Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka


Recommended Posts

- Tak, prosiłabym, ze względu na to wszystko co się przed chwilą stało - powiedziała zawieszając wzrok na Darknessie. Tak ten ogier był tajemniczy, ale to jeszcze kusiło klacz aby poznać go bardziej. Lubiła wyzwania, a szczególnie te nie możliwe. Przez chwilę automatycznie spojrzała na ranę ogiera, póżniej jednak spojrzała się znów na Darknessa swoimi turkusowymi oczami oczekując wyjaśnienia. 

Edytowano przez Animal
Link do komentarza
  • Odpowiedzi 778
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Zgoda, ale pod jednym warunkiem. Mianowicie nie tutaj... wolałbym mówić o sobie gdzieś na osobności. A poza tym i tak za dużo się tutaj już wydarzyło - Darkness wstał, a następnie postąpił kilka kroków, w stronę jakiegokolwiek wyjścia z obozowiska. Zatrzymał się jednak kilka kroków, a następnie spojrzał na klacz, i zaczął oczekiwać na jej reakcję.

Link do komentarza

Uśmiechnęłam się delikatnie sama do siebie. Wiedziałam. Nie mógłby. Choć przyznam, że chwilami mnie przerażał.

Udało mi się w końcu podnieść z ziemi. Podniosłam mój łuk i przełożyłam go przez ramię, uprzednio sprawdzając, czy nie jest uszkodzony.

Wyszłam z namiotu, jednak uśmiechnięta. Normalnie, delikatnie. Czułam satysfakcję i radość mimo, iż mogłam umrzeć.

Wychodząc, uśmiechnęłam się do Travel i Darknessa, jakby przed chwilą nic się nie stało.

Tylko w sumie... gdzie miałam iść? W końcu wdrapalam się na jakieś drzewo i położyłam się na gałęzi.

Nie zabił mnie... czyli jednak jeszcze żyję.

Link do komentarza

Odetchnęła głęboko, po czym wstała. Podeszła do ogiera słabo się uśmiechając. W oddali zauważyła błąkającego wokół kuców, jej towarzysza, szczura. Chwilę przystanęła po czym z ogierem wyszła poza teren obozu. Nie, nie czuła się pewnie, mimo iż wiele razy podróżowała po wielu gorszych miejscach. To miejsce po prostu jej nie pasowało. Stanęła po czym znów spojrzała się rządnym wyjaśnień wzrokiem. 

Edytowano przez Animal
Link do komentarza

Darkness przystanął zaraz po tym, jak Travel posłała mu pytające spojrzenie. Odkaszlnął, a następnie usiadł pod drzewem.

- Więc... wszystko zaczęło się od tego, iż wybrałem się na dość długą wizytę, która trwała pół roku. Była to wizyta u mojego ojca, Snow Down'a. Jest już dość stary, lecz jego humor trzyma się dalej. Mianowicie tam ponownie mogłem zabrać się za ćwiczenia, które porzuciłem w Ponyville. Tam mnie też olśniło, a raczej pomógł mi w tym mój ojciec, gdy pewnej nocy piliśmy cydr - na to wspomnienie Darkness lekko się uśmiechnął. - Corrie jest jeszcze młoda, a niebezpieczeństwa źle na nią działają, a w tym ja. Sama widziałaś, co było przed chwilą. Postanowiłem więc, że wyruszę tu i tam, aby pozwiedzać świat. Okazało się, iż odbywa się wyprawa do Edenu, która mogła pomóc mi się wyrwać z tego zadupia. Zawsze wolałem lasy i samotność, a... ona mnie ograniczała. Dlatego chciałem uciec. Jednakże okazało się, iż ona również z nami podróżuje. Ja jednak już wtedy byłem źle do niej nastawiony. Obwiniałem, a nawet nadal obwiniam ją za to, iż zniszczyła mi formę i trening. Resztę historii już znasz. Poznałem ciebie, a nawet, w co nie wierzyłem początkowo, cię polubiłem. Nieczęsto się spotyka kogoś takiego.

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza

Bloody bardzo szybko pogrążyła się w głębokim śnie. Ten dzień był wyjątkowo wyczerpujący. Była już medykiem kilka ładnych lat, ale nigdy nie spotkała się z taką rzezią... Gdzie w tym czasie był lider grupy?

