Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts


Każdy wymaga ode mnie większej pracy w wykonywane przeze mnie zajęcie.

Ło matko,skąd ja to znam. :twilight4:

Spokojnie,obowiązki mijają,odpoczniesz.

Mogę ci poradzić żebyś porobił to co lubisz najbardziej,pograj sobie w coś obejrzyj ulubiony serial(MLP też może się liczyć) to może poczujesz się lepiej.

Wydaje mi się że jedyne co możesz zrobić to po prostu poprawiać sobie humor.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblałam dzisiaj kolokwium. A prawdopodobnie 3 inne oblałam wcześniej - na jedne wbiłam z marszu, zaraz po końskich zawodach zastodolnych, na drugim zapomniałam paru rzeczy, a na trzecie uczyłam się z podręcznika, który jest uboższy niż skrypt uczelni. A to wszystko jedynie w tym tygodniu. Miło, nie?

 

A jutro kolokwium z biofizy. A asystentka z anatomii się ostatnio na nas wkurzyła i mam umieć wszystkie mięśnie oraz więzadła.

 

Ja chcę już wylecieć z tych studiów :fluttercry2:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cahan, nie załamuj się tak! Pierwsze kolokwium nie oznacza jeszcze niezaliczenia całego przedmiotu. Pierwsze kroki na studiach często nie należą do łatwych. Trzeba się przyzwyczaić, że jest trochę inaczej niż w szkole. Ja w pierwszym semestrze oblałem jeden przedmiot, a teraz staram się o stypendium (7 semestr). Mój kolega, który prawie wyleciał na początku i pisał egzamin komisyjny, też stara się teraz o stypendium. Po prostu weź się w garść i spróbuj dać z siebie wszystko na następnych kolokwiach.

Tak na szybko radzę się zaopatrzyć w materiały z poprzednich semestrów (głównie sprawdziany z poprzednich lat). To bardzo pomaga :) Pewnie macie jakieś forum grupowe, na którym się wymieniacie informacjami. U nas bardzo często przed kolokwium było wspólne rozwiązywanie zadań i nauka do sprawdzianu na google docs'ach.

Ze studiów możesz zrezygnować sama, ale pewnie jakbyś chciała, to byś już to zrobiła. Staraj się nie myśleć o porażkach i iść dalej. Jak się załamiesz, to na pewno wylecisz.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Garin.

 

Nie to żebym był jakimś ekspertem czy coś odnośnie związków..ale myślę, że tutaj mogę ci powiedzieć jedno na pewno. Nie załamuj się. Nie chcę ci mówić, że wiele rybek jest w morzu, bo tu nie o to chodzi. Musisz się zastanowić przede wszystkim czemu z tobą zerwała. Czy to twoja wina, czy nie. Bądź uczciwy, sam z sobą. Jeśli to twoja to zrób sobie rachunek sumienia, i zobacz co mógłbyś poprawić. Możesz jej o tym powiedzieć, jeśli nadal utrzymujecie kontakt z sobą, i zobaczyć jej reakcje. Jeśli z kolei nie chcesz tego, i uważasz, że to nie jest tego warte, to jakoś wątpię by to była ci pisana osobą. Sam powinieneś wiedzieć czy chcesz o nią walczyć czy nie. Jeśli chcesz, to walcz, i próbuj z wszystkich sił, niektóre kobiety naprawdę lubią widzieć, jak mężczyźni są stanowczy, cierpliwi i, przede wszystkim, wytrwali w tym co robią. To naprawdę może przynieść efekt. A jeśli nie, to jakkolwiek by to nie brzmiało, nie jest najwyraźniej ciebie godna. Nie wiem oczywiście jak to wyglądało dokładnie, ale z moich własnych doświadczeń i chwilowych kryzysów w związku wiem, że dziewczyna zawsze może wrócić do pierwotnego partnera. Jeśli naprawdę ją kochasz to poczekasz, nie wiem ile, ale jeśli to miłość..jest tego warte. Ja czekałem długo..i opłaciło się. Więc..nie załamuj się i pamiętaj, że nigdy nie wiesz, kiedy sytuacja może się polepszyć ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cahan, nie ma co się martwić. Ja na ćwiczeniach (z histologii chociażby) mam wejściówki co zajęcia. Pierwszą zaliczyłam ładnie, a teraz będę mieć dwie wejściówki, więc i więcej materiału... Nie załamuję się, tylko biorę się za robotę :) Ty też się nie łam, tylko ucz się. Popytaj też starsze roczniki jakie książki są preferowane przez wykładowców/prowadzących ćwiczenia i z tych się ucz. Dobrze będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wejściówki co zajęcia mam z histologii, biofizyki, biologii, biostatystyki, informatyki. A na całej reszcie pojawiają się losowo :/.

 

I o ile jestem w stanie nauczyć się histo czy parazytów, bo to związane z moim specjalnym talentem, to przedmioty matematyczno-fizyczne mnie przerastają. Nie rozumiem z tego zupełnie nic i chyba nie jestem w stanie.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skoro nie jesteś dobry w mat fizie,

> nie jesteś dobry

> dobry
:ming:

 

A tak na serio to niema sensu zmieniać kierunku studiów bo coś jest trudne. Nie którzy zdają przedmiot po kilka razy, u nas tak było z Elektroniką którą sporo osób nie ogarniało, a chcieli iść na specjalizację grafika komputerowa więc im to nie było potrzebne. Co zajęcia była wejściówka, na szczęście jak się nie zaliczyło to pozwalała przyjść na zajęcia innej grupy (o ile było miejsce, bo na te nie wpuszczała). Z początku sporo osób i to całkiem kumatych miało w plecy kilka zajęć ale ci którzy się nie poddali zaliczyli przedmiot (a na egzaminie innym się podwinęła noga).

Wejściówki są po to aby się systematycznie uczyć i są tylko z niewielkiej partii materiału. Faktycznie jak się nie ogarnia, rozumie przedmiotu to może być trudno, ale wejściówka to raczej taki sygnał dla prowadzącego, zawsze przecież można poprosić go o konsultacje.

Po za tym często łatwiej się uczyć z osobami które ogarniają temat, dlatego warto zrobić sobie przyjaciół na roku :giggle: .

Edytowano przez Arpegius
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Arpegius-em, u mnie w Technikum nauczyciel od elektroniki samochodowej opowiadał że sam podchodził kilka razy do egzaminów i że zdawała tylko część jego grupy, ale się nie poddał tylko kuł. Powiem ci tez że ja jeszcze niedawno miałem podobny problem, co prawda nie studiuje (nie zdałem matury z matematyki :grumpytwi: )

ale zdawałem i maturę i egzamin zawodowy jednocześnie, materiału też było dość sporo , ale jakoś mi się udało po porostu chodziłem na zajęcia dodatkowe u nauczycieli i kułem.

Jedynie co mogę ci doradzić to się nie poddawaj , szukaj jakiś konsultacji lