Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/30/14 we wszystkich miejscach

  1. To może i ja się wypowiem. Konwent będę wspominał świetnie, dzięki atmosferze jaka panowała między jego uczestnikami. Dawno nie miałem okazji praktycznie przegadać tyle czasu co tam. Wyruszyliśmy w sobotni ranek z Wrocławia, w mieszanej, polsko-norweskiej ekpie i przybyliśmy praktycznie na rozpoczęcie akredytacji. Na wstępie powitała nas kolejka, która nie powiem - budziła przerażenie. Na szczęście nie tylko wszystko szło nad wyraz sprawnie (przynajmniej w tej nie-Vipowskiej), ale jeszcze od razu spotkałem starych znajomych i zapoznałem się z kilkoma znanymi dotychczas jedynie z internetu, na przykład z Mordeczem, Vertigo czy Soniciem. Chwilę później byliśmy już w środku i zaczęły się standardowe rozkminy wczesno-konwentowe, czyli witanie się ze wszystkimi oraz rozmowy o wszystkim i o niczym. W sumie to czas aż do pierwszej, Mordeczowej prelekcji przegadałem głównie z Vertigo - te dyskusje zapamiętam na długo . Następnie udaliśmy się na prelekcję, gdzie Mordecz prawił o "cechach i wadach fanfików" - nie powiem, słuchało się go całkiem przyjemnie i mówił bardzo do rzeczy (choć naturalnie ze sporą częścią się nie zgadzałem, ale to w końcu ja ). Następnie miałem zamiar udać się do aTOM by posłuchać o nawiązaniach. I w tym momencie plan zaczął się sypać - idąc tam wplątałem sie w kilka dyskusji, tak więc zanim dotarłem prelekcja była już zakończona. I tak to jakoś szło... Dosyć powiedzieć, iż później zawitałem na chwilę w krainę kalamburów, gdzie na początku zostałem użyty jako głośnik do uciszania niesfornych uczestników (i przymierzyłem boską Pikelhaubę, śpiewają "Gott erhalte Franz den Kaiser"), później po raz kolejny szwędałem się tu i ówdzie dyskutując ze znajomymi i poznając nowych. W końcu udało mi się spotkać na żywo między innymi Maba, Pillstera, Aresa i Chiefa - mistrzów tegorocznego cosplayu. Krótki wypad z nimi na miasto dostarczył masę śmiechu, jako że łazili w swoich strojach. Młodzi i starsi mieszkańcy Bytomia byli wprost zachwyceni tym widokiem. W końcu jednak dobiegła końca kolejna prelekcja o fanfikach (nie mogłem się nie pojawić) i postanowiliśmy udać się grupą do miasta, celem zakosztowania owoców winnych pnączy.... zanim ktoś się doczepi, to chmiel również jest pnączem . Tak jakoś wyszło, że na rzeczoną wyprawę ruszyło nas około 30 osób i pomimo obaw o znalezienie miejsca, szybko opanowaliśmy jeden z rynkowych ogródków. Trzeba przyznać, że barman wprost rozpromienił się na nasz widok. Naturalnie nadal toczyły się rozmowy na tematy różne. Co mi się bardzo podobało, to fakt, iż choć niemal każdy raczył się piwkiem lub wyśmienitym cydrem, to wszyscy znali swoje możliwości i nikt nie przeholował - porządne, kulturalne wyjście. Następnie zaopatrzeni w pożywienie wróciliśmy by wziąć udział w nocnej dyskusji o fandomie. To było coś pięknego - choć najpierw wychodziło na to, że jesteśmy anonimowymi kucoholikami, gdyż każdy przedstawiał swoją, często przezabawną, historię dołączenia do fandomu to szybko przerodziło się to w przyjemną dyskusję. Tutaj słowa uznania dla Plothorse'a, który swoim występem po prostu zmiażdżył - cała sala słuchała go, co chwila wybuchając radosnym rechotem. To trzeba było zobaczyć, żeby uwierzyć - naprawdę. Kiedy po nim dołączył jeszcze Spike, ze swoimi anegdotami, to śmiechom nie było końca. No i w końcu tak jakoś wyszło, iż po zakończeniu finałowej prelekcji udaliśmy się na dwór by kontynuować dyskusję. Naturalnie mówiliśmy o wszystkim, sypały się pieprzne dowcipy, aż w końcu zaczęło się akcja "Cała Polska czyta dzieciom", gdzie kilku chętnych słuchało jak czytałem im fanfika "Srebernica to Magia". No i zanim człowiek się obejrzał już nastał świt... Początek dnia łatwy nie był (brak snu), ale szybki prysznic pokonał objawy zmęczenia, po czym od nowa zaczęły się rozmowy i rozrywki. Muszę powiedzieć, iż siedzenie około 6-7 rano na konwencie poświęconym kucykom i omawianie wad i zalet męskich strojów wieczorowych ma w sobie sporo absurdalnej magii . Przy tak zwanej okazji zdołałem również wypróbować jedną z konsoli - Tetris zawsze na topie. Jeżeli chodzi o niewielki wybór prelekcji w niedzielę, to jakoś tego nie zauważyłem. W sumie dlatego, że biegaliśmy po całej szkole starając się zebrać jak najwięcej członków redakcji Equestria Times (tak, wiem czekacie już długo, ale jesteśmy na ostatniej prostej z wydaniem numeru - niestety klątwa pierwszego wydania jest aktywna ). W końcu jednak się to udało i uwieczniliśmy ssię na grupowej fotografii. Warto było W świetnych humorach doczekaliśmy do aukcji, gdzie mimo ostrej licytacji w kilku wypadkach, nie udało mi się nic nabyć - cóż, może za rok będzie lepiej. Potem nastąpiły pożegnania i wyjazd (czyli trzygodzinny sen w samochodzie w moim wypadku). Jednak pomimo pochlebnego wydźwięku powyższej recenzji nie mogę nie wspomnieć o wadach, z których niektóre wprost wołają o pomstę do nieba. Pojedziemy od myślników: - Sleeproomy - mnie zbytnio nie obchodziły, ponieważ spanie na konwencie gdzie mogę z tyloma interesującymi osobami pogadać traktuję jako swoistą perwersję, jednak ich rozmieszczenie było co najmniej słabe. Powinny zostać zorganizowane wszystkie na jednym piętrze (najlepiej najwyższym), co pozwoliłoby spokojnie toczyć nocne dyskusje bez wychodzenia na dwór czy ściszania głosów. Tak naprawdę wystarczyłoby zostawić wolną Salę Celestii lub Gamer Luny i po kłopocie. A tak były problemy. - Wpuszczanie osób niepełnoletnich bez okazania przez nie pisemnej zgody rodzica- O tym dowiedziałem się dopiero z rozmów po konwencie stoczonych z członkami organizacji/helperami. Jak również sączyła się pogłoska, iż można było takie pozwolenie wysłać przez SMS. Ludzie! Czy Wy macie dobrze w głowie? Zdajecie sobie sprawę jak bardzo mielibyście przegwizdane, gdyby którejkolwiek z takich osób cokolwiek się stało, a Wy nie mielibyście pisemnej zgody na jej uczestnictwo w konwencie? Takiego postępowania nie da się nazwać inaczej niż porażającą głupotą i skrajną nieodpowiedzialnością. - Kłopoty z prelekcjami - Tak naprawdę czepić się mogę tu dwóch rzeczy. Pierwsza - podczasj prelekcji "fandomowe WTF" prowadzący nie zważając na obecność na sali osób młodszych wyskoczył nagle z clopem. I to nie przypadkiem, bo pomimo głosów oburzenia nie wyłączył zdjęcia od razu. Jeżeli byłaby to pomyłka to pół biedy, ale jego wyraźnie to nie obchodziło. W tym momencie powinna zareagować organizacja/helper, przerwać prelekcję i zmusić osobę prowadzącą do przeprosin. A przy najmniejszym stawianiu się wziąć za łeb i wykopać z terenu konwentu. Nie wiem kto ją prowadził, ale zachował się jak modelowy przykład idioty. Druga sprawa - prelekcja Albericha miałą zacząć się o 17 zgodnie z wypisanym planem. Kiedy spora grupa oczekujących pojawiła się tam, okazało się, iż prowadzący poprzednią nadal mówi i twierdzi że jeszcze ma czas, bo uzgodnił to z organizatorami - super, ale dlaczego nikt nie raczył poinformować o tym Albericha, lub choćby nie wywiesił karteczki na drzwiach - to działa. Co lepsze, gdy o 18 wszyscy chcieli wchodzić prowadzący stwierdził, że on nie wyjdzie bo nie skończył i będzie prowadził dalej. Na szczęście tutaj organizacja zadziałała szybko i wyczyściła salę z jego obecności - szkoda jednak, że takie osoby są dopuszczane do prelekcji. Skoro jest ustalony czas, to należy się go trzymać, a nie zgrywać ważniaka, którym się nie jest. - Aukcja - tutaj zastrzeżenia są minimalne - po pierwsze szkoda, że zdecydowano się robić sety z niektórych obrazków. Zarówno pierwszy jak i drugi mógł spokojnie zostać podzielony i ludzie by się o nie bili. Tak samo tajemnicze pudełko - gdyby znajdujące się tam rzeczy sprzedać oddzielnie, to zysk z aukcji byłby znacząco większy. Drugą sprawą jest osoba siedząca za konsoletę i "urozmaicająca" widowisko efektami dźwiękowymi. Tej osobie należą się baty na gołą rzyć, bo czasami te piski, jęki i wycia doprowadzały do bólu głowy. Było tego po prostu za dużo. A tak przy okazji na jaki cel idą zgromadzone fundusze? I czy możemy się spodziewać, że zostanie to podane do publicznej wiadomości, tak samo jak zebrana kwota oraz najlepiej zdjecie/skan potwierdzenie przesłania pieniędzy? Chodzi o coś takiego co Mkr zrobił na Wrocławskim Zorganizowanym. Z pewnością ucieszyłoby to uczestników. - Prysznice - tutaj jedna uwaga. Wszedłem do pomieszczenia z tymi urządzeniami i wprost mnie zatrzęsło. Podłoga była w takim stanie, że byłem o krok od odwrócenia się i nie skorzystania z dobrodziejstwa bieżącej wody. Na szczęście szybka improwizacja (poświęcenie jednego ręcznika jako wycieraczki) zadziałała. Teraz tak - nie mówię o sprzątniu tego przez organizatorów lub helperów. Ale czy nie można było załatwić do tego pomieszczenia mopa? Każdy mógłby sobie podłoge przetrzeć i problemu by nie było. - Członkowie organizacji pod wpływem alkoholu - tego też nie jestem w stanie pojąć. Nie wiem czy było to powszechne, sam widziałem jednego organizatora, który wracał na konwent bardzo chwiejnym krokim. Nie robił problemów, nie był agresywny i trzymał się na nogach, ale widać i czuć było, że nieco przesadził z alkoholem. Myślę, że każda z osób, które wtedy były ze mną przed szkołą (około 8 osób), bez problemu potwierdzi to co właśnie napisałem. Teraz wyobraźcie sobie, że coś się komuś stało, zostaje wezwane pogotowie i policja i ci chcą rozmawiać z organizatorami. Jeżeli wyszłoby, że są pijani to byłoby bardzo, ale to bardzo niemiło. Tak niemiło, że urwanie komuś głowy i wyżarcie z niej mózgu możnaby wziąć za opcję wegetariańską. Nie mówiąc o tym, że moglibyście zapomnieć o możliwości ponownej organizacji konwentu czy nawet meeta w tym miejscu. Zanotujcie sobie jedno - Organizacja = abstynencja. Nawet jedno piwko jest niedozwolone. Jesteście, do jasnej cholery, osobami odpowiedzialnymi za konwent - zachowujcie się więc jak na organizatorów przystało. A jeżeli nie jesteście w stanie obyć się bez alkoholu czy innych używek (o których jedynie słyszałem, że były w użyciu, lecz nie wiem tego na pewno) to oddajcie organizację w ręce innych ludzi, którzy potrafią nad sobą panować. Zaznaczam, iż te słowa kieruję jedynie do tych, którzy takie błędy popełnili, a nie do całości. Powtarzam - Organizacja = abstynencja. Podsumowując - konwent wypadł świetnie, ale w kwestii organizacyjnej jest naprawdę dużo do poprawy. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte wnioski z zastrzeżeń jakie wysuwa wiele użytkowników i za rok będziemy mogli już tylko chwalić i sie zachwycać. Edit: Szlag! Zapomniałbym! Żeby nie było, iż organizacja tylko zło i nic więcej. Najwyższe wyrazy uznania dla Neona, który latał jak mała motorówka i ani na chwilę nie przestał pełnić swojej funkcji ochroniarzo-organizatoro-medyka. Również Sachi, który przez całą noc pilnował Gamer Luny zasługuje na szacunek użytkowników. W sumie sądzę, że tak jest z większością organizatorów, ale szczerze mówiąc mam problem z wymienianiem ich po nickach, bo nie wiem dokładnie kto co gdzie i jak . Wiem jedno - kiedy miałem coś do zgłoszenia, lub jakieś pytanie, to zawsze szybko i sprawnie otrzymywałem potrzebne mi informacje. Jednak ta wymieniona na poczatku dwójka zrobiła na mnie największe wrażenie.
    6 points
  2. Dobra fani kucyków. Czas na moje 66 groszy. Nie logowałem się na to forum od... o boże. W ogóle, to nie lubię kucyków ani konwentów, ani tej społeczności, więc pewnie dlatego taka przerwa Ale co do konwentu, bo w sumie jak do tej pory tylko wszystko komentuję, przytakuję lub neguję, a swojej własnej wersji jak do tej pory nie napisałem nigdzie. Podsumowania i opinii... też nie A sporo osób o mnie wspomina w swoich wypowiedziach (głównie na FB). W sumie to się nie dziwię. Jestem jedyną osobą która widziała wszystko co działo się tej ostatniej felernej nocy za równo u uczestników jak i u organizatorów. Całą noc na nogach, musiałem widzieć... Jak przyjechałem, to zaczęło się od nieprzyjemności. Parę osób wie jakich, ale publicznie pisał nie będę. Walić to. Po pozbyciu się owych nieprzyjemności, stwierdziłem, że w piątek o 21 czy 22 nie ma tu co robić. A co może zrobić chamski, wredny i agresywny egoista-ćpun? Zacząć pomagać, bo helperów mało Noszenie ławek było spoko, ale czemu kuźwa musiałem się tak spocić Fajnie było też przyjmować zagranicznych gości, oprowadzać ich po szkole, a potem po menelsko-dresiarskim upitym bytomiu nocą Oczywiście nie spałem ani minuty, bo już w piątek zdążyłem NAĆPAĆ się chemikaliami utrzymującymi człowieka na nogach bez snu (kofeina się do nich zalicza). Ale mi to szczególnie nie przeszkadza, na manewrach militarnych to norma. Od rana w sobotę w sumie miałem gdzieś akredytację, ludzi czy cokolwiek innego - przecież ja tu nie przyjechałem żeby z kimkolwiek gadać, phi. Ja tu mam pracować. No to i pracowałem, od 8 do jakiejś 16 czy może 17 robiłem przypinki na stoisku suchego. Kiedy ten wrócił ze swojego panelu o swoim życiu w fandomie, zmienił mnie i poszedłem spać. Narkotyki powiadacie? No. jakieśtam były. Ale nie NA konwencie. To tyle jeśli chodzi o te Wasze ,,narkotyki na konwencie", możecie mi wierzyć, że nikogo naćpanego (w znaczeniu tego słowa jakie wy przyjmujecie, a wiem jakie ono jest u większości osób) na terenie konwentu nie było. Po primo, na konwencie niebezpiecznych śćpanych indywiduów nie było, secundo, nikomu te wasze ,,narkotyki" w niczym nie zaszkodziły, ba, nawet nie było ich na terenie konwentu. Z resztą, wszyscy, którzy o tym wiedzieli, wiedzieli tylko dlatego, że sam im powiedziałem lub powiedzieli im Ci, którzy wiedzieli to ode mnie, a gadanie o tym na forum publicznym pokazało tylko, jak bardzo te osoby są... hempfff dwulicowe? ie wiem, co, ktoś chciał narobić problemów orgom, czy mnie, czy komukolwiek? Generalnie, na przyszłość i tak kija możecie z tym zrobić. Jeśli ktoś nie wie czemu, to niech najpierw poczyta, a potem zacznie rzucać tekstami w stylu ,,alkohol i ćpanie na konwencie? ku*wa szczyt", tudzież, że ktoś był niezwykle zjarany czy naćpany, bo z tego co wiem, to osoba o której wspomniał Corra dostępu do niczego poza alko nie miała A thelleo nawet do alko nie miał dostępu. Więc to jest jedno wielkie sranie w banie. Z resztą, mało mnie to obchodzi co sobie myślicie, nie jestem stąd (fandom), być nie zamierzam. I tak nic to nie zmienia, chciałem tylko sprostować, że jeśli już kogoś