Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/20/19 we wszystkich miejscach

  1. Kolejny odcinek wyszedł Edit i kolejny odcinek wyszedł
    2 points
  2. 2 points
  3. Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę... tak tam widzę. Wolałbym napisać; kocham, kocham, kocham, kocham... chociaż bez przesady, bo pomimo tego, że znacznie mi bliżej do tego drugiego uczucia względem fanfika, to jednak nie wszystko jest takie wspaniałe. No więc spotykamy się tu z fanfikiem Ghatorra, jednym z pierwszych, który pokazał się na początku tego roku. Już wtedy zwrócił moją uwagę, ale jako że byłem leniem i nie chciało mi się zbytnio nadrabiać zaległości z opowiadaniami fandomowym, to się dopiero teraz za to zabieram. Dobrze, że mamy takie dzieła jak Kruchość Obsydianu. To znacznie poprawia ogólną twórczość polskich bronies. Dodam jeszcze, że to jest moje pierwsze zetknięcie z twórczością Ghatorra. Przestrzegam przed SPOJLERAMI. No dobra, zaczynajmy tę analizę-recenzję. Początek to opis tego co prawdopodobnie wydarzyło się za kulisami w serialu, a raczej to, co powinno się wydarzyć. Mamy wprowadzenie do historii, póki co nic specjalnego. Jedynie zapowiedź Przebudzonego daje pewną dozę ciekawości. Ale to tylko punkt wyjścia, więc nie należy się czepiać. Wszystko jest poprawne. Żałuję, że nie zdecydowałeś się pokazać walki z minotaurem. Nie miałeś pomysłu jak to pokazać? To mogło być ciekawe, wartkie tempo akcji, która dodatkowo przedstawiłaby nam bohaterów, ich możliwość i charakter. Niby początek pokazał nam starcie z Przebudzonym, ale brakuje tego finału. Czemu? No dobra, koniec prologu, mamy liźnięcie tego całego wątku Przebudzonych, po krótce przedstawionych bohaterów, nie mogę powiedzieć, że jakoś ich polubiłem, bo to bardziej tak, jakbym przeczytał notkę biograficzną na Wikipedii na tematych tych postaci. W sumie nie musiałeś podawać od razu tego skąd pochodzą rodzice Sunsent. W sensie; co nam daje ta informacja? No może w przyszłości się dowiemy, ale może lepiej by było, gdyby to sama bohaterka nam to opowiedział w rozmowie z kimś innym? Bo póki co to wszystko nie miało żadnego znaczenia, żadnej konkluzji. Dobra, jedziemy dalej. Pomińmy już te rozmowy o Obsydian. Ok, jestem w stanie zrozumieć postępowanie księżniczek. Ogólnie rzecz biorąc rozdział pierwszy jest za bardzo przegadany. Można było to wszystko nieco zwęzić. Ważna jest tylko końcówka, czyli pierwsze zetknięcie z tytułową bohaterką - Obsydian. Cóż, ma nieco wyprany mózg przez tatusia. Mam nadzieję, że będzie w stanie skonfrontować się z poglądami ojca w przyszłości i nabierze swojej własnej tożsamości. Nie tylko tą, którą wpoił jej Sombra oraz mentorzy. Póki co możemy się spodziewać tego, że Obsydian będzie się starać wykorzystać sytuację i przechytrzyć Twilight. Mam nadzieję, że ta księżniczka nie wykaże się tępotą i w końcu coś zauważy. Ok, drugi rozdział No i zaczynamy od myśli Obsydian na temat tego, jak wyglądało jej życie przed upadkiem Sombry. Tu plus za to, że Siombra został pokazany jako władca mroczny, okrutny, a do tego inteligentnie kalkulujący. Nie tak jak w serialu, który zrobił z niego błazna. Serio, gdyby postąpił tak jak jego córka w tym faniku, to znaczy - poddał się Grogarowi, żeby potem wykorzystać moment jego słabości, to nie przegrałby z kretesem tak jak parę razy wcześniej. Przecież wiedział, że tak naprawdę może istnieć tylko dzięki Grogarowi. Do tego mamy również realistycznie pokazane