Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/27/14 we wszystkich miejscach

  1. Last post update: 07.16/06:00/changelog Hey, Hi, Hello! Tak, to jednak prawda, w końcu go Wam oddaję (tylko z... em... małym opóźnieniem? ) Ale do rzeczy: Pamiętaj, iż ów poradnik jest oparty na moim doświadczeniu, oraz zasadach pisowni. Ma on na celu pokazanie, jak można ładnie ułożyć tekst, żeby był przejrzysty, czytelny i przyjemny dla odbiorcy. Nie musisz się sztywno trzymać zapisanych tu porad. To tylko propozycje – ode mnie, dla Ciebie. Nad projektem jeszcze pracuję, zatem wiele rzeczy może się zmienić (a raczej rozszerzyć o dodatkowe punkty). Jeżeli macie propozycje, o co można go powiększyć – piszcie śmiało. Starałem się to tak zapisać, żeby jak najmniejszym natłokiem informacji przekazać wszystko, co jest ważne, a jednocześnie było czytelne i zrozumiałe (mam nadzieję, że się udało). No, to chyba wszystko, co powinniście wiedzieć. Poradnik znajdziecie tutaj. Szybkie Q&A: Q: Do czego przyda mi się owy poradnik? A: Przyda się, między innymi, do poprawy strony technicznej swoich tekstów, tj. uczynienia ich bardziej czytelnymi. Q: Czy muszę się sztywno trzymać tych reguł? A: Nie. To tylko porady. Od Ciebie zależy, czy będziesz z nich korzystać, czy nie. Q: Czy mogę podzielić się poradnikiem ze znajomymi / udostępnić go na innych forach? A: Naturalnie, że możesz. Proszę jednak o informację, gdyby poradnik był linkowany do innych for niż MLPPolska. Q: Dlaczego nie ma odnośników do prac lub artykułów, na których się wzorowałeś pisząc go? A: Proste. Nie wzorowałem się na niczym (nie licząc zasad poprawnej pisowni), poza własnym doświadczeniem, które nabyłem podczas korekt prac na forum MLPPolska. Jedyny artykuł, który był na czymś wzorowany (pauzy) jest podlinkowany do źródła. Poradnik zawiera kwintesencję mojego doświadczenia w tworzeniu tekstu bardziej przejrzystym i miłym dla oka, that's all. Q: Dlaczego zrobiłeś taką brzydką stronę, zamiast napisać go w G'Doc? A: Tworzenie stron www to moje hobby. Uczę się przez praktykę. To jedyny powód, dla którego postąpiłem w taki sposób. Jeżeli trafi się większa ilość głosów na przepisanie go w postaci "książki*", tak też uczynię. To Do List: Changelog: ______________ Jest szansa, że możesz natknąć się na jakiś błąd, czy to ortograficzny, czy interpunkcyjny. To nic dziwnego, ja też je robię. W takim wypadku, proszę, daj mi znać, a ja go usunę. ______________ *Pod "postacią książki" rozumiem zwykły tekst w G'Doc, bez udziwnień.
    4 points
  2. Załóż sobie temat "Najgorsza nowa postać 4 sezonu", to się przekonasz.
    3 points
  3. Uhh, w skutek skomplikowanych reakcji synestetycznych, oprócz oczu bolą mnie też brwi, oraz trochę lewe ucho. Niedobrze... Dzieło to cierpi na bardzo zajadły rodzaj słowotoku, który utrudnia wielbicielom nieabsorbującej umysłu rozrywki właściwy odbiór tekstu. Opisy są chaotyczne, nieskładne, brakuje wyodrębnienia wątków, czasami szwankuje interpunkcja, zdania, z powodu natłoku treści zaczynają brzmieć dziwnie: gdzieniegdzie w narracji powstają dziury, tak jakbyś urywał zdanie (przesadą byłoby użycie słowa "scenę"), śpiesząc się z opisaniem kolejnego hehehelmansowego dżołku. Przez ten cały styl tekst sprawia wrażenie wycinku z elementarza dla uczniów zerówki. Brak też podziału na akapity, brak wcięć. To wszystko, po zsumowaniu sprowadza na czytelnika mniej więcej to: A to dopiero kwestie techniczne. A, i jeszcze "kucza wersja gwiezdnych wojen". Kucza. KUCZA. KUCZA. K̵̭͎̠̗͚̟̯̯̳̮͈ͬ͑̏ͫ̅̓͐̉̔̾̅̓͌̀̕͟U̶̧̝̥͕̬̗ͩ̌ͫͥ̎̇̂ͪ͌ͪ̈̊́̚͟͡C̴̷̨̛̣̹̟̙͖̳͇̪̝͙̻ͣ͋ͯ̂ͦ̂̏̇͌Z̡͊̾̑̽ͤ̑ͣ͛ͥ͏͏̭̦͚͍̱͇͚͎̼̲͍͇̳A̧̬͎̦ͪ̑͊̓͊͋ͦ̆̇̄͊͝.ͫ̈́͋͊ͫ̓̌͐̿̄̏ͣ̈́ͨ̀͟͏̸̯̱͚̱̯̘͈̣͍̖̥͇ Jest też parę innych smaczków... No dobra, a teraz to, czym te opowiadanie jest w jakiś 98%, czyli humor, mówiąc ściślej, tzw. random. Żarty... hmm. Są. Tak, z całą pewnością mogę stwierdzić, iż są. Trudno by było ich nie zauważyć. Heh. No właśnie. Czy to jednak dobrze? Serwujesz nam całą paletę, od tych tragicznych, po nawet całkiem zabawne i kreatywne (które wywołały nawet krótkie "hehe" z mojej strony). Ciężko mi powiedzieć, które przeważają, lecz jedno wiem na pewno: czuję się przytłoczony ich ilością. Jako maluczki, smutny, nieporadny czytelnik czuję się całkowicie pogrzebany ilością zawartych tu dowciapów, co powoduje, koniec końców, efekt przeciwny do zamierzonego. Zamiast łez śmiechu, mam łzy rozpaczy. No dobra, może nie rozpaczam, ale czuję się tym wszystkim znużony. Gdybyś włożył w to choć odrobinę wysiłku i posklejał te żarty w jakąś sensowną (sens w randomie, olaboga, czo ten nicz) historię, byłoby naprawdę dobrze. Wszystkie trafne spostrzeżenia na temat fandomu, bronych i panujących wśród nas stereotypów nikną gdzieś pośród ton śmiecia, z którego zbudowałeś Wielkie i Potężne Ściany Tekstu. Niby jest jakaś fabuła, ale nie oszukujmy się, jest tylko stelażem, na którym można umieścić jeszcze więcej żartów. Nic więcej. Reasumując: Całkiem sporo dobrych żartów, niestety tych gorszych też. Musisz trochę popracować nad stylem, oraz włożyć więcej pomyślunku w swe dzieło. Samo poupychanie maksymalnej ilości żartów w minimalnej zawartości tekstu nie czyni jeszcze opowiadania śmiesznym. Przynajmniej dla takiego malkontenta, jak ja. Hue. Żebyś chociaż te gwiazdki wyśrodkował... uh.
    2 points
  4. 1. Jestem metalem co ma piernik do wiatraka? Problem z metalami nie polega na tym czego słuchają, ale na tym, że zwykle nie wyglądają na zadbanych ludzi i nawet jak się pozna jakiegoś fajnego to wszelkie "fajniejsze" myśli są odganiane przez niechlujstwo panów (albo dziwne brody wyglądające jak posklejane z łoniaczy- chyba najskuteczniejszy odstraszacz metali z tych, które najczęściej zauważam). Niewiele znam dziewczyn, którym to przeszkadza szczególnie, że 90% z nich ma teraz w poważaniu bycie matką-polką a chcą się zająć pracą, więc stereotypowy katolicki mężuś to dla nich rzeźnia. Tu wyjątkowo bronies nie są problemem tylko nudne i nieprzytomnie sztywne schematy myślenia w Polandii. W sumie, broniacze jakich spotykam są bardzo sympatyczni i każda laska z głową nie miałaby nic do tego, nawet gdyby sama nie lubiła serialu- nie trzeba mieć koniecznie tych samych wszystkich zainteresowań lol. Jest tylko jedna zasada- nie fapajcie do koni. Większość osób zakochuje się w osobach, które z wyglądu nie mają wiele wspólnego z ich ideałem piękna, albo w ogóle są kompletną niespodzianką. Moje przyjaciółki twierdzą, że ich panowie im się najpierw nie podobali, ale kiedy zakochały się w charakterze to i fizycznie panowie zaczęli im się podobać- to samo słyszałam od wielu innych osób. Co nie zmienia faktu, że lepiej być zadbaną i choć trochę "wyrazistą" osobą, a nie kolejnym rozlazłym, szarym makaronikiem jakich wielu na ulicach. Jedyni ludzie których spotkałam i "mieli gadane" to irytujący macho w barach, którzy wkurzali wszystkie dojrzałe dziewczyny, ale potrafili wyrwać rozchichotane gimnazjalistki. Nie potrzebny ci ten skill. Aczkolwiek słowa mają niesamowity wpływ na kobiety, więc jak myślisz o nich coś miłego to warto powiedzieć. Żeby nie wyjść na desperata wystarczy mówić ładne rzeczy ale nie dobierać się jeśli dziewczyna ci odpowie uśmiechem, albo nie ucieknie lol. Wiele z nas już po prostu ma awersję do pozytywnego reagowania na jakikolwiek komplement bo od razu uznajecie to za otwartą furtkę i próbujecie zbyt szybko zmniejszyć fizyczny dystans. x.x Jesteś nieśmiały = jesteś sam Jesli jesteś nieśmiały, ale odważny, to dasz radę. Dziewczyny prędzej docenią, że ktoś cały czerwony jednak podejdzie i zagada niż jak będzie się kulił w kącie do końca życia. Naprawde. Wiele osób czeka na księcia / księżniczkę a po latach kończy z parobkiem... Srał pies takie osoby. Nie są wam potrzebne. Szczerze, to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze w necie jest o wiele łatwiej sobie kogoś znaleźć ponieważ ludzie mogą tu szukać innych osób z podobnymi zainteresowaniami czy poglądami, a poza tym jak chcesz się czegoś dowiedzieć o kimś możesz go sobie postalkować i nie widzę w tym niczego złego. Możesz np. zobaczyć jak ta osoba pisze/ odnosi się do innych w różnych kwestiach co jest niezwykle ważne. Często na forach ludzie piszą bardziej od serca, a na żywo nie są skłonni otworzyć się od razu. Przeważnie bywa tak, że spotykasz taką osobę potem na żywo i na pierwszy rzut oka nie jest taka jak ją pamiętasz z internetu, ale to dlatego, że jeszcze do ciebie nie przywykła i dopiero z czasem wychodzą z niej te wszystkie fajne rzeczy, które widziałeś w postach. Jesli wszyscy naprawdę uważają, że bardziej liczy się wnętrze niż wygląd, to jak dla mnie zaczynanie znajomości przez internet jest lepsze pod tym względem.
    2 points
  5. Wiedźma Rozdział Pierwszy "O wiedźmach i sprzedawcach tytoniu" Rozdział Drugi "O szkodliwości palenia tytoniu" Rozdział Trzeci "O zaściankowości, hipokryzji i rozpuście" Rozdział Czwarty "O walce naszej, którą toczymy i o jej słuszności" Rozdział Piąty "O nienawiści, zazdrości i innych uczuciach przez miłość powodowanych" Rozdział Szósty "O drugiej stronie miecza" Rozdział Siódmy "O iskrze na prochy i feniksie, który w prochy powoli się obraca" Rozdział Ósmy "O mrocznej nocy i świcie, odsłaniającym krwawe dzieło" Rozdział Dziewiąty "O ranach, których ni czas, ni magia nie wyleczy" Rozdział Dziesiąty Część I "O smoku, feniksie i płomieniach tańczących na kurhanach ich wrogów" Rozdział Dziesiąty Część II "O drodze ku zagładzie" Rozdział Dziesiąty Część III "O zemście" Wstęp: W każdej beczce miodu zawsze znajdzie się łyżka dziegciu. Eqestria wyjątkiem nie była. Zawiść i próżność urosła w sercach arystokracji equestriańskiej po koronacji Twiligh Sparkle na księżniczkę. W swojej głupocie i pysze zrobili coś, co pogrążyło Equestrię w chaosie o jakim nie śniło się nawet Dicordowi - bożku chaosu. Lekkomyślność kosztowała coś więcej nie tylko Equestrię, ale i jej najbliższego sojusznika. Kryształowe Imperium. Z biegiem lat, bajkowy świat popadał w barbarzyństwo, ciemnotę i okrucieństwo, zapominając o swojej tradycji. Jedni chcieli to wykorzystać. Inni bronić się przed tym. Byli też i tacy, którzy wiedzieli, że brak przystosowania oznacza śmierć. Oto opowieść o jednej z nich. Wiedźma Tom II Rozdział Pierwszy "O starych wrogach" Rozdział Drugi "O zagładzie domu Goldenwoodów" Rozdział Trzeci "O przeszłości i jej wpływie na teraźniejszość" Rozdział Czwarty "O zmroku zapadającym nad Equestrią" Wstęp: Minęło lato, minęła jesień, minęła zima, nadeszła wiosna. Czy czas wyleczył rany zadane rok wcześniej? Co stało się z kucykami, których losy splotły się tamtej burzowej nocy? Co stało się z Laurelinem, który otrzymał cios w samo serce? Okazuje się, że to, co zaczęło się w Ponyville było tylko preludium wydarzeń mających zatrząsnać całą Equestrią w posadach i na zawsze zmienić oblicze świata. Zmiana nadeszła z północy, a kucyki nie były gotowe. Ani wiedźma. Ani najemniczka. Ani czarodziej. Historia miała zatoczyć koło. (A tutaj zostawiam rozdziały starego drugiego tomu. ie wyszedł mi, pogubiłem się we własnych planach i poprowadziłem opowieść tak, że zmierzała donikąd. Nie usunę ich z szacunku do Was oraz jako świadectwo mojego błędu.) Rozdział Pierwszy "O nowym dniu" Rozdział Drugi "O różnych potworach" Rozdział Trzeci "O koszmarach, co wracają" Od autora: Kucykowi wiedźmini? Czemu nie! Po inspiracji, jaką był Fallout: Equestria sam postanowiłem połączyć dwa światy. I padło na jeden z najbogatszych. Mm nadzieję, że opowieść przypadnie do gustu zarówno fanom Białego Wilka i wszystkiego, co z nim związane, jak i osobom, które tylko o wiedźminie słyszały. Zapraszam! [uwaga!] Opowieść zawiera wulgarny język, przemoc i możliwą sugestywność. Jednak nie ma tam rozbudowanych scen erotycznych czy szczegółowych opisów zabójstw ani rzucania mięsem na lewo i prawo. Fanfik przeznaczony jest raczej dla osób dojrzalszych. A tu zaczynają się opowiadania niepowiązane fabularnie z powyższą historią: "Cudowny akt pierwszego współżycia" Oficjalnie aTOM swoim komentarzem rozpoczął głosowanie na przyznanie "Wiedźmie" tagu [EPIC] Stan głosów: Takie podliczenia proszę zostawić moderatorowi działu. Popełniłeś przy nim błąd~Dolar84 Epic: 10/10 Legendary: 13/50
