Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/13/17 we wszystkich miejscach

  1. Po długiej przerwie wracam do pisania i publikowania dłuższych fanfików. Mam nadzieję, że się spodoba. Będzie więcej, obiecuję. Naprawdę. Awaria portalu międzywymiarowego łączącego Grudziądz z Ponyville spowodowała, że jego twórcy znaleźli się wraz z Twilight Sparkle w jednym świecie, a Rarity i Rainbow Dash w innym. Co ich czeka? Czy uda im się przeżyć i znaleźć drogę do domu? Nie wiem. Ale chyba warto spróbować. Prolog Rozdział 01 Rozdział 02 Rozdział 03 Rozdział 04
    3 points
  2. I to mnie martwi.. Co jak co, ale Król Lew powinien być klasyczną "rysowanką", a przynajmniej udawać ten styl. Żadnego CGI, zwykła animacja
    2 points
  3. Ok, nie wiem czy kogoś to obchodzi, ale ostatnio nie żyje na forume. Całkowity brak czasu spowodowany wyjazdami, awansem w pracy i trochę ciężką sytuacją na co dzień ( nie będę się, żalił o co chodzi, ale po prostu jest źle). Mam nadzieję, że w najbliższym czasie jednak zacznę zaglądać wcześniej. Do tego czasu starajcie się, żeby forum nie umarło ( czekam na komentarze typu: "Ale forum już umarło" ). Trzymcie się.
    1 point
  4. 1. Masz na klawiaturze taki fajny klawisz, jak spacja. Korzystaj z niego częściej. 2. Fanfików się nie ściąga. Wchodzi się co najwyżej do tematów forumowych. 3. >jaranie się gore i clopami 4. Było tłumaczone powyżej. W pasku adresu (taki wielki pasek, w którym napisane jest "mlppolska.pl" itd.) musisz zmienić "http" na "https", wtedy przerzuci cię na właściwą wersję tematu. Działy z clopami/gore są niedostępne dla niezalogowanych (a osoby poniżej 18. roku życia mają zakaz publikacji clopów, żeby ci nic do łba nie strzeliło).
    1 point
  5. Udało mi się jednak zdać warunek do którego straciłem prawie całą nadzieję. Dla mnie duże osiągnięcie że się nie dałem, przez chwilę mogę przestać się martwić o tym, co dalej
    1 point
  6. Miałem niebywałe szczęście, przeczytać to opowiadanie przed publikacją. Jak wyszło? Po przeczytaniu Equetripa z niecierpliwością czekałem na kontynuację i się doczekałem. A doczekałem się kontynuacji godnej. Opowiadanie na razie zaledwie się rozkręca, ale to rozkręcanie się jest na wysokim poziomie. Alternatywa utrzymuje klimat poprzednich opowiadań o szalonych inżynierach. Zresztą, co będę takie oczywiste rzeczy pisał, przejdźmy do rzeczy! Ciekawie zapowiadająca się fabuła - checked. Dobrze napisani, niepapierowi bohaterowie - checked Niewymuszony humor - checked. Psorasowatość - checked. Jeżeli chodzi o błędy, to wstawiłbym odstępy pomiędzy akapitami, by wygodniej się czytało. Poza tym jest bardzo dobrze. Ocena: 9/11 Pozdrawiam i czekam na dalszą część.
    1 point
  7. To ja poproszę do Thoraxa -Unturned -Warshipsy - Po namysle CS 1.6 tez da rade ogarnąć, mimo że za nim nie przepadam
    1 point
  8. A zaszaleje i dołączę do Sombry. War Thunder!
    1 point
  9. Za Jelonki! @Miszcz Tencz Proponuję Heroes of the Storm! (Blizzard). Nie jestem pewien, czy Starcraft II nada się na PvP... @Patutu Pewnie będziesz grał Spitfire
    1 point
  10. Dziś mam dla was pierwszą część krótkiej mini-serii. Co prawda całość jest ze sobą luźno powiązana, ale i tak dla mnie się podoba Nick & Judy 1- "Klub naturystów" [komedia][romans] Ciekawostka. Nie wiem ile w tym prawdy, ale początkowo w scenie w klubie naturystów Nick miał być nagi. Jako dowód - wychodząc z klubu Nick poprawia krawat. W sumie, wiarygodne Temat do dyskusji, póki co bez zmian (ulubiona scena).
    1 point
  11. Wąwóz Korzeniowy w Kazimierzu Dolnym. Jest to moje ulubione miejsce w Kazimierzu, zawsze jak odwiedzam to miasteczko, wąwóz ten (a właściwie głębocznica) jest punktem obowiązkowym. Miejsce to jest piękne o każdej porze roku, jesienią usłane jest dywanem kolorowych liści, zaś latem daje miły cień i chłód podczas upałów. Ze ścian wąwozu wyrastają drzew, a ich odsłonięte korzenie układają się w fantazyjne wzory. Można uruchomić wyobraźnię i poczuć się jakby się było w magicznej krainie. Miejsce idealne na spacer, po to by się odprężyć, pomyśleć. Czuje się tam niepowtarzalną atmosferę. Żadne zdjęcie nie odda piękna tego miejsca, trzeba tam pojechać i zobaczyć to miejsce na własne oczy. To miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie i robi za każdym razem kiedy je odwiedzam.
    1 point
  12. Nadrobiłem rozdział drugi. Cóż mogę powiedzieć? Jest świetnie. Nie żeby jakoś fenomenalnie, że spadłem z krzesła czy wyleciałem z sandałów, ale naprawdę, z akapitu na akapit było coraz lepiej, akcja rozwijała się pomału, konsekwentnie, no i w sumie, jakkolwiek jest to krótki kawałek, miałem wrażenie, że wydarzyło się w nim naprawdę wiele, większość była typowymi kawałkami życia, ale dominował tajemniczy klimat. W każdym razie, w części II znajdziemy bardzo ładne, przyjemne w odbiorze opisy, traktujące o otoczeniu w sposób plastyczny, o przemyśleniach Twilight mówić będą z delikatną nutką napięcia, czy mrokiem, natomiast czynności są opisywane wyczerpująco, bez przedłużeń, by dać pełne pojęcie jak wyglądają dni Twilight. Słowa są dobrane w zasadzie bez zarzutu, może tylko poranki są zbyt często opisywane jako „rześkie”, ale to jedyny, maleńki kłopot, który w żadnym wypadku nie rzutuje znacząco na jakość opowiadania. Tempo akcji jest idealnie wyważone. Przejawia się to w długości akapitów, wstawkach mówionych, czy wypełniaczach. Wszystko ma większe lub większe znaczenie, jak chociażby rozmowa Twilight z Flotterem. Jeśli nie fabularnie, to na pewno jest to tam po to by urozmaicić nam treść, zabrać nas na chwilę na bok od głównego wątku, czy też uczynić otaczający bohaterkę świat żywszym. Każdy aspekt wydaje się przemyślany od początku do końca, a wisienką na torcie jest wątek główny. Jest to dopiero druga część a już mamy mnóstwo pytań bez odpowiedzi, z których jak dla mnie przoduje rola Luny w historii oraz jej pochodzenie. Z kolei sama końcówka rozbudza ciekawość, przez co myśląc teraz o „Zimnym Słońcu” nie można myśleć o niczym innym niż o tym co będzie dalej. Co się stanie z Twilight, jaka jest prawdziwa historia Equestrii, czym jest plan Celeste, co się wydarzyło i jak to się skończy, a także kim jest Luna – mnóstwo pytań, doskonałe paliwo na jeszcze wiele, wiele części. Warto wspomnieć o klimacie, którzy z części na część zyskuje na natężeniu, choć początkowo spodziewałem się przygód, ekspedycji, badań, odkrywania. Teraz jednak wydaje się, że te elementy będą przemieszane z kawałkami życia, a klimat tajemnicy, sekretu, zadziwiającej prawdy będzie się utrzymywał bez względu na proporcje tychże motywów. Co nieco mnie dziwi to powściągliwość we wprowadzaniu do fabuły nowych postaci. Póki co wszystko kręci się wokół Twilight i w sumie ze zniecierpliwieniem czekam aż Bester ujawni nowe postacie. Jestem niemalże pewien, że będzie wśród nich kucoperek, ciekawe czy będzie to jakaś oryginalna kreacja czy też nawiązanie do „Save Me”. Mówiąc o nawiązaniach, znajdziemy tu kilka cameo w postaci „Adventure Found Me” czy „Szeptanych Opowieści”. Miła rzecz Ogólnie, czuć że autor do czegoś zmierza i że będzie to porywająca historia, gdzieniegdzie na swój spokój szokująca, a gdzie indziej ukazująca znane motywy na nowy sposób. Tym bardziej żywię nadzieję, że „Zimne Słońce” nie podzieli losu „Examiny” i że doczekamy się ciągu dalszego, satysfakcjonującego zakończenia, może też jakichś dodatków Pozdrawiam!
    1 point
  13. Zanim przejdę do fanfika, chciałbym unieść kciuk w górę i rzucić gromkie „Doskonale!” za zmianę podejścia autora, czyli zaplanowanie, uprzednie rozpisanie fabuły co z reguły przekłada się na staranniejszą realizację, bardziej organiczne opowiadanie historii. Oceniając po opisie i wprowadzeniu – niewiele nowego, jednak z drugiej strony mam BARDZO solidne podstawy przypuszczać, iż Foley po raz kolejny doskonale odnajdzie się w roli (nie dosłownie, chodzi o kreację postaci) Daring Do, a poza tym już wie jak pisać akcję oraz przygodę, toteż może to być coś co znamy w nowej, świeżej oprawie. Z tymi pozytywnymi prognozami, zabrałem się za pięć kawałków tekstu, a później za najnowszy, szósty. Tyle na dzień dzisiejszy udostępnił nam autor. No tak... Początek i na szybko kilka rzeczy – nie wydaje mi się by „wieźć” było odpowiednim określeniem dla statku. Ja napisałbym to zdanie: „Z kilkorgiem kucyków na pokładzie okręt pruł przez fale, na Wyspę Wilczego Kła”. Poza tym kiedyś wspaniała osoba zwróciła mi uwagę, że „słońce” piszemy wielką literą kiedy jest to „nasze” Słońce. W momencie gdy jest to słońce fikcyjne, equestriańskie, tak to nazwijmy, wówczas powinno się pisać małą. Podobnie z księżycem. Skoro już jesteśmy przy tym, to napomknę, że w wielu miejscach zgrzytał mi czas. To znaczy, najpierw tekst pisany był w czasie przeszłym, a potem teraźniejszym, co wewnętrznie gryzło się ze sobą i po prostu lepiej by to brzmiało, gdyby zostało napisane w czasie przeszłym w całości. Poza tym, miejscami zgrzytał szyk, pewne słowa ja sam, osobiście bym poprzestawiał. Ale to tylko moje wrażenie. Zresztą, jakoś od drugiej połowy drugiego rozdziału tego jest już tyle co nic, więc widocznie coś początkowo tam się nie zgrywało... No, nie wiem na sto procent, nie jestem jasnowidzem W każdym razie, przechodząc do treści, zupełnie szczerze muszę przyznać, że początkowo szału nie było, a nawet posunąłbym się do stwierdzenia, że tekst nieszczególnie zachęcał do siebie po dwóch pierwszych rozdziałach. Ot, opowiadanie zaprezentowało się jako standardowe, pozbawione barwniejszych opisów, a także interesujących postaci. Rzeczy wydawały się szaro-bure, suche. Wrażenie po dwóch pierwszych rozdziałach może bardzo zmylić, gdyż po dosyć mało zachęcającym wprowadzeniu następuje rozdział trzeci, krótszy niż poprzednie, ale za to skupiający się na bardzo istotnym zwrocie akcji. Potem jest tylko lepiej – ciekawiej, bardziej sympatycznie, no i te postacie zaczynają pokazywać swój charakter, po prostu w suchą treść zostaje tchnięty właściwy klimat. Bardzo dobrze! „Znowu” – pomyślałem sobie kiedy znalazłem się w połowie drugiego rozdziału. Daring Do była tą „foleyową” Daring Do, realia zostały zarysowane bardzo podstawowo, a postacie nie budziły jakiejś szczególnej sympatii. Wszystko wydawało się zwyczajne. W rozdziale trzecim dzeje się coś niespodziewanego i zostaje nam przedstawiony kucyk, który najwyraźniej będzie naszym antagonistą... Na chwilę obecną. Wprawdzie jego wprowadzenie również nie budzi emocji, a ponadto okazuje się kolejnym szarym kucykiem z białą grzywą... Hej, serio ile jeszcze będzie tego szarego z białym? Odkąd pamiętam, aż od wojskowych kucyków, wiele postaci nosiło takie barwy. To się serio zaczyna przejadać W każdym razie, w tymże rozdziale następuje coś niespodziewanego, bo nasza bohaterka zostaje schwytana. Bardzo wcześnie w historii, dosyć niespodziewanie, gdyż poprzednie kawałki tekstu wskazywały na coś innego. Kolejny rozdział i nasza Do zostaje uwolniona, co również jest niespodziewane, bo szybko, ale okazuje się, że całe to porwanie nie zostało dodane bezcelowo. Klacz odnajduje notes, mapę i to od tego momentu rozpoczyna się eksploracja, pojawia się wiele tajemnic i dopiero od czwartego rozdziału czuć, że autor powrzucał naraz poszlaki i sekrety, póki co nie