Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Gość Piter Wan Kenobi

Myśleliśmy nad wyprowadzką powiem Ci szczerze, jednakże on utrzymuje cały dom, a mama pracy raczej nie znajdzie, bo ma dużo chorób, ładny wiek który jeszcze to utrudnia wszystko itp. Poza tym ja nie jestem pełnoletni, gdyż brakuje mi niecałych 3 miesięcy.. co prawda zostaje opcja rozwodu, ale wiadomo jak to jest z tym. Owszem, na męża i ojca się nie nadaje, ale czasu nie cofniemy, niestety.

Dziękuję, skorzystam może z opcji prywatnej wiadomości  =) :hug3:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśleliśmy nad wyprowadzką powiem Ci szczerze, jednakże on utrzymuje cały dom, a mama pracy raczej nie znajdzie, bo ma dużo chorób, ładny wiek który jeszcze to utrudnia wszystko itp. Poza tym ja nie jestem pełnoletni, gdyż brakuje mi niecałych 3 miesięcy.. co prawda zostaje opcja rozwodu, ale wiadomo jak to jest z tym. Owszem, na męża i ojca się nie nadaje, ale czasu nie cofniemy, niestety.

Dziękuję, skorzystam może z opcji prywatnej wiadomości  =) :hug3:

Widziałem na profilu ;c Twój wiek lekko utrudnia sprawę, przynajmniej na razie. Co do rozwodu z łatwością udowodnilibyście, iż do rozwodu doszło z jego winy, także byłyby szanse na alimenty i to duże. No chyba, że jak to w naszym kraju czasem bywa ma mocne plecy, w co wątpię, bo mało kto poważny z pijakiem by chciał się zadawać. Kwestią problematyczną by było mieszkanie w tym przypadku. Wolę jednak za dużo tu nie mówić, sam bowiem specjalnie w prawie obeznany nie jestem. Niemniej jak coś czekam na prywatną wiadomość =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Postanowiłam sobie za cholerę tu nie pisać. 

Ale się nie da.

Mam ochotę ryczeć. Po raz kolejny robię dokładnie to samo. Zaufam komuś, bo mi zaczyna zależeć, a potem ta osoba ma mnie totalnie gdzieś. Albo przynajmniej ja tak to odbieram. 

Czyli podsumowując żalę się na Love, bo był częściowo fajny przez tą osobę, a częściowo też bardzo niefajny przez tą samą osobę. 

Wróce do zostania mentalną galaretą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że pasożytuje na mnie i na babci, bo sam d...py nie ruszy, by coś zarobić, a tylko z innych żyje :/

Mój dziadek jest prawie taki sam. On jednak nie pracuje i znęca się nad babcią... wiem jak to jest. Mogę jednak tylko życzyć ci szczęścia :hug:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc przyszedł czas i na mnie. :P

 

Swego czasu poznałem dziewczynę. Fajnie się z nią rozmawiało, pisało. Ładna, uśmiechnięta. Spotkaliśmy się parę razy i było naprawdę super. Wszystko dążyło do "bycia czymś więcej". Jakiś czas temu, owa dziewczyna zaczęła mieć problemy z czasem. Wszelkie moje próby zaaranżowania spotkania w weekend spełzały na niczym bo miała urodziny / imieniny kolejko: koleżanki, cioci, wujka, kuzyna, kuzynki. Bywały też okresy, że miała po prostu inne zajęcia. W tygodniu oczywiście spotkać się nie chciała, bo szkoła, klasa maturalna, trzeba się uczyć, robić jakieś śmieszne prezentacje itp. Już wtedy zaczynało mnie to mocno irytować, jednak stwierdziłem, że cholera, przetrzymam ten okres.

Mój żal wybuchł wtedy, gdy na Święta Bożego Narodzenia nie mogłem się doprosić o dokładny adres (mieszka w innej miejscowości) żeby wysłać kartkę bo "smsem można wiele powiedzieć", oraz na Sylwestra kiedy nie chciała odebrać mojego telefonu również z życzeniami.

Akcja zakończyła się naszą sprzeczką, gdzie przez dwa tygodnie się do siebie nie odzywaliśmy. Po tych dwóch tygodniach odezwała się. Pogadaliśmy szczerze, powiedziała wprost, że jej się podobam i doszliśmy do wniosku, że możemy spróbować od nowa. Spotkania jednak oczywiście ustalić się nie dało bo przecież we wszystkie dni jest zajęta, a ostatni piątek (Walentynki) "to dzień którego nie lubi".