    1 point
  6. Na wstępie odrazy mówię, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż ten temat może nie pasować do tego działu i powinien znajdować się w dziale z Luna, ale nie chciałem im tam wrzucać czegoś, czego chcieć nie chcą. Chciałbym tutaj poruszyć kwestie, która od dłuższego mocno mnie intryguje, a mianowicie postać Luny oraz to, jak jest odbierana przez bronis. Luna, jest postacią drugoplanową, która została pokazana jak dotąd zaledwie (nie licząc Nightmare Moon) 8 odcinkach na 65, z czego w w 4 praktycznie nie odgrywała żadnej roli ("A Canterlot Wedding" - Part 1 i Part 2, "The Crystal Empire - Part 2", "Magic Mystery Cure"), w 2 odegrała albo małą ważną role ("The Crystal Empire" - Part 1) bądź była ważna, ale pojawiła się na chwile ("Friendship is Magic" - Part 2), natomiast samej postaci były poświęcone tylko 2 odcinki, czyli "Luna Eclipsed oraz Sleepless in Ponyville, z czego w tym drugim nie była jakoś byłą zbytnio główną bohaterką i pojawiła się na niezbyt długi czas, ale już dobra, uznam, że jest to odcinek o niej. Charakter Luny jest znany, lecz nieznaczenie. Wiemy na pewno, że jest wybuchowa i łatwo się obraża. Chciała by być znana i lubiana oraz ma problemy z "nawiązanie kontaktów". I chyba tyle. Być może coś przeoczyłem, lecz wydaje mi się, że to wszystko. Z wyglądu jest git. Gwiaździsta grzywa falująca na wietrze, którego i tak czasem nie ma. Przyczepić się nie można. Czymś się w serialu wyróżnia? Ma super moc, która pozwala perfidnie wchodzić do czyiś snów, które są najczęściej prywatne. Dla mnie, pomysł fajny, choć dziwi mnie taka moc u Luny, gdyż MLP, można by tak powiedzieć, nawiązuje w wielu aspektach do mitologii, a tak przecież bogini nocy to Nyx (w Rzymie Nox), bogini księżyca to Selene (Luna, skąd mamy nazwę w MLP), natomiast bożkiem snów był Morfeusz. W serialu postanowili wrzucić to do jednego wora, czyniąc Lunę. Osobiście wolałbym, aby dar wchodzenia do snu miał ktoś inny, najlepiej ktoś zły, ale to tylko moje widzimisię. I chyba o samej postaci tyle. Dlaczego to piszę? Gdyż pomimo dość wąskiego zakresu cech, które można przypisać tej postaci oraz w porównaniu do np. mane6, można opisać ją całą w dość krótki sposób, to jest ona, a przynajmniej wynika to z moich obserwacji, najbardziej lubianą postacią w serialu. Zdominowała ona takie postacie, jak Rainbow Dash, Fluttershy, Discorda czy chociażby Derpy. I tu pojawia się pytanie z mojej strony. Dlaczego? Dlaczego akurat ona? Dlaczego Luna, a nie na przykład Chrysalis? I właśnie po to zakładam ten temat. Niektórzy powiedzą, bo mają podobny charakter. No dobra, do jest dobra odpowiedź, ale mam parę zastrzeżeń. Jeśli jesteś wybuchowy, tak samo ja nasza Pani Nocy, to dlaczego nie uważasz Twilight za ulubioną postać, skoro ona także często wpada w złość? Jeśli chcesz być znany i mieć tzw. "rispekt" to dlaczego Rainbow Dash nie jest twoją ulubienicą? Jeśli trudno ci nawiązać kontakt z kimś, to dlaczego w rubryce z ulubioną postacią na twoim profilu widnieje Luna, a nie Fluttershy. Ktoś powie, że akurat tylko w tym jest podobny to Twili, RD i FS a reszta ich cech się go w ogóle nie dotyczy, to uznaje to. Jeśli ktoś powie, że akurat lubi najbardziej te 3 cechy z tych trzech postaci, więc wybrał Lunę, to też uznam. Jeśli ktoś mówi, że Luna jest najfajniejsza, gdyż fajnie wygląda, niech nie gada głupot i nie mam tutaj na myśli, że ta postać jest brzydka. Ale no kurde, czy gry też tylko po grafice oceniasz? Jeśli tak, to masz zły gust i nie wiesz, co dobre. Jeśli mówisz, że uwielbiasz Lunę za to, ze wchodzi do snów (chociaż się z czym takim nie spotkałem) to raczej problemu nie ma, chociaż nie używa tego do jakiś epickich celów, ale nie będę się do tego czepiał. Jeśli uważasz, że luna jest najlepsza, gdyż np. lubisz noc i sny oraz mówisz, że dzięki temu jesteś to niej podobny, to mi ręce aż opadają. To, że lubię dzień oznacza, że Celestia to mój ulubiony kucyk? Nie! To, że lubię cukierki oznacza, że lubię Bon Bon? Nie! To, że lubię muffinki oznacza, że lubię Derpy? Nie! Noc to jest zresztą zbyt ogólna rzecz, aby móc kogoś lubić za to. Idąc waszym krokiem myślenia, powinienem lubić Tuska, jeśli interesuje się polityką, gdyż tak samo, jak on sprawuje władze w Polsce, tak Luna włada nocą w Equestri. Ale załóżmy, że akurat masz podobny charakter, cenisz sobie jej wygląd, chciałbyś wchodzić w czyjeś sny oraz lubisz noc. Wtedy uważanie Luny za najlepszą postać jest jak najbardziej w porządku (taką osobą jest na przykład Arjen, gdyż on od dawien dawnych lubił Lunę tak samo, jak i teraz), lecz byśmy musieli wykluczyć wtedy z połowę, jak nie więcej aktualnych "fanów" Luny. A teraz przejdę do tego, co mnie denerwuje w lubieniu Luny. Jak już mówiłem, Luna jest najbardziej lubianą postacią w serialu. Zabrzmi to bardzo hipstersko, ale wkurza mnie to. I gdyby to było, że po prostu wielu ludzi uważało by ją za najlepszą postać, to dało by się przeżyć, ale jak mamy Lunarny spam, czyli prawie każdy ja uwielbia. Naprawdę olbrzymia część bronis uwielbia to postać, z czego jakieś 85% tych ludzi doszło jakieś 4 miesiące temu, no, może trochę więcej. Raz, wszedłem sobie na 5 losowych, aktualnie aktywnych użytkowników. Z tego, co pamiętam, 4 z nich w "najlepszej postaci" miała Lunę, natomiast piąta osoba miała puste pole, lecz Luna widniała na jego avatarze. Gdy późnij wchodziłem