Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

Pisanie zniszczyło we mnie nałogowego czytelnika. Od jakiś dwóch lat nie jestem w stanie sięgnąć po pierwszą lepszą książkę z biblioteki, ostatnia książka, jaką dostałem od rodziny ("Metro 2033" w wersji krakowskiej), leży zakurzona na półce. Z książkowych serii śledzę jedynie "Archiwum Burzowego Światła" Brandona Sandersona, na bieżąco czytam jedynie lektury szkolne ("Kordian", brrr... Kto wymyślił, żeby coś takiego było lekturą?). Czasem w ramach inspiracji sięgam od "Wiedźmina" i opowiadań Sapkowskiego.

Skąd ta zmiana z "mola książkowego", który potrafił w tydzień przeczytać osiem książek?

Zniszczył mnie własny warsztat. 

Nie uważam, że te wszystkie dzieła, które rozpocząłem i porzuciłem w pół drogi, stałyby się wybitne. Nie mniemam, że jestem genialnym pisarzem, który jest w stanie napisać utwory godne "Gry o Tron" czy wspomnianego "Wiedźmina". Mimo to, myślę, że mój warsztat jest dobry. Nie piszę o pomysłach na rozwijanie fabuły, na ciekawych bohaterów. Piszę o stylu i umiejętnościach pisania.

Z tego powodu stałem się próżny, pyszny.  Nie potrafię przeczytać pierwszej lepszej książki. Za każdym razem, kiedy trafiam na... średnie dzieło, mój umysł prześladuje ta sama myśl, odbierająca mi całą przyjemność: "Mógłbym napisać to lepiej". Z tego, co pamiętam, wszystko zaczęło się od "Dziewiątego Maga", ot, króciutkiej książki z zapowiedzianą kontynuacją. Czytałem ją po raz drugi, pierwszy raz miał miejsce przed rozpoczęciem mojej "kariery pisarskiej". Za drugim razem moje oczy krwawiły. Było to dzieło słabe, okropne, z miałką fabułą, płaskimi postaciami i beznadziejnymi opisami. Uderzyło mnie to niczym rozpędzony pociąg. Jak pisarka, jak osoba, której udało się wydać książkę, mogła stworzyć coś tak złego? Tak złego, by nawet persona pisząca niedokończone, fanowskie opowiadania o kucykach i transformujących się robotach zauważyła diametralną różnicę między swoim a jej warsztatem? Jak...

Jak udało jej się spełnić moje największe marzenie, tworząc coś tak bardzo... niegodnego?

Zniszczyło mnie to. Od tej pory nie potrafię czytać przeciętnych książek, jedynie wybitne dzieła, takie jak "Droga Królów" i inne. Nie potrafię. Odrzucają mnie z miejsca swych stylem, swą fabułą. Bo z tyłu głowy wciąż ktoś szepcze "Dałbyś radę stworzyć coś lepszego niż to". Kiedy odwiedziłem Niucon, nie dałem rady nawet przeczytać fragmentu opowiadania na ulotce reklamującej antologię polskich pisarzy steampunkowych (coś z "Wilkiem" chyba). Być może to jedynie pycha, próżność i te myśli nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - ale są.

 

A na koniec tak sobie wrzucę inspirujący mnie ostatni filmik:

 

Edytowano przez Generalek
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Generalek, dzięki Oskarom krzywię się czytając większość książek. Po prostu dostrzegam te stylistyczne babole, powtórzenia i głupoty fabularne. Często ogromne braki w warsztacie. Dzięki pisaniu opowiadań o kolorowych koniach poznałam sporo osób, które pod względem umiejętności pisania, redagowania tekstu oraz korekty biją na głowę większość profesjonalistów. W naszej zaściankowej Polsce. Nie uważam się za żadnego geniusza czy innego guru w tej materii, ale to czasami naprawdę mocno widać. I bolą mnie kompleksy niektórych osób, które dawno przegoniły swoich idoli i nawet tego nie widzą.

