Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Carmelitta zmieniła miejsce obok Lenity, bo teraz była kolej Rockiego iść na czele. 

- Ej Leni, o czym wy tam.. - szturchnęła ją lekko kopytkiem .- wiesz o co mi chodzi, prawda? 

- Eh..chłopcy, tak..chłopcy.. - I wtedy przypomniała sobie, że sama nie ma ogiera, który by się z nią popieścił, najlepiej prądem (ona jest nie zbyt kumata)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocky widząc , że Lenita ,,ucieka" przed kontaktem z nim , nie dokońca wiedział o co chodzi , powiedział w myślach zdanie jeszcze raz i załapał o co chodziło , podszedł do niej i powiedział : Chodziło mi o przytulanie Lenita - widać było , że jest wyraźnie rozbawiony-

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No wiesz, takie tam. Na pewno cię to nie zaciekawi.-powiedziała spokojnie lecz i tajemniczo.Po prostu starała się udawać, że nie słyszała szeptu Rockiego.
-Aha, to widocznie ze mną coś jest nie tak.-rzuciła do ogiera. Zrobiło jej się trochę głupio i stała się lekko różowa.

Edytowano przez kikiz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocky widząc , że klaczce jest głupio postarał się ją pocieszyć : W pierwszej decyzji , myślałem żeby tak zrobić , ale odstąpiłem od tego. Stwierdziłem , że może cię taka niespodzianka odepchnąć ode mnie - przekazał telepatycznie Rocky

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Jak ja to czytam to mi się przypomina sesja na innym forum, w której działam na dwa fronty... Hehehehe)

Zalany potem Alchemik skończył odrabiać klingę. Nigdy nie zajmował się kowalstwem i nie spodziewał się, że uda mu się coś takiego stworzyć i to rękoma/rękami (nie pamiętam jak jest poprawnie). Z pracy fizycznej zostało mu tylko naostrzyć przyszły miecz i wykonać rękojeść. Jednak, by zakończyć całą pracę, musiał zrobić coś jeszcze.

- Zahartowaną klingę weź na kamień szlifierski i ostrz bez przerwy przez 10 minut. Na koniec wykonaj rękojeść i machnij mieczem parę razy przed przejściem do sedna pracy. - Czytał kolejne instrukcje do których po chwili się zastosował.

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked otworzył swe oczy. Nie miał na twarzy maski. Dotknął dłonią twarzy lecz poczuł to co za każdym razem choć wciąż się łudził gdy tu był. Wstał z miejsca i rozejrzał się dookoła. Las. Paskudny, czarny las, z powykręcanymi drzewami otaczał go. Była noc, jak zawsze. Nie przejmował się tym jednak, wyprostował plecy po czym ruszył w odpowiednim kierunku, a drzewa zaczęły rozstępować się naprzeciw niego. Gałęzie przypominały powykręcane ręce próbujące pochwycić go w swe paskudne szpony, cienie formowały się w dziwaczne istoty śledzące go na każdym kroku, a nieprzenikniona cisza aż huczała mu w głowie. Szedł dalej, a naprzeciw niego wciąż tworzyła się ścieżka, wszystko wokoło słuchało go niczym władcę usuwając się z jego drogi. Las był rozległy i gdyby nie ścieżka, każdy zgubiłby się od razu, jednak ona pojawiała się jedynie na kilka metrów do przodu i znikała, pozarastana drzewami i kolczastymi krzewami, zaraz za mężczyzną. On jednak niestrudzenie szedł dalej. Chwile przeciągały się. Sekundy były niczym minuty, minuty niczym godziny, a godziny niczym lata. Jednak w końcu kształt niepasujący do innych pojawił się naprzeciw Maskeda. Był to wysoki mur, z ogromną żelazną bramą. Portal był porośnięty kolczastym krzewem, a samych drzwi pilnowały dwie postaci, kuce, okute w czarne ciężkie zbroje. Jednym była klacz, drugim zaś ogier, a oboje byli jednorożcami. Z oczodołów wypływała im krew, jednak resztę ich twarzy skrywały dziwaczne hełmy. Na samym środku drzwi widniała paskudna gęba demona. Przypominała ludzką, lecz bardziej pociągła, a z jej brody wystawały rogi schodzące się u dołu. Paskudne oczy, ze szparkami miast źrenic podążały za każdym krokiem mężczyzny, jednak demon nie mógł się odezwa gdyż jego pełna ostrych zębów paszcza trzymała obręcz. Brama otworzyła się z przeraźliwym skrzypnięciem, gdy Masked podszedł wystarczająco blisko. Zrobił jeszcze kilka kroków, a jego ozom ukazała się ogromna rezydencja, stara, zniszczona i porośnięta bluszczem. Prowadził do niej okrągły podjazd, który był całkiem zastawiony przeróżnymi powozami, na których przesiadywały ogromne szkielety miast woźnic. Spoglądali na niego z niesmakiem gdy zbliżał się do drzwi wejściowych. Ze środka wydobywały się słodkie dźwięki fortepianu i skrzypiec. Najwidoczniej trwał bal. Również i drzwi wejściowe otworzyły się przed nim bez niczyjej pomocy, zresztą jak zwykle. Wszedł do do ogromnej sieni, a stały tam całe masy ludzi. Jedni ubrani niczym obsługa, kelnerzy, inni niczym dostojnicy, dworzanie, wielcy magowie. W sali trwał bankiet, wszyscy popijali  z kieliszków i plotkowali na przeróżne tematy. Światło dawały wiszące u sufitu stare, pokryte pajęczynami żyrandole z cieknącymi i śmierdzącymi świecami z tłuszczu i łoju. Parkiet pokrywał stary czerwony, poprzecierany w niektórych miejscach dywan. W oknach zaś wisiały podarte firanki. Pośród zebranych jedynie Masked wyróżniał się w swym paskudnym płaszczu. Zgromadzeni prychnęli na jego niechlujny wygląd po czym wrócili do swych rozmów.

