Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/07/15 we wszystkich miejscach
-
Drodzy Bronies i Pegasis. Już niedługo stowarzyszenie "Lubelscy Bronies" będzie obchodzić pierwszą rocznicę swojej działalności. Z tej okazji razem ze stowarzyszeniem "Warszawa Bronies" mamy zaszczyt zaprosić was wszystkich na nasz I Rocznicowy Ponymeet który odbędzie się w Lublinie w Inkubatorze Technologicznym na Ulicy Frezerów 3. W czasie Ponymeetu przewidziane są liczne prelekcje i atrakcje włącznie z Turniejem karaoke i Fighting is Magic . Także Bronies i Pegasis, z bliska i z daleka. Przybywajcie ponieważ będzie to jedno z najbardziej epickich wydarzeń na Wschodnim fandomie. Cena wejściówki to tylko 15 zł. Zgłoś Sklep/Stoisko https://docs.google.com/forms/d/1rcItiBUGxjrmck3R3KuTQyAzEbnmca16vko_4_buRFw/viewform?c=0&w=1 Wydarzenie na FB: https://www.facebook.com/events/1421879824808085/ Rejestracja uczestników: http://goo.gl/forms/CQ7zYr5NC9 Ważne Dokumenty: Zgoda rodzica - Obowiązkowa dla osób niepełnoletnich: https://drive.google.com/file/d/0B2JI5gWCajKhOGFWYVcxTzIwYnM/view Regulamin: https://drive.google.com/file/d/0B2JI5gWCajKhWG9UVDdXbnM4WGc/view Plan Ponymeetu: https://drive.google.com/file/d/0B2JI5gWCajKhX3NFcnJkRzNZeEU/view?usp=sharing Organizatorzy: Organizator ze strony Warszawa Bronies: Wlocz Organizator ze strony Lubelskich Bronies: KamilPL 94 Kontakt: - KamilPL 94 -Priv - e-mail [email protected] - GG 28016983 -Skype -kamilpl_94-1 Plakat by Mrocza .2 points
-
2 points
-
2 points
-
2 points
-
2 points
-
SIĘGAJĄC GRANIC PROLOG _____________________________________________________ OFICJALNA MAPA ŚWIATA SESJI BY KEYPONY ________________________________________________________________________________ Oto Ishimine, prawdziwe miasto w przestrzeni kosmicznej. Ogrom tej stacji napawa cię przerażeniem. Technika musi stać tutaj na niezwykłym poziomie, skoro inżynierowie byli w stanie utrzymać ją działającą przez tyle lat i to mimo oficjalnych edyktów ORH ograniczających maksymalne rozmiary neutralnych instalacji, wychodzących poza ramy typowej jurysdykcji imperiów. Bardzo ciekawe zagadnienie z punktu widzenia prawników, ale, szczerze powiedziawszy... Kto oprócz nich by się tym przejmował? Zmierzające tu promy wypełnione były po brzegi imigrantami lub uchodźcami z całego układu. Szukali pracy, sposobu na życie, czasem nawet zemsty. Dla części był to nowy dom. Dla reszty tylko przystanek, przybyli tu, aby się zaokrętować i wziąć udział w wybuchających co chwila w całym układzie walkach i utarczkach. Niektórzy robili to dla idei. Inni najzwyczajniej dla pieniędzy. Prawdą było jednak, że każdy w głębi serca, w ten czy inny sposób, chciał stać się częścią konfliktu, wyczuwając w nim swe przeznaczenie. A stacja Ishimine była największym węzłem komunikacyjnym w Układzie, miejscem, gdzie krzyżujące się drogi rodziły zupełnie nowe ścieżki życia. Każdy kto postawił swą nogę na tym sztucznym satelicie mógł poczuć stęchły, ale przyjemny zapach filtrowanego powietrza stacji. Wciągając je głęboko w płuca dało się poczuć troszkę dziwny, metaliczny charakter, utrzymujący się jeszcze przez chwilę w nozdrzach, bądź na języku. Stali mieszkańcy twierdzili, że to zapach wolności. I była to prawda, wystarczyło spojrzeć na tętniący życiem główny port stacji. Każdy robił, co chciał, nikt nikomu nie zaglądał przez ramię. Kupcy, najemnicy czy zwykli mieszkańcy - wszyscy pędzili w tę i z powrotem, by jak najszybciej załatwić swoje sprawy i zniknąć. Ukryć się, zanim wrogowie będą w stanie ich odnaleźć, lub zanim opłaty urosną zbyt wysoko by zamierzony interes się opłacił. Nikt w końcu nie powiedział, że bycie wolnym to bycie bezpiecznym... Zwłaszcza w czasie wojny, kiedy spekulanci posuną się do wszystkiego, byle tylko wycisnąć największy zysk z cudzego nieszczęścia. Wystarczy jednak krótki spacer, aby oddalić się od doków i znaleźć wśród pięknych ogrodów wodnych, zatopionych w łagodnych mrokach sztucznej nocy, oświetlonych jedynie rzędem sztucznych latarni. Pełna światła i życia przystań, zawieszona z dala od świata w chłodnej, mrocznej próżni - olśniewające, ale jakże niepokojąco kruche dzieło. Dowód tego, jak wiele potrafią osiągnąć kuce z innymi rasami, kiedy pracują razem. Ty jednak jesteś tu, by ruszyć na wojnę. Centrum Werbunkowe mieściło się w luksusowym domu stojącym przy głównej alei skrytej pod kopułą miasta. Spokojny i malowniczy wygląd miejsca nie powinien jednak zwieść nieostrożnego podróżnika. Obiekt należał do głównej korporacji sektoru, zajmującej się werbowaniem najemników i (choć nieoficjalnie) handlem niewolnikami - do Lunarnego Konsorcjum Zasobów Osobowych, omijającego ustalenia prawne planet poprzez ustanowienie swej siedziby w środku próżni kosmicznej. Zwykłe firmy zdobywają pieniądze sprzedając dobra lub usługi, LKZO zarabia, wykorzystując żywe istoty, co przysporzyło im nieoficjalnej i raczej nieprzychylnej nazwy “kajdaniarzy”. Przed wejściem ustanowiła się już spora kolejka petentów. Prawdziwy tygiel ras i nacji. Były tu kuce, zebry, chyba nawet jakiś smok, co wydawało się praktycznie niemożliwe! Zajmując swoje miejsce w tym kolorowym tłumie nie pozostało ci nic innego, jak podziwiać wiszący na ścianie plakat, i czekać wsłuchując się w komunikaty płynące z pobliskich megafonów: ...Odlot transportera linii “North Comumunity” kierunek Doki Ishimine - Plac Zegarowy Draune, startującego z sektora B6, Dok 34 został odwołany. Powtarzam, Odlot transportera linii “North Comumunity” kierunek Doki Ishimine - Plac Zegarowy Draune, startującego z sektora B6, Dok 34 został ODWOŁANY. ...Interwencja sił pokojowych na Draune jest niemożliwa, ze względu na awarię satelitarnych systemów komunikacyjnych negocjatorzy nie są w stanie... ...Rozgrywki Pucharu Układu zostały oficjalnie zawieszone. Rzecznik prasowy ORH podczas oficjalnej, dwugodzinnej konferencji poinformował, że rozrywka dla mas nie może być ważniejsza niż konflikt, w którym giną dziesiątki tysięcy istot... ...IveNet Systems przekazało ponad 5 milionów kredytów na fundusz pomocy dla osieroconych w wyniku walk kucyków. Jak powiedziała sama prezes korporacji - "Zrobimy też wszystko, aby jak najszybciej ewakuować źrebięta z ogarniętych działaniami zbrojnymi rejonów a może nawet i samej planety"... W głowie kotłowała ci się tylko jedna myśl, tak uparcie wiercąca mózg: “o cholera!”. Wreszcie przyszła twoja pora. Wkraczając do środka pomieszczenia rekrutacyjnego wypełniało cię przekonanie, że nie będzie już powrotu. Jeśli podpiszesz kontrakt - zrobisz to całkowicie. Za dezercję jest tylko jedna kara, choć oficjalnie nikt o niej nigdy nie mówił. Idąc przez pomieszczenie w oczy rzuciły Ci się identyfikatory dwóch rosłych strażników pilnujących oficera za biurkiem. Matalos i Wizio. Nigdy wcześniej nie dane było Ci spotkać się z takimi imiona, ale wartownicy wyglądali groźnie, więc nie spytałeś ich o to. - Hah! Kolejne mięsko do naszej machiny? Głupców na świecie pod dostatkiem - odezwał się umundurowany porucznik werbunkowy zza swojego machoniowego biurka, poprawiając przy tym kopytkami stosik leżących przed nim kart i nawet nie zaszczycając cię wzrokiem. Czerń munduru nie pozostawiała żadnych złudzeń - kajdaniarz. - Witamy, witamy w Lunarnym Konsorcjum Zasobów Osobowych, gdzie każdy podmiot gospodarczy znajdzie pracownika dla siebie - odklepał od niechcenia standardową formułkę. - Rekrutów zawsze chętnie przyjmujemy w naszych skromnych progach. Póki co proszę mi mówić Avanidius, bo kontraktu jeszcze nie podpisaliśmy... Ale to się zmieni... Wkrótce, jak mniemam. Ten kuc obok to Arjen, WCALE SIĘ NIE OPIERNICZAJĄCY NA SŁUŻBIE! - oficer wydarł się w jego kierunku, uderzając kopytem o stół. Rozlał przy tym swoją herbatę na równiutko ułożone wcześniej notatki, co zdecydowanie nie poprawiło jego humoru. - Cóż... - kontynuował, zaciskając lekko zęby i próbując zmyć rozszerzającą się plamę rękawem munduru. - Odpowiada za tą placówkę z ramienia NLR i jeśli będziesz na tyle pechowy, to będzie też odpowiadał za twoje wstępne szkolenie indoktrynacyjne - wskazał głową na chudego, granatowego kucyka siedzącego obok i przeglądającego zdjęcia zgrabnych klaczy. Ten rzucił Ci krótkie, intensywne spojrzenie, po czym mrugnął i wrócił do swojego zajęcia. - Masz parę i nie marudź - rzekł Arjen, rzucając koledze kilka lepszych zdjęć. - Oto Twoje podanie - mówił dalej porucznik, ignorując przy tym zupełnie fotki seksownych klaczy, wyciągając w Twoim kierunku podkładkę pełną kartek i wskazując na krzesło z boku. - Siadaj i bierz się za to, a ja w tym czasie zajmę się wyjaśnieniem Panu Arjenowi kilku spraw. - Patrz na tą - rzucił granatowy kuc - KSIĘŻYCOWAŁBYM. Przysiadasz się do stolika, pozostawiając za sobą wściekłego kajdaniarza, pieklącego się na jakość korpusu oficerskiego w Republice Lunarnej, postępującą tam degenerację i na idiotów, którzy przydzielili mu takiego a nie innego współpracownika. Obok ciebie siedziały jeszcze trzy inne postacie. Jedna z nich, wysoki jednorożec o chytrym uśmieszku bardzo powoli i niezgrabnie wpisywał drukowanymi literami swoje imię i nazwisko. Goblin Józef. Kaligrafia nie była jego silną stroną, wyglądało to bardziej jak rzeźbienie w kartce niż pisanie. Nie przejmując się tym zbytnio, postanawiasz przyglądnąć się kartom. Wśród nich, oprócz zwyczajowych reklam korporacji, popularnej ostatnio propagandy i jakiegoś pseudo-talizmanu od wróżki, znalazła się też ta właściwa: PODANIE NUMER 939 Twój wzrok oderwał się wreszcie od natłoku formularzy. Nie wiesz ile minęło czasu od kiedy porucznik wręczył Ci dokumenty, ale rozsądek podpowiada Ci, że parę godzin. Na kartce został tylko jeden pusty skrawek - miejsce na Twój podpis. Parę kresek zadecyduję o Twoim losie. Przez chwilę bawisz się swoim ...IPonem 88 TB, najnowszym tworem IveNet. “Cholera jasna. Sprawdzę co na IPonie i decyduję się na to...!” Wyciągasz i włączasz swojego IPona. Jedno jest pewne. Dzieje się na tyle dużo, że na pewno, prędzej czy później, trafisz w środek akcji. PODANIA UMIESZCZAMY W TYM TEMACIE, W SPOILERACH. Po przyjęciu podania zostanie przydzielony dostęp do działu NLR/SE, gdzie odbędzie się sesja. Prosimy o dobre, bardzo szczegółowe podania! Lepiej więcej niż mniej, to ważne! Rekrutacja trwa do 12 lipca. Poprzednie rekrutacje do sesji NLR znaleźć można Kalendarium Krótkie zasady tworzenia postaci:1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Vistulian jeszcze się nie skończył! Czekają na Was jeszcze pewne ciekawostki. Na ponymeeta została zaproszona też Pani Joanna Wegrzynowska-Cybińska, która jest reżyserem polskiej wersji językowej. Oto list, który do nas przesłała: Jak dla mnie to bombowa wiadomość, że twórcy polskiej wersji też interesują się fandomem. Kto wie, jak to się rozwinie...1 point
-
Ogólnie meeta wspominam bardzo dobrze, najlepszy aktualnie na jakim byłem i naprawdę wielkie gratulacje i podziękowania dla Wlocza, Skradacza, Spidiego i MKXD za zorganizowanie tak dobrego spotkania Oprócz tego chciałbym też podziękować: - Żyźwiłowi, Bury'emu oraz Makerowi za fajny mini-aftermeet przy piwie, - Arpegiusowi za nocleg na 2 dni, zmarnowanie 8 godzin na oglądaniu gameplaya Wiedźmina bez przerwy ( ) oraz jak wyżej, - Chemikowi również za aftera, za kiśnięcie z JOW-ów oraz spotkanie przed naszym wyjazdem, - Yarvinowi za JOW JOW JOW JOW JOW - Sabinie, za spotkanie przed wyjazdem z Warszawy, no i za ten wpis na /sb/ z mojego telefonu. Skisłem - Spike'owi za udostępnienie nam piwnicy gdzie mogliśmy zostawić bagaże oraz oczywiście za późniejsze wykorzystanie jej jako miejsce do zorganizowania urodzin - No i oczywiście wszystkim dziewczynom z którymi zrobiłem sobie selfie Wrzucam wszystkie zdjęcia jakie zrobiłem, od dworca w Gdyni po... dworzec w Gdyni https://goo.gl/photos/HQdrSZX9mvs9HUPVA1 point
-
1 point
-
1 point
-
I kolejny update, tym razem fanty z Vistuliana... Są i dwa plakaty z Autografami No i Plakaty...1 point
-
I tu jest zasadniczy problem. Mylisz, a przynajmniej odnoszę wrażenie, że mylisz, całą sprawę z teorią multiwersum. W multiwersum okej, jest szansa na kuce, o ile multiwersum istnieje samo w sobie. Ale w naszym wszechświecie, z naszymi prawami natury, z naszą fizyką i tak dalej, nie ma szans.1 point
-
Jeśli ktoś mnie nie kojarzy, tu jest moje zdjęcie z Vistulana. Relację pisałem na szybko i będąc niewyspanym, więc może być w niej trochę błędów. Część z tego brzmi lekko zgryźliwie, ale tak jakoś wyszło. Zresztą każdy rodzaj humoru ma w sobie element złośliwości. Poza tym nie udało mi się przygotować psychicznie na to spotkanie, załapałem doła i snułem się rozdrażniony z miejsca na miejsce. No i byłem ledwo żywy przez ten upał. https://www.dropbox.com/s/y7y128twh2vqgt1/IMG_6223.JPG?dl=0 ORGANIZACJA Przyszedłem trochę później niż zamierzałem, bo około 10:40. Niestety akredytacja uczestników szła wolno i przez to przesunął się program, co wyrównało się dopiero grubo po południu. Może zamiast komputerów lepiej by było mieć wydrukowane listy, podzielić akredytujących według alfabetu i dać im duże kartki z literami dla których akredytują, tak jak na wyborach. Do tego dołozyć z 5 akredytujących tych, którzy się nie zarejestrowali. To wszystko można by ustawić na zewnątrz, bo nie potrzebowaliby komputerów i prądu, a wpuszczać do środka tylko zaakredytowanych. No i zacząć akredytację z godzinę przed konwentem, wtedy dałoby radę ze wszystkim zdążyć. Do przesunięcia wszystkiego o ponad pół godziny do przodu ze względu na akredytację doszło jeszcze przeniesienie lub usunięcie z programu niektórych atrakcji i dosyć oczywista zmiana z przerzuceniem aukcji charytatywnej do dużej sali i na później, żeby prawie z niczym się nie pokrywała. Te zmiany były konieczne i organizacja dała radę, ale trochę się pogubiłem w tym całym zamieszaniu. Może warto by było na przyszłość na drzwiach do wszystkich sal dać duży plakat z planem dla tej sali, a później skreślać to co już się tam odbyło, ewentualnie nanosić na bieżąco zmiany. Częsciowo tę funkcję pełniły kartki typu "Warsztaty 3D przeniesiono na 22" i tablica ogłoszeń, ale przy moim pomyśle wystarczyłoby spojrzec na drzwi od sali, żeby wiedzieć co tam się w danej chwili odbywa i na zegarek, żeby wiedzieć na pewno ile już trwa. Drugim moim zastrzeżeniem jest brak sali do posiedzenia, rozmowy i grania w nocy, przez co część ludzi siedziała w sali z karaoke a część musiała siedzieć na schodach. Poradziliśmy sobie w ramach tego co było dostępne, ale fajnie by było mieć też 1-2 sale na górze wynajęte na całą noc. Tak oprócz tego, spotkanie się udało. Sporo osób z organizacji narzekało na Vlotcha (Vlocza? nie wiem jak sie to pisze). Faktycznie był jakiś zamulony, ale podobno przenocował u siebie kilkanaście osób i reszta organizacji jakoś sobie poradziła pomimo tego, że im pomagał, więc jak dla mnie i tak dał sobie radę. Muszę natomiast pochwalić organizację wyprowadzki ze szkoły. Pobudka była na tyle wcześnie, że wszyscy zdązyli wstać, spakować się, posprzątać i pożegnać. Jestem tym bardziej pod warażeniem, że na wyjazdach pod namiot często wstawałem o ósmej, a grupa była gotowa do dalszej drogi koło południa. Wypalił też pomysł z "szatnią" na plecaki w korytarzu na górze. Pomysł ze spaniem, lub jak kto woli, siedzeniem całą noc w szkole też był dobry i wielu na nim skorzystało, włącznie z Warszawiakami. Według mnie dobrze by też było przeczytać kilka akapitów o każdej atrakcji i prowadzącym na stronie konwentu, żeby z góry się przygotować na co warto iść. Opisy były, ale dość któtkie i mało treściwe. Upał doskwierał chyba wszystkim, ale to nie jest oczywiście niczyja wina. Fajnie, że ktoś polał wodą płyty chodznikowe przed szkołą. ATRAKCJE Z oczywistych powodów opiszę tylko to o co zabaczyłem. O Gabby Gums słów kilka, czyli jak wygląda praca dziennikarza. Poszedłem tam, bo temat mnie zaciekawił. Czsami piszę relacje podobne do tej tutaj. Przyszło tam tylko pięć osób, a pod koniec kilka kolejnych. Ogólny wniosek z wykładu był taki, że odcinek o Guby Gums dość wiernie oddaje pracę dziennikarza, włącznie z wnerwiającym szefem, który musi taki być, żeby wszystko się nie rozpadło. Było trochę za dużo o tym, czym jest dziennikarz i gazeta według Polskiego prawa. Dużo fajniejsza była praktyczna część "Burmistrz Ponyville została znaleziona w kałuży krwi we własnym domu. Zróbcie wywiad z policjantem i napiszcie tytuł i podtytuł do artykułu na ten temat". Ponieważ było tak mało osób i wszystkim poszło nieźle, to każdy dostał po przypince i blind bagu. W moim wypadku to radosna FlufflePuff i Golda (EDIT: Lol, chodziło o Gildę, ale faktycznie ma lekko złoty odcień) pokryta brokatem, o którym Angel99Percent powiedziała, że można go usunąć zmywaczem do paznokci bez acetonu. Podobno jeśli już się w coś w miarę sensownego napisze, to można po prostu zgłosić się do jakiejś redakcji i oni w miarę chętnie publikują takich randomów, bo wiecznie brak im materiałów. Warsztaty animacji 3D Same warsztaty zostały przeniesione na 22 do korytarza z Karaoke. Były prowadzone dla dwóch czy trzech osób, a postronni mogli sobie popatrzeć jak szkielet Twilight jest przesuwany i jak wygląda efekt końcowy. Wyglądało to nawet fajnie, ale i tak nie miałbym pojęcia jak się zabrać za modelowanie 3D. Na prezentacji o 13 było o projekcie animacji o Rainbow Factory i zespole, który to robi. Wygląda na to, że są sporą grupą dobrze zorganizowanych zapaleńców. Tylko nie rozumiem, czemu wzięli się akurat za taki mroczny i przepełniony gore fanfik, kiedy jest tyle innych opowiadań na fimfiction. W każdym razie z prezentacji wyszedłem, bo nie chciałem ryzykować patrzenia na pegazy mielone maszynką do mięsa. Spotkanie z Grzegorzem Pawlakiem (głosem Discorda) Trochę nie uważałem, bo rozmawiałem z Rain Rockiem i Olgą, ale był zabawny i opowiadał anegdoty. Tyle, że duża częśc spotkania zeszła na podpisywaniu różnych rzeczy, bo wiele osób chciało jego autograf. Kącik arytstyczny Byłem tylko na chwilę, bo bardzo wcześnie w życiu zrozumiałem że nie umiem rysować i w rezultacie nigdy się tego nie nauczyłem na poziomie powyżej przedszkolaka. Wszedłem tam jakoś tak w środku i akurat trwało jakieś ćwiczenie, więc zrezygnowałem. Z tego co zdązyłem zauważyć, kącik artystyczny się udał, bo kilkunastu ludzi rysowało komiksy, kucyki, itp. Zresztą na Vistulanie było wyjątkowo dużo osób, które coś rysowały, także w nocy. Pokaz Fluttersławii Warto było go zobaczyć, chociaż jedyny kucykowy akcent, to że nie da się walczyć mieczem trzymanym bokiem za trzonek w zębach, jak to się bardzo często przedstawia. Można przyczepić z boku lancę, dać jakąś szpicę na hełmie imitujacą róg jednorożca (lub nakładkę na róg), ewentualnie coś w rodzaju miecza do pchnięć trzymanego w zębach, ale prosto przed sobą, z osłoną na zęby i twarz. Panowie pokazali kilka podstawowych technik i pozycji w walce mieczem, wspomnieli że nawet zranienie w rękę jest śmiertelnie groźne, zwłaszcza kiedy ta ręka trzyma miecz i powiedzieli że walka mieczem to kilka sekund kontr aż ktoś zrobi błąd. Opowiadali też o armii Rzymskiej i ich przeciwnikach z północy, rodzajach hełmów, średniowiecznych mieczach i innych tego typu kwestiach. Jeśli kogoś interesuje ta tematyka, polecam ten kanał: https://www.youtube.com/user/SkallagrimNilsson https://photos-1.dropbox.com/t/2/AAA6XQelQT0JHKenlxHKy_2j4g7Q0DqK2lgRmKsH0tTTpQ/12/71287918/jpeg/32x32/1/_/1/2/IMG_6231.JPG/CO6I_yEgASACIAMgBCAFIAYgBygH/VBZO2uuhEepZQeM8JKJfGA6X08Dg3piUp4qQj9ArtVk?size=1024x768&size_mode=2 Sztuczna inteligencja Temat na tyle ociera sie o fantastykę naukową, że była to głównie dyskusja oparta na gdybaniu. Chyba jestem już za bardzo zblazowany, bo o ile kiedyś miałbym tam świetną zabawę, to teraz wyszedłem po 10 minutach. Moje osobiste zdanie jest takie, że nie da się zrobić silnej SI, a gdyby się dało, to byłaby demoniczna. Uważam też, że w pełni wystarczą nam roboty w fabrykach (rozumiane jako ramiona przyspawane do taśmy montażowej i składające maszyny, nie coś człowiekopodobnego) i systemy eksperckie. No ale ja to ja, a postęp idzie dalej. Tyle, że już jesteśmy bliżej niż o rząd wielkości od ograniczeń na szybkość pojedynczego rdzenia procesora. Zresztą w autonomicznych robotach ludzkość jest mniej więcej na poziomie owadów, bo dopiero od kilku lat są maszyny potrafiące orientować się w terenie i bez pomocy operatora przebyć np. 30 km. O czymś, co potrafiłoby np. pakować i wysyłać paczki sprawniej i taniej niż ludzie, taki Amazon na razie może sobie pomarzyć. Pokój z grami Rebel.pl Było kilkanaście gier, kilka stołów i cały czas ludzie w coś grali. Mi jakoś nie udało się do nikogo dołączyć. Trochę żałuję, że nie rozstawiłem się tam z moim kucykowym Munchkinem Math Ravena (ciekawe, co u niego, niestety straciłem z nim kontakt) i Parapsprite Panic. http://www.equestriagaming.com/2013/02/parasprite-panic.html Koncert w sali Alikorna Wszedłem tam kilka razy, ale jak dla mnie typ muzyki który tam leciał nie da się słuchać i można by go stosować jako łagodne tortury. Dużo lepsza muzyka była na nocnym Karaoke. Oglądanie odcinka MLP Nie byłem tam, ale widziałem w domu i uważam, że to jeden z lepszych odcinków. Przekrój charakterów piłą Byłem od początku do końca, ale jakoś tak wyleciało mi z głowy, o czym był ten początek. Było trochę narzekania na Spika, że cały czas jest takim niezdarnym przydupasem, na Twilight że na siłę została księzniczką, na Hasbro że pokłóciło się z Lauren Faust i na siłę wciska udziwnione zabawki do nowych odcinków, oraz o absurdalności prawa autorskiego. Taka tam luźna rozmowa o wszystkim i o niczym. Było nawet fajnie. Panel Radia Yay Byłem tylko na początku i było głównie o historii radia, ludziach którzy się tam udzielali, itp. Dowiedziałem się, że działa tam między innymi Olaf i kilka osób z Warszawy. Z wrażenia zajrzałem na stronę radia, ale niewiele się tam dzieje. Wywiad z Octavią i Vinyl jest zabawny. Czy fandom umiera? Wszedłem tam tylko na chwilę, ale było tyle ludzi, że zacząłem się dusić. Tak w skrócie: z różnych przyczyn wypalają sie najstarsze i najbardziej twórcze osoby, a nowi którzy przychodzą są raczej konsumentami, niż artystami i organizatorami. Przez to spada liczba rysunków, fanfików, konwentów, itp. Największy rozkwit fandomu przypadł na lata 2012 i 2013. Podsumowując, może nie umiera, ale już powoli się kurczy i więdnie. Granie w CCG Zamienili miejscami "wolne granie" i "turniej". Zajrzałem tam kilka razy i ostro nerdzili. Do tego stopnia, że ominęła ich aukcja charytatywna. Magia Poligrafii Prawie nie było ludzi, a ci co byli akurat coś tam rysowali. Ja próbowałem narysować kucyka z przenośnym parasolem i bidonem w ramach walki z upałem, ale wyszło jak zawsze. Prowadzący popatrzył po sali, zapytał czy w ogóle ktoś jest zainteresowany i czy ktoś ma jakies pytania i nawet coś tam zaczął mówić, ale bez przekonania. Szybko się znudziłem i wyszedłem, a kiedy wróciłem już było po prezentacji. AUKCJA CHARYTATYWNA Była na tyle ważnym wydarzeniem, że dostaje osobny segment. Ludzi było dużo, ale mało kto coś licytował i jedynie książki poszły po rozsądnych cenach. Reszta rzeczy została zlicytowana często poniżej kosztów, w tym ogromna Luna od Angel99Percent za bodaj 470 PLN. Ona sama mówiła, że była z Luną już na kilku konwentach, w tym zagranicznych, ale nikt nie chciał jej kupić i podobno koszty jej zrobienia były sporo wyższe niż to za ile się sprzedała. Nie spodziewałem się, że pójdzie za mniej niż 500 PLN. Ja akurat licytowałem tylko rzeczy które potencjalnie chciałbym mieć. Zapytałem, czemu ta Luna jest taka oklapła i czy nie powinna mieć w sobie jakiegoś szkieletu. Otóż miała być do przytulania, w czym przeszkadzałyby sztywne elementy i że taką miękką łatwiej poskładać i przewieźć w samochodzie. https://www.dropbox.com/s/7luyc7nzdxb6tg7/IMG_6246.JPG?dl=0 Uważam, że błędem była licytacja blind bagów w "pudełku - niespodziance". Jak takie coś licytować, skoro nie wiadomo, co jest z środku? Szkice pewnie też poszłyby za więcej osobno niż w pakiecie. Przecież i tak licytowaliście kilka rzeczy od 5 PLN. Razem udało się zebrać niecałe1500 PLN i połowę kupił ten kto wygrał Lunę. Moja teoria jest taka, że najwięcej kasy na zbyciu mieli ludzie, którzy akurat mieli turniej CCG. Pieniadze pójdą na to, żeby chore dzieci mogły sobie pojeździć na koniach. Wyrgałem pakiet 5 rysunków Ruhisu i panoramy mi się podobają, szkice postaci tak sobie, a w tym heavy metalowym kucyku nie odpowiada mi tematyka. Podobno jest z jakiejś gry i chyba tylko ja nie wiem z jakiej. https://www.dropbox.com/s/l43zokdce6i4atj/IMG_6262.JPG?dl=0 COSLPAY I GADŻETY Było tak gorąco, że mało komu chciało się bawić w Cosplay. Widziałem Fluttershy, Crysalis i to własciwie tyle. Fluttershy ślicznie wyszła w tym świetle. https://www.dropbox.com/s/hby1oh69u9gps7c/IMG_6240.JPG?dl=0 https://www.dropbox.com/s/dtawf1l3zxcjpu3/IMG_6247.JPG?dl=0 Za to było masę pluszaków, przypinkek, koszulek, itp. Jedna z dziewczyn miała nawet kolczyki z końmi. https://www.dropbox.com/s/6alomptc2898r0e/IMG_6206.JPG?dl=0 Było dość dużo wystawców i mieli przypinki, koszulki, kubki, podkładki pod mysz, obrazki na ścianę, itp. Było nawet kilka osób, które rysowały różne rzeczy na miejscu i na zamówienie. Ech, szkoda, że się na to nie przygotowałem, swego czasu chciałem zamówić np obrazek z Luną niosącą Twilight na tle nocnego nieba. Jakoś tak prawie nic nie kupiłem. Kupiłem sobie tosta w kształcie ryby ze słodką fasolą w środku. Był całkiem zjadliwy, ale żeby się tym najeść musiałbym zjeść ich kilka i cena mnie zniechęciła. Fajnie jednak, że był jakikolwiek catering. Jedyną sprzedawczyną, którą trochę znam z Otwockiego jest http://angel99percent.deviantart.com/, ale stoisko niestety miała akurat na przejściu, gdzie trudno było stać, a ja byłem w słabym nastroju i sobie z nią nie prawie nie porozmawiałem i nie zrobiłem jej zdjęcia. Trudno. Dowiedziałem się, że niestety oprócz ogromnej Luny, wpakowała się w kilka złych interesów, jak sprowadzenie ze Stanów tych żelek z dużymi głowami, które później były w Biedronce po 10 PLN. No i już niestety nie tańczy. Mam nadzieję, że dzieją się u niej też dobre rzeczy, ale zapomniałem zapytać. Kupiłem sobie od niej jakiegoś Blind Baga z Canterlot, bo nic innego mnie nie zainteresowało. Kiedyś podziwiałem jej Gildę, ale w końcu jej nie kupiłem, za to teraz wygrałem Gildę z blind baga i też mi się podoba. NOC Specjalnie wykupiłem sobie spanie i na noc czekałem nawet bardziej niż na atrakcje w dzień, żeby sobie porozmawiać ze znajomymi, a może nawet poznać jakiś ludzi z forum. Niestety rozmawiałem