Rynek książki jest jaki jest... Nie drukuje się tego co dobre, tylko to co się sprzeda (i stąd na półkach stoją Dziewiąte Magi, Gry o Ferrin czy inne Achaje). Powiem więcej - Sapkowski warsztatowo też jakiś super nie jest, po prostu te braki nadrabia w inny sposób.

Dlatego panie, panowie... Porzućcie swoje kompleksy i wskrzeście rynek wydawniczy :fluttershy4:.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minuty temu Cahan napisał:

Powiem więcej - Sapkowski warsztatowo też jakiś super nie jest, po prostu te braki nadrabia w inny sposób.

Jasne, aczkolwiek Sapkowski pod względem warsztatu inspiruje mnie opisami - krótkie, zwięzłe i od razu przekazujące charakter postaci. Nie strzępi pióra na hiper dokładne i nudne opisy, co jest moją największą bolączką (no, są jeszcze problemy z interpunkcją w dialogach, ale co artykuł o nich, to inne zasady).

17 minut temu Cahan napisał:

Dlatego panie, panowie... Porzućcie swoje kompleksy i wskrzeście rynek wydawniczy :fluttershy4:.

Załatw mi duży zapas determinacji, który pozwoli mi wybrać jedną tematykę i trzymać się jej przez kolejne osiemset stron :spike:. W końcu po tylu latach pisania na koncie mam wyłącznie jedno skończone dzieło... Które napisałem w jeden wieczór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cahan taaa, wskrzesić to może jakoś 'Kryształowe Oblężenie'. Chociaż co ja tam wiem. Ja przy Tobie ... to różnica lat świetlnych. Czym mogę się poszczycić ... słusznym opieprzem od Dolara, o który sam się prosiłem? Nieważne i tak dalej piszę kolejny fik, a nie wiem ile mi to zejdzie (na papierze ma być 500 stron)
W sumie to jestem duchem, czyli coś niby mam, a jakoś mnie nie widać ... może być

Co do poprzednika. Kolega mi powiedział, że piszę coś na kształt tegoż autora, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nigdy nie wziąłem do ręki żadnej jego książki.
Tak czy owak, biorę się dalej za nędzny tekst, może coś z tego wyjdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu Generalek napisał:

Z tego powodu stałem się próżny, pyszny.  Nie potrafię przeczytać pierwszej lepszej książki. Za każdym razem, kiedy trafiam na... średnie dzieło, mój umysł prześladuje ta sama myśl, odbierająca mi całą przyjemność: "Mógłbym napisać to lepiej". Z tego, co pamiętam, wszystko zaczęło się od "Dziewiątego Maga", ot, króciutkiej książki z zapowiedzianą kontynuacją. Czytałem ją po raz drugi, pierwszy raz miał miejsce przed rozpoczęciem mojej "kariery pisarskiej". Za drugim razem moje oczy krwawiły. Było to dzieło słabe, okropne, z miałką fabułą, płaskimi postaciami i beznadziejnymi opisami. Uderzyło mnie to niczym rozpędzony pociąg. Jak pisarka, jak osoba, której udało się wydać książkę, mogła stworzyć coś tak złego? Tak złego, by nawet persona pisząca niedokończone, fanowskie opowiadania o kucykach i transformujących się robotach zauważyła diametralną różnicę między swoim a jej warsztatem? Jak...

Odpowiedzią na to pytanie mogą być słowa, na które natknąłem się wczoraj: „Większość pracy większości ludzi, włącznie z moją, jest zła, gdyż trudno jest stworzyć coś dobrego. Dlatego trzeba założyć, że większość dzieł filmowców, autorów, dramatopisarzy, malarzy nie jest pierwszego sortu. Raz na jakiś czas trafia się autentyczny talent czy nawet geniusz, ale rzadko. Mamy się dobrze, bo publiczność nie jest nazbyt wymagająca i dzieło nie musi być wybitne, żeby odniosło sukces. Ale trzeba mieć szczęście”. Woody Allen

 

Kolejna rada, jaką wczoraj znalazłem i uważam za genialną: początkujący piszący powinien iść w ilość, nie w jakość, bo zbytnio koncentrując się na jakości, można nie wyjść nawet poza pierwsze zdanie, a w Twoim przypadku, możliwe, że porzucić zaczęty projekt. Ważnym jest, aby dokończyć to, co się zaczęło, nie patrząc na jakość, która przyjdzie z czasem (może). Ewentualnie po skończeniu danej książki pomyśleć, jak choć części tej ilości można poprawić jakość.