 

-Mówiłem wam że macie być cicho... -Odezwał się Masked, był spokojny, a ton jego głosu jak zwykle zimny i nie ukazujący żadnych uczuć.

 

-Nie jesteś tu sam. -Odezwał się stojący najbliżej mężczyzna, o dziwo miał identyczną twarz co wszyscy pozostali, jak i sam Masked. Podniósł kieliszek wypełniony szkarłatnym płynem i wyciągnął dłoń ku Maskedowi. -My też mamy prawo tu być, ale skoro już to jesteś, może się przyłączysz do balu?

 

-Nie... Przyszedłem tu zebrać siły, nie zaś dyskutować z wami.

 

Nagle całym budynkiem coś zatrzęsło, wszyscy wzięli głęboki wdech patrząc ku drzwiom u góry schodów. Wszyscy prócz Maskeda. On ruszył powoli w stronę kominka przy którym mieściła się mała biblioteczka oraz fotel. Rozsiadł się wygodnie, a w jego ręku pojawiła się książka. była obita czarną, popękaną skóra, a strony ledwie trzymały się razem. Już miał otworzyć księgę gdy raz jeszcze wszystkim zatrzęsła dziwaczna siła zza drzwi, a były one popękane i poryte pazurami, zamknięte jednak wieloma kłódkami, zatrzaskami i zasuwami.

 

-Drażnisz go, on chce wyjść. -Odezwał się jeden ze sługów, lecz i on posiadał twarz Maskeda. Chciał mu podać kieliszek gdy naglę rozwiał się niczym dym.

 

-Nie przeszkadzajcie mi chodź raz, niedługo dam wam się wyszaleć...

 

(...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Randka Rebona z Wiktorem? Chcę to zobaczyć xD)

 

Magic skinął głową na znak podziękowania i wybrał spośród tłumu dwóch pegazów i jednego kuca ziemnego. Nie muszę wam chyba mówić, że broń trzyma się za rękojeść - zaczął powoli jednorożec. Najlepiej jest trzymać miecz w obu kopytach, wtedy łatwiej jest zadać mocny cios, choć ciężej ustać na tylnych kopytach - po tych słowach nastąpiła krótka przerwa. Podczas walki starajcie się wycelować w szyję przeciwnika - można dzięki temu przeciąć tętnice szyjną, poderżnąć gardło, dekapitować i takie tam różne rzeczy... - Magic zamyślił się. W końcu powiedział: Dobra, tyle teorii, czas na trochę praktyki, ale zaznaczam - nie jestem zbyt doświadczony w boju, więc podstawowe techniki muszą wam wystarczyć. Ogier zabrał się do roboty i po kolei pokazywał uczniom różne zamachnięcia i bloki, oczywiście w miarę swoich możliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Mmmm, kurator.... niektórzy mają postacie w obu sesjach. Zrobię uber-złego ultra-praworządnego kuratora!

