Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/07/19 we wszystkich miejscach

  1. No to po kolei... - facebook - zły pomysł. To właśnie on wykańcza fora poświęcone serialom, filmom czy grom - kanał YT - co ma na nim być? Kto go poprowadzi? - twitch - po cholerę? Powiem tak... Nie wiem czy ktoś się ze mną zgodzi, ale czasy się zmieniły i nie ma co liczyć na dużą poprawę (o ile takowa w ogóle nastąpi). Oczywiście nie oznacza to, że trzeba się poddać, ale prawda jest taka, że tego typu fora przenoszą się na facebooka. Warto też pamiętać, że nasi użytkownicy dorastają, idą na studia, znajdują pracę i wyrastają z kucyków, a nowi nie grzeszą ambicją. Mam na myśli to, że nie przeszukują forum na własną rękę i nie znajdą czegoś dla siebie. Przez kilka lat byłem opiekunem działu Lyry i Bon Bon. Uwielbiam wcielać się w te postacie, zgrywać pozytywnie zakręconą Lyrę oraz markotną Bon Bon. Starałem się jak mogłem, ale nic nie wskórałem. Dyskusje, konkursy (nawet te z nagrodami), zabawy, zapytajki, pamiętniki... Nic, zerowa aktywność. Zdaję sobie sprawę z tego, że ta dwójka nie jest zbytnio popularna, ale ten sam problem mają opiekunowie innych działów. O ja ciastolę!!! Toż to takie proste! Jak ja wcześniej na to nie wpadłem? Jak do fuja NIKT na to nie wpadł? Dzięki tobie i twojemu pomysłowi forum odżyje na nowo! Dziękujemy, o wybawco! Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać. Może sam coś zaproponujesz? Załóż jakiś temat, a nie zlecasz to innym.
    3 points
  2. A teraz pytanie... Jak nazywa się lekarz, który leczy Pandy?
    3 points
  3. Hejka! W sumie to mam konto od jakiegoś czasu ale nie udzielałam się. Dopiero dzisiaj postanowiłam że coś napiszę. Wobec tego - na początek przywitanie Kucykami interesuję się w sumie od początku 4 generacji. Jednak dużo bardziej wolę pierwsze sezony i na jedno się cieszę że koniec 4 generacji - według mnie już dawno pomysły u Hasbro się skończyły i teraz to jest trochę naciągane - a z drugiej niezbyt bo czuję jakby coś się zakończyło. Cóż - co mogę powiedzieć? mam nadzieję że miło tu spędzę czas
    2 points
  4. Myślę, że doczekaliśmy się całkiem ciekawych czasów. Fanowskie gry i mody mnożą się na potęgę, a do łask powraca old school, co dało do myślenia nie tylko niezależnym twórcom gier, gdyż możemy także wybierać spośród różnych reedycji, remake'ów oraz remasterów, za sprawą których dawne ikony gamingu uzyskują zupełnie nowe życie. I, jak się okazuje, Cahan udaje się wstrzelić idealnie w ten nurt, serwując nam remaster jednej z pierwszych dużych produkcji jej autorstwa, pod tytułem „Cień Nocy”. Nie jest to (jeszcze) remaster kompletny, toteż w dowolnej chwili możecie wskoczyć na pokład i poczuć się częścią tej historii – czy to poprzez śledzenie prac nad remasterem z rozdziału na rozdział, czy przez wsparcie w postaci prereadingu chociażby. Możliwości jest mnóstwo. Miałem przyjemność czytać pierwsze wersje opowiadania, pamiętam premiery kolejnych rozdziałów, starałem się je komentować, toteż w moim przypadku ukazanie się tegoż remastera oznacza przeżycie tej historii na nowo, ale także nostalgiczną wycieczkę do przeszłości, próbkę tego jak bardzo poprawił się styl autorki. Brzmi interesująco? Zakończmy ten przydługawy wstęp i przekonajmy się co opowiadanie, w swej nowej i ulepszonej formie, ma nam do zaoferowania w 2019 roku. Remasteringu czar Bohaterką tej opowieści jest królewna Night Shadow – szlachetnie urodzona czarna klacz alikorna, odkrywająca swój talent do iluzji. Zastała świat podzielony, w którym poszczególne królestwa i rody poszukują koneksji, knują i konkurują. Również zbrojnie. Stawką jest wielka władza oraz idące za nią bogactwa. Night Shadow jednak jest zbyt ambitna, by zgodzić się na narzucenie sobie czyjejś woli i sama chce napisać własną historię. Z Sunshine Arrow jako wzorem do naśladowania oraz czystą determinacją jako swą przewodniczką, wyrusza w drogę ku wolności, władzy i chwały. Każdy, kto pamięta rok 2013, czy 2014, bądź też natrafił na tekst później, zna tę fabułę i wie, że w trakcie swojej wędrówki Night Shadow spotka sojuszników, ale także i wrogów. To, co zremasterowała autorka na dzień dzisiejszy, jest jedynie przedsmakiem przygody. To znaczy, wydarzeniami przed timeskipem. Chyba nikogo nie zdziwię, jeżeli napiszę, że praktycznie wszystko co kiedykolwiek zgrzytało, ślizgało się po sobie, bądź rozmywało obraz świata przedstawionego, zostało poprawione. I to ze znakomitym efektem. Poznikały przydługie ekspozycje, podczas których wymieniane były kolejne imiona, stronnictwa i powiązania, aż szło się zgubić, pomylić. Teraz zostało to przemyślane dużo, dużo lepiej, informacje zostały podzielone i porozmieszczane w różnych fragmentach rozdziałów, wprowadzając odbiorcę w realia i historię świata wtedy, kiedy to potrzebne. Bardzo dobrze. Dużo, dużo lepiej wypadają także wszelkie wątki polityczne, zaś niebezpieczeństwa wynikające z koneksji oraz możliwości budowania powiązań wyglądają teraz znacznie wiarygodniej. Budowa oraz przedstawianie kolejnych elementów świata również się poprawiła. Nie czuć już nigdzie żadnego chaosu, nagłych przyspieszeń, zwolnień, czy wprowadzania elementów, które w danej chwili niewiele wnoszą i mogłyby zostać pominięte. Czegoś jednak brakuje, acz nie pamiętam już, czy elementy te pojawiały się na tym etapie, czy dopiero później. Wydaje mi się, że dosyć wcześnie w fanfiku. Chodzi mi o pieśni, rymowanki, czyli to, co określałem wówczas mianem „folkloru”. Liczę jednak, że z czasem zostaniemy uraczeni czy to piosenkami, czy inkantacjami, modlitwami. Rzeczy te, chociaż same w sobie wcale nie musiały wnosić wiele, budowały klimat, zwłaszcza, gdy czytelnik wyobrażał sobie towarzyszącą temu melodię, dźwięki, czy ekspresje występujących akurat postaci. Fanfik od razu się stawał taki... filmowy? Tak czy inaczej, historia wciąga jak diabli. Główna bohaterka jest silna, ambitna i wyrazista, toteż z miejsca wzbudza sympatię i chce się jej kibicować. Nie jest jednak sama – na razie w historii głównie towarzyszy nam jej brat, Dark Mane, zaś na jej drodze stoi straż, sługi, bandyci, takie oto postacie bez swych imion, ale biorące udział w wydarzeniach, wpływające jakoś na poczynania bohaterki. Kreacje postaci, ogólnie, również uległy sporej poprawie. Co cieszy mnie niezmiernie, remaster nadal zachowuje ten vibe z 2013 roku – postacie są alikornami, cechują się ciemnymi barwami, a ich imiona jeżą włosy na karku Nie ma co z nimi zadzierać. Autorka nie zrezygnowała z tych elementów i, nie po raz pierwszy zresztą, pokazała, że opowiadanie wypełnione alikornami może się czytać wartko, może ono być ciekawe, nie zbudzać żenady. Po prostu alikorny również mogą być normalnymi postaciami i to nie wstyd. Postacie, elementy świata Tak jak pisałem lata temu, tak i tutaj, alikorny nie bolą, toteż poczynania bohaterów śledzi się z zaciekawieniem, a bez kwaśnej miny. Co ciekawe, wydaje mi się, że pewnej rozbudowie uległy relacje między poszczególnymi