to, jak jego wychowanie wpłynęło na Obsydian. W pełni rozumiem, dlaczego taka jest. No i rozpoczynamy teraz motyw podobny do tego, co był w Past Sins, a przynajmniej mi się z tym skojarzył. Twilight bierze pod opiekę kogoś kto niby ma jakieś tam powiązania z czarną magią, ale w gruncie rzeczy jest niewinny... przynajmniej póki co. Ciekawi mnie, jak to się rozwinie. Czy Twilight zastąpi matkę Obsydian? No no no... skoro jest to ff w klimatach SoL, to jest to całkiem prawdopodobne. Pewnie będą jakieś dramy... związane z tym, że Obsydian będzie próbować przyzwać ojca z powrotem albo sama zająć jego miejsce. No zobaczymy. Później nasza Obsydianka dociera do Ponyvi... PONYTOWN i obserwuje całkiem nieznany jej świat ze swojej własnej perspektywy. Ten fragment jest niezły; nie dość, że mamy okazję dowiedzieć się jak to wszystko się rozwinęło po tych trzydziestu latach, to jeszcze możemy to zderzyć ze światopoglądem głównej bohaterki. Całkiem fajnie użycie córki Sombry, jako kogoś, kto miałby nam przedstawić zmienioną rzeczywistość z jej punktu widzenia. Dodam jeszcze, że... Heh, wiem, że do głupie, ale za podmieńca kucharza jestem skłonny dodać kolejny punkt. W sumie tuż po tym jak przybyła ta pokojówka Coxa, zacząłem się zastanawiać, dlaczego tak dużo podmieńców służy Twilight. Nie żeby to było coś, co by mi się nie podobało... No ale niedługo potem dowiedziałem się, że została królową jednego ze szczepów podmieńców. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, co się tam wydarzyło w przeszłości. Teraz wątek Kryształowego Zamku. Tak więc nasz poczciwy Sunburst, już jako Gandalf, postanowił przeprowadzić skan całego miasta. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Choć spodziewam się, że jednak coś znajdą... to wydaje się być oczywiste do dalszego popchnięcia fabuły. Lecimy dalej, rozdział 4 No i tutaj już widzę komentarze Cahan. Ok, w takim razie uznam, że po prostu jeszcze korekta nie jest skończona, spoko. Nie będę brał pod uwagę błędów, jakie tutaj znajdę. Kontynuujemy dalszą część poznawania świata przez Obsydian. Nauka, nauka, nauka... tak, tak. Wykład o dawnych dziejach oraz czytanie tekstów źródłowych. Aż mi się przypomniały moje lekcje z historii. Choć powiem szczerze, że było to trochę przeciągnięte. Znaczą część tego co przeczytałem zajmowała właśnie rutyna córki Sombry. Aż sobie zadawałem to pytanie w głowie; kiedy wreszcie Twilight wystawi ją na interakcję z innymi kucykami, najlepiej w jej wieku? Powinna coś takiego zrobić, nie...? No i się wreszcie doczekałem. Twilight obmyśliła jakąś intrygę, tirekową intrygę, która miała być pomóc Obsydian wyjść do kucy... Zaciekawiony zacząłem czytać dalej. Właśnie na to czekałem, bo to byłoby ciekawe do zobaczenia, choć mniemam, że przewidywalne... I tak jak przewidywałem; Obsydian nie okazała się być Bogiem interakcji społecznych. Dalsza część tego rozdziału ciągnie wątek tych ukrytych miejsc... ok. Ale później znacznie ciekawiej się zrobiło, gdy Twilight postanowiła odkryć, co za zaklęcie rzuca Obsydian na siebie przed snem. My już to wiemy, więc nie będzie zaskoczenia, jednak zastanawia mnie reakcja Twilight i co z tym pocznie. No nic, zobaczymy jak to się potoczy dalej. Fajnie był było, gdyby doszło do jakieś zmiany. Niech te miejsca w Kryształowym Zamku coś wykażą. No i więcej konfrontacji Obsydian z innymi kucykami oraz światem zewnętrznych, bo to jest najciekawsze. Z problemów zauważyłem jeszcze; - przekombinowane