Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]A w przyszłości chcę zostać czarnym charakterem.


Recommended Posts

Szata po raz drugi uniosła się z ziemi. Macki strzepały z ubrania cały brud z ziemi.

- Więc? Jak brzmi twoja odpowiedź? - Zapytał, nie zmieniając swojego spokojnego tonu. Widział, że troll zaczyna przegrywać z własnym mózgiem. O ile takowy posiada. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale jakie tam stare znowu, kochaneczku - odpowiedziała starsza pani. - A owiec nie mamy, głównie się tu trudnimy rolnictwem. Stary Ponh ma krowę, ale biedaczka jest chyba starsza ode mnie...

- A niby za co mamy ci dawać cokolwiek, co? - zapytał jeden z wieśniaków zza drzwi swojego domu. - Poza tym, prawnie obowiązują dwa dni dopóki ktoś nie dostarczy pod twoją pieczarę owcy, czy tam dziewicy.

 

- A dlaczego niby to co niosą ma świadczyć o czymś czym są, albo nie są? - zapytał troll w nagłym przebłysku rozumu. - Sami powinni zadecydować i wiedzieć, kim są - zauważył. Skupił się jeszcze bardziej. Mackowaty słyszał dziwne trzaski gdzieś z głębi trolla.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doxan westchnął zrezygnowany. Poderwał się do lotu przy okazji niszcząc kilka budynków skrzydłami i ogonem, potem splunął jeszcze kulą ognia i odleciał do lasu z wyraźną irytacją na twarzy. Ci wieśniacy byli teraz jacyś wkurzający, zawsze wystarczyło przylecieć i zażądać jedzenia. A teraz... ech... smutne te smocze życie. A na pewno mniej barwne niż kiedyś 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo iż spowodował zapłon kilku budynków, słyszał jeszcze owacje wieśniaków. Przez dwa dni uda im się pewnie coś wykombinować. Albo sprowadzą jakiegoś spryciarza od owiec napakowanych siarką, albo jakiegoś co bardziej zmyślnego rycerza. Co by nie mówić, póki co autorytet Doxana legł w gruzach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Al'Tharad znów zbliżył się do trolla. Tym razem szata była tak blisko, że kaptur prawie zasłonił pysk potwora.

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - Powiedział cicho i bardzo powoli. - Odpowiedz na moje pytanie. Mam je powtórzyć?  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hiacynt zrozumiał, że "może nie będzie tak źle" to pochwałą, więc poczuł się pochwalony. Nie odpowiedział jednak nic, tylko poszedł za elfem w stronę sklepów z odzieżą. W końcu weszli do jakiegoś sklepu, który należał do tych z zaparkowanym witrynami. Ex-książę zaczął się rozglądać. Ostatnim krzykiem mody były oczywiście czarne peleryny, ale sama pelerynka nie wydawała się Hiacyntowi dość królewska. Oprócz peleryn były też kryminalne płaszcze, wampirze wdzianka, coś dla straszliwych meneli i gwałcicieli, więc raczej nic dla mrocznego lorda. W następnym sklepie było już nieco lepiej, ale, w imię wizerunku, Hiacynt poświęcił się i zwiedził jeszcze jeden. W trzecim było kilka wdzianek przypominających połączenie sutanny i odzieży jakiegoś magnata, trochę zwyczajowej biedy i czarnych pelerynek oraz niezidentyfikowany stos szmat mających być przebraniem skrytobójcy dla karła. Hiacynt wrócił więc do drugiego sklepu, bo to wszystko za bardzo przypominało mu już to dziewczyński wypad na miasto. W końcu kupił sobie czarny płaszcz do kolan, staromodną, białą koszulę, ciemnobrązową kamizelkę oraz ciemnoszare, schludne spodnie.

- Co o tym myślisz? - spytał się elfa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No i tego oczekiwałem! Wspaniale - rzekł charyzmatycznie Frank. - A tej zbroi to nie chcesz zdjąć? W twoim stanie jest kompletnie nieprzydatna - oświadczył. - Z pamięcią będzie trudno, co innego sens. Chodź, chodź - powiedział i trochę zbyt szybko wstał z krzesła, bo jego noga w tym momencie odpadła.

- Pierwsza lekcja: bez dobrych szwów się nie obejdzie. Najlepsza jest dratwa, chociaż wymaga zmian przynajmniej raz w roku - stwierdził, zażenowany.

 

Troll zaczął wstrzymywać powietrze. W jego otoczeniu wzrastała temperatura do momentu, w którym mackowaty zauważył, że jego głowa zaczyna się żarzyć. Widle zauważył to niedługo później.

- Czas na natychmiastową ewakuację! - oznajmił i szarpnął szatę swojego 'ucznia', po czym starał się znaleźć jak najdalej od miejsca postoju trolla.

 

- Dobra, dobra, dostarczymy dziewicę! - krzyknął kozak który to wcześniej próbował paktować.

I rzeczywiście, pod jamą Doxana już godzinę później stała nadąsana dziewica - tym razem świeższa niż poprzedniczka. Na dowód 'czystości' ktoś wsadził jej nawet wianek na głowę i odział w białą, zwiewną suknię. Tradycyjnie.

- Cholerne półgłówki, cholerne obyczaje - złorzeczyła pod nosem, próbując uwolnić lewą rękę ze sznura.

 

Elf z miną znawcy przyjrzał się Hiacyntowi i kilka razy obszedł go w kółko.

- No, doskonale! Widzę, że gusta jak na podłego szlachcia przystało. Krok pierwszy mamy za sobą. Krok drugi: znalezienie grupki durniów-sługusów. Kilka bezcennych rad: obowiązkowo muszą być głupi, najlepiej żeby byli przy okazji wielcy i groźnie wyglądali. Sugeruję trolla, albo i nawet dwa. Albo po prostu na początek grupkę najemników. O, spójrz, jakie mamy szczęście - mruknął i wskazał na grupkę oprychów przyglądającą się nieprzyjaźnie Hiacyntowi.

- Test z dyplomacji i manipulacji, start.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrealny nie musiał zastanawiać się, co dzieje się z trollem. Wystrzelił macki z dala od kamienistego potwora. Gdy te do czegoś przykleiły, Al'Tharad od razu tam się przyciągał. Dzięki temu jego przemieszczanie się było bardzo szybkie.

- Eksploduje, eksploduje bo przegrzał mu się łeb. Fascynujące! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, dziękuję Frank, ale zbroja trzyma mnie całkiem mocno - wstając z krzesła sztywno schylił się po nogę nauczyciela chcąc mu ją wręczyć spowrotem - Chyba, że... Przepisy nakazują inaczej.

Oczekując reakcji Franka był gotów wykonywać jego polecenia czy też po prostu za nim podążać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do cholery... mówiłem że chcę owcę. - powiedział smok kręcąc głową. - Nie lubię smaku ludzi, jesteście niesmaczni. - oznajmił podnosząc dziewicę. - I co ja mam z tobą zrobić? Nie zostawię cię bo wrócisz do wioski i moja reputacja spadnie... ale też nie zjem cię bo jesteś niesmaczna. - stwierdził patrząc na nią swoimi smoczymi oczami. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszeli huk. Domy które były najbliżej zostały osmalone i częściowo zburzone, posypały się dachówki.

- Prawda? Muszę przyznać, że po raz pierwszy widzę taką niezwykłą nowość. Zazwyczaj po prostu kamienieją... No, ale nie myśl, że zawsze będzie z nimi łatwo. Nie wszystkie trolle są tak głupie, one po prostu wolno myślą. Znam na przykład trolla prawnika, jego kariera jest niezwykle owocna i to wcale nie dlatego, że nikt nie ma ochoty poznawać jego twardych argumentów. No, ale poszło całkiem nieźle.

 

- No tak, jako element spajający jest pewnie dobra... Dzięki - odparł. I wyprowadził Oskara na korytarz pogrążony w ciemnościach. Kompletnych ciemnościach.

- To jak, chciałeś kiedyś straszyć, albo jeść mózgi? Musimy znaleźć coś, co daje ci radość. Spróbujemy dzisiaj napadów, nawiedzeń, wychodzenia z szafy i gróźb karalnych, co ty na to? O, a może chciałbyś zainwestować w wierzchowca?

 

- Mówili, że zioniesz z paszczy siarką, jestem rada, że to nieprawda. To mogłoby być gorsze niż śmierć - odpowiedziała. - No, ale to miło że mnie nie zjesz. A my w wiosce faktycznie nie mamy owiec, tylko jedną, starą krowę. Ciężkie czasy. Wytłumacz mi proszę, o co chodzi z tymi dziewicami? Jakie to ma znaczenie, czemu akurat dziewice? - zapytała. Wyglądało na to, że rudogłowa nie odczuwa zbytniego lęku przed smokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jestem takim zwykłym głupcem jak niektóre smoki. I zresztą nie wiem jaką różnicę daje innym to że dziewczyna którą chcą zjeść nie spała z nikim. Niby znaczy to że jest czysta i w ogóle, jak dla mnie to jesteście tak samo niesmaczni. - wyjaśnił Doxan. Położył się na ziemi wciąż trzymając dziewicę na ręku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, trolle to naprawdę ciekawe stworzenia. Następnym razem po prostu zabiorę im tą maczugę i schowam w szacie. Zmieści się tam wszystko. Nie, nie powiem gdzie to wszystko ląduje. W takim razie co teraz, panie Widle? - Zapytał, gotowy na kolejne jakże pouczające lekcje.