Śniła jej się jasna, kwiecista polana. Była wiosna i ptaki koncertowały wśród drzew. Miała wtedy 13 lat.
Leżała na kocu, a słońce przyjemnie grzało jej pyszczek. Z zamkniętymi oczami nuciła sobie pod nosem melodyjkę, gdy coś zasłoniło jej dostęp do słońca. Pomyślała, że to pewnie jakaś chmura i kontynuowała melodię, tylko odrobinkę głośniej. Uporczywy cień nie znikał, przeciwnie zrobił się większy. Bloody zmarszczyła czoło i gdy próbowała się przesunąć przerywając tym samym nucenie, do jej uszu doszły słowa: " Nie! Nie przeszkadzaj sobie...Ta melodia była....Interesująca"
Ze zdziwaczeniem otworzyła oczy i poczęła szukać źródła głosu. Obok niej stał pegaz, jego oczy przysłaniała długa grzywa. Uśmiechnęła się do niego i gestem kazała mu usiąść na kocu. Młody ogier lekko się zmieszał, ale wykonał niewypowiedziane polecenie. 
"Jestem Bloody Herb. Teraz wszedłeś na moje terytorium i musisz przestrzegać moich zasad." Powiedziała uśmiechając się łobuzersko.  odwzajemnił uśmiech i odgarnął włosy z oczu. Wtedy coś dotarło do klaczy...skądś go znała... Lecz...skąd?


Obraz zamazał się, a zielarka poczuła wszechogarniające, przyjemne ciepło.
Przytuliła się do czegoś, co znajdowało się obok niej i spała dalej. Tym razem bez snów.

Link do komentarza

Klacz, w czasie gdy ogier przedstawiał swoje wyjaśnienia, wsłuchiwała się i obserwowała w kuca przed nią. Analizowała każde słowo, leżąc i będąc podpartą o jedno kopyto. Gdy Darkness skończył swoją wypowiedź, podeszła i usiadła obok niego.

- Pierwsze co chciałam powiedzieć, to miło mi, że mam jakiekolwiek znaczenie dla kogoś. - uśmiechnęła się nie śmiało - Tak, podsumowując resztę, też nie potrafiłabym oderwać się od ciągłego podróżowania. Jeśli miałabym szukać tej drugiej połówki, to raczej nawet nie brałabym się za to. Trudno nade mną nadążyć. Na przykład w danym dniu mogę być w Canterlocie, na drugi w Manehattanie, polując się już do Los Pegasus... - wytłumaczyła wzruszając ramionami. 

Link do komentarza

- Cóż... jeśli rozmawiamy o drugich połówkach, to mógłbym taką mieć, gdyby podzielała moje zainteresowania. Podróże, treningi i łuki. A jeśli chodzi o twoje słowa, to jesteś ważna, gdyż przyjaciele, jeśli mogę cię tak nazwać, są dla siebie ważni. A podróże, które są życiem moim, jak i twoim, mogę przejść nasze oczekiwania. Ta podróż będzie długa i wyczerpująca, przez co się ciesze. Do zwiedzenia cały świat i inne lądy do poznania. Equestria, Zebrica i inne takie. To jest... ciekawe, a nawet fascynujące - spojrzał na Travel, która siedziała obok niego. - Miejmy jednak nadzieję, iż wrócimy cało. Fakt faktem, ale nie zaszliśmy za daleko, a już dzieją się rzeczy, których woleliśmy unikać.

Link do komentarza

Z dziennika Clouds'a:

"Po co ja wogóle zabrałem się na tą wyprawę? Mogłem żyć sobie spokojnie w Ponyville i cieszyć się opłacalną robotą. Aha, już pamiętam! Cholerny ojczulek.

Podróżujemy już przez.. dwa dni? Wszystko w trasie dzieje się tak szybko, że straciłem już rachubę czasu.

Poznałem tu samych wariatów: idiotę Darknessa, który najchętniej by wszystkich pozabijał, kuca-gryfa, której nie należy ufać, a teraz w obozie, pojawił się jeszcze jeden świr, którego widziałem przez sekundę, czy dwie. Wygląda.. źle. Ale w jego oczach nie było zła. Tam czaił się obłęd. Nie wiem. Jeśli się do nas przyłączy, to chyba jedynie Herb-lekarka będzie mogła mu pomóc. W końcu wyleczyła mnie, więc czemu nie jego? Dlaczego mnie leczyła? Bo zamieniłem się ciałami z kucem ziemskim, któremu wyrosły nagle skrzydła, co nie podobało się prawowitemu właścicielowi. Czy mi je uciął? Nie. Ja je sobie uciąłem, by udowodnić mu... zresztą już sam nie wiem co. Może chciałem aby nie był samotny? Od początku źle się za to zabrałem. Zraziłem do siebie wszystkich kucy w drużynie. Prawie. Chciałbym im udowodnić że jednak nie jestem taki słaby, ale co może zrobić pegaz pogodowy uwięziony w ciele kuca ziemskiego? Widziałem gryficę która nie umie latać. Może bym jej pomógł? Pewnie nie. Gryf są na to zbyt harde. Dobrze że umiem chociaż coś wysadzić.