wyłącznie ze znajomymi, bo mam problemy z nawiązaniem rozmowy z losowymi osobami, chyba że uda mi się na to przygotować psychicznie. To nawet nie jest niesmiałość, bardziej coś w rodzaju bezsilności wobec braku tematów do rozmowy z obcymi i trudność w dojściu do słowa. Gdyby ktoś mnie jeszcze spotkał na jakimś zjeździe i mu się nudziło, zapraszam do rozmowy. Bywam też czasami pomocny w kwestiach "technicznych", bo noszę ze sobą mnóstwo rzeczy w plecaku. Na konwencie pomogłem np. Plothorsowi w pewnej kłopotliwej kwestii Rozegraliśmy jedną partię "Parasprite Panic" i dostalismy największe bęcki jakie widziałem. Padło nam 4 z sześciu bohaterek, często po rzutach Plothorsa. To już prawie tradycja, że ma fatalne rzuty. Ludziom się to nie podobało, zresztą zanim zaczęliśmy, przerzucano nas z miejsca na miejsce i w końcu graliśmy w korytarzu, gdzie rozpraszali nas inni ludzie. Ambitnie zabraliśmy się od razu za zaawansowaną wersję gry z gniazdami i zdolnościami specjalnymi postaci, co utrudniło grę początkującym. Na pocieszenie dodam, że w tę grę najczęściej się przegrywa, ale to tylko zwiększa frajdę z ewentualnej wygranej. W mojego Kucykowego Munchkina ani "Twilight's secret shipping folder" sobie nie zagrałem. Z braku sali z ławkami i krzesłami, towarzystwo usiadło na schodach i trafiłem na przykład na kobietę z całym zeszytem szkiców kucyków, futrzaków, twarzy i pysków, czasami po kilkadziesiąt na jednej stronie. Szkoda, że nie miałem swoich kart postaci do Ironclawa (RPG z futrzakami), bo może miałbym rysunki. BTW, powiedziałem jej o tym obrazku z wyrazami twarzy w maskach gazowych: http://www.blastwave-comic.com/index.php?p=comic&nro=50 Około 2 czy 3 stwierdziłem że mam dość, znalazłem sobie jakąś wnękę po schodach w dół z korytarza gdzie spali ludzie i się tam zadekowałem. Jakoś tak chyba wpół do szóstej obudziła mnie głośna muzyka i myślałem, że to pobudka, więc wstałem. Byłem przymulony, ale prawie na chodzie. Kontynuowałem smętne snucie sie między grupami ludzi i próby nawiązania rozmowy, ale wyszło jak zawsze. Rano najciekawiej było chyba w korytarzu z Karaoke. Największe wrażenie zrobiły na mnie te piosenki: "Chant of Immortality" (Rememberance - part of every life) "Generosity" (The day begins, She makes herself look pure) "???" Nie znalazłem tego na youtube, ale było o Pinkie Pie i o tym, że podąża drogą prawdziwego szczęścia i radości, którą podąża tak niewielu innych. "Crusader (Are We There Yet)" (You are so young, You are so free) ZDJĘCIA Galeria moich zdjęć jest tutaj: https://www.dropbox.com/sh/sx10y07q5xw545z/AADaDez6NZRUzcndemK2bW5da?dl=01 point
-
1 point
-
Drugi raz w życiu robiłam request. To takie super, gdy komuś podoba się to, co się zrobiło specjalnie dla niego. Request był dla Kruczka ^^1 point
-
Ok Narysowałam dwie nowe rzeczy. Jedną już dawno temu, a drugą dziś skończyłam właśnie. Pierwsze dla mojego kolegi z grupy za dwa piwa, a drugi art-trade z Hedziełem ^^1 point
-
W porządku, zatem „To” autorstwa Stephena Kinga trafia w ręce Hidoi. A to wszystko dzięki Wam ;D Nadszedł czas na następny tytuł w kolejce. Co tym razem? Jest to jedna z powieści z cyklu „Niezwykłe podróże”. Poszczególne przekłady książki noszą różne tytuły, przez co czasem można odnieść wrażenie, że każdy z nich jest inny, lecz w rzeczywistości to ta sama historia. Jej bohaterem jest zajmujący się problematyką higieny uczony – dr Sarrasin. Jego życie zmienia się gdy pewnego dnia dowiaduje się, że władczyni księstwa Ragginahra zostawiła mu pokaźny spadek, z pomocą którego mógłby wreszcie zrealizować swoją wizję idealnego miejsca, w którym żyłoby się w warunkach nieskazitelnej higieny. Czy uda mu się osiągnąć ten cel, zważywszy na pojawienie się drugiego spadkobiercy?1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00