na innych użytkowników, to około 40% tych, co mieli w ogóle coś napisane, to własnie była to Luna, więc niech mi nikt nie mówi, że Luna wcale nie jest tak lubiana. Następna rzecz to to, że fani owej postaci spamują Luną gdzie popadnie. Pełno artów, piosenek, muzyk, ficków, avatarów, koszulek, pluszaków, gadżetów itd. Nie chodzi mi tutaj o to, że ktoś ma koszulkę z Luną czy coś takiego. Chodzi mi o to, że taka osoba ogląda tylko arty z Luną, a inne już nie są tak fajne "Bo nie ma Luny". No kurde, bez jaj. To, że ja nie lubię Rainbow Dash nie oznaczam, że żadnej tapety, arta czy cuś z niej nie chce. Albo coś takiego "Ten fanfick jest fajny min. bo jest o Lunie/Jest w nim Luna". Takie teksty kręcą wory na jajecznice. Tak samo, jak w dziale o odcinkach duża ilość osób w minusach pod odcinkiem pisze "Brak Luny". O...Maj...Gad. Sam osobiście uważam Flima i Flama za najlepszą postać i trochę mnie to drażni, że w fandomie nic nie znaczą, ale nie wypisuje, że odcinek nie był idealny bo nie było w nim Flima i Flama GAD DEMET!!! Dopowiem jeszcze w tej sprawie to, że gdyby Luna była raczej mało zauważaną postacią, to mówienie wtedy, że obrazek/fick jest fajny, bo jest z Luną jest na miejscu, gdyż z takich wypowiedzi wynika, że nawet na ogół nielubiane postacie są przez fanów materiałem na ficka czy też arta, jednak z Luną tak nie jest, więc nie ma o czym mówić. Wielu tzw. "lunarnych" lubi wywyższać swoją ulubioną postać na każdym kroku. Wspominałem wcześniej słuszność Arjena , lecz teraz się go "wyprę" jeśli można tutaj użyć takiego słowa. Otóż chodzi mi o to, że opisują Lune jak jakąś boginie. Najjaśniejsza galaktyka, diament nocy itd. Cały ten opis zajmuje aż trzy i pół linijki ciągłego tekstu, co jest według mnie mocną przesadą. Równie dobrze mógłbym napisać "Luna jest najzaje*istrza. Resztą to dno". Jeśli ktoś mocno wychwala daną postać, to wynika z tego, że albo jest o wiele lepsza od innych, albo po prostu lepsza do upy i taka jest prawda. Jeśli coś mocno wychwalasz, to musi być to o niego lepsze od innych. Zresztą, dlaczego tylko fani Luny piszą takie tekstu? Z żadną inną postacią nie widziałem aby ktoś pisał coś podobnego. Dawno temu na My Little Brony widziałem taki oto zdjęcie: http://cheezburger.com/7769529088. Spójrzcie tylko na ilość "łapek w górę". Zdecydowanie powyżej przeciętnej na tym serwisie (średnia ok. 300). W dodatku, obrazek nic nie przedstawia. Wręcz mocno przypomina on durne i puste ankiety na facebooku, typu "Lubisz czekoladę? Lajk!" albo "Bieber = koment, Nic = lajk". Takie ankiety nic nie znaczą i najczęściej "klikają" w nie pustaki. Obrazek sam w sobie gie znaczy. Gdyby np. ktoś wstawił na taką stronę (niekoniecznie My Little Brony) "Czy uważasz, że banany są dobre?" na pewno nie zdobyło by to takiej ilości łapek. Zresztą, mógłbym się założyć, że gdyby fan Luny wpierw dałby lajka pod obrazkiem, który wstawiłem, a później zobaczył by ten z bananami, to zignorował by go, nawet gdyby rzeczywiście by je lubił. Zresztą, olać banany, gdyby na MLB ktoś wstawił taki obrazek, lecz zamiast Luny, była by np. Twilight, to NA PEWNO było by mniej tych kliknięć i nie chodzi mi tutaj o to, czy ktoś ją lubi, czy nie. Bo może ktoś Twilight lubić, a nie dać lajka, bo co to da? Ja lubię czekoladę, a jakoś nie klikam tego na facebooku. Ale fan Luny nie przejdzie koło obrazku z Luną obojętnie. O nie nie nie. On da lajka, gdyż chodzi tu o Lunę. Zauważyłem, że fani Luny często są nawet jakimiś fanatykami, którzy mają na jej niemalże obsesje, która objawia się właśnie lajkowaniem Luny na lewo i prawo, pisanie wierszy jako ulubiona postać, ból kupra, gdy ktoś powie o niej złe słowo (o czym raza powiem) itd. A teraz czas na to, co tygryski lubią najbardziej, czyli uwieranie anusa. Oto jeden z miliona przykładów: http://cheezburger.com/7768541184, ale również: gdy w nowym odcinku nie będzie Luny, fani kwiczą. Gdy w nowym odcinku mogła by być Luna, ale jej nie ma, fani kwiczą. Gdy w fanfciku o Celestii nie ma Luny, fani kwiczą. Gdy na arcie widnieje Celestia, Cadence oraz nawet Princessa Twilight, a nie ma Luny, fani kwiczą. Raz widziałem, że była jakaś wystawa pluszaków MLP, i były wszystkie księżniczki licząc Twilight, ale Luny nie było i hejt poleciał. Ja pierdyle, opanujcie się z tą Luną, bo aż idzie nią srać. Pamiętam, że jak przeglądałem posty pod tematem do odcinka "Keep Calm and Flutter On" to w prawię każdym poście było "Brak Luny" jako minus. Tyle tego było, że aż sam czułem się jak Luna. Zresztą, gdy jednak w nowym odcinku pojawi się Lina, internet wybucha. Jedyne, co można wtedy wyczytać z tych postów to :"LUNALUNALUNALUNALUNALUNALUNALUNALUNA".Dlaczego na przykład fani Twilight, Rainbow Dash czy tam Fluttreshy nie mają takich dziwactw? Rzecz, która wprawia mnie w ostra konsternacje jest również to, co niektórzy fani Luny odpier*alają. Mam na myśli to, że np. "Chwała Lunie! Niech żyje nasza Księżniczką!!! Razem obalimy tyranie Celesti i zaprowadzimy nowy ład w Equestrii." Gdy widzę takie teksty (na szczęście, nie są one zbyt częste) to dosłownie wyjeżdżam girami do przodu. Czy ci ludzie wpierniczyli cały kosz grzybów halucynogennych, przy okazji wciągając kreta w hurtowych ilościach? W ogóle ta cała wojna, czy co to tam jest, pomiędzy "Solar imperjum" a "niu Lunar repablik" jest jakiś pomylony, ale to inna bajka. Wracając do tematu, jak trzeba mieć zmieloną czachę, by pisać takie bzdety? Opanujcie się! To jest serial i dwie kochające się siostry, a wy tutaj wyjeżdżacie z takimi rzeczami, które się chyba tylko na Discavery ID zdarza. Dobra, starczy tego. Pisze już tego posta 2 godziny i mam dosyć, ale to jeszcze nie koniec. Teraz czas napisać, co według mnie, spowodowało, że liczba lunarnych jest tak przeogromna. Jedna rzecz: moda. Jestem wręcz przekonany, że to właśnie przez ten czynnik ilość fanów Nocnej Księżniczki jest taka duża. Po prosty naglę Luna została okrzyknięta jakąś super mega postacią. Naglę wszyscy zaczęli widzieć w niej coś spektakularnego i wszyscy się na nią rzucili, jak wściekły tłum na ofiarę. Co za tym idzie, wszyscy Ci, którzy nie umieją wybrać swojej ulubionej postaci z powodu