Skocz do zawartości

[Zapisy/Gra] Laboratorium (Human)


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Leciałem w górę pod niebo póki nie byłem wystarczająco wysoko by zobaczyć co jest bardzo daleko.(Co widzę?)

Wiatr muskał moje pióra wprowadzając w stan pewnej ekstazy światem. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(3 km poza zasięgiem... nawet snajperką nie trafisz... po za tym zabijesz mnie strzelając teraz...)

Zrobiłem pętle do tyłu składając skrzydła by polecieć mniej więcej prosto na farmę. Testowałem różne ustawienia skrzydeł. Składałem jedno, rozkładałem drugie... zmieniałem kąt natarcia powietrza.  Mój lot stał się nie przewidywalny. Co jakiś czas lustrowałem okolice szukając różnych ciekawych rzeczy. Wszystkiego co można byłoby wykorzystać jako broń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem czyjś głos. Ale szedłem dalej

-Spójrz Eve zupełnie o nim zapomniałem czyli jest nas trójka. Nie wiem co się stało z mutantami co tam walczyli uciekliśmy. Teraz idziemy na farmę gdzie powinno być bezpiecznie. Jak się czujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegłem w kierunku w którym ostatni raz widziałem Eve. Może leciałabyś wolniej? Nie każdy ma skrzydła. Miałem nawet dobrą kondycje chociaż cały czas siedziałem w klatce. Może to przez tą papkę? Nie wiem, nawet nie jestem pewny czy biegnę w dobrym kierunku. Tia najlepiej zostawić tych co nie umieją latać samym sobie. Niech sobie walczą z likwidatorami. To nie nasz problem że my umiemy latać a oni nie. W sumie po co właściwie ich szukam? Znowu się pojawią likwidatorzy a oni znowu zwieją. Ktoś spróbował przygnieść mnie do ziemi. Gdy już leżałem zaczął mnie bić po plecach. Co oni tacy nierozważni i głupi? Do szyi mu nie dosięgnę ale do brzucha już tak. Za błędy się płaci. Zrobiłem mu na brzuchu dziewięć głębokich ran na brzuchu długich na trzydzieści centymetrów. Jeśli zaraz nie otrzyma pomocy powinien się wykrwawić. Spojrzałem na Feuera jak podpala likwidatorów. Ma całkiem dobrą i pożyteczną zdolność podpalenia siebie (Zostało ich czterech w tym dwóch rannych?) Poradzi sobie. Dwóch raczej nie jest zdolnych do biegu a nawet jeśli zaraz ich podpali. Wznowiłem swój bieg obierając ten sam kierunek.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zwróciłam na to uwagi. Ani na Rage'a, ani na Brainiac'a. Gorąco powoli zmogło moje ciało. Zaczełam biec, a chcąc się ochłodzić, po chwili wzbiłam się w powietrze. W przestrzeni było chłodno, co było niezwykle kojące. Unosiłam się w powietrzu, patrząc w kierunku zanikającego labu. Na horyzoncie widziałam ciemną plamkę, która zbliżała się w naszą stronę.

-Przyśpieszcie kroku- krzyknęłam do Rage'a i Brainiac'a

 

Sama czekałam, aż ta ciemna plamka zbliży się bardziej. Może to ktoś z nas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wzrok przyzwyczajał się do otoczenia gdy zobaczyłem że mam na ogonie po ziemi poruszającego się Jeep. Przekląłem go pod nosem zmieniając swój kierunek na przeciwny. (Eliza ukształtowanie terenu proszę..)

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokręciłem głową widząc że naturą wiele nie zdziałam... Może nie mam na uwadze ich dobra... ale jeszcze mogą mi się przydać... Przynajmniej dopóki nie udamy się do miasta... Myślałem odbijając 15' na lewo w stronę pustyni łapiąc ciepłe prądy powietrzne dzięki którym nie musiałem machać skrzydłami. Natura mnie niosła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Feuer wesoło wędrował sobie na południe od ośrodka. Cały czas miał przed oczami widok trzech płonących likwidatorów co przyprawiało go o jeszcze lepszy humor. Nie wiedział gdzie udały się inne mutanty, chodź miał nadzieję jeszcze na nie natrafić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzleciałam jeszcze wyżej i pozwoliłam prądowi powietrza mnie ponieść. Wiem, że najgorszą rzeczą jaką mogę zrobić aktualnie jest powrót pod labo i szukanie innych uciekinierów. Nie mogę tego zrobić, choć było mi przykro. Nie po tym, co już zrobiłam, żeby stamtąd uciec. Zabiłam człowieka...

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po natrafieniu na komin wstępujący który bez mojej pomocy unius mnie wysoko gdzie był przeciwny prąd powietrzny (zimny...) do tego na dole bez problemu mogłem lecieć w stronę farmy szybując i wytracając swoją wysokość. Byłem za wysoko by mnie wypatrzyć gołym okiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegnąc dalej miałem wrażenie że coś widzę. To chyba była ta farma. O której mówił Marcin. Chyba zbliżaliśmy się do celu. Wkrótce dotrzemy do bezpiecznej kryjówki. Cieszyło mnie to. Bo byłe coraz bardziej zmęczony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brainiac dalej się trzymał raga mimo iż czuł że jest coraz bardziej zmęczony.Przez ten cały czas miał zamknięte oczy więc nie wiedział co się dzieje na około niego,dlatego znowu się odezwał : - Kiedy postój,wie ktoś może-Z każdą minutą czuł się coraz gorzej,a po głowie chodziło mu kilka myśli - "może o to im chodziło,że na zewnątrz nie przeżyje długo.To może z tego powodu musiałem tam siedzieć żeby móc żyć i umrzeć".-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus:

W środku chata była zakurzona i zatęchła.

Pomieszczeniem do którego weszliście był hol. Była tu lampa naftowa i kilka półek. Podłoga i ściany były drewniane.

W jednej z szuflad było kilka ołówków i kartek.

Na szczycie schodów siedziała Czerwona Królowa, podpierając smętnie brodę na rękach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...