zdania, które usuwają najważniejsze ich aspekt - to że są czytelne, (czasami musiałem się wrócić i przeczytać to drugi raz), - niepotrzebnie przeciągnięte niektóre sceny, zbyt długo jesteśmy wodzeni za nos, - dobre opisy wewnętrzne bohaterów... ale czasem jest tego aż nad to (fajnie by było zostawić nieco tajemnicy lub po prostu pokazać to w akcji, tak, żeby czytelnik sam mógł sobie wszystko wydedukować, a tak to wszystko dostajemy jak na talerzu). No mimo wszystko jest to dopiero początek tej historii. Pewnie wrócę tutaj za jakiś czas, gdy już pojawi się więcej treści. Wtedy będę mógł napisać coś więcej. No dobra, jeszcze parę spostrzeżeń, takich luźniejszych. - rozmowa Shininga z Twilight; on coś tam tłumaczy, że gryfi Imperator się nie ugnie i tak, i tak dalej, aż tu nagle Twilight krzyczy: Shining! Em... on tam stał od paru chwili, dopiero wtedy zareagowałaś? - szkoda, że nie padło więcej trupów. Od takiego minotaura oczekiwałbym mordu - jeżeli chodzi o Sunset, a nie przepraszam Sunsent, do jasnej ciasnej, przez to podobieństwo imion cały czas widzę oczami wyobrazi właśnie Sunset - Tempest jako terminator? Why not - Shining Armor nie wygląda już jak laluś z pisma dla klaczy i homoseksualistów, który akurat pozował w mundurze? Za to dziękuje bardzo... - lubię Sunbursta, więc części sympatii do niego, przenosi się automatycznie również na jego córkę - "W porównaniu do walki z opętanymi żądzą władzy tyranami zajmowanie się jedną nastolatką powinno być proste, prawda?" Nie xd. - "Dużo wody musiało upłynąć w Maresippi, zanim przestano żartować o tym, jak „rzucił żonę”… Wow to prawie jak ja "rzucający palenie". Całkiem zabawne. - "– Nie, w sumie jest nas dwanaście. Obsydian mogła tylko mrugnąć kilka razy, podczas gdy jej umysł szykował się do wywieszenia białej flagi." Hmm... prawilna reakcja. - "[Twilight] Z czasem nawet nauczyła się orientować, że właśnie robi coś źle, zanim efekty tego działania wybuchną jej prosto w twarz." To niepodobne do Twilight. - "[...] – Akhem… A zatem… Nazywam się Twilight Sparkle, mam 52 lata i jestem księżniczką przyjaźni…" To poszło tak dobrze, że Ghatorr aż musiał uciąć tę scenę. - "„Klacz jednorożca na ostro” – przeczytała na głos," W sumie to spodziewałem się tu już czegoś innego niż książki kucharskiej. Co mogę powiedzieć o fanfiku na zakończenie, już tak w paru słowach? Jest pyszny. Oby tak dalej. To tyle. Życzę powodzenia w pisaniu. Pozdrawiam!
    2 points
  4. Często mówi się, że księżniczka Celestia niekoniecznie dobrze nadaje się na obrończynię Equestrii. Zazwyczaj jest to prawda: woli polegać na swojej uczennicy i jej przyjaciółkach. Czasami jednak sytuacja zmusza ją do pokazania pełni swoich możliwości. I oto właśnie nadszedł jeden z tych momentów, gdy naprawdę jest NAJPOTĘŻNIEJSZA!
    1 point
  5. Witaj w bibliotece imienia Twilight Sparkle. Jestem inteligentnym hologramem Twilight SF42. Jaka książka Cię interesuje?
    1 point
  6. Spottedlions sutekh94 kittypaintyt Wizja rodzina w G5
    1 point
  7. Powyższy avatar mówi dialog... - Wiesz, podobno szyja jednorożca smakuje tak, jak twój ulubiony smakołyk. Liźnij i powiedz jak smakuje moja. - Dziwne, twoja smakuje tak jak wieprzowina... Chwila, gdzie jest Pumba?
    1 point
  8. Poprawna odpowiedz! Ząbek leci do @Cheerful Sparkle! RANKING: 1- Stażysta Cheerful Sparkle (2 ząbki) 1- Stażysta Szczerbix (1 ząbek) 3- Stażysta Starlight Sparkle (1 ząbek) Który ząb następny??
