Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

3 minuty temu Foley napisał:

jak bohater będzie chciał puścić jakąś soczystą wiązkę przekleństw, to polski nada się wręcz wybornie, cóż za różnorodność wyrazów! :lol:

Cóż, tu masz całkowitą racje. Ponadto, wśród starych filmów i książek można znaleźć tyle pięknych, mnie lub bardziej znanych cytatów, którymi można nie raz zaskoczyć czytelnika, albo ubarwić opowieść.

 

Polski język się za to do Clopów nie nadaje. Podobno. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski brzmi jak łopot husarskich skrzydeł w czasie szarży, a niemiecki jak nacierające z naprzeciwka czołgi. 

 

Niemniej parę niemieckich słówek czy naleciałości w języku nie zaszkodzi. Zwłaszcza jeśli ubarwiają jakąś postać. Z resztą, język postaci może ją tworzyć lepiej niz wygląd.

Spoiler

- Dziń dybry. Przyniusłem joszczy joden hobit dla ingielskich letników.

 

- Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać.

 

- Melduję posłusznie...

 

 

 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu Poulsen napisał:

 

Przepraszam, ale: bwahahahaahaahahaahahaahahahahaahahaahahahahaahahahahaaha :ajawesome::ajawesome:

Dobra, porównanie chybione, ale nie zaprzeczysz, że mamy dość szeleszczący język, (I fakt, nigdy nie słyszałem szarżującej husarii) wiec jakoś mi się skojarzyło. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu Dolar84 napisał:

Polski zdecydowanie się do clopów nie nadaje - wystarczy spojrzeć na 99% zawartości MLS. Angielski jest pod tym względem dużo bardziej giętki (wybaczcie płaski kalambur).

Cytując jakiegoś mądrego mądrale

"We Francji uprawia się miłość, w Polsce uprawia się role"

A tak na poważnie. Specjalnie kombinowałem by zdobyć "Lolitę" Nabukova czy "Wspomnienia Bitniczki" DiPrime. Chciałem się nauczyć jak pisać dobrze, nawet nie clopów, co erosów.

Niestety...

Wszelkiego rodzaju opisy, czy to aktów, czy to w ogóle samych narządów ma strasznie negatywny, powiedziałbym nawet że wulgarny wydźwięk, a aby kombinować by brzmiało to grzecznie, nawet bardziej figlarnie czy emocjonalnie trzeba się nieźle napocić. Jednak nawet wtedy brzmi to conajmniej komicznie. (Nie temat +18, więc nie będę podawał przykładów)

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocne myśli prysznicowe:

Czy tylko ja tak mam, iż czasem, gdy nie mam nic lepszego do roboty (co bądź co bądź zdarza się coraz rzadziej), to wchodzę sobie do tego działu forum i przeglądam komentarze pod losowymi fikami. Nie czytam samych opowiadań (za leniwy jestem), lecz to jak kreatywnie (bądź mniej) użyszkodnicy mieszają z błotem (bądź wychwalają pod niebiosa) dane dzieło sztuki pisanej. Co to daje? Ano można dowiedzieć się co nieco o gustach tutejszych czytelników, podłapać jakąś przydatną radę, bądź dwie...

Nie żebym się tłumaczył, czy co, jestem typem użyszkodnika, który raczej preferuje bierne korzystanie z internetu.

Jeszcze o clopach.

Ja to w ogóle nie rozumiem sensu czegoś takiego. A na co to komu, a komu to potrzebne? Cóż , pomijając fakt, iż mówimy o postaciach z bajki dla dzieci, to naprawdę, jeśli już trzeba, czy nie lepiej zadowolić się wizualną formą?