braku zdecydowania/każda postać z mane 6 jest dla nich kiepska bądź taka sama/inne/ postanowili, że wybiorą Lune, pomimo, iż czasami myślą inaczej. Nie powinno się praktykować takich rzeczy, gdyż jest to coś w stylu bycia hipsterem, a przecież każdy wie, że osoba, która hejci wszystko, co popularne, nawet jeśli myśli inaczej, to raczej worek na śmieci, a nie człowiek. Jednak niestety wcale nie jestem pewien, czy to właśnie te czynniki Luna jest tak popularna. To są tylko mogę przypuszczenia. Przecież mamy wspaniałe mane 6, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, a przynajmniej powinien. A jak nie, to mamy przecież bardzo rozbudowany świat postaci i jeśli ktoś nie odnalazł się w mane 6, to powinien chociaż tam. Oczywiście, Luna też wlicza się do tych postaci, ale nie powinno być czegoś takiego, że tylko garstka jest we wszystkich drugoplanowych czy tam epizodycznych postaciach, dość duża ilość siedzi w mane 6, a cała, olbrzymia reszta jest w Lunie. Coś tu jest nie halo. Dobra, czas to wszystko zebrać do kupy i podsumować, bo mam już pierwszą w nocy i chcę iść spać, ale się tu dla was wylewam jak woda z kranu. Reasumując, Luna to prawdziwa enigma (nie, nie ta z Doty, ale jeśli ktoś o niej pomyślał, to ma u mnie plusa ). Moje przypuszczenia wskazują, że uległo to w wyniku mody oraz niezdecydowania niektórych bronys. Fani Luny cechują się odmiennym zachowaniem od np. fanów Applejack czy Rarity (brzmi to jak jakiś program przyrodniczy na jedynce ). Mają częste skurcze odbytu, wydziwiają oraz mają jaką manie na punkcie swojej liderki. A co wy o tym myślicie? A jakie wy macie zdanie na ten temat? Podzielcie się nim z nami wszystkimi. W kocu, po to powstało to forum, nieprawdaż? Na koniec dodam bardzo ważną rzecz. Niech nikt nie myśli, że moje wywody dotyczą każdą osobę która Lune lubi. O nie nie. Są ludzie, którzy albo Lunę lubili od zawsze, albo mają na prawdę sensowne argumenty, dlaczego ją lubią, bądź inne tego typu rzeczy. W tym poście wyrażam się ogólnikowo, lecz te osoby, które wiedzą, dlaczego wybrały akurat tą postać jako swoją ulubiona oraz nie dotyczy ich to, co napisałem, wiedzą, że do nich raczej nie mogę się doczepić. PS. Podczas pisania tego postu słuchałem "HoofSounds" czyli takie radio do Google Chrome, dzięki czemu mam kucykowe radio. Jest na nim stacja o nawie "Luna Radio" która... miała najwięcej słuchaczy, bo aż 32, a reszta miała gdzieś po 12 :O Czyżby to, co napisałem odnośnie "fanatyzmu Luny" przejawia się nawet w taki sposób XD
    1 point
  7. Jako że od czasu zaliczenia wszystkich przedmiotów (sierpień wolny, lol) cierpię na poważną przypadłość o nazwie "nadmiar czasu" a stalinCWHC to leń śmierdzący i niczego nie dodaje, postanowiłem poszukać sobie jakichś przeróbek. W stercie beznadziejnych śmieci natrafiłem na coś takiego A wy znacie jakieś fajne przeróbki? Jak tak do dawać linka.
    1 point
  8. Cowboy Bebop. Stare ale jare anime, chyba moje najbardziej ulubione. A oto lista powodów dlaczego uwielbiam to anime: - Świetna animacja, - Bohaterowie, - Humor, - Strzelaniny, wybuchy, pościgi i ogólnie akcja, - Corgi w kosmosie, - Soundtrack, - Soundtrack, - I jeszcze raz soundtrack!
    1 point
  9. Ależ ja wiem, jaki jest sens tego zdania . Po prostu nie spodobała mi się jego budowa. To wszystko. (A rozdział szósty nie jest wcale zły w sensie zły, bo sam przekaz jest tak samo dobry jak poprzednio. Trochę mi się go gorzej czytało, bo miałam wrażenie, że przeciągasz albo nie bardzo wiesz, co napisać.) Epilog fajny, jak i reszta . Utkwiło mi w pamięci ostatnie mocne zdanie. No i cieszę się, że postacią zamykającą serię jest Twilight. Pasuje to do niej. (Ale i tak mój ulubiony rozdział to "Festiwal Szaleństwa". Świetne, mroczne, niepokojące! Wyobrażam sobie, że podczas pisania na twej twarzy gościł uśmiech psychopaty czającego się na następną ofiarę .) Ha, faktycznie . Problem sequeli jest taki, że prawie zawsze są gorsze od części pierwszej. Horrorów oglądam bardzo mało (nie lubię, jak coś mi nagle wyskakuje z rykiem, a ten beznadziejnie ograny chwyt jest stosowany dość często), ale to się sprawdza również w stosunku do innych gatunków. Aż mi mignęło w pamięci: "Kac Vegas". Część pierwsza i druga to jak szczyt Mount Everest i dno Rowu Mariańskiego.
    1 point
  10. Człowiek zadbany nie oznacza od razu przystojniaka. Skoro to czyjeś hobby, to dlaczego to ukrywać? Jeśli drugiej osobie przeszkadza to na tyle, że nie byłaby w stanie się z takim człowiekiem związać, to lepiej od razu "kawa na ławę", niż zostać, nie wiem, "przyłapanym" i się dziwić, że związek nagle się rozpada. Popieram. A wychodzenie gdziekolwiek tylko w tym celu nie ma sensu, chyba że ktoś z tych, którzy się łatwo zakochują. Na pewno trzeba mieć kontakt z ludźmi, a czy zrobi się to, wychodząc gdzieś czy siedząc na tyłku przed komputerem na portalu społecznościowym - nie ma znaczenia. 100% prawdy. Trafiałam na takich... Ja za to znałam faceta, któremu to przeszkadzało... To jest minus tych przedstawicieli płci męskiej, z którymi miałam do czynienia. Zdecydowanie zbyt szybkie zmniejszanie dystansu.
    1 point
  11. Dlaczego? Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że apostrofa tam być nie powinno. Brak odmiany jest stosowany częściej w przypadku istot płci żeńskiej, chociaż i w stosunku do samczyków wyjątki się zdarzają. Nazwiska zakończone w piśmie na spółgłoskę wymawianą, np. Auber, Bush, Eisenhower, Eliot, Pasteur otrzymują końcówki polskie bez apostrofu. (Generalnie, jeśli chodzi o apostrof, to zasady jego stosowania są mocno skomplikowane. Dla mnie jedyne rozsądne wyjście, by nauczyć się tego w zadowalającym stopniu, polega na czytaniu tekstów z bohaterami o obcych imionach i nazwiskach w ilościach hurtowych. Po pewnym czasie poprawny sposób zapisu wchodzi w krew i procent „zgadnięć” dobija do setki. Chociaż muszę przyznać, że odmiana nazwisk francuskich to jakaś farsa. Wszystko rozchodzi się o wymawialność lub niewymawialność ostatniej głoski. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym wiedziała, jak to dziadostwo czytać.) W zagadnieniach obowiązkowych, sekcji: interpunkcja. Nie widzę powodu, dla którego przecinek miałby znaleźć się po „w pewnym momencie” oraz po „powolnym krokiem”. Nie są to przecież wtrącenia. Żeby to zobrazować, można skrócić te zdania do minimum albo przestawić szyk: Wiatr w pewnym momencie otworzył drzwi. Szła w stronę pegaza. Strategia „przecinek w przerwie na oddech” jest bardzo przydatna, ale mocno zawodna. Poloniści przed nią przestrzegają. (Z drugiej strony, całe życie tak robiłam. To chyba kwestia wprawy.) Można by tę sekcję rozbudować o zagadnienia problemowe, czyli kładzenie do głowy, żeby nie rozdzielać przecinkiem „mimo że” albo „tak jakby” (z samego wyglądu to jakaś makabra), a także wyjaśnić, kiedy stawiamy przecinek przed „niż” lub „czy”, a kiedy nie. (Sama niezbyt to ogarniam.) W sekcji: dialogi. Przed „zbliżając się” powinien być przecinek. W ogóle kwestia przecinków przed imiesłowami też mogłaby zostać przybliżona. Ludzie często nie odróżniają imiesłowów przymiotnikowych od przysłówkowych, a nawet jeśli odróżniają, to nie wiedzą, gdzie powinni stawiać przecinek, nieświadomi, że w przypadku imiesłowów przymiotnikowych znak może być, ale nie musi. (Nie mówiąc już o tak genialnym, że aż legendarnym „Idąc ulicą, padał deszcz”. A wystarczy odwrócić szyk i natychmiast ujrzymy głupotę tego zdania w pełnej krasie.) Przecinek po „hej”. Co do dialogów, to ja mam jeszcze pytanie, jak ty widzisz następującą rzecz: jest sobie postać, która opowiada historię. Historia jest długa i bohater opowiada ją jednym ciągiem, bez didaskaliów, żeby nie przedłużać. Historia jest podzielona na akapity… i właśnie, jak twoim zdaniem powinno się te akapity zapisać? Żeby to zobrazować, posłużę się fragmentem „Save me” bestera, bo tam coś takiego dostrzegłam. Spotkałam się też z zapisem bez myślników. Nie wiem, która wersja jest lepsza, ale każda ma wady – powyższa sprawia wrażenie, że mówią dwie osoby, a druga natomiast, że wypowiedź zakończyła się. No i potem narracja się zlewa z wypowiedzią. W książkach chyba częściej spotykałam się z wersją bez kresek. Sekcja: dialogi. Przecinek przed „dosłownie”. Tutaj dodam, że jąkanie się można zapisać na dwa sposoby: powyższy oraz z dywizami. – N-nie krzywdź mnie, p-p-proszę! – Każdy kiedyś umrze. – Ale my jesteśmy przy-przyjaciółkami… Oczywiście kropki dają wrażenie „zacinania się”, kreski natomiast – bardziej jąkania się z powodów medycznych lub warunków klimatycznych (szczękanie zębami). Odstępy między akapitami są koniecznością, jeśli czyta się na ekranie komputera. Problem polega na tym, że stawianie dodatkowych Enterów za każdym razem jest wkurzające (szczególnie, jeśli chce się zmienić formatowanie czy coś…). Zresztą, każdy program edytorski oferuje ustawienia interlinii (często stosowana w drukowanych książkach, przydatna, dobrze się to czyta) i odstępów. Schody zaczynają się wówczas, gdy mamy kilkanaście akapitów jednowersowych, bo, na przykład, postacie się przekrzykują, i wówczas te odstępy sprawiają wrażenie gigantycznych… Ale już nie popadajmy w przesadę. Ważne, żeby było klarownie i zrozumiale . Bardzo fajny poradnik, chociaż liczyłam na jego większe rozbudowanie w kwestiach podstawowych. A strona jest piękna, a nie brzydka! O wiele praktyczniejsza niż Google Docs. Madeleine PS. Z doświadczenia wiem, że osoby naprawdę mające dyslekcję zazwyczaj radzą sobie z pisownią o wiele lepiej niż przeciętni pisaczo-czytacze. Powód? Po prostu – ślęczą w słownikach . PPS. Jak według ciebie pisze się post scriptum? Kropki po każdej literze, tylko po ostatniej czy w ogóle bez kropek?
    1 point
  12. Ja tam się nie przejmuję. Wyglądam jak chcę, choć od rodziny nieraz słyszałem, że powinienem zmienić fryzurę, okulary i sposób ubierania. Nie dlatego, że wyglądam źle, bo chyba nie. Dlatego, że jestem niemodny Od 15 lat ubieram się zawsze tak samo. A modę miałem zawsze gdzieś. Jak słyszę w pracy, jak dziewczyny się radzą siebie nawzajem, które buty wybrać, bo jedne są modne, a drugie nie, to się czasami zastanawiam, czy jestem jedynym normalnym w tym towarzystwie, czy odwrotnie. Ja tam już się przyzwyczaiłem do samotności. Nie wiem, czy lepiej by mi było z kimś, czy samemu, bo się odzwyczaiłem od towarzystwa i rozmowy. Ale nie jest mi z tym źle. Jeśli kiedyś w moim towarzystwie znajdzie się dziewczyna, której charakter by mi odpowiadał, to będę coś tam próbował. Ale na razie ze wszystkich dziewczyn, jakie spotkałem, z żadną nie mógłbym być do końca życia.
    1 point
  13. Pisząc o ocenie książki po okładce, w żadnym wypadku nie miałem na myśli higieny, dla których antyperspirant = prysznic. Do tego ubranie "na winie", czyli co się na winie to na siebie. Mam tu na myśli urodę, czy tzw. "pierwsze wrażenie". Można wszystko spalić początkiem rozmowy. Poza tym inaczej ma się sprawa u 14 letnich osób, a inaczej o 28 letnich. Priorytety zmieniają się. Osoby w mniej więcej moim wieku nie szukają drugiej połowy "dla rozrywki", ale z myślą o przyszłości. Jeśli ktoś jest w takiej sytuacji jak ja, ma małe szanse. Trust me... Żeby nie było - w żadnym wypadku nie obwiniam dziewczyn/kobiet. W swoim poście pisałem ogólnie. Wracając do siebie - z perspektywy kobiety nie chciałbym wiązać się z kimś takim jak ja. Gdybym miał do kogoś pretensje musiałbym podzielić swoje IQ przez 10. Moment... masz na myśli stalking? TEN stalking? Jeśli tak, to kodeks karny widzi w tym coś złego(kara do 3 lat pozbawienia wolności). Mam nadzieję, że jednak nie chodzi o ten paskudny stalking, a coś innego
    1 point