chcecie gnoić, to gnojcie mnie :3 JESTEM ĆPUNEM (i jestem z tego dumny) :3 Jestem, ale potrafię ogarniać jeśli trzeba, co z resztą chyba pokazałem. Wracając do konwentu. Kiedy już się o tej 20 obudziłem, usłyszałem od jednego z orgów, że idziemy do jakiegoś odseparowanego pokoju, posiedzieć i pogadać a potem się wreszcie wyspać. Good idea. Wyglądacie jak zombie, panowie organizatorzy Potem 2 godziny spędziliśmy siedząc i rozkminiając czy może film o zhumanizowanych kolorowych salcesonach który wyszedł jest już gdzieś dostępny w necie. Nie był. Dalej w sumie pojęcie czasu jest dla mnie abstrakcyjne, bo jak koło północy wyszedłem z tego pokoju, tak wracałem już tylko, żeby sie upewnić, że organizacja, która miała spać, rzeczywiście śpi. Ci którzy widzieli trigena właśnie około 1 w nocy, myśleli że jest naćpany w cholerę. No... bo tak wyglądał. Blady, podkrążone oczy, lekko spocony (bo dopiero co wylazł ze śpiwora) i chodzi jakby jego ciało było za ciężkie. To teraz polecam nie spać 48h i zapierdzielać po tej szkole tam i nazat. Zobaczymy jak będziecie wyglądać - powiem tyle, ja wtedy przyjdę ujarany i będę się z Was śmiał, że wyglądacie jak ćpuny, a ja nie Dobra, po co ja to wszystko piszę, przecież do tej felernej nocy z soboty na niedziele mnie na tym konwencie praktycznie nie było (w sensie, nie uczestniczyłem w nim, ani z jego dobrodziejstw nie korzystałem). Albo pomagałem ustawiać i ogarniać przed konwentem, albo łaziłem z gośćmi (noc pt-sob), albo pracowałem na sklepie (cała sobota). No więc, przejdźmy już do tej nocy. Tak jak wspomniałem, około północy wylazłem z naszego sleeproomu z Trigenem. Pochodziłem trochę po konwencie, okazało się że połowa organizacji jest nieobecna, a większość pozostałej połowy śpi w sleeproomie z którego wyszedłem. Trigen wygląda jak zombie. Niezbyt do ogarniania. Hehehehheheh. heheh. heheheh. Nieśmieszne. Wziąłem Neona na bok i mu mówię, że mogę pomóc, ale ogółem to gunwo mogę mając ID wystawcy. Szybkie mianowanie na ochroniarza, zorientowanie się w sytuacji i podjęcie decyzji. Jak już Maxy powiedział, TO JA podjąłem decyzję żeby zamknąć filmroom. Dlaczego? Właśnie dlatego, że organizacja popełniła parę błędów, takich jak rozmieszczenie sleepów, czy zaplanowanie filmroomu na całą noc. Uwierzcie mi, że sporo osób, w tym gości zza granicy skarżyło się na zbyt głośne zachowanie i zbyt głośne puszczanie filmów w owej sali. Nie dziwne, skoro akustyka i ilość osób w niej skutecznie roznosiła hałas po szkole. Nie ma praktycznie żadnego orga. Ochroniaż jest tylko jeden. Helperzy też od 2 dniach na nogach i też przysypiają na stojąco. VIPy, goście itp itd. się skarżą. Prowadzący filmroomu też niewyspany i nieogarnięty. Co niby innego miałem zrobić? Zostawić jak jest? Nie. Mogłem niby kazać przyciszyć, ale to i tak nic by nie dało, i tak za 5 minut znowu były by skargi, bo zanim przylazłem proszenie o ,,ciszę" już było. Jak już się upewniłem, że filmroom pusty a sprzętu ktoś pilnuje, poszedłem na dół. Co tam się działo dokładnie? Haha, no tak. Te wszystkie zdarzenia, o które jest taka wielka afera. Był podpity org, ale nie był NAWALONY, jak tu niektórzy sugerują. Nawaleni ludzie leżą we własnych rzygach w rowie gdzieś na woodstocku. A ten tutaj wypił niewiele (pytałem się paru osób i to potwierdzały, powiem tylko, że gdybym w normalnych warunkach - śpiąc normalnie i jedząc - wypił tyle co oni, nie było by po mnie nawet widać, że piłem) i był ZMĘCZONY, w kombinacji daje to takie oto efekty. Owszem, zataczał się mniej lub bardziej (ciężko mi ocenić czy dla kogoś to było bardzo czy nie) itp. ale... Nikt nie był niesiony przez 2 osoby. Nikt nie rzygał. Nikt sie nie wydzierał. Nikt nie robił hałasu. Od momentu powrotu owych nieszczęsnych orgów do momentu kiedy leżeli w łóżku nie minęło ze dużo czasu. Po 5 dniach nie spania na woodstocku 2 piwa zrobiły ze mnie to samo, co 1l wódki robi z niektórymi. Okej, może i organizatorzy pić nie powinni W OGÓLE. Ale prawda jest taka, że jedno czy dwa piwa, to bardzo, bardzo dużo osób wypiło gdzieś na bytomiu po czym wróciło na teren konwentu. Jeśli ktoś stwierdzi, że w takim razie nie powinni być wpuszczani, to wiecie jaka jest moja odpowiedź? Niezbyt wolno używać alkomatu na uczestnikach, a po człowieku który wypił piwo, a najlepiej jeszcze je zagryzł, żeby zapachu z ust nie było czuć... NIC NIE WIDAĆ. Więc te gadanie o chlaniu morza alkoholu przez bóg wie ile osób i w ogóle niewiadomo jakim rozgardiaszu - tez możecie w sumie schować. Uwierzcie, że Ci, których się o to schlanie obwinia, naprawdę schlali się do absolutnej nieprzytomności, mieli by w niedzielę rano kaca. A ogarniali... Tzn. wciąż wyglądali jak prawie-zombie... Ale dajmy na to trigen, który nie pił, wyglądał jak zombie do zeszłego (poniedziałek) wieczoru jak siedział u mnie w domu. W każdym razie, zająłem się tą sytuacją - Ci co byli wstawieni czy nawet po prostu zmęczeni, zostali przeze mnie zaprowadzeni do łóżka, jak się upewniłem, że wszyscy którzy spać powinni już śpią - w organizacji, która tego snu potrzebowała - poszedłem 'ogarniać' konwentowiczów. Dorobiłem się ID organizatora na potrzeby tej jednej nocy (i tylko tej nocy. O 10 poszedłem spać i na tym skończyła się moja rola 'organizatora'), wytłumaczyłem komu trzeba (tak. Maxyemu. To z nim gadałem 2h jak sam stwierdził) dlaczego ta noc jest taka beznadziejna, dlaczego działy się takie a nie inne rzeczy i tak dalej i tak dalej. O 6 czy 7 jak skończyłem z Maxym rozmaiwać, poszedłem pobudzić helperów, załatwić żeby akredytacja była na nogach, sprawdzić kto ogarnia. Esserin również dostał organizatora na potrzeby niedzielnego poranka. Kiedy o 9 wszystko było już w miarę ogarnięte, przekazałem wszystko co działo się w nocy Adonowi i Donatowi którzy wstali ze snu i sam o 10 poszedłem spać, bo sam zacząłem powoli tracić grunt spod nóg i zachowywać się jak zatwardziały ćpun-heroinista. 72h na nogach, z czego 2h przespane też w koncu i mnie dopadło. Dobrze, że dopiero wtedy. PODSUMOWUJĄC. Nie napisałem tego posta, żeby kogoś oskarżać czy mówić jak mi się podobało... Tak jak powiedziałem, ja w konwentach i ponymeetach rozrywki samej w sobie nie widzę żadnej. Jedynie to, że można pogadać z niektórymi ludźmi. Mnie nigdy coś takiego nie rajcowało, więc nawet o rozrywkach dla fanów kucy wypowiadać się nie będę Napisałem tego posta, żeby ukrócić niewyparzone ryje co poniektórym, którzy COŚTAM widzieli lub COŚTAM usłyszeli, podkoloryzowali i przerobili na NAĆPANĄ I NAJEBANĄ ORGANIZACJĘ. Ja ich nie bronię. Owszem, po pierwsze powinni się wysypiać, po drugie pić nie powinni wcale, ale człowiek jest człowiekiem, nie maszyną, każdemu zdarza się popełnić błędy. OWSZEM. To MLK było straszliwym niewypałem, klęską organizacyjną, burdelem i nieogarem. Mógłbym wypisać z 30 rzeczy do poprawienia, błędów, rad itp itd. Ale i tak nikt mnie tu nie będzie słuchał, bo jestem tylko hejterzyną, który gnoi Bronies. Pozdrowionka i dziękuję Neonowi, a momentami też Esserinowi za pomoc w ogarnianiu tego konwentu w nocy. Może i jestem ćpun-superbohaterem (huehuehue) ale bez nich nie dość, że nie kiwnął bym palcem, to jeszcze sam padł bym na pysk zanim bym cokolwiek zrobił.
    3 points
  3. Jeśli kojarzycie wysokiego typa w okularach i niebieskim polarze, to byłem ja. Powiem tak... ...gdy w sobotę rano, przy dźwiękach rytmicznego niczym autobuswy silnik „Calypso” Jarre'a, jechałem do Katowic polskimbusem z grupą wrocławskich broniaków (którzy z karimatami przy plecakach i chorągwią NLR z daleka wyglądali jak harcerze, a w autobusie jak wycieczka szkolna - zajęli tył i przez całą drogę gadali), wiedziałem tyle, że nigdy w życiu nie byłem na konwencie i nie miałem bladego pojęcia, czego się spodziewać. Do tego spóźniłem się na otwarcie, ponieważ postanowiłem pojechać z Katowic do Bytomia inną trasą niż ta zalecana przez jakdojade.pl (walić autobusy, tramwaje rządzą ), posiałem gdzieś identyfikator, a ponadto przez połowę czasu trwania znajdowałem się poza terenem konwentu, bądź to spacerując po Bytomiu, bądź też jeżdżąc tramwajami po zupełnie innej części GOP-u. I jak było? Zarąbiście. Szczerze powiedziawszy nie nastawiałem się za bardzo na panele. Byłem na trzech poświęconych fanfikom, na kalamburach, na panelu o poprzednich generacjach, na konkursie cosplay (który obserwowałem zza drzwi) i na nocnej dyskusji o fandomie ogólnie, choć gdzieś tak o pierwszej nie wytrzymałem i poszedłem spać - byłem po czterech piwach, więc problemu z zaśnięciem nie miałem. (Potem się dowiedziałem, że choć położyłem się w kącie, w nadziei, że nie będę nikomu przeszkadzał, to i tak leżałem nogami na miejscu Irwina - gdybym był Irwinem, złapałbym się bez pytania za nogi i przekręcił). Brak kucykowych plakatów na ścianach wisiał mi kalafiorem, nie jestem też gadżeciarzem, więc nie zwracałem zbytniej uwagi na sprzedawców (kupiłem tylko kufelek z Rarcią - na prezent). Nie widziałem pijanych organizatorów, ominęły mnie również „atrakcje” w rodzaju bycia wywalonym z film roomu. Przyjechałem tam tak naprawdę tylko w jednym celu - spotkać się z osobami, które do tej pory kojarzyłem jedynie z tego forum. I to udało się znakomicie. Po prostu Tomek (nigdy nie zapomnę tej dyskusji na rynku), Alberich, Irwin, ekipa Projektu Bronies (genialny cosplay), Plothorse (chłopie, mógłbyś grać w teatrze - jeśli kiedyś zrobisz panel o pierwszej generacji, a nie będzie o za daleko od mojego domu, na pewno na nim będę), a także znani mi już wcześniej Paul Perry, Dolar84 czy Cygnus, plus od cholery innych osób, których sobie w tej chwili nie jestem w stanie przypomnieć. Do tego sam Bytom. It's easy to misjudge Silesian city, with its fading decor and social pathology... Miasto to, jak powszechnie wiadomo, posiada prestiż porównywalny do Radomia i ogólnie rzecz biorąc w katalogu miejsc, które omija się szerokim łukiem, zajmuje dość wysokie miejsce. A tymczasem udało mu się bardzo pozytywnie mnie zaskoczyć - pomimo przerastającego tkankę miejską charakterystycznego GOP-owatego zaniedbania, bytomski rynek okazał się naprawdę sympatycznym miejscem, a napotkani po opuszczeniu tramwaju bytomianie byli bez wyjątku nastawieni przyjaźnie i bardzo chętnie wskazywali mi drogę na Plac Sobieskiego i do wejścia do szkoły (które znajdowało się z tyłu budynku). Nie mówiąc już o tym, że jako mieszkaniec płaskiego jak stół Wrocławia mam słabość do miast położonych na wzgórzach - a choć Bytom to nie Birmingham, to różnice poziomu terenu i tak były wyraźnie widoczne. No i stan taboru Tramwajów Śląskich uległ znacznej poprawie w ciągu ostatnich kilku lat, choć torowiska często wciąż zapewniają przeżycia porównywalne z rollercoasterem - co mieliśmy okazję sprawdzić, gdy razem z Irwinem i Trollejbusem wracaliśmy do Katowic. A na zakończenie spacerek przez centrum Katowic, od Spodka do dworca, o czym zresztą wspomniał już Irwin. Uczta dla oczu takiego niepoprawnego modernisty jak ja. Gdy więc wracałem sobie do Wrocławia przy pomocy EN57, jadącego jako IR „Oleńka” (który miał to do siebie, że po rozpędzeniu się do 110 km/h wykonywał - na równym torowisku - bez żadnej widocznej przyczyny wszystkie możliwe ruchy dodatkowe, a więc: szarpanie, podskakiwanie, przesuwanie, kołysanie, wężykowanie i galopowanie - do czego świetnie pasowała eurobeatowa wersja „Call Upon the Seaponies”), byłem zadowolony jak rzadko kiedy. I myślę, że całkiem możliwe, iż będę częściej pojawiał się na tego typu imprezach. Brochów.
