Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

:hug:

Dla wszystkich, wesołych i smutnych. Życzę wam rozwiązania problemów i bycia sobą, niezależnie od sytuacji.

Co do bycia sobą... rzadko kiedy jesteśmy sobą. W zależności od sytuacji zakładamy mniej lub bardziej sugestywną "maskę". Wątpię że w pracy, lub szkole, zachowujecie się w 100% naturalnie. Boimy się braku akceptacji. Powstrzymujemy nasze emocje i myśli, by społeczeństwo nas nie odrzuciło. Do pewnego stopnia takie zjawisko jest dobre, ale w dzisiejszych czasach zachodzi to stanowczo za daleko. Myślę że prawie wszyscy odczuwamy negatywne skutki takiego systemu, a wyjątków od tej reguły jest bardzo mało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iluzja Pie

Ja mogę powiedzieć że tylko w kryzysowej sytuacji nie pozostaję sobą w pracy albo w miejscu publicznym.

Ludzie mnie znają i wiedzą czego można się po mnie spodziewać.

Walę prosto z mostu , nie umiem wyczuć sytuacji w której nie należy się zachować humorystycznie.

Bycie sobą jest zaje:pinkie2:te.

Nie bójcie się postawić pierwszy krok do bycia sobą na co dzień.

Jeżeli uważacie że i tak nie jesteście nic warci to dlaczego by nie spróbować.

Może znajdzie się ktoś kto was zaakceptuje i w ten sposób właśnie znajduje się przyjaciół , tych prawdziwych którzy nie opuszczą Cię mimo Twoich Problemów , Humorów , Kłopotów.

Dziękuje za uwagę.

Zawsze z wami : Pinkamena Diane Pie i jej mały pomocnik Kamil Pie :rd5:

:hug:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś był jeden z moich gorszych dni.

Cały dzień byłem dziś jak jakiś zombie, ledwo żywy. Nie ma to jak przesunięcie godzin -_-

A że jeszcze tata mnie ogolił na łyso, to musiałem cały dzień w szkole w kapturze łazić bo było w szkole zimno. Nawet na lekcjach go nie zdejmowałem. Boję się że nie zdam z niemieckiego, i dlatego się umówiłem z panią na konsultację by coś z tym zaradzić (jak mi nie da jakichś słówek to po mnie bo niczego innego nie przyswajam z tego języka, nie umiem tego zapamiętać ani zrozumieć, i co gorsza nie chcę! chcę angielski znać, przynajmniej wiem że ten język mi się przyda w życiu, ale w cholernej gimbazie muszą być 2 języki). Z biblioteki miałem wziąć 2 podręczniki, ale weszły nagle te świnie z trzecich klas i zaczęli mnie przedrzeźniać. Że już miałem dosyć tego wszystkiego to podniosłem na jednego z nich pięść. Niby nie było bijatyki, ale jak wyszli to byłem tak zdenerwowany że pani bibliotekarka musiała mnie uspokajać. Mówiła mi że nie można na nich zwracać uwagi, a potem prędzej czy później się odczepią. Za to mi we wściekłości łzy spływały po twarzy, ciągle krzyczałem że z nimi inaczej nie można niż siłą bo tylko tak zrozumieją. Nie udało mi się też powstrzymać od wulgaryzowania się. Powiedziałem głośno i stanowczo "Do widzenia!" i wyszedłem do toalety. Miałem obmyć twarz, ale pomyślałem że i tak będę okropnie wyglądał, jakbym był bombą zegarową która może w dowolnej chwili połamać wszystkim kości. Zamknąłem się w toalecie, płakałem, zastanawiałem się nad życiem. Starałem się siedzieć cicho, nie dawać znaku życia, i nikt mnie nie zauważył. Siedziałem tak przez dwie lekcje. Nawet mnie nie szukali, może nawet lepiej, jeszcze by się komuś niewinnemu coś stało, ja znowu byłbym w psycholu, i już nie miał nic. No i tak przeczekałem te dwie ostatnie lekcje szlochając, a potem wziąłem kurtkę i poszedłem do domu. Najchętniej już bym ze sobą skończył, ale się za bardzo boję śmierci i bólu podczas umierania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili płaczę co noc. Dlaczego? Ebane liceum (raczej starsza gimbaza, albo gorzej), Niezrozumienie otoczenia.

Idę do szkoły ze świadomością, że cały dzień idioci będą się nabijali. "Nie daj się sprowokować". Docinki, rękoczyny (dostał raz jeden w dupe, to na następny dzień ledwo całej bandzie uciekłem) itp. "Nie daj się sprowokować". Lekcje jeszcze lepsze. Co z tego że zajmuję czołowe miejsca w matematycznych konkursach? Mam 4 z Matmy. CZUJĘ SIĘ NIEZMIERNIE DOCENIONY. "Nie daj się sprowokować". W domu to samo. Matka, gdy widzi mnie przygnębionego, żartuje tylko. Dlatego od dłuższego czasu w domu nie okazuję smutku. "Nie daj się sprowokować". A gdy jestem sam płaczę. Pogŕążam się jeszcze bardziej myśląc że jestem słaby. Ludzie mają gorsze problemy. Chlipię sobie cichutko aby nikt nie usłyszał. Już widzę te pouczenia: "Nie przejmuj się tymi błachostkami. To są problemy tymczasowe." W dupie mam takie pocieszenie. Dzień w dzień moje emocje muszę hamować. Złość i smutek. Zabójcza mieszanka. Nie zapanujesz nad tym w szkole? Jeszcze większe pośmiewisko. Nie zapanujesz nad tym w domu? Niezrozumienie rodziny. I tak źle i tak nie dobrze. Przynajmniej w nocy mogę się tego pozbyć. Ale co się dzieje gdy skończę? Powtarzam sobie maksymę któŕa pozwoli mi przetrwać jutro: "Nie daj się sprowokować".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisze ponownie w tym dziale bo moje problemy życiowe zaczynają się pogarszać(Wielkie dzięki dla Anathiela za próbę pocieszenia:hug: ) Mam coraz większe wrażenie że z moją psychiką dzieję się coś niedobrego i że moja rodzina się mnie wstydzi, napady smutku zaczynają się zdarzać coraz częściej i niestety zaczynam być bardzo agresywny w stosunku do swojej rodziny(A to raczej nie jest dobrze prawda?) Może podam przykład: Dzisiaj mój wujek miał urodziny i mieliśmy zjazd rodzinny, na spotkaniu wielu mówiło mi że jestem bardzo smutny a ja o zgrozo odpowiedziałem z nerwami że nic mi nie jest. A mało tego pokłóciłem się z mamą o głupią czekoladę. Nie ukrywam że rozważałem popełnienie samobójstwa z myślą że tym ruchem zdejmę im ciężar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iluzja Pie

Każdy w świecie Bronies znaczy coś ważnego bo jest częścią takiej małej społeczności która w każdej chwili może zaniknąć.Każdy Brony i Pegazis jest czymś wielkim w tym społeczeństwie pozbawionym dobroci i skrupułów.

Głowa do góry ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra...

przybywam po raz drugi...

1.Czuje się strasznie samotna.Wszyscy mnie porzucają,nie ważne czy po 2 dniach czy po 2 latach i tak to się zawsze wydarza...

2.Jestem okropnie przewrażliwiona,byle co już biorę do siebie z podwójną mocą...

3.Jestem okropnym pesymistą,zawsze myślę o najgorszym i czuje się z tym źle

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyręczam się linkami wolę kogoś ochrzanić :D

Mrs.Octavia:

1. Miałem to samo, doszedłem do wniosku że moje podejście do życia powinno się zmienić, teraz jestem wolny i dobrze mi z tym :D

2. ...naucz się olewać niektóre rzeczy, to bardzo trudne, znam to również z doświadczenia.

3. WTF?! Gdzie jest moja biografia bo jakoś jej jeszcze nie znalazłem?

Ech... odrywam się od tego syfu które nazywam życiem za pomocą śmiechu, mnie samego nawiedzają takie rzeczy to normalne. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam gorzej niż Ty (Mrs.Octavia) :o

Weepy Cry

prawie jak moje życie


Obyśmy kiedyś zawładnęli światem! Byłby to świat przyjaźni' date=' miłości i braku przemocy. Czyli rzeczy których tak bardzo brakuje dzisiaj ;<[/quote']

NUKE THE WORLD WITH FRIENDSHIP !!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisze ponownie w tym dziale bo moje problemy życiowe zaczynają się pogarszać(Wielkie dzięki dla Anathiela za próbę pocieszenia:hug: ) Mam coraz większe wrażenie że z moją psychiką dzieję się coś niedobrego i że moja rodzina się mnie wstydzi, napady smutku zaczynają się zdarzać coraz częściej i niestety zaczynam być bardzo agresywny w stosunku do swojej rodziny(A to raczej nie jest dobrze prawda?) Może podam przykład: Dzisiaj mój wujek miał urodziny i mieliśmy zjazd rodzinny, na spotkaniu wielu mówiło mi że jestem bardzo smutny a ja o zgrozo odpowiedziałem z nerwami że nic mi nie jest. A mało tego pokłóciłem się z mamą o głupią czekoladę. Nie ukrywam że rozważałem popełnienie samobójstwa z myślą że tym ruchem zdejmę im ciężar.

