O rany... Temat rzeka. Ale podjąć temat trzeba. Nie ulegajmy złudzeniom, historie bywają zaskakująco podobne. Pytanie polega tylko na jednym: pisać dla siebie czy innych? Ja zawsze piszę dla siebie i tej jednej osoby, której się moja praca się spodoba (często jest ich więcej, ale to zysk poboczny).
A więc, nie pamiętam kiedy to było. Wiem, że wtedy jeszcze oglądałem telewizję (obecny szerokopasmowy internet mi wystarcza, ale kiedyś ograniczał się do sfery marzeń) obejrzałem reklamę zabawek MLP (jeszcze przed generacją czwartą: New Little Pony). Byłem chłopakiem i bynajmniej nie bawiącym się już zabawkami, ale coś mnie natchnęło. Przez chwilę zapragnąłem, żeby mieć różowy pałacyk z kucysiami. Uznałem to za przypadkowe dziwactwo... ale musiałem przeboleć. Porzuciłem, zapomniałem, zwiększył się dystans, czas leci do przodu i nie wraca, trudno. Czemu dziewczynki mają lepsze zabawki? Do tego raszple są jeszcze od nas inteligentniejsze... szlag!
Teraz jesteśmy już w gimnazjum. Bajka wróciła. Nie w jakiejś treściwej formie; właściwie została na całą szkołę raz wspomniana w dyskusji - nawet nie wziąłem w niej udziału.
- Podobno dorośli faceci oglądają kolorowe kucyki. - Zauważyła nauczycielka. Na pewno nie w tej formie, to była dłuższa wypowiedź, ale zapamiętałem tylko sens. W ten sposób będę opisywał dalej. Za wszystkie skarby Equestrii nie przypomnę sobie przebiegu rozmowy, dlatego zrobię ją samemu, zaznaczam, że zachowam tylko sens.
- Ja nawet mam kucyka - stwierdził nieskromnie kolega.
- Tak? Jakiego?
- Takiego na dwadzieścia centymetrów - oczywiście musiało zejść na takie tematy. Starsi zrozumieją.
Pani wzięła do ręki linijkę, odmierzyła 20 cm na tablicy i całkiem przyzwoicie narysowała konia (nie tzw. kucyka Pony [o zgrozo, kto wymyślił tę frazę!?]). Odeszła kilka kroków, przyjrzała się i powiedziała:
- No nie wiem, coś mały ten kucyk. - Pocisk rozśmieszył całą klasę.
,,Maj litle pony..." - pojawiło się jeszcze kilka razy, wymawiane w najróżniejszych akcentach, a ja porzuciłem wątek. Nie wiem, dlaczego go zapamiętałem. Coś czułem? Chyba tak, ale nie ja, jako ja, tylko najpilniej zamknięta cząstka mojej świadomości. Druga istota, mieszkająca w mojej głowie. Czegoś jej brakowało. Infantylnej ekscentryczności? Ha, ha! Jakże ciężko określić samego siebie. Życie to nie matematyka, ludzie są niewymierni. Bariery agnostyczne są nie do sforsowania. Trzeba się z tym pogodzić i przeć dalej! do następnego momentu!
,,My little pony..." ,,My little pony..." ,,My little pony..." - co???
Co robi współczesny człowiek, gdy czegoś nie wie?
1. Ignoruje, przecież nie musi nic wiedzieć.
2. Szuka informacji, czyli: komputer, google, ,,My little pony", a zacznijmy od grafik, fajne kolory - pierwsze, co doceniłem, świetni koloryści. Barwy kucyków są dobrane idealnie, chwaliłem, chwaliłem. - Teraz eksploracja. youtube, ,,My little pony przeróbka". Ile tam tego było! Oryginalna bajka jeszcze mnie nie interesowała. Tak z pamięci, co mi się spodobało: 300 ponies, ponycraft 2. Nacieszyłem się, odłożyłem. Gimnazjum się kończy, teścik na koniec, wszystkie profile w mieście stoją otworem, wybieram technikum, roczek więcej i mam poszukiwany zawód, chcę mieć zabezpieczoną przyszłość, potem i tak są studia, więc zero strachu - jeszcze nie wiem, czy zdecydowałem dobrze, podobno na rynku będzie przerost informatyków... a braki w specjalistach miały się kurwa pogłębiać...