łączy się to w żadną sensowną całość, ale podczas lektury coś nas przekonuje, że z czasem te elementy zostaną ułożone. Czasami tak jest - czuć, że ktoś nie ma pojęcia co robi, albo czuć, że wszystkie te rzeczy są gdzie są z jakiegoś powodu. W przypadku "Adventure Found Me" mamy do czynienia z tym drugim wariantem To godne podziwu jak nagle w opowiadanie zostaje tchnięty prawdziwy klimat. Na tym etapie (po rozdziale trzecim) postacie naprawdę dają się polubić. Verbose jest bardzo interesująca, gdyż łączy w sobie cechy każdej z Mane6 i to w poszczególnych sytuacjach udziela jej się konkretna natura. Najczęściej jest rozbrykana i wesoła niczym Pinkie, ale potrafi robić użytek ze swej wiedzy jak Twilight, jednocześnie będąc chętną do pracy jak Applejack. Potrafi wykorzystać słońce by się poopalać i pożałować, że nie ma w pobliżu jakiegoś przystojniaka trochę jak Rarity, a w podziemiach nie chce być na końcu grupy, bo nieco się cyka, jak Fluttershy. Verbose jest dynamiczna, charakterystyczna i naprawdę sympatyczna, kiedy przebrniemy przez pierwsze rozdziały. Podoba mnie się jej numer ze Skyverem. Nie dość, że on zyskał jako postać, to jeszcze całość przypomniała mi jakiś „Piątek trzynastego” albo podobny camp slasher z lat 80 :] Po akcji ratunkowej zyskał również Sharp. Wydaje się twardy i kompetentny w tym co robi, ma swoje mocne i słabe strony. Dostał nieco więcej czasu w tekście i pokazał charakterystyczne cechy. Na czele tejże grupy stoi profesor Discover, który ze wszystkich tych postaci wybija się... No, prawie w ogóle się nie wybija Po prostu jest. Nie więcej, nie mniej. Wolę go bardziej od innego profesorka, ale to wciąż po prostu kolejna "jakaś postać". Zobaczymy, czy potem rozwinie skrzydła, jak reszta. Skoro o tym mowa, rozdział szósty jest tym, w którym swe skrzydła rozwija Sharp. Już wcześniej zaczynał być coraz bardziej „lubialny”, ale na obecnym etapie naprawdę przeistacza się w solidną postać, będącą kolejnym dodatnim punktem opowiadania. Przejawiając własną inicjatywę, przeniósł obóz, zapewnił lepsze schowanko przed tubylcami, kilkukrotnie nawet zażartował sobie z Verbose i Skyvera. I świetnie! „Koleś z woja” nie jest nudnym cynikiem rzucającym śmiesznymi one-linerami, jakich pełno w fanfikach, filmach, grach. Rozmawia z innymi, jest zaangażowany, współpracuje, udziela mu się czasem szydera, naprawdę da się go polubić. Świetnie po raz drugi! No i po rozdziale szóstym chcę jeszcze bardziej kibicować Verbose i Skyverowi. Naprawdę fajna z nich parka. Bardzo ich polubiłem Fanfik bardzo wiele zostawia wyobraźni, pomimo tegoż tchnięcia klimatu. Nie uświadczymy tu jaskrawych, rozbudowanych opisów otoczenia (poniekąd szkoda), zabraknie nawet bardziej szczegółowego designu postaci (też szkoda), czy zaglądania w umysły postaci. Owszem, przez to treść wydaje się nieco uboższa niż mogłaby być, ale z drugiej strony tempo akcji, proporcje między rozdziałami są niemalże idealnie wyważone. Zapewnia to spokojną, lekkostrawną lekturę. No i przyznam, że po zakończeniu najnowszego rozdziału pojawiło się znane z „D&D” uczucie - co będzie dalej, dawajcie następne części! Foley stopniowo buduje charakter swojej historii i pomimo dosyć nijakiego otwarcia, treść skokowo zyskuje i jestem praktycznie pewien, że teraz wszystko będzie stabilnie iść w górę – rozwój postaci, tajemnice, zagadki, klimat oraz nowe elementy. Na pewno będę śledził ten tytuł, zachęcam do dania mu szansy, bo choć nie jest to może najbarwniejsza forma, nie jest to może historia największego kalibru, ale ma ogromny potencjał wyrosnąć na coś dużo, dużo większego niż to czym jest teraz, a w ostatnich rozdziałach autor pokazał, że wie w którą stronę ma ją prowadzić by go zrealizować. Wygląda to obiecująco i podoba mi się. Bez wątpienia autor dokądś zmierza i jestem ciekaw co to takiego będzie Pozdrawiam!