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu Nicz napisał:

Czy tylko ja tak mam, iż czasem, gdy nie mam nic lepszego do roboty (co bądź co bądź zdarza się coraz rzadziej), to wchodzę sobie do tego działu forum i przeglądam komentarze pod losowymi fikami. Nie czytam samych opowiadań

No to jest nas dwóch. Ostatnio całkiem często zdarza mi się wchodzić dla samych komentarzy, nawet nie interesując się fikiem. Powodów jest kilka: wiem, co się dzieje w naszym pisarskim światku, to raz. Dwa, poznaję gusty różnych osób. I trzy, czytając komentarze innych, sam uczę się np. na co jeszcze zwracać uwagę przy komentowaniu albo wręcz przeciwnie, w podręcznikowy sposób dowiaduję się "jak komentować się nie powinno" i jednocześnie wiem na przyszłość, czyimi komentarzami nawet się nie przejmować. :twiblush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30.12.2015 at 02:21 Nicz napisał:


Jeszcze o clopach.

Ja to w ogóle nie rozumiem sensu czegoś takiego. A na co to komu, a komu to potrzebne? Cóż , pomijając fakt, iż mówimy o postaciach z bajki dla dzieci, to naprawdę, jeśli już trzeba, czy nie lepiej zadowolić się wizualną formą?

Czytanie rozwija zdolności wyobraźni.

Możemy łatwiej wyobrazić sobie daną sytuację z perspektywy swojej osoby, dzięki czemu tak bardzo nie niszczymy swojego ciała, bowiem, udowodnione naukowo, oglądanie cudzego współżycia zmniejsza poziom testosteronu, gdyż podświadomie mózg mówi nam, że to nie fair że my jesteśmy tu, a postacie są tam i robią co robią.

A sam temat clopów... Nah. Nie chce mi się rozpoczynać shitstormu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy tak dużym i zorganizowanym fandomie, clopy siłą rzeczy muszą się pojawić. Jedyne co możemy zrobić to mieć własne zdanie i pilnować by dzieci tych clopów nie oglądały (co jest trudne, biorąc pod uwagę, że większość clopów tworzą dzieci*).

A zmieniając temat na bardziej przyziemny, chciałbym o jedną rzez spytać ludzi, kórzy zajmowali się i pisaniem i tłumaczeniem. Co waszym zdaniem jest prostsze i przyjemniejsze? Pisanie czy może tłumaczenie.

Wiem, że nie ma jednej słusznej odpowiedzi, ale ciekaw jestem odczuć indywidualnych

 

 

 

 

 

*Nie potwierdzone żadnymi badaniami

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tłumacz i niedoszły pisarz, wyznaję, że łatwiej jest tłumaczyć, gdyż zawsze można wykorzystać, czasem trzeba, składnię zdania tłumaczonego; najtrudniej jest dobierać słowa, zaś jeśli mamy koncept zdania w innym języku, połowę roboty mamy z głowy.

Minusem jest to, że trzeba orientować się w języku angielskim i polskim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda tłumaczeniem się nie zajmowałem, ale mimo to pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Wydaje mi się, że tłumaczenie ma ten jeden plus nad pisaniem, że mamy już gotowy cały tekst i nie zastanie nas sytuacja, gdzie z powodu braku pomysłu nie jesteśmy w stanie ruszyć dalej z historią. Wiemy, co ma się wydarzyć za stronę, dwie czy w następnym rozdziale, ale nie wiemy, co napisać teraz. Wtedy albo dopycha się coś na siłę, albo pozostawia pustkę, co działa niekorzystnie na fanfika. Przy tłumaczeniu raczej to nie wystąpi, bo przecież tekst mamy już w 100% gotowy i nie musimy się nim martwić.

 

Mówiąc prościej:

pisanie - co i jak napisać?

tłumaczenie - jak napisać?

Czyli jedna kwestia nam odpada. Oczywiście to tylko mój punkt widzenia, więc możliwe, że o czymś nie wiem bądź, że w czymś się mylę. :rainderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłumaczenie jest trudniejsze - bez dwóch zdań.