- Szkoda tylko że reszta uciekła... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapadła niezręczna cisza. 

- Czyli próbowałeś, tak? No cóż. A nie jest ci za ciepło w lecie, jak taki czarny jesteś? - zapytała. - Swoją drogą, mógłbyś zniszczyć tę linę? Uwierz strasznie w nadgarstek, obiecuję, że nie pójdę do wioski. 

 

- Cóż, na moje oko to całkiem dobrze ci poszło. Myślę, że możesz spokojnie rozpocząć działalność... Widzę cię jako mrocznego wędrowca, na przykład. Ale za mało jeszcze wiesz o świecie, czuję się zobowiązany cię uświadomić. Co do Ankh - nigdy nie próbuj wskakiwać do rzeki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nigdy nie ciągnęło mnie do wody. - Odparł, zaciekawiony tym tematem. - Cóż jest nie tak z tą rzeką? Pływają tam stworzenia które połykają wszystko w całości? Zamiast wody jest tam kwas? Może została przeklęta i nie pozwala nikomu wyjść z wody? Albo...zazdrości pan fizycznym istotom, które mogą skorzystać z kąpieli w wodzie która jest ciepła i fantastyczna, toteż odradza pan każdemu ze skorzystania z niej? 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, nie przeszkadza mi. - powiedział, przy pomocy kciuka (gdyż jako smok jego dłonie były chwytne) rozciął linę na nadgarstku. Jak na coś tak olbrzymiego był dość delikatny. Wkrótce liny padły. - Większość dziewic jakie mi podrzucali zazwyczaj krzyczały, czemu ty się nie boisz? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ależ, ja posiadam ciało. Nie posiadam wyglądu, a to różnica. Cóż mogę rzec. Rzeka Ankh wykształciła sobie osobowość złożoną ze ścieku, smrodu, żyjących tam stworzeń i trupów. Nawet tobie odradzam, bo istnieją tam ciekawe stworzenia o nieciekawym uosobieniu. Zaraz tam dojdziemy, zaprezentuję...

Faktycznie, woda w rzece miała pewien charakter. Przede wszystkim bliżej jej było do stanu sstałego, niż cieczy. Miała pewien niespecjalny odcień brązu, który idealnie wpasowywał się w smród. 

 

-Prosta filozofia. Albo bym umarła, albo nie. Jeśli nie, to nie ma się co przejmować, a jeśli tak... Wtedy też nie ma się co przejmować. Poza tym, w tej wiosce i tak niewiele dobrego mnie czekało. No i patrz tylko, jakie mi wdzianko przyprawili. Toć lepszy męczeński zgon, niż to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tym ubiorem łatwo nabrać gierojów którzy biegają w zbrojach i szukają niebezpieczeństw. Sam dzisiaj jednego nabrałem udając niewiastę. Nabrał się i normalnie pędził mi na ratunek szybciej niż jego koń. - powiedział smok pokazując wszystkie zęby w paszczy, może na to nie wyglądało ale to był bardzo szeroki uśmiech. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Toż to prawie jak w moim wymiarze. - Al'Tharad nie był specjalnie zszokowany stanem rzeki. Oczywiście była na swój sposób nieprzystępna, odpychająca. Żeby było jasne, nie miał zamiaru tam wchodzić. Nigdy.

- Chyba nie zamierzamy do niej wejść. Prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak mogłeś udawać kobietę? Jesteś raczej wielk. I masz skrzydła i łuski i rogi i zbyt wiele zębów... To jakiś czar psychiczny? - zapytała, usadawiając się wygodniej na łapie. Przy okazji zdjęła z głowy wianek i wyrzuciła go z obrzydzeniem. 

 

- W żadnym wypadku. Tego nie robią nawet samobójcy. O, a widzisz może tych dwóch wojów, o tam? To Straż Miejska. Do nich się nie zbliżaj, jak do rzeki Ankh. Niebezpieczne typy, a umowa Gildii Antagonistów zawiera punkt o nietykalności władz i straży. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czy zrobiliśmy coś niezgodnego z tutejszym prawem? - Zapytał, odwrócony w stronę z której dobiegał głos pana Widle.

- Skoro władze i straż są nietykalni, to powstrzymam się od ich tykania. Nawet jeżeli...to cudowni ludzie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pokaż - poprosiła niewiasta. Wstała z zamiarem zejścia na ziemię, ale uciekać nie próbowała. Stanęła tylko i czekała, opierając ręce o boki w wyrazie sceptycyzmu. 

 

- Jesteśmy jednostkam od których nie oczekuje się przestrzegania prawa. Sęk w tym, aby prawo łamać z umiarem i odpowiednim natężeniem - odparł Widle. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...