postaciami, np. Night Shadow i Dark Mane'a, czy też Nighty i jej matki. Podobają mi się dialogi, ich brzmienie, didaskalia dają pojęcie jak kto się zachowuje, toteż wszystko wypada wiarygodnie, łatwo to sobie wyobrazić. Szczególnie maniera tytułowania co ważniejszych postaci pomaga sprzedać to, że faktycznie jest to dwór królewski i rozmawiają ze sobą kucyki szlachetnie urodzone. Narrator nierzadko wchodzi w głowę Night Shadow, toteż możemy poznać opisy jej przeżyć, myśli, uzyskując obraz tego jaką jest postacią i jak reaguje na różne rzeczy. Między innymi, widząc pewne sygnały, sama zaczyna spekulować co się może wydarzyć między królestwami, zatem jest świadoma wielkiej polityki, próbuje dostrzec dla siebie szanse. Na uwagę zasługuje również ojciec królewny, który występuje rozpostarty nad grą wojenną, przesuwający figurki, co nie tylko buduje jego wizerunek, jako monarchy, ale także daje czytelnikowi pojęcie, że świat być może lada dzień znajdzie się na skraju kolejnego konfliktu. Są to jedne z tych scen, w których lśnią poprawione wątki polityczne. Historia nadal jest prowadzona organicznie, a więc zniknięcie Night Shadow w sytuacji, gdy jej kopytko było komuś obiecane, powoduje określone skutki i wymusza zmianę dotychczasowych planów. Widać to doskonale. Innym przykładem rozwijania poszczególnych charakterystyk, jest scena, w której Night Shadow wychodzi znaczek. Ma to związek z Darkness Swordem, zatem przy okazji poznajemy inne jego cechy, a także jak traktuje poddaną mu straż. Autorka znajduje różne sposoby na kreowanie danych postaci, czy to umieszczając je w określonych sytuacjach, czy korzystając z możliwości Night Shadow – tutaj mieliśmy do czynienia z iluzją surowego króla, był to interesujący motyw. W sumie, jakby się nad tym głębiej zastanowić, najmniej z tego tortu otrzymuje matka głównej bohaterki, Moonlight Dust, aczkolwiek, z tego co pamiętam, otrzymała ona więcej czasu antenowego dopiero w późniejszych kawałkach tekstu. Zacieramy zatem ręce i czekamy. Z innych rzeczy – w najnowszym rozdziale pojawiło się zwierzątko, młoda mantykora. Taki kotek, który towarzyszy Night Shadow przez jakiś czas Poświęcono jej sporo uwagi, toteż początkowo przeszło mi przez myśl, że czasowo zastąpi ona, jakże ważną zresztą, postać smoka Hualonga, który zostanie przedstawiony później, niż miało to miejsce w oryginalnej wersji. Ale to już zostało wyjaśnione – po prostu Hoffman jest starym dziadem i nie pamięta już, że mantykora przecież zawsze tam była, a Hualong został przedstawiony w zupełnie innym miejscu. Postacie dają się polubić i wypadają jeszcze lepiej niż poprzednim razem, a sposób, w jaki prowadzona jest akcja, a także proporcje w czasie występowania danej bohaterki, czy bohatera, sprzyjają spójności kompozycji, nikt nie wyskakuje nagle z kapelusza, nikt nie robi nic głupiego, wszystko jest na swoim miejscu. Opisy, kompozycja, klimat i inne takie Jakość opisów waha się między po prostu solidną, a znakomitą. Zwłaszcza kiedy opisywana jest nam natura, drzewostan, rośliny, ale także niektóre pomieszczenia, lokacje – dobór słów zadowala, żaden akapit nie jest ani za długi, ani za krótki, zaś czytelnik bez problemu wyobraża sobie otoczenie, jego barwy, panującą temperaturę, zapach czy to lokalnej flory, czy też bród, smród i ubóstwo, bo również i takie miejscówki się przewijają. Bardzo dobrze opisane zostało również odzienie poszczególnych postaci, ze szczególnym wskazaniem na pancerze, czy dodatki. Nierzadko trafiają się unikalne, profesjonalne określenia na poszczególne elementy ubioru, czy też fachowe nazewnictwo dotyczące końskich ruchów itp. Dla zaznajomionych z twórczością autorki nie będzie to jednak żadna niespodzianka. I chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że w opowiadaniu uświadczymy głównie kunsztowne zamki, czy lasy, opisywany świat daleki jest od ideału. Niekiedy można wręcz odnieść wrażenie, że to iście obrzydliwe miejsce, a do tego wyprany z moralności, jako że każdy ma swoje słabości, wliczając w to szlachciców i władców, którzy nie panują nad chucią, zatem nie brakuje błąkających się po świecie bękartów. Kucykom znana jest bieda, woda w fontannie przy zaniedbanym rynku śmierdzi, tu i ówdzie znajdują się sterty śmieci. Zebrane w całość, tworzy to pewien kontrast – Night Shadow ma do wyboru życie w złotej klatce, bród i smród znajdujące się "w sąsiedztwie", albo to, co czeka ją poza granicami cywilizacji, czyli naturę, wolność. Póki co, zróżnicowanie otoczenia, klimat, zdają egzamin, natomiast w przyszłości, o ile dobrze kojarzę oryginał, czekają nas nowe lokacje, postacie, a także przygody. Widząc jak dobrze wypadł ten kontent, który już został zremasterowany, mogę stwierdzić, że moje oczekiwania są dość spore, acz jestem spokojny, że poniżej pewnego poziomu jakość opowiadania nie spadnie nigdy. Prognozy na przyszłość Końcówka rozdziału czwartego zawiera ważną wskazówkę. Mianowicie, pojawia się nowa (tak naprawdę to nie) postać, lecz organizacja, w której jest zrzeszona, nosi inną nazwę. Jest to chyba pierwsza poważniejsza zmiana/ modyfikacja w historii. Co to oznacza? Oceniając „Cień Nocy” z 2013 roku dziś, można się zgodzić, że fanfik był produktem swoich czasów, zaś autorka dopiero rozpoczynała pisanie, toteż miała do zdobycia najwięcej doświadczenia. Co jednak podtrzymuję do dnia dzisiejszego, opowiadanie broniło się i dało się je polubić, lektura była wciągająca, czasu na nią poświęconego nie było co żałować. I ciągle wracało się po więcej. Wygląda na to, że te właśnie elementy, a także podstawowe założenia, kluczowe mniej lub bardziej wydarzenia, to zyskało zupełnie nową formę w remasterze, natomiast pewne rzeczy jednak zostaną zmienione. Pamiętajmy, że oryginalny „Cień Nocy” nie był fanfikiem ukończonym, toteż od pewnego momentu, jak Bogowie pozwolą, rozpoczną się zupełnie nowe rozdziały, a historia nareszcie pójdzie dalej. Na obecnym etapie czekam na kolejne postacie, związane z organizacją Łowców. Ciekaw jestem, czy może czyjeś imiona nie ulegną zmianie? Osobiście spekulowałbym coś w stylu: Awful Look – Pitiful Look albo Pitiful Impression, tego typu rzeczy. Chociaż z drugiej strony, nie ma na co liczyć – jeżeli dobrze pamiętam, co niektóre postacie nawiązują do wybranych użytkowników Tawerny.biz i był to dość charakterystyczny „smaczek” i w sumie sam nie wiem, czy ci bohaterowie, acz z poprawionymi imionami, to już będzie ten „Cień Nocy”. Przekonamy się. A co poza tym? O pieśniach i rymowankach już pisałem, ale mam nadzieję, że niejeden raz potowarzyszymy postaciom w ich podróży, co będzie okazją do delektowania się wspaniałymi opisami przyrody i fantastycznych stworzeń. Jest to wierny remaster, bez jakiegoś ekscesywnego dodawania nowej zawartości do od dawna udostępnionych już rozdziałów. Trzymam kciuki za porywające zwroty akcji, trzymające w napięciu intrygi, a także pamiętne bitwy, bo nie ma mowy, by Night Shadow zgodziła się ustąpić komukolwiek. Opowiadanie oczywiście polecam Pozdrawiam!
    2 points
  5. Witajcie! Kilkanaście minut temu się zarejestrowałem i chyba mogę powiedzieć że już trochę się tu rozejrzałem I postanowiłem że najlepiej by było zacząć od takiego postu : ) MLP oglądałem lata temu i teraz chcę do tego wszystkiego wrócić... ale już się doczytałem że 9 sezon był finałowym sezonem więc pewnie dlatego ludzie piszą że tu już za wiele się nie dzieje :/ albo po prostu ktoś sobie jaja robił No ale cóż... I tak postaram się wejść w fandom ponieważ tworząc tutaj konto miałem nadzieje na poznanie nowych ludzi i na odrobinę zabawy. To znaczy że chętnie bym porozmawiał z kimś z was żeby ogarnąć cokolwiek na tym forum hehe..
    2 points
  6. Okładka wykonana przez: https://www.deviantart.com/moonlight-ki Cień Nocy Akcja dzieje się parę tysięcy lat przed fabułą serialu, nie w Equestrii, a w Królestwach Nocy, Słońca i Zmian (fikcyjnych państwach graniczących z tą krainą), w czasach wojen, zaraz i dworskich intryg. Historia ta opowiada o przygodach Night Shadow, pozbawionej praw do korony królewny, która pragnie na przekór wszystkiemu zdobyć tron. Niestety w życiu nic nie jest takie proste, dlatego by uzyskać swój cel, Nighty będzie musiała nauczyć się wielu rzeczy, a co ważniejsze przeżyć. Czy uda jej się i osiągnie swój cel, nie zapomniawszy, iż w życiu istnieją takie wspaniałe rzeczy jak przyjaźń, a nawet prawdziwa miłość? Czy pokona przeszkody jakie spotka na swej drodze? I czy nie zabije się, potykając o własne nogi? Proszę się nie zniechęcać imieniem głównej bohaterki, ani faktem bycia przez nią alikornem. Jeśli ktoś spodziewa się jednokucykowej armii i motywów krwawej zemsty, to nie spotka się z tym w tym opku. Starałam się uniknąć motywu Mary Sue, ale nie wiem w jakim stopniu mi się to udało. Fanfik odpowiada na wiele pytań z historii kucy. Inspirowane nieco "Wiedźminem" i "Pieśnią Lodu i Ognia", więc pojawiają się wątki polityczne, odgrywające ważną rolę w fiku. Część I Prolog [R] Rozdział I [R] Rozdział II [R] Rozdział III [R] Rozdział IV [R] Rozdział V [R] Rozdział VI [R] Rozdział VII [R] Rozdział VIII [R] Część II Rozdział IX 1/4 [R] Rozdział IX 2/4 [R] Rozdział IX 3/4 [R] Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Rozdział XI Rozdział XII Rozdział XIII Rozdział XIV Rozdział XV Rozdział XVI Rozdział XVII Rozdział XVIII Rozdział XIX Rozdział XX Rozdział XXI Rozdział XXII Rozdział XXIII Rozdział XXIV Rozdział XXV Rozdział XXVI Choć do zakończenia tego fika pozostało dużo rozdziałów, to planuję już kontynuację, dziejącą się we współczesnej Equestrii. Spin offy: Cień Nocy: Konflikt Interesów[Oneshot][Slice of Life][Politicial fantasy] Proszę o komentarze i krytykę oraz zapraszam do udziału w ankiecie . Chcę wiedzieć, czy ktoś to czyta i co poprawić. UWAGA! NOWOŚĆ! Ruszam z odświeżeniem fika i jego kontynuacją, szczegóły w moim ostatnim poście w temacie! [R] oznacza rozdział poprawiony, zremasterowany. Epic: 5/10 Legendary: 5/50
    1 point
  7. W pażdzierniku 2018 na forum pojawił się event związany z końcem świata. Event ten otrzymał nazwę Samhain i jest do wglądu na forum. Jakiś czas później, powstał konkurs literacki na kontynuację eventowej fabuły Tak narodziła się pewna myśl Seria Kroniki Diany, trzy opowiadania, opisujące ten event z nieco innej perspektywy. Jednakże, zanim to nastąpi chciałbym zaprezentować wam serię opowiadań poprzedzających wyżej wspomniany event Kroniki Azumi Seria Pierwsza Kroniki Azumi: Krąg [Dark][Mystery][Prequel] Kroniki Azumi: Przepowiednia [Dark][Mystery][Prequel] Kroniki Azumi: Noc Koszmaru [Dark][Mystery][Prequel] Kroniki Azumi: Siedem Pieczęci [Dark][Mystery][Prequel] Czerwona Wstęga: Writer's Cut [Dark][Mystery][Samhain 2018][Spin Off] Kroniki Azumi: Nie Ma Ciemności [Dark][Mystery][Samhain 2018] Kroniki Azumi: Apogeum [Dark][Mystery][Samhain 2018] Kroniki Azumi Seria Druga Kroniki Azumi 2: Wężowe Ziele [Slice of Life][Dark][Mystery][Samhain 2018]
    1 point
  8. Darth Evill spotkał Ją w Wielkiej Brytanii. Lavender Craft otrzymała od Niej eliksir życia. Dzięki Niej Fire Sky rozpoczął powieść, którą zakończyła jego prawnuczka Applejack Druga. To dzięki Niej Shadow Storm poznał prawdę o rodzicach. My znamy Jej serialowy odpowiednik. Kim jest owa postać? I jak zaczęła się Jej przygoda? Zapraszam was na opowieść o końcu I początku... Kroniki Diany: Smile [Dark][Sci-Fi][Mystery]
    1 point
  9. Moja Mała Dashie… (oryginalnie „My Little Dashie”) chyba jedna z najsławniejszych i najbardziej rozpoznawalnych historii tego fandomu – opowieść o bronym, który znajduje trafiającą przypadkiem do naszego świata Rainbow… dla jednych piękna i cudowna opowieść, dla innych sztampa i tani wyciskacz łez… Cóż, ja jestem gdzieś pomiędzy… Co jednak, gdyby tę historię opowiedzieć inaczej? Ale tak naprawdę ZUPEŁNIE INACZEJ… Gdyby to inny kucyk trafił do naszego świata? A gdyby… to nie brony go znalazł? A może nawet nie była to tylko jedna osoba? Albo jeszcze lepiej: gdyby to było w świecie, gdzie MLP – no, a w każdym razie 4 generacja – nie istnieje? Tak właśnie będzie w „Naszej Małej Sunset”. Opowieści mocno inspirowanej „Moją Małą Dashie”, ale zarazem kompletnie innej. W podparyskim parku młoda dziewczyna – Aelita Schaeffer (znana jednak oficjalnie pod nazwiskiem Stones) – odnajduje paroletnią klaczkę, Sunset Shimmer, która jakimś niewyjaśnionym sposobem się tam pojawiła. Aelita, nie wahając się długo, postanawia zaopiekować się zagubionym maleństwem i poprosić o pomoc swojego chłopaka, Jeremiego. Dziewczyna bowiem dostrzegła w klaczce siebie z czasów, gdy przed paroma laty Jeremie, nie wiedząc nawet, że ma do czynienia z prawdziwym człowiekiem, a nie sztuczną inteligencją, znalazł ją w Superkomputerze, uwięzioną wewnątrz wirtualnego świata… i nie mającą nikogo na świecie. Razem ze swoimi przyjaciółmi przeżyła niesamowite przygody, walcząc ze złowrogim programem komputerowym – Xaną… ale teraz to skończone. I choć razem doświadczyli wielu niewiarygodnych zdarzeń, widzieli już w życiu rzeczy kompletnie niemożliwe… ale to jednak nie przygotowało ich na znalezienie malutkiego jednorożca z innego świata. Ten moment zmieni życie jej i jej przyjaciół, choć cienie przeszłości i dawne problemy związane z fałszywą tożsamością będą się jeszcze długo ciągnąć za Aelitą… jakby zajmowanie się małym kucykiem i ukrywanie go samo w sobie nie było dość trudne. Historia, oczywiście, będzie podobna do „Mojej Małej Dashie”, nie ukrywam, jednak do wielu spraw planuję jednak podejść inaczej, na pewno zmieni się zakończenie, ale jak i w jakim stopniu – tego, oczywiście, nie zdradzę. A wybór Sunset – jednorożca, choć przyznaję, że akurat ją wybrałem głównie przez moją sympatię do tej postaci – daje mi możliwości, których bym nie miał w wypadku Rainbow Dash czy innego pegaza lub też kucyka ziemskiego. Aha i jeszcze coś – akcja zaczyna się w czerwcu 2008 roku. Rozdziały będą pojawiać się zwykle pewnie co 2 tygodnie, od czasu do czasu częściej. (Te 2 tygodnie to takie planowane minimum...) No z tego planu niestety nic nie wyszło, ale nie martwcie się postaram się by jednak a miarę regularnie wychodziły, choć pewnie nie tak często. O Kod Lyoko - czyli coś na kształt prologu Rozdział 1: "Nie z tego świata" Rozdział 2: "Czym ty jesteś?" Rozdział 3: "Dziennik" Rozdział 4: "Żegnaj, Kadic" Rodział 5: "Obiad u państwa Belpois" Rozdział 6: "Wakacje" Rozdział 7: "Najpiękniejsze Słowa" Rozdział 8: "Chwila Prawdy" Rozdział 9: "Wizyta Stryjka" Rozdział 10: "Oczekiwanie" Rozdział 11: "Wspólne święta" rozdziały znajdziecie też na mojej stronie Bonus: Święta z Rodziną Belpois (czas akcji ok. 1,5 roku przed opowiadaniem) Korekta: BCH13, Midday Shine NMS a inne moje opowiadania - małe wyjaśnienie (by uniknąć wszelkich niejasności) W skrócie: NMS jest zupełnie inną historią i nie łączy się w żaden sposób z Lyokoverse
    1 point
  10. Witacie, przedstawiam Wam fanfik, który "majtnąłem" na konkurs pt. "50 Twarzy Celestii". Nie jest to dzieło wybitne (dostało 7/10), ale warto je opublikować. Główną bohaterką jest oczywiście Celestia, lecz swoje pięć minut ma tu również Cadance (jak wskazuje nazwa). Nie jest to dzieło "lekkie", ale mam nadzieję, że komuś się podoba. Chciałem przedstawić Celestię jako postać tragiczną, przyciśniętą smutną teraźniejszością oraz błędami przeszłości. Personę słabą, zgorzkniałą, zniechęconą życiem i znudzoną władaniem Equestrią. Zmęczoną wynikającymi z jej pozycji, ciągłymi obowiązkami. Jednocześnie miała być ona kimś nad wyraz pragmatycznym oraz nieco cynicznym. Jak mi się to karkołomne nieco zadanie udało? Ocenę pozostawiam Wam. Życzę przyjemnej lektury! https://docs.google.com/document/d/1pwWKOek7y2QcU-HoZE663Ku5yOrf1KRocfa5vnapBsw/edit?usp=sharing Przy okazji - włączyłem komentarze, więc nie wahajcie się zaznaczyć baboli, gdy jakieś wyłapiecie. Poprawię.
    1 point
  11. Witam To moje pierwsze opowiadanie jakie tu udostępniam i mam nadzieję że się spodoba. Jest krótkie, ale myślę, że treściwe i dobre do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się nad wszystkim. Opowiada pewną, krótką historię znanej postaci (nie będę mówił wprost o kim mowa, łatwo się domyślić) z bardzo dawnych czasów. Oto link: Pierwszy Sen Panowania Wiem, że nie jestem mistrzem pisania, ale staram się rozwijać, więc liczę na szczerą i sensowną krytykę
    1 point
  12. Witam serdecznie, napisałem to opowiadanie na konkurs na otwarcie działu Sunset na forum Broniescorner, ale forum się zamknęło przed ogłoszeniem wyników, więc publikuje je tutaj. Jest to prequel opowiadania "nauka a magia" i opowiada o tym, dlaczego Sunset postanawia uciec przez kryształowe lustro do innego świata. Miłego czytania! Jak rozpoczęła się moja nowa droga
    1 point
  13. "Przebiśnieg" zajął pierwsze miejsce w Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego. Teraz umieszczam go tutaj - w rozszerzonej, podzielonej na rozdziały formie. Tag [Action] pasował mi bardziej niż [Adventure], ale funkcja jest ta sama. [Crossover*] - dałam gwiazdkę, bo to nie jest crossover taki aż. W fiku występują jedynie zapożyczenia i moje własne, bardzo luźne interpretacje niektórych rzeczy. Brzmi lepiej niż jakiś autorski tag. Połączyłam uniwersum MLP z animomango Psycho-Pass - spokojnie, nie ma w tym nic z chińskich bajek i nie trzeba orientować się w temacie. Świat przedstawiłam po swojemu, jasno i przejrzyście, tak sądzę. "Bezwzględnie polecam!" ~Dolar84 Przebiśnieg [sci-Fi] [Action] [Dark] [Violence] [Crossover*] [Z] "Wszyscy byli samotni. Wszyscy byli puści. Kucyki już nie potrzebowały siebie nawzajem." To nie są kucyki, ale chciałam mieć ładny obrazek :( Prolog: Idealny świat Rozdział I: Zaproszenie z otchłani Rozdział II: Nikt nie wie, co skrywasz za maską Rozdział III: Miasto, w którym opada siarka Rozdział IV: Tam, gdzie sprawiedliwość Rozdział V: Żelazne serce Rozdział VI: Brama do wyroku Rozdział VII: Przezroczysty cień Epilog Miłej lektury. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  14. Po czytaniu fanfika w ramach „Czytania z Klubem”, do opowiadania powracałem jeszcze kilka razy. Mając mniej na głowie i nieco więcej czasu (nie to co teraz...), byłem ciekaw, czy moje wrażenia ulegną jakimś zmianom. Może zauważę coś nowego, a może zmienię zdanie, kto wie? Z niekrytą satysfakcją donoszę, iż tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to bardzo dobry i ciekawy fanfik, który zapada w pamięci, inspiruje, pozostawiając wprawdzie lekki niedosyt, ale z drugiej strony pobudzający wyobraźnię. Mam na myśli to, że ile razy bym go sobie nie przeczytał, nadal zastanawiam się nad co niektórymi scenami, a pojedyncze słowa-klucze, takie jak choćby Sybilla, Glades, czy Wintergreen (imię głównego bohatera) nadal wybrzmiewają w głowie. To trochę jak po raz pierwszy opuścić Midgar w „Final Fantasy VII” i usłyszeć główny motyw muzyczny gry. Nie przedłużając, acz dla samej zasady, napomknę, że historia dzieje się w pozornie idealnym świecie, gdzie system Sybilli regularnie mierzy różne cechy mieszkańców futurystycznego miasta Glades, niegdyś zatopionego w oceanie zła. Dzięki temu nic nie może się ukryć: żadna niecna intencja, żadne szaleństwo. Niegodziwości są natychmiast wykrywane i tępione. Choć mieszkańcy zaakceptowali Sybillę za cenę własnej prywatności, okazuje się, że daleko jej do ideału. Skoro wszystko może zostać zmierzone i wyrażone jakąś miarą, danymi to znaczy, że może zostać zafałszowane, zmienione. I o tym właśnie boleśnie przekonuje się Wintergreen, bohater tejże historii, przed którym nieoczekiwanie stanęło największe wyzwanie – znaleźć i zniszczyć kontrolujący wszystko system. Tak w skrócie przedstawia się fabuła. Warto dodać, że obejmuje ona jeszcze wiele innych rzeczy i nawiązań, ale generalnie o to właśnie chodzi. Autorka opowiadania utrzymuje, że jest to historia inspirowana (crossoverowana?) z uniwersum „Psycho-Pass”, ale jak się okazuje fanfik można skojarzyć z innymi rzeczami, jak chociażby z przewijającym się już w tym wątku Orwellem. Rzeczywiście, treść jest na tyle przystępna i zrozumiała, że nie ma się żadnych problemów z jej rozumieniem, a przy tym można zinterpretować ją po swojemu, nawiązując do tego, z czym się każdemu kojarzy. Dlatego wspomnienie o „Final Fantasy VII” nie było zupełnie od czapy – spędziłem nad tym trochę czasu, ale już podczas pierwszego czytania fanfika oraz czytania go w ramach Klubu, coś mi siedziało z tyłu głowy i nie chciało wyleźć. Teraz już wiem, że cała ta tajna organizacja, która werbuje głównego bohatera i która zamierza zniszczyć Sybillę kojarzy mi się z Avalanche, które zajmowało się wysadzaniem reaktorów Mako, w ramach walki z kontrolująca wszystko korporacją. W sumie, jest jeszcze lekki vibe a'la „Crisis Core”, czyli wiemy jak to się najpewniej skończy i że nie ma ucieczki, więc od pewnego momentu czekamy na nieuniknione. I wtedy, po wartkiej akcji, przychodzi zakończenie. I rzeczywiście, zakończenie „Przebiśniegu” jest absolutnie fenomenalne, ale nie przez swą dramaturgię, opisy, emocje, rozmach, nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie. To właśnie ta genialna prostota, ten minimalizm, uderzają w świadomość czytelnika, zostawiając go tak naprawdę z niczym, z pustką. A o pustce bohater wspominał bodaj w ramach prologu. W ogóle, końcówkę można interpretować na kilka sposobów, ale, przede wszystkim, mocno zapada w pamięci, przez co opowiadanie zyskuje szczególny wydźwięk. Co wynikło z wymagań konkursowych (fanfik był przecież pracą konkursową), nie uświadczymy tu zbyt wielu rozbudowanych opisów, akcja leci raczej szybko, tak na dobrą sprawę, nawet nie poznamy jakoś lepiej głównych bohaterów, może poza samym Wintergreenem, czy Merlią. Z drugiej strony, w tym konkretnym przypadku też ma to swój urok i mam wątpliwości, czy przekaz byłby równie silny, gdybyśmy mieli po drodze „rozpraszacze” w postaci dodatkowych opisów, scen, czy innych rzeczy. A tak, liczy się po prostu chwila. Po prostu to, co już mamy, spełnia swoje zadanie. Wracając jeszcze do postaci, fajne jest to, że zostały one napisane niuansami, charakterystycznymi rzeczami, które jakoś budują ich wizerunek i pozwalają odróżnić je od siebie. Jest to przystępne w odbiorze i dodaje całości smaku. Przede wszystkim czuć, że bohaterowie posiadają konkretne powody, by działać i w sumie chce się im przyznać rację kibicować. Chociaż z drugiej strony ciężko mi jakoś definitywnie skreślić Sybillę, jako coś złego. Nie wiem jak się to udało, ale wydaje się, że nie ma tam dobrych i złych, tylko po prostu sprzeczne ze sobą stanowiska, choć cel wydaje się ten sam. Albo podobny. Zależy jak na to spojrzeć. Co ciekawe, jeśli potraktować tytuł fanfika dosłownie, czym jest Przebiśnieg? Jak się okazuje, zwiastun/ symbol przedwiośnia, podlegający zresztą częściowej ochronie. Co mogłoby to oznaczać? Czy wszechobecny i wszystko kontrolujący system Sybilli można uznać właśnie za taką „ochronę”? Jeśli już, to dosyć niedoskonałą. A zwiastun przedwiośnia? Czy ma to jakieś głębsze znaczenie w kontekście zakończenia? A może i całego planu? Może Glades jest de facto jednym z wielu? Spora gratka, zwłaszcza dla gościa, który uwielbia doszukiwać się w fanfikach rozmaitych rzeczy, a nierzadko trochę nadinterpretować. Aż dziw, że „Przebiśnieg” tak długo mi uciekał. Opowiadanie pragnę oczywiście polecić, zważywszy również na interesujący klimat, który towarzyszy nam przez wszystkie rozdziały, aż do końca. Jest w nim sporo smaczków, lektura szybko wciąga i nie pozwala się oderwać, po zapoznaniu się z całością odkrywamy kolejne niuanse i wracamy po więcej. Ale tak jak wspominałem – opowiadanie potrafi zainspirować, siedzi w głowie, na swój sposób jest wyjątkowe. Warto poświęcić mu swój czas. Pozdrawiam!
    1 point
  15. 6-stronicowy fanfic z Poulsenowego Drugiego Minikonkursu. Postacie, mimo że nie mają imion, nie powinny być obce osobom czytające moje inne opowiadanie. Taka ciekawostka. Czas Zamknij oczy. I nie otwieraj, choćby nie wiadomo co. Miłej lektury!
    1 point
  16. To opowiadanie o kucykach tak? Chyba, skoro za rogiem znika ogon bohaterki. Ale za moment na nosie bohatera ląduje pięść. Potem, kiedy znów się spotykają, macha ręką... No, nie wiem. Może tak po prostu wyszło, w końcu opowiadanie ma już trochę lat. No i gdzieś się tam przewijają ramiona zamiast łopatek chyba... Ale! Przechodząc już do rzeczy, o ile zgodzę się, że jest to w zasadzie takie typowe love story i zawiera mnóstwo elementów charakterystycznych dla tego typu historii, o tyle doceniam, że autorka starała się wpleść w to motyw czasu, no i ogólnie, wprowadzić kilka niuansów aby jakoś ubarwić opowiadanie, odróżnić je od typowych, sztampowych historii miłosnych. Opowiadanie faktycznie rozpoczyna się... no, i w sumie trwa przez większość czasu, jako typowa historia miłosna – jest on, jest ona, on się w niej zakochuje, jest pewna różnica wieku, ale ok, pojawia się nawet taki motyw, że główny bohater fantazjuje sobie co by było jakby ona znalazła się w opałach, a on by ją uratował. Myślę, że mógłbym wymienić jeszcze trochę elementów, ale wiadomo już o co chodzi. Jak pisał Testar, jest to opowiadanie przyjemne, „uroczo banalne”, trochę też naiwne, a dzięki temu, że zamyka się ono w sześciu stronach, nie odnosi się wrażenia mdłości, przesłodzenia, czy czegoś podobnego. Autorka zaserwowała nam konkrety, skupiając się na przeżyciach wewnętrznych i wspomnieniach. I, tym razem powtarzając za Cahan, zastosowany język jest ładny, towarzyszy nam też odpowiedni klimat, co jest niezaprzeczalnym plusem. Tytułowy motyw czasu, upływania, przemijania, początkowo przewija się gdzieś w tle, nie zwracając na siebie zbytniej uwagi, momentami nawet da się zapomnieć jak się właściwie to opowiadanie nazywa i jaki to ma sens. W ogóle, to, co mówi nam bohaterka o czasie, wybrzmiewa całkiem intrygująco. Pod koniec przez chwilę byłem skłonny się zastanowić, czy ta postać w ogóle jest prawdziwa. Głównie dlatego, że gdy bohater po pożegnaniu się, otwiera oczy, jej już nie ma. Bezszelestnie weszła do pociągu, odjechała, zniknęła. Nawet nie widział jej twarzy. Tego typu informacje w tekście w mgnieniu oka rozpraszają klimat historii romantycznej i dodają do tego nieco tajemniczości. Zresztą nie tylko to, ale także koncept ścigania się z czasem, dążenia do wolności, rozważania o tym, co kogo ogranicza – to wszystko ubarwia opowiadanie i chociaż sporo rzeczy można odebrać jako truizm, wkomponowuje się to w klimat i po prostu pasuje. Dla tych wstawek warto poświęcić opowiadaniu nieco czasu. A później następuje zakończenie i karty na stół. Czyli jednak chodziło o to, że o niej zapomniał. Aczkolwiek, sposób, w jaki zostało to napisane wcale nie wyklucza tego, że być może nie była to prawdziwa postać, a jeśli jednak nią była, lecz miała w sobie coś wyjątkowego. Co z kolei pasuje do konwencji historii miłosnej – skoro miała w sobie coś wyjątkowego, no to on się w niej zakochał. Rzeczy, z którymi tekst budzi skojarzenia i sposób w jaki się to wszystko zazębia, to jest bardzo satysfakcjonujące. Pojawia się motyw gonitwy, wyścigu z czasem, ale prawdziwą wisienkę na torcie mamy w ostatnim zdaniu. Jest to nie tylko satysfakcjonujące podsumowanie, zwieńczenie fabuły, ale w mojej opinii zmienia ono wydźwięk całego opowiadania. "Życie toczyło się dalej, a czas przemijał, zostawiając za sobą jedynie tlące się popioły." Według mnie, jest to przesłanie uniwersalne i myślę, że mogłoby ono posłużyć za cenną radę dla każdego, kto w jakimkolwiek sensie żyje przeszłością, obojętnie, czy jest to rozstanie, czy cokolwiek innego, a w co jednak zainwestowało się emocje itd. Chociaż kontekstem jest fanfik opatrzony tagiem [Romans], to jednak wydaje mi się, tak jak wspominałem, że jest to coś uniwersalnego, bo zamiast rozstania można sobie podstawić coś innego i w ten sposób się utożsamić. Tak jak w przypadku „Przebiśniegu”, z którym zapoznałem się w pierwszej kolejności, widzimy jak ważne jest zakończenie opowiadania. Po raz kolejny, autorka nie zawodzi na tym polu. Ostatecznie, o ile generalnie opowiadanie wypada jak typowa historia miłosna, acz z nie do końca szczęśliwym zakończeniem, jest ono całkiem sympatyczne, napisane niezwykle ładnym językiem, co przekłada się na fantastyczne brzmienie opisów, klimatu mu nie brakuje, a, zważywszy na zakończenie, pozostaje pewne pole do interpretacji na temat uniwersalności, czy drugiego dna fanfika. Pozdrawiam!
