Skocz do zawartości

Sny o kucykach


Xan

Recommended Posts

Miałem, dość ciekawy sen o poniaczach, ponieważ w tym śnie pod postacią mojego OC byłem kucykowym seryjnym mordercą, który współpracował z Pinikie :/ (Nawiązuję do Cup-Cakes'ów jak ktoś nie wie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dużo kucowatych snów, ale 1 był ciekawy i zbyt długi wy opowiadać cały. W skrócie po przecinkach: byłem na wojnie z potworami, poszedłem z kolegą na osiedle bronić bloków, gdy się uspokoiło poszedłem do piwnicy i znalazłem klapę w podłodze, kolega pilnował klapy a ja wskoczyłem do niej i tak oto ranny rozbiłem się na betonowym placyku w jakimś podniebnym mieście niedaleko Cloudsdale (jeszcze jako człowiek)...po urwaniu się filmu obudziłem się jako kuc taki jak z mojej sygnatury/avataru gdzieś na chmurze, próbowałem latać ale nie za dobrze mi to szło i jakoś tak poleciałem do centrum miasta zapytać jak dolecę do Cloudsdale i czemu jestem kucem :rainderp: potem leciałem, leciałem, leciałem i wylądowałem na osiedlu. koniec. Ja jestem King Bruce Lee karate mistrz!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dużo kucowatych snów, ale 1 był ciekawy i zbyt długi wy opowiadać cały. W skrócie po przecinkach: byłem na wojnie z potworami, poszedłem z kolegą na osiedle bronić bloków, gdy się uspokoiło poszedłem do piwnicy i znalazłem klapę w podłodze, kolega pilnował klapy a ja wskoczyłem do niej i tak oto ranny rozbiłem się na betonowym placyku w jakimś podniebnym mieście niedaleko Cloudsdale (jeszcze jako człowiek)...po urwaniu się filmu obudziłem się jako kuc taki jak z mojej sygnatury/avataru gdzieś na chmurze, próbowałem latać ale nie za dobrze mi to szło i jakoś tak poleciałem do centrum miasta zapytać jak dolecę do Cloudsdale i czemu jestem kucem :rainderp: potem leciałem, leciałem, leciałem i wylądowałem na osiedlu. koniec. Ja jestem King Bruce Lee karate mistrz!

jak to jest latać? Opisz to uczucie ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to jest latać? Opisz to uczucie ;)

Jak na pierwszy raz ciężko wyczuć stopień pochylenia pionowo-poziomo aby za bardzo nie zwęczyć skrzydeł, a potem z górki. Szczerze mówiąc rewelacyjnie. :soawesome: Ehh... jakby 2 część snu objawiła się w realnym życiu :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu jakiś sen , chociaż po części o kucach :huhwha: Let's go! Byłem na marsie , wraz z jakimiś postaciami , z których zapamiętałem "Gigantozaura" z Bena 10 . Porozmawialiśmy trochę , po czym zmieniłem się w Rainbow Dash i ścigałem się z tą najszybszą postacią Bena . Nie kontrolowałem lotu i wszystko w okół było rozmazane , leciałem wyk... to znaczy bardzo szybko . Na końcu przy lądowaniu okazało się , że miałem hełm pilota myśliwca i on się włączył i wiecie co tam było , celownik itd. Starałem się podciągnąć w górę , bo lądowanie nie było zamierzone , ale z poślizgiem wylądowałem obracając się do tylu i krzycząc głosem Twilight . Okazało się , że ktoś mną niby sterował i to byłem chyba normalny ja . PS. Nie znoszę Bena 10 z różnych powodów , przede wszystkim ze względu na jego zarozumiałość . Żeby nie było , że to oglądam czy coś :lyra3:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem takie pieruństwo. Byłem z przyjaciółką w Warszawie. Ona była humanizacją NMM + parę cech Kuchiki Ruki ( kto ciekawy niech wpisze sobie w google :P ) a ja ojca Luny + parę cech Kurosaki Ichigo (tu też wysyłam do Googli ) Ogólnie sen miał parę nawiązań do moich poprzednich snów. Na przykład do takiego z przed kilku lat gdy nie chciałem siedzieć na pałacu kultury bo bałem się że spadnę ( nie było barierek) Ale teraz strach by był nie logiczny bo przecież w każdej chwili mógł bym się zmienić w Alicorna, prawda ;P ? Później parę bardziej sentymentalnych miejsc z mojego dzieciństwa i...odjazd. A tak właściwie Odprowadzenie NMM na pociąg i jej dziwne słowa " Nie ważne co się stanie, kochaj mnie i nie zapomnij o mnie oraz za żadne skarby nie szukaj mnie. Nie chcę by ci coś się stało " What the Hell ??!! No w sumie to nie wiem, ale jak się obudziłem to płakałem xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że interesuje się odrobinę świadomym snem oraz wychodzeniem z ciała zapragnąłem zobaczyć przelatującego pegaza. Nic i nic aż w końcu niby zwykły sen patrze w niebo i jest widziałem go tylko na ułamek sekundy ale to tak wystarczyło żeby nabrać ochotę na więcej takich zjawisk.:fluttershy4:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oouch... Tak dawno mi się nic nie śniło, że w końcu mi się przyśniły dzisiaj kucyki... tylko, nie takie zwykłe, tylko w ludzkich ciałach...

