Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/14/15 we wszystkich miejscach

  1. Witamy na prastarym statku duchów! Renowacja wraku, ale również wspaniałego zabytku, trwała bardzo długo, ale nareszcie mogę z czystym sercem powiedzieć, że zyskaliśmy imponującą, stabilną, pływającą arenę, z zachowaniem jej oryginalnego, posępnego klimatu. Mamy zatem poszarpane, zużyte żagle, skrzypiące deski, pajęczyny i szczątki załogi, lampy, drzwi które same się zamykają i otwierają (z trzaskiem albo świstem), a to wszystko otoczone magiczną mgłą, gęstą i zniekształcającą dźwięki. Do celów czysto kosmetycznych, aby to miejsce wciąż było bardziej „horrowate”, zostawiliśmy kilka duchów i strzyg, snujących się po opuszczonej ładowni, do której do wrzuciliśmy trochę przegniłego mięsa. Proch strzelniczy w armatach jest nowy, jeśli to Was zainteresuje. Nie przejmujcie się niespokojnymi falami i nadciągającym sztormem. Dzięki magii, statek pozostanie na powierzchni, choć zaklęcie nie chroni go przed dryfowaniem. Zatem nie zdziwcie się, kiedy dziób nagle się podniesie, a potem opadnie, z głośnym chlustem. Wichura miota pozostałościami po żaglach i linami, a z dołu słychać dzwoniące łańcuchy. Księżyc świeci w pełni, pogoda jest idealna do emocjonującego magicznego pojedynku! Kogo będziemy dzisiaj gościć na tejże pływającej arenie? Czyj pojedynek już za chwilę się rozpocznie? Tym razem, walczyć będą Serox Vonxatian oraz Ohmowe Ciastko, przy zaproponowanym przez nich, niestandardowym limicie, wynoszącym 9 postów na uczestnika! Nie jest to aż tak wiele, ale nie jest też zbyt mało. W każdym razie, czy tyle wystarczy, by uwolnić prawdziwą moc i nasycić wody bezkresnego oceanu jeszcze większą dawką energii? Przekonajmy się. Pojedynek uważam za rozpoczęty!
    2 points
  2. A jaki problem zrobić screeny? Albo porobić cytaty?~Zegar
    2 points
  3. Mówiłem - chcesz taki temat to sobie go załóż w Offtopic. Po to jest ten dział, żeby można było sobie tematy zakładać. Problemu nie widzę żadnego.
    2 points
  4. Borze jedyny ile tekstu Nie wiem zbyt o co chodzi, ale jak nadal o samowolkę bez modów to taki pomysł 2/10 Tematyka forum to kuce, mieszają się tutaj ludzie w wieku około dwudziestu i około dziesięciu lat, ktoś musi trzymać ten syf w ryzach. W końcu to chyba największe forum o pucach w Polszy naszej dumnej. Po co psuć dzieciom umysły heheszkową samowolą na forum, to złe pod względem tego co wrzucać mogą starsi i tego jak pewne i bezkarne mogą się poczuć młode dusze Wiadomo że w dobie internetów i tak sobie łepki wyniszczo, ale po kiego mieć to na sumieniu? Jest dobrze tak jak teraz, po co eksperymentować? Jak już ktoś to napisał to sorki, nie chce mi się czytać tego wszystkiego :I
    2 points
  5. Imię: Heart Gingerbread Płeć: Klacz Wiek: 24 lata (ludzkie) Zawód: Cukiernik Rasa: Kucyk Ziemski Cutie Mark: Serce z piernika Rodzina: Rose Gingerbread (mama), Speedy Gingerbread (tata), Authoress Gingerbread (siostra), Little Gingerbread (brat) Miejsce zamieszkania: Manehattan Wygląd: Heart Gingerbread by 1st! Bardzo Ci dziękuje! Heart jest niewiele niższa od Pinkie Pie. Kolor jej sierści podchodzi pod ciemny fiolet. Grzywa jest krótka lecz bardzo starannie ułożona, ogon jest trochę kręcony z pasemkami w kolorze sino-fioletowym. Grzywa i ogon ogółem są ciemno różowe. Zazwyczaj nosi opaskę w kolorze pasemek. Jej oczy mają kształt oczu PP. Są one w kolorze szmaragdowym. Ma ona posturę AJ. Pod oczami posiada piegi. Historia: I. Lata źrebięce i straszny wypadek. Heart urodziła się w listopadzie. Była ona drugą córką Rose i Speedy'ego. Już od małego dawała rodzicom w kość. Była trochę rozpieszczana, ponieważ tato jej był wielkim biznesmenem w Manehattan. Mama jej zaś pracowała w popularnym salonie fryzjerskim. Starsza siostra naszej bohaterki, Authoress bardzo często opiekowała się maleńka Hearty (zdrobnienie od Heart). Gdy tylko ona podrosła bawiły się całymi dniami. Biegały po polance, która była zdała od miejskiego zgiełku. Pewnego razu przez długi okres padało. Dziewczynki musiały siedzieć w domu. Nagle zobaczyły za oknem słońce! Od razu pobiegły do rodziców. Niestety, Ci byli zbyt zajęci by zabrać córki na spacer. Młode klaczki postanowiły, że uciekną na polanę. Udało im się! Wdrapały się na ulubione drzewo i zaczęły brykać jak małe ogierki. W pewnym momencie starsza z nich usłyszała dziwny dźwięk. Gdy powiedziała o tym młodszej ta to zignorowała. I stało się... Mokra, próchniejąca gałąź pękła i spadła, a razem z nią Heart. Authoress była przerażona! Na szczęście ich rodzice zobaczyli, że córki uciekły. Gdy dotarli na miejsce zobaczyli starszą z nich płaczącą, a młodszą nieprzytomną... Heart obudziła się po tygodniu w miejscowym szpitalu. Wtedy rodzice jej wszystko opowiedzieli. Także wtedy dowiedziała się, że rodzice sprzedali wille i stracili dużą część majątku na bardzo trudną operacje plastyczną dla niej... Również została poinformowana, że już nigdy nie poczuje żadnego zapachu... Hearty została bezwonna. Prócz tego nabawiła się traumy i depresji. II. Młodzież i.... ZNACZEK?! Od wypadku minęło już 8 lat. Nasza mała Hearty jest już 14 letnią klaczką zaś jej siostra ma prawie 18 lat! Do rodziny dołączył również pierwszy chłopczyk, Little. Rodzina mieszka w średnim domku na obrzeżach miasta. Speedy z powodu utraty dobrej reputacji został zwolniony, a do salonu Rose przychodzi coraz mniej kuców. Ale wróćmy do historii Heart. Wyszła już z depresji. Ma bardzo małą traumę. Dogaduje się z braciszkiem fantastycznie! Niestety, Authoress zamknęła się w sobie... Czuje się winna za rany siostry. Nie chce z nią gadać ani się bawić, bo gdy patrzy jej w twarz... Widzi ją tak jak z przed 8 laty... Zaś Heart cieszy się z życia! Dzień w dzień budzi się z uśmiechem na pyszczku! Pogodziła się z niepełnosprawnością! Uczy się perfekcyjnie. Nawet zdobyła nowe hobby, pieczenie. W każdy piątek piecze różne pyszności! Od babeczek czy ciastek po torty i serniki! Lecz piecze prócz frajdy wywoływało u niej poważne przemyślenia i marzenia. Jedno z takich marzeń to by kiedykolwiek powąchać pierniki. Pierniki, wypiek, który Heart kochała od źrebaka! Smutno jest jej z powodu, że zapomniała już jak pachną. Pewnego razu zdobyła szanse by zabłysnąć! Szkoła jej zorganizowała kiermasz wypieków! Dobrze wiedziała co upiecze! PIERNIKI! Mama jej kupiła składniki a ta zaczęła piec. Była pewna, że jury posmakują jej pachnące imbirem ludziki. Była w pełni świadoma, że pierniki potrzebują czasu. Zgłosiła się do udziału w środę, zaś kiermasz był już w sobotę! Musiała się sprężyć! Nadszedł ten dzień. Kiermasz wypieków "Słodki źrebak"! Nasza klaczka dumnie z koszykiem wypieków szła między kolejnymi stoiskami z mufinkami. Jury zaczęło kosztować smakołyków każdego uczestnika! Powoli było widać ich znudzenie ciągłą degustacją tego samego. Nareszcie doszli do Hearty Byli bardzo pozytywnie zaskoczeni gdy ujrzeli pierniczki. Powoli jedli ludzik za ludzikiem. Nagle nastał werdykt. Mówili coś o tym, że każdy się starał i mufinki były pyszne, lecz padły w końcu słowa na, które ona czekała! "Zwycięzcą zostaje... Heart Gingerbread!" Wyszła już na środek by odebrać nagrodę. Przy odbiorze jeden z jury się zdziwił i powiedział "Oprócz nagrody zdobyłaś coś jeszcze." Zdziwiona klacz zerkła na swój boczek, a tam.... ZNACZEK! Piękne serduszko z piernik. Czym prędzej pobiegła do domu i pochwaliła się rodzinie! III. Żegnaj Manehattan, witaj Ponyville! Minęło koleinę 4 lata. Mamy już doczynienia z panną Gingerbread! Heart jest dorosła i skączyła szkołę! Pierwsza jej dorosła decyzja to opuszczenie Manehattan i pojechania do Ponyville by poznać tajniki cukiernictwo. Była świadoma tego, że podjęcie tej nauki oznacza 5 lat poza domem. Bała się, że jak pojedzie do szkoły to ją wyśmieją... Nie ma wielu bezwonnych cukierników. Mimo to i tak chciała jechać! Rodzice i siostra rozumieli jej decyzje, lecz Little był bardzo smutny. Heart przed wejściem do pociągu powiedziała mu "Jadę tam taka, wrócę lepsza!" Jej 13 brat nie dokońca zrozumiał te słowa lecz i tak poprawiło mu to humor. Po długiej jeździe w końcu dotarła do celu! Gdy weszła na peron poczuła dopiero, że wyjechała. Jej oczom ukazało się malutkie miasteczko. Kucyki przechadzały się z uśmiechem na pyszczku. Hearty Zaskoczyła nietypowa, wiejska architektura, przecież to dziwne zjawisko skoro mieszka się w takim mieście jak Manehattan a na wakacje wybiera się do Canterlot. Zaskoczyło ją to, że w drodze do cukierni bardzo mile przywitało ją kilka kuców. Od razu zrozumiała jak to miejsce pozytywnie się różnie od rodzimego miasta. Cukiernie było bardzo łatwo znaleźć, jest ona duża kolorowa i bardzo się wyróżniająca! Gdy weszła do środka wszystkie kucyki ją mile powitały. Podeszła do właścicieli i od razu przeszła do rzeczy. Nie trzeba ukrywać, że gdy właściciele zobaczyli zaświadczenie lekarskie byli w lekkim szoku! Tym samym napędzili strachu Heart! Lecz okazało się, że są mili i przyjęli pod swe kopyta młodą ambitną cukierniczkę! Minęły 2 lata! Nasza bohaterka niedawno miała 20 urodziny! W Ponyville znalazła już swoje miejsce. Ma tu przyjaciół, a nawet sympatię! Pisze systematycznie z siostrą i rodziną w Manehatten. Jedną z większych rzeczy jaka stała się tam od wyjazdu Heart to to że Authoress mieszka teraz w Canterlot. IV. Własna cukiernia i powrót do korzeni! Nadszedł ten dzień... Nasza mała Heart ma 23 lata i kończy szkołę w Ponyville. Minęło 5 lat od kiedy opuściła Manehattan. Mimo, że w tym małym miasteczku znalazła przyjaźń i miłość, tęskni za wielkomiejskim zgiełkiem. W końcu gdyby nie to wielkie miasto nie doszło by do tamtego wypadku, ona by nie straciła węchu, jej siostra by nie pisała by zabić smutek więc nie dostała by się na Canterlocki Uniwersytet Literacki. Hearty podjęła największą decyzje swego życia... Wraca do rodzimego miasta. Tam założy swoją cukiernie! Tak jak postanowiła, tak też zrobiła. I w ten oto sposób spotykamy naszą 24 latkę mieszkającą w Manehattan! Ma ona najwspanialszą cukiernie w mieście! Nawet dostała specjalne zamówienie od Celestii na zrobienie deserów na Gale Grand Galopu! Utrzymuje dobry kontakt z rodziną. Właśnie spełniły jej się wszystkie marzenia! No i to tyle odnośnie Heart Gingerbread! Piszcie jakie macie po tym wrażenia Pisanie tego zajęło mi 3 godzinki. Bardzo was przepraszam za błędy :( No więc żegnam się z wami! Bywajcie
    1 point
  6. Jeśli fandom, to jesteśmy my wszyscy i wy, to mi się nie podoba kilka rzeczy. Używacie o wiele za często oryginalnego nazewnictwa tam, gdzie nie ma takiej konieczności. Wiem, że to drobnostki, ale jakoś działa mi na nerwy, gdy widzę milionowy raz Cutie Mark, kiedy jest Znaczkowa Liga, albo Sonic Rainboom, zamiast Ponaddźwiękowe Boom. W ogóle preferuję polskie nazewnictwo, bo i tak pełno jest tego angielskiego tutaj, albo zamiast Princess Celestia, powinno być Księżniczka Celestia. Dla mnie tak brzmi dużo lepiej. I traktujecie polski dubbing z pogardą, jarając się głównie oryginalną wersją. Mnie tam nigdy nie jarały oryginalne dubbingi, ja zawsze mam większość przyjemność z oglądania wersji po polsku, brzmi to dla mnie bardziej naturalnie. I zwisa mi to, że tylko w oryginalnej wersji mówią z jakimiś tam akcentami, mnie ta zabawa nawet denerwuje, że są stereotypy o tym, kto w jaki sposób mówi po angielsku. Wolę się nie zastanawiać nad takimi dyrdymałami. Poza tym, pewnie jestem jedynym, któremu łatwiej jest wymienić polską obsadę od oryginalnej, np. nie znam nazwiska gościa, który dubbinguje Discorda w oryginale. Czasami oglądam próbki oryginału, ale wolę polski dubbing. Pewnie znalazło by się kilka cech, które mnie u Bronies, jak i ogólnie u ludzi denerwują, ale nie będę teraz na tym skupiał, bo lepiej nie skupiać się na negatywnych aspektach.
    1 point
  7. Jest to chyba mój ulubiony ówczesny serial na Cartoon Network, więc postanowiłem co nieco o nim napisać. Niesamowity Świat Gumballa opowiada o historii 12 letniego niebieskiego kota, tytułowego Gumballa Wattersona i jego przyrodniego brata Darwina, złotej rybki która wyewoluowała sobie nogi. Pierwsze co rzuca się w oczy, to ciekawy sposób przedstawienia wszystkich bohaterów serialu, który bardzo przypomina mi grę Little Big Planet. Prawie każdy bohater animowany jest w inny sposób. Jest tam typowa animacja 'na papierze', animacja 3d, a nawet aktorzy z krwi i kości. Każdy odcinek opowiada o różnych przygodach. Moim ulubionym odcinkiem jest odcinek 'The Joy' Prawie każdy odcinek to osobny scenariusz. Jest odcinek inspirowany postapokalipsą, Jumanji, ale także odcinek o tym, jak sobie radzą z dorastaniem. Serial zawiera bardzo dużo nawiązań do znanych filmów i popkultury oraz przepełniony jest humorem. A wy co sądzicie o tym serialu?
    1 point
  8. (Blisko. Co do obu rzeczy.) Heroes of the Storm od Blizzarda.
    1 point
  9. 1 point
  10. Jest Arialem Ja tam osobiście wolę Romana. Oj, tutaj to są zawsze spory Ja, Dolar i jeszcze kilka innych osób preferujemy jednak odmienianie poprzez przymiotniki niż tak odpłciowywać postacie
    1 point
  11. Okej. Obmyśliliśmy z koleżanką jakby twój OC'ek miałby wyglądać ( narysowane dzięki twojemu opisowi) i wyszło coś takiego: Zgadza się? : 3
    1 point
  12. Aj, aj, aj... opowiadanie ma problemy. I to od pierwszego akapitu. Zaiste, powtórzenie par excellence. Róg alicorna... będący narzędziem każdego kucyka, także nie-alikornów? Po pierwsze - dwa razy powtarzasz, że to nie dziwi (co staje się dalej istnym przekleństwem tego prologu), po drugie - kogo miałoby to dziwić? Nikogo poza Twilight tam nie ma! Tak jakby z wielkiej... Czyli... zrobiła parę kroków jak już weszła? A weszła, nie poruszając się? Chłód wypełniający wnętrze atmosfery? Te dwa następujące bezpośrednio po sobie zdania wyrażają dokładnie to samo. Chyba "postać"? "Ciemna poświata" ma mniej więcej taki sens jak "czarne światło". Czemu nagle "sali" z wielkiej? Nope, to nie jest powód. To tylko pompatyczna wstawka. Um... Celestia wezwała Twilight, żeby ją uczyć, albo powierzyć zadanie. Nie z powodu naturalnego zjawiska. Parę akapitów wcześniej, Twilight próbowała o to zapytać, i została ofuknięta za to przez Celestię, że nie rozumie. To nie ma sensu! Wzruszający wybuch swojskości ze strony bohaterek. Poprawne słowo to "znajdować". Po raz kolejny Celestia mówi, że po coś wezwała Twilight, za każdym razem z inną wersją. Zaraz, zaraz, zaraz... Celestia nie odpowiedziała na pytanie Twilight. A to jest tylko część błędów stylistycznych, jakie zauważyłem. Przyznam, że nie chciało mi się ich wszystkich wynotowywać. O błędach interpunkcyjnych (brak przecinków, gdzie powinny być, oraz ich obecność tam gdzie nie powinny) nawet nie wspominam. Opowiadanie naprawdę potrzebuje korektora. Mógłbyś zacząć od udostępnienia komentowania w pliku, bo to dużo wygodniejsze, niż wypisywanie komentarzy. Jedna kwestia formatowania, która autentycznie mnie dziwi: zastosowana czcionka. Na obu urządzeniach, na jakich czytałem to opowiadanie, jest ona strasznie brzydka i ewidentnie niedostosowana do polskich znaków (wszystkie "ł", "ż", "ć", itd. wybijają się z linii tekstu i pasują do otoczenia jak pięść do nosa). Co jest nie tak z Arialem? Pomijając zacytowane rodzynki, opowiadanie cierpi na jeszcze parę dość poważnych wad stylistycznych. Pierwsze co rzuca się w oczy: opisy. Jejciu, dlaczego są tak długie i skupiające się na nieistotnych szczegółach? Pierwsza strona to pod tym względem ewenement: Twilight otwiera drzwi - akapit na opisy. Twilight zagląda do środka - akapit na opisy. Twilight robi parę kroków - akapit na opisy. Minęło trzy czwarte strony, a bohaterka ledwo zdążyła się ruszyć! Jeśli chcesz robić opisy tej wielkości, to raczej rób je osobno. Nie przeplataj ich z półzdaniowymi opisami akcji, bo to wygląda tylko śmiesznie i uciążliwie się czyta. Niestety, to nie jedyny problem z opisami. Po pierwsze - po co, ach, po co, opisujesz rzeczy które są dokładnie znane? Postacie w tej scenie wyglądają całkowicie tak jak w serialu - po co się tak długo i szczegółowo rozpisywać? Twilight ma róg - serio? Ma skrzydła - no nie wierzę! Celestia nosi diadem - a to odkrycie! Opisy - przynajmniej te na początku - wypełnione są też do bólu banalnymi dygresjami. Róg służy do rzucania magii. Znaczek Twilight oznacza, że ma talent do magii. Itd. Pierwszym opisem, zamiast rozwodzenia się nad oczywistościami o Twilight, powinna być sala. Która została zresztą opisana całkiem nieźle, choć nieco niezdarnie i z zupełnie przesadzonymi, pompatycznymi dygresjami. Większość opisów jest niestety w ten sposób sztucznie rozdęta. Bo i trochę wymuszonego patosu tu jest, zwłaszcza w zachowaniu postaci. Celestia przez sporą część rozmowy gapi się w okno, zamiast na Twilight - po co? Co chce tym okazać? Poza tym, obie klacze tak bardzo "hajpują" i trzęsą się ze strachu przed nadchodzącym zadaniem, że to aż śmieszne. Z opisu nijak nie wynika, że to może być najgroźniejsze zadanie z jakim się spotkały. Celestia może mieć obawy, ale nie ma żadnego powodu, dla którego Twilight miałaby zacząć piszczeć ze strachu; poza tym, że autor zechciał, żeby było bardziej dramatycznie i spooky. Poza tym, mamy te nieszczęsne powtórzenia parę razy czegoś, co już zostało powiedziane. Wygląda, jakby autor zapominał co napisał, albo w ogóle nie panował nad tekstem, stosując losowo środki stylistycznie, nie zwracając uwagi jak komponują się z resztą, w celu wydłużenia opisów. No dobrze, psioczę i psioczę na to opowiadanie, ale jak mi się w sumie czytało? Ciężko, z powodu wymienionych wyżej błędów, ale sama treść jest niczego sobie. Początek dość standardowy, choć wątek jednorożców, które zbierają się z całej Equestrii, wiedząc coś czego księżniczki nie wiedzą, całkiem mnie zaintrygował. Ma potencjał, może wyjść z tego całkiem niezła przygodówka, może nawet ponadprzeciętna, ale... styl trzeba mocno podszlifować, także w całkowicie przyziemnych kwestiach, bo inaczej ciężko mi wyobrazić sobie czytanie czegoś dłuższego. I... skrytykuję jeszcze jedną rzecz, bo skoro Dolarowi wolno wybrzydzać na zasady odmiany nazw w języku polskim, to tym bardziej chyba ja mogę skrytykować ich łamanie. Konstrukcje typu "biała alicorn" to ewidentne błędy składniowe, których należy się pozbyć. "Alicorn", choć jest słowem zapożyczonym, nie jest nazwą własną i jest ewidentnie rodzaju męskiego, więc jedynym poprawnym wyrażeniem jest "biały alicorn". Nie będę tu propagował opcji słowotwórczej jako rozwiązania, ale błąd to błąd i trzeba go jakoś usunąć. Nikt nie pisze zdań w stylu "Ania jest wysoką człowiekiem", albo "Zenek to godny zaufania osoba", więc nie wiem, czemu gramatyka miałaby przestać obowiązywać tylko dlatego, że piszemy o kucykach?
    1 point
  13. Hasbro może mieć ciężko stworzyć nową generację - zauważmy, że G4 to fenomen, coś co firmę zaskoczyło i mocno podniosło ich zyski. Nie wiem czy tworzą coś z G5, ale G4 trzyma się niesamowicie dobrze. Stworzenie czegoś co mogłoby równać się z G4 i spowodowałoby wielkie bum w necie (tak na kilka lat) graniczy według mnie z cudem. Serial jest i jak zyski są i fani przychodzą to jest bardziej Hasbro na rękę. Zresztą świat G4 jest tak rozbudowany, że szkoda by było to teraz wyrzucać - może G5 będzie jakąś kontynuacją G4? Nie wiadomo. Póki jest serial, póty będzie żyć fandom oraz fani, którzy powinni inspirować i zachęcać nowych członków do integracji i tworzenia własnych rzeczy. Jak ludzie zaczynają gadać o końcu, to mi robi się źle. Ludzie trochę powagi. Serial jest? Jest. Fani są? Są. Mamy też nowych członków? Też mamy. Są fanowskie animacje? Są. Według mnie należy czekać, bo czasem ludzie mają tak rozbudowane koncepty, że po skończeniu to szczęka opada - dobrym przykładem jest animacja "Lullaby for a princess". A jak narzekasz, że nie ma nic ciekawego to sam spróbuj coś sknocić - art, animacja, muzyka, fanfik..... i masz do tego grupę ludzi, którzy ci doradzą i pomogą. Mniej narzekania, więcej działania. Czasem mi się wydaje, że jak ktoś gada o końcu fandomu, to z grubsza ta osoba ma już dość MLP lub boi się o przyszłość społeczności. Nie myśleć o tym i tyle. Sam myślałem, że jak wszedłem do fandomu to uznałem, że za późno przyszedłem. Jest wciąż wiele ludzi, którzy coś robią - nawet nasi. Gazeta, forum, konwenty.....to jest znak apokalipsy, wielkiego końca Bronies? Nie wydaje mi się.
    1 point
  14. Przyszłość fandomu? To banał, ale zależy od nas. Ostatnio wyczytałam, że serial miał się skończyć na trzecim sezonie. Nie wiem jak reszta z was, ale ja się cieszę. Zarówno małe dziewczynki jak i my wywalczyliśmy ciąg dalszy. Każdy fic, art, wpis, chwila spędzona przed ekranem. Wywalczyliśmy film w 2017. Trafiłam do fandomu niedawno i zachwyciłam się tym ile w nim entuzjazmu i energii. Po jakimś czasie zaczęło mi towarzyszyć wrażenie, że trafiłam tu za późno i pozostały tylko resztki ze stołu. Tyle mnie ominęło. Serial się zepsuł, artyści odeszli, generalnie ludzie odchodzą. Nic dziwnego. To wasza wina, że nowi czują się jak na pogrzebie. Bo to nie fandom się kończy, ale wy starzy bronies. Ludzie odchodzą, szkoda. Genialni ludzie odchodzą, wielka strata. Ale wiecie, dlaczego oni przyszli i jeszcze przyjdą? Czuli kreatywną energię, entuzjazm, ludzi którzy poświęcili swój czas, miesiące i lata, żeby coś zrobić. To pobudziło ich, żeby dodać coś od siebie. Ta energia to jak lep na muchy, jak perpetum mobile. Przestańmy siać negatywną energię, a po prostu oglądajmy, rozmawiajmy, a jeśli potrafimy dajmy coś od siebie. Nowi ludzie przyjdą jak to zobaczą. Zachwycą się. A może niektórzy z nich wydadzą coś niezwykłego. Może nie będzie ich wielu, ale czy ważna jest ilość? Jeśli zechcemy przetrwamy koniec tej generacji, jeśli naprawdę zechcemy może nawet nasza przygoda nie skończy się na G4. To zależy głównie od nas. MLP może być jak Star Trek, jeśli tylko będzie nam na tym zależeć, możemy też nie dotrwać do końca G4. Przestańmy narzekać i oglądajmy kuce, a będzie dobrze. Bronies skończą się w swoim czasie, narzekanie może tylko przyśpieszyć ten proces. Pozytywne myślenie, ludzie.
    1 point
  15. Akcja reaktywacja! (bo cicho tu od około 8 miesięcy) Przygniecony fragmentem dachu? Żaden problem. Diamentowe psy definitywnie czegoś szukają, więc odwalają ciężki kawał blachy na bok. Udaję za ten czas nie żywego. Jeden z nich ma pochodnię. (to rozwiązuje problem ciemności!) Patrzą na mnie, z niesmakiem i zabierają się za przeszukiwanie moich kieszeni. Natrafia się odpowiednia okazja, szybki energiczny kopniak wyrzuca stojącego za mną psa przez okno. Reszta jest zszokowana. Nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Ta chwila nieuwagi wystarcza, aby trzasnąć jednego z nich po łebie znalezionym nieopodal prętem i wyskoczyć przez okno. Ląduję bezgłośnie na ziemi i uciekam w ciemność... Siedzisz w barze, popijasz w najlepsze cydr i nie jesteś już zbyt trzeźwy. Rzucasz zaczepkę do nieznajomego siedzącego w kącie. Okazuje się, że sprowokowałeś miejscowego szefa, a on i jego gang mają zamiar sprowadzić Cię do parteru. Mają w rękach kije basebal'owe, stalowe pręty, noże. Jesteś bezbronny a ich jest 5... nie 8, a może 9? Dwoi Ci się i troi przed oczami. Co robisz?