    1 point
  17. No i pierwsza rzecz – tekst nie jest wyjustowany (za wyjątkiem najnowszego, konkursowego opowiadania). Przydałoby się też nieco poprawić formę – pooddzielać od siebie duże fragmenty tekstu aby nie robić z niego trudnej do czytania ściany (mam na myśli część drugą i trzecią serii, czyli „Przepowiednię” i „Noc Koszmaru”). No i znów, brakuje półpauz, zamiast nich są dywizy. Tak poza tym, mój post miał się pojawić znacznie, znacznie wcześniej, a ostatnimi czasy serię zasiliło jeszcze jedno opowiadanie, dlatego też zaczynam jeszcze raz i startuję od „Kręgu” – opowiadania konkursowego przybliżającego historię Zecory, ogólnie. Co w nim znajdziemy? Rzekłbym, że historię znanej pasiastej postaci poznajemy w dość telegraficznym skrócie, co zapewne wynikło z wymagań konkursowych. A szkoda, bo wydaje mi się, że fabuła ma niemały potencjał, lecz bez odpowiednio obszernych opisów, no i dbałości o szczegóły się nie obejdzie. Jak to widzę teraz, otrzymujemy wiele nazw różnych państw, poznajemy też niejedno imię, lecz niewiele konkretnego z tego wynika. Po prostu dowiadujemy się, że pewne państwa istnieją, a spokrewnione z Zecorą zebry noszą takie, a nie inne imiona. Tyle. Dobrze, że chociaż jej ojciec, czy szamanka, u której pobierała nauki, otrzymali nieco więcej czasu antenowego. Biorąc pod uwagę serię, jako całość, nietrudno odgadnąć, że z czasem na pierwszy plan wkroczy Azumi, którą tu poznajemy jako małą klaczkę, wyznaczoną przez bogów, a która ma zająć miejsce Zecory, pełniąc istotną rolę w swym plemieniu. Nie oznacza to jednak końca życiowej wędrówki Zecory, co sugeruje otwarcie fanfika (niestety, trąci troszkę sztampą, motyw samobójstwa wydaje się tu dość spłycony, choć wyjaśnione zostały powody). Pojawia się znana z „Kronik Diany” (tzn. według mnie, bo od tych kronik rozpocząłem lekturę ) Pretoria, która wskazuje jej nową drogę, przy okazji ofiarując zebrze pewien dar. Zatem opowiadanie tłumaczy skąd się wzięło to, że Zecora tak wprawnie i sprawnie rymuje. Aczkolwiek, akurat tutaj, rymy te są jakości takiej dosyć, no, umiarkowanie średniej. Ale pewnie jeszcze nabędzie doświadczenia Szkoda, że autor musiał oszczędnie gospodarować słowami i przestrzegać limitu, ponieważ wprowadzone elementy, czy to kolejne państwa, czy handel niewolnikami na boku, wierzenia, obrzędy charakterystyczne dla społeczności zebr, wszystko to wydaje się ciekawe, lecz nie otrzymujemy żadnego rozwinięcia, przez co pozostaje po prostu niedosyt. Szczegóły te prędko tracą na istotności. Zecora miała zainwestować w swoje przeznaczenie sporo czasu i emocji, toteż decyzja o zakończeniu swojego życia powinna wypaść jako coś dramatycznego, tragicznego, lecz przez niedobór opisów ciężko jest się wczuć w jej sytuację. Wszystko spada na barki (znaczy się, litery) jej szczerego zwierzenia, o tym, co mieli inni, a czego ona nie miała, bo sądziła, że zostanie szamanką. Aż tu nagle bogowie zmieniają zdanie i wskazują Azumi. Nie wspominając już o tym, że bardzo traci na tym klimat, wszystko dzieje się zbyt szybko, zatem trudno się wczuć, w ogóle. Zecora zostaje porwana, Zecora zostaje odbita. Zecora zostaje wybrana, za chwilę wybrana zostaje Azumi. Wszystko w kilka minut. Widzę, że autor starał się zawrzeć te wydarzenia w pewnej klamrze, gdzie początkowo wydaje się, że rozczarowana Zecora gotowa jest na samobójczą śmierć, zaś na końcu zostaje uratowana, otrzymując tym samym nowe przeznaczenie. Niezły pomysł, wykonany chyba też nawet dobrze. Tutaj generalnie niczego mi nie brakuje. Forma mogłaby być lepsza, zdecydowanie. Chodzi mi nie tylko o dywizy zamiast półpauz, ale także konstrukcję wielu zdań, interpunkcję (głównie przecinki), kompozycję. Np. na szóstej stronie mamy coś takiego: "- Dobrze. Będę zaraz po zachodzie powiedziała z udawaną słodyczą. Jej serce zaś przepełniała gorycz. Każda wolną chwilę poświęcała nauce szamanizmu, by pewnego dnia stać się najważniejszą osobą w Zebrice. Niosło to za sobą szereg, często bolesnych wyrzeczeń.." Brakuje półpauzy, między „zaraz po zachodzie”, a „powiedziała”, przez co ma się wrażenie, że postać mówi coś, a potem sama sobie jest narratorem. I jeszcze ta podwójna kropka na końcu, miał być wielokropek, czy zwykła kropka? W ogóle, odniosłem wrażenie jakby opowiadanie, choć stały za nim interesujący pomysł i potencjał, było pisane trochę naprędce, bez poświęcenia uwagi szczegółom, przez co wyszło dość niedopieszczone. Rozumiem, że konkurs kończył się o określonej porze, jednak opowiadanie zostało opublikowane już po nim i nie rozumiem, dlaczego różne błędy i zgrzyty nie zostały naprawione. Ostatecznie, historia, sama w sobie, może wciągnąć i zawiera w sobie sporo ciekawych rzeczy, które zasługują na rozwinięcie i z których można zbudować coś większego. Niestety, przez liczne niedopracowania, zbyt szybkie tempo akcji, ciężko poczuć jakiś klimat. Aczkolwiek, dzięki temu, że jest to część serii, można mieć nadzieję, że kolejne opowiadania rozwiną jakoś tę historię, z czasem zbijając to poczucie niedosytu. Sugerowałbym powrót do tekstu i zadbanie o szczegóły, aspekty dotyczące formy. Albo po prostu włączyć komentowanie Dalej w kolejce jest „Przepowiednia”. Wspominałem już, że dobrze by było jakoś ten tekst zorganizować i wyjustować. Ogólnie, historia zostaje rozwinięta i np. dowiadujemy się nieco więcejj o zebrach, o tym, że nawiązują więzi z naturą (osobiście lubię ten motyw i sam zawieram go w swoich opowiadaniach, także duży plus), lecz Azumi z jakichś powodów tego nie robi, dostajemy też informację o tym którą ścieżką podążyli jej poszczególni krewni, liźniemy co nieco tematyki dotyczącej zwyczajów i tego jak np. odbierany