Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/16/14 we wszystkich miejscach
-
3 points
-
Tak więc, moja praca. Czerpałem w niej inspiracje z stylu niejakiego Dębskiego, znanego mistrza sztuki współczesnej. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu3 points
-
Prawie każdy kocha zagadki! No... może nie do końca, ale to wciąż wspaniała sprawa! Właśnie dlatego Pinkie także postanowiła... Taak! To moje canoe, daj mi chwilę sławy! Po pierwsze, chyba raczej chodziło ci o cameo, po drugie raczej nie masz co narzekać na brak atencji w swoim własnym dziale. Phi, no i właśnie dlatego to ty masz mówić? No... ja... mnie akurat wolno! Nie pogrążaj się bardziej, już mówiłam, że nie oddam ci mojego wiosła! A wracając do zabawy... Zasady są jasne jak omlet położony na szklanej tafli podczas słonecznego dnia. My wypisujemy treść zagadki, wy musicie zgadnąć o czym mowa. Liczy się nie tylko pierwsza poprawna odpowiedź. Ha, sami widzicie jaka prościzna! Poprowadzimy jednocześnie punktację, żeby najlepsi mogli poczuć dumę widząc swój nick obok ostrej jedyneczki albo wspaniale krąglutkiej dwójki! Jeśli ktoś będzie chciał podzielić się własną zagadką, może śmiało ją zamieścić. Jeśli będzie dobra, to także uwzględnimy ją w punktacji, a autor otrzyma dodatkowy bonusik. Żeby już dłużej nie owijać owcy w bawełnę... Oto pierwsza zagadka! Bronią go niewzruszeni obrońcy, Gwaranci życia, od wygód stroniący, Oni są granicą, ciałem i duszą, Choć to także oni głównie wrogów kuszą, Na ich skroniach leżą korony zielone, Czasem tylko krwiste, albo pozłocone, A w ich dziedzinach poddanych niemało, Mrowia wielkich i małych istot zamieszkało, Różnych od siebie o detal najmniejszy, Czy to pazur, czy może kolor jaśniejszy, Jeśli chcesz zwyciężyć, odpowiedz na pytanie, Gdzie każdy z nas takie cuda zastanie? Życzymy powodzenia, a jeśli ktoś będzie miał jakiekolwiek pytanie odnośnie zabawy, może je śmiało zadać w tym temacie! Punktacja:2 points
-
Witajcie Przyjaciele. Jeszcze półtora miesiąca zostało do jednej z moich ulubionych imprezek w ciągu roku. Z tej okazji chciałabym zrobić mały prezent dla swoich przyjaciółek - kalendarz. -Fajny Pomysł Pinkie , a wiesz co konkretnie chciała byś umieścić w tym kalendarzu? -Właśnie się zastanawiam ,chciała bym dać nasze fotki ale to było by zbyt banalne. - Może dasz jakieś rysunki? - Świetny pomysł, tylko co by tu dać, hymmm.... -Może wy mi pomożecie? Zabawa jest bardzo prosta, polega za zaproponowaniu fanartu w obojętnie jakiej postaci (metoda Tradycyjna , Digital czy z Wektora) tyle że z tym ostatnim to z jakimś tłem żeby nie był goły wektor . Będziemy iść miesiącami po kolei a jak się zbierze odpowiednia ilość fanartów to będziecie mogli zdecydować który zostanie umieszczony. Zabawa ma charakter konkursowy (lecz nie jest oficjalnym konkursem) ,ponieważ każdy z WAS otrzyma nagrodę w postacie kalendarza w formacie PDF. Zabrania się: - Clopów -Gore -Rule34 Czyli standard. Sposób wrzucania artów: - Bezpośrednio na forum w spoilerach Zabawa będzie trwać do 28 Lutego 2015r. To do dzieła zaczynamy od początku czyli od Stycznia. Życzę miłej zabawy2 points
-
Ja? Małomiasteczkowy człowieczek? Znaczy się, byłem w kilku miejscach, ale z moją pamięcią nie zdołam Wam podarować dokładnego opisu. Niemniej opowiem o pewnej mojej podróży jak najlepiej. Była ona do Lipska nad Wisłą, leżącego w okolicach Lublina. Jak przystało na rodzinną wycieczkę, oczywiście nocowaliśmy u ciotki (pozdrawiam ją!). Trwała ona pięć dni w tym oczywiście dwa spędzone w samochodzie. O samym mieście czy noclegu za dużo do powiedzenia nie mam, było po prostu dobrze. Ważniejsze jest przecież to, co odwiedziłem w ciągu tych tak naprawdę trzech dni. Najbardziej w pamięć zapadł mi Sandomierz, a dokładniej stare miasto. Pierwsze swe kroki skierowaliśmy ku kioskowi, bo jak to, my bez żadnego planu? Następnie poszliśmy na Mały Rynek, po drodze gubiąc matkę przy jakimś sklepie. I weź tu z kobietami… Ławeczki niestety nie znaleziono, więc musieliśmy postać chwilkę, pijąc zamrożoną wodę (szajs straszny, nie polecam). Kiedy w końcu mama rozmyśliła się z zakupów (wciąż mam pytanie, po co ona tam w ogóle zaglądała?), udaliśmy się do Bazyliki Narodzenia NMP. Jak się okazało, trwała tam akurat msza, więc na zwiedzanie mogliśmy przyjść jakąś godzinę później. I teraz co robić? Pójść do zamku! Oczywiście nie mogło być inaczej niż tak, że matka nie chciała wchodzić tylko zamiast tego robić… coś? Mówiła, że leżała, ale nie wiem czy to prawda… Dlatego ja, ojciec i brat ruszyliśmy do muzeum. Były tam głównie stare meble, ale w piwnicy znajdowała się wystawa przepięknych rzeźb, polecam wam ją kiedyś zobaczyć. Chyba, że była to tylko tymczasowa wystawa… Spędziliśmy tam akurat tyle czasu, że kiedy doszliśmy do bazyliki, msza się właśnie skończyła i mogliśmy spokojnie wejść. A tam po prostu łał, zachwyciłem się pięknem tego miejsca. Te ołtarze, te obrazy. To jest coś, co trzeba zobaczyć na własne oczy. Kolejna, że tak powiem, atrakcja też mnie nie zawiodła, a był nią Dom Jana Długosza. Rękawiczka królowej NiePamiętamJakiej, kronika (nie, to nie były „Roczniki”) i co ciekawe, stopa słonia były tylko początkiem. W podziemiu znajdowała się wystawa sztuki żydowskiej i formy jakie tam zobaczyłem to było po prostu coś pięknego. Znowu polecam zobaczyć na własne oczy. Niby mieliśmy już wracać, ale pojawił się pewien problem znany jako „deszcz”. Taki ogromny deszcz, że nie dałoby się z niego wyjść bez przeziębienia, więc zostaliśmy tam jeszcze chwilkę i porozmawialiśmy z kustoszem przybytku (także pozdrawiam). Dalej był nieciekawy powrót do domu ciotki. Next Day, czyli podróż do Kazimierza Dolnego przez jakieś miasteczko w którym był przepłynięcie promem. Nie pamiętam jego nazwy, ale zamek, który się w nim znajdował pobił na głowę Kazimierz Dolny. Tak naprawdę sam nie wiem, co ściąga ludzi do tego miasta? Kościoły? Boring. Najjaśniejszym punktem wyprawy był pan na którego podwórku parkowaliśmy (także pozdrawiam) i kucyk, jeszcze mały źrebak. Na tyle mały, że tylko ja i brat go zauważyliśmy. I trzeci dzień, czyli podróż na jarmark (chyba tak to się nazywało, niech jakiś Lublińczyk mnie poprawi) w Lublinie i zwiedzanie zamku. Z fascynacją we wszystkim co stare mojego ojca, spędziliśmy tam parę godzin na poszukiwaniu czegoś ciekawego, ale niestety niczego takiego tam nie znaleźliśmy. O wiele ciekawsze było muzeum na zamku w Lublinie. Dział archeologii z zabytkami z prehistorii i średniowiecza, dział militarny z którego zapamiętałem przepięknego Lugera i galeria z wspaniałymi obrazami, mającymi na czele Unię Lubelską. Po prostu coś pięknego. Och, może wspomnę coś jeszcze o jedzeniu. U ciotki? Rosół, pomidorówka, rosół, schabowe i rosół. Czy wspominałem o rosole? Podczas przygód zjedliśmy jakąś tam zapiekankę (achievement get – jako jedyny z rodziny nie wybrudź się jedzeniem) czy hot doga na stacji benzynowej – nic szczególnego. Co najlepsze, właśnie podczas tej podróży, w jedną z nocy zainfekowałem się MLP. Kogo taguję? Cassidy alias Black Fox, Triste Cordisa (chyba tak się to odmienia) i Timber Sprawiedliwą.2 points
-