A tak swoją drogą, nie moglibyście wy, gołąbki, robić trochę dłuższych tych postów? Bo sądzę, że jedna linijka jednak zaniża średnią długości postu dla tej sesji. Nikt wam nie karze robić jak Tomek, ale.... ale.... postarajcie się, dobrze?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dakelin zrozumiała że już za dużo czasu straciła. Poszła do miejsca w którym spotkała odmienionego Maskeda. Była trochę zdenerwowana i wyprowadzona z równowagi. Dobrze Masked będziemy mogli zaczynać. Umieszczę na tej kartce trochę swojej magii a ty umieścisz jakieś zaklęcie mroku. Po chwili spróbuję zablokować twoją magię i magię Atlantisa na tej kartce. W jednej chwili powinno się wszystko zatrzymać i uwolnić sporo energii. Klacz spróbowała umieścić trochę swojej magii na kartce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor wyszedł z jaskini i skierował się do kwatermistrza. Wyciągnnał namiot (który nosi od poczatku sesji :lunaderp: ) i rozdarł go na duże płaty materiału. po czym wział troche skóry i przypasował do materiału. Poprosił o igłe i nici. Gdy dostał to co chiał zaczał szyć. Stwierdził że łapy nawet pomagaja w szyciu, wychodziło to mu bardziej fachowo.Śkończył Bluze  i zabrał się za spodnie.Z resztek Skóry wykonał buty, prowizoryczne buty. Gdy skonczył jego ubiur wyglądał tak

competition-01-03_022b.jpg

Podszedł do Solid Box-a.

- I co powiesz? pod bluzą mam lekki pancerz. Potrzebowałbym jeszcze kominarke jesli masz - rzekł

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dakelin już miała podciąć Maskedowi nogi ale w porę zauważyła co robi. Usiadła na chwile i zaczęła medytować. Nie zajęło jej długo uspokojenie się. Podeszła do Maskeda i spróbowała nim potrząsać.

Masked! Mam nadzieję że nie jesteś w tym samym transie co Atlantis. Masked!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked wyszedł z transu. Oczy jego raz jeszcze zapłonęły czerwienią. Chwycił szybko za swą maskę i założył ją na twarz. Zerknął na Dakelin. *Nie, nie widziała.* Pomyślał i uspokoił się. Zabrał również swój sztylet i wstał.

 

-A więc jesteś gotowa. -Odezwał się, a jego głos był spokojny, lecz nie zimny, a sam mężczyzna zdawał się być wypoczęty. -Teraz musisz mi powiedzieć dokładnie na czym polega plan i jaką będę grał w nim rolę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki twojej magii będzie nam łatwiej wyciągnąć duszę Luny do tego aby ją odmienić. Jednocześnie dzięki połączeniu magii nie będziemy sobie przeszkadzać. Poza tym jednocześnie będziemy mogli rozpocząć "leczenie" przy wyciąganiu duszy. Poza tym, jeśli ktoś będzie chciał będziemy mogli ją... nie zniewolić tylko... uczynić podatniejszą na naszą lub czyjąś wolę. Jednak nie radziłabym tego robić. Przy okazji będę mogła jakoś spróbować zmienić swoją cielesną formę. Wracając do tematu: pomogę też stworzyć zaklęcie a raczej zwój który pomoże nam otworzyć portal do duszy Luny tak żeby zmieścił i utrzymał w środku kilka kucyków. Jako że ty znasz się na magii mroku też może być możliwość zmiany chaosu Discorda w magię mroku, dzięki czemu możesz stanąć się potężniejszy. O wiele potężniejszy. Jednak do tego raczej możemy potrzebować magii Atlanisa aby ta cała esencja... nie chciała coś zrobić z twoim ciałem... lub duszą. Klacz spróbowała przenieść trochę magii na kartkę. Cała ta energia która zostanie uwolniona może zostać wprowadzona albo do wszystkich kucyków w promieniu... kilkudziesięciu metrów? Lub też może zostać odesłana do naszych ciał przez będzie miało tyle energii że może zmienić rodzaj magii którym się posługuje i całkowicie zmienić moje ciało. Może też spowodować przynajmniej u mnie wiele najróżniejszych rzeczy. Zmiana pisma, rasy lub nie wiadomo co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Połączenie magii jest trudniejsze niż myślisz. Jedynie zapisanie ich na tym samym zwoju nic tu nie da, bowiem moja magia nie jest magią działającą ze zwojów, a jedynie od użytkownika. Ponadto, nie jest to magia mroku jak ją zwiesz, tylko czarna magia... Zmienia się sposób jej używania, nie zaś forma zaklęć. Rzucam identyczne kule ognia co Atlantis, jednak rzucam je inaczej. -Przez chwilę zastanawiał się by przejść do kolejnych problemów z planem, jednak szybko wrócił do rozmowy. -Dalej, moja magia jest bliższa magii Discorda niż ci się wydaje, co można było zauważy wiele razy gdy się denerwowałem. Do tego wchodzenie do duszy, zdobyłem tę wiedze z twojej książki, jednak jeszcze tego nie praktykowałem więc plan polegający na tym może okazać się dla nas niebezpieczny i miast nas zmieni, zabije ciebie bądź innych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszły miecz był prawie gotowy. Brakowało mu tylko rękojeści, którą Rebon właśnie zamierzał zrobić (przypominam, że w kuźni narzędzia i materiały do tego były). Praca nad tą częścią zajęła mu trochę czasu z powodu dokładności Alchemika. Miecz był idealny i niezwykle starannie zrobiony. By nim walczyć trzeba użyć obu rąk, tak jak przystało na broń dwuręczną. Przed ostatnim etapem Rebon wziął miecz i zaczął ćwiczyć. Władał bronią jak niezwykły wojownik gdyż nie pierwszy raz trzymał oręż w życiu, ale pierwszy raz w ludzkiej postaci. Mimo tego nie stracił swoich umiejętności a tylko musiał je utrwalić.