    3 points
  4. Hmm... od czego by tutaj zacząć.. Na MLK byłem od piątku od godziny około 17. Niestety nie chciano nas wpuścić od razu przez to, że nie było głównego organizatora na miejscu, ale nie ma się o co się gniewać, lało i były wypadki (po drodze wraki po dwóch wypadkach), ale potem zaczęli ludzie przybywać i miło czekaliśmy na to aż będziemy mogli wejść do szkoły. Okej, do tego momentu było wszystko okej, uczestnicy, którzy chcieli pomóc to pomagali za co im bardzo dziękuję, a Ci, którzy nie mieli co robić to siedzieli w zorganizowanym chwilowo sleep roomie na samym dole. Jednakże potem i tak zostali wysłani do swoich sleeproomów. Trzeba było wszystko przygotować, ale o tym nie ma co za bardzo rozpisywać, bo widziałem i słyszałem, że reszta organizacji/helperów robiła dalej, gdy ja padnięty o około 2-3 poszedłem do sleeproomu dla helperów, lecz i tak nie mogłem zasnąć do około 4:00-4:30 - głupie energetyki. W sobotę wstałem o ~7:00 i od razu dostałem polecenie abym szedł na akredytację, więc taki gość, który ogarniał nieogarniająco identy jedno- i dwu- dniowe dla Was to byłem ja. Co takiego mogę powiedzieć o sobocie skoro w skrócie mogę powiedzieć, że łaziłem po całym konwencie sprawdzając i robiąc inne rzeczy jakie helper mógł zrobić. Jednak tego, co się działo w nocy z soboty na niedzielę nie skomentuję. Rozmieszczenie film roomu i sleep roomów na górze było złym pomysłem, ale nie dostałem polecenia sprawdzenia co tam się dzieje, więc zwyczajnie mnie tam nie było. Ugh, sytuacja z Maxym i resztą jego ekipy. Jeżeli to, że o około 2-3 w nocy chodzili i byli głośni było normalne, to nie wiem czy ISIS jest także normalne. Byłem przy schodach i widziałem jak jakiś idiota z rozbiegu przeskakuje przez dziurę w drzwiach, a reszta milutko hałasuje mimo tego, że w sali Celestii spali ludzie od nagłośnienia. Ja jak i Neon byliśmy zmęczeni więc jak można było na takie coś zareagować? Jednej sprawy z tej nocy nie będę rozdmuchiwać, ale była już dyskutowana tutaj i stanę po stronie uczestników - coś takiego nie powinno mieć w ogóle miejsca. W niedzielę miałem już ochotę po prostu rzucić się do jakiegoś sleep roomu i spać przez cały dzień, ale trzeba było być.. Aukcja mnie tak zanudziła, że zdarzyło mi się przysnąć z minutę czy tam z dwie, więc nie przebywałem na niej długo. Wraz z Hotem próbowaliśmy chociaż jakieś filmiki puścić w film roomie na pożyczonym laptopie przy czym dobrze zauważyłem jak to w jednym miejscu jakiś inteligentni ludzie przemycili wódkę. Naprawdę ładny syf zostawiło te kilka osób (nie wiem kto to był, nie mogłem być w tym czasie w sali kinowej. Ciekawi mnie czemu nikt na to nie zareagował i nie zgłosił do orgów/helperów). Później trzeba było wszystko ogarnąć i tego nie trzeba omawiać. Ogólnie, sytuacja z Matiasem - byłem w okolicach akredytacji w tamtym momencie raz i go zauważyłem, ale co miałem z nim zrobić jeżeli przebywał przed stolikami akredytacji? Wywalić i powiedzieć - won, to jest teren imprezy? Jeżeli przebywali w miejscu, gdzie mogli przebywać. Nie znam całej tej sytuacji, ale jednak w tamtym momencie znajdował się w miejscu, gdzie mógł przebywać czyli przy wyjściu ze szkoły. Sprawa z toaletami - ja zauważyłem jedną rzecz - tylko jedna osoba zgłosiła fakt, że coś jest źle, a potem usłyszałem, że ktoś rzucił całą rolkę papieru do klopa... Do tego chętnie wywaliłbym wszystkie osoby, które zapominają o zgodach rodziców. Czy to nie jest logiczne, że jak jest się niepełnoletnim to trzeba poprosić rodzica o podpis takiej zgody? "Osoby poniżej 18 roku życia, mogą wejść na teren konwentu tylko za pisemną zgodą rodziców bądź opiekunów. Wzorzec zgody jest do pobrania na www." http://mlk2014.pl/index.php?page=faq " Czy są jakieś ograniczenia wiekowe? Nie, ale jeżeli masz poniżej 18 lat, twoi rodzice muszą napisać pisemną zgodę na uczestnictwo w imprezie. Deklaracja do wydrukowania " Ogółem - zdaję sobie sprawę z tego, że nie wyszło idealnie i były spore niedociągnięcia, które trzeba w przyszłości wyeliminować i że nie wypełniałem wszystkich obowiązków wolontariusza jak należy, ale jednak trzeba zdać sobie sprawę, że niektórzy helperzy, a także większość organizatorów nie spała ze trzy noce. Sam widziałem jak reszta organizatorów wyglądała.. szkoda gadać. Ja w przeciwieństwie do nich miałem okazję przespać się w ciągu konwentu kilka godzin. Ludzie marudzą, że była mała ilość helperów, albo po prostu niedostatecznie mogli pełnić swoją rolę. Zgłoszonych zostało 22 helperów, nie będę wyliczać, ale jedna osoba stuprocentowo olała swoją rolę, dwie albo trzy osoby w ogóle nie przybyły, a niektóre osoby były cosplayerami, więc nie mogły te osoby nosić cięższych rzeczy itd. I tak dziękuję helperom za to, że pomagaliście jakkolwiek mogliście. Co do paneli - nie przebywałem na żadnym i tylko na jednym panelu +18 weryfikowałem wiek. Nic więcej.
    3 points
  5. Cóż... Nie jestem za bardzo wylewny w postach więc skomentuje to w jednym zdaniu. Mogło być gorzej PS. Dzięki Śliwie za ogarnianie ze mną tego płonącego burdelu na kółkach jeżdżącego na pokładzie tonącego Titanica... Edit: Dziękuje za te wszystkie dobre słowa. Po konwencie byłem załamany tym wszystkim a to mnie w cholere podniosło na nogi i zmotywowało do dalszego działania w konwentach. Dziękuje raz jeszcze ;-;
    2 points
  6. Powiedz szczerze - jaki ja mam związek z Lemurem? Wiem i słyszałem o tym co wyprawiał i też nie pochwalam tego. Wpływu na to nie miałem. Obchód zrobiłem raz, sprawdzałem cicho co się dzieje w sleeproomach - było w porządku, a potem w sali kinowej też wszystko było bez zarzutu, a przed tym byłem na panelu +18 Farcuf i Gamermaca weryfikując wiek innych, więc rozdwoić albo roztroić się nie mogę. Faktycznie to nie było 22 helperów tylko było tyle NA LIŚCIE. "Zgłoszonych zostało 22 helperów, nie będę wyliczać, ale jedna osoba stuprocentowo olała swoją rolę, dwie albo trzy osoby w ogóle nie przybyły, a niektóre osoby były cosplayerami, więc nie mogły te osoby nosić cięższych rzeczy itd." Wytyczne? Proszę bardzo, jeden/dwa (nie pamiętam już) helperów pilnujących na Gamer Lunie, początkowo bodajrze 4 helperów na akredytację, później jeden/dwóch, jeden helper od film roomu. Nie mam głowy do myślenia, ale raczej to tyle, a do tego reszta helperów albo odsypiała albo cosplayowała, a jeden osobnik nic nie robił (nie dostał zwrotu i nie zostanie znów przyjęty na helpera). Było tak - spałem/leżałem od godziny 17 do 20 w sobotę. Z założenia miałem służyć jako "pierwszoliniowy" i miałem po dostaniu polecenia po prostu załatwiać sprawę. Pytałem się orgów co mam robić, sprawdzałem w ciągu dnia piętra i nic nie wyglądało źle w ciągu moich obchodów, a na panelach jak mówiłem - nie byłem i ich nie sprawdzałem albo sprawdzałem tak, że otworzyłem drzwi, rozejrzałem się i zamknąłem. Co do organizacji - proszę bardzo, powiedz to osobom, które były wyżej położone ode mnie, ja nie byłem nawet pół albo ćwierć organizatorem, więc nie ode mnie zależała ta kwestia. Widzę jednak, że nie miałem w ogóle według Ciebie prawa się odzywać i zostać zmieszanym z błotem mimo tego, że większość orgów nie spała przez trzy dni (nie usprawiedliwiam jednego po tym, co zrobił, a wiadomo co się stało). Zdarzyło mi się wyjść na max 30-40 minut tylko po to, aby w końcu coś zjeść. Jednakże skoro byłem złym wolontariuszem, to nigdy więcej się nie zgłoszę na tą rolę.