Że też mnie nie dziwi, że pan Hugoholic otagował akurat moją skromną osobę. Ale o czym to ja mogę opowiedzieć? Niech pomyślę. Coś epickiego, coś z przygodami. Niee..nie przypominam sobie. Moje życie jest zbyt nudne. Chociaż...no przecież! Opowiem wam historię o wycieczce do Paryża. Była to wycieczka organizowana przez szkołę, a dokładniej moje gimnazjum. Byłam wtedy w trzeciej klasie o ile mnie pamięć nie myli. Cena dosyć atrakcyjna jak na trzy dni wycieczki więc jakżeby tu nie skorzystać? Zwłaszcza, że osobie, na której wtedy bardzo mi zależało i zależy nadal, a mianowicie PervKapitan udało się także pojechać. O której godzinie była zbiórka to nie pamiętam. Ale raczej nie rankiem bo po drodze zatrzymaliśmy się gdzieś, gdzie był plac zabaw i pamiętam, że było wtedy ciemno i ja i PervKapitan miałyśmy ubaw Tylko kilka razy w życiu było mi dane bawić się na placu zabaw późną nocą. Potem puścili Avatara, ale nie obejrzałam do końca bo wolałam się przespać. I tak widziałam ten film wcześniej. Oczywiście Avatar nie był jedynym filmem jaki nam puszczono. Jeśli dobrze pamiętam wcześniej był to Książę Persji. Na miejsce dojechaliśmy następnego dnia rano. Pamiętam to uczucie podniecenia, gdy mym oczom ukazały się budynki Paryża~ Tsa i oczywiście już na samym początku jednym z pierwszych okazów ludzkich jakie dane mi było zobaczyć okazał się goły facet na balkonie. W tych stereotypach o Francuzach chyba jednak tkwi ziarnko prawdy~ Nie jestem pewna co zwiedzaliśmy najpierw. Byliśmy przed katedrą Notre Dame, gdzie łaził facet przebrany za pielęgniarkę i to wyuzdaną. Tam też brat kupił bagietkę, której nie dokończył i dosyć spory kawałek dał mi. Jadłam ją razem z PervKapitan i gołębiami. Była pyszna i miała coś w sobie, ale nie byłam pewna co. Myślałam, że grzyby. Potem okazało się, że były to ślimaki. W sumie pyszne, ale jaki ubaw miałam na myśl, że jedzące owe bagietki dziewczyny przed nami mówiły jak to one w życiu ślimaka nie zjedzą~ Pozwiedzaliśmy trochę sklepów. Kupiłam sobie pluszową Wieżę Eiffela. Urocza~ Miała muszkę i cylinder~ Szliśmy przez Chance Lize aż do Wieży Eiffela. Widok z niej jest wprost przepiękny~ To było takie romantyczne stać tam razem z ukochaną osobą :3 Zaliczyliśmy też Louvre. Obraz Mony Lisy jakoś mnie specjalnie nie zachwycił, wolałam inne dzieła, które wisiały na ścianach obok niej i miały o wiele mniejsze zainteresowanie. Ale ja się tam nie znam...dodam jeszcze, że większość z nich była wielkości salonowego dywanu, a Mona Lisa...może szybki w drzwiach? Zależy jakie drzwi. No i znalazłam tam 50 euro na schodach~ To się nazywa szczęście~ W programie było też rzucenie okiem na Łuk Triumfalny, przejażdżka metrem oraz rejs po Sekwanie. Rejs był wieczorem. Wieża tak pięknie się wtedy świeciła~ Ale szkoda, ze nie zdobyłyśmy miejsc przy oknie. Byliśmy też przy tym kościele na górce. Niestety jego nazwy nie pamiętam, ale widać stamtąd większą część Paryża i siedzenie tam także mogę zaliczyć do romantycznych przeżyć~ W zasadzie cała ta wycieczka była wspaniała i romantyczna~ Spaliśmy w jakimś hoteliku. Pokoje schludne, łazienki trochę dziwne, ale też schludne. Szkoda tylko, że ja i PervKapitan nie miałyśmy osobnego pokoju, ale przynajmniej byłyśmy w jednym. Wycieczka trwała trzy dni. Ostatni dzień to był powrót do domu oraz wstąpienie do Disneylandu. Park robił wrażenie, ale moim zdaniem przereklamowany jest. Dzieciakom owszem, spodoba się ogromnie, ale starsi mają do dyspozycji zaledwie dwie szybkie atrakcje. Reszta to niestraszny pałac strachów, karuzele wiedeńskie, malutki labirynt, samochodziki (swoją drogą fajne~) i tym podobne. No też fajnie, ale ja wolę szybkie i zapierające dech w piersi rollercoastery~! Kupiłam tam piracką czapką, kubek w kształcie czaszki, Zero z Nightmare Before Christmas...i w sumie chyba tyle. Wycieczka była niezapomnianym przeżyciem, czymś co będę wspominać do końca moich dni~ Taguję PervKapitan, MaciejaKamila i Adviliona.2 points
-
Padło na mnie, hm? Cóż, droga BQ, opowiem Ci o mojej wycieczce do Krakowa, która miała miejsce w długi weekend, bo pewnie nie wiedziałaś, że tam byłem Mój "wypad" był bliski niepowodzenia ze względu na chorobę (przeziębienie w moim przypadku zawsze ma denne wyczucie czasu i tego roku nie było inaczej), lecz na szczęście udało mi się wykurować wystarczająco, by pojechać i nie zarazić BQ niczym poza hugami Sama podróż autobusem (a właściwie polskim busem, polecam przewoźnika swoją drogą) była przyjemna, poza tym, że zapewne w ramach kampanii wyborczej komisyjnie zmasakrowano fragment autostrady (?) przy samym Krakowie, co zapewniło godzinne opóźnienie XD Nie ukrywam, trochę stres miałem, bowiem to pierwszy raz, gdy kompletnie sam gdzieś pojechałem, ale na szczęście problemów żadnych nie było (przynajmniej dopóki nie mogliśmy się nawzajem znaleźć na dworcu, bo jeden derp i drugi się nie połapał, że owy dworzec jest dwupoziomowy ). Gdy już na siebie trafiliśmy (tudzież odkryliśmy, czemu nie mogliśmy na siebie trafić wcześniej) to ruszyliśmy w stronę przyszłej bazy wypadowej do Krakowa (a przy okazji w tramwaju przekonałem się, że jestem totalnym noobem w kwestii "nowoczesnych" technologii ). Po drodze zahaczyliśmy o sklep, kupiliśmy trochę soczków... no dobra, dobra, kupiliśmy piwo :c W każdym razie... dotarliśmy na miejsce, Hugo był zbyt leniwy, by wypakować graty, więc walizka dumnie leżała przez cały pobyt na środku pokoju, no i tak wyglądał piątek. Wieczór spędziliśmy na oglądaniu filmów animowanych, tego dnia były to: How To Train Your Dragon (Toothless, nienawidzę Cię za to, jaki jesteś uroczy ) i Megamind ("what a drama queen XD ). Cóż, tak wyglądał piątek. Teraz sobota. Hugo jak zwykle obudził się wcześnie, ku niewątpliwemu "zadowoleniu" Pani gospodarz . Zjedliśmy śniadanie i pora zacząć pierwszy "normalny" dzień w Krakowie. Z tego miejsca pragnę pozdrowić kolegów z tyłu tramwaju, którzy chyba wypluli płuca ze śmiechu i zapewnili wszystkim rozrywkę z rana XD Pierwsze miejsce, do którego się udaliśmy jest chyba oczywiste - Wawel. Szczęście było po naszej stronie, bowiem trzeba było kupić bilety jedynie na Dzwon Zygmunt oraz do grobów królewskich. No i, rzecz jasna - jakieś piśmidło o Wawelu, by nasze zwiedzanie nie polegało na tępym wpatrywaniu się we wszystko (koniec końców sporą większość zwiedzania i tak podsłuchiwaliśmy przewodników ). Jestem kiepski w opisywaniu miejsc, bardzo kiepski, lecz wizualnie Wawel prezentuje się świetnie i... ehh, nie wiem, co dodać xD Co do Dzwonu Zygmunt - dojście do niego było dla mnie.. kłopotliwe, ludzie w dawnych czasach to chyba krasnoludy były, bo ciasno tam strasznie było A Hugo dotknął dzwona, bo liczy, że zgodnie z tym, co stwierdził przewodnik pomoże mu to znaleźć dziewczynę Po dzwonie przyszła pora na groby królewskie. Po raz kolejny nie mam za wiele do napisania, tak naprawdę każdy, kto zna trochę historii wie, czego tam się spodziewać. Jak mówiłem - w opisywaniu miejsc jestem beznadziejny, wybaczcie :( Po Wawelu, cóż... była pora na obiad. BQ postawiła sobie za cel zdeptanie moich prób zrzucenia kilogramów, więc na start poszliśmy do Moaburger na lekko... przerośnięte hamburgery, których, cytuję "nie da się zjeść z godnością" (niestety jest to prawda XD). Ledwo się udało je wcisnąć, ale jakoś poszło. Chwilę zamarliśmy w bezruchu po tym jak wypełniliśmy brzuchy po brzegi, ale cóż... trzeba iść dalej. A BQ postawiła sobie za kolejny cel zmusić mnie na pójście do kina na Interstellar, więc motywację miała do kontynuowania wycieczki. Tak więc dojechaliśmy tramwajem blisko galerii, a w samej galerii mieliśmy sentymentalny powrót do przeszłości. Do czasów, gdy kolejki do sklepów ciągnęły się kilometrami. Dokładnie taka kolejka nas powitała gdy poszliśmy po bilety. Ale poszło szybciej niż się spodziewaliśmy, więc niedługo potem znaleźliśmy się na sali kinowej i mogliśmy oglądać film. Film, który wbił mnie w fotel i do teraz mam kompletną sieczkę w głowie na myśl o nim. Więcej takich filmów, a nie durnowatego kina akcji, gdzie jeden glina rozbija cały kartel narkotykowy paroma strzałami z pistoletu, a po drodze ratuje damę w opałach. Reszta dnia... pochodziliśmy po rynku (no i zostałem zmusz...grzecznie poproszony o spróbowanie kasztanów, które także okazały się dobre ^^ Potem powrót no i wieczór/noc spędzone na oglądaniu filmów - Zaplątani i Frozen ^^ Oba genialne, a Olaf to postać bardzo podobna do mnie, bowiem "he likes warm hugs" No i to jest sobota, teraz ostatni dzień - niedziela. Po raz kolejny Hugo obudził się pierwszy no i na początek dnia obejrzeliśmy Drogą do El Dorado. Po tym po raz kolejny - na miasto. Lecz tym razem dzień spędzony wyłącznie na jedzeniu co wpadnie w ręce. Najpierw było sushi i robienie wiochy, bowiem nigdy wcześniej nie jadłem nic pałeczkami no i... nie było źle, ale też nie najlepiej Ale samo jedzenie bardzo dobre i poszedłbym tam jeszcze raz. A potem ciastka, których paczka kosztowała "tylko" 80 zł no i cupcakes. Nie ma tu za dużo do pisania, bowiem nic konkretnego nie robiliśmy. Potem był jedynie powrót no i na ostatni wieczór obejrzeliśmy Nowe Szaty Króla, a Kronk to moja nowa ulubiona postać Disney'a Uf... wyszło krócej, niż się spodziewałem. Niestety zdjęć z wypadu nie mam :( A teraz nam wyśpiewa grzecznie o swoich przygodach: Uszatka, Imesh oraz Burning Question :32 points
-
2 points
-
Oto kolejne z rozlicznych, zżerających mój czas tłumaczeń. I jak przy innych mogę powiedzieć - warto było go poświęcić. Choć akurat tłumaczenie tego opowiadania było nieco... kuriozalną sytuacją, gdyż autorem jest Polak. A dokładnie dwóch. Znani części naszego fandomu (szczególnie tej pisząco-tłumaczącej) jako Verlax i Skryba Spike. Z niewiadomych przyczyn pisze głównie po angielsku (i bardzo dobrze mu to wychodzi) jednak z wrodzonego lenistwa, czy innej przypadłości postanowił tłumaczenie zrzucić na mnie. Naturalnie nieco ponarzekałem i popsioczyłem, ale w końcu zabrałem się za robotę gdyż tekst naprawdę wart jest tego, żeby zapoznało sie z nim jak najwięcej czytelników. Uznaję, go za tak dobry kawałek fanowskiej literatury, że wskoczył do mojego prywatnego TOP 10. O czym jest? O Lunie. Ksieżniczka Nocy otwiera przed nami swoje serce i.... nie będę raczył Was spoilerami. Musicie przekonać się sami, co autorzy dla Was zaplanowali. Tutaj zaś słów krótkich kilka od jednego z autorów: Ta. Będąc Polakiem napisać opowiadanie po angielsku, po to by później ktoś inny przetłumaczył to na polski. Chędożyć logikę. Ale tak poważnie. Od dłuższego czasu zajmuję się pisarstwem na stronie FimFiction.net i nieskromnie uważam, że idzie mi naprawdę dobrze. Chociaż może wydawać się to absurdalne, osobiście uważam że znacznie lepiej idzie mi pisanie fanfików w języku angielskim ( nawet zakładając typowe błędy ) niż w polskim. Z czego to wynika, nie pytajcie. W każdym razie, chciałbym bardzo podziękować Dolarowi za przetłumaczenie całego tego szalonego bajzlu jaki zrodził mi się w głowie. Kiedy zobaczyłem już polską wersję, aż mi serce zabiło. Chciałbym również podziękować Spike’owi Skrybie, korektorowi czy raczej współautorowi dzięki któremu to opowiadanie nie wygląda jak bazgroły sześciolatka. Naprawdę, nie chcielibyście widzieć tego opowiadania przed jego korektą... Jeśli chcecie podziękować bądź wesprzeć autora w jego codziennych zmaganiach z rzeczywistością angielskiego pisarskiego fandomu, możecie Like’nąć oryginalną wersję opowiadania na FimFiction.net: *Click!*. Możecie również dodać go do Ulubionych bądź zamieścić komentarz. Jeśli chcecie otrzymywać notyfikację kiedy opublikuję nowe opowiadanie bądź posta na blogu możecie użyć opcji “Follow”. Przy okazji, notka co do oryginału. Mimo gigantycznych starań Dolara, pewne rzeczy w oryginale zostały jednak rozwiązane lepiej. Część tych problemów wynika po prostu ze specyfiki języka angielskiego, druga z tego, że Dolar ma drewno a nie komputer ( przetłumaczona wersja zawiera uboższą czcionkę bo oprogramowanie Dolara dostaje szału gdy próbuje zastosować oryginalną ). To już chyba wszystko. Miłego czytania! - Verlax Ja zaś dodam od siebie, że w mojej opinii Verlax powinien był od początku napisać rzeczone opowiadanie po polsku. Podczas tłumaczenia wielokrotnie miałem wrażenie, że czytam polski tekst, zapisany angielskimi słowami. Nie ujmuję mu naturalnie niczego - czyta się go świetnie, ale pewne fragmenty zdecydowanie lepiej brzmią po naszemu. I nie mówię tu nawet o swoich wysiłkach translatorskich - niezależnie od tego, kto by pisał, po prostu użycie naszego jezyka byłoby... korzystniejsze. Verlax! Pisz więcej po polsku! Dosyć tego przydługiego wstępu, pora przejść do meritum. Przed Wami: Downfall Oryginał Jak zwyklę życzę Wam przyjemnej lektury i liczę na mnóstwo komentarzy. Tym razem możecie spokojnie odnosić się do samej treści - jestem pewny, że autorzy będą Wam za to wdzięczni. Do następnego tłumaczenia!1 point
-
Witam! Od jakiegoś czasu szyję pluszaki. Używam polaru na ciało i grzywę oraz aktualnie naprasowanki na oczy i znaczek, choć mam zamiar to zmienić, niestety haft komputerowy do tanich nie należy (przynajmniej dla mnie). Jakby nie było, szukam alternatyw. A oto moje prace: A tutaj link do galerii na deviantarcie: http://adamar44.deviantart.com/gallery/ Jak zrobię coś godnego uwagi to tutaj się będzie pojawiać tak jak na DA. Jeśli byłby ktoś chętny na swojego pluszaka to chętnie go wykonam. Cena wynosiłaby około 100 zł, wszystko zależy od konkretnego pluszaka. I jak, podobają się? Liczę na konstruktywną krytykę i ewentualne sugestie jak poprawić kolejne prace.1 point
-
Witajcie! Tutaj dzielimy się naszymi wrażeniami z wszelkich podróży. Kompletnie bez znaczenia jest czy byliście w innym kraju, w innym mieście czy nawet zwiedzali coś nowego w swoim własnym miejscu zamieszkania. To nie konkurs. Zasady tematu! 1. Skopiuj i odpowiedz na pytania (wszystkie lub nie, jak chcesz) lub opowiedz coś we własny sposób. 2. Otaguj 2-3 następnych userów, których chciałbyś zobaczyć w tym temacie. 3. Jeśli cię otagowano, patrz punkt 1. 4. Tak poza tym można tu dowolnie komentować i dyskutować na temat opublikowanych już postów, podróży, zadawać inne pytania. Byle bez offtopu. Pytania: 1. Gdzie byłeś? 2. Coś o historii tego miejsca...? 3. Twoje ogólne wrażenia. 4. Najfajniejsze miejsca/ obiekty jakie widziałeś. Które polecasz a których nie? 5. Co dobrego/ nowego/ dziwnego jadłeś? 6. Jacy byli ludzie? Był ktoś specjalny, wart wspomnienia? 7. Poznałeś trochę nowej niskiej lub wysokiej kultury/ innych mentalności? 8. Podziel się fotkami! To może ja otaguję kogoś pierwsza: Hugoholic, WilkU, Salmonella PS: otagowani przez was userzy dostaną ode mnie wiadomość na priv.1 point
-
Zdecydowałam, że wrzucę tutaj parę swoich rysunków... Chciałabym poznać Waszą opinię, może ktoś chciałby coś zamówić? ;-; Jeśli chcecie zobaczyć więcej... Zapraszam na http://mici124.deviantart.com/ Znajdziecie tam cennik i inne informacje. ;-; To moja pierwsza praca promarkerami wykonana. Moje drugie OC Azure Rhythm. :c Request dla znajomej. ;-; Tutaj digital art dla mojego przyjaciela~ Mój dobry znajomy jako lisełek~ Liczę na jakąś pozytywną i negatywną krytykę. c:1 point
-
Szlachetni użytkownicy forum! Nadszedł czas na przedstawienie Wam pierwszego od bardzo długiego czasu konkursu w dziale Cadance. Długo zbierałam się do tego, aby go utworzyć, więc mam nadzieję, że znajdą się osoby z lekkim piórem i ołówkiem (lub ktokolwiek), kto będzie czuł się na siłach, aby wziąć w nim udział. Tematem przewodnim naszego konkursu jest oczywiście miłość. Uczestnicy mają około miesiąca na napisanie wiersza, opowiadania lub narysowanie rysunku. W tekstach/artach nie mogą znajdować się clopy! Jeśli doszukamy się czegoś takiego podczas przeglądania prac, użytkownik może spodziewać się surowej kary. Zostaliście ostrzeżeni. Można dołączyć do sekcji wierszy lub fanficów. Wybór należy do Was. Osoby, które chcą zgłosić się do więcej niż jednej sekcji powinny poważnie się nad tym zastanowić. Jeśli okaże się ponad Wasze siły i nie starczy Wam czasu, nie będę przedłużała terminów. Zasady konkursu: 1. Przestrzegamy ogólnego regulaminu forum, czyli uważamy na treść naszej pracy. 2. Nie oddajemy prac po danym terminie. Avatar i Regent mogą tego nie uznać. W konkursie biorą udział również inne osoby i nie mamy obowiązku dostosowywać go pod jednego czy dwóch uczestników. 3. Teksty nie powinny składać się z 3 linijek bezsensownego tekstu. 4. Prace wysyłamy do Avatara, bądź jego Regenta (do mnie lub Adviliona). 5. Za jakikolwiek plagiat użytkownik będzie natychmiastowo dyskwalifikowany. Nagrodą oczywiście jest odznaka Bohatera Imperium! Sekcja wierszy: 1. Uszatka 2. Sajback Gray 3. Celly 4. Erast 5. Shine Star 6. Dark Feather 7. Sekcja fanficów: 1. RexCrusader 2. Discordia 3. Triste Cordis 4. Seluna 5. kumaty96 6. Arkane Whisper Sekcja rysunkowa: 1. Black Fox 2. Celly 3. Lunar_Isbre 4. Berette 5. Mici124 6. 7. Każda sekcja jest oceniana z osobna. W każdej są 3 miejsca na podium. Oficjalny termin: 20.12.20141 point
-
Witajcie! Na początek otwarcie przyznaję, iż wystawiliśmy Waszą cierpliwość na nie lada próbę. Wszyscy (łącznie z redakcją) spodziewali się, że pierwszy numer "Equestria Times" zostanie wydany zdecydowanie wcześniej. Mówiąc ściślej, planowaliśmy rzeczone wydanie na końcówkę września, co sprawia, że zaliczyliśmy półtora miesiąca poślizgu... I za to chcielibyśmy Was przeprosić. Co prawda faktem jest, że wszystko, co mogło pójść nie tak przy tym pierwszym numerze, właśnie tak się potoczyło (włączając w to spalenie jednego czy dwóch dysków), jednak nie da się ukryć, iż gdybyśmy się sprężyli, to zdążylibyśmy w terminie. Zawiodła tak naprawdę organizacja, więc absolutnie nie będziemy się dziwić, jeżeli postanowicie za to wieszać psy na jednym czy drugim naczelnym - macie do tego pełne prawo. Pomimo tej początkowej wpadki, jesteśmy przekonani, iż teraz, gdy zwalczyliśmy "Klątwę Pierwszego Numeru", to wydawanie kolejnych będzie zdecydowanie bardziej regularne i częstsze. A co dostaniecie w tym? Myślę, że na 86 stronach każdy znajdzie coś dla siebie. Są recenzje fanfików, są artykuły fandomowe i pozafandomowe, nie mogło zabraknąć też wywiadów, relacji z konwentów oraz tradycyjnych komiksów. Mamy nadzieję, że będzie się dobrze bawić przy lekturze. Dolar841 point
-
Wstęp Rok temu miałem przyjemność ogłosić pierwszą edycję Fandomowego Eventu Niepodległościowego, który powstał nagle w mojej głowie i którego organizacja była wyjątkowo spontaniczna. Gdy więc ta edycja zakończyła się sukcesem w postaci bardzo pięknych opowiadań oraz kunsztownie wykonanych artów, nie pozostaje mi nic innego, jak ogłosić drugą edycję Fandomowego Eventu Niepodległościowego. 11 października jako dzień publikacji tego ogłoszenia wybrałem nieprzypadkowo. Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci Kazimierza Pułaskiego, najważniejszego dowódcy konferederacji barskiej oraz później – bohatera Stanów Zjednoczonych, który wsławił się jako ojciec amerykańskiej kawalerii. Pozwolę sobie krótko o nim opowiedzieć. --- Kazimierz Pułaski (urodzony prawdopodobnie 6 marca 1745 roku) herbu Ślepowron miał nieprzyjemność żyć w czasach rozbiorowych. Niewiele wiemy o jego życiu przed jego wojenną tułaczką, w bardzo młodym wieku zaangażował się w działalność patriotyczną. W wieku 23 lat wziął udział w konfederacji barskiej, zaś rok później był już głównym dowódcą tego powstania. Biorąc pod uwagę jak wielką przewagę posiadali Rosjanie, Kazimierz Pułaski osiągał sukcesy militarne. Natomiast znacznie gorzej szła mu polityka, zorganizował porwanie Stanisława Augusta Poniatowskiego, a gdy mu się to nie udało, cała wina spadła na niego. Po konferederacji został więc skazany na śmierć za próbę królobóstwa, musiał w rezultacie emigrować z Polski. Błąkał się po Turcji i Francji, w tym ostatnim kraju otrzymał zaproszenie od władz USA, by jako dowódca wspomógł ich w wojnie o niepodległość z Wielką Brytanią. W trakcie wojny o niepodległość w latach 1777-1779 wsławił się jako dowódca kawalerii. W bitwie pod Brandywine uratował życie Jerzego Waszyngtona, a w bitwie pod Charleston rozgromił wojska brytyjskie. Kazimierz Pułaski zginął 11 października 1779 roku w trakcie oblężenia Savannah w wyniku odniesionych ran. Po bitwie jednak jego ciało pochowano w nieznanym miejscu i dopiero w 2005 roku dzięki odkryciom archeologów odprawiono uroczysty pogrzeb. Kazimierz Pułaski, co paradoksalne, obecnie jest znacznie bardziej znany w Ameryce, niż w Polsce. Jest jedną z siedmiu postaci posiadających Honorowe Obywatelstwo Stanów Zjednoczonych, ma własne święto narodowe, paradę, dzieła muzyczne, a nawet hrabstwa, mosty i okręty marynarki wojennej nazwane jego imieniem. Właśnie 11 października w Nowym Jorku odbywa się parada ku czci Pułaskiego. Był on przykładem bohatera, który zasłynął ze względu na swą waleczność w dwóch krajach. --- Dlatego pewnie nie zadziwię Was decyzją, że tą edycją chciałbym uhonorować tak znakomitą postać. Zapraszam więc was już po raz kolejny na “Pamięci Pułaskiego” II Fandomowy Event Niepodległościowy. Założenia : Zasady pozostają w gruncie rzeczy takie same. Event polegać ma na zwykłym tworzeniu opowiadań czy pony-artów. To, co ma wiązać wszystkie prace to jeden z dwóch motywów: Patriotyzmu lub/i Polskości. Przez “Patriotyzm” definiujemy postawę szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony w każdej chwili. Patriotyzm ma jednak bardzo dużą liczbę odmian, od wielkiego i jakże gloryfikowanego “narodowego” do sielskiego i równie pięknego “lokalnego”. Chcecie np. napisać opowiadanie [slice of Life] o tym jak ważna jest rodzina i dom ojczysty? Tak, to podchodzi pod tę kategorię. Może jednak tradycyjnie, o jakiejś walce i wojnie w obronie ojczyzny? Tak, to również pasuje. Druga kategoria, Polskość, jest już trochę szersza. Pod tę kategorię podchodzą wszystkie prace, które posiadają typowe dla naszego kraju elementy, jednak można to interpretować różnie. Można namalować interpretację Celestii jako królowej Polski (a.k.a Queen Poland), ale można np. stworzyć pony-arty z Wiedźminem, czy też napisać opowiadanie będące reinterpretacją bitwy pod Orszą czy może Kircholmem. Bo w końcu czemu nie? Generalnie jednak, nie próbujcie się ograniczać, tym bardziej że jestem chyba ostatnią osobą, która by próbowała zdobyć nagrodę za kreatywność. Organizacja, Fanfiction i Zasady Czas trwania Eventu jest szacowany na od dzisiaj do 11 Listopada. Macie więc cały miesiąc, by móc wesprzeć tę inicjatywę jakże pięknymi pracami Waszego autorstwa. Wasze prace możecie publikować właśnie w tym wątku, wysyłając mi na PW, bądź jeśli nie jesteście zarejestrowani na MLPPolska, na tenże oto e-mail : [email protected]. Przyznaję jednak, że bardzo ułatwilibyście pracę, gdyby wszystkie dzieła były publikowane na samym forum. Ostatnio było z tym nieco bałaganu. Tak samo jak podczas I Edycji, fanfikcją wszelaką będzie się zajmować wielce doświadczony Dolar84 w ramach Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego. Z tego też powodu, to Dolar84 ustala wszystkie zasady w tej kwestii oraz wszelkie opowiadania należy wysyłać jemu, nie mi. Link do Edycji Specjalnej Konkursu Przypominam również jakie są restrykcje. Prace muszą się trzymać tematu (jednego z nich, albo obydwu), nie mogą zawierać elementów ciężkiego gore bądź clopu oraz nie mogą zawierać elementów szowinistycznych. Zastrzegam sobie prawo do zmiany zasad w wypadku pojawienia się problemów. Nagrody Jeśli chodzi o fanfikcję wszelaką, Dolar84 będzie na pewno rozdawał nagrody za to na forum MLPPolska w postaci odznaczeń. Administracja For Glorious Equestria pewnie będzie również na tyle miła, że opublikuje zarówno zwycięzców Konkursu Literackiego, jak i artystów. Podsumowanie Po sukcesie związanym z I Edycją, nie powiem, bardzo liczę, że i tym razem uda się stworzyć sporą ilość prac. Zdaje mi się, że idea tego eventu jest po prostu tego warta. To wspaniała okazja, by móc tworzyć dzieła w ramach pewnej bardzo pięknej idei, a jednocześnie doskonale się przy tym bawić. W wypadku jakichkolwiek pytań jestem cały czas dostępny. Tymi słowami podsumowania żegnam was i życzę powodzenia. – Verlax1 point
-
"Srebrenica To Magia", jeśli nie przeszkadza ci, że jest o żołnierzu serbskim.1 point
-
#bluzgi #tematnaczasie #kuźniarcwel1 point
-
Tyle wygrać Pierwszy raz pisałem fica z tej perspektywy, więc naturalnym było, że trochę mi nie szło na początku xd A i oczywiście rozumiesz, że styl musi być adekwatny do przemyśleń głównego bohatera, nieprawdaż? xd Serio? Ło piórwa Oczywiście, że pomyłka. Nieświadomie przemyciłem, jak widać, bohatera Porzuconych Mam nadzieję, że jesteś gotowy na kolejny pierdyliard :> "Drogi Johnie". Jakoś tak mi się zakodowało, by odmieniać W ostatnim rozdziale próbowałem się tego wystrzegać.1 point
-
W końcu przeczytałem nowy rozdział, a przy okazji odświeżyłem sobie całość, bo już zapomniałem co tam się działo x] Historia rozwija się coraz ciekawiej, tej zagrywki z Grey Storm w ogóle się nie spodziewałem :O Co do całości: - w pierwszych rozdziałach dość często zdarzały się stylistyczne zgrzyty, które nieco obniżały przyjemność z czytania, ale z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej pod tym względem. Styl jest niezbyt kwiecisty, ale tego można się spodziewać po fanfiku, w którym akcja opisywana jest w pierwszej osobie - wszak narrator niekoniecznie musi być mistrzem języka polskiego (kucnego?). Czyta się dobrze, błędów bardzo mało. Tak trzymać - pewnym momencie zamiast Grey Storm, pojawiło się imię Grey Dust, chyba w 4-tym rozdziale. To chyba pomyłka, a może jakaś zagrywka autora? - mamy już jakiś pierdyliard złodupców i kucy/innych osób mogących zdrowo zatruć życie bohaterom. Muhahahaha! Me gusta. - dlaczego imię głównego bohatera bez przerwy odmieniane jest "Lemonie"? To angielskie słowo/imię, a przecież imion typu "John" się tak nie odmienia :/ Na ten moment to tyle ode mnie, zobaczymy, jak rozwinie się akcja1 point
-
Trafiło na mnie . Ogólnie zdarza mi się gdzieś wyjechać. Głównie Polska. Można powiedzieć, że moja ojczyzna została już w całości przeze mnie zwiedzona. Bardzo rzadko udaję się poza granice swojego kraju. Ale.. zdarza mi się. Dlatego opowiem co nieco o moim wyjeździe do Pragi (tej czeskiej, nie warszawskiej ) sprzed bodajże czterech lat. 1. Gdzie byłeś? Tak, jak wyżej napisałem - pojechałem do naszych południowych sąsiadów, pieszczotliwie nazywanych "pepikami". Miałem wtedy z 15 albo 16 lat, na pewno byłem w trzeciej klasie gimbazjum. Czyli czasy, kiedy fandom jeszcze nie istniał, a ja przestałem się interesować chińskimi bajkami (do pewnego momentu, ale to nie jest ważne ). Stolicę Czeskiej Republiki zwiedziłem w ramach tzw. "zielonej szkoły" - czyli wypadku kilku klas, gdzie uczniowie i nauczyciele zwiedzają coś nowego, kupują w ch(bardzo dużo) pamiątek i wzajemnie udają, że podczas wypadu nie spożywają trunków wysokoprocentowych 2. Coś o historii tego miejsca Mało wiem, więc trochę się wspomogę ciocią Wikipedią: Praga (czes. i słow. Praha, niem. Prag) – stolica i największe miasto Czech, położone w środkowej części kraju, nad Wełtawą. Jest miastem wydzielonym na prawach kraju, będąc jednocześnie stolicą kraju środkowoczeskiego. Praga jest ośrodkiem administracyjnym, przemysłowym, handlowo-usługowym, akademickim, turystycznym i kulturalnym o znaczeniu międzynarodowym. Jest siedzibą większości czeskich urzędów centralnych (w tym parlamentu, prezydenta i rządu), związków wyznaniowych działających na terenie Czech, a także licznych firm, stowarzyszeń, organizacji i uczelni. Stanowi najważniejszy w skali kraju węzeł drogowy i kolejowy, posiada również międzynarodowy port lotniczy i sieć metra. Dzisiejsza Praga powstała w 1784 r. z połączenia pięciu wcześniej samodzielnych, lecz powiązanych ze sobą organizmów, których początki sięgają średniowiecza: Starego Miasta, Nowego Miasta, Josefova, Małej Strany i Hradczan – siedziby władców czeskich. Od 1992 r. zabytkowe centrum miasta znajduje się liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ze względu na bogactwo atrakcji, należy do najchętniej odwiedzanych miast Europy. Według tradycji oryginalna czeska nazwa miasta Praha pochodzi od czeskiego słowa práh – próg i jest związana z księżniczką Libuszą. Etymologia nazwy miasta zbudowanego nad progiem lub jazem – rzecznym brodem pochodzi od historycznej nazwy przeprawy przez Wełtawę w okolicy dzisiejszego Mostu Karola. Według danych z 2008 r. liczba ludności miasta wynosi 1 226 697 osób (1. miejsce w Czechach), natomiast powierzchnia – 496 km² (również 1 miejsce w Czechach). 3. Twoje ogólne wrażenia Mieszane. Równolegle mieliśmy ze szkołą wycieczkę do Wrocławia. Zabrzmi to niecodziennie (w końcu wszystko, co zagraniczne jest lepsze ), ale stolica województwa dolnośląskiego bardziej mi się spodobała. Przede wszystkim - w Pradze strasznie drażnił mnie niemiłosierny tłok. Jak wszedłem na Most Karola, to czułem się, jak podczas koncertu Luxtorpedy podczas Juwenaliów Łódzkich . Tłok, tłok i jeszcze raz tłok. Wycieczki dosłownie z całego świata - z Niemiec, z Włoch, nawet widziałem jakąś japońską grupkę. We Wrocławiu - spokój i cisza. No i największą ciekawostką był pewien występ kompletnie anonimowego ulicznego grajka. Szarpał struny na gitarze jak szalony. Głos taki, że rozchodził się na cały rynek. Słuchało się go niesamowicie. Tak z rok albo dwa później ten pan występuje w telewizji... ...i nazywa się Gienek Loska. Czyli ten, który wygra pierwszego, polskiego X-Factora :3 . Wracając do Pragi - tłok nie był dla mnie przyjemnym doświadczeniem. Tak samo niedobrze zorganizowana wycieczka. Mieliśmy jakąś starszą panią, jako przewodniczkę. Miałem wrażenie, że ona tak samo, jak my jest po raz pierwszy w życiu w Pradze . Ciągle gdzieś błądziliśmy, zawracaliśmy. Przez to nie zwiedziliśmy kilku miejsc "must see" tj. "Wieża telewizyjna Zizkov". W dodatku pojechaliśmy na wycieczkę podczas wyborów do czeskiego parlamentu, dlatego Praga była zapaskudzona plakatami wyborczymi :/ . Wycieczkę uratowało samodzielny pobyt na Placu Wacława, gdzie poczułem się bardzo samodzielny. Po raz pierwszy w życiu na poważnie zacząłem używać języka angielskiego. Poczułem się niesamowicie dumny, kiedy udało mi się w sklepie z pamiątkami powiedzieć "good morning" "this" "thank you" i "goodbye" . Tak samo zdarzyła się jedna zabawna sytuacja, ale o tym wspomnę później. Podsumowując - mogło być lepiej, ale nie było totalnej katastrofy. 4. Najfajniejsze miejsca/obiekty, jakie widziałeś. Które polecasz, a których nie? Jeśli chcecie coś ciekawego zwiedzić, zacząłbym od Hradczan. Jest to królewska dzielnica Pragi. Chyba najpiękniejsza. Dla miłośników architektury gotyckiej polecam zwiedzić Katedrę św. Wita - cudowna mozaika Sądu Ostatecznego na wejściu i inne arcydzieła sztuki wewnątrz budowli. Na Most Karola lepiej wejść, kiedy nie ma dużo turystów. Stoi tam mnóstwo sklepikarzy - głównie z obrazami. Można sobie tam zrobić małe zakupy. Obowiązkowym punktem dla każdego turysty są Vaclavske Namesti, czyli Plac Wacława. Dla Czechów miejsce poniekąd symboliczne, gdyż to tam w 1989 roku odbywały się największe demonstracje podczas Aksamitnej rewolucji. Ogólnie jest to miejsce bardziej handlowe (coś, jak łódzka Pietryna ). To tam zakupiłem moją pamiątkę, czyli podświetlany brelok zasilany baterią słoneczną, kupiony o ile się nie mylę za 100 koron. Jest to idealne miejsce na zakupy, a także by przysiąść na minutę, by poobserwować sobie Czechów podczas pracy lub odpoczynku. Z opowiadań rodziców, warto zwiedzić wyżej wspomnianą wieżę telewizyjną. Nie dość, że wygląda niesamowicie, to na szczycie można zobaczyć cudowną panoramę stolicy Czech. Dla fanów sportu polecam stadion Starahov - niecodzienne miejsce, gdyż składające się z... ośmiu boisk i trybun, które mogą pomieścić 250 tysięcy [sic!] ludzi. Obiekt znajduje się na Pertinie, wzniesieniu także wartym uwagi. Stąd jest również piękny widok na Pragę. Tam znajduje się również Pertinska rozhleda, czyli wieża podobna z wyglądu do paryskiej Wieży Eiffla (ale oczywiście jest duuuuużo mniejsza ). Podobnie, jak w wieży telewizyjnej można stąd podziwiać panoramę całego miasta. Raczej w Pradze nie ma miejsc niegodnych uwagi 5. Co nowego/dobrego/dziwnego jadłeś? Nie jadłem tam konkretnego obiadu (cheeseburger z McDolana niczym się w smaku nie różnił od polskiego ). Jedyną nowością dla mnie była druga najlepsza (po norweskiej Melkesjokolade) czekolada na świecie: Była przepyszna. Za 50 koron zrobiłem sobie niesamowitą osłodę. Z napoi najciekawszym był... czeski jabol xDDD . Przechodzę do zabawnej sytuacji. Na Placu Wacława zaczepił mnie z grupką kumpli pewien sympatyczny pan żul. On zaczyna do nas coś po czesku mówić. My oczywiście ani be, ani me. No to... podajemy się za anglików . Skubaniec uwierzył, nawet z nami próbował coś w ingliszu mówić . Pośmialiśmy się, no i wzięliśmy po łyku jabola. W smaku... Amarena jest lepsza . Dlatego tym samym daję jednocześnie odpowiedź na pytanie nr 6 7. Poznałeś trochę nowej niskiej/wysokiej kultury/innej mentalności? Mentalnie Czesi różnią się diametralnie od Polaków. W końcu to w tym kraju najwięcej ludzi deklaruje ateizm. Tego co prawda nie doświadczyłem na własnej skórze, ale dla ciekawskich mentalności Czechów polecam przeczytać książkę Mariusza Szczygła "Zrób sobie raj". Tu jest doskonale opisane, jak bardzo się różnimy od pepików. No pomyślcie, przeszłaby w naszym kraju fontanna z dwoma panami sikającymi na nasz kraj? W Czechach przeszła i Czesi się nią zachwycają . Niestety nie było mi dane bliżej poznać muzyki bądź filmu czeskiego podczas wycieczki. 8. Podziel się fotkami! MIAŁEM, ALE PRZEPADŁY To chyba tyle, co zapamiętałem. Do zabawy nominuję: - Cygnusa - Amola - Soliego1 point
-
Witamy Panią Moderator w naszym Domku na drzewie Dziękujemy za poświęcony czas i każdą odpowiedź! BRONIESiPEGASIS, Zandi, Timber, Gość. Ja też Was witam. Ciężka jest praca moderatora? Zależy, jak było nas niewielu to naprawdę było ciężko, bo więcej roboty było, teraz jak jest nas więcej jest dużo lepiej, ale pracy nadal całkiem sporo. A czy gdy zostałaś moderatorem to zauważyłaś jakieś zmiany typu np że stałaś się bardziej znana? Raczej nie, jak rejestrowałam się na forum, to aktywnych dziewczyn było niewiele, więc nic dziwnego, że byłam kojarzona, poza tym byłam wtedy avatarem Rainbow Dash, więc jak zostawałam moderatorem to już byłam znana. Mówisz, że byłaś avatarem Rainbow Dash. To trudne zadanie? Czy "modowanie" jest trudniejsze? Trudno powiedzieć, bo to są wbrew pozorom dwie zupełnie różne funkcje. Jak byłam avatarem to musiałam się martwić o to by aktywność w dziale była, no i żeby dział prezentował jakiś poziom, co czasami było trudne. A tutaj, jako moderator, trzeba pilnować porządku na forum, co nie zawsze jest przyjemne. Czy często spotykasz się z hejterami, którzy wściekają się o warna? Niezbyt często. A jaki był początek twojej znajomości z fandomem ? Na początku moja działalność powiązana z fandomem ograniczała się do przeglądania Equestria Daily, potem odkryłam mlppolska, ale zanim się tam zarejestrowałam to chyba pół roku minęło. I tutaj poznałam całkiem sporo miłych ludzi. Zdajesz sobie sprawę z tego, że Moderatorzy Globalni (dawniej inkwizycja) nie jest zbyt szanowaną funkcją? Ba, należy do jednej z nienawidzonych przez użytkowników. Co sądziłaś o tej funkcji gdy byłaś userem? Czy miałaś z nią problemy? Nie, nie miałam, wszystkie warny jakie dostawałam były słuszne. Sama też z nienawiścią jako moderator nie spotykam się zbyt często, ale chłopakom taka nienawiść ze strony userów zdarza się częściej, z tego co się zorientowałam. Avatarem jakiej klaczy wolałaś być AJ, czy RD? Rainbow Dash, bo to moja ulubiona postać. A dlaczego jest twoja ulubioną postacią czy to kwestia podobieństwa charakteru czy ma fajny wygląd? I to i to, właściwie. Ale przy wyborze ulubionego kucyka sugerowałam się ich charakterem, głównie. Rainbow Dash była najbardziej chłopięca i przez to podobna do mnie, więc padło na nią. Czy dogadujesz się z innymi Modami, czy zdarzają się kłótnie? Nie, nie kłóciłam się nigdy z żadnym z nich. Spokojnie można z nimi dogadać się bez kłótni. 100% potwierdzone info. Jaka była najmilsza rzecz jaka cie spotkała związana z fandomem oczywiście? Trudno powiedzieć, dużo było miłych sytuacji związanych z fandomem i wszystkie tak samo fajne. Ale najfajniejsze jest, było i będzie poznawanie nowych ludzi z podobnymi zainteresowaniami. Co sądzisz o CMC? Która z nich jest twoją ulubioną i jakie odczucia budzą u Ciebie odcinki z nimi? Prawdę mówiąc, to średnio przepadam za CMC, czasami są zbyt irytujące. No jakbym miała wybrać jednego konika z tej czwórki to wybrałabym Scootaloo. Co byś zmieniła na forum, gdybyś została Adminem? Chyba nic. Forum większej rewolucji nie potrzebuje, a poza tym to co jest do zmiany, to tym się zajął Dolar. A zajmujesz się czymś jeszcze czy modowanie zajmuje cały twój czas? Nie no, mam dużo zajęć, choćby fakt, że jeszcze jestem w klasie maturalnej dodaje mi całe mnóstwo zajęć, oprócz tego, ćwiczę, biegam, chodzę siłowanie, pływam i czytam całkiem sporo i filmy oglądam. Jakie gry i filmy lubisz najbardziej? Filmy to wojenne, scfi, postapokaliptyczne, historyczne, w zasadzie oglądam większość gatunków z pominięciem komedii romantycznych, melodramatów i innego dziadostwa tego typu. Z gier to różnie, ale chyba strategiczne są najfajniejsze. Mówisz że dużo czytasz a jaka była najgrubsza książka jaką czytałaś? Najgrubsza to nie wiem, bo nie zwracam uwagi na ilość stron, a grubych książek całkiem sporo czytałam. Jak oceniasz siebie, jesteś surowym modem, czy może bardziej wyrozumiałym? Jasne, że wyrozumiałym. Nie strzelam warnami na prawo i lewo. A czy spotkałaś kiedyś kogoś kto wyczerpał twoje pokłady wyrozumiałości? Na forum? Raczej nie. Za jakim byłym członkiem/członkinią ekipy najbardziej tęsknisz? Za nikim, ci z którymi utrzymywałam kontakt są nadal na forum, więc nie ma problemu. A z iloma z nich masz realny prawdziwy kontakt w życiu? W zasadzie tak na co dzień to z nikim. Z Torunia nie poznałam nikogo bardzo wartego uwagi. Czy lubisz poprzednie wersje MLP? Tylko pierwszą, pozostałe były przesłodzone tak bardzo, że aż fuj. Ok teraz pytanie o twój gust muzyczny jaki on jest? Jeszcze niedawno bym powiedziała, że tylko i wyłącznie metal, ale teraz słucham też innych gatunków. Dość dużo uwagi przykładam też do tego o czym śpiewają. Ale popu w ogóle nie słucham. A czy są na forum osoby które chciałbyś spotkać w realu? Tak, ale to tajemnica państwowa, więc niestety nie mogę zdradzić kogo. A co byś zrobiła gdybyś miała okazję spotkać się z RD? Stwierdziłabym, że od jutra nie piję. Serio, dla mnie jak coś nie istnieje, to nie istnieje, więc się nawet nad tym nigdy nie zastanawiałam. Czy lubisz pracę moderatora i co Ciebie skłoniło do zostania nim? Może wolałabyś ponownie zostać avatarem, lub odejść z ekipy całkowicie? Nie, niedawno zrezygnowałam z bycia avatarem AJ i nie mam zamiaru w najbliższym czasie zostawać awatarem czegokolwiek. A pracę moderatora lubię. A co mnie skłoniło to nie wiem, była rekrutacja więc wysłałam podanie i tyle. Co najbardziej lubisz na forum? A co najmniej? Trudno powiedzieć co najbardziej lubię, bo dużo jest takich rzeczy. A najmniej lubię debilizm. Ostanie pytanie ode mnie co sadzisz o ostatnich sezonach MLP? Mi tam się 4 sezon podobał, 3 ma wyjątkowo mało fajnych odcinków, ale jakieś perełki tam też się znajdą. Cóż, dziękujemy Pani Moderator, za ten wywiad i życzymy sukcesów w dalszym pełnieniu tej funkcji! I uśmiechu. Spoko, nie ma za co.1 point
-
Wróciłam z paroma artami. Moje OC w demonicznej formie~ Fanfic, coming soon. :c Prezent dla znajomej c; Komiks, bo smutełek ;c Lol okropne coś XDD1 point
-
Moja jest urocza~ Zrobię jej kiedyś zdjęcie to ci pokażę.1 point
-
1. Gdzie byłeś? W lipcu tego roku skorzystałam z faktu, że berlińskie mieszkanie mojej krewnej chwilowo stało puste i spędziłam tydzień właśnie w Berlinie. Dodam, że wspomniane mieszkanie znajdowało się w dzielnicy Friedrichshain, a na "mojej" ulicy było więcej knajp, kawiarni i restauracji niż w całym Bytomiu (nie żeby było to szczególne osiągnięcie). 2. Twoje ogólne wrażenia. Jak najbardziej pozytywne - częściowo związane z walorami samego miasta, a częściowo z całkowicie nowym dla mnie doświadczeniem całkowitej wolności, braku rodziny i znajomych w pobliżu, możliwości wsiadania rano na rower i jechania dokładnie tam, gdzie się chce... No dobrze, tam gdzie się chce dotyczyło sytuacji, w której znałam trasę, co nie zawsze się zdarzało. Inna sprawa, że po dwóch dniach zupełnie przestałam przejmować się tym, gdzie jadę - po prostu skręcałam tam, gdzie zauważyłam coś interesującego, a kiedy po jakimś czasie decydowałam się jednak porzucić zupełnie nieznaną okolicę na rzecz nieco bardziej konkretnego celu, rozglądałam się w poszukiwaniu wieży telewizyjnej (Fernsehturm), która była widoczna z praktycznie każdego punktu we wschodniej części Berlina. Kierując się w jej stronę dojeżdżałam do centrum i... tak, to działało. To za każdym razem działało. Skoro już jestem przy rowerach to chętnie bym się przez chwilę pozachwycała tym, jak przyjaźni są berlińscy kierowcy i piesi wobec kolarzy, ale podejrzewam, że informacja ta nie zadziwi nikogo bardziej doświadczonego w zachodnioeuropejskich wojażach. Cóż - mnie zadziwiła. Tak czy siak podejrzewam, że na siodełku spędziłam przynajmniej ⅓ czasu na zewnątrz. Ach, akcent. Zazwyczaj obce akcenty angielskiego pozytywnie wpływają na moje zrozumienie treści, ale nie w przypadku niemieckiego. Był straszny. 3. Najfajniejsze miejsca/ obiekty jakie widziałeś. Które polecasz a których nie? Po przyjeździe z radością odkryłam, że berlińskie muzea oferują darmowy wstęp osobom do osiemnastego roku życia i przyznam, że korzystałam z tego przywileju. Najpozytywniejsze wrażenia wyniosłam chyba z Deutsches Historisches Museum - nie jestem jakąś szczególną fanką historii Niemiec, ale odpowiadał mi sposób przedstawiania informacji w tym miejscu, a poruszanie się po nim było bardzo intuicyjne. Zdecydowanie mój numer jeden. Jeśli chodzi o muzea z Wyspy, to najlepsze wrażenie zrobiło na mnie Pergamonmuseum. Wybierałam się tam przez dwa dni, ale za każdym razem przerażała mnie kolejka i umieszczona gdzieś w ⅓ jej długości tabliczka informująca, że przewidywany czas oczekiwania dla osób stojących w tym miejscu wynosi dwie godziny. Ostatecznie któryś z dni zaczęłam od wybrania się do Pergamonu - pojawienie się pod budynkiem około dwudziestu minut przed otwarciem pomogło, zjadłam śniadanie w kiluosobowej kolejce i weszłam do środka bez problemu. Kiedy jakieś trzy kwadranse później wychodziłam tą samą drogą, za tabliczką o dwóch godzinach oczekiwania stało już kilkadziesiąt osób... Biorąc pod uwagę pogodę i zupełny brak cienia na większości placu mam wrażenie, że muzeum mogłoby sporo zarobić sprzedając oczekującym chłodne napoje i/lub parasolki. Z muzeów do gustu nie przypadła mi Alte Nationalgalerie, ale zapewne wiąże się to z umiarkowanym entuzjazmem, jaki budzi we mnie malarstwo wystawianych tam okresów. Jeśli chodzi o miejsca niezwiązane z muzeami, to byłam absolutnie zachwycona ilością ładnych, czystych parków rozrzuconych w różnych miejscach miasta. Do moich ulubionych należał ten za Bode-Museum, w którym to któregoś popołudnia przez jakąś godzinę obserwowałam ludzi grających w dziwaczną grę polegającą na rzucaniu jednymi patykami w inne tak, żeby ostatecznie przewrócić patyk z koroną na czubku. Przez jakiś czas kręciłam się też po Alexanderplatzu. Niestety ilość i jakość występów artystów ulicznych nie umywała się do mojego ulubionego pod tym względem londyńskiego Trafalgar Square, a policja wyganiała co lepszych muzyków, ale i tak było całkiem przyjemnie - zwłaszcza w jeden z ostatnich dni, kiedy przez dłuższy czas ukrywałam się przed ulewnym deszczem pod mostem (?), jedząc bułki, popijając sok, obserwując artystę rysującego kredą na bruku i rozmawiając z innymi amatorami suchości. 4. Co dobrego/ nowego/ dziwnego jadłeś? Mimo doskonałych warunków dawanych mi przez moją ulicę nie miałam - głównie finansowej okazji - na regionalne ekstrawagancje kulinarne. Rozkoszowałam się za to tanim liczi. Uwielbiam liczi. 5. Jacy byli ludzie? Był ktoś specjalny, wart wspomnienia? Ku mojej rozpaczy podczas podróży Polskim Busem żaden sąsiad nie był chętny do rozmowy. Na miejscu planowałam spotkanie z kilkoma osobami z forum AVEN, ale ostatecznie nie wypaliło, więc pozostały mi rozmowy z losowymi obcymi osobami. Tutaj zdecydowanie wybija się Hiszpanka, która obsługiwała mnie w jednym z butików. Te butiki! Nie cierpię zakupów, mój gust w stroju ogranicza się do wybierania rzeczy wygodnych, schludnych i w miarę możliwości pozbawionych napisów... Mimo wszystko kilka małych sklepów z ubraniami w okolicy mojego tymczasowego mieszkania absolutnie mnie urzekło. Minusem wspomnianej niewielkości była bardzo mała ilość prowizorycznych przebieralni - właściwie to minusem pozornym, bo dzięki oczekiwaniu na zwolnienie zasłonki przez inną klientkę porozmawiałam z ekspedientką o restauracjach, językach, pogodzie i warunkach mieszkaniowych. Nie była to może najbardziej ambitna dyskusja w moim życiu, ale mimo wszystko bardzo przyjemna - no i miałam okazję zamienić kilka zdań po hiszpańsku. Innym kontaktem z drugim człowiekiem, który z niewiadomych powodów rozradował mnie ponad miarę, było kilka minut rozmowy z Meksykaninem, którego spotkałam na wspomnianym wcześniej Alexanderplatzu. Piątek przed moim wyjazdem, leje, a na placu odbywa się festyn, podczas którego ekipa techniczna na drabinach przymocowuje parasole dla ochrony reflektorów, a przemoczona iluzjonistka z zadziwiającą determinacją usiłowała rozbawić publiczność składającą się z kilku osób skulonych pod parasolkami. Jakaś kobieta z dziećmi dysponowała olbrzymim, barowym parasolem, pod którym schroniłam się i ja. Po chwili dołączył do nas wspomniany Meksykanin, w stroju w dużej mierze przypominającym ten zaprezentowany przez Cheese Sandwicha w Pinkie Pride. Przytrzymuje parasol, rozmawia przy tym przez zestaw słuchawkowy (wciąż nie przyzwyczaiłam się do ludzi mówiących "do siebie"), po chwili przestaje. Po zakończonym widowisku zamieniliśmy kilka zdań, nie pamiętam już o czym. Mimo wszystko z jakiegoś powodu zapamiętałam tego człowieka i wiem, że odeszłam od niego z uśmiechem na twarzy. Być może kolejną relację zdam w kwietniu w przyszłego roku. Miesiąc później na praskiej Czequestrii spotkałam osobę z tego miasta, więc kolejna wyprawa nie będzie już do kogoś konkretnego. 6. Poznałeś trochę nowej niskiej lub wysokiej kultury/ innych mentalności? Mentalności? Żałuję, ale nie - może poza tym, że miałam wrażenie, iż ludzie znacznie mniej niż u nas przejmują się wyglądem. A kultura? Wzmiankowane muzea. Nieco kiczowate, ale wciąż zachwycające rysunki kredą na ulicach. Nielubiani przez policję muzycy uliczni. Kuszący teatr na kółkach w okolicach Monbijoustraße, na którego przedstawieniu ostatecznie nigdy się nie pojawiłam. No i street art - przeglądam w Internecie galerie takich dzieł z różnych miast, ale to Berlin najbardziej mnie urzeka. Śledziłam kolejne malunki na jego ulicach jeszcze przed wyjazdem, więc widzenie ich na co dzień na swojej drodze było przyjemnością. El Bocho! 7. Podziel się fotkami! Naprawdę próbowałam pamiętać o zdjęciach, ale znowu nie wyszło. Mam jedno. Sklep z pluszowymi wędlinami po prostu musiał zostać sfotografowany. Jeśli dobrze pamiętam to znajdował się przy Boxhagener Straße, ale mogę się mylić. Co ciekawe, istnieje od około roku, co sugerowałoby, że jakimś cudem da się go utrzymać. Kto by nie chciał pluszowej szynki? Nominacje... Nie znam ludzi, a już na pewno nie znam ludzi, którzy będą zadowoleni z otagowania. Powiedzmy, że Discors, Cahan i... Cóż, dajmy na to że 19 osoba z listy użytkowników online. Oksymoron?1 point
-
@Hugoholic Kraków to dobre miejsce na stosowanie diety cud: szamać i czekać na cud. XD Z tym jedzeniem pałeczkami to serio, dobrze ci poszło, nie martw się. Teraz musisz odwiedzić mnie w Kołobrzegu! Innych też zapraszam, szczególnie w lecie. PS: jak chcesz więcej Szczerbatka, to masz jeszcze HTTYD 2 do obejrzenia. ;D1 point
-
1 point
-
N: Czarny Lisek A: Czarny Lis S: Hm... Czorny Lis? A: Znam, zacna osoba.1 point
-
Żałuj Misiek, żałuj. Iwi chciała cię poznać. Czas na moje podziękowania. 1) Cygnusowi za zaproszenie 2) Lordkowi za to że mogłem go poznać i za kilka faktów o lokalnym fandomie 3) Zegarowi za gościnę, mimo, że przez większość czasu oglądałem jak inni grają XD 4) Iwi za nocleg, bo gdyby nie ona, nie byłoby mnie tu. 5) Tajemniczej czarnowłosej, która dała mi w ryj, za zdobycie nowych doświadczeń i wspomnień XD1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Welp... Anime mogę wrzucić na 3 pierwsze miejsca w moim top10, manga jest narysowana przecudnie (na ten moment mam wszystkie polskie tomy)... jednak widziałem ładniejsze kreski. Nie zmienia to jednak faktu że Holo to jedna z moich najukochańszych postaci Jeśli mnie pamięć nie myli to gdzieś w kwietniu wyszedł 10 tom, w okolicach nowego roku ma się on pojawić po angielsku(oficialnie )... chyba ze chodzi ci o poszczególne chaptery które są wydawane co miesiąc w dengeki Sprzedawali go przed premierą na B61 point
-
