Skocz do zawartości

[gra]Zawodówka Śmierci


Mephisto The Undying

Recommended Posts

-Nie wątpię. Ale wiesz, ona odkąd pamiętam była większym odludkiem niż ja. - Zack zamyślił się - Ale ma coś w sobie że ją lubię. Mimo że rozmawiałem z nią raz w życiu. Poza tym co jak co, ale mówiąc Ci o Layli pomogła nam obydwojgu, nie sądzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No, wiesz. Mi by to było o wiele trudniej powiedzieć, z tego wywiązała się sytuacja no i jakoś teraz nam łatwiej. Przynajmniej ja to tak odczuwam. - Zack skonsternowany pogładził bródkę. - Czy to co mówię ma jakiś sens?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Pływaliśmy razem na deskach i zachęciłem ją żeby popłynąć na rafy. - Zack przełknął ślinę - Na tamtych rafach fala zrzuciła ją z deski prosto na rafę. Kiedy wciągałem ją na moją deskę była cała we krwi. Nie tylko skaleczenia ale regularne rozcięcia. Nawet na nadgarstkach. - Każde słowo wymawiał z coraz większym trudem, jakby każda głoska był jednym ciosem noża w brzuch. - Gdy dowiozłem ją na brzeg już ledwo była przytomna. Zanim przyjechało pogotowie zdążyła się wykrwawić...i to wszystko...moja wina...- głos stanął mu w gardle. Spuścił wzrok i jedyne po czym można było poznać wściekłość to trzęsąca się lewa pięść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna słuchała Zacka z uwagą. Pod koniec opowieści wzięła w swoje małe dłonie pięść chłopaka. Zaczęła gładzić ją robiąc kciukiem małe kółka.

- To był nieszczęśliwy wypadek... - powiedziała cicho kojącym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wiem to. Ale nie mogę sobie wybaczyć tego że ją tam wziąłem. - Zack dopiero się zorientował że Thera trzyma jego pięść. Uniósł jej dłonie i przyłożył sobie do ust. - Dość o tym, proszę. Cieszmy się sobą...- spojrzał jej błagalnie w oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, cześć - powiedział w powietrze, Zacka już tam od paru chwil nie było.

Almur przyglądał się jeszcze aktom, próbując znaleźć coś ciekawego. Cokolwiek. Grzebał w najdrobniejszych szczegółach, jednak na próżno. Westchnął. "No cóż, czas chyba wracać. I to jak najszybciej, Kean wspominał coś o tym całym Franken Steinie." Odłożył papiery... "Cholera jasna, Zack! Skąd ty je wyjąłeś?!" Karcił siebie w myślach za odwrócenie wzroku akurat w momencie znalezienia przez kolegę dokumentów.

Odłożył w najbardziej prawdopodobne miejsce - nie był pewien, czy poprawnie. "Pozostaje się modlić; pieprzony idiota ze mnie! Jeśli to nie jest teraz na swoim miejscu, niemal na pewno wyjdzie na jaw, że ktoś tu rył!"

Kląc pod nosem, opuścił pokój, uprzednio spoglądając na zamkniętą szafkę przy biurku, którą Zack chciał wyważyć. "Hmm..."

Opuszczając szkołę tak cicho, jak to tylko było możliwe, natknął się na Isseia i Keana rozmawiających z... czy to był dyro? Przecież miało go dziś nie być.

Słuchał rozmowy w ukryciu. Kiedy skończyli, Almur schował się w najciemniejszym zakamarku, jaki tylko znalazł. Dyrektor wciąż mógł węszyć.

Przesiedział tam jakieś 15 minut, a kiedy nie słyszał w korytarzach absolutnie nic, wyszedł i jak najszybciej opuścił szkołę.

Biegł co sił do swojego mieszkania, rozbijając się na - ku jego zaskoczeniu - zamkniętych drzwiach. Westchnął i otworzył je kluczem. Udał się do swojego pokoju. Rzucił się twarzą w poduszkę. - IDIOTA - wrzeszczał w nią.

Wreszcie jakoś się opanował, siadając w normalnej pozycji.

Zaczął głęboko się zastanawiać, co jutro zrobi.