    2 points
  7. @up nie ma wiele, ale zawsze coś i jest pozytywnie Kogut wszedł chyba 3 razy do naszego sleep roomu. Za każdym razem walił łapą po klamce i zapalał światło, przy okazji budził połowę sleepa. On jest zapewne usprawiedliwiony bo miał odpowiednią plakietkę, uczestnicy jako plebs (jak to vipy ujęły) już nie mają takich przywilejów. Lemur 27 września darł mordę bluzgając na uczestników o 5:00 nad ranem na osoby które cicho gadały pod sleepami, bo nie mogły zasnąć, a nie chciały gadać w sleepach, by nikogo nie obudzić. Potem ten sam lemur bez względu na to czy ktoś odpoczywał czy nie, łaził z megafonem i darł się budząc osoby odpoczywające. Przepraszam, ale jeśli lemur przeganiał maxiego i powiedział wam, że to maxy z ekipą był głośno, to nawet nie muszę się zastanawiać komu wierzyć. widziałem tylko 4 helperów, chyba, że ochrona to też helperzy, wtedy widziałem 7-miu Helperzy: Jeden zarywał, drugi robił z siebie gestapo i darł się przez megafon, czasami biegał, może pomagał wtedy, trzeciego tylko widziałem jak przechodził o 5:00 by grozić uczestnikom konwentu którzy nie śpią, czwarty nosił prace na aukcji więc można to uznać za pomoc. Był też neon który z tego co widziałem nawet ogarniał, był też kogut o którym wspomniałem i bezimienny ochroniarz który sprawdzał listę uczestników i rozdawał identyfikatory. Trochę mnie gryzie stwierdzenie "Nie dostałem polecenia". Po to jesteście helperami, żeby pomagać organizatorom jak tylko możecie, a nie po to, by dostać darmową wejściówkę i hulać po świecie... oni nie mogą być wszędzie. Jeśli faktycznie było 22 helperów to powinno być conajmniej 10 helperów na piętro i dwóch przy wejściu. Spokojnie mogliście robić na zmiany, pięciu helperów na jednym piętrze pracuje, pięciu pozostałych na danym piętrze śpi i szykuje się do nocy. Przychodzi zmiana warty, popołudniowi helperzy idą spać, wchodzą nocni, słychać hałas, ktoś robi coś źle? nie pytacie organizatorów o zgodę i porady, tylko wedle jakichś pierwotnych wytycznych działacie. Powiedz proszę, że takie były, jak nie to będzie po minusie dla helperów i organizatorów co sprawi, że będę miał jeszcze gorsze zdanie o MLK 2014 ;_; I nie mów, że to niemozliwe, bo jest możliwe. //www.dailymotion.com/embed/video/xsmd5k?autoPlay=1&start=1072 (nie jestem "pony for the job" ale chyba wiadomo o co mi chodzi )
    2 points
  8. Jednoosobowy Kolektyw Pisarski Ylthin-Skończ-Marudzić prałdli prezents... A gdybym był Złym Lordem... Special Edition Link do fika (niestety chwilowo tylko PDF) "Daję okejkę" ~ Irwin "Bezwzględnie polecam!" ~ Dolar84 "Najlepsze opowiadanie tej edycji" (czy jakoś tak) ~ Verlax [coś tam o tym, że "ogarnij się dziewczyno, jest świetne"] ~ Wilczek ;_; ~ Ylthin Fanfik, który zajął trzecie miejsce w Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego - teraz w (nieznacznie) poprawionej, uzupełnionej (o trzy słowa na krzyż) wersji! Raz jeszcze przeżyj niezwykłą przygodę Mrocznego Lorda walczącego z pustkami w skarbcu, niekompetencją współpracowników i krnąbrnym chłopstwem w cuchnących onucach - teraz w zupełnie nowej, odświeżonej wersji! -------------------------------------------------------------- ...a tak na poważnie. Nie chcę się sprzeczać z Dolarem - dał fikowi 10/10 i trzecie miejsce w Konkursie. Być może zasłużenie, a być może ktoś inny powinien był dostać nagrodę. Nie mi to oceniać. Oceniać za to jest czytelnikom - więc czytajcie, komentujcie i mówcie, co popie... przyłam. Pieprzem, ma się rozumieć. Miłej lektury. ------------ EDIT: dzięki uprzejmości Dolara udało się odzyskać plik PDF z treścią fika i przywrócić temat. Dzierżącemu Łopatę serdecznie dziękuję Epic: 7/10 Legendary: 7/50
    1 point
  9. Neonku, to, że na Twój temat pojawiły sie negatywne słowa było wynikiem tego, że podczas tamtych zajść ze straszeniem itp itd. mnie nie było. Gdybym był, różnica była by taka, że na mój temat też by się pojawiły, ba, może nawet gorsze, bo ode mnie ktoś jeszcze po mordzie mógłby dostać Chociaż, zależy też kto. Nie znałeś ludzi z którymi gadałeś, podobnie jak helperzy, toteż reakcje były inne i stąd wzięły się te wszystkie kwasy. Ja po prostu inaczej z nimi gadałem, bo wiedziałem mniej więcej jak. Stąd też jakoś się sytuację potem udało załagodzić. A na pochwały zasługujesz, bo po pierwsze przez całą sobotę byłeś jedynym ochroniarzem (nie wiem jak to w ogóle możliwe) i jakoś to przeżyłeś, a potem, tak jak powiedziałem, gdybyś nie dał mi 'upoważnienia', a potem ze mną tego nie ogarniał, to (mówiłem to już) skończyło by się to wszystko źle lub tragicznie, ewentualnie tragicznie źle.
    1 point
  10. - Pinkie kojarzy mi się z budyniem. Budyń dobrze mi się kojarzy, więc Pinkie również ;3 - Quenn Chrystyna - Molestia ;v (a tak szczerze, to Luna, zdecydowanie.) - Alikorn. Ban-kai, i do dzieła. Lepiej mieć skrzydła i róg niż sam róg ^^ - Fanfic - księga uśmiechu, fanart - wszystkie ze mną!
    1 point
  11. Ta osoba na moim avatarze to Skandar, grał Edmunda w adaptacji Narnii Zdałaś mój test, witamy na pokładzie, baw się dobrze!
    1 point
  12. Witaj na forum , baw się dobrze łap na start. Zadam ci parę standardowych pytań: - Lubisz Pinkie Pie? - Jaka jest twoja ulubiona zła postać? - Luna czy Celestia? - Jaką Twilight wolisz jako Alikorna czy Jednorożca - Fanart/fanfic? PS:Jeśli nie wiesz jak zacząć swoją przygodę na naszym forum to zapraszam do quizu Pinkie Pie
    1 point
  13. Obejrzałem sequela EQ. Nie miałem wobec niego żadnych oczekiwań. Nie oglądałem żadnych spoilerów i innych bajerów no może jakieś 2-3 filmiki z tymi instrumentami. Wypadło całkiem nieźle nie idealnie. W pewne elementy zostały lepiej ukazane tutaj niż w poprzedniku i niestety w pewnych elementach pierwsza część wypada lepiej. Pełno spoilerów, ale tutaj jest opinia, więc chyba nie muszę w tag. Ogólnie jestem w miarę zadowolony to pozytywna dawka dla fandomu, ponieważ nikt inny tego filmu nie wyciągnie zabawy (no i grupa docelowa). Nawiązań jest sporo i nie przeszkadzały mi zbytnio. Maud Pie mnie naprawdę rozwaliła i ta muzyka Derpy to istne mistrzostwo No właśnie apropo tej muzyki to jest ok i tylko tyle mogę powiedzieć nic nie zapadło mi w pamięci na dłużej może po za finałową walką. Nic pewnie nie wrzucę do swojego telefonu to drobny zawód. W filmie jest aż 7 protagonistek, co przy tak krótkim czasie filmu sprawia, że charaktery postaci nie zostały aż tak dobrze pokazane. Cierpią na tym postaci mane 6. Niektóre sprawiają wrażenie, że są niepotrzebne i są tylko dlatego, że są w głównym serialu. Kreacja Sunset Shimmer została zrobiona wzorcowo. Niestety kłótnie mane 6 six są strasznie słabe i naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego taki mistrz przyjaźni jak Twilight nie potrafiła dostrzec, że w tym tkwi problem. To nielogiczne jak dla mnie. Tak samo cierpi wątek Flasha. W poprzednim filmie były dobrze zachowane proporcje tego pseudoromansu. Tutaj on nie istnieje, a raczej istnieje tylko dlatego, że był obecny wcześniej. Za dużo do pokazania za mało czasu po prostu. Antagonistki tyłka nie urywają ale są OK. Dobrze się wpakowały w tą musicalową oprawę. Szkoda, że to kolejne zło które wygnał ten brodacz. Naprawdę nie ma pomysłów na ciekawe rozwiązania. Ta książka do komunikacji z Celestią była bardzo fajna i oryginalna. Ciekawe dlaczego Twilight tego nie dostała i w zamian musiała zadowolić się smokiem listonoszem. Fabuła trochę mi się nie podoba w kwestii pewnych rozwiązań. Twilight buduje z plota portal? To ma teraz działać kiedy ona tego chcę? Wymyślacie fajne warunki kiedy przejście się otwiera, a potem wyrzucacie to wszystko na śmietnik. Nie podoba mi się to. No i dodatkowo wszystkie kucykowe mane 6 tak na lajcie się zgadzają, żeby Twi wyruszyła do tego ludzkiego świata sama. Kiepskie to. Spójność umiera help. Reszta przygód jest ok. Jakiś sens jest ok. Trixie fajna. No i Vinyl Końcówka jest super naprawdę warto obejrzeć całość filmu głównie dla niej. Taki chaos niby w tej wypowiedzi, ale swoje powiedziałem. Amen
    1 point
  14. Ekhem, ekhem, że się tak wyrażę... Z helperów w piątek wieczór było nas trzech - ja, Draco i Lemur. Potem w sobotę doszli jeszcze Esserin, Nicu i Mizu (z czego Mizu cosplayowała). Łącznie było nas, hmmmmm.... policzmy.... szóstka? więc nie jakichś 18 helperów, a 6 (słownie: SZEŚĆ). Gdyby nie pomoc kilku osób na początku to nasze zwłoki trzeba by pewnie wynosić w sobotę po południu. Nie było technicznej możliwości, żeby helperzy ogarnęli wszystko, bo żywcem było nas zbyt mało osób. Organizacja dopiero drugiego dnia łaskawie przydzieliła nam dodatkową pomoc. Domyślcie się dlaczego. Zastrzeżeń ze strony orgów nie mogę mieć tylko do Trigena, który jako jedyny chyba był poinformowany doskonale o wszystkim, Sachiego, który pracował, aż nie padł i Proenixa, który potem pomagał nam helperom sprzątać szkołę, choć i tak szkoła wg moich informacji miała być zdana o 18, ja wyjeżdżałem 18:30 i niektórzy jeszcze kończyli porządkować sale.
    1 point
  15. Nie mówię, że masz związek z lemurem, tylko mówisz, że maxy z grupą hałasował, a z tego co wiem to tylko lemur za nimi gonił, więc zakładam, że ta krzykliwa osoba jest źródłem informacji o "głośnych nocnych markach". Mówię też co można było zrobić, bo z punktu widzenia uczestnika, u organizatorów i helperów widoczne były tylko wrzaski, wódka i olewanie uczestników. Gdyby mój głos był pojedynczy to spoko, mój błąd, jestem hejterem, ale nie tylko ja źle wspominam konwent pod względem organizacyjnym, widziałem pojedyncze słowa otuchy dla organizatorów i same pochwały uczestników, to nie świadczy o dobrej organizacji tylko o miłej atmosferze między uczestnikami. Nie mówię też, że wszyscy helperzy byli źli, dlatego wymieniłem tych, których spotkałem i powiedziałem co o nich sądzę. Oczywiście z kulturalnej dyskusji zrobił się pianotok i mamy ssanie z palca mode on, dzięki któremu otrzymujemy to: Spoko, tylko żadnej z tych rzeczy nigdy nie pomyślałem o wszystkich, tylko o lemurze, panach od aukcji i organizatorach, którzy się spili, bo z powyższych wypowiedzi wnioskuję, że widziano więcej niż jednego pijanego organizatora. Spać można na zmiany, nikt im nie kazał być na nogach 24/7 a strój do cospalyu można założyć przed samym konkursem cosplayu, jeśli chce się być helperem to trzeba być otwartym i nastawionym na pomoc, a nie otwartym i "darmowa wejściówka, a pomogę jak zdejmę z siebie ten strój, bo nie chcę go ubrudzić przez następne 10 godzin". Mam wrażenie, że niektórzy spodziewali się sławy za bycie helperem, a nie ciężkiej pracy, no ale cóż ja mogę wiedzieć, przecież jestem tylko plebsem I ten tamten, nie chcę się kłócić, ale serio, jeśli było około 18 aktywnych helperów, to widziałem tylko siedmiu, z orgów widzialem tylko sachiego, o którym nawet nie wiedziałem że jest orgiem i resetta, a widziałem ich tylko na rozpoczęciu i na aukcji. Wiem, że moje wypowiedzi mogą wyglądać agresywnie, ale to co chcę powiedzieć to tylko moje odczucie, które było takie, że wszyscy się kryli przed chaosem który zapanował i wysyłano tylko groźniejsze jednostki, które pozostawiły po całości niesmak. Ja zapamiętałem konwent jako pełen miłych ludzi i niezorganizowanej, agresywnej strony organizacyjnej.
    1 point
  16. Skoro Minish chce się śmiać to niech się śmieje aż go brzuch rozboli
    1 point
  17. Każdy się już wypowiedział i wreszcie czas na mnie. Był to mój pierwszy konwent w tematyce MLP FiM w życiu.(Wcześniej byłem na Uherkonie , ale to już o tematyce fantazy). I powiem wam że przynajmniej ja jestem zadowolony i nie żałuje wydanych pieniędzy i czasu (12 godzin tłukłem się z Chełma do Katowic) Było dużo ciekawych paneli , choć ja byłem głównie w Rarity Room ponieważ interesował mnie Digital Art. Szkoda tylko że MOW-a było tak mało, ale cóż było w tedy po północy i inni chcieli spać, a od sali kinowej było dość głośno. (Zwłaszcza akcja z "PFUDOR" która była dość fajna). Spotkałem tez dużo osób które znam z forum , ale nie na żywo np:(Turonia,Ekipę Radia YAY, Dolara ,Dicorsa ). Których pozdrawiam.). Jeśli chodzi o sleep roomy, to przynajmniej ja byłem pozytywnie zaskoczony, ponieważ myślałem że będziemy wszyscy spać w jednej sali gimnastycznej, a tu mała sala lekcyjna z podpisem "Religa", myślałem że tylko VIP-y będą mieć takie sale. Ogólnie cały konwent oceniam raczej na plus. I nie mogę się doczekać IV edycji MLK. PS:Pozdrawiam także ekipę Warszawskich Bronies którzy mnie podwieźli do stolicy.
    1 point
  18. Jak nie przepadam za fandomem Prus Królewskich, tak przydałoby się ich ogarnięcie.
    1 point
  19. Spring Apricot: Co? Jaki działowy tumbrl? o: Jakie TOP10 kwartału? ;-; NIe wiem o co chodzi. :c _____________________________________________________________________________ Kolejne obrazki, tym razem same farby. c: I obrazek robiony na MLK. Malowany na AT z Turońką.
    1 point
  20. Słyszałem przynajmniej 4 wersje tej historii. Każda była inna Poza tym, jako org, którego jako orga nikt nie zapamiętał (poza ludźmi których wyprosiłem z zamkniętej konsolówki xD) jestem w stanie określić moje przeżycia dot. konwentu i komentarzy dot. konwentu jednym obrazkiem:
    1 point
  21. Pozdrawiam wszystkich. Czas na mają krótką ocenę, bo czas nagli. Pierw muszę wspomnieć, że to był mój pierwszy Konwent, lecz od razu ślę podziękowania dla nasze paczki, która mnie na niego wyciągnęła. Bawiłem się super. Wreszcie miałem okazje poznać osobiście osoby, z którymi koresponduje od dłuższego czasu oraz te, które widuje się na forum. Byliście świetni. Już dawno tak się nie ubawiłem. Wszystkich których poznałem chodzili uśmiechnięci, otwarci na innych oraz chętni do poznawania nowych ludzi. Chwali się to, bo w życiu codziennym nie zawsze można tak łatwo kogoś poznać i porozmawiać z osobą, która nigdy cię nie widziała. Spędziłem wiele świetnych chwil nie tylko na terenie konwentu, ale także na terenie Bytomia, gdzie ludzie nie hejtowali nas za nasze upodobania. Byli mili i chętni by nam pomóc. Byle więcej w naszym narodzie takich osób. Lecz niestety, jako prawdziwy Polak ciężko jest mi pisać o plusach, bo tego zazwyczaj się nie zauważa, nie komentuje. Gdy coś wychodzi dobrze przyjmujemy to jedynie do wiadomości i przemy na przód. Lecz problemy zostają najbardziej w pamięci, przez nasz umysł, który się na nich uczy. O tym się mówi najczęściej i ja także dodam swoje 3 pensy. Chodź nie byłem na wielu panelach zapadła mi oczywiście najbardziej jedna sytuacja. Na sali dzieci w wieku 12 lat, nawet minutę przed felerną sytuacją wchodzą kolejne wraz z rodzicami, a autor prezentacji, z chodzi na temat Clopów prezentując nam arta bez jakiejkolwiek cenzury. Od razu na sali rozległ się cichy szum oburzenia, lecz mimo tego prelegent nie przeskoczył jej. Tutaj wielki minus, dla tej osoby. Nie będę mówił kto to taki, lecz mam nadzieje, że ta osoba weźmie sobie jednak do serca i więcej nie powtórzy takiej nie miłej sytuacji. Kolejna sprawa to organizacja. Brak współpracy między organizatorami. Brak rzetelnych informacji i sprzętu do przygotowywanych atrakcji. Próby dowiedzenia się o godziny kończyły się nietrafionymi informacjami. Kończyło się to tak, że każdy zainteresowany miał inne dane. Discord miałby dużo uciechy, widząc to, co się tam działo. Niedziela to już była porażka. Na prawdę nie było na co pójść, czym się zainteresować, gdy znów w sobotę dobre tematy były prezentowane o jednej godzinie. Aukcja - tragedia. Nie potrafiono nakłonić widzów do kupowania, nie udało się zaprezentować prac by nas zainteresowały. Pudło, pomysł niezły, lecz wiele prac z niego zasługiwało na jednostkową cenę niż za taki komplet. Dodatkowo gdy czytam, że to bez wiedzy autorów prac, to aż się nóż w kieszeni otwiera... Wielka bomba aukcji - poszła za cenę poniżej kosztów produkcji... Porażka. A to że wciąż nie wiadomo na co te pieniądze, prosi o pomstę do nieba. Wejściówki VIP - za te pieniądze to istne nieporozumienie. W ogóle nie warte swej ceny, zniechęcają jedynie ludzi do kupowania ich w przyszłości. Nie tego się spodziewałem za tą kasę... Przed organizatorami jeszcze wiele pracy, by ilość wpadek ,o których słyszałem i te, które widziałem zmniejszyła się do minimum, przystępnego dla dużych imprez. Podsumowując, wspaniali ludzie, którzy ratowali to wydarzenie i ogromne problemy oraz niedociągnięcia organizatorów, nad którymi muszą stanowczo popracować przed przyszłym rokiem. Jeszcze raz dzięki wszystkim za świetny weekend i do zobaczenia za rok, a może wcześniej!
    1 point
  22. Yo. Jakoś rok(?) od mojego ostatniego posta tutaj, ale jednak muszę napisać. Nie będę się rozpisywał o plusach, bo to jednak każdy ma w swojej własnej opinii. Minusy jednak to rzecz dość oczywista i równa dla wszystkich. Zacznijmy od języka. No kurka wodna, robimy konwent, było nie było, między narodowy tak? I co? Większość paneli po polsku, konkurs cosplay prowadzony w języku polskim, helperzy nie mówią po angielsku. No halo... Druga rzecz, mniej poważna, klimat. Rozumiem, szkoła to szkoła, są rzeczy nienaruszalne, ale chociaż trochę tych kucyków na korytarzach czy w salach by się przydało. Nie wierzę, że to naprawdę taki problem powiesić dwa plakaty na krzyż na salę. Trzeci grzech przypisuję uczestnikom konwentu. Ludzie, przyjechali do nas goście z zagranicy, a wy zamiast wziąć i porozmawiać chociażby łamaną "komunikatywną" angielszczyzną woleliście siedzieć w swoim własnym gronie. Ja rozumiem, angielski rzecz "trudna". Po co rozmawiać po obcemu jak można po swojemu? Ano po to, żeby dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy. Na ten przykład przez dwadzieścia minut rozmawiałem z przesympatycznym Czechem o Cheetosach w Czechach, których po prostu nie ma. W ogóle nie wiedział o co mi chodzi, aż poszedłem, kupiłem i przyniosłem. Czwarta sprawa to higiena. I nie chodzi mi tylko o to, że prysznice były ogólnodostępne i można było chociaż w tych majtach się przepłukać. Ehm ehm... Panowie. Sikamy do muszli, nie na podłogę. Naprawdę głupio mi to poruszać, ale jednak. No eh. Zawiodłem się. A brak papieru w ubikacjach też swoją drogą. W pewnym momencie skończyły mi się chusteczki i jak chciałem wydmuchać nos (mam poważne problemy z zatokami) to musiałem szukać ludzi z chusteczkami po konwencie. Oddawanie krwi. Ja nie mogłem, jednak na pewno krew będę oddawał w najbliższej przyszłości, dawno temu moja mama jak i ja zostaliśmy uratowani dzięki krwi między innymi właśnie z takich akcji. Smutno mi się zrobiło, gdy przyszli zapytać się o oddawanie krwi, a paru ludzi po prostu się zaśmiało. Nawet osiem czekolad nie pomogło (a słyszałem, że były niemieckie). No i najmniej przyjemna rzecz. Na konwencie na trochę zostałem, jednak na noc poszedłem do domu jako że mieszka dośc blisko. Nie żałuję. Idąc sobie w nocy przez miasto widziałem ludzi odpowiedzianych za konwent. Trzeźwi to oni nie byli, zdecydowanie. Zastanawiam się teraz (może przesadzam), czy gdybym na przykład zranił się dość mocno to którykolwiek z organizatorów zadzwoniłby na pogotowie. Wiem, że byli też trzeźwi i czyści (tak, niektórzy byli również naćpani) organizatorzy, tylko że oni również potrzebują snu i odpoczynku. Jest mi naprawdę smutno. Ah, no i w tym momencie propsy dla Śliwy i Neona. No i paru helperów naprawdę nieprzyjemnych. Smutno mi to mówić, ale to prawda. Panowie, nie jesteście gestapo. Nie musicie być tacy opryskliwi i niemili, czasem da się porozmawiać normalnie i rzeczy załatwić uprzejmością. Podziękowania dla wszystkich, którzy mnie znają, których widziałem, którzy rozpoznali mnie chociażby po tym roku od ostatniego konwentu. Świetnie się z wami bawiłem. Byłem obecny prawie wszędzie i zawsze, teleportowałem się po terenie konwentu i na każdy panel starałem się wpaść. Jednak mogło mnie gdzieś zabraknąć, za co przepraszam. A tak poza tym, witam ponownie społeczność forum
    1 point
  23. Miałeś przyjemność poznać M.A.B-a Co do konwentu, może maxy mnie powiesi na linie, a może poprostu nie widziałem potem zachowania Lemura. Ale wydał mi się miłym i pomocnym gościem... Ale mówie, nie obserwowałem go cały czas. Pozdrawiam wszystkich, których spotkałem i poznałem. Pewien facet na korytarzu, gdy chdziłem w moim "Custom Cosplayu" powiedział mi, że liczy, że sędziowie docenią moją prace nad kostiumem. Mimo, że nie brałem udziału ani nie myślałem o tym. Dzięki wielkie I fajnie, że ci sie spodobał, KIMKOLWIEK JESTEŚ http://puu.sh/bRFlI/9cb11f0eb1.jpg - jeśli ktoś mnie poznaje, to POZDRAWIAM
    1 point
  24. Kurcze, tyle osób już się wypowiadało. Nie mogę być gorszy też coś dodam od siebie. Był to mój pierwszy konwent i ponymeet w ogóle. Jechałem tam z dość negatywnym nastawieniem i na dzień dobry się w Bytomiu zgubiłem, ale gdy jakoś trafiłem, to z każdą kolejną upływającą minutą podobało mi się coraz bardziej. Panele na których byłem sprostały moim oczekiwaniom (poza jednym, ale nie mówię którym), poznałem masę fajnych ludzi, nakupiłem paręnaście przypinek i naklejek, świetnie się grało na turnieju Mortala, moje PS3 wróciło całe do domu oraz prawie udało mi się coś wylicytować. Krótko mówiąc, podobało mi się i to bardzo. Z tego wszystkiego najlepiej zapamiętałem jednak grającego z nami cosplayera Mario w Mario Kart postacią Mario. Mistrzostwo świata
    1 point
  25. Na ten moment szykuję się na przeczytanie trzech książek: Rok 1984, Nowy Wspaniały Świat oraz 451 Stopni Fahrenheita Wszystko zamówione i czekam na przesyłkę
    1 point
  26. Wybaczcie, to mój błąd. Trochę przekombinowałem na serwerze. Nie martwcie się, nie dzieje się nic złego, po prostu
    1 point
  27. No i się doczekaliśmy, pełny sezon 4 z dubbingiem (jaki by on nie był). Uzupełniłam pierwszy post o ostatni odcinek, miłego oglą-kucyko-dania!
    1 point
  28. Błędy, błędy oj ile błędów... brak przecinków, literówki i mnóstwo powtórzeń. Przeczytaj sobie tekst jeszcze raz Pomijając to, robi się ciekawie. Czekam na kolejny rozdział - finał historii.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...