Sen odbywał się w budynku szkolnym który występuje czasami w mojej szkole, jest to połączenie właściwie mojej podstawówki, gimnazjum oraz liceum. Od każdej z tych szkół ma jakąś część którą mogę sobie skojarzyć. I w tym o to budynku ja, kilku moich znajomych oraz Fluttershy, Rainbow Dash oraz Applejack bawiliśmy się w strzelanie. Wszyscy mieliśmy jakieś karabiny, pistolety, wydaje mi się, że nawet shotguny - tylko że wszystkie z nich były miniaturowe. I nie strzelały, tylko wydawaliśmy dźwięki i ten kto został postrzelony po prostu wracał na miejsce startowe. W końcu po powiedzmy 10 minutach stanełem na schodach i zaczełem kampić. Najpierw podeszła Fluttershy, z długimi różowymi włosami, które opadały na coś wyglądające jak skrzydła - tylko że tych skrzydeł tam nie było, po prostu włosy utrzymały taki kształt. Była ubrana w żółty sweter i miała bardzo miłą twarz. Wydaje mi sie, że była w jakieś długiej spódnicy, albo w jeansach - nie zwróciłem uwagi. Szybko zeszła z serii mojego karabinku, bo się nie spojrzała w góre, tylko leciała w stronę schodów jak szalona. Nic dziwnego - po chwile z tego samego miejsca wybiegła Rainbow Dash (ubrana - ku zaskoczeniu niesamowitym zapewne - na niebiesko, ale tak szybko migneła że na nic nie zwróciłem uwagi, oprócz tego, że miała chyba krótkie lecz tęczowe włosy... i coś jakby skrzydła, ale z... tektury?). Bam bam bam! Szybko poleciała w góre schodów w moją stronę, i potem dalej, zapewne udając się do miejsca "odrodzenia", ale wzrok to miała pełny nienawiści jak ją "zabiłem". Po sekundzie z góry pojawiła się Applejack która chyba chciała mnie zaskoczyć - powiedzmy, że była ubrana o tak, niestety ją - nie wiedzieć czemu - widziałem tak jakby z góry i kapelusz mi zasłaniał ja całą. Po chwili zadzwonił dzwonek i zaczęli pojawiać się normalni uczniowie - ludzie których właściwie od lat nie widziałem. Zszedłem na dół, w stronę takiego jakby otwartego pomieszczenia w kształcie litery "u", gdzie przy każdej ścianie były długie ławy. Po lewej stronie na ławce leżała Twilight - ją chyba najlepiej zapamiętałem. Jedyne z jej stroju nie pamiętam butów. Wydaje mi się to jakieś trampki były, ale nie dam sobie głowy urwać. Na sobie miała fioletowe podkolanówki, krótką spódniczkę wydaje mi się, ze jeansową. Oprócz tego taką przykrótką czarno-fioletową koszulę. Na oczach były bodajże okulary, ale chyba to jakieś zerówki były. W rękach trzymała książkę, co prawda rogu nie miała, ale na włosach było coś, co moja babcia nazywa "kukuryku" co ukształtowało się podobnie jak w przypadku Fluttershy w kształt odpowiadający przykrytemu przez włosy rogu. Miała naburmuszoną minę, ja siedziałem klęcząc na podłodze z opartymi rękami na jej nogach. Mówiła coś, że to się nie spodoba Celestii, że to jest okropne. Na moje pytanie, co jest takie okropne, zgięła się w pół tak aby jej twarz była bliżej mojej i zrobiła coś takiego, tylko że nie była uśmiechnięta, oj nie. Po moim zaskoczeniu, sen nagle sie urwał i po prostu wstałem.