Jest jeszcze Jun, którą pokochałem całym sercem. Szkoda że nigdy nie będziemy razem.

Nie planuję wrócić z tej wyprawy.

Wróćisz do zdrowia siostrzyczko. Obiecuję."

Link do komentarza

- Tak, mam nadzieję - przytaknęła, lekko ziewając - Pierwszy raz się spotykam z takim rodzajem wyprawy, chociaż nie można tego nazwać  rodzajem . Jest to po prostu chaos i wielkie nie ogarniecie grupy. - powiedziała to z nie małą kpiną - No, cóż... zdarza się - mruknęła spotykając się ze spojrzeniem ogiera - Nie wiem jak ty, ale ja chcę w końcu odpocząć, przynajmniej jeszcze z godzinę poleżeć. Chociaż tobie też by się to przydało, biorąc po uwagę ranę. 

Link do komentarza

- Cóż... jeśli chcesz odpocząć, to możesz wrócić do namiotu. Mogę też użyczyć siebie, jako prowizoryczne oparcie, lecz na twoim miejscu wybrałbym namiot. Jest tam dużo wygodniej od... ciała pegaza, w którym jestem. Jednakże wybór należy już do ciebie, a ja nie mam na niego wpływu - powiedział Darkness, a następnie spojrzał na niebo. On również czuł się zmęczony, lecz starał się tego nie pokazywać. Głównym powodem było to, iż jego hamak, posiada Clouds.

Link do komentarza

Travel nieznacznie przystanęła, myśląc nad wyborem. Podeszła do ogiera, po czym odpowiedziała:

- Skoro sam proponujesz... - uśmiechnęła się, po czym zawróciła w stronę obozu. Myślała nad tym co powiedział Darkness. Było jej miło, że nazywał ją przyjaciółką. Czuła się jednak z powodu Corrie źle i jeszcze przez coś, ale nie wiedziała przez co... 

Gdy doszła do namiotu, odłożyła na bok juki, myśląc już małym odpoczynku. 

Link do komentarza

Ogier, czując dotyk kopyt klaczy na swoim ciele, jeszcze bardziej się zasmucił. Przyciskał swoje usta, do ust zielarki jeszcze kilka chwil, po czym nieco się odsunął.

 

- Ahh... To.. Ty... - wyszeptał Insane sam do siebie - Ile ja się Ciebie naszukałem... Żebyś tylko wiedziała, Bloody... - pegaz uśmiechnął się lekko. Uśmiech był prawdziwy, nie psychodeliczny, jak zwykł to robić.

 

Insane objął klacz, a jego łzy łagodnie spływały po ich ciałach. Z niecierpliwością czekał, aż Herby się wybudzi, by powiedzieć jej wprost, że kiedyś się spotkali... I było przyjemnie. Chciał wiedzieć, czy ona go pamięta... Czy odwzajemnia uczucie i czy... Boi się go.

Link do komentarza

Bloody zmarszczyła nos. Nie lubiła, gdy ktoś ją budził z głębokiego snu. Tym bardziej, że miała za sobą na prawdę ciężki wieczór.
-Miluś idź spać...daj pani pospać- powiedziała, powoli otwierając oczy.
Jej serce zabiło szybciej, gdy spostrzegła, że to nie jej wilk ją obudził, tylko przytulający się do niej Insane. Jego łzy spływały po jej sierści pozostawiając dziwne uczucie chłodu.
-Em...Sta...stało się coś ? Nie płacz... Jestem tu... - Zakłopotana położyła pyszczek, na wyjątkowo miękkiej grzywie pegaza.
Ponownie zamknęła oczy, słowa uwięzły jej w gardle. Nie wiedziała co powiedzieć, więc po prostu milczała wtulając się w ogiera, który dwa razy tego wieczoru przyłożył jej nóż do gardła.

Link do komentarza

// Ops... mój błąd...

