Jump to content

[Zabawa] Moja góra!


panzerkampfwagen
 Share

Recommended Posts

Rzucam w ciebie otwartym słoikiem z popiołem, zdziwiona zauważasz, że w słoiku popiół zaczyna się kręcić i opuszczać naczynie, które wypełniał. Po chwili z popiołu formuje się postać feniksa, który w błysku światła osiąga swoją właściwą formę. On łapię cię szponami, i wzbija się do lotu. Ja myśląc, że GÓRA JEST MOJA zaczynam wchodzić na górę. Gdy ty razem z moim feniksem jesteście już poza obrębem góry zauważam, że feniks znowu rozpada się w popiół. "Cholerne feniksy z bazaru, a mówili kup w internecie, ale nie. Jak zawsze byłem mądrzejszy." Gdy spojrzałem na w dół zobaczyłem ciebie idącą w stronę MOJEJ GÓRY. "Masz babo karpatkę" pomyślałem.

Placek, nieuku - Odezwała się druga osobowość, która jak zwykle obudziła się w najlepszym momencie. 

Ignorując ją sięgnąłem po mojego tomahawk'a planując rzucić nim w ciebie; lecz, gdy odwróciłem się zobaczyłem cię z miną pełną nienawiści. Popchnąłeś mnie zrzucając mnie z MOJEJ GÓRY. "Nie... tak być nie może" pomyślałem, pozwalając mojej drugiej osobowości kierować moim ciałem przez chwilę, bo tak się składa, że w rzucaniu moim ulubionym toporkiem nie byłem najlepszy. Mogłem obserwować z pierwszej osoby jak mój "zbyt bliski znajomy" idealnie celuje biorąc pod uwagę wiatr, siłę którą operuję i wiele innych czynników, które są znane tylko doświadczonym wojownikom.

Rzucił.

"Nosz <wstaw wybrane przekleństwo w wybranym języku>... Nie trafił" pomyśłem widząc jak mój toporek leci tuż koło twojej głowy. 

Siłą przejąłem z powrotem moje ciało.  Wyciągnąłem swoją ostateczną broń. Małą procę, do której miałem tylko jeden pocisk. Wybuchowy. 

Naciągnąłem ją używając przy tym całej mojej siły, wycelowałem i wystrzeliłem.  Mimo tego, że proca była naciągnięta najmocniej jak mogłem pocisk uderzył cię tylko w piszczel, eksplodując i łamiąc go tworząc otwarte złamanie, które jednak nie krwawiło, ponieważ ogień wyzwolony przy wybuchu od razu skrzepnął krew. Przewróciłaś się i (po raz kolejny) syknęłaś z bólu. 

"Teraz jest moja szansa" pomyślałem i zacząłem się wspinać na górę. Po drodze znalazłem kuszę którą zostawili tu pewnie chińscy wojownicy jednego z poprzednich właścicieli góry (odsyłam do poprzednich stron). Kawałek dalej znalazłem szkielet jakiegoś zwierzęcia, które między żebrami miało bełt. "Świetnie" pomyślałęm i tak uzbrojony piąłem się coraz wyżej.

Gdy już dotarłem na górę zobaczyłem ciebie leżącą na szczycie MOJEJ GÓRY. Naciągnąłem kuszę i wycelowałem ci w serce. 

Wystrzeliłem.

Usłyszałem krótki świst. Po chwili widziałem przed sobą ciebie wijącą się w przedśmiertnych konwulsjach. Skopałem cię z MOJEJ GÓRY, dobijając jednocześnie. 

-Ehh... co za czasy...- Powiedziałem, ale byłem dumny z tego, że GÓRA JEST MOJA!

Link to comment
Share on other sites

Udałem się szybkim krokiem do alchemika Krzysia. On zniwelował działanie klątwy do absolutnego minimum, czyli do ciągłego usypiania mojej drugiej osobowości. Tak przygotowany udałem się w stronę GÓRY, która wkrótce będzie MOJA. Obszedłem ją kilkukrotnie, aż znalazłem mojego tomahawka. Po tym zacząłem się wspinać na górę, gdzie usłyszałem jak ktoś opowiada historię. Zaczajony w krzakach zacząłem ją zapisywać. "Może się kiedyś przydać" pomyślałem. Kiedy koło mnie przeturlało się nieprzytomne ciało wyskoczyłem z moim tomahawk'iem w jednej ręce wprost na ciebie. Zobaczyłem jak wyciągasz szablę. Sparowałaś mój atak. Ciąłem w prawo, a potem w lewo. Jedyne co udało mi się zdziałać to małe draśnięcie na ramieniu, z którego ciekła właśnie stróżka krwi. Za to ty atakowałaś szablą, niby na ślepo jednocześnie zasypując mnie taką falą ciosów, że ledwo udawało mi się je parować. 

Ostatnią rzeczą jaką zobaczyłem było ostrze lecące w moją stronę. Po chwili poczułem ogromny ból w klatce piersiowej. Nie wiem czy to z bólu, czy z doznanych obrażeń zemdlałem.

Obudziłem przy zboczu góry. "Chyba nie zauważyła, że żyje" pomyślałem intuicyjnie sięgając do mojego paska, gdzie zazwyczaj przytwierdzona była moja ulubiona broń. "O nie... nie ma go". Przerażony udałem się cichaczem na górę, gdzie z za krzaka(tego samego co ostatnio) zobaczyłem nowego właściciela góry. Za krzakiem leżał mój notes z zapisanym przenudnym opowiadaniem. Zabrałem go i udałem się do miasta. 

Tam opublikowałem to opowiadanie i zgarnąłem masę nagród pokroju "Najnudniejsze opowiadanie roku" czy "Najnudniejsze opowiadanie stulecia". Co najdziwniejsze za te nagrody tez były piniądze. 

Wypłaciłem z bankomatu 1000 zł i udałem się w stronę góry.

Tam zastałem Hole Hooves,która akurat, najwyraźniej z nudy uderzała moim (a dla niej zdobycznym) Tomahawk'iem o ziemię. 

- Witam chciałbym nabyć tą górę, tu jest 1000 zł- powiedziałem głosem typowego telemarketera

- Za nędzne 1000 zł to mogę ci najwyżej sprzedać ten gówniany toporek...- Powiedziała bez emocji w głosię.

- Dobra- powiedziałem dając jej banknoty i odbierając jej mój toporek

W tym momencie jaźń psychopaty przejęła nade mną kontrolę i zaczęła szaleńczo atakować toporem. Najpierw topór trafił w rękę, jedynie ją raniąc, ponieważ był to atak słaby i wyprowadzony na szybko. Lecz zanim zdążyłem zareagować poszły następne, raniąc coraz głębszymi i bardziej śmiertelnymi ranami moją przeciwniczkę. Po chwili przede mną leżała leżała już tylko bardzo słabo rysująca się postać, wokół której rysowała się coraz większa plama krwi. Zebrałem te zwłoki, które już bardziej przypominały mięso z parówek (co za świetne porównanie) niż człowieka, i wrzuciłem do Tatraru. 

Dlaczego do Tartaru zapytacie...

Otóż z bardzo prostego powodu. W Tartarze martwi się z czasem regenerują, a przecież ja nie chcę zostać bez przeciwników. Wróciłem na MOJĄ GÓRĘ, która na szczęście była pusta. Wziąłem do ręki mojego ociekającego krwią tomahawk'a i zakrzyknąłem ile tchu:

- TA GÓRA JEST MOJA! KTOŚ JESZCZE CHCE SIĘ O NIĄ ZE MNĄ ZMIERZYĆ?!

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

×
×
  • Create New...