Nieee... każdy czasem ma takie wrażenie, ja na przykładam uważam, że na moją psychikę już nic nie pomoże i owszem, mam opinię ekscentryka, ale jakoś mało kto uważa, że ze mną jest coś nie tak ^^ Na twoim miejscu nie przejmowałbym się opinią innych, nawet rodziny, jeśli chodzi o podejście do własnej godności, w kwestii to, z czego jesteś dumny, a czego nie, liczy się jedynie twoja opinia. Agresja jest zazwyczaj odpowiedzią na atak, jeśli przestaniesz się przejmować cudzą opinią, ona też winna zaniknąć. Samobójstwo nie jest dobrą opcją, wątpię, aby rodzina z tego powodu była szczęśliwa, jakkolwiek problemów byś nie sprawiał x]

W tej chwili płaczę co noc. Dlaczego? Ebane liceum (raczej starsza gimbaza, albo gorzej), Niezrozumienie otoczenia.

Idę do szkoły ze świadomością, że cały dzień idioci będą się nabijali. "Nie daj się sprowokować". Docinki, rękoczyny (dostał raz jeden w dupe, to na następny dzień ledwo całej bandzie uciekłem) itp. "Nie daj się sprowokować". Lekcje jeszcze lepsze. Co z tego że zajmuję czołowe miejsca w matematycznych konkursach? Mam 4 z Matmy. CZUJĘ SIĘ NIEZMIERNIE DOCENIONY. "Nie daj się sprowokować". W domu to samo. Matka, gdy widzi mnie przygnębionego, żartuje tylko. Dlatego od dłuższego czasu w domu nie okazuję smutku. "Nie daj się sprowokować". A gdy jestem sam płaczę. Pogŕążam się jeszcze bardziej myśląc że jestem słaby. Ludzie mają gorsze problemy. Chlipię sobie cichutko aby nikt nie usłyszał. Już widzę te pouczenia: "Nie przejmuj się tymi błachostkami. To są problemy tymczasowe." W dupie mam takie pocieszenie. Dzień w dzień moje emocje muszę hamować. Złość i smutek. Zabójcza mieszanka. Nie zapanujesz nad tym w szkole? Jeszcze większe pośmiewisko. Nie zapanujesz nad tym w domu? Niezrozumienie rodziny. I tak źle i tak nie dobrze. Przynajmniej w nocy mogę się tego pozbyć. Ale co się dzieje gdy skończę? Powtarzam sobie maksymę któŕa pozwoli mi przetrwać jutro: "Nie daj się sprowokować".

Jak to się mówi, gimbaza to nie wiek, tylko stan umysłu, a takimi stereotypowymi gimbusami nie ma co sobie głowy zawracać, ignoruj, ale rób to tak po całej linii, wiem, że to nie proste, sam chodziłem do gimnazjum, ale się średnioskutecznie sprawdza ^^ Czujesz się niedoceniany? Haha, zastań Avatarem, to pogadamy xD a tak serio, odwróćmy trochę jedno twoje zdanie: co z tego, że masz 4 z matematyki, jak zajmujesz czołowe miejsca w konkursach? Naprawdę, oceny wbrew pozorom nikogo nie obchodzą, matura wszak ma znaczenie... jakieś (ale nie mów tego nauczycielom, bo im będzie przykro .__.). Panowanie nad emocjami to jedno, tłumienie ich to drugie, tego a tego drugiego nie powinno się praktykować, generuje to wewnętrzne wyniszczanie. Słabość, okazywanie emocji/uczuć słabością nie jest, jak już wspomniałem, tłumić ich nie należy. Ludzie mają różne problemy, każdy na swoją miarę, nie można się tu przyrównywać do innych. I te 'pocieszenia' to nie pocieszenia, ino fakty są to i rady, dobre tak swoją drogą, jednak zdaję sobie sprawę, iż trudne do wykonania.