    1 point
  16. Miałem niekłamaną przyjemność czynić prereading tego rodziału. Nie mówię tego aż tak często, ale to naprawdę była czysta, nieskażona przyjemność. Dlaczego? Beware the spoilers! Ponieważ dostałem wszystkiego po trochu i to w absolutnie doskonałej jakości. Świetnie prowadzona akcja, przeskoki między różnymi punktami widzenia, ciekawa fabuła niezależnie od prowadzonego akurat bohatera no i kolejna nowa postać, którą można się absolutnie zachwycić - Wielki Passaro to klasa sama w sobie. Czy z początku może wydawać się iż to po prostu inna Trixie? Można. Czy po skończeniu jego epizodu nadal będzie się tak uważać? W mojej opinii absolutnie nie. Jest podobny, ale cudownie odmienny. Został wykreowany niesamowicie naturalnie i to z niebywałym kunsztem. Najprostszy przykład - tak prozaiczna i na pierwszy rzut oka niezbyt przyjemna rzecz jak czyszczenie cudzych kopyt stała się, dzięki tej postaci i niesamowitej zdolności autora do tworzenia wspaniałych opisów fragmentem tak (i nie waham się użyć tego słowa) porywającym, iż kilkukrotnie wracałem do niego by jeszcze raz nasycić oczy wspomnianymi opisami. Przy okazji nie dostaliśmy tutaj typowego hochsztaplera - on jest inteligentny, i to nie książkowo a życiowo. A że ma z tego zyski... kolejny plus za jego kreację. Lazy Cannabis również wypadł doskonale - ciągnący się przez kilka stron opis doprowadzania go do przytomności to swoista perełka, zakończona przezabawną wiązanką, która, choć wyraża jednoznacznie negatywne emocje, to jednak wywołuje szeroki uśmiech na twarzy czytelnika. No bo jak można się nie roześmiać, kiedy biedny bohater po wrzuceniu do antałka lodowatej deszczówki (błogosławieństwo przy obecnej pogodzie) obrzuca swoich oprawców stekiem wyzwisk zawierającym tak cudowne i rzadko spotykane w fanfikach określenia jak "łachudry" czy absolutnie boskie "psuje"? Coś pięknego! Swallow z kolei dostarcza nam nieco mroczniejszych przeżyć, a jej wątek urywa się dosyć nagle - w pierwszym momencie możemy poczuć zaskoczenie, jednak po uważniejszym wczytaniu się jednoznacznie określiłbym to jako kolejny plus rozdziału (co sporo o nim mówi, gdyż zwykle ostro ganię brak płynnych przejść - tu pewna "kanciastość" pasuje idealnie). A to jak się rozpoczyna kolejna.... nie, nie powiem Wam jak. Sami sobie sprawdźcie, bo naprawdę warto. Nie mogę nie wspomnieć o dialogach, które prezentują się o niebo lepiej od tych, z którymi mieliśmy do czynienia w początkowych rozdziałach - widać stały progres. Dodatkowo pochwalę jeszcze przebogate słownictwo i mnogość nawiązań, których szukanie jest prawdziwym smaczkiem Jak to napisałem już Johnny'emu podczas jednej z naszych deliberacji w czas prereadingu moja ocena tego rozdziału to: 10/10, Epic Instant, Bezwzględnie Polecam! I w sumie po tych czterech rozdziałach mogę z czystym sumieniem rozpocząć głosowanie na tag [Epic]. Ścieżki Donikąd bezwzględnie na niego zasługują. A jeżeli będą się rozwijać tak dalej to mam nadzieję, iż w końcu doczekamy się pierwszego [Legendary]. Mocium autorze! Jako prereader - aprobuję! Jako czytelnik - żądam więcej! Natychmiast albo i jeszcze szybciej!
    1 point
  17. Ja mam lepszy pomysł na eksperyment, załóżcie sobie własne forum i pilnujcie tam porządku. Czekam na wnioski z niego
    1 point
  18. Bezpłatne, ale żeby uwierzytelnić swoje konto to musisz połączyć je z kontem bankowym zwykłym z tego co wiem
    1 point
  19. I witam Ciebie ponownie i już jestem ciekawa nowych pytań Na wsi, daleko za miastem w skromnym domku. Na imprezie zorganizowanej przez Pinkie, chwilę później spotkałam Apple Bloom. Hmm, jestem jednorożcem, więc wiadomo... Cóż, dziękuję za Twoje pytania i za przytulasa
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...