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zamyśliła się. Hmmm... chociaż, może tak to jest pomysł! A gdybym, na przykład spróbowała... chociaż nie. Ale gdyby. Mam pomysł. Pewnie najbardziej szalony jaki miałam ale może nam pomóc. Jeśli tylko zmienię się w istotę która potrafi się posługiwać się czarną magią... Ale... Czy jeśli spróbowałbyś wejść do mojej duszy i spróbować zmienić naturę mojej magii to czy byłabym w stanie posługiwać się czarną magią? Albo inaczej: Czy jeśli spróbuję teraz posłużyć się czarną magią i jednocześnie magią Atlantisa to czy byłoby prawdopodobieństwo jakiejś reakcji? I czy taka reakcja byłaby w stanie uwolnić sporo energii? Potrzebuję zmienić swoje ciało. Na inne jednak będę dalej się posługiwać magią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked zaśmiał się cicho. Rozbawiło go stwierdzenie o istocie zdolnej do używania magii.

 

-Moja droga. Czarnej magii musisz się nauczyć i zapłacić jej cenę. I nie znam istoty która nie mogłaby się nią posługiwać -Zamyślił się po tym przez chwilę. -A co do używania magii. Co najwyżej mogłabyś użyć jednej magii zaraz po drugiej, bo do czarnej magii potrzebne są inkantacje, które nie pozwalają skupić się na rzucaniu innych zaklęć, ale w jednej czarnomagicznej inkantacji możesz użyć kilku zaklęć tej magii...

 

Mężczyzna był zaintrygowany pomysłami klaczy i chętnie się im przysłuchiwał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Zapłacę cenę. Zgaduję że trzeba opłacić krwią na jedną czarnomagiczną inkantację. Tylko ile? Mam nadzieję że nie za wiele. Spróbuję złączyć w sobie oba rodzaje magii. Sama reakcja powinna wywołać tyle energii że może samo ciało się zmieni. Daj sztylet zacznijmy od razu. Nie chcę tracić czasu. Klacz powiedziała będąc gotową na najwyższą cenę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked uśmiechnął się i kucnął przy klaczy po czym szepnął jej do ucha.

 

-Nie... Ceną jest twoja dusza i ciało, które stanie się pojemnikiem na moc.

 

Po czym wstał i uczynił parę kroków od klaczy by ta zrozumiała jak wielką cenę płaci się za potęgę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(eee, nie. ludzioki nie mają magii. ja będe humanoidem jeśli już mówić o ludziach)

Klacz zapatrzyła się w ziemię i zamyśliła się. Jesteś pewien?  Za wykonanie jednej, dosłownie jednej inkantacji też kosztuje całą duszę i ciało? Klacz zapytała Maskeda z chociażby odrobiną nadziei. Jeśli tak to ty spróbuj wykonać tą inkantację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Za same nauczenie się tej sztuki i rzucenie pierwszej inkantacji płaci się tak wysoką cenę, a z czasem następne. -Masked przyłożył dłoń do swojej maski po czym pokazał blizny po runach na rękach. -Ja wciąż płace te ceny i jestem w stanie poświęcić jeszcze więcej.

 

Mężczyzna chwilę się zastanawiał nad prośbą klaczy ale nie budziły w nim żadnych nadziei.

 

-Ja nie potrafię łączyć magii. To zbyt wiele jak na mnie, na razie. Nie mogę ci pomóc, szczególnie że nie znam żadnej magii światła, choć tę z magii mroku mógłbym sobie przypomnieć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jednak nie mogę przekazać ci tej wiedzy. Itak nie będziesz zdolna użyć inkantacji...

 

Masked ze smutkiem w głosie odpowiedział. Nie mógł zrobić wszystkiego, a wiedział że połączenie różnych magii może być niemożliwe jeśli nie ogromnie trudne. Sam miał kilka pomysłów, ale do tego była potrzebna moc. Moc którą trzeba w to włożyć, nie zaś jak się wydawało klaczy wydobędzie się z zaklęcia. Nie mógł jej teraz pomóc, a jedynie odebrać jej wolność obdarzając ja swoją wiedzą, a tego nie chciał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...