  14. SPOILERY. O, zakończenie „Ponybiusa”! Miło. Tak mnie naszła refleksja, czy w kontekście samej definicji creepypasty, która powinna wgniatać w fotel między innymi ze względu na swoje małe rozmiary, następna część w ogóle była potrzebna. Z drugiej strony, nieraz zdarzyło mi się czytać creepypasty o objętości epopei i bynajmniej nie traciły od tego „mocy”. Cieszę się bardzo, że zdecydowałeś się napisać kontynuację, bo była to po prostu przyjemna lektura. Ciężko stwierdzić, czy lepsze jest pierwsze opowiadanie czy kontynuacja. Pierwsze pozostawiało niedosyt (w końcu praca konkursowa), w kontynuacji natomiast pojawiły się rozdziały gorsze od innych. Ale do tego dojdę później. Podobało mi się rozwinięcie wątków z „Ponybiusa”. Najpierw Apple Bloom i jej koszmary, potem Sweetie i amnezja… Super jest to, że każda postać otrzymała swój indywidualny rodzaj szaleństwa. W początkowych rozdziałach widać to wyraźnie na młodzieży – AB szuka oparcia w siostrze, co podkreśla ich głębokie relacje, SB natomiast wypiera Rarity ze świadomości, boi się jej, kierunkuje na nią swój strach. Bardzo ładnie się to wpisuje w kanon (w fandom w sumie też, bo Rare bardzo często jest pokazywana w fikach gore jako psychopatka znęcająca się nad bliskimi, w tym siostrą… Nie mówiąc nawet o Lil’ Miss Rarity, którą uwielbiam). Aha, i w pełni rozumiem motywację Cahan, że zaproponowała tę Rarity do Oskarów. Rzeczywiście jest bardzo dobrze oddana, chociaż dla mnie faworytką jest Pinkie Tak, Pinkie zdecydowanie zasługuje na uwagę – rozdział jej poświęcony to istny geniusz. Najmroczniejszy ze wszystkich i bardzo mocny. Piekielne wesołe miasteczko i dosłowna rzeź niewiniątek – wspaniałe i niesamowicie schizowe, nawet jak na Pinkie. Podobały mi się części z nią tak w rozdziale czwartym, jak i szóstym, gdzie za fajny pomysł uważam wykorzystanie Lyry (martwa Bon Bon na wózku inwalidzkim – wow). Wreszcie dzieła dopełniają fantastyczna Fluttershy, która z rozpaczy zaczyna robić krzywdę samej sobie, oraz Twilight, jak zawsze dociekliwa i jak zawsze niezbyt dobrze na tym wychodząca. Kiedy w samej końcówce Twi uświadamia sobie, że czerpałaby przyjemność ze strachu i bólu przyjaciółek, znów stanęły mi przed oczami te wszystkie kiepskie gore z naszym kochanym „lawendowym jednorożcem” w roli głównej. Różnica między „Ponybiusem” a kiepskimi gore jest taka, że kiepskie gore są kiepskie, a „Ponybius” – wprost przeciwnie. Ostatni rozdział podszedł mi zdecydowanie najmniej. Podobały mi się wydarzenia i zakończenie sprawiające wrażenie urwanego (nie dowiadujemy się, co spotkało AJ, tajemnicą pozostaje również nagłe przeniesienie RD oraz postępująca depresja Fluttershy; cieszę się strasznie, że postanowiłeś zachować coś z oryginalnej konwencji creepypasty i pozostawić niedopowiedzenia – mówię tu nie tylko o ostatecznym rozwiązaniu, ale też zagadkowych „facetach w czerni”, którzy byli obecni w pierwotnej historii), ale wykonanie – wybacz, że to powiem – woła o pomstę do nieba. Źle mi się to czytało i aż nie mogłam uwierzyć, że to twoją ręką pisane. W końcu twoje utwory są zwykle dopieszczone do granic możliwości. W oczy rzuciła mi się ogromna liczba niepotrzebnych zaimków oraz nie tak wysoka jakość opisów jak w poprzednich częściach. W ogóle ostatni rozdział wydał mi się niepotrzebnie przeciągnięty, tak samo jak niektóre zdania. Wyszukałam kilka przykładów, które obrazują, co mam na myśli: Druga część zdania totalnie niepotrzebna. Czułam się tak, jakbym dwa razy czytała to samo. No i zdanie jest za długie. (Potrafię pisać zdania złożone bardzo wielokrotnie, więc jak nawet dla mnie jest toto za długie, to jest źle.) To już jest wyższy poziom absurdu. To zdanie jest okropne, Hoffman. Jakby je dziecko pisało. Albo początkujący pisarz, bo oni mają tendencję do rozszerzania akapitów za wszelką cenę, dodając masę niepotrzebnych informacji. Po diabła ta obszerna charakterystyka? Część pierwsza „Ponybiusa” jeszcze miała w sobie coś ze sprawozdania, ale tutaj chyba trochę się gubisz. Niby dalej jest przewaga opisów, ale jednak chcesz wcisnąć w to dużo emocji i przeginasz. Przede wszystkim, podzieliłabym to zdanie na minimum dwie części i wywaliła fragmenty bzdurne, czyli o tym powodzeniu u płci przeciwnej. A jak się chce więcej dynamiki, to wiadomo co: „Policzek różowej klaczy spuchł, a jej źrenice rozszerzyły się ku uciesze Lyry. Na co dzień urocza sąsiadka nagle stała się bezduszną sadystką, której sam widok wzbudzał odrazę.” Ale to opowiadanie raczej od początku nie szło w tym kierunku. Rozśmieszył mnie ten fragment o „przykładaniu twardego kopytka”… haha, wybacz. Bogowie, jestem okropna. Zważywszy na poziom reszty tekstu, finalne fragmenty sprawiają niechlubne wrażenie, jakbyś albo ich po przeczytaniu nie przejrzał, albo za wszelką cenę chciał skończyć to opowiadanie. Generalnie jednak „Ponybius” to wciąż jedna z najlepszych creepypast, które czytałam, a jako gore nie ma sobie równych dzięki przemyślanej, wciągającej fabule. Madeleine PS. Zostawiamy sobie furteczkę do kontynuacji, hę? Dla mnie ta historia jest kompletna (mimo niewyjaśnienia wszystkich kwestii), ale wiedz, że niezależnie od liczby sequeli, przeczytam wszystkie i na pewno każdy będzie przynajmniej satysfakcjonujący .
    1 point
  15. N: Ca-Cas-Casandra? A: Skrzydła mają nawet ładną anatomię. S: Kill me, plz. U: Graficzka się znalazła i gardzi avkami w JPG. Ale i tak jest słodka.
    1 point
  16. Jak niektórzy wiedzą, szykuję się do wyprawy autostopowej, która trasa ma przebiegać następująco: Warszawa => Berlin => Amsterdam => Paryż => Rzym => Monteriggioni => San Gimignano => Florencja => Wenecja => Wiedeń => Tychy Z czego trasę z Paryża do Rzymu chciałbym robić wzdłuż wybrzeża, ale prawdopodobnie się to nie uda Wyprawa ma zająć ok miesiąca czasu. Oczywiście, pierwsza myśl - nocleg. Ale nie ma kasy za bardzo na opłacanie wszędzie noclegu. No to druga myśl - couchsurfing! Tiaaa... tylko, że z pewnych powodów nie mogę ustanowić konkretnych dni kiedy dotrę do danego miasta (ponoć niektórym wydostanie się z Paryża autostopowo zajmuje aż 4 dni), więc muszę liczyć na grupy "emergency" i albo mnie ktoś przyjmie, albo... no właśnie. Tu jest problem. Nie ma gdzie spać. Dorzućmy do tego sytuacje, gdy się utknie gdzieś w trakcie trasy, nikt nie podwiezie, a tu noc... albo gorzej, deszcz! I co teraz? Z tego powodu w połowie maja zakupiłem sobie namiot Quechua 2 Seconds Easy. Namiot dwuosobowy, wodoodporny, który rozkłada się dosłownie w chwilę. Składanie zajmuje troszkę więcej czasu, gdyż nie składa się jak normalny namiot, ale po kilku treningach, namiot ten składa się dużo szybciej od klasycznego. Namiot ten się tak prezentuje, z różnicą właśnie, że mój jest dwuosobowy, barwy zielonej (łatwiej się ukryć w krzakach, czy w wysokiej trawie).
    1 point
  17. No właśnie problem w tym, żeby znaleźć kogoś, kto cię zaakceptuje takiego, jakim jesteś i nie będzie próbował cię na siłę zmienić. A w przypadku osób trochę odstających od reszty to nie takie łatwe. Wszystkie dziewczyny, jakie znam, szukają raczej stereotypowych facetów, eleganckich i dojrzałych. Wyjściem są może jakieś portale randkowe, tam można opisać jakim się jest naprawdę i może ktoś się zainteresuje. Ale nie jestem na tyle zdesperowany, żeby tam szukać. Jak mawiał poeta: ,,I nawet kiedy będę sam, nie zmienię się, to nie mój świat"
    1 point
  18. W klubach zazwyczaj można znaleźć platic-fantastic pustaka z toną szpachli na papie Kluby to raczej zła opcja. Ja swoją miłość poznałem poprzez forum, ale faktem jest że i tak trzeba ruszyć dupę
    1 point
  19. To fakt, dla tego trzeba o siebie zadbać. Po co o tym mówić? Ich strata
    1 point
  20. Wiele zaproszeń do podziwiania sztuki
    1 point
  21. Powiedziałem, że jestem "normalnym" hetero? Poprawka: "Nienormalny, psychiczny hetero". To jest dwulicowość. To nie jest miłe. Poza tym LaVeyan Satanism głośi, że jeśli ktoś Cię zaczepia bezustannie - "zmiażdż go". Chyba poprawnie zacytowałem. Nawet jeśli dwulicowość tą, odkryjesz po czasie, to już nie wina wiary. A te prezenty są środkami do osiągnięcia złego celu. Nwm. Satanism ten odkryłem nie tak dawno, po prostu większość zasad już wyznawałem, a całość akceptowałem. Wysłane z mojego drewniaczka o jakże dumnej nazwie LG-E400
    1 point
  22. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  23. Ach, jakże ja byłam obrażona na to opowiadanie! Nawet sobie nie wyobrażasz. Widziałam tag Human i stale powiększającą się liczbę pochlebnych komentarzy i od razu zapalała mi się lampka z napisem: „Trzymać się z daleka”. Jak sam zaznaczyłeś, ten tag wielu osobom nie kojarzy się dobrze. Ponadto wszyscy wiemy, jak to jest ze zbyt wychwalanym czymkolwiek… Z drugiej strony, widziałam nick autora i wiedziałam, że to nie może być tak złe, jak się zapowiada. A więc, toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę – czytać czy nie czytać? Trudno powiedzieć, czy ją wygrałam czy przegrałam – pewne jest natomiast, że zapoznałam się z fanfikiem. Może nie jest to najlepsza opowieść świata, ale bynajmniej nie żałuję czasu, jaki jej poświęciłam. To chyba wszystkie przemyślenia, jakie mi się dotychczas nasunęły. Opowiadanie pozytywnie mnie zaskoczyło, bo spodziewałam się czegoś gorszego. Kolejne części przeczytałam z przyjemnością, gdyż tekst jest nie tylko interesujący, ale też bardzo dobrze napisany (mała liczba błędów ma w tym swój udział). Pozdrawiam ciepło, Madeleine
    1 point
  24. Szczerze też wolałbym żeby chłopak Twi był jakimś pisarzem sci-fi, pasjonatem historii fikcyjnych krain lub nerdem (oczywiście czystym i szczupłym nerdem) i jednorożcem!
    1 point
  25. Czy tylko ja mam normalnych przyjaciół w pełni wpisujących się w taką... "klasyczną definicję" i uznaję relacje w MLP za coś zupełnie normalnego? >.>"
    1 point
  26. ''(w windzie) ktoś: Do góry jedzie? Cezary Pazura: A gdzie ma jechać, W BUOK?'' Tytuł: Nic śmiesznego
    1 point
  27. Pokaż mi, w którym miejscu napisałem, że nie chcę. Proszę bardzo. Niech mają wybór. Ale lewacka logika jest taka, że to, co mi się nie podoba, powinno być zakazane, a to, co mi się podoba, powinno być narzucane wszystkim innym. Patrz pomysł (i miejmy nadzieję, że na pomyśle się skończy) obowiązkowych lekcji na temat tego wymysłu zwanego gender i twój post, w którym udowadniasz istnienie tej postawy. Oho, ulubiony wybieg lewaków. Nie chce mi się tego komentować. Bardzo zabawne, co piszesz. Zabawne i hipokrytyczne, biorąc pod uwagę, co napisałeś wcześniej. Ja mam żyć i dać żyć innym? Napisałem, że geje mogą sobie żyć, byle nie leźli w oczy normalnym ludziom, którzy sobie tego nie życzą. Wystrzelałbym, w istocie, ale tylko pedofili. Równie dobrze można ich zwyczajnie kastrować, ale zawsze zostaną im wtedy ręce, którymi mogą skrzywdzić jakieś dziecko, więc zabicie ich jest bezpieczniejszym rozwiązaniem. Ot, pragmatyzm. Czyli przykład wspomnianej hipokryzji. Ja mam żyć i dać żyć innym, ale ty już odbierałbyś prawa rodzicom, którzy nie tolerują homoseksualizmu. No patrz, a ja myślałem, że tolerancja polega na tym, aby tolerować nawet nietolerancję... Dyskryminacja jest zwykłym mechanizmem obronnym. "Pedały i cioty" (nie mylić z bardziej normalnymi gejami) robią się coraz bardziej śmiałe. Ciągłe parady, pokazywanie ich w telewizji, domaganie się praw, czyli tytułowa propaganda homoseksualizmu - to wszystko szkodzi tym cichym gejom. Gdyby te medialne pedały znikły, zastąpione przez zwykłych gejów, to gwarantuję ci, że nie byłoby takiej dyskryminacji. Dopóki ona istnieje, to dzieci należy bronić, ale nie poprzez zabieranie krytykującym homoseksualizm rodzicom praw, ale niedopuszczaniem do adopcji par gejów.
    1 point
  28. Nie jestem dobry w te klocki, ale coś mi się zrobić udało:
    1 point
  29. 1 point
  30. Jeden z nielicznych dobrych odcinków poświęconych Spike'owi, daję 10/10. Plusy I SPOILERY: 1. Cała historia ze Spike zaczynając od tego jak uznano go za bohatera, przez problem ze stresem w ważnej chwili, przez zryty hymn na którym się uśmiałam do roztopienia lodowej chmury zagłady. Problem w odcinku był życiowy i morał mądry, a Spike sknocił i poprawnie wykonał równie wiele ważnych rzeczy. Wszystko ładnie. ^^ 2. "Winners or not, you still have a chance to be awesome” ;D 3. Bardzo spodobała mi się ta technologia "wyłączająca" magię, jednak na przyszłość księżniczkom powinno się zostawić ich moce na wypadek takich wypadków. Albo niech chociaż ochrona je ma! 4. Pinkie jako jedyna kiwająca się do zrujnowanego hymnu. xD 5. Wszystkie 4 księżniczki pokazane razem, ale za każdym razem kiedy widzę Celestię i Lunę siedzące razem w ten sposób moje pierwsze skojarzenie, to "Two best sisters play" ;D 6. Czy tylko ja zauważyłam, że Twi mówiąca "Equestria, we have a problem", to nawiązanie do słynnego "Houston, mamy problem"? 7. Bardzo podoba mi się to co widziałam w -powiedzmy- loży honorowej: ksieżniczki + ważne osobistości Equestrii w różnym wieku + prawdopodobnie przedstawiciele lub władcy odległych krain. Te "arabskie konie" są świetne! Chociaż egipski wygląda dziwnie. 8. CMC zrobiły wszystko dobrze, żadnej wtopy! Wow, co tu się dzieje? >.> 9. Cała masa postaci drugoplanowych, ale mnie najbardziej cieszą gryfy. ^^ Bardzo subiektywne minusy: Jakoś nie wierzę, że Ponyville ma aż tyle talentów żeby zgarnąć najwięcej medali. W rzeczywistości spodziewałabym się po nich 3go miejsca, bo gryfy wydają mi się lepsze.
    1 point
  31. Przeczytałam "Ponybiusa" przed chwilą i muszę powiedzieć, że się rozczarowałam. Pozytywnie . Na widok tagów spodziewałam się czegoś złego, ale nick autora przekonał mnie do czytania i bardzo dobrze. Całość bardzo mi się podobała- ten nastrój grozy, ta kreacja postaci . Opisy mogłyby być bardziej rozbudowane, ale i tak całość jest świetna. W tekście gdzieniegdzie pojawiają się bękarty, co wygląda nieestetycznie, aczkolwiek nie przeszkadza to w czytaniu, Nie podoba mi się fragment o chloroformie- uśpić kogoś chloroformem jest bardzo trudno, przy pomocy nasączonej chusteczki jest to niemożliwe [sami sprawdzaliśmy na chemii, czy nauczyciel mówi prawdę xD] Opowiadanie bezwzględnie polecam miłośnikom grimdarku, bo warto. Fabuła jest ciekawa i trzymająca w napięciu, postacie takie jak w serialu, a klimat cudownie nie do opisania. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...