Zacna maksyma, jednak ona automatycznie sugeruje, że masz jakiś problem, w tym wypadku zakłada ona, że z jakimiś prowokacjami się spotkasz i będziesz się musiał wobec nich jakoś odnieść, tak... a nam chyba raczej o to chodzi, aby definitywnie się pozbyć problemu, nie? Widzisz, tu wszystko siedzi w twojej głowie, te problemy, rozterki, emocje... świata może nie zmienisz, jednak możesz wobec niego zmienić podejście, a to da w sumie podobny efekt z twojej perspektywy, np. tak jak ja wyżej zmieniłem nieco szyk zdania, by zupełnie odwrócić jego znaczenie, to samo, acz inne spojrzenie. Nie traktuje złośliwości cudzej, jak prowokację, której nie należy się sprowokować, traktuj ją jak... nic, jeśli nie jesteś w stanie nic z nią zrobić, nie rób, nie odnoś się do niej, traktuj jak powietrze próżnie, najlepiej się jeszcze do tego uśmiechnij, jak gdyby nigdy nic i czekaj aż się znudzą, tylko patrz jak powoli tracą satysfakcję ze swojego zachowania, o tak, sam bym chciał to zobaczyć, ech... wróciłbym do gimnazjum x] No, a tak poza tym, fajnie jakbyś pogadał o tych problemach z kimś godnym zaufania, np. twoja matka wydaje się odpowiednią osobą ku temu, po prostu powiedz, co Ci na wątrobie leży, tak jak w tym poście ^^

Dziś był jeden z moich gorszych dni.

Cały dzień byłem dziś jak jakiś zombie, ledwo żywy. Nie ma to jak przesunięcie godzin -_-

A że jeszcze tata mnie ogolił na łyso, to musiałem cały dzień w szkole w kapturze łazić bo było w szkole zimno. Nawet na lekcjach go nie zdejmowałem. Boję się że nie zdam z niemieckiego, i dlatego się umówiłem z panią na konsultację by coś z tym zaradzić (jak mi nie da jakichś słówek to po mnie bo niczego innego nie przyswajam z tego języka, nie umiem tego zapamiętać ani zrozumieć, i co gorsza nie chcę! chcę angielski znać, przynajmniej wiem że ten język mi się przyda w życiu, ale w cholernej gimbazie muszą być 2 języki). Z biblioteki miałem wziąć 2 podręczniki, ale weszły nagle te świnie z trzecich klas i zaczęli mnie przedrzeźniać. Że już miałem dosyć tego wszystkiego to podniosłem na jednego z nich pięść. Niby nie było bijatyki, ale jak wyszli to byłem tak zdenerwowany że pani bibliotekarka musiała mnie uspokajać. Mówiła mi że nie można na nich zwracać uwagi, a potem prędzej czy później się odczepią. Za to mi we wściekłości łzy spływały po twarzy, ciągle krzyczałem że z nimi inaczej nie można niż siłą bo tylko tak zrozumieją. Nie udało mi się też powstrzymać od wulgaryzowania się. Powiedziałem głośno i stanowczo "Do widzenia!" i wyszedłem do toalety. Miałem obmyć twarz, ale pomyślałem że i tak będę okropnie wyglądał, jakbym był bombą zegarową która może w dowolnej chwili połamać wszystkim kości. Zamknąłem się w toalecie, płakałem, zastanawiałem się nad życiem. Starałem się siedzieć cicho, nie dawać znaku życia, i nikt mnie nie zauważył. Siedziałem tak przez dwie lekcje. Nawet mnie nie szukali, może nawet lepiej, jeszcze by się komuś niewinnemu coś stało, ja znowu byłbym w psycholu, i już nie miał nic. No i tak przeczekałem te dwie ostatnie lekcje szlochając, a potem wziąłem kurtkę i poszedłem do domu. Najchętniej już bym ze sobą skończył, ale się za bardzo boję śmierci i bólu podczas umierania.