Darkness ruszył za Travel. W głowie rodziło mu się kilka dziwnych myśli, lecz szybko zepchnął je w głąb umysłu. Gdy doszli razem do obozu, to chwile przeczekał przed nim, a następnie powoli do niego wszedł. Rozejrzał się po ciasnym pomieszczeniu, a następnie usiadł. Patrzył teraz na Travel, a raczej jej dalsze ruchy bądź poczynania. Do jego umysłu ponownie napłynęło kilka myśli, które próbował odgonić. Ostatnio często mu się to zdarzało, i zdążył się już do tego przyzwyczaić

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza

Ogier otarł łzy i spojrzał na zaspaną klacz.

- Ty... Naprawdę nic nie pamiętasz? Kilka lat temu... Na obozie, właśnie tutaj... Trzeci turnus. To Ty byłaś tą klaczą, która pomagała pielęgniarce... Kiedyś kochałem się w Tobie i nadal kocham... Pamiętasz jak na tym obozie pierwszy raz się pocałowaliśmy? Po tym śpiewałaś jakąś znaną piosenkę... Była interesująca... Tak bardzo się stęskniłem... - wyjaśnił Insane, po czym znów się rozpłakał - Przepraszam... Przepraszam za wszystko co Ci zrobiłem, Bloody...

 

 

 

// Hippis kazał przekazać, że ten post napisał z komórki.... hmmm to przekazuję ^ ^

Edytowano przez Moonlight
Link do komentarza

Klacz wchodząc do namiotu, od razu wzięła juki i wyciągnęła manierkę. Nie piła dość długi czas, biorąc kilka dość dużych łyków. Odstawiła kilka naczynie, po czym przeciągnęła się ze zmęczenia. Spojrzała na ogiera, po czym sama do siebie się uśmiechnęła. Zdjęła opaskę z oka, po czym ułożyła się na macie, którą wyłożony był namiot. Niespodziewanie jednak przytuliła ogiera, wzdychając.

- Dziękuje... - powiedziała szczerze, zwalniając swój uścisk. Po raz kolejny położyła się, aby choć trochę się zdrzemnąć.

Edytowano przez Animal
Link do komentarza

- To ja ci dziękuje - powiedział zaskoczony, uściskiem klaczy. - Właściwie to gdyby nie ty to nie miałbym gdzie spać... chodź nawet cię nie pytałem czy użyczyłabyś mi twojego namiotu. Nie wiem nawet, czy słowa wystarczą, aby wyrazić wdzięczność za to, że... jesteś tu, i ogólnie można z tobą normalnie rozmawiać. Nie narzucasz się, jesteś inna, niż te wszystkie kucyki, co można zauważyć niemal od razu. Nie sądziłem, iż spotkam tutaj kogoś, takiego jak ty. Nie chętnie, a wręcz prawie nikomu tego nie mówię, ale lubię cię, i ciesze się, iż poznałem kogoś takiego. Każde spotkanie z przyjaciółmi jest dobre - powiedział, a następnie ułożył się gdzieś obok klaczy. Zachował jednak dystans, aby nie naruszać jej przestrzeni osobistej.

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza

Znudzona już, spęłzłam z drzewa, przy okazji prawie wywalając się dziobem na ziemię. Przeszkadzały mi łapy. Dziwnie było mieć dwie orła, dwie lwa. Eh.

Nie miałam co robić. Chwilę pokręciłam się po obozie szukając czegoś, czym mogłabym się zająć. Moje juki... zostawiłam je w szałasie Herby. Dlatego poszłam też tam.

Weszłam do środka. Rozejrzałam się w poszukiwaniu torby. W końcu, gdy znalazłam, chwyciłam ją dziobem i uniosłam.

Dopiero teraz zauważyłam Herby i Insane'a. Wytrzeszczyłam oczy, po czym zarumieniłam się.

- Umm, s-sorki, już wychodzę... - zaczęłam wycofywać się i przepraszać nieśmiało. - M-mam nadzieję że wam... nie przeszkodziłam, huh...

//Jest wi-fi, więc będę może czasem odpisywać Corrie. ^^

Link do komentarza

Zapłakany Insane, obrócił się w stronę gryficy i od razu schował głowę w sierści klaczy leżącej obok. Po chwili znów się obrócił, otarł łzy i spojrzał Corrie w oczy.

 

- Wiem... Co sobie myślisz... Że niby jestem takim zagorzałym psycholem, a płaczę jak beksa... -zaczął ogier cicho - Mam zaburzenia, ale to już chyba wiesz... A teraz... Spotkałem  swoją obozową miłość - pegaz spojrzał na Herby i uśmiechnął się. Wiedział, że Bloody jest nieco zakłopotana, bo być może nie pamięta go, ale starał się stopniowo przypomnieć jej, że kiedyś się spotykali - A jak się Tobie układa... Co? - Insane jednym kopytkiem sięgnął do torby klaczy i zaczął szukać swojego scyzoryka. Zaczął szybciej oddychać, a jego źrenice zmalały.