 

Po konstruktywnej krytyce np. opisów z mojej historyjki, poradziłem się kogoś w tej materii. Polecono mi, abym zerknął do Opowieści z Narnii. Podobno opisy w niej są bardzo dobre (choć określone zostały na jeszcze lepsze). Dlatego zerknę w czym rzecz, licząc, że to poprawi moje własne opisy.

 

@Świeży rekrut nie jesteś w menu rosiczek. :P Wiem co mówię.

Edytowano przez Star Light
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu Star Light napisał:

Kolejna rada, jaką wczoraj znalazłem i uważam za genialną: początkujący piszący powinien iść w ilość, nie w jakość, bo zbytnio koncentrując się na jakości, można nie wyjść nawet poza pierwsze zdanie

Absolutnie się nie zgadzam. Ludzie, którzy szli w ilość nabierają masy złych nawyków, które potem ciężko wyplenić. Lepiej sprawę wypośrodkować i pisać pod okiem doświadczonych prereaderów i korektorów, którzy nam wytłumaczą co robimy źle i jak to poprawić.

 

13 minuty temu Star Light napisał:

wieży rekrut nie jesteś w menu rosiczek. :P Wiem co mówię

Jakby go pokroić to nadałby się na karmę dla dzbaneczników...

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu Świeży rekrut napisał:

@Star Light skoro tak twierdzisz :) 
To teraz raczej idę w stosunkowo dobrą ilość, gdyż około 500 stron do dość dużo :P 

To nie są moje słowa. Ja je tylko sparafrazowałem i skróciłem. 500 stron... no... trocha tego jest, do tego zapewne A4...

 

49 minuty temu Cahan napisał:

Absolutnie się nie zgadzam. Ludzie, którzy szli w ilość nabierają masy złych nawyków, które potem ciężko wyplenić. Lepiej sprawę wypośrodkować i pisać pod okiem doświadczonych prereaderów i korektorów, którzy nam wytłumaczą co robimy źle i jak to poprawić.

 

Jakby go pokroić to nadałby się na karmę dla dzbaneczników...

Są gatunki dzbaneczników, które go przetrawią w tej formie, ale tylko bardzo nieliczne byłyby w stanie rozpuścić go prawie całego. Kości i tak zostaną, więc lepiej byłoby obrać je z mięsa... Serce można oddać rodzinie, bo w tym kraju to świątynia, można to uszanować. (Co ja napisałem.........!?)

 

Słowa o jakości i ilości, to nie były moje myśli, a zostały zaczerpnięte stąd: "Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller" autorstwa Jakuba Winiarskiego. Prowadzi kursy o tym jak pisać, podobno dobre... nie wiem, nie korzystałem, nie będzie mi dane, ale tak czytałem. (Mam nadzieję, że nie oberwę za to, że w taki sposób wspomniałem o tym... :/) Nie mniej, w chwili obecnej osobiście postawię na jego słowa, bo mądrze napisał, a może ja nie umiem tego właściwie przekazać. Każdy natomiast może mieć inne zdanie. Nikt też nie ma monopolu na rację, a już na pewno nie należy do większości, i to jest piękne. :)

Edytowano przez Star Light
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu Star Light napisał:

ą gatunki dzbaneczników, które go przetrawią w tej formie, ale tylko bardzo nieliczne byłyby w stanie rozpuścić go prawie całego. Kości i tak zostaną, więc lepiej byłoby obrać je z mięsa... Serce można oddać rodzinie, bo w tym kraju to świątynia, można to uszanować. (Co ja napisałem.........!?)

No myślałam o samych tkankach miękkich, bo kości ludzkie są jednak sporo większe od mysich. I wiadomo że nie każda roślina dałaby radę. Serce to się wyrywa na żywca, a potem odrąbuje łeb i zrzuca ze szczytu piramidy, nie znasz się :crazytwi:.