    1 point
  9. (Muszę częściej pojawiać się na forum, bo teraz głupio odpowiadać...) Jako że i tak nie widzę przyszłości w pisaniu, nie wspominając już o ideologii tworzenia "dla siebie", wolę praktykować pisanie pod kogoś, bo wiem, czego ten konkretny oceniający oczekuje - dobrej jakości prowadzonej opowieści i wielu subtelności zawartych w pojedynczych zdaniach. Problemem tego zabiegu jest nie tyle co nabywanie złych nawyków, co kondensowanie formy do tego stopnia, że bardzo mało osób przejdzie do tekstu przychylnie. Zamiast pisać o jednej rzeczy na trzy strony, wolę poruszyć trzy rzeczy w jednym akapicie, a to generuje mordeczyzmy, niezrozumienie, Łotyszy, ziemniaki, halucynacje i śmierć z niedożywienia. Możliwe jednak, że zbyt agresywnie zareagowałem na wylany kubeł zimnej wody, bo przecież nie każdego cechuje równie dolarowe podejście w ocenianiu treści. Tak po prawdzie powinienem pochylić pokornie głowę i po prostu wziąć się za poprawianie tekstu od strony technicznej, bo niektóre fragmenty niewątpliwie wymają korekty. Zgodnie z tą retoryką, powinienem w swoim imieniu przeprosić i zobligować się do powstrzymywania języka po otrzymaniu niezbyt korzystnych opinii. Moja buńczuczność to zweryfikuje przy następnej okazji. Żeby jednak wyjaśnić moje negatywne nastawienie, chciałbym poruszyć temat trochę szerzej, lecz zdaje mi się, że ten fragment bardziej pasowałby do wątku Żyjących Piszących - patrząc na te wyliczenia i informacje o problemach technicznych, nie dowiedziałem się właściwie niczego o samych wrażeniach z obcowania z lekturą. Bo gdybym teraz przysiadł, poprawił błędy redakcyjne i stylistyczne, treść wystawionej recenzji przestałaby pokrywać się z rzeczywistością. I na tym opierałem swój główny zarzut. Ocena jest rzeczą, która mnie akurat najmniej interesuje w tych konkursach, ponieważ biorąc udział w tak wielu forumowych konkursach literackich, spotkałem się z szeroką rozpiętością oczekiwań i opinii. Ot tym razem moje oczekiwania nie pokryły się z rzeczywistością. Pozdrawiam PS. Zgodnie z sugestiami zerknąłem do ustawień dokumentów Google i zmieniłem parę rzeczy. Jeśli następnym razem w treści recenzji padnie hasło o półpauzach, znajdę i bynajmniej nie przytulę.
    1 point
  10. 1 point
  11. Piątkę to Ci mogę przybić Niech już będzie nr 10!
    1 point
  12. [do źrebaka] O, cześć maluchu. Chcesz trochę dżem... Ej! Nic ci nie zrobię! Nie uciekaj! Kurde... Dlaczego wszystkie dzieciaki ode mnie uciekają?
    1 point
  13. daimando spellboundcanvas Biedna klaczka miała zły sen!
    1 point
  14. Kilka spraw. Po pierwsze (primo) - chciałbym bardzo podziękować Cahan za znalezienie jurora i Rarity, która wspaniale wywiązała się z tego obowiązku. Lepszą osobę do sędziowania byłoby naprawdę ciężko znaleźć. Jednocześnie chciałbym przeprosić uczestników, iż sam się z tego obowiązku nie zdołałem wywiązać, ale było to spowodowane przyczynami... obiektywnymi. No dobra obiektywnymi dla mnie, ale faktem jest, iż nie byłem w stanie fanfików czytać. Przeszło mi dopiero teraz, stąd ten post. Po drugie (także primo) - nie spodobała mi się "dyskusja", która miała miejsce po ogłoszeniu wyników. Za dużo było w niej negatywnej energii, skierowanej przeciwko jurorce. Mam nadzieję, że nigdy więcej czegoś takiego tu nie zobaczę. Fakt, Rarity ocenia inaczej niż ja, jak sama pisała mniejszą wagę przywiązując do recenzji a większą do bardzo konkretnej oceny. Żeby być całkiem szczerym to stwierdzam, iż jej oceny są dużo konkretniejsze niż moje - ja się zwykle rozpisuję ogólnie, podczas gdy Rarity jasno pokazuje co było źle. Tak więc a przyszłość proszę o więcej uprzejmości ze strony