//O cholera, więcej tego niż myślałem wrzucę w spoiler.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rzadko kiedy zapamiętuje swoje sny, a te, które już łaskawie pozostaną po przebudzeniu w mojej głowie zazwyczaj pozbawione są sensu (ot, choćby podróż jeżdżącym na kołach statkiem wycieczkowym...). Nigdy też nie miałem we śnie choćby najmniejszej styczności z MLP, toteż choć ten sen nie dotyczy bezpośrednio postaci z serialu, bardzo mnie ucieszył... Moje sny często się "przenikają" - w jednej chwili jestem w łazience, by po chwili uciekać przed zombimi w korytarzach szkoły (i zazwyczaj jakimś cudem to wszystko jest logicznie powiązane... :bonbon2: ) Tak było i tym razem. O ile dobrze się orientuję, zdawałem sobie sprawę, że znajduję się w jakimś ogromnym magazynie - z wyglądu przypominającym magazyny portowe. W środku było szaro, ponuro i ciemno. Świeciły nieliczne światła rzucające cienie jak w horrorach :crazytwi: Magazyn jednak nie był pusty, roiło się w nim od drucianych siatek, które jak ściany oddzielały od siebie przestrzeń, tworząc wąskie korytarze, roiło się też od klatek schodowych prowadzących na wyższe piętra, zamienione w labirynt ścian i drzwi. Wstęp Śniąc miałem niejasne wrażenie, że występuję w czymś na zasadzie reality show - wiedziałem, że po kompleksie biegają inni uczestnicy i coś, co od biedy nazwać można antagonistami - jakieś zombie czy inne humanoidalne niemilce (jeśli ktoś grał w Amnesię, to najprościej powiedzieć, że wyglądały jak tamtejsze stwory). Zadanie było proste - nie dać się złapać, przeszukać kompleks, zgromadzić więcej punktów niż reszta graczy (chodziło o punkty za przedmioty jak i o to, kto pozostanie na arenie jako ostatni) To był wstęp, a teraz przejdźmy do My little pony - biegłem korytarzem w poszukiwaniu.. Czegoś. Nie wiem dokładnie. W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że coś za mną biegnie. Przyspieszyłem i wpadłem w pierwsze z brzegu drzwi (w korytarzu było ich od licha i jeszcze trochę). Znalazłem się w cichym pomieszczeniu w całości pomalowanym na niebiesko (dopiero później zdałem sobie sprawę, że był to bluescreen - czyli coś, co jest wykorzystywane np w prognozie pogody do wyświetlania za prezenterem mapy). W środku siedziała sobie w najlepsze gromadka ludzi, ktoś zajadał czipsy, ktoś popijał herbatę. Przeglądali jakieś papiery. Uspokoiłem się natychmiast (tak, jakbym cały magazyn już za sobą zostawił i niebezpieczeństwo minęło). Co ciekawsze, w środku siedziała moja stara znajoma z gimnazjum z którą nie widziałem się już dobre kilka lat i z którą wcale dużo kontaktu nie utrzymywałem. Przywitała mnie, a gdy ja zaskoczony spytałem, co tu robi, odpowiedziała, że właśnie opracowują ostatni sezon My little pony :qKFPC: . Ucieszyłem się i spytałem, czy mogę zobaczyć scenariusz, po czym otrzymałem od jednego z kręcących się w pobliżu ludzi zarys całego sezonu. Pamiętam, że zmartwiłem się, bo okazało się, że jednak sezon ma mieć tylko 15 odcinków, ale gdy o to zapytałem, otrzymałem odpowiedź, żebym się nie martwił, bo to jest do 16!:pinkie2: sezonu i że odcinków jest mało, ale za to wszystkie są epickie. W ten sposób chcą skończyć całe MLP... Pamiętam jeszcze, że ponad 3/4 odcinków było wypchane Celestią, która najwyraźniej walczyła z najróżniejszymi niebezpieczeństwami mającymi zagrozić Equestrii (coś o ogromnym ulu i pszczołach było). Po wszystkim podziękowałem, poczęstowałem się czipsami i jak gdyby nigdy nic z powrotem wylazłem do magazynu, by walczyć o życie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oouch... Tak dawno mi się nic nie śniło, że w końcu mi się przyśniły dzisiaj kucyki... tylko, nie takie zwykłe, tylko w ludzkich ciałach...