 

4 minuty temu Star Light napisał:

Słowa o jakości i ilości, to nie były moje myśli, a zostały zaczerpnięte stąd: "Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller" autorstwa Jakuba Winiarskiego. Prowadzi kursy o tym jak pisać, podobno dobre... nie wiem, nie korzystałem, nie będzie mi dane, ale tak czytałem. (Mam nadzieję, że nie oberwę za to, że w taki sposób wspomniałem o tym... :/) Nie mniej, w chwili obecnej osobiście postawię na jego słowa, bo mądrze pisze, a może ja nie umiem tego właściwie przekazać. Każdy natomiast może mieć inne zdanie. Nikt też nie ma monopolu na rację, a już na pewno nie należy do większości, i to jest piękne. :)

Cóż nie znam gościa. Ale wiem że porad pisarskich udziela Ziemiański... Cóż... Achaja jest książką tragiczną pod niemal każdym względem. A co do racji - w Internetach to wiadomo, że moja racja jest mojsza, a adwersarz jest gupi :rdblink:.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Star Light napisał:

Kolejna rada, jaką wczoraj znalazłem i uważam za genialną: początkujący piszący powinien iść w ilość, nie w jakość, bo zbytnio koncentrując się na jakości, można nie wyjść nawet poza pierwsze zdanie, a w Twoim przypadku, możliwe, że porzucić zaczęty projekt. Ważnym jest, aby dokończyć to, co się zaczęło, nie patrząc na jakość, która przyjdzie z czasem (może). Ewentualnie po skończeniu danej książki pomyśleć, jak choć części tej ilości można poprawić jakość.

Co prawda raczkuje na forum, ale pozwolę sobie na wypowiedź.
Rada nie jest zbyt dobra, co sprawdziłem na własnej skórze, wstawiając moje pierwsze opowiadanie. Jak zostało mi to wskazane na samym początku, było za dużo nic nie wnoszących, wręcz napompowanych scen, których jedynym skutkiem było znudzenia czytelnika.
Co prawda spełniły swoje zadanie, usypiając czujność czytelnika, ale koniec końców stwierdzam, że znacznie z nimi przesadziłem.

Sam nie powiem, że preferuje, ale raczej staram się pisać z naciskiem na jakość, a gdy ona jest na przyzwoitym poziomie, to ilość sama się znajdzie. Takie odwrócenie powyższej porady :ajawesome:.

 

Też samo stwierdzenie " początkujący piszący powinien iść w ilość, nie w jakość, bo zbytnio koncentrując się na jakości, można nie wyjść nawet poza pierwsze zdanie" ma w sobie trochę racji, ale zarazem jest pułapką. Olewając jakość i przeskakując przez pierwsze zdanie można się zatracić w swoim dziele i pisać tak wiele, że z kolei nie wyjdzie się poza pierwszy rozdział (po części też tak miałem). Poza tym wstawiając przepełnione chłamem dzieło, autor ma duże prawdopodobieństwo zakończyć pisarską przygodę wraz z komentarzami, które doprowadza go do złamania.
Sam osobiście wolę posiedzieć nad pierwszym zdaniem trzymając się zasady "najtrudniejszy jest pierwszy krok".

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu Flashlight napisał:

 Poza tym wstawiając przepełnione chłamem dzieło, autor ma duże prawdopodobieństwo zakończyć pisarską przygodę wraz z komentarzami, które doprowadza go do złamania.

Pokazując innym gotowy "chłam", a nie fenomenalny półprodukt, którego nikt nie zobaczy, dowiesz się czegoś od innych. Bez tego zostaje Ci własne wyobrażenie i niepełna perspektywa na swoje stworzenie. Trzeba jednak rozróżnić, czy ktoś próbuje zranić swoją opinią, bo wtedy należy ją zlać. Jak przekazuje swoją szczerą opinię, to w ten sposób otwiera autorowi oczy na zauważony problem, który mu umknął. Nikt specjalnie "chłamu" nie pisze... tak zakładam. Ja na forum może nie dostałem jakiś pochlebstw, ale gdybym tylko tego chciał, to nie umieściłbym swojego fanfika tutaj, bo poza forum miałem "przyjemniejsze" komentarze. Komplementy cieszą i na pewno napędzają, ale nie rozwijają. Krytyka może odbiera trochę chęci i uciechy, ale zmusza do zastanowienia się i skłania do dalszego rozwoju. Obie formy opinii są potrzebne autorowi. Dobrze, jeżeli opiniujący potrafi wskazać zarówno pozytywy jak i negatywy, nawet, jeżeli według niego jedne są w znacznej przewadze. To dobrze o nim świadczy.