ocenianych. No chyba, że ja będę oceniał to możecie atakować ile chcecie. I obserwować efekty. Po trzecie (również primo) - @Foley, masz całkowitą rację, iż konkursy mają służyć do szlifowania umiejętności. Taki cel przyświecał im od początku i cieszę się, że nadal korzystacie z okazji. Po czwarte (papug, ty już dobrze wiesz co.... primo) - przeczytałem wszystkie opowiadania, oceniłem i napisałem recenzje. Z wielką radością stwierdzam, iż opowiadania były świetne. Treść wszystkich była dobra, a wykonanie w większości. No i mamy dwie perełki i jedną "omc". Takich fików więcej. Recenzje znajdziecie tutaj. Wypiszę też moje oceny, chociaż oczywiście wiążące są te od @Rarity @Danio Doża Venucci - 6/10 @Lyokoheros- 9/10 @Malvagio- 10/10 Perełka! @Mordecz- 10/10 Perełka! @Foley- 10/10 Pozdrawiam Edit: Zły link do recenzji. Poprawiłem,
    1 point
  15. @RarityTak się obawiałem czy moje "naciski" dadzą dobre skutki, ale ryzyko się opłaciło. W tym momencie mam ochotę Ci przyklasnąć i powiedzieć "o to chodziło!". Nie mam tu na myśli stricte krytyki, ale właśnie takiego wdania się w pewne szczegóły, którego zabrakło mi patrząc na Twoje recenzje. Pokazujesz teraz, że je dostrzegłaś oraz jak na nie spojrzałaś, a to bardzo często potrafi być przydatne dla autora, szczególnie jeżeli miał jakieś wątpliwości albo wręcz sam czegoś nie zauważył. Jeżeli w ten sposób wyglądałyby wszystkie recenzje na początku, to słówkiem bym nie pisnął. Cóż, rozumiem takie podejście i częściowo przyznam Ci rację. Częściowo, bo akurat te konkursy organizowane przez Dolara już od długiego czasu były dla uczestników raczej polem treningowym do szlifowania umiejętności aniżeli miejscem do konkurowania, stąd też odnoszę wrażenie większość ludzi bardziej czekało na recenzje aniżeli na "które miejsce zająłem". A, jeszcze PS: Nie obwiniałem Ciebie (jeśli tak to zabrzmiało to wybacz), ale obiegowe opinie o Tobie, które można usłyszeć. A nijak mi te opinie nie pasowały do tego, co zobaczyłem w reckach.
    1 point
  16. @Lyokoheros Opisane przez Ciebie zachowanie młodej Chrysalis wydaje mi się naturalne. Została wychowana w przeświadczeniu, że podmieńce są wyższą rasą, a kucykom należy się jedynie miejsce niewolników. Nie potrafi do końca uwierzyć w porażkę swojej rasy, tak sprzeczną ze wszystkim, w co wierzy. Jako dziecko ma ograniczoną możliwość oceny sytuacji, nie widzi też długofalowych skutków swoich działań. Dlatego też nie wyobrażam sobie małej Chrissie jako cichej i potulnej, z podkulonym ogonem uciekającej z siedziby roju. Takie a nie inne przedstawienie postaci uznałam za udaną jej charakterystykę i policzyłam na plus, natomiast nie uważam, by było to przedstawienie komediowe. Małej (jeszcze nie) królewnie, której właśnie zawalił się świat, raczej bym współczuła, niż śmiała się z jej chęci działania. Przez brak pomysłu miałam na myśli fakt, że jako jedyny z uczestników konkursu wziąłeś kanoniczną, kanonicznie złą postać, kanonicznie posiadającą miniony i ją uczyniłeś główną bohaterką swojego opowiadania. Jasne, dodałeś od siebie pewne elementy, ale naprawdę trudno byłoby mi nazwać ten fanfik oryginalnym. Co do szczeliny… – Widzieliście tam coś, szeregowy? – zapytał starszy rangą jednorożec białej maści, rozglądając się po szczelinie, w której jeszcze przed chwilą kłóciła się dwójka podmieńców. Nagle usłyszeli, jak za wyjściem ze szczeliny obsuwają się drobne kamienie. Gdy się odwrócili zielona aura wokół nich już znikła. Cytaty te mówią, że w momencie, gdy Chrysalis się odzywa, obaj żołnierze są w samej szczelinie (która przecież nie może być zbyt duża, bo przestałaby być szczeliną), stąd też muszą znajdować