Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]A w przyszłości chcę zostać czarnym charakterem.


Recommended Posts

- Żaden sukkub ani diabeł. - wyjaśnił wstając i odsuwając się o kilka metrów, spod sukni wysunął się smoczy ogon, potem pojawiły się rogi i łuski od palców aż po łokcie, na nogach od stóp do kolan. Po chwili, już językiem jaszczura, oblizał wargi. - Smok. - powiedział, wciągnął powietrze i po chwili wypluł dużą ilość ognistych kul prosto w stronę rycerza. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zastanawiać? Hmmm...- Macki spełzły z trolla, wracając do szaty. Ta ustawiła się przed trollem, w takiej pozie jak wcześniej.

Wystawił rękaw w stronę Pana Wilde. Przynajmniej tam, gdzie słyszał jego głos.

- Szanowny trollu, powiedz mi jak wygląda mój przyjaciel.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze - powiedział nauczyciel. - To czas na lekcję poruszania się. Długo już jesteś martwy? - spytał stwór.  Niespiesznym krokiem ruszył w kierunku lochów, po spiralnych schodach. 

 

Pieczony rycerz upadł finalnie na ziemię, martwy. Czarodziej zachichotał. Stał teraz pod drzewem i drapał się po brodzie. 

- Przednio, przednio. Cóż za zdolny uczeń! - stwierdził, zadowolony. 

- No nie! - jęknął piskiem głos. Pod jednym z drzew stała jasnowłosa niewiasta w białej, zwiewnej sukni i z wiankiem na głowie. Całkiem młoda. 

- To już trzeci w tym tygodniu! 

 

Troll zamrugał oczami i spojrzał na szatę. 

- Ale gdzie? - zapytał i zaczął się rozglądać. Utkwił spojrzenie w Widlu i starał się wytężyć skamieniały umysł. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Frank. Nazywam się Frank. Ogólnie najłatwiej jest z wyciągniętymi rękami. Problem z byciem martwym jest taki, że na raz potrzebujesz kontrolować wszystkie organy w ciele. To spore utrudnienie. Ale należy pamiętać, że jesteśmy silniejsi niż większość ludzi. 

 

- Zawsze coś ich zeżre. Albo smok, albo wampir, ostatnio nawet stado wilków! Jak się ma niby zachować niewiasta w potrzebie, jak cały czas trzeba szukać zagrożeń, a wszyscy rycerze giną, co? Ohydny gadzie, pokrzyżowałeś mi plany! - po wylaniu swoich żali, dziewoja zaczęła wylewać łzy. Przy rycerzu natomiast Doxan znalazł pustą sakwę na złoto. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No mje to się wydaje, że bogin jaki. Bo niby jest tam, a go nie widać - strzelił troll. - Bogin, panie ośmiornico - pokiwał głową i na tym się skończyła wielka filozofia. 

 

Niewiasta odeszła, złorzecząc pod nosem. Po drodze wyrzuciła wianek gdzieś w krzaki. 

- No to była metoda - pochwalił mag. - Widzę wielką przyszłość. Jeśli tylko sakwy będą pełne następnym razem. 

 

Oskar usłyszał rytmiczny, chrypiący dźwięk i chwilę mu zajęło zorientowanie się w sytuacji. Frank się śmiał. 

- Gdybyś wiedział, jak teraz wyglądasz - powiedział, odnosząc się do pozycji martwego rycerza. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co za durny, głupi, tępy...oczywiście że komuś takiemu nie będzie się chciało myśleć, kim jest Widle. - Mówił sam do siebie, zirytowany tępotą ale i też prostotą myślenia trolla.

- Chwila moment. Głupi? Tępy? Aha!

Al'Tharad pomachał kamiennemu swoimi mackami przed oczami, chcąc zwrócić jego uwagę.

- Czas na zagadkę, trollu! Słuchaj mnie bardzo uważnie, powiem powoli i zrozumiale.

Szli i jedli coś czego nie mają, bo gdyby mieli to co jedzą to by nie byli tymi kim są. O kim mowa i co jedzą?

Edytowano przez Pawlex
Jotpe policje.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A teraz... No, co możemy zrobić teraz? Nie ma co czekać, szkolenie odbywa się na tych, co nie do końca jeszcze rozumieją zasady, ale ty jesteś naprawdę niezły! Należałoby chyba znaleźć sobie jakąś okolicę do sterroryzowania i siać zamęt, co? - zapytał czarodziej, zacierając dłonie.

 

- Zabawnie, zdecydowanie tak. No, ale koniec żartów. Potrafisz walczyć? - zapytał Frank, schodząc ze schodów.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vlad spojrzał na nauczyciela. Wziął klucz, poszedł do pokoju aby zanieść rzeczy i wrócił do pomieszczenia z mężczyzną. Podrapał się po ramionach gdzie miał tatuaże. - To co robimy?- zapytał siadając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widle prawdopodobnie wyglądał jak ktoś, kto właśnie miał ubaw. Opierał się o ścianę kamienicy i próbował zatuszować fakt, że się śmieje. Wydawało się, że w głowie trolla zaczyna działać właśnie bardzo zardzewiały, nienaoliwiony mechanizm. Usiadł na bruku i wpatrywał się w swoje stopy.

- To trudna zagadka, panie ośmiornico. Ci co idą to ludzie? - zapytał.