jest związek zebry ze zwykłym kucykiem. Otrzymujemy także zapowiedź końca świata, co wydaje się zmierzać do forumowego Samhaina oraz „Kronik Diany” (pojawia się np. Applejack w formie potwora oraz motyw Azumi chowającej zmarłych). Cieszy fakt, że wprowadzone wcześniej imiona i rzeczy zyskują na istotności. Aczkolwiek wydaje mi się, że gdybym nie znał już „Kronik Diany”, ani nie przeczytał poprzedniego opowiadania „Kronik Azumi” (a które przecież ukazało się po „Przepowiedni” i „Nocy Koszmarów”), miałbym niemały problem ze zrozumieniem co się tu tak właściwie dzieje i czy w ogóle wydarzenia te są nam opisywane po kolei. Sam nie wiem, wydaje mi się to napisane w dosyć chaotyczny sposób, wymagający dokładniejszej analizy aby nabrać jakiegoś pojęcia o co chodzi. Niemniej pochwalam budowanie tajemniczej atmosfery, chociaż (o ile dobrze zrozumiałem) takie wrzucone przelotem nawiązanie do „Gwiezdnych Wojen” troszkę mi tę atmosferę zaburza. Coś jak nawiązania, o których pisałem przy okazji „Kronik Diany”, ale, podobnie jak i tam, nie sprawia to większego problemu. Jest sobie, troszkę wystaje, ale nie za bardzo. W mojej ocenie najistotniejszą rewelacją jest to, że Azumi i Three Weed to jest ta sama postać, która po prostu otrzymała nowe imię po tym, jak podjęła decyzję o obraniu innej, własnej drogi. Postać, która okazuje się tragiczna, bowiem idąc tą ścieżką, musi w końcu zmierzyć się z nieuniknionym, zaraza i wojna trawią krainę, klacz jest również świadkiem śmierci swojego ukochanego. Nie są to proste sprawy. Kreowana atmosfera komplementuje te założenia, sprzedając nam dość wiarygodny obraz zagłady, tragedii. Ogółem, choć kolejność ukazywania się była zamieniona, to jednak „Przepowiednia” wydaje się być niezłą kontynuacją „Kręgu” (czy też „Krąg” dobrym prequelem do „Przepowiedni”), aczkolwiek popracowałbym nad formą. No i w ogóle, przemyślał co nieco kolejność pisania o poszczególnych wydarzeniach, kompozycję, aby tekst był deko przystępniejszy i dawał sobie znakomicie radę również jako samodzielne opowiadanie. W ten oto sposób dotarłem do „Nocy Koszmarów”, o której już teraz powiem, iż uważam ją za najmocniejszy punkt niniejszych kronik. Podoba mi się jasna, spójna kompozycja, trzymanie się przyjętej tematyki, ale także próba wplecenia bardziej serialowych klimatów, co tworzy ciekawy kontrast między bajkową codziennością, a nadchodzącym końcem świata, odnośnie którego wizji doświadcza Azumi. Poza brakiem wyjustowania tekstu i dywizami, nie mam za bardzo do czego się przyczepić, chociaż interpunkcji, ogólnie, bym się przyjrzał. W każdym razie, zaczyna się dosyć nietypowo, gdyż widzimy Azumi/ Three Weed (W tekście przewijają się oba imiona, co powoduje lekkie wątpliwości odnośnie chronologii. Chyba, że bohaterka posługuje się obydwoma, to ok.) odwiedzającą Zecorę i opowiadającą jej o swoich planach. Typowy kawałeczek życia, pojawiło się też, a jakże, kolejne drobne nawiązanie – Three Weed jako zebra z klasą Typowy kawałek życia również zamyka opowiadanie, a widzimy w nim znajomą postać, Twilight Sparkle, poznajemy także ogiera, który na zabój zadurzył się w Azumi. Znów, jest to rozwinięcie wcześniej wprowadzonych motywów, postaci, dzięki czemu kroniki, jako całość, niewątpliwie zyskują; pojawiający się bohaterowie nie pojawiają się wyłącznie by być wspomnianymi, ale po to, by odegrać jakąś rolę. Chociaż na tym etapie wiemy już, co ich czeka. Czyżby byli tylko po to, by zginąć? Cóż, jak koniec świata, to koniec świata, nie minie każdego. W „Kronikach Diany” mamy nawet potwierdzenie. Zatem ten kontekst to jakoś tłumaczy, ok. Ciekawi mnie jednak, co czyni Azumi tak wyjątkową, że ona, chyba jako jedna z bardzo nielicznych, przetrwała? No dobrze, ale co mamy pomiędzy? Jest to obszerna wizja senna Three Weed, w trakcie której nie tylko mamy zmienioną narrację (wyszło całkiem dobrze), ale również szansę na zobaczenie „od kuchni” jak wyglądał upadek Ponyville i jak koniec świata wpłynął na bohaterów. I tak jak w poprzednich fragmentach udzielał się raczej serialowy, spokojny klimat, tak tutaj znów mamy mrok, zło, tajemniczość i generalnie wszystko co najgorsze. I znów, jak i w przypadku choćby „Kronik Diany”, zostało to bardzo dobrze napisane. Całość (mam na myśli samą „Noc Koszmarów”) wypada dobrze i intrygująco. Podoba mi się sposób, w jaki wszystkie te opowiadania się wiążą, no i jak „Kroniki Diany” do nich nawiązują. Tam pokrewieństwo Zecory i Azumi wydawało mi się ciekawym smaczkiem, lecz gdybym czytał to po kolei, wówczas nie powinno być to nic zaskakującego. Cieszy wspólny mianownik, czyli zorientowanie na tajemniczość, mrok oraz zakorzenienie realiów w minionym evencie forumowym, wydaje się też, że autor darzy wymyśloną przez siebie postać (tj. Three Weed) niemałą sympatią, toteż stara się poświęcać jej sporo czasu, pisać trudną i złożoną historię, nie zapominając o barwieniu treści opowiadań różnymi wątkami pobocznymi i zabawie formą (mam na myśli zmiany w narracji, formatowaniu tekstu, dodanie okładki). Jednocześnie ta sama forma mogłaby ulec poprawie, chodzi mi głównie o interpunkcję, stylistykę, teksty mogłyby zostać bardziej dopieszczone. I jak początkowo narzekałem na brak opisów, czy rozwinięcia niektórych elementów, tak teraz, zbierając opowiadania w całość, muszę przyznać, że jestem całkiem usatysfakcjonowany. Jak rozumiem, to jeszcze nie jest koniec "Kronik Azumi". Nie pozostaje zatem nic innego jak trzymać kciuki za dalsze doskonalenie warsztatu autora i ciąg dalszy. Pozdrawiam!
    1 point
  18. Można prosić o wpisanie mnie na listę?
    1 point
  19. ok kto do kuhwy usunal moje dwa statusy? czyzby zazdrość kreatywnosci?