Link do komentarza

- M-mi...? - wymamrotałam mrużąc oczy. - Nijak. Teoretycznie... beznadziejnie. - Wzruszyłam obojętnie ramionami. Nie wyszłam z szałasu, nie patrzyłam się jednak w ich stronę. Przez to pewnie nie zauważyłam pomniejszonych źrenic Insane'a. Szczerze, to nie widziałam nawet że płakał, jednak było to trochę zaskakujące. On... miewał dziwne i nieopanowane napady szału i chęci mordu - przynajmniej to wnioskowałam z jego zachowań.

Link do komentarza

Klacz obudziła się, po przyjemnej dla ciała i umysłu drzemce. Spojrzała na ogiera, leżącego nie daleko niej. Uśmiechnęła się, czując, że jest ktoś, kto uważa ją za kogoś nie spotykanego codziennie. Mimo wszystko ogarnęło ją znów poczucie nie pewności oraz inne dziwne myśli. Pozbyła się ich w kilka sekund, po czym zawiązała opaskę na oku. Wyszła delikatnie z namiotu, próbując nie przeszkodzić Darkness'owi w odpoczynku. Po drodze chwyciła jabłko. Usiadła przy wejściu do namiotu rozkoszując się świeżym powietrzem z lasu Everfree. 

Link do komentarza

Clouds nie spał od dłuższego czasu. Nie potrafił spać, a może to to ciało było zbyt napięte, gotowe do walki w każdym momencie? Jedno musiał przyznać - Darkness wypracował u siebię, niesamowitą zdolność regeneracji organizmu.

Dyskretnie wysunął się z uścisku Jun, która spała zmęczona chorobą i bardzo ostrożnie wyszedł z namiotu. Spojrzał na bandarze, i postanowił znaleźć jakiś świeży opatrunek. Jedynym logicznym miejscem był namiot Herb, ale nie był pewien czy lekarka śpi jeszcze czy już nie.

Świeżbiły go kikuty, denerwowało ciało, ale jeszcze bardziej przeszkadzała mu świadomość, że jego prawdziwe ciało może być w jakiś sposób uszkodzone.. bał się o swoje skrzydła.

Nagle, zauważył klacz siedząca przed jednym z namiotów i jedzącą jabłko. Pokiwał jej przyjaźnie kopytem czekając na jakiś gest, czy może do niej podejść czy nie.

Link do komentarza

Insane wreszcie znalazł swój scyzoryk. Uśmiechnął się złowieszczo i zbliżył usta do uszu Bloody.

 

- Robię to... Dla nas... - szeptał ogier swoim zachrypłym tonem - Ona... Wygada... Że jesteśmy... Że mnie... Chronisz... - pegaz przed każdym strzępkiem zdania robił chwilę przerwy, by nabrać powietrza - Oni... Zabiją nas... Oboje... Wybacz mi... Ty też... Corrie... - Insane powiedział to nieco głośniej, po czym podniósł swój nóż i polizał ostrze.

 

Psychol wycelował w prawą stronę klatki piersiowej gryficy, tak na wszelki wypadek, gdyby kucnęła i chciała uciekać. Ogier uśmiechnął się ponownie i wyrzucił z całą siłą scyzoryk w kierunku niczego niespodziewającej się Corrie. Bardzo chciał, by ten nóż trafił. Chciał, by ktoś tu cierpiał. Chciał, by ktoś tutaj zginął. Miał żądze mordu.

Link do komentarza

Darkness obudził się niedługo po Animal. Powoli otworzył oczy, a następnie ostrożnie się podniósł i rozejrzał dookoła. Powoli zaczęło mu się przypominać to, co właściwie się stało. Szybko sprawdził swoje juki, które nie należały do niego, oraz broń i zawartość kołczanu. Po stwierdzeniu, iż wszystko ma, postanowił opuścić miejsce noclegu. Gdy wyszedł, ponownie przywitał go las Everfree w swojej pełni okazałości. Ponownie się rozejrzał, a następnie dostrzegł Animal, która siedziała przy wyjściu z namiotu. Uśmiechnął się lekko do niej, a następnie podszedł.<br />- Dziękuje ci, za nocleg. To... było miłe z twojej strony - rzucił krótko, a następnie spojrzał w niebo.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...