Hmm... wygląda na to, że mamy tu do czynienia z impulsywną osobą, skoro pięści idą w ruch ^^ A gorsze dni miewa każdy, po prostu ciesz się, że się skończył! ^^ Niemiecki w gruncie rzeczy nie jest trudny, jest nieco... pokręcony, jestem pewny, że znajdziesz kogoś, kto Ci w nim pomoże, hej, jestem pewny, że na forum też się znajdą osoby mówiące w tym języku! :D A jeśli chodzi o tych świni z 3 klas, bibliotekarka miała rację, użyłeś siły i pomogło? Wątpię, just don't care 'bout them :I Nie każda śmierć jest bolesna, są takie kaps... chwila, zaraz, co?! Dlaczego chciałbyś ze sobą skończyć? Jest tyle fajnych rzeczy do robienia w życiu, nie powinno się go przerywać tylko dlatego, że jakiś jego okres do najprzyjemniejszych nie należy, po prostu... no, nie warto :/

Dziś to był mój najgorszy dzień w życiu. Mama mi powiedziała że ktoś chce kupić konia którego bardzo , ale to bardzo kochałam. Celem mojego życia było jego kupno, chciałam nauczyć go wiele sztuczek. Niestety jego właścicielka już podjeła decyzje. Moi rodzice nie mają kasy by go kupić. Jak się dowiedziałam to się załamałam za tydzień mam sprawdzian szóstoklasisty nie moge się na niczym skupić. Cały czas mysle o nim prosze jeśli ktoś ma jakąś rade prosze napiszcie tu lub wyślicie ma na wiadomość prywatną.

Pozdrawiam wszystkich co tak jak ja mają dramat w życiu.

Wiesz, czasem tak w życiu bywa, przynajmniej możesz mieć nadzieję, że twój ukochany zwierzak trafi w dobre ręce i dobrze będzie mu się żyło, a nuż odkupisz go od nowego właściciela kiedyś. Też kiedyś miałem zwierzaka, psa, i w jego przypadku takiej gwarancji mieć nie mogłem, a raczej inaczej... w tamtym przypadku wiedziałem, że tak nie jest... tak, tak właśnie było :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisze ponownie w tym dziale bo moje problemy życiowe zaczynają się pogarszać(Wielkie dzięki dla Anathiela za próbę pocieszenia:hug: ) Mam coraz większe wrażenie że z moją psychiką dzieję się coś niedobrego i że moja rodzina się mnie wstydzi, napady smutku zaczynają się zdarzać coraz częściej i niestety zaczynam być bardzo agresywny w stosunku do swojej rodziny(A to raczej nie jest dobrze prawda?) Może podam przykład: Dzisiaj mój wujek miał urodziny i mieliśmy zjazd rodzinny, na spotkaniu wielu mówiło mi że jestem bardzo smutny a ja o zgrozo odpowiedziałem z nerwami że nic mi nie jest. A mało tego pokłóciłem się z mamą o głupią czekoladę. Nie ukrywam że rozważałem popełnienie samobójstwa z myślą że tym ruchem zdejmę im ciężar.

Niestety w dzisiejszych czas, rodzice nie potrafią rozmawiać ze swoimi pociechami. Przez to nie są kochane i mają wiele problemów ze sobą....

Zastanów się nad sobą, skąd ta agresja, musi być tego powód, nic nie bierze się z powietrza?

Jesteś młody pracuj nad sobą, zamiast jakiejś muzyki drażniącą ucho słuchać, puść sobie Chopina lub innego klasyka.

Czasem warto powstrzymać się od kłótni. I też porozmawiać jak nie z rodzicami to ze szkolnym psychologiem lub nawet z księdzem jak takiego znasz, zazwyczaj takie rozmowy pomagają i jakieś wyjście zawsze się znajdzie.

Samobójstwo nic Tobie nie pomoże, pomyśl o rodzicach, choć nie okazują Tobie swojej miłości (być może sami jej nie mieli w domu) to Cię bardzo kochają.


Dziś to był mój najgorszy dzień w życiu. Mama mi powiedziała że ktoś chce kupić konia którego bardzo , ale to bardzo kochałam. Celem mojego życia było jego kupno, chciałam nauczyć go wiele sztuczek. Niestety jego właścicielka już podjeła decyzje. Moi rodzice nie mają kasy by go kupić. Jak się dowiedziałam to się załamałam za tydzień mam sprawdzian szóstoklasisty nie moge się na niczym skupić. Cały czas mysle o nim prosze jeśli ktoś ma jakąś rade prosze napiszcie tu lub wyślicie ma na wiadomość prywatną.

Pozdrawiam wszystkich co tak jak ja mają dramat w życiu.

Też kiedyś chciałam kupić konia, tylko te moje chcenie było egoistyczną pobudką do posiadania tego konia. Ale czy by było mnie stać na tak duże zwierzę, raczej wątpię. Wynajem boksu w stajni, codzienna pielęgnacja konia, kowal, jedzenie, weterynarz to nie są małe koszta, bym musiała duuużo zarabiać. To było bardzo egoistyczna pobudka, zrozumiałam to i wolę mieć kota i psa w domu niż konia, w każdej chwili mogę iść do stadniny i pojeździć.