    1 point
  20. Eh widze, że wiekszośc to mowa nie nawiści.... codziennie sprawdzam forum i ostatni post jaki mi sie ujawnił to tydzień temu. W jaki sposób ? Prosty... trzeba troche wiecej wiary w siebie . Zrobie to jak jeden bohater... "Jak coś umiera, to umrze gdy nikt nie bedzie się starał".... Co do regulaminu. Złamałem go specjalnie, bo jakbym miał sie trzymac to nadal by było cicho i pusto ! . Zandi dzięki za wsparcie! . Podajcie jakis temat i tyle ! cos co zaciekawi ludzi. To, że MLP sie kończy to nie koniec świata. FB może zawojowało świat i co z tego ? Jak nie potraficie ludzi zmusic by wchodzili na forum to będą na FB !. Dam wam przykład z Siebie. Znacie Pyrkon ? Załozyłem grupe, spotkanie pyrkon. W ciągu 3 tygodni miałem 400 ludzi. Założyłem forum, strone itp. wszystko sie rozwijało bez żadnych ale.... do póki nie musiałem isc na operacje.... ludzie którym dałem władze nad grupą, olali.... byli tylko swpoi 10 osoób... jak wróxiłem zrobiłem wojne i usunąłem grupe. Załżyłem nową, ale tajną.... Teraz to samo wygląda tutaj... 1."NIe dał żadnego posta i nie liczą sie puste słowa" ... jak można dac posta jak ma się nie pewnośc, że ktoś odpisze ? ( jak patrze tez dawno nic nie dałeś ;/ ) 2.Twitch i Yt ma duzo tutaj. Zachęcając ludzi ciekawostkami z MLP i dawania linka do forum, dużo ludzi interesując sie tym tematem wpdało by tutaj. 3. Szaronko i inni, zamiast liczyc na osobe która dala pomyśł zróbcie coś z tym... jak to sie mówi.... jedna osoba nie da rady, ale reszta może wszystko !
    1 point
  21. 1 point
  22. ljdamz1119 Dla tych wszystkich, którzy pragną leniwej soboty i niedzieli.
    1 point
  23. skillengton Pieszczoty z AJ babtyu Powiem szczerze te małe arty skradły mi serduszko. satv12 Zdjęcie grupowe, wszyscy uśmiech na raz, dwa i trzy... underpable To jest najwyższy przejaw zdrady jakikolwiek i kiedykolwiek widziałem, ale po zastanowieniu to chyba w porządku w końcu to leży w jej drugiej połówce krwi.
    1 point
  24. Kucyk z ksywki znany jako Danio, nie po tym serku, stoi przed masywnymi wrotami zamku Księżniczki Przyjaźni zastanawiając się, czy swoją obecność tutaj można kwalifikować jako błąd. Miał pytania owszem, ale czy były na tyle ważne, aby zakłócać czas jednej z przyszłych władczyń Equestrii ? Może nie, bił się z myślami w końcu od fiaska z zarządzaniem słońcem i księżycem minęło niespełna kilka dni. A księżniczka Twilight zareagowała w wiadomy dla siebie sposób, aby podobne typu sytuacje nie wydarzyły się w przyszłości, mianowicie zabarykadowała się w bibliotece zamkowej, wzniosła zamek w zamku z książek i ostro studiowała. Postanowił zapukać, ale zanim to się zdarzyło drzwi uchyliły się, a z nich wyleciał Spike, nosząc w przednich szponach wiklinowy koszyk i kartkę papieru. O mało nie stuknęli się razem w czółko, Spike wyprzedził go i przywitał się. -Dzień dobry jesteś tym nowym kucykiem, łooo wyglądasz trochę jak terminator. Czemu kucyki mu to ciągle zarzucały ? Na pierwszy rzut oka widać, że był fanem Steampunka. -Cześć Spike, czy Twilight jest dostępna w tej chwili, chciałem zadać kilka pytań. Oczy smoka zwęziły się i wciągnął powietrze przez zęby z jego miny mogłem wyczytać, że z moją prośbą będą problemy. -Wiesz, może lepiej zapiszę je na odwrocie mojej karki na zakupy- Zaczął Spike- tak będzie lepiej i dla ciebie i dla mnie, ona naprawdę nie lubi jak przerywa się jej 72 godzinne sesje, po za tym uparła się by sama naprawić amulet, który dostała ostatnio od Celestii i Luny. Dobrze w takim razie. Droga Księżniczko Twilight Sparkle. 1. Zawsze mnie ciekawiło, czy po zniszczeniu starej biblioteki, wybudowano nową lub twój zamek pełni jeszcze taką funkcję, po za tym kto jest nowym bibliotekarzem musieli przecież nowego wybrać, jako księżniczka chyba nie możesz pozwolić sobie na takie rozproszenie i jeszcze jako taki pracować ? 2. Krąży wiele opowieści pisanych przez twoich wiernych fanów, czy masz swoje ulubione ? (Ulubiony fanfik) 3. Są jakieś niemądre plotki w mieście, że śpisz na książkach i jesz je na śniadanie, by wchłonąć z nich wiedzę jestem tu bardzo ciekaw twojej opinii. 4. Jak postępują naprawy tego fikuśnego amuletu kontrolującego nasz układ gwiezdny ? 5. Czy to prawda, że boisz się biedronek mimo, że w swoim tańcu z Cadence występują w zwrotce? 6. Jakie masz swoje ulubione ciasto ? ( W końcu byłaś studentka Celestii, musiała cie przecież wprowadzić w arkana wiedzy tajemnej, najsmakowitszych ciast ) - Okej Spike to wszystko, dzięki za wysłuchanie. - Nie ma sprawy, Twilight zawsze lubi pytania od fanów, może to ją wyrwie z błędnego kółka studiów i paniki- Odrzekł smok i pofrunął do spożywczego, a ja w siną dal.
    1 point
  25. Droga Księżniczko Twilight! Ostatnio mam jakieś mieszane uczucia, i właśnie dlatego chcę do ciebie napisać. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, bo ostatnio byłam z moją przyjaiółką na boisku, bawiłyśmy się w berka. Gdy biegła lekko się potknęła, potem ja się z niej śmiałam. Następnie ona podbiegła i mnie popchnęła. Wiem że ja źle zrobiłam i nie powinnam się z niej śmiać. Chwilę później ona sama siedziała na ławce a ja do niej podeszłam i chciałam ją przeprosić, ale ona powiedziałą że nie chce się dłużej ze mną przyjaźnić. Księżniczko Twilight proszę powiedz co ja mam zrobić żeby znów była moją przyjaciółką? :(
    0 points
  26. Mój drogi zarządzie ja tu czegoś nie rozumiem po części, bo jestem w stanie pojąć, że początkowo użytkownik dawał puste frazesy i to mogło się nie podobać, bo sam po deklaracji lubię konkrety, ale dlaczego gdy w końcu udało się jakieś głębsze konkrety od chłopaka uzyskać to go nadal traktujecie jak wroga publicznego ? Takim sposobem to tylko odstraszacie od jakiejkolwiek inwencji by to nasze forum żyło. Jasne wakacje mają jakiś wpływ na to że zastój jest teraz bardziej odczuwalny, ale to nie on jest przyczyną, bowiem ten zastój jest przewlekły i trwa na tym forum co najmniej od lat 3. Prawdopodobnie jest kilka przyczyn takiego stanu jak np. zmęczenie się serialem czy też ogólny nastrój związany z jego końcem , który jest u większości negatywny bo wiążą fandom z serialem, a prawda jest taka że Fandom nie jest mocno z serialem związany, (bo nikt z nas nie kupuje Hasbro koszmarków). Luźny związek fandomu z serialem daje ogromne możliwości do stworzenia naprawdę rozwiniętego fandomu , a obecna sytuacja serialu jest właśnie najlepszym czasem na działanie w nim, bowiem serial zostawi sporo dziur które są okazją by rozwinąć uniwersum i to w rożnych aspektach. Fandom to jednak ludzie, dopóki jest choć kilka osób które mają wyobraźnię i zapał i miłość to dopóty będzie on istnieć, więc nie powinno się stawać przeciw temu. Hm i tu jest1 1 błąd większości użytkowników forum zbyt mocno wiążę się serial z Fandomem, a on według mnie tylko inspiruje fandom zaś paliwo do działania musimy znaleźć sami, a nie czekać na cuda bo to nie Equestria
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...