 

Zaznaczę, że tytuł wymienionej przeze mnie książki mówi o napisaniu "bestsellera". Proszę nie mylić tego z "wielkim dziełem" czy co gorsza z "arcydziełem", to nie to samo. (Zerknąłem w regulamin, czy mogę wrzucić jakiś dłuższy cytat, żeby nie dostać po głowie.) Żeby nie było nieporozumień, wrzucam cały fragment odnośnie jakości i ilości w kontekście początkującego piszącego z wcześniej wspomnianej książki:

 

Cytuj

 

1. Kiedy zaczynasz przygodę z pisaniem, bardziej liczy się LICZBA napisanych stron niż ich JAKOŚĆ. Dlaczego?

Powtarzam często początkującym pisarzom, że na dobry początek nie powinni skupiać się na jakości tego, co piszą, tylko na ilości. Dlaczego? Ponieważ zaczynając dowolną praktykę – tancerza, gitarzysty, garncarza, hafciarki czy właśnie pisarza – nie można liczyć, że od początku będzie nam wychodziło. Przez długi czas może nie wychodzić i będzie nie wychodzić – trzeba to sobie założyć i wliczyć w koszty bycia początkującym. Dobra wiadomość jest taka, że LICZBA przejdzie w JAKOŚĆ, jeśli tylko dasz sobie szansę. Ale podstawą jest LICZBA. Umów się ze sobą: najpierw napiszę książkę do końca, bez oglądania się na JAKOŚĆ, lecz dbając, by przybywało stron, a dopiero po tym zacznę myśleć, jak mogę poprawić swoje pisanie. Dlaczego nie zaczynać od stawiania na JAKOŚĆ? Przypomnij sobie Granda z Dżumy, który do tego stopnia był owładnięty obsesją napisania perfekcyjnej powieści, że w dążeniu do ideału nigdy nie wyszedł poza pierwsze zdanie. Teraz rozumiesz?

 

 

Ze swojego, ogólnego doświadczenia mogę z całym przekonaniem powiedzieć to: Fakt, iż ktoś coś potrafi i robi to doskonale, WCALE nie oznacza, że umie przekazać własną wiedzę innym czy dobrze ich pokierować ich na tej samej ścieżce. Wielokrotnie spotkałem się z sytuacją, że ktoś nie rozumiał przyczyny swojego sukcesu w jakiejś dziedzinie, a rady dawał i one nie służyły obdarowanym. O tym czy ktoś potrafi dać dobrą radę, świadczą efekty tych rad, tylko i wyłącznie. (Kompetencja obdarowanych ma też swój istotny udział. :) )

Jako ciekawostkę dodam, że wcale nie trzeba mieć rąk mistrza i drogocennego minerału na start, żeby zaciekawić innych swoim wyrobem. Czasem wystarczy garść ziemi, trochę pracy i wytrwałości, aby dać innym sporo do myślenia. :) Jednak trzeba mieć co pokazać, a nie chować się z tym.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Star Light może faktycznie posłużyłem się zbyt... drastycznym przykładem, który za mało wytłumaczyłem.
Ogółem chodzi mi o to, że nie można lecieć po łepkach. Już od samego początku należy starać się jak najbardziej, aby później można było zebrać jak największy owoc swojej pracy.
Z cała resztą się zgadzam, z tym na co zwrócił uwagę Świeży rekrut i z tobą, odnośnie tego, że należy ukazywać swoje dzieła. Może i od razu nie będą arcydziełami, ale mimo wszyto trzeba się starać od samiutkiego początku, aby praca była jak najlepsza.
Natomiast niezrozumienie pełnego przesłania było spowodowane brakiem pełnego cytatu, w którym to była zawarta ważna teść tłumacząca główna myśl.

 

P.S. Mój poprzedni komentarz nie był kierowany bezpośrednio do Ciebie, a raczej wstawiłem go w formie luźnego ukazania własnego zadania. Jeśli wyglądało to tak, jakbym próbował narzucać swoje zdanie, to najmocniej przepraszam. Nie było to moim celem, gdyż uznaję, że każdy ma prawo do swojego zdania.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Świeży rekrut Nic dodać, nic ująć. :)

 

@Flashlight:) Nie wyglądało to tak jak napisałeś, dlatego z radością oddaję Ci Twoje przeprosiny, bo szkoda je marnować tam, gdzie nie są w ogóle potrzebne. Nie odebrałem Twojej wypowiedzi w żaden sposób personalnie. Potraktowałem za część dyskusji. Zrozumiałem, że źle zrobiłem wyciągając mały fragment z większej, spójnej całości i niepotrzebnie ubierałem go we własne słowa. Stąd cytat. Absolutnie zgadzam się z Twoimi słowami:

 

Cytuj

(...) trzeba się starać od samiutkiego początku, aby praca była jak najlepsza.

Tylko, z takim naciskiem na samą jakość, żeby pozwoliła dziełu w ogóle się narodzić, a nie przyczyniła się do jego poronienia. Szkoda byłoby tego wysiłku, który stałby się próżny. Garbatego można spróbować naprostować, a trupa co? Wskrzesić? Ciekawi mnie, jaka jest skuteczność w tym zakresie. Są jacyś nekromanci? Jak wam to wychodzi?

 

Ja pisząc po raz pierwszy w życiu starałem się jak potrafiłem. Stworzyłem baję przede wszystkim z myślą o dzieciach jako odbiorcach. Na forum przyszedłem po krytykę. :) Nie pomyślałem, że po prostu napiszę cokolwiek, byle było, bo to tak jakby wziąć farbki i postanowić zamalować całą białą przestrzeń bez namysłu. Jak ma się już znane nazwisko, to i na tym można coś zarobić. :D Tak to nie. Ponieważ dałem z siebie wszystko co wówczas miałem, nie mam sobie nic do zarzucenia. Wyszło najlepsze co mogło, nawet jak ma mnóstwo wad. Obecnie zastanawiam się czy uda mi się napisać coś lepiej... to pierwsze zmartwienie, bo wcześniej go nie było. Teraz samo "starałem się" nie wystarczy, trzeba coś w tym kierunku zrobić. Żeby ponownie nie mieć do siebie żalu za to co mi wyjdzie, sięgam po różne pomoce, opinie i porady. Jestem świadomy swoich ograniczeń. Do tego autor wszystkiego sam może nie dopilnować, po to są prereadery i korektorzy. Warto mieć na uwadze, że poziomu "arcydzieła" można też nigdy nie osiągnąć, ale nie znaczy, że nie można celować w tym kierunku. :)

 

Jeszcze słówko o krytyce. Uważam, że otrzymanie szczerej krytyki na forum to zaszczyt i oby jak największej liczbie osób chciało się to zrobić po przeczytaniu fanfika innego użytkownika. Chociaż kilka zdań, o najbardziej istotnych aspektach powinno zostać przekazane autorowi. Jak ktoś się już zmusił do przeczytania czegoś do końca, bo nie była to górna półka literatury "fikowej", to dobrze, jakby się jeszcze zmusił do napisania opinii. Twórca na to zasługuje, za co powinien opiniującego całować po rękach. No i bez zbytniej przesady... po jednym uznaniu na rąsię wystarczy. ;)

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuje tu z piosenki: "Bierz przykład z mistrza."

"Daj z siebie wszystko, ciągle cel jest tak blisko. Zapamiętaj, rozprzestrzeniaj swe nazwisko. Zostaw tu pobojowisko." Czy jakoś tak szło.