 

- Wiesz pewnie, że będąc martwym rycerzem trudno jest walczyć ze smokami czy ratować księżniczki. Ale zawsze można być też rycerzem-zjawą który to terroryzuje jakichś wieśniaków, albo i ulice Ankh Morpork! Trzeba się wpierw zastanowić, jak by to mogło wyglądać. No i przede wszystkim musisz znaleźć powołanie w swoim sercu. Zło pochodzi właśnie z niego - ostrzegł Frank i wszedł do jednej z komnat. - W zasadzie, po raz pierwszy widzę nieumarłego rycerza. Masz jakieś ciągoty do czegoś konkretnego? Nie mogę cię do niczego zmusić, usiądź - wskazał mu metalowe krzesło, całkiem przypadkiem z kolcami i sam usiadł na podobnym.

 

- Ależ nie trzeba, to już nie test, to działanie pod patronatem Gildii. Ciepła posadka, ot co. Ale wiadomo, musi być efektownie - odparł mag. W okolicy znajdowało się jezioro, a w zasięgu wzroku Doxana była całkiem okazała grota rosnąca pośród powykręcanych drzew. Urokliwe miejsce, a na pewno klimatyczne.

 

- Należy zacząć od prostych zadań. Z szacunku do tradycji pan powinien napaść jakąś młodą kobietę w zwiewnej, białej sukni. To może być pierwsze zadanie, test. Oczywiście takie rzeczy powinno się robić po zapadnięciu zmroku i tak też będzie - oznajmił jegomość, Upiór. Po odczekaniu odpowiedniego czasu owy Upiór udał się razem z Vladem poza Mroki, do prawowitego Ankh Morpork i stanął pod całkiem schludnym budynkiem.

- Tamto okno, na pierwszym piętrze - powiedział i oparł się o ścianę. Ulica była jedną z bocznych i teraz była zupełnie pusta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ależ możesz, jak najbardziej. W zasadzie to byłoby całkiem niezłe. Najpierw zawierucha, potem faktyczne działanie - odparł czarownik, zastanawiając się nad tym wyjściem. - Zresztą, to twoja rola. No, to ja wracam do roboty papierkowej. W razie problemów przybywaj śmiało do siedziby Gildii - powiedział, pożegnał się i wszedł do wytworzonego portalu. Kiedy zniknął, zamiast niego pojawił się spory głaz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzisz mój kamienny przyjacielu, w tej zagadce nie bardzo chodzi o rasę. - Odpowiedział, przybliżając się bardziej do twarzy trolla.

- Człowiek, wampir, troll czy goblin. To może być każdy. W tym przypadku musisz wytężyć swój jak mniemam niezbyt..."wyćwiczony" umysł. O cóż może chodzić, jeżeli nie o rasę? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw raczej nie chętnie zbliżył się do krzesła i przyglądając mu się badawczo. Wkońcu zmusił się by usiąść na nim. Wtedy właśnie przypomniał sobie, że już od dawna nie czuje wszelakich bodźców fizycznych.

- Nie wiem, pan wybaczy ale wydaje mi się, że cierpię na amnezję. Pamiętam tylko niektóre słowa które wydają się dla mnie ważne. Na przykład klątwa, ciepło, służyć, balans, walczyć, szaleństwo i wiele innych... Za każdym razem kiedy się 'budzę' pamiętam jedynie skrawki, czasami pamięć wraca, ale nigdy cała. Co dziwne pamiętam skąd pochodzę, jak tam było... Wydaje mi się, że po prostu wędruję, ale czasami się nad tym zastanawiam i chyba kiedyś miałem jakiś cel dla którego wyruszyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doxan zaczął się zmieniać, rósł i coraz bardziej upodabniał się do jaszczura, zajęło to dużo czasu zanim zajął swoją prawdziwą formę, prawie trzydzieści minut, albo może i ponad. Wreszcie stanął w pełnej okazałości, wielki, czarny smok. Wyszczerzył kły, w czymś co było uśmiechem. Po chwili wzbił się w powietrze tylko po to by polecieć w stronę najbliższej wsi i pól, chciał zjeść jakąś owcę. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troll huknął Al'Tharada swoją kamienną maczugą. Poczuł się urażony.

- Nie obrażaj mje, ośmiornico, bo się skupić nie mogę! - warknął i wrócił do poprzedniej pozycji, skupiając się porządnie. Siedział i wpatrywał się w przeciwległą ścianę. Widle stanął obok szaty i oczekiwał wyniku starcia. Ostatecznie okazało się, że troll powoli zaczął zastygać.

 

- Kiedyś, kiedyś. O teraz chodzi! Teraz! - krzyknął Frank i uderzył ręką w stół, z całej siły. - No, dalej, trupia głowo! Pomyśl tylko. Potęga, bogactwo, władza? Czego pragnie twoje martwe serce?

 

Kiedy tylko jego cień pojawił się na niebie, mieszkańcy wioski którą atakował zaczęli panikować, drzeć się i biegać w chaosie bez ładu i składu. Kilku wieśniaków zaczęło nawet przygotowywać widły i pochodnie, ale ktoś w porę zwrócił im uwagę, że jest to ekwipunek na inną okazję, a zatem czym prędzej wszyscy schowali się w domach, a na środku wioski, na prowizorycznym rynku, wystawiono drewniany pal, do którego przywiązana była miejscowa dziewica w wieku mocno podeszłym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doxan wylądował na ryku przed dziewicą, zbliżył paszczę tak że praktycznie stykał się z nią, dmuchnął dymem z nozdrzy i odsunął się. 
- Cóż to?! Stare mięso? Chce czegoś świeżego! Jak nie macie dziewic dajcie mi chociaż owcę! I lepiej żeby nie była wypchana siarką bo podpalę tę wieś używając tej owcy jako podpałki! - rozbrzmiał bas brzmiący jak uderzający grom. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...