Skocz do zawartości

[Zapisy/Gra] Laboratorium (Human)


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Usłyszałem nieprzyjemny dźwięk który wydobywał się nad moim "pokojem". Nie podobał mi się. Nie mogłem przez niego myśleć

-Czy mógłbyś przestać od tego dźwięku boli mnie głowa i nie mogę się na niczym skupić. Powiedziałem mając nadzieje że usłyszy.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem słowa skargi dobiegające z dołu. Nie przesadzaj, dawno tego nie robiłem więc straciły trochę na ostrości a kiedyś to zrobić muszę. Za jakieś dwie minuty skończę. Pomyślałem jednak się nie odezwałem, nie miałem ochoty na rozmowy. Przynajmniej w tym momencie.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lightning Energy:

Kobieta uniosła skalpel i zaczęła rozkrajać twoje rany. Odcinała próbki spalonej skóry, ale starała się nie uszkodzić naczyń krwionośnych i nerwów. Nie chcieli cię zabić, byłeś jeszcze potrzebny. 

Kiedy ,,operacja'' się skończyła założyli ci bandaże i ten sam facet, który zabrał cię z izolatki odprowadził cię do klitki. Była ona pod klitką Obiektu Feuer, na samym dole.

 

 

Hoffner:

Później odłączyli napięcie. Ktoś wszedł i podał ci środek nasenny. Wszystko się rozmazało. Zabrali cię do klitki. Była nad kitką Shatter'a, na samej górze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zawsze jest. Ukłucie. Widzę ich twarze przez moment potem opadam z sił zasypiając. Traktują mnie jak zwierze w zoo. Najpierw sprawiają ból potem usypiają bo boją się przenieść gdyż mogę zaatakować a przez to jestem potencjalnie niebezpieczny. Ja odczuwam ból im on sprawia przyjemność że ja go czuje. I kto jest bardziej ludzki. Ja czy oni? Tak naprawdę w duchu cieszyłem się że znajdę się w klatce. Tam mnie nieprzyjemności nie spotykały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawlex:

Kobieta prychnęła.

- Robimy to dla ludzkości, a wy jesteście albo zrobieni przez nas, albo nikomu nie potrzebni. To dobrze, że choć będzie z was pożytek - Janice skończyła i skierowała swoje kroki do wyjścia.

Hoffner:

W twojej klatce, prócz uśpionego ciebie, pojawiła się przyniesiona przez laborantów miska pełna trochę brudnej wody i miska białej papki. Nie miała żadnego smaku, ale uzupełniała potrzeby organizmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja KP

Nazwa: Eve

Numer:13

Wiek:8 lat

Rodzaj Obiektu:Obiekt Fly

Pochodzenie:Porwana z bloku porodowego przez jedną z położnych, którą okazała się jedną pracownic ośrodka.

 

Wygląd:

Kruczoczarne włosy, brązowe oczy, długie rzęsy. Skrzydła 3-metrowe, czarne pióra jaśniejące ku końcom. Postura szczupła, średni wzrost, cera gładka i delikatna.

 

Charakter:

Cicha, boi się eksperymentów.

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się jak zwykle rzucony niedbale do swej klatki. Mięśnie mnie bolały ale nie było się czego dziwić po takim przeżyciu. Długo wracała mi jasność myślenia zanim zdołałem się podnieść. Rozejrzałem się po rozmazanej przestrzeni. Zaciągnąłem się łapiąc znowu zapach tej przeklętej papki. Nie mając większego wyboru wyciągnąłem rękę po miskę z tym czymś. Nie wiadomo kiedy dostanę nasterowaną. Dłonią kawałek po kawałku skonsumowałem mój posiłek następnie wziąłem łyka wody o metalicznym posmaku. Musi w niej być żelazo. Po tym wszystkim usiadłem skulony w kącie okrywając się skrzydłami. Myślałem długo zanim zacząłem;

My na męczeństwo skazani,

przez boga pokarani!

Drogą śmierci kroczymy.

My się jeszcze odegrać zdążymy!

Waszej krwi upijemy!

I DO GROBU WAS POŚLEMY!

Recytowałem cicho i pod nosem to co mi ślina na język przyniosła akcentując końcówkę ale to były próżne groźby. Przyniosło mi to jednak odprężenie i pozwoliło zająć umysł czymś innym niż tym miejscem z którego nie było ucieczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewe skrzydło trochę mnie uwierało.Nic dziwnego,w takiej klitce trzy metrowa kończyna nie mogła mieć swobody. Cholerna monotonia, przerywana tylko eksperymentami i badaniami. Napiłam się nieco wody, która miała obrzydliwie metaliczny posmak. Ułożyłąm się choć trochę wygodniej i zamknęłam oczy, próbując zasnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po czterech minutach przestałem drapać w ścianie klitki. Na jej powierzchni widoczne były płytkie zadrapania więc postanowiłem sprawdzić jej wytrzymałość  uderzając ją kilka razy ramieniem z całej siły. Efekt był niezauważalny więc dałem sobie z tym spokój. Przez bramę klitki się nie wydostane, znowu poradzi mnie prąd a to niezbyt przyjemne uczucie. Chyba nie mam innego wyboru jak czekać na odpowiednią okazję.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na człowieka. Czekają mnie testy w labiryncie? Co oni znów zaplanowali? Jednak ten naukowiec sprawiał wrażenie miłego. Albo takiego udawał. Nie byłem pewny jak zareagować.

-Jestem Rage. Tak jestem gotowy mogę iść. Jakbym miał inne wyjście pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie stawiałem oporu. Nie widziałem powodów, aby stawiać się temu człowiekowi. Nie byłem nienawistny do wszystkiego wokół. Tylko do tych, co znęcali się nade mną. Skinąłem głową, po czym wyciągnąłem ręce w milczeniu. Czekając aż założy mi kajdanki. Tak bardzo chciałem się stąd wydostać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedząc w klatce spojrzałem na swoje lewe ramie. Przejechałem po wewnętrznej jego stronie gdzie były zgrubienia a raczej zapisane za pomocą blizn litery. "Jack Fox" głosił napis przypominając mi kim naprawdę jestem bo na pewno nie obiektem którym można pomiatać. Jestem dumnym obywatelem Stanów Zjednoczonych Ameryki pozbawionym wolności. Przeciągnąłem wskazującym szpon po kolei przez wszystkie linie zostawiając krwawy ślad. Muszę pamiętać pomyślałem oblizując dłoń na których zebrała się odrobina słodkiej krwi. Parę jej kropel spadło na podłogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na laboratoranta. Był zdecydowanie inny od reszty. Nie do końca rozumiałem, dlaczego to robi. Ale nie wydawał się być moim wrogiem. Nie wyglądało na to, aby chciał mnie oszukać. Spojrzałem na niego. Po czym powiedziałem

-Dz... dziękuje

Wszedłem do labiryntu. Zgodnie z jego życzeniem. Zacząłem się powoli poruszać po labiryncie poszukując wyjścia. Dosyć długo kręciłem się po labiryncie. Jednak tak jak obiecał nie napotkałem pułapek. Skierowałem się w końcu w stronę klatki, która miała mnie tam porazić prądem. Tam miało być też wyjście stąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Feuer stał patrząc z niedowierzaniem w stronę klatki po przeciwległej stornie, na ośmioletnią dziewczynę. Nie rozumiał jak można zrobić coś takiego małej, młodej dziewczynce. Z tego wszystkiego postanowił ściągnąć maskę i napić się trochę brudnej i stęchłej wody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik and Magus

(JESTEŚ PEWIEN? :D)

 

Klara i Suzanne szły w stronę labiryntu i sterowni. Nie miały co robić obecnie, a takie popatrzenie na wyczyny Obiektów jest świetne i pouczające. Jednakże kiedy weszły do sterowni zastał je ciekawy i dziwny widok.

Suzanne bez słowa wstrzyknęła Obiektowi płyn usypiający ze strzykawki, którą zawsze miała przy sobie.

Klara za to wzięła sobie pączka, patrząc jak Suzanne zabiera Obiekt.

- Alicia się o tym dowie - powiedziała.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wydostałem się z labiryntu. Marcin poczęstował mnie herbatą. Nie miałem jeszcze okazji jej pić. Była naprawdę smaczna. Dziwiło mnie, że chce ze mną rozmawiać. Cała ta sytuacja strasznie mnie dziwiła.

-Ja... jaki jest prawdziwy świat?

Nagle poczułem jakąś igłę. nie byłem w stanie nic zrobić. Natychmiast zasnąłem. Ostatnia moją myślą było. Czy ten człowiek mnie oszukał?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłam zasnąć, po prostu nie mogłam. Kiedy zamknęłam oczy, widziałam przed sobą tą znienawidzoną przeze mnie wielką laborantkę, Suzanne. Kiedy te wszystkie strzykawki, igły, szczypce, kleszcze i inne przyrządy dotykały mojego ciała, czułam strach. Ogromny strach. A najgorsze było to, że miałam tu spędzić resztę swojego życia. Usiadłam w rogu klatki, opierając się o ścianę i przykryłam kocem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus:

Zostałeś odniesiony przez Suzanne do swojej klitki, tak, by wszyscy to widzieli. Nie nalali ci wody, po prostu od niechcenia rzucili cię na ziemię.

 

(Magus - wykorzystuj swoje atuty, tak na marginesie)

 

Shatter:

Efekt nie był taki do końca niezauważalny, bo po uderzeniach mogłeś wyczuć coś w kształcie rur za ścianą. Jednak się do nich nie dostałeś. Były głęboko, czułeś ich tylko kawałek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...