Witamy naszego Administratora w Domku na drzewie Z góry dziękujemy za poświęcony czas i kilka słów o sobie. BRONIESiPEGASIS,Phinbella,Timber,Zandi,Gość. Jakim sposobem poznałeś fandom Sky ? W sumie to wszystko zaczęło się w szkole, kiedy pewien osobnik zwiedzał szkolne korytarze w koszulce z MLP. Po jakimś czasie zagadałem do niego, co i jak, a na facebooku dostałem link odcinków chyba już legendarnego ObsessionOctopusa Obejrzałem i bardzo mocno się wkręciłem. Niedługo później (chyba niecały miesiąc) pojechałem na swój pierwszy meet do Krakowa. I tak powstał czokapik. Widzę, że twoi koledzy jakoś nie boją się wyśmiania. Cóż, to było trzy lata temu. Ogólnie to kumple z klasy często się śmiali z tego, że oglądam MLP, ale to bardziej tak przyjacielsko. Jakie były początki forum? O początki forum myślę, że lepiej pytać kogoś większego stażem, bo przyszedłem już poniekąd na gotowe - forum istniało już ładnych kilka miesięcy (od 13 sierpnia 2011), a sam dołączyłem dopiero w lutym 2012. Trzy lata temu były czasy kiedy to WSZYSCY interesowali się kucykami bo wchodziły dopiero do telewizorów. Jak myślisz, dlaczego ludzie tak zainteresowali się tymi kucykami? Mnie osobiście skłoniła dość nietypowa, ciekawa jak na serial animowany o kucykach fabuła i ciekawa kreacja postaci. Czy bycie Adminem, to ciężka robota? Czy ciężka robota, to raczej nie sądzę, ale czasami się trzeba wyśilić żeby coś zepsuć naprawić lub poprawić. No, sprawa się trochę komplikuje, bo jestem ogromnym leniem i czasami coś powinienem zrobić, ale bardzo, bardzo mi się nie chce, i tak trzeba się u mnie o jedną rzecz dopominać kilka razy xP Jakie masz mniemanie o Znaczkowej Lidze (CMC)? Raczej złe, czy dobre odczucia? Prawdę mówiąc odcinki znaczkowej ligi były dla mnie jednymi z najciekawszych, więc myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że całkiem lubię te postaci. A jaki z kuców (ogólnie) jest twoim ulubionym? Discord is best pony Od Discorda bardziej lubię tylko r63 Discorda - Eris Jakie odcinki z CMC wzbudziły twoją największą ciekawość i zmusiła do refleksji? Prawdę mówiąc dość długo nie oglądałem MLP, a moja wiedza zakończyła się na trzecim sezonie - wszystko już pamiętam trochę jak przez mgłę. Czy przed zostaniem adminem na MLP Polska piastowałeś podobne stanowisko gdzieś jeszcze? Byłem przez jakiś czas adminem jednego z serwerów counter-strike (szybko upadł ale nie przeze mnie ) i parę razy byłem global moderatorem na kilku forach. Czy zdarzyło się komuś na forum wyprowadzić Ciebie z równowagi? O! Tak... Zdarzyło się. Był to jeden z tych słynnych, dawnych shistormów na MLPPolska, a z równowagi wyprowadził mnie Siper (już nie pamiętam czym) - usunąłem sobie wtedy konto Naprawdę, zabawne było szukanie swojego konta w backupie. Czy Ty i Siper macie ze sobą dobre stosunki? Czy jesteście wobec siebie neutralni? Nie mam żadnych stosunków z Siperem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale tak, z Siperem raczej się dogaduję. Czy należysz do innych fandomów, prócz Bronies? Fandom nerdów i informatyków ( ͡° ͜ʖ ͡°) O ile można to uznać za fandom, to do niedawna siedziałem w ASG - musiałem przestać, bo zepsuła mi się replika :T Mówiłeś że skończyłeś oglądać serial na 3 sezonie zatem co sadzisz o Babs? Chyba za mało odcinków z nią widziałem, by wyrobić sobie jakieś konkretne zdanie. Czy myślałeś o odejściu z forum? Tak, myślałem, ale stwierdziłem, że to by było mocno bez sensu . Skoro twoi znajomi wiedzieli o MLP, że właśnie ty oglądasz jak oni reagowali? Wytkali Cię palcami czy za plecami obgadywali Cię? Opisz to nam. No właściwie to nie reagowali, dopóki sam o czymś nie zacząłem mówić - na początku to się zdarzało. Teraz wiem, że byłem wtedy mocno irytujący :'D W jakie gry lubisz grać? Uwielbiam grać w RPG Dark Souls, Gothic, Wiedźmin, Fable, Skyrim, Dragon Age - te gry dawały mi masę przyjemności. Ponadto gram sobie w BF3 ; ) No i czasem w coś innego sobie poharatam, jak jest jakaś promocja w którymś ze sklepów . Jak zostałeś Adminem? Forum było jeszcze na jakimś darmowym hostingu. Miałem wtedy swój serwer www - jakiś za parędziesiąt złotych na rok. Zaproponowałem, że postawię na nim forum (bo słabo dychało). Niestety ten serwer też nie wystarczył i razem z Xyzem zdecydowaliśmy o zakupie serwera. Wtedy też kupiliśmy domenę mlppolska.pl było to gdzieś w okolicach końca lutego i początka marca, już dokładnie nie pamiętam. Czy w domu miałeś lub masz swoją kolekcje pluszaków? Niekoniecznie z MLP. Miałem ich dość sporo. Różne pieski, niedźwiadki. Pamiętam też ogromnego muminka :'D Teraz gdzieś kurzą się na strychu lub u kuzynostwa. Z MLP miałem tylko figurki. Byłeś na wielu meetach, który wspominasz najmilej ? Nie ma takiego jednego. Przyznam szczerze, że najbardziej zapadły mi meety w Bielsku-Białej, kiedy to przyjeżdżała do nas ekipa z Katowic i razem gdzieś w bielskim pseudo-parku urządzaliśmy kalambury. Wiele razy byłem hejtowany, że jestem zbyt OP do kalambur, bo wtedy wszystko zgadywałem Jakie zabawy na forum najbardziej lubisz? Zabawy na sb :^) Tak naprawdę to nie mam czasu przeglądać i uczestniczyć w zabawach na forum. Co myślisz o fanartach? Dawno nie widziałem żadnych, bo nie mam na to czasu. Albo mnie nic nie ciągnie. Ale z tego co pamiętam, to niektóre z nich naprawdę zapierały dech w piersiach - Da Vinci by płakał, że takich nie malował. Czy gdyby kucyki z MLP były prawdziwe, to jak byś zareagował na to że któryś z nich puka do twoich drzwi? Szczerze to nie wiem. Trudna sytuacja do wyobrażenia Pewnie bym uznał, że mózg mi szwankuje i pora spać :'D Zawsze jest dobra pora, by spać :^) Czy lubisz starsze generacje MLP? Nigdy ich nie oglądałem... ale to jest jedna z tych rzeczy, których raczej nie żałuję, że nie zrobiłem : P Jakie anime uważasz za najlepsze? Żadne :^) Nie oglądam anime. Jeśli czytasz książki to jaki gatunek ? Głównie fantastykę. Cóż, ja i reszta CMC, dziękujemy Tobie Sky, za owocny wywiad i za Twoją pracę na rzec forum! Również dziękuję. Do usłyszenia.1 point
-
1 point
-
"Trafnie to ująłeś. Wiele osób pod pozorem wiary łamie podstawowe zasady religii, którą wyznają. Nie raz miałem okazję spotkać się z sytuacją, że traktują to co niekatolickie za zło i zagrożenie. Nie będę tu robił of-topu dalszymi wywodami." >wiele (legendarne (pi*oko+drzwi)/stała Planca) >zasady >niekatolickie za zło i zagrożenie Albo pomyliłeś religie(na taka popularna religia w afryce i na bliskim wschodzie.), masz NA PRAWDĘ dobrego dealera, coś tu zmyślasz, jesteś niedouczony, albo wszystko na raz. Ja bym diagnozował to ostatnie, ale mogę się mylić. 1. KK nie składa się osób świętych, ale również grzeszników 2. Każdy może się podawać za wyznawcę Chrystusa. (serio, każdy) 3. To, że są przykazania(ogólnie, te Kościelne i Dekalogowe + nowotestamentalne) nie oznacza, że każdy kto przyjmie religię automatycznie przestrzega jej zasad. Wejdź sobie na /mlp/, derpibooru, 20%cooler i sam zobacz. Być może w początkowym stadium fandomu nie było(tak wiele) dewiacji typu: Clopy, gejclopy, vore, gore, urofilia, scat-porn, merch-sexploatation, puchanie tulp, doczepianie kucom gumowych... akcesoriów i kręcenie filmów... akcji. (wiele innych zboczeń) ALE PRZECIEŻ TO JEST TAKIE POSTĘPOWE i NORMALNE! Dobra, dewiacji w tym fandomie jest co nie miara i można się na nie natknąć na każdym kroku stawianym w internecie. 1.W sumie nie dziwię się, że ktoś może się martwić o stan psychiczny swojego dziecka. Dzieci są zbyt naiwne, aby rozróżniać dobro od zła(W wielkim skrócie. "Postępowa" "nauka" coraz bardziej próbuje zamazywać różnice pomiędzy dobrem a złem) 2. Jeśli chodzi o opętania i te sprawy, to księża egzorcyści tłumaczą, że zdarzają się one sporadycznie rzadko(ale się zdarzają). (chciało by się tłumaczyć wszystko opętaniem, co nie? NIE MA! TAAAAAKIEGO WAŁA!) Dla nas, dorosłych osób... *rozgląda się dookoła z lupą* nie ma takiego "zagrożenia". Trzeźwy umysł i brak oderwania od rzeczywistości w zupełności nam wystarczą. A, jeszcze jedno. Co do hejtów na MLP... ten tekst znalazłem na pewnym forum. Z cyklu: >"Hurr-durr, spójrzcie, zacowany katol! Hurr! Spójrz, pochwalę się, że idę na czarną mszę hurr-durr" W sumie, waląc takie fajne hejty na KK i wyznawców tego Kościoła, co poniektóre osoby same nie stają się lepsze niż przeciętny 13-letni hejter MLP z 4chana.1 point
-
To tak na posumowanie... niezależnie czy ktoś się tego brzydzi homoseksualistów i innych ~normalnych.1 point
-
Lubię obie, ale Octavię o wiele bardziej, ponieważ jest spokojniejsza, bardziej... elegancka i reprezentuje najbardziej ceniony przeze mnie rodzaj muzyki- instrumentalny. Wszelkie melodie grane przez orkiestrę w klasycznym składzie są jak miód na moje serce i duszę, szczególnie grane na żywo (teraz szczególnie mam fazę po koncercie Pixara gdzie tylko pierwszy flet mnie dobił, a reszta była bezbłędna). Również kolorki Octavii podobają mi się bardziej, bo są stonowane i spokojne, a przy tym postać nie wygląda smutno. + moja mam grała na wiolonczeli. ^^ ...w sumie wszyscy w mojej bliskiej rodzinie na czymś grali/ grają, więc bardziej uosabiam się z Octavią.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00