Wysłano przez Tapatalk

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jesteś cudowna. - Zack się uśmiechnął. Tym razem maska mu pękła, ale przysiągł że więcej do tego nie dopuści. Kelner w tym momencie przyniósł zamówione jedzenie. Zack wziął sztućce do rąk i spojrzał na Therę spokojnie. - Mam dość smutów na dziś, a Ty? Smacznego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thera o mało nie zadławiła się jedzeniem. Spojrzała zdziwiona na chłopaka.

- Ten twój kompan? - spytała odkładając sztućce. - On... chyba nie jest zbyt odważny co do dziewczyn. - stwierdziła.

((A ten felix to nie miał dopiski że nie gustuje w dziewczynach? XD ))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romek pokiwał głową po czym zasiadł do pianina. Był to wysłużony instrument, ze zżółkłymi już nieco klawiszami, marki Hoffman, oprawiony w grobowy czarny kolor. Struny były nieco rozstrojone, co jednak dodawało tylko uroku utworowi, który miał zaraz zagrać.

 

Zabrzmiały pierwsze nuty. Rysowały one niepewność i wahanie, tak jakby postać "jego" ostrożnie badała postać "jej", przy tle bladożółtego księżyca. Ta ostatnia miała być odgrywana właśnie przez skrzypce, co pianista miał nadzieję że Sasha dostrzeże i zaimprowizuje swoją partię.

Edytowano przez Favri
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sasha jako już dosyć doświadczona skrzypaczka wiedziała kiedy ma wejść. Grała spokojnie i starała się wspomagać Romka swoją grą, byli prawdziwymi partnerami. Sasha uśmiechnęła się do chłopaka dalej grając. Była ciekawa czy ich"sąsiedzi" lubią muzykę klasyczną. 

Edytowano przez Draft RedLine
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sasha grała cudownie, wyczulone uszy partnera doceniały to z miejsca, zanim następowała jakakolwiek głębsza analiza tych wykwintnych dźwięków.

Romek zagrał bogate tremolo, po czym zjechał w dół klawiatury zbuntowanym glissando, a wtedy zaczął się prawdziwy bój. Wyobrażał sobie teraz, że trzyma swoją Broń w dłoni, spluwając krwią rzuca się na kolejnego przeciwnika i siecze z dołu tak, jakby nie było nic tylko to, jakby nie było radości ani smutku, tylko determinacja.

 

Do rozbestwionego koncertu dźwięków włączył się jakiś inny głos, wprawdzie dopasowany, bo gwałtowny i dudniący, ale jednak wtrącający się weń jak mucha w ucho. Były to walenia gdzieś z góry w podłągę i efektowny ryk barytonowego głosu sąsiada, z dykcji dało się wyłapać jakieś "Kur**a, ja pier***e znowu mi tu bębnią ci gówniarze!".

 

Muzyka jest jednak piękna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sasha uśmiechnęła się jedynie gdy doszło ją dudnienie. Jej partner wczuł się tak bardzo że możliwe iż zapomniał o świecie. Byli tylko oni, dla muzyków tak to właśnie wygląda. Oni kontra cała reszta, walka była nie równa ale jej to nie obchodziło bo miała kogoś obok, kogoś takiego jak Romek. Nie była na razie to miłość, może bardziej zaufanie lub jakiś rodzaj empatii. Cóż na to jeszcze będzie czas - pomyślała Sasha. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Miał. Ale Zack nie musi o tym wiedzieć, nie?))

-No to bym go jakoś nakłonił, prawda? - uśmiechnął się do Thery zalotnie - Głupio mi trochę że chłopak tak sam siedzi w pokoju ciągle. Co o tym myślisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jak Cię dzisiaj odprowadzę to mogę o tym z nim pogadać. Zobaczę czy w ogóle jest chętny. - Zack nałożył makaron na widelec, przyglądał się mu przez chwilę i zjadł go ze smakiem - Zastanawiam się co by było jakby chłopaki tam w szkole wpadli. Znając ich to wsypią wszystkich, co by samemu nie oberwać. Więc raczej zastanawiam się jaką karę byśmy dostali. - Zack zaśmiał się na myśl o tym. - Jak to mawiał mój brat Michael - "na przypale, albo wcale". Obstawiamy jakie za to mogą polecieć kary?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna do tej pory zjadła już połowę swojej porcji.

- Serio, musisz zabierać mnie tu częściej - powiedziała z uśmiechem. - Kara mówisz? Tydzień mycia podłogi na drugim piętrze? - zaproponowała wesoło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...