Sen odbywał się w budynku szkolnym który występuje czasami w mojej szkole, jest to połączenie właściwie mojej podstawówki, gimnazjum oraz liceum. Od każdej z tych szkół ma jakąś część którą mogę sobie skojarzyć. I w tym o to budynku ja, kilku moich znajomych oraz Fluttershy, Rainbow Dash oraz Applejack bawiliśmy się w strzelanie. Wszyscy mieliśmy jakieś karabiny, pistolety, wydaje mi się, że nawet shotguny - tylko że wszystkie z nich były miniaturowe. I nie strzelały, tylko wydawaliśmy dźwięki i ten kto został postrzelony po prostu wracał na miejsce startowe. W końcu po powiedzmy 10 minutach stanełem na schodach i zaczełem kampić. Najpierw podeszła Fluttershy, z długimi różowymi włosami, które opadały na coś wyglądające jak skrzydła - tylko że tych skrzydeł tam nie było, po prostu włosy utrzymały taki kształt. Była ubrana w żółty sweter i miała bardzo miłą twarz. Wydaje mi sie, że była w jakieś długiej spódnicy, albo w jeansach - nie zwróciłem uwagi. Szybko zeszła z serii mojego karabinku, bo się nie spojrzała w góre, tylko leciała w stronę schodów jak szalona. Nic dziwnego - po chwile z tego samego miejsca wybiegła Rainbow Dash (ubrana - ku zaskoczeniu niesamowitym zapewne - na niebiesko, ale tak szybko migneła że na nic nie zwróciłem uwagi, oprócz tego, że miała chyba krótkie lecz tęczowe włosy... i coś jakby skrzydła, ale z... tektury?). Bam bam bam! Szybko poleciała w góre schodów w moją stronę, i potem dalej, zapewne udając się do miejsca "odrodzenia", ale wzrok to miała pełny nienawiści jak ją "zabiłem". Po sekundzie z góry pojawiła się Applejack która chyba chciała mnie zaskoczyć - powiedzmy, że była ubrana o tak, niestety ją - nie wiedzieć czemu - widziałem tak jakby z góry i kapelusz mi zasłaniał ja całą. Po chwili zadzwonił dzwonek i zaczęli pojawiać się normalni uczniowie - ludzie których właściwie od lat nie widziałem. Zszedłem na dół, w stronę takiego jakby otwartego pomieszczenia w kształcie litery "u", gdzie przy każdej ścianie były długie ławy. Po lewej stronie na ławce leżała Twilight - ją chyba najlepiej zapamiętałem. Jedyne z jej stroju nie pamiętam butów. Wydaje mi się to jakieś trampki były, ale nie dam sobie głowy urwać. Na sobie miała fioletowe podkolanówki, krótką spódniczkę wydaje mi się, ze jeansową. Oprócz tego taką przykrótką czarno-fioletową koszulę. Na oczach były bodajże okulary, ale chyba to jakieś zerówki były. W rękach trzymała książkę, co prawda rogu nie miała, ale na włosach było coś, co moja babcia nazywa "kukuryku" co ukształtowało się podobnie jak w przypadku Fluttershy w kształt odpowiadający przykrytemu przez włosy rogu. Miała naburmuszoną minę, ja siedziałem klęcząc na podłodze z opartymi rękami na jej nogach. Mówiła coś, że to się nie spodoba Celestii, że to jest okropne. Na moje pytanie, co jest takie okropne, zgięła się w pół tak aby jej twarz była bliżej mojej i zrobiła coś takiego, tylko że nie była uśmiechnięta, oj nie. Po moim zaskoczeniu, sen nagle sie urwał i po prostu wstałem.

//O cholera, więcej tego niż myślałem wrzucę w spoiler.

Być na jakiejś dziwnej strzelance z humanizacjami >.>

Uczę się LD, aby mieć jakiś kontakt z nimi, ale czasami przypadkowo mam je we snach. Opowiem wam tylko jeden sen o nich, ponieważ... bo nie i tyle. Nie pamiętam dokładnie miejsca pobytu, ale tam jakoś kolorowo nie było. Szedłem gdzieś, tak na prawdę mało pamiętam z tego, ale był pewien punkt kulminacyjny, który zapadł mi w pamięć. Kontynuując... przyszedłem do celu, zacząłem się patrzyć na coś, lecz po chwili poczułem obecność i oddech na prawym ramieniu. Zdążyłem tylko zobaczyć, że był to kucyk wielkości Celestii i nagle przebił mnie czymś. Poczułem jak trafił mnie w prawy obojczyk i przeszył me ciało aż do lewego biodra. Strasznie dziwnie się wtedy czułem... czułem, że odpływam, bez bólu. Upadłem, poleżałem kilka sekund i się obudziłem.

Może tak wygląda śmierć? Nie mam pojęcia, lecz ten sen był okropnie dziwny.

Albo Celestia cię trolluje przez sen ^^

Ja rzadko kiedy zapamiętuje swoje sny, a te, które już łaskawie pozostaną po przebudzeniu w mojej głowie zazwyczaj pozbawione są sensu (ot, choćby podróż jeżdżącym na kołach statkiem wycieczkowym...). Nigdy też nie miałem we śnie choćby najmniejszej styczności z MLP, toteż choć ten sen nie dotyczy bezpośrednio postaci z serialu, bardzo mnie ucieszył...

Moje sny często się "przenikają" - w jednej chwili jestem w łazience, by po chwili uciekać przed zombimi w korytarzach szkoły (i zazwyczaj jakimś cudem to wszystko jest logicznie powiązane... :bonbon2: ) Tak było i tym razem.

O ile dobrze się orientuję, zdawałem sobie sprawę, że znajduję się w jakimś ogromnym magazynie - z wyglądu przypominającym magazyny portowe. W środku było szaro, ponuro i ciemno. Świeciły nieliczne światła rzucające cienie jak w horrorach :crazytwi: Magazyn jednak nie był pusty, roiło się w nim od drucianych siatek, które jak ściany oddzielały od siebie przestrzeń, tworząc wąskie korytarze, roiło się też od klatek schodowych prowadzących na wyższe piętra, zamienione w labirynt ścian i drzwi.

Wstęp

Śniąc miałem niejasne wrażenie, że występuję w czymś na zasadzie reality show - wiedziałem, że po kompleksie biegają inni uczestnicy i coś, co od biedy nazwać można antagonistami - jakieś zombie czy inne humanoidalne niemilce (jeśli ktoś grał w Amnesię, to najprościej powiedzieć, że wyglądały jak tamtejsze stwory). Zadanie było proste - nie dać się złapać, przeszukać kompleks, zgromadzić więcej punktów niż reszta graczy (chodziło o punkty za przedmioty jak i o to, kto pozostanie na arenie jako ostatni)

To był wstęp, a teraz przejdźmy do My little pony - biegłem korytarzem w poszukiwaniu.. Czegoś. Nie wiem dokładnie. W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że coś za mną biegnie. Przyspieszyłem i wpadłem w pierwsze z brzegu drzwi (w korytarzu było ich od licha i jeszcze trochę).

Znalazłem się w cichym pomieszczeniu w całości pomalowanym na niebiesko (dopiero później zdałem sobie sprawę, że był to bluescreen - czyli coś, co jest wykorzystywane np w prognozie pogody do wyświetlania za prezenterem mapy). W środku siedziała sobie w najlepsze gromadka ludzi, ktoś zajadał czipsy, ktoś popijał herbatę. Przeglądali jakieś papiery. Uspokoiłem się natychmiast (tak, jakbym cały magazyn już za sobą zostawił i niebezpieczeństwo minęło). Co ciekawsze, w środku siedziała moja stara znajoma z gimnazjum z którą nie widziałem się już dobre kilka lat i z którą wcale dużo kontaktu nie utrzymywałem. Przywitała mnie, a gdy ja zaskoczony spytałem, co tu robi, odpowiedziała, że właśnie opracowują ostatni sezon My little pony :qKFPC: . Ucieszyłem się i spytałem, czy mogę zobaczyć scenariusz, po czym otrzymałem od jednego z kręcących się w pobliżu ludzi zarys całego sezonu. Pamiętam, że zmartwiłem się, bo okazało się, że jednak sezon ma mieć tylko 15 odcinków, ale gdy o to zapytałem, otrzymałem odpowiedź, żebym się nie martwił, bo to jest do 16!:pinkie2: sezonu i że odcinków jest mało, ale za to wszystkie są epickie. W ten sposób chcą skończyć całe MLP...

Pamiętam jeszcze, że ponad 3/4 odcinków było wypchane Celestią, która najwyraźniej walczyła z najróżniejszymi niebezpieczeństwami mającymi zagrozić Equestrii (coś o ogromnym ulu i pszczołach było). Po wszystkim podziękowałem, poczęstowałem się czipsami i jak gdyby nigdy nic z powrotem wylazłem do magazynu, by walczyć o życie...

Wieszczy sen!... Oby :rainderp:

To żeby nie było ze sam nie miewam snów o kucach to tez coś opowiem.

Sen zaczyna sie... gdy patrzę na siebie jak śpię.

Nagle bezprecedensowo wstaję z łóżka i otwieram szafę.

Stamtąd wychodzi Luna, a ja jej mówię "Witaj Luno" - na co ona odpowiada mi głosem minowego żółwika z asdf'a "Siemanko!".

W tym momencie okazuje sie że w moim pokoju nie ma jednej ściany, w efekcie czego wsiadlem na Lunę i polecielismy... Do Leroy Merlin O.o

Tam wybrałem sobie kawałek ściany, podszedłem do kas - a na kasie siedzi Fluttershy... Z wąsami.

W tym momencie zaczyna mi robić wykład jaki to ja jestem zły i potworny ze kupuje ściany tak niskiej jakości.

Nagle scena jak w "Pokój 4013" (ten horror, nigdy nie pamietam numeru pokoju :rainderp: ) - Do Leroya wchodzą faceci z młotkami którzy rozwalają ściany.

W tym miejscu sie budzę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen zaczyna sie... gdy patrzę na siebie jak śpię.

Nagle bezprecedensowo wstaję z łóżka i otwieram szafę.

Stamtąd wychodzi Luna, a ja jej mówię "Witaj Luno" - na co ona odpowiada mi głosem minowego żółwika z asdf'a "Siemanko!".

W tym momencie okazuje sie że w moim pokoju nie ma jednej ściany, w efekcie czego wsiadlem na Lunę i polecielismy... Do Leroy Merlin O.o

Tam wybrałem sobie kawałek ściany, podszedłem do kas - a na kasie siedzi Fluttershy... Z wąsami.

W tym momencie zaczyna mi robić wykład jaki to ja jestem zły i potworny ze kupuje ściany tak niskiej jakości.

Nagle scena jak w "Pokój 4013" (ten horror, nigdy nie pamietam numeru pokoju :rainderp: ) - Do Leroya wchodzą faceci z młotkami którzy rozwalają ściany.

W tym miejscu sie budzę :D

A to ja myślałem, że mam dziwne sny... Fluttershy z wąsami :rainderp:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, przeczytałem chyba pierwsze 15 stron i powiem tyle. Mam dość. O ile na tym świecie niewiele już jest rzeczy, które potrafią mnie jeszcze zgorszyć, o tyle te sny, masakra. Osobiście chciałbym mieć jakiś sen z kucami, ale jeśli miałby to być jakiś sen w stylu Suchego, to dziękuję, postoję ;].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, przeczytałem chyba pierwsze 15 stron i powiem tyle. Mam dość. O ile na tym świecie niewiele już jest rzeczy, które potrafią mnie jeszcze zgorszyć, o tyle te sny, masakra. Osobiście chciałbym mieć jakiś sen z kucami, ale jeśli miałby to być jakiś sen w stylu Suchego, to dziękuję, postoję ;].

Sny pokroju Suchego są baaaardzo oryginalne :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...