    1 point
  14. Mam dla was dwie dobre wiadomości i jedną niekoniecznie. Zacznijmy jednak od tych dwóch, a może i nawet trzech dobrych, bo to was pewnie najbardziej interesuje. Zatem, na sam początek powiem, że mam już książki. Całe 96 sztuk (48 Antropologii i 48 Save me). Z tego też wynika druga, dobrza rzecz, a mianowicie drukarnia dała mi po cztery egzemplarze gratis. Część trafi na aukcje na wrocławskim i ambermeecie (jeśli będzie), a część pewnie do spóźnialskich wszelkiej maści. Jest też trzecia, prawdopodobnie dobra wiadomość. Prawdopodobnie, bo nie do końca jestem w stanie ją w tej chwili zweryfikować. Otóż, po zmianie monitora na nowy, udało mi się ten nowy względnie poprawnie skonfigurować, żeby uzyskać obraz zbliżony do efektu wydruku (jeszcze muszę parę rzeczy poprawić, ale to się zrobi). Dlaczego jednak ciężko mi to zweryfikować? Otóż tu dochodzimy do tej, mniej fajnej części. Otóż, drukarnia się odrobinę machnęła. Nic wielkiego. Zamiast ofoliować Save me folią błysk, ofoliowała matową. A czemu nie jest to za fajne, skoro wszystkie książki ode mnie były matowe (KO jest defacto dziełem Spidiego)? Otóż oryginalna kolorystyka okładki jest dość ciemna. Dodajmy do tego fakt, że monitory świecą, a kartka nie, oraz to, że po konwersji na CMYK kolory też ulegają pewnemu osłabieniu. Folia błyszcząca miała wyciągnąć kolory i sprawić, że cała kompozycja będzie wyraźna. A dostaliśmy folię mat, która łagodzi kolory. Efekt widać na zdjęciach poniżej Zdjęcia robione kartoflem, więc słabo wyszły, ale widać mniej więcej o co chodzi. Tytuł i takie tam się słabo odcinają, jak się patrzy z większej odległości. Widać to, jak się zdjęcie powiększy. Jeśli chodzi o ziarnistość i brak ostrości, to wina fotografa. W poniedziałek zorganizuję lepszy sprzęt i cyknę kilka dodatkowych zdjęć.
    1 point
  15. Spokojnie. Disney nie DreamWorks czy Iluminations. Przemyśli i zrobi na spokojnie. Po takim sukcesie na skalę globalną wątpię, że to przepuszczą, a jak jeszcze odpowiednio rozreklamują to ma szansę przebić jedynkę. Tylko muszą podejść do tego z sercem. No i obrazkowy klasyk
    1 point
  16. W dniu dzisiejszym mishka (lub daszka) radykalnie otrzymuje permanentnego bana na adres IP. Powodem takiej decyzji jest fakt iż jest on niebezpieczną osobą, która wykorzystuje forum w celach otrzymywania informacji na temat warszawskich meetów, na które nie ma wstępu, a mimo to przychodzi na nie. Zarówno Warszawa Bronies jak i my jesteśmy zdania iż nie można pozwolić mu na otrzymywanie informacji na temat ponymeetów w Warszawie, stąd taka, a nie inna decyzja.
    1 point
  17. Witam jestem Nitmermoon lub inaczej Luna tak ta słaba księżniczka zapomniana przez siostrę ale teraz powróciłam się zemścić HAHAHAHhaahah XD interesuje się zniewoleniem wszystkich kucyków w Equestri! (a kto mi przeszkodzi ten zginie!) mam nadzieje że znajdzie się ktoś o równych zamiarach
    0 points
  18. Twilight CO ZROBISZ JAK POWRÓCĘ HMMMM................HAHHAHAHAHA
    -1 points
  19. Może jeszcze lepiej by było "Nitmermun"?
    -1 points
  20. Cześć wszystkim,ja tu narazie nowy jestem,wie ktos moze jak sciagnac fanfiki z clop i gora? pisze ze trzeba miec jakies uprawnienia,i cos na temat pliki cookies,jesli chodzi o to to je właczyłem mimo tego wciaz wyskakuje.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...