"Gdy popsują wszyscy, złap swój bakcyl i bądź w tym zajebisty."

Piosenki: Bądź mistrzem, Daj z siebie wszystko :) polecam na doła formy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu Star Light napisał:

Garbatego można spróbować naprostować, a trupa co? Wskrzesić? Ciekawi mnie, jaka jest skuteczność w tym zakresie. Są jacyś nekromanci? Jak wam to wychodzi?

Swego czasu widziałem program w którym rosyjski naukowiec próbował. Ponoć z pewnym skutkiem, ale wracając do tematu... 

 

@Star Light dziękuje serdecznie i ciesze się, że wyszło jak wyszło. Co do tego fragmentu, to nie popełniłem błędu. Po prostu chciałeś jego uniknąć, a że nie wiedziałeś czy możesz wstawić cały cytat, to już inna sprawa.

 

Jak najbardziej się z tobą zgodzę. Nie można przegiąć ani w jedną ani w drugą stronę, lecz należy szukać złotego środka, który dla każdego z nas jest inny, przez co każdy z nas jest wyjątkowy. Tak wyjątkowy jak urocze znaczki.

 

Sam pisząc starałem się robić to jak najlepiej, ale szybko się w tym zatraciłem, przez co stworzyłem mnóstwo sztucznej ilości przed którą właśnie ostrzegam. Po usłyszeniu opinii zrozumiałem co robiłem źle i z każdym tekstem staram się to poprawić. (paradoksalnie krzyczą na mnie, że jest za mało)

 

Zapewne wszelka pomoc i komentarze są na wagę złota. Sam po wydaniu drugiego opowiadania to odczułem, przez co po dzień dzisiejszy nie wiem co o nim myśleć.
Też zwrócił bym uwagę na przyjaciół którzy ci pomogą. Nie tylko tych z twojego otoczenia, ale również tych z forum. Mnie od samego początku pomógł Świeży rekrut. Chwała mu za to! Niedawno dał mi możliwość odwdzięczenia się w formie pomocy przy jego opowiadaniu (Przyjacielu mam nadzieje, ze nie obrazisz się za ujawnienie tej informacji). w skrócie mówiąc wzajemnie sobie pomagamy. Sam osobiście polecam początkującym poszukać kogoś, morze również początkującego, kto będzie skory do pomocy i przede wszystkim nie bać się konwersacji. Chowając się w cieniu nie zostaniemy dostrzeżeni.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie obrażam się. Tyle razy mówiłem, że coś piszę, że mi to nie przeszkadza. Gorzej, jakbyś ujawnił jakiś fakt, ale tego w cholere jest, to raczej nikt się nie połapie, na razie.

Także podpisuję się pod kolegą wyżej, aby móc się z kimś spiknąć i wzajemnie sobie pomagać. Przecież co dwie głowy to nie jedna :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej to mi się podoba, że tyle dyskutujecie o tym pisarstwie: a co?, a jak?, a jakie długie?, a czy tak?, czy może inaczej? A bo piszący Wiedźminy, Metra itp. piszą gorzej, a my tutaj piszemy lepiej i nie da się tak żyć!. Wychodzi na to, że osoba, która wydała książkę jest w dużo bardziej komfortowej sytuacji od piszących fanfiki na kucykowym forum, bo:

1. Ma totalnie w nosie co sobie myśli czytelnik o jej warsztacie

2. Zarabia na tym

 

A Wy się tu produkujecie i na koniec dostajecie komenta typu ''Fajne, kiedy następny rozdział" (o ile w ogóle dostajecie jakiegoś komenta...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minuty temu The Lord High Protector napisał:

Wychodzi na to, że osoba, która wydała książkę jest w dużo bardziej komfortowej sytuacji od piszących fanfiki na kucykowym forum, bo:

1. Ma totalnie w nosie co sobie myśli czytelnik o jej warsztacie

2. Zarabia na tym

Z tym zarabianiem to tak średnio. Mało kto w Polsce na książkach zarabia. No i my jednak zazwyczaj dostajemy więcej komentarzy, a to potrafi być dużo bardziej satysfakcjonujące niż kilka złotych.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...