 

Naturalnie wszelkie przedstawione powyżej argumenty za jego "ułatwieniem" są mniej lub bardziej słuszne. Tak samo jak fakt, iż w pisaniu trzeba coś swojego wymyślić. Ale tutaj właśnie tkwi haczyk - "swojego".

 

Kiedy piszesz, to robisz to całkowicie po swojemu, w swoim stylu i tak dalej. Masz pełną wolność. Natomiast kiedy tłumaczysz, musisz się dopasowywać do kogoś innego - oczywiście wtręty własne są nieuniknione, jednak należy starać się jak najbardziej oddać klimat oryginału. A zupełnie inaczej trzeba podejść do krótkiej, głupawej komedyjki niż do dłuższego fanfika o cięższej treści - tłumaczenie ich obu jednym stylem to przepis na średniaka. Co najwyżej.

 

Głównie dlatego twierdzę, że pisanie mimo wszystko jest łatwiejsze. Choć niewiele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29.12.2015 at 09:45 Arkane Whisper napisał:

Ale chodzi jedynie o zapis dialogowy? Sprawy czysto techniczne czy też o pisanie w języku obcym?

Ja miałem na myśli, półżartem, pisanie w obcym języku.

 

Co prawda też wolę polski (czuję, że daje mi większe możliwości ekspresji), ale po angielsku byłoby chyba łatwiej, na tym forum.

 

Wtedy nikt by nie odmieniał Canterlotów ani jednorożców, więc Dolar byłby zadowolony. No i byłby angielski zapis dialogowy, więc byłby jeszcze bardziej zadowolony! No i clopy ponoć lepsze... :aj5:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, moje osobiste wnioski w kwestii tłumaczenia, pokrywają się akurat ze zdaniem Dolara i już mówię dlaczego. 

Otóż, żeby zajmować się pisaniem bądź tłumaczeniem wymagane są dwie rzeczy:

 

1. Kreatywność

2. Znajomość języka Polskiego. 

 

Dalej, jeśli chodzi o pisanie, potrzebny jest pomysł, a resztę załatwią dwa powyższe punkty.

Zaś w kwestii tłumaczenia wymagana jest jeszcze znajomość drugiego języka, oraz, co ważniejsze, różnych zwrotów, powiedzeń i tego typu zlepków słów, których nie tłumaczy się dosłownie. To jest moim zdaniem najtrudniejsza rzecz w tłumaczeniu, nie mówiąc, że trzeba jeszcze pilnować szyku i budowy zdania, żeby nie wyszły jakieś potworki. 

Dlatego uważam, że tłumaczenie, mimo bycia pracą odtwórczą i wymagającą mniej kreatywności, jest zarazem trudniejsze. 

Swoje wnioski opieram na mojej marnej, pseudotwórczosci i tłumaczeniu winter bells, które zacząłem jakieś 8 dni temu i po trochu robię. 

Edytowano przez Sun
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie zgadzam się, że tłumaczenie wymaga mniej kreatywności. Konieczność przerzucania niektórych zdań czy zwrotów z angielskiego na polski wymaga diabelskiej kreatywności, szczególnie kiedy ma jakieś określone znaczenie w kulturze angielskiej i brak mu bezpośredniego polskiego odpowiednika. Owszem, można posłużyć się przypisem, jednak o wiele lepszą opcją jest wymyślenie sposobu, żeby przedstawić to za pomocą jakiegoś faktu/anegdoty/powiedzenia z naszej kultury, które polski czytelnik zrozumie bez trudu.

 

Mogę uznać, że wymagany jest równy poziom kreatywności, z tym żę w obu wypadkach ta kreatywność jest nieco innego rodzaju.

A że jest odtwórcze - fakt. Trudno żeby nie było :D Zresztą od wymyślania są ci niczego nieświadomi niewolnicy którzy piszą:D

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Oglądając odcinek "The Cutie Re-mark" nie sposób nie zwrócić uwagi na jedną rzecz- przedstawiony w nim alternatywny przebieg wydarzeń (zwłaszcza wersja kucykowej partyzantki- zwycięstwo Chrystalis), jest co najmniej... ciekawy.

Poruszyłem ten temat, bo chciałbym poznać wasz punkt widzenia, bo zamierzam napisać ff-a, który będzie ukazywał którąś z wersji wydarzeń i życie kucyków w tych czasach, ale nie wiem czy to dobry pomysł- w pisaniu opowiadań, owszem, mam doświadczenie (wygrałem kiedyś wojewódzki konkurs), ale jeśli chodzi o pisanie ff-ów, cóż... Kuleje ono mocno, ale jeśli by je dopracować i znaleźć dobrego pre-readera, to kto wie? Może coś z tego będzie...

Pytanie tylko, czy pisanie ff-a na kanwie podstawki jest dobrym pomysłem, czy lepiej napisać historię jakiegoś OC-ka/wymyślonego na potrzeby opowiadania kuca, który by żył w tych czasach?...

Co o tym myślicie?

Pozdrawiam i czekam na wasze odpowiedzi/opinie :D

PS. jeśli ktoś już napisał coś podobnego (a to bardzo prawdopodobne), cóż- pomysłu nie porzucę, ale napisałbym wtedy coś zupełnie innego

Edytowano przez Mate$_92
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz Jockerpolish napisał:

Powiem krótko. Każdy pomysł na fanfic jest dobry. Jedyne co możesz zepsuć, to sposób w jaki to przedstawisz.

o to właśnie chodzi, żeby tego nie zepsuć:D Odezwę się do @Cahan, może zarzuci jakieś rady, poczytam też jej poradniki :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci tak - pisanie o przygodach którejś z M6 jest cholernie trudne, bo wierne oddanie ich charakteru do rzeczy prostych nie należy. Większość fanfików to opowieści o OCkach mniej lub bardziej powiązanych z kanonem. Także samo występowanie którejś z powierniczek nie jest konieczne. I szczerze przyznam, że taka historia ma w sobie potencjał. Wręcz zachęcałbym do pozostawienia mane6 samym sobie, a skupianiu się na innych kucykach (inni też, cholera, w tej Equestrii żyją). Ale to Twój wybór. 

 

A co do korektorów i prereaderów - tu bywa różnie, ale Twój pomysł, żeby zwrócić się do Tryfida jest dobry. Tylko pamiętaj, że będzie potrzebny też jeszcze korektor. W dziale jest nawet spis prereaderów i korektorów, zachęcam do zajrzenia tam. 

 

Pozdrawiam

Słowo i Poezja

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu Zodiak napisał:

Powiem Ci tak - pisanie o przygodach którejś z M6 jest cholernie trudne, bo wierne oddanie ich charakteru do rzeczy prostych nie należy. Większość fanfików to opowieści o OCkach mniej lub bardziej powiązanych z kanonem. Także samo występowanie którejś z powierniczek nie jest konieczne. I szczerze przyznam, że taka historia ma w sobie potencjał. Wręcz zachęcałbym do pozostawienia mane6 samym sobie, a skupianiu się na innych kucykach (inni też, cholera, w tej Equestrii żyją). Ale to Twój wybór. 

 

A co do korektorów i prereaderów - tu bywa różnie, ale Twój pomysł, żeby zwrócić się do Tryfida jest dobry. Tylko pamiętaj, że będzie potrzebny też jeszcze korektor. W dziale jest nawet spis prereaderów i korektorów, zachęcam do zajrzenia tam. 

 

Pozdrawiam

Słowo i Poezja

Dzięki za feedback! Mogę prosić cię jeszcze o linka do wspomnianego przez ciebie tematu? Będzie łatwiej- obecnie pracuję nad utworem muzycznym zaoszczędzi mi to szukania :D

Z góry dzięki :D

Edytowano przez Mate$_92
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...