Wakacje, półmetek technikum. Siedzę w domu, według prognoz niedługo zacznie się nuda. Skaczę po necie. Coraz częściej widzę kolorowe kucyki. Zastanawiam się, czy podbijają świat, czy po prostu ja wchodzę na takie porąbane serwisy. Parę lat temu przyszedł ateizm - miałem zbyt fanatyczną katechetkę, przestałem brać ją poważnie. Po setkach godzin analiz i szukaniu źródeł (dosłownie setkach godzin, pory roku przemijały, a ja dalej w tym tkwiłem) stwierdziłem, że Boga jednak nie ma. Trudno, tworzymy własną filozofię - wcześniejszy dekalog uważam za nieważny Panie i Panowie! Tych filozofów jest aż tylu... Jeden twierdzi, że ma racje, drugi, że pierwszy się myli. Mam was dość stare dziady! Najpierw robię własną filozofię, później sprawdzam, z kim się zgadzam. Sens życia? pytań było multum. Miesiące rozmyślań nie dają odpowiedzi, ale ustalam inne fundamenty. W końcu zaczynam łączyć nauki środowiskowe z filozofią. Sens życia? a jaki sens życia mają istoty jednokomórkowe? One żyją! Przetrwać, istoty, które nie mają takiej tendencji, nie przekażą dalej genów odpowiedzialnych za chęć przetrwania, reasumując żyją już tylko istoty z chęcią życia, bo reszta wymarła. Aha, jestem darwinistą. Ustalam trójcę świętą: racjonalizm, empiryzm, scjentyzm (nie mylić ze scjentologią!). Ludzie gadają o kucykach, one wpływają na kulturę. Wiedzieć! Wiedzieć! Wiedzieć! Empiryzm! Trzeba to zbadać. Którejś nocy mam obejrzeć jeden i tylko jeden odcinek. Prawo pierwszego odcinka: oglądam jeden i tylko jeden odcinek (pierwszy), ale cały od początku do końca. Potem w oparciu o reakcje w ciele migdałowatym (region mózgu obliczający uczucia, przynajmniej tak mówili) wydaję subiektywną ocenę.
Noc nadeszła. Ja naprawdę to robię? Cóż, ekscentryk. Normalne życie jest dla normalnych ludzi. Chcesz iść na 8h do roboty przy łopacie, wrócić do domu, klapnąć przed tv, otworzyć piwo i wegetować bez marzeń? Nie? Nie jesteś normalny. Jeżeli normalni ludzie osiągają taki stan, rób wszystko, ale to absolutnie wszystko, by nie być normalnym. Negatyw ich postępowanie to pozytyw ludzi sukcesu. Czytaj biografie wielkich ludzi. Byli normalni? Absolutnie nie! To największe pojeby, jakie widział świat!
Internet, serwis wyświetlający bajki bez pytania o zgodę dystrybutora, ,,My little pony", sezon 1, odcinek 1, play, reklama, krzyżyk, play, fullscrean, słuchawki na uczy, ja... ja naprawdę oglądam kucyki... kolorowe kucyki... trudno, ekran nie wybuchnie. Oglądam pierwszy odcinek... do końca - prawo pierwszego odcinka. Chwilę siedzę w bezruchu, głowa pusta. Po chwili pojawia się jedna i tylko jedna myśl. Zapamiętałem ją wyraźnie:
O Kurwa... - powtarzane ciągle.
Ręka (ta od fapania) sama łapie za myszkę i kieruje kursor na odcinek 2. Przecież muszę wiedzieć, co będzie dalej!
Dobra, spać. Nie jestem zmęczony (już nie jestem), ale Celestia podniosła słońce i wypadałoby legnąć w wyrze.
Wstaję. Nie wierzę, że oglądam bajkę dla małych dziewczynek... Jest rano, a właściwie po południu. Co robię? Oczywiście, przecież zapisałem sobie, na którym odcinku skończyłem.
Oglądam wszystkie trzy sezony i zniecierpliwiony czekam na czwarty. Czuję następną potrzebę: uspołecznienie z innymi fanami. Szukam Was. Google znalazło MLPPolska.pl Prawy górny róg - konkurs literacki (któryś tam). Prowadzi Dolar. To dla mnie, przecież piszę już opowiadania! Tyle, że nie o kucykach...
Cóż, dalej poszło z górki. Obecnie fanfiki MLP to większość mojej twórczości. Szlag! Zostałem bronym! Przecież dawniej podśmiewałem się z dorosłych facetów, którzy to oglądali (nie hejtowałem, przecież to tylko kuriozalne). Momentalnie pozbyłem się wszystkich uprzedzeń do wszystkich grup (bo przecież stałem się członkiem jednej, do której wcześniej nie miałem pozytywnego stosunku). Kolorowy pałacyk > Maj litle pony > przeróbki > My Little Pony.
Oczywiście, przepraszam administrację za te kilka wulgaryzmów, ale nie czuję się winny, ponieważ ich nie nadużywałem. To część mowy, po coś przecież powstała.