się naprawdę blisko, a że w jaskiniach jest zazwyczaj cicho, podtrzymuję swoje zdanie, że poszukujący powinni całkiem wyraźnie usłyszeć słowa poszukiwanej. i tak odnosiłem wrażenie, że np opis kwestii technicznej u mnie i Mordecza nijak nie wskazywał na specjalne różnice w ocenie(co ciekawe odniosłem wrażenie, że to on został bardziej skrytykowany niż ja!) a jednak były one różne(tylko o pół punkta, ale jednak). W recenzji opowiadania Mordecza niemal trzy linijki zajmuje opis dwóch konkretnych błędów, u Ciebie natomiast usterek jest po prostu więcej, jednak trudno, żebym pisała o każdym przecinku osobno. Natomiast szkolne podejście „proszę pani, a bo mi brakuje tylko pół punktu do podium” na pewno tu nie zadziała. @Mordecz Trudno mi się odnieść do Twoich wypowiedzi, skoro główną ich treścią jest „Dolar zrobiłby to lepiej”, w domyśle „Dolar oceniłby mnie wyżej”. Oczywiście jest możliwe, że tak by właśnie było, jednak musisz pogodzić się z faktem, że Dolar nie miał ochoty tych opowiadań sprawdzać i oceniać, a od siebie dodam, że pisanie pod konkretnego jurora nie wydaje mi się zbyt dobrą praktyką. Co do półpauz, jak już Cahan wspomniała, to nie one, a dywizy tworzą zazwyczaj listy. Istnieje więc możliwość, że poprzestawiałeś coś ustawieniach. Polecam wejść w Narzędzia -> Ustawienia i odznaczyć Automatycznie wykrywaj listy, może pomóc. @Foley Nie wychwalałam w tym wątku siebie jako jurorki, natomiast Cahan przed publikacją wyników napisała o tym jedno zdanie, nie wiem więc, czemu akurat o to mnie obwiniasz. Za główny obowiązek oceniającego uważam sprawiedliwe rozstrzygnięcie konkursu, recenzje są w moim odczuciu dodatkiem. Po Waszym długim oczekiwaniu na wyniki bardzo mi zależało, żeby opublikować je w miarę szybko (co nie znaczy, że nie spędziłam dobrych kilku godzin, porównując teksty i zastanawiając się nad wystawianymi ocenami). Recenzje nie są szczególnie długie, jednak w przypadku Twojego opowiadania powód jest bardzo prosty: zwyczajnie mi się spodobało. Wielokrotnie słyszałam głosy, że w komentarzach opowiadań, które podobno mi się podobały, piszę niemal wyłącznie o ich wadach, postanowiłam więc tym razem nie szukać dziury w całym i odnieść się raczej do całości. Spodobał mi się w fanfiku wybór postaci i humor, dlatego oceniłam je wysoko. Jednak skoro zależy Ci mocno na krytyce, mogę dodać, że pewne rozwiązania są moim zdaniem nieco leniwie napisane: rozgryzienie kodu otwierającego sarkofag przez losowe skakanie po wieku i uderzenie skrzydłem czy znalezienie niezniszczonych mebli za tajemniczymi drzwiami. Ciekawe dla czytelnika byłoby wyjaśnienie, czemu ofiarą rytuału padła akurat Annares, czemu nie przyniósł on oczekiwanego skutku i czy jej hibernacja umożliwiająca bezproblemowy powrót do nieżycia była czymś zamierzonym, czy raczej skutkiem ubocznym. Jak wspomniałam wcześniej, prości wieśniacy i mądra, czasami patrząca na nich z góry znachorka są dość często wykorzystywaną kliszą, można by zapewne nieco zróżnicować charaktery chłopów lub uczynić ich mniej stereotypowymi. Brakuje też wyjaśnienia, czemu włamywacz zmarł po utracie łyka krwi (zakładam, że nie była to tylko pomyłka chłopów – gdyby tylko zemdlał, powinien był się już dawno ocknąć). Poza tym duża część wykonywanych przez nietoperze czynności jest trudna do wyobrażenia z powodu ich rozmiarów, budowy i siły, ale jak zaznaczyłeś, ta uwaga nieszczególnie Cię interesuje.
    1 point
  17. Tomnesss - Wyjątkowo piękny art przedstawiający naszą panią snów. Hunternif - Księżniczka z gwardzistami na nocnym patrolu... ciekawe co zobaczył chłopak z prawej.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...