Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Rocky nie mogąc znaleźć Shadow chodził po korytarzach szukając jej. Chodził już kilka godzin. Gdy po wyjściu z jednego z korytarzy , jakich wiele , dostrzegł oddziały i rzekł z powagą dobiegając do Grima : Panie Grim. Chciałbym iść z panem. Jeśli rzecz jasna pan się zgodzi , jestem w stanie rzucać nożami na jakieś 100-150 metrów. Mogłbym więc eliminować changelingów ze swoimi nożami na odległość. Mogę iść z Panem ? Będe grzeczny. *Uśmiech CMC*

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lenita od jakiegos czasu znajdowala sie w jaskini wraz z reszta oddzialu Grima. Zalatwila juz dawno wszystkie swoje sprawy i poslusznie czeka na dalsze postepowania przywodcy.Patrzyla uwaznie na kucyki stojace obok niej. Zdziwil ja entuzjazm i pewnosc siebie bijaca od tych twarzy. W koncu spora czesc moze polec, poniewaz mimo treningu w ostatnim czasie to brak im nadal takiej wyuzonych odruchow i refleksu. W koncu na zewnatrz nie bedzie czasu na rozmyslanie. Sama dobrze poslugiwala sie bronia, chociaz woli uzywac magii naszyjnika i swojej zmienionej formy. Jej zdaniem taki atak szybko wyeliminuje wroga.Jednak nie miala zamiaru sie klocic, w koncu co ona tam wie.

Edytowano przez kikiz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję, Breeze.

Animal ostrożnie weszła do środka pomieszczenia. Zdziwiło ją to, że nie odczuwała strachu, chociaż tak nawet lepiej. 

- Rany, aż wierzyć mi się nie chce, że się na to odważyłaś.

- Ja też...

Klacz zobaczyła, że postać przestała czarować, a po chwili się odezwała.

- Um... j-ja... chcę ci pomóc... porozmawiać, dotrzymać towarzystwa, nie zrobię ci krzywdy - odpowiedziała. - I wybacz, że z początku tak zareagowałam... gwałtownie... na twój widok... Mam wrażenie, że cię skądś znam, tylko nie wiem skąd. 

Edytowano przez Wilcza
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy usłyszała jak klacz nie pewnie wypowiada słowa wyczarowała litery: "Nie bój się.  Ja jestem Dakelin i ciebie też kojarzę.Wy-Wybacz mi. " Po napisaniu tego płacząc chwyciła się kopyt klaczy. Po chwili przyruliła się do klaczy dalej płacząc. Nie była w stanie tego dalej ukrywać. Nie mogła już tego znieść. Miała już tego dosyć. Ech, i cały plan na nic. Może. Ale teraz wiem że nie powinni mi nic robić. Musiałaś  chcieć to zrobić?Tak. Ale musimy zyskać zaufanie innych. I czekałam na twój wybór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim grzebał kopytem w ziemi, starając sięnie zdradzać lekkiego zdenerwowania, jakie zaczęło się w nim budować przez ostatnie minuty. Już niedługo wyjdą na powierzchnię, by walczyć. Porwać miasto do boju, wypędzić wroga. Wiedział, że to nie będzie łatwe. Widział dobrze braki w wyszkoleniu, powoliutku wkradające się zwątpienie oraz strach. Ale widział też determinację i odwagę w oczach swoich towarzyszy broni. Czuł, że nie zawahają się oddać życia za sprawę. Martwiło go, czy czasem nie zginie ich zbyt wielu. Już zdawał sobie sprawę, iż walka będzie toczyć się na śmierć i życie, gwałtownie, że wielu będzie nosić straszliwe rany zadane magią. Otrząsnął się i skupił, kiedy podbiegł do niego ten alikorn, Rocksplash chyba. Ciemnordzawy kuc spojrzał na niego zimno, acz z uwagą. Nie mógł powstrzymać się przed nieco drwiącym uśmiechem, jak zestawił truchcik ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy tego drugiego.

- Na sto metrów? Na tyle to kusze strzelają, nie nabierzesz mnie. Ale - spoważniał. - zabiorę cię ze sobą. Ktoś musi patrzeć ci na kopyta. A tylko jeden wyskok zrobisz...

 

Ogier starał się jakoś swoją obecnością pokrzepić poszczególnych żołnierzy. Obdarzał ich dobrym słowem, albo po prostu poklepywał po grzbiecie.. Nie miał sił na przemowę, choć zastanawiał, się, czy nie będzie musiał ich znaleźć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze , troche przegiąłem. 30 to max co potrafie rzucić ale jeśli użyje magii to potrafie rzucić dalej niż 50. Po co ktoś ma mi patrzeć patrzeć na kopyta ? Co , brudne są ? -Zaczyna je uważnie oglądać- Ja umiem skakać , ale wiem że teraz to nie wolno. A o jaki wyskok chodzi ? Metr , półtora , trzy ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poison przysłuchiwał się z uwagą, narzekania kompanów po czym postanowił wtrącić swoje trzy grosze - Zastanawia mnie się po co ta cała kłótnia i po jaką cholerę ty Maskedzie oraz ty Panie Niebieski podważacie autorytet osoby ,której chyba wszyscy tutaj, no prawie wszyscy, autorytet uznają i do tego ją szanują ,a wam akurat w dzień ostatecznej bitwy zachciało się obwieszczać ,że nie uznajecie jej dowództwa - złapał głęboki wdech i kontynuował - a na dodatek ty przyjacielu mówisz ,że nie będziesz przyjmował rozkazów tylko prośby to co? Ty jej łaske robisz że tu jesteś czy przybyłeś jej pomóc w tej walce? bo jak narazie to co mówisz jest trochę sprzeczne z twoimi działaniami  - po czy jego wzrok powędrował na Atlatisa - a ty zachowujesz się jak gburowaty gówniarz ,który właśnie potupał w podłogę i się obraził i do tego mówisz o jakimś tajnym miejscu ,i mam nadzieje ,że wiesz że tracisz przy tym zaufanie tu obecnych! - przewrócił oczami i dokończył - po jaka cholerę wy tu jesteście by się użerać miedzy sobą? czy walczyć? - po wypowiedzeniu co mu na sercu leżało wyciągną swoją księgę ,otworzył przewrócił parę kartek i zaczął rzucać zaklęcie tarczy - chociaż tu masz racje każdy mag powinien podnieść swoja tarcze.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis poczuł jak przez jego ciało przechodzą dreszcze, ale wiedział że to jeden ze sposobów zastraszania przez Shadow,dlatego się tym nie przejął za bardzo,choć zalęgł się w nim lekki lęk przed nią.Po chwili to ustąpiło i mógł mówić: -Twierdzisz że to co widział to ma być twoja super rozbudowana baza.Tam nie ma nawet najprostszych systemów defensywnych a co dopiero mówiąc o sprzęcie naukowym.To jest zadupie technologiczne.- Zrobił małą przerwę pomiędzy kolejnymi wyrażeniami.-Po pierwsze zostałem poproszony o pomoc,a po drugie mieliśmy zrobić coś innego.A teraz kwestia uznania cię za "dowódcę" ale pamiętaj tylko tymczasowego.A zatem uznam cię za tymczasowego dowódcę tylko wtedy gdy przedstawisz nam plan ataku na NMM,bez tego to nie masz co liczyć na mnie bo nie będę szedł na pewną śmierć.

Po czym się odezwał do Posiona: -Podważam autorytet zbudowany na strachu i groźbach,który w moich oczach jest nic nie warty,a szanują ją bo się jej boją oraz mam pytanie, na jakiej podstawie twierdzisz że to ostatnia bitwa.- Atlantis ucichł,gdyż postanowił dać odpocząć swojemu gardłu oraz trochę pomyśleć.W chwili później zaczął badać swoją obecną barierę(poziom,możliwe ulepszenie itp)

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick wysłuchał Shadow, "Znajdźmy 5 różnic między polityką rebelij a Changeii" pomyślał a ta myśl spowodowała lawinę myśli które chcąc nie chcąc zawsze prowadziły w ten sam punkt, a wniosek był jeden "za długo" pomyślał a po chwili wyszeptał to samo-Za długo. 

Po chwili inni zaczęli odpowiadać a nie była to najmilsza dyskusja, Nick postanowił nie dolewać oliwy do ognia i wycofał się z rozmowy a i w grupie poszedł na tył.

Dlatego po dośc krótkim przemówieniu nicka , które było długie [...]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, przez co zdezorientowana patrzyła jak Dakelin płacze przytulając się do niej. Angel przez to omal nie spadł z jej grzbietu, ale udało mu się złapać grzywy klaczy, a następnie prychając spojrzał na postać. Gdy już w końcu pegazica zrozumiała, co się właśnie stało, objęła istotę i także przytuliła.

- Ćśśś... Już dobrze, nie płacz, jestem przy tobie i nie zrobię ci krzywdy - szeptała kojąco.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie jest dobrze. Miałaś rację. Nie można targać czyimiś uczuciami. Przyznaję  ci rację. Przestała przytulać pegazicę i wysnuła litery: "Nie. Chciałam już stąd uciec, częściowo przy twojej pomocy. Już prawie się udało. Chciała cię wziąć jako zakładniczkę. Przepraszam. Czy... czy będę mogła pomóc przy rannych?" Dalej płakała i chciała już stąd wyjść i jakoś się pozbyć tego okropnego uczucia jakby perfidnie wykorzystała ją do ucieczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Autorytet? To sługa księżniczek! - odezwał się dość szorstko, określając Shadow. - Nie przybyłem tu nikomu pomagać, gdyż byłby to jedynie gwóźdź do mej trumny. Przecież księżniczki chcą mej śmierci, jak i wszystkich mego rodzaju! Ja idę by pokrzyżować plany podmieńców, bowiem to na nich ciąży klątwa mojej zemsty. - Wiedział jednak że podróżuje z drożyną, choć nie chciał zdradzać swoich zamiarów. - A to że nakłada się to z planami owej grupy? To już nie moja sprawa, jednak oboje możemy się sobie przydać. Choć wciąż nie uznam niczyjego zwierzchnictwa, jeżeli sam go nie obrałem, lub w jego obieraniu nie miałem udziału.

 

Mężczyzna był zniesmaczony myślą że ma pomagać w uwalnianiu kogoś kto bez mrugnięcia wydaje rozkaz wymordowania jego braci. Nie miał najmniejszego zamiaru odmieniać NMM, a jedynie ją pokonać i wypędzić podmieńce. Dowiedział się już jednak iż głupi naród nie da sobie rady bez swoich księżniczek i woli oddać życie niż je stracić, zaprzestał więc planować ich uśmiercenie, dla wolności Equestrii. Następne stwierdzenia, jak i próby rządzenia nad nim przez Shadow, jedynie pogłębiały jego myśl iż nie może im ufać, ani pozostać tu dłużej, jeżeli powróci władza tyranek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc na pozycjach rozkazałam im, aby chwili ataku rebeliantów zaatakowali z zaskoczenia wroga, a przy nich udawać walkę z sojusznikami. Natomiast ja szukam dowódcę, który dowodził w koszarach i obserwuję po cichu i skrycie jego zachowania, czynności, gdzie podąża, by móc go zaatakować, gdy będzie sam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier nieco się rozluźnił słysząc ton wypowiedzi. Zbliżył się nieco i odrzekł:

- Serox, łapacz. Nie wiem po co ale kazano mi tu przyjść aż z terenów pod Changei. Nie musisz się specjalnie śpieszyć z otwarciem tych drzwi. I tak czeka mnie długa i nudna wypowiedź kogoś ważnego na temat tego co mam tu robić.

Głos miał znużony i sprawiał wrażenie jakby na prawdę zakończył przed chwilą długą wędrówkę. Patrzył rozmówcy prosto w oczy czekając na jego reakcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na powierzchni chmury spokojnie sunęły przez niebo, a pochodnie oświetlały ulice. Przed budynkiem koszar stał Serox. Znudzonym tonem odpowiedział na pytanie strażnika. Chageling  przy drzwiach jakby przez chwilę zastanowił się, pomruczał coś pod nosem, a później wyrzekł bardziej życzliwym tonem:

- No to uważaj na siebie. Mam nadzieję, że nie trafiłeś do jakiejś kompani karnej, albo co. Niektórzy przełożeni tutaj są na prawdę ostrzy. Jeśli przyjdziesz do takiego w środku nocy, a on będzie na ciebie czekać, to nie wróżę nic dobrego. Jeśli jednak wszystko skończy się jak należy to wpadnij do nas do kanciapy. Gramy sobie w pokera. Jeśli nie masz kasy możesz stawiać dyżury w szambowni, albo warty.

Ogier uśmiechnął się z lekka i wpuścił Seroxa do środka. Przy okazji wskazał kopytem na małą klatkę schodową, z której sączyło się migoczące żółte światło. Wąskie kręcone, kamienne schody prowadziły w górę, skąd dochodził dźwięk uderzania kopytami w stół. Changeling zamknął bramę i zwrócił się z zamiarem pójścia na górę.

 

Poza koszarami Visionary przygotowywała uderzenie. Niestety nie było jak podejrzeć dowódcy koszar. Po pierwsze cały budynek przypominał fortecę i przez małe okna strzelnicze nic nie było widać, a po drugie nie miała pojęcia jak taki dowódca mógłby wyglądać i kto nim jest.

 

Gdy Animal weszła do izolatki, a Dakelin rzuciła się na nią by ją przytulić Breeze zerwał się z miejsca bojąc się o klacz. Jednak, gdy zobaczył, że to tylko przytulenie uspokoił się, choć nie spuszczał  oczu Dakelin.

 

W korytarzu prowadzącym do zamku sytuacja stawała się co raz bardziej napięta. Najpierw Pokemona wypowiedziała chęć wyjawienia planu. Shadow zwróciła się do niej i powiedziała głosem, który miał na początku zabarwienie lodu, ale później odtajał.

- Przykro mi ,ale to nie jest odpowiednia chwila na ustalanie nowych planów. Schemat działania już jest, jeśli chcesz to powiedz w trakcie drogi bo nie mamy czasu, aby się na dłużej zatrzymywać.

Paradkosalnie jednak następne wypowiedzi zatrzymały drużynę. Pierwszy odezwał się Masked. Przy okazji rzucił swoje czary. Wykonał parę ruchów rękoma w powietrzu, otaczając się emanującą czarnymi, przeskakującymi iskrami barierą magiczną, która po kilku sekundach zlała się z otoczeniem. Jego oddech stał się cichszy, a otaczający go magowie mogli poczuć zanik pola energii, który go otaczał. Przy okazji kolejne osoby postawiły tarcze. Pierwsza spróbowała Moonlight, skupiła się, jej róg zabłysnął i ciemnozielona, słabo świecąca bariera osłoniła jej ciało, po czym również stopiła się z powietrzem. Zanim Shadow zdążyła odpowiedzieć Maskedowi do rozmowy wtrącił się Poison. Po jego wypowiedzi płomienie w oczach czarnej klaczy lekko przygasły. Tymczasem mag krwi wyjął swą księgę i przewertował parę stron. Róg ogiera zabłyszczał szkarłatem i niby czerwona ciecz wspinająca się po kuli do góry otoczyła go magiczna bariera. Ta również nie świeciła tak mocno, jak Maskeda. Minęło kilka sekund i tarcza przestała być widoczna. Później odezwał się Atlantis i znów wyraził swe zdanie Masked. Shadow przemilczała z kamienną twarzą gadkę o "technologicznym zadupiu", lecz gdy pozostali skończyli odezwała się.

- Jeśli nie chcecie iść pod moim dowództwem, to nikt nie broni. Zawróćcie i albo opuśćcie to miasto, albo dołączcie do innej grupy. Warunki są proste, albo zaakceptowanie mnie jako dowódcę, albo zawracajcie. Natomiast jeśli chcecie poznać plan to jest on taki: Jak najszybciej przekradamy się do komnat Nightmare Moon. W miarę możliwości nie zabijamy nikogo i pod żadnym pozorem nie zwracamy na siebie uwagi. Jeśli władczyni koszmarów zdoła przyzwać straż pałacową, to nie damy rady i jej i im. Na szczęście jest zadufana w sobie i nie będzie się bała takiej garstki kuców, jak my. Zapragnie sama dać nam nauczkę i nie pohańbi się wezwaniem straży. Musimy szybko ją schwytać i jak najszybciej uchodzić z zamku, chyba, że naszym na dole pójdzie tak dobrze, że zaczną szturmować siedzibę Nightmare Moon, wtedy otwieramy bramy i wspieramy szturm. Widzicie zatem, że skrytość jest naszą najlepszą bronią. Co do Pana Panie Masked. Wiadomo, że nasze cele są różne. Na pewno udział w tej akcji załagodzi polowania na Pana. Może nawet dojść do negocjacji, jeśli przysłuży się Pan dobrej sprawie. Niemniej jednak co Pan postanowi, jeśli chce Pan napsuć szyki tym zdradzieckim szumowinom, to proszę się mnie słuchać. Nikt z Was nie zna tka dobrze zamku jak ja. To był ów znak prośby, o który Pan prosił. Więcej nie będę się powtarzać, bo nie ma na to czasu, a musimy już ruszać. Jeśli kto nie chce być pod moim dowództwem, niech zawraca, reszta rusza - skwitowała dobitnie klacz. Początkowo z jej słów wioną lodowaty wiatr, później jednak wypowiedź uspokoiła się i przeszła do aemocjonalnych konkretów. Shadow ruszyła szybko w głąb korytarza i znów zlała się z mrokiem.     

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MT miał lekką przerwę wy życiorysie, był jednocześnie szczęśliwy oraz szokowany, dopiero teraz kiedy poczuł że igły wbiły mu się w plecy pomyślał...

 

Co ja do (cenzura) zrobiłem!?

No nic Magictech to był twój pomysł...ale ej! Mam skrzydła!

 

Jednorożec zamachał energicznnie skrzydłami po czym na sekundę wzleciał w powietrze po czym z głuchym walnięciem spadł na ziemie 

 

Taaa...chyba czas nauczyć się latać

 

Wyszedł z pracowni i szczęśliwy jak nigdy w życiu poszedł szukać lotniska...silosu...parku...gdzieś gdzie pegazy uczą się manewrów lotniczych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poke rozejrzała się, czy reszta nie podsłuchuje i zaczęła tłumaczyć swój plan Shadow...

(spoiler, żeby nie było, że reszta tak z d*py zna ten plan)

Najpierw Poke musi jakoś zniknąć z grupy. Najlepiej by to była upozorowana śmierć. Wtedy dostanie się pod poztacią Alter do Nightmare moon i zaproponuje jej pomoc. Królowa raczej nie odrzuci propozycji alicorna. Gdy rozpęta się atak P ogłuszy kilku rebeliantów, by zdobyć choć odrobinę jej zaufania zyskać. Wtedy, gdy NMM niczego się nie będzie spodziewać... Odda pełną kontrolę Alter. Stanie się nieobliczalnym, żądnym krwi potworem. Gdyby zachowała kontrolę, nie potrafiłaby zranić NMM. Jednak jest pewien minus. Gdy Alter zapanuje nad ciałem, będzie nim panować przez czas nieokreślony. Czyli zechce mordować nawet rebeliantów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermal usłyszał pytanie Yellowa. Zmierzył ogiera wzrokiem, całkowicie zamyślony.

Bezpieczniej będzie jeśli dołączą do bitwy. Magowie będą już trochę zmęczeni, będzie im łatwiej.

Ale tak więcej czarów rzucą w kuce.

Będzie miał okazję poniszczyć. Wolał jednak, by Yellow wybrał - to on był tym mądrzejszym.

-Marny ze mnie taktyk - zauważył. - Sam pojawiłbym się na początku. Jednak wolę zrobić jak ty uważasz. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis zaczął rzucać zaklęcia:barier,wytłumienia magii i wyciszenia,mając nadzieje że się uda.Oczywiście po kolei,lecz zanim to powiedział znów odezwał się do Shadow:-Jak niby mamy ją pokonać,taka garstka kucy??.- Powiedział z lekkim przestrachem w głosie a następnie dodał -uznam cię pod warunkiem że uznam że plan się powiedzie.

 

 

(Post krótki bo nie mam sposobu na przedłużenie go)

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow skłonił się grzecznie wdzięczny za komplement i odparł:

- Dobrze więc. W takim razie wylecimy, gdy nasi zadymią koszary. Dzięki temu nie zrobimy niepotrzebnego rumoru za wcześnie. Później wkroczymy do akcji, chyba weźmiemy się za tyły wroga. Co Ty na to?

 

MT myślał, gdzie by mógł poćwiczyć latanie. W jaskiniach to raczej zły pomysł, bo strop był niski, a że godzina była późna to na powierzchnię lepiej nie wychodzić, jeszcze by go jakiś patrol złapał. Pozostawała duża jaskinia na środku podziemi, gdzie strumyk spływał z sufitu do źródła. Postanowił tam pójść, jednak gdy dotarł zobaczył ,że cała sala zajęta jest przez żołnierzy. Mógł latać, tylko, gorzej jak spadnie bo istniała szansa, że kogoś uszkodzi.

 

Tymczasem w czarnych korytarzach Shadow usłyszawszy plan Pokemony rozświetliła swój róg. Mała klacz usłyszała w głowie najpierw tajemnicze szmery, a później głos dowódczyni:

- Doceniam inwencję, ale po pierwsze takie plany trzeba zgłaszać dużo wcześniej na przykład na naradzie. Nie mamy teraz czasu na zdobywanie zaufania wroga. Ci , co wyruszyli i tak zrobili to dużo za późno i wiele ryzykujemy ich wysłaniem. Tam na górze nie możemy dać znaku życia. Pomyśl co zrobi Nightmare Moon, gdy zobaczy obcego alikorna, którego nie wiadomo kto wpuścił do zamku. Poza tym bez urazy, ale jakie szanse może mieć dziecko przeciwko niej? Gdybyś weszła do jej komnat z pewnością zawołałaby kogoś, aby zapytać skąd ty jesteś i kto cię wpuścił, a to mnoży nam wrogów w tym kluczowym miejscu. Im mniej gwardii w komnacie królowej tym lepiej dla nas.

Następnie już normalnie zwróciła się do Atlantisa:

- Właśnie w tym nasza siła, że jesteśmy garstką. Gdyby było nas więcej Nightmare Moon włączyłaby się otwarcie do boju, a jej czary zmiotłyby dziesiątki kucy z powierzchni ziemi. Nie mamy zamiaru pokonać jej, bo jest to o wiele trudniejsze niż planowane przez nas pojmanie. Plan polega na tym, aby jak najszybciej, wykorzystując element zaskoczenia zneutralizować magię księżniczki koszmarów. W tym jest moja robota. Wy macie ją początkowo zająć, a później pomóc mi ją całkowicie związać i unieruchomić. Moja część nie powinna zająć, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem dłużej niż 10 sekund od wejścia do komnaty, jeśli zawiedziecie i nie zajmiecie jej walką, to moja część zajmie dłużej, a wtedy szanse, że ktoś z nas zginie stają się o wiele większe. 

Atlantis po wysłuchaniu skupił się i począł rzucać czary. Najpierw stworzył jaśniejącą przez chwilę błękitną barierę w okół siebie. Wyglądała z początku trochę blado, a później zanikła wtapiając się w otoczenie. Następnie wytłumił magię. Okoliczni magowie poczuli ubytek mocy w okolicy. Na koniec Atlantis wyciszył swe ruchy i kroki oraz oddech. To powiodło się także.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poke się zawstydziła. No w końcu Shadow ma rację... Opuściła łebek i zarumieniona ruszyła za klaczą. No jasne, jak niby miałoby to wypalić... Ale Alter i tak się przyda w bitwie. Jeśli zostaną otoczeni bez szans na ucieczkę, da jej pełną kontrolę. Wtedy biada wszystkim dookoła... Nawet sojusznikom...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...