Moja rada zrezygnuj, nie warto zawalić szkoły z powodu takiego "ja chcę" bo co inaczej? Ucz się do klasówki i zajmij się swoim hobby, kto wie może ten koń będzie miał o wiele lepiej niż jakbyś Ty go nabyła, bo kto wie, czy by było Ciebie na jego utrzymanie i wyżywienie stać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iluzja Pie

Znowu wyskakuję z piosenką ale ta naprawdę pomaga w ciężkich chwilach kiedy myślisz że musisz dopasować się do idiotów którzy nieraz Cię otaczają.

Czyż to nie świetnie jest być innym ?

Czyż to nie wspaniale być dokładnie tym kim jesteś ?

Gdy nauczysz się akceptować siebie

Lśniącą gwiazdą się staniesz

Great to be Different

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dość że jestem tak jakby "wykluczona" z życia gimbazowego to i jeszcze w dodatku czuję się wykluczona z życia rodzinnego/domowego. Za każdym razem gdy wyjdę ze swojego centrum dowodzenia ( czytaj pokoju)

pytam się co się np. działo przez ostatnie pół godziny i za każdym razem słyszę " Nic, idź odrabiać lekcje czy co tam masz do zrobienia"..

Inna sprawa:

Za każdym razem gdy myślę kim jestem tak naprawdę to czuję pustkę w sobie..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A jeśli chodzi o tych świni z 3 klas, bibliotekarka miała rację, użyłeś siły i pomogło?"

Źle się zrozumieliśmy, nie użyłem siły! Powiedziałem tylko że podniosłem na niego pięść, ale go nawet nie tknąłem!

Nic nie poradzę że źle mi z tego powodu, że mój trudny okres skończy się powtarzaną klasą jeśli nie uda mi się ogarnąć niemca, i że jeśli nie opanuję nerwów to (znowu) trafię do psychiatryka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dość że jestem tak jakby "wykluczona" z życia gimbazowego to i jeszcze w dodatku czuję się wykluczona z życia rodzinnego/domowego. Za każdym razem gdy wyjdę ze swojego centrum dowodzenia ( czytaj pokoju)

pytam się co się np. działo przez ostatnie pół godziny i za każdym razem słyszę " Nic, idź odrabiać lekcje czy co tam masz do zrobienia"..

Inna sprawa:

Za każdym razem gdy myślę kim jestem tak naprawdę to czuję pustkę w sobie..

Oj a to już jest smutne. Hmm... to trochę dziwne, nawet rodzina? Coś im zrobiłaś? (to żart).

Jak to jest siedzisz w swoim pokoju całymi dniami i raz na jakiś czas wychodzisz i pytasz co się stało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dość że jestem tak jakby "wykluczona" z życia gimbazowego to i jeszcze w dodatku czuję się wykluczona z życia rodzinnego/domowego. Za każdym razem gdy wyjdę ze swojego centrum dowodzenia ( czytaj pokoju)

pytam się co się np. działo przez ostatnie pół godziny i za każdym razem słyszę " Nic, idź odrabiać lekcje czy co tam masz do zrobienia"..

Inna sprawa:

Za każdym razem gdy myślę kim jestem tak naprawdę to czuję pustkę w sobie..

Powiedz mi...kto rozumie gimbaze? :ming:

Gimbazy nie da się ROZUMIEĆ i...bez przesady...na pewno nie jest tak źle...

Skąd ja to znam...od czego ma się internet?

Też jestem wykluczana z tego życia... Tylko ciągle jest "Idź odrób lekcje!","W tej szkole to nic nie zadają!" i do tego jeszcze się czepiają o byle co...

Tak już jest...


Haha znowu ja :rainderp:

1.Jestem przewrażliwiona na punkcie szafek i drzwi ...NIGDY nie mogą być otwarte szafki lub drzwi które normalnie są zamknięte...nawet jeśli są otwarte w innym pokoju to czuje że muszę je zamknąć...

2.Wykluczenie z życia rodzinnego...Na początku myślałam że to normalne ale..teraz...;-;

Nie dość że się ciągle o coś czepiają to jeszcze ich nawet nie obchodzi że siedzę na komputerze cały dzień...bo SZKOŁA najważniejsza...

3.Samolubność.Jestem strasznie samolubna.Nic nikomu nie dam bo...bo...nie wiem czemu...ale..chce dać ale...nie..umiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...