Nie chcąc znowu robić sobie złudnych nadziei spytałem ją od razu do czego dąży i czy w ogóle zamierza się spotkać. Efekt? "Ostatnio odechciało mi się związków". Gdy spytałem od kiedy to powiedziała, że "od listopada".

 

Pominąłem tutaj masę kwestii jak np. to, że specjalnie dla niej zorganizowałem inny telefon i utrzymywałem drugi numer żeby mieć darmowe smsy. Naprawdę. Jestem załamany takim samolubnym podejściem. Skutecznie odebrało mi to wiarę w większość osób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc przyszedł czas i na mnie. :P

 

Swego czasu poznałem dziewczynę. Fajnie się z nią rozmawiało, pisało. Ładna, uśmiechnięta. Spotkaliśmy się parę razy i było naprawdę super. Wszystko dążyło do "bycia czymś więcej". Jakiś czas temu, owa dziewczyna zaczęła mieć problemy z czasem. Wszelkie moje próby zaaranżowania spotkania w weekend spełzały na niczym bo miała urodziny / imieniny kolejko: koleżanki, cioci, wujka, kuzyna, kuzynki. Bywały też okresy, że miała po prostu inne zajęcia. W tygodniu oczywiście spotkać się nie chciała, bo szkoła, klasa maturalna, trzeba się uczyć, robić jakieś śmieszne prezentacje itp. Już wtedy zaczynało mnie to mocno irytować, jednak stwierdziłem, że cholera, przetrzymam ten okres.

Mój żal wybuchł wtedy, gdy na Święta Bożego Narodzenia nie mogłem się doprosić o dokładny adres (mieszka w innej miejscowości) żeby wysłać kartkę bo "smsem można wiele powiedzieć", oraz na Sylwestra kiedy nie chciała odebrać mojego telefonu również z życzeniami.

Akcja zakończyła się naszą sprzeczką, gdzie przez dwa tygodnie się do siebie nie odzywaliśmy. Po tych dwóch tygodniach odezwała się. Pogadaliśmy szczerze, powiedziała wprost, że jej się podobam i doszliśmy do wniosku, że możemy spróbować od nowa. Spotkania jednak oczywiście ustalić się nie dało bo przecież we wszystkie dni jest zajęta, a ostatni piątek (Walentynki) "to dzień którego nie lubi".

Nie chcąc znowu robić sobie złudnych nadziei spytałem ją od razu do czego dąży i czy w ogóle zamierza się spotkać. Efekt? "Ostatnio odechciało mi się związków". Gdy spytałem od kiedy to powiedziała, że "od listopada".

 

Pominąłem tutaj masę kwestii jak np. to, że specjalnie dla niej zorganizowałem inny telefon i utrzymywałem drugi numer żeby mieć darmowe smsy. Naprawdę. Jestem załamany takim samolubnym podejściem. Skutecznie odebrało mi to wiarę w większość osób.

%D0%B2%D0%BE%D1%82-%D1%8D%D1%82%D0%BE-%D

Ile razy ja przez podobne akcje przechodziłem, to mi się liczyć nie chce, wiem jak się czujesz w tej sytuacji. Wiem, że to łatwo powiedzieć, bo naprawdę się starałeś (i szacunek za to mimo, iż jak widać dziewczyna tego warta nie była ze swoją piękną logiką i podejściem do innych), ale zostaje Ci po prostu czekać na inną. A inna Ci się trafi na pewno, bo widać, że się starasz. I pewnie w porządku jesteś "w realu" ;) Wiele nie straciłeś, bo jak ona ma takie podejście to jakby to się udało to byś tylko więcej nerwów stracił na nią i jej urodziny/imieniny każdego, kogo zna, czy inne interesujące dni, których ona nie lubi.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męczą mnie w szkole głąby z mojej klasy, nazywają mnie mendą, popychają, kopią i wrzucają do śmietnika mój plecak, a nawet biją. Wszyscy ( prócz moich przyjaciółek i dobrych znajomych) uważają mnie za nie ogarnięte dziecko. Nie wiem co mam zrobić. Załamka :sad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męczą mnie w szkole głąby z mojej klasy, nazywają mnie mendą, popychają, kopią i wrzucają do śmietnika mój plecak, a nawet biją. Wszyscy ( prócz moich przyjaciółek i dobrych znajomych) uważają mnie za nie ogarnięte dziecko. Nie wiem co mam zrobić. Załamka :sad:

Zmień szkołę. Nie ma innego wyjścia. No, może poza przyspieszonym kursem Krav Magi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Khornel- w innej szkole pewnie będzie to samo. Sama to kiedyś przerabiałam. Tak się traktuje spokojne, ciche osoby, które mają nieco inne zainteresowania w polskiej szkole podstawowej/gimnazjum. Trzeba zdobyć u takich elementów szacunek, a na to są dwa sposoby:

a)Stłuc ich na kwaśne jabłko, kiedy będą próbować się nad tobą znęcać- używać tylko w celach obronnych.

b)Pokazać światu swoją zajedwabistość- niech zazdroszczą. Osiągnąć coś w jakiejś dziedzinie [niekoniecznie wiele, ale coś], uprawiać sporty ekstremalne, etc.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, Xan, gdzieś ty ją wygrzebał. Nie ogarniam tej dziewczyny o której pisałeś. O_o

 

Mnie podobnie wkręciła kiedyś lesbijka, która zakochała się we mnie i udawała faceta przez internet, próbując być ze mną w związku. Czego to ludzie nie wymyślą... Podobnie, bo strasznie długo ze mną gadała i w ogóle ale nijak nie udawało się spotkać i w końcu guzik z tego wyszedł.

Edytowano przez Burning Question
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile razy ja przez podobne akcje przechodziłem, to mi się liczyć nie chce, wiem jak się czujesz w tej sytuacji. Wiem, że to łatwo powiedzieć, bo naprawdę się starałeś (i szacunek za to mimo, iż jak widać dziewczyna tego warta nie była ze swoją piękną logiką i podejściem do innych), ale zostaje Ci po prostu czekać na inną. A inna Ci się trafi na pewno, bo widać, że się starasz. I pewnie w porządku jesteś "w realu" ;) Wiele nie straciłeś, bo jak ona ma takie podejście to jakby to się udało to byś tylko więcej nerwów stracił na nią i jej urodziny/imieniny każdego, kogo zna, czy inne interesujące dni, których ona nie lubi.

Heh, pewnie by było tak jak mówisz, że ino bym się denerwował. Także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. ;) Dzięki za dobre słowo :brohoof:

 

Męczą mnie w szkole głąby z mojej klasy, nazywają mnie mendą, popychają, kopią i wrzucają do śmietnika mój plecak, a nawet biją. Wszyscy ( prócz moich przyjaciółek i dobrych znajomych) uważają mnie za nie ogarnięte dziecko. Nie wiem co mam zrobić. Załamka :sad:

Zmiana szkoły to tylko niepotrzebny stres, szukanie nowych znajomych itp. (a i tak nie wiadomo czy się znajdzie tak samo oddanych jak w poprzednim miejscu). Z tego co widzę po Twoim wieku to niestety, takie realia gimnazjum. Każdy stara się zabłysnąć wśród swojej grupy nie patrząc na innych. Pozostaje Ci jedynie albo potulnie czekać aż im się znudzi, albo starać się odegrać. Z tym kursem krav magi to dobry pomysł. Ale raczej dla chłopaka, nie dla dziewczyny. I to też nie zawsze moim zdaniem może wyjść bo "gdzie ludzi kupa, tam i Herkules dupa". Poza tym, jak jeden dostanie po głowie, to może zebrać grupę i męczyć dziewczynę po szkole. W tym gorszym przypadku, plus by był taki, że wtedy taką akcję można już spokojnie zgłosić na policję i uważam, że porządny przypał z policją odstraszy ich bardziej.

 

//edit

@UP

Powiem Ci, że ja też nie ogarniam. Z początku myślałem, że to taki "test", żeby sprawdzić czy potrafię o nią walczyć, ale jak tak sobie dzisiaj usiadłem i spokojnie to przeanalizowałem to doszedłem do wniosku, że zwyczajnie jej nigdy nie zależało i tylko szukała debila który będzie jej umilał czas rozmową. A takie rzeczy się powinno mówić od razu, że szuka tylko kolegi do pogadania, a nie dawać nadzieje że możemy zacząć od nowa.

Edytowano przez Xan
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście na odpieranie zbiorowych ataków najmocniej polecam dziewczynom banalne taekwon do chociaż jest dla noobow, ale zwykle w zupełności wystarczy no i gimbazjalne stadka nigdy nie są zgrane, więc wszelkie ich ataki grupowe są tym łatwiejsze do obrócenia przeciwko nim samym im więcej osób atakuje. Trzeba tylko ćwiczyć, najwięcej we własnym umyśle, ale z wielką dokładnością.

Najlepszym sposobem na przetrzymywanie takich okresów jest chyba milcząca ale zdecydowana postawa, a więc nie rzucaj się na ludzi dopóki sami nie zrobią czegoś złego- wtedy oddaj im z nawiązką, żeby zapamiętali, że lepiej trzymać się od ciebie z daleka.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego krav maga to pomysł nie dla dziewczyny? Siła nie jest najważniejsza w walce. Dobra technika, szybkość i zwinność są ważniejsze. Ale fakt, że ciężko się walczy, kiedy wróg ma przewagę liczebną. Jednak wątpię, by dokuczali jej pojedynczo. Robactwo zawsze chodzi całą gromadą.

 

A co jak co, ale ta izraelska sztuka walki, to doskonała sztuka walki. Skuteczna w praktyce, pozwala łatwo wyeliminować przeciwnika nierzadko na zawsze. Dobrze jest też nauczyć się wykorzystywać podręczne przedmioty do walki- np. klucze można wykorzystać jako kastet.

 

W walce największym wrogiem jest strach o swoje życie. Zmniejsza on naszą skuteczność. Gniew jest imho lepszym sojusznikiem, ale jedynie dawkowany rozsądnie :rdblink:.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męczą mnie w szkole głąby z mojej klasy, nazywają mnie mendą, popychają, kopią i wrzucają do śmietnika mój plecak, a nawet biją. Wszyscy ( prócz moich przyjaciółek i dobrych znajomych) uważają mnie za nie ogarnięte dziecko. Nie wiem co mam zrobić. Załamka :sad:

Nakapuj na nich i tyle. Może to wg idiotów z gimnazjum tchórzliwe, ale nie daj sobie wyrywać broni z ręki. A gimbusy to tak naprawdę tchórze, jak zobaczą że nie warto się na tobie wyżywać to przestaną. Widzą, że jesteś sama, to mogą robić co chcą, ale w szkole masz przecież wychowawcę i innych nauczycieli, którzy przynajmniej powinni tam być po to by ci pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


ale w szkole masz przecież wychowawcę i innych nauczycieli, którzy przynajmniej powinni tam być po to by ci pomóc.

 

Ahahahahhahaaaa...... nie, zwykle kończy się na tym, że takie sprawy są uciszane i ignorowane, bo byłoby z tym zbyt dużo kłopotu (rodzice oburzeni, że ich aniołka oskarża się o jakieś znęcanie i to wszystko tylko niewinne zabawy są), a poza tym to by psuło szkole opinię więc... próbować można, ale są nikłe szanse, że to coś da.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jak co, ale ta izraelska sztuka walki, to doskonała sztuka walki. Skuteczna w praktyce, pozwala łatwo wyeliminować przeciwnika nierzadko na zawsze. Dobrze jest też nauczyć się wykorzystywać podręczne przedmioty do walki- np. klucze można wykorzystać jako kastet.

 

W walce największym wrogiem jest strach o swoje życie. Zmniejsza on naszą skuteczność. Gniew jest imho lepszym sojusznikiem, ale jedynie dawkowany rozsądnie :rdblink:.

Tylko tutaj dziewczyna nie walczy o życie, tylko chce mieć po prostu święty spokój. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W gimnazjum to się może łatwo przerodzić w walkę o życie :rdblink:. A umiejętności walki powinien posiadać każdy, a szczególnie kobieta. Zawsze się mogą w życiu przydać i je uratować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem na to tak.

Tez przeszedłem przez coś takiego , co prawda w pierwszej klasie Technikum próbowali mnie gnębić.

Ale znalazłem paru nowych kolegów z którymi się zadawałem , ( wiadomo w grupę raźniej) . :pinkie3:

Natomiast klasa po 4 latach to jak do rany przyłóż i szkoda że w tym roku ich opuszczę. Nigdy nie wiadomo kiedy wróg może zamienić się w przyjaciela. :aj3:

Podobnie było w Gimnazjum lecz tam miałem lepiej ponieważ byli tam moi koledzy z Podstawówki .

Co do nakapowania to nie radzę, jak byłem w internacie to koleszcze z pokoju Kompa rozwalili i zgłosił to do wychowawcy, lecz ten powiedział że tym się zajmie a co do czego nic nie zrobił . A na koleszcze się skupiła cała złość i wyszło jeszcze gorzej.

Ja akurat dobrze wspominam Gimnazjum, może dla tego że za moich czasów młodzież może była bardziej normalna?

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...