Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]A w przyszłości chcę zostać czarnym charakterem.


Recommended Posts

- To nie jest magia, ja po prostu jestem wypełniony ogniem, no i jestem ognioodporny. Ale sądzę że trzeba dużo ćwiczyć, no i sam talent się przydaje. - wyjaśnił. - I każdy ma taki pokój. Zawsze możemy iść podbić jakiś zamek, wyrzucić z niego wszystkich i tam zamieszkać. - stwierdził. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Strawię bardzo dużo rzeczy. Ludzi, wampiry, jaszczuroludzi, nawet smoczęta. Cokolwiek, co nie jest zbyt większe od tej szaty. Odpadają te kamienne trolle. Nie żywię się kamieniami. - Wymieniał, podążając za panem Widle. Przynajmniej myśląc że idzie za nim. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech tak też będzie pomyślał i wspiął się na grzbiet zjawy. W tej chwili pomyślał sobie, że musi wyglądać dość reprezentacyjnie. Prostując się rozpierała go duma, ale nie miał jak się przekonać czy faktycznie prezentuje się wystarczająco 'źle'.

- Frank... Jak to wygląda ? - gdyby mógł zapewne by się teraz uśmiechnął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Musimy znaleźć zamek jakiegoś frajera który jest obecnie biedny i nie stać go na poważną obronę. To trochę zajmie ale raczej będzie warto. - stwierdził Doxan. Po chwili zaburczało mu w brzuchu. - Dobra, chodźmy coś zjeść. - rzucił i udał się do wyjścia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po Mrokach krzątało się kilku tajemniczych typów, ale trudno było na pierwszy rzut oka stwierdzić, kto jest kim i jakiej rasy.

- Jaszczuroludzie? Coś podobnego. Zawsze się czegoś nauczę. Jak tacy wyglądają? - zapytał. Ulica po której kroczyli była tak mroczna, że nie docierało do niej światło księżyca. Szczęśliwie, kroczył nią samotny przechodzeń.

 

- Wygląda jak najbardziej zadowalająco i satysfakcjonująco. Jeszcze lepiej, gdybyś płonął. Ale spokojnie, zdaję sobie sprawę z faktu, że to ciężki kawał chleba. Jak trafisz na co bardziej świętobliwą wioskę, to może nawet uznają cię za karę za jakieś wykroczenia? - zastanowił się.

 

W Mrokach głównym posiłkiem były szczury i koty, choć czasem można było trafić na knajpę, która podawała oprócz alkoholu mięso będące mięsem. trafili akurat na plac, w którym były same lokale kulinarne. Jeden serwował dania dla wampirów, inny dla trolli (co oznaczało, że składają się głównie z kamieni) a inne były dla ludzi i innych wszystkożernych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niech pan sobie wyobrazi jaszczura, o budowie barczystego ludzkiego mężczyzny. Tym co ich wyróżnia to oczywiście łuski, w różnych odcieniach zieleni. Ten jaszczurkowaty łeb oraz oczywiście ogon. - Wytłumaczył, gdy nagle zauważył samotną postać. Lepszej okazji chyba dzisiaj nie zdobędzie.

- Przepraszam pana na chwilę. - Odezwał się szeptem do Widle, po czym spokojnym krokiem skierował się do przechodnia.

- Halo? Przepraszam, mógłby mi pan poświęcić dosłownie chwilkę? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stolików nie było, ale były ławy. W środku siedziało już kilku typów, tradycyjnie umiejscowionych pod ścianami. Większość miała twarz ukrytą pod kapturem, co nadawało aury tajemniczości. A przynajmniej miało.

- To... czego sobie życzą? - zapytała podstarzała kelnerka, o makijażu który to miał odmłodzić jej twarz - działał natomiast nieco makabrycznie. Ubrana była w strój nieco zbyt skąpy i odsłaniający tyle, że nie wszyscy chcieliby tyle widzieć. Dodatkowo płomienie świec które oświetlały pomieszczenie nadawały dodatkowych walorów kobiecie.

Możliwości lokalu ograniczały się do mięsa szczurów, zupy ze szczurów i dziczyzny.

 

Podejrzany typ i potencjalna kolacja przyspieszyły kroku, mrucząc coś pod nosem z niezadowoleniem. Nie, ten jegomość nie miał ochoty poświęcić ani jednej chwilki Al'Tharadowi. Widle zatrzymał się, czekając na decyzję swojego 'podopiecznego'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doxan był zdegustowany możliwościami lokalu, miał nadzieje na jakieś jedzenie a nie poważne braki. Do tego ta kelnerka... na boga czy ona nie wie że wygląda paskudnie? Na szczęście mocny smoczy żołądek pozwolił mu przetrzymać uwagi na temat jej wyglądu w sobie. Dosłownie.
- Weźmiemy dziczyznę. - powiedział tylko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak jest - mruknęła znudzona kelnerka. - Razy dwa, się robi.

Chwilę odczekali, aż w końcu kobieta przyniosła dwa talerze solidnej porcji mięsa. Hana zaczęła jeść, starając się w miarę opracować korzystanie ze sztućców. Wychodziło dość koślawo.

 

- Tak właśnie, mój drogi! W razie kłopotów powtórz trzy razy moje imię! To nie gwarantuje, że się pojawię, ale ostatecznie można wypróbować - mruknął. Koń stanął dęba, zamachał kopytami w powietrzu i ruszył. Na bruku pozostawiał po sobie żarzące się ślady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To smacznego. - powiedział i przyjrzał się posiłkowi, potem zerknął na dziewczynę. - Jak nie lubisz używać sztućców to nie używaj. Twoją etykietą możemy zająć się kiedy indziej. - powiedział smok biorąc kawał mięsa w dłoń i zjadając go prawię na raz. Oblizał się. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew oczekiwaniom smoka, nie zaczepił ich nikt. Brak zakrycia twarzy w Mrokach był przejawem głupoty, albo pewności siebie i lepiej było tego nie sprawdzać. Kelnerka przyszła po opłatę i otrzymawszy ją, odeszła, zostawiając Doxana I Hanę we względnym spokoju. 

- Pójdziemy szukać zamku? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż za nieprzyjemny typ. To niekulturalne tak ignorować drugą osobę. 

Al'Tharad wystrzelił macki z rękawów, oplątując nogi tajemniczej postaci. Od razu zaczął ją do siebie przyciągać.

- Gdybyś tylko zachował się grzeczniej. Mogłem sprawić że podczas trawienia nie czułbyś nic. Jednak w ramach kary będziesz cierpiał. Nikt jeszcze nie wygrał z bólem, jaki wywołuje rozpuszczane mięso...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej! Hamuj! Czemu piekielna?! I po co ci ten kołek w ręce?- zapytał zdenerwowany.  Cholerna dziewucha. Że musiała nie spać. A mi się chce pić.... pomyślał Vlad smutno ale na twarzy miał uśmiech. - Może zapal światło to porozmawiamy? - zaproponował ze zniewalającym uśmiechem. Zawsze potrafił oczarować kobietę samym wyglądem i słownictwem szlacheckim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postać zaczęła się wydzierać tak, jakby mieli ją obdzierać żywcem ze skóry. Właściwie było to niedalekie temu, co miało się stać. Człowiek - bo tym był owy charakter - nie stawiał zbyt długo oporu i został dość szybko wciągnięty i pożarty.

- Interesujące prawie tak bardzo, jak jaszczuroludzie. Jaki jest poziom ich... inteligencji? - zapytał Widle.

 

Dziewczyna, starając się przybrać groźny wyraz twarzy zapaliła świecę na półce przy łóżku. Musiała wstać  z łóżka, ale dalej nie spuszczała Vlada z oczu. Przy okazji ze ściany zdjęła warkocz czosnku - to był ten niezidentyfikowany smród, który wampir poczuł przy wejściu do pomieszczenia.

- Coś ty za jeden? - zapytała niewiasta. - I czego chcesz?

 

Wyszli już dość daleko poza Ankh Morpork. Zapadła noc, a droga wiodła przez las. Smok powoli zaczynał odczuwać zmęczenie całym dniem, tym bardziej że wyruszyli tuż po zjedzeniu posiłku. Również Hana wlokła się trochę z tyłu i trochę mniej entuzjastycznie. Mijali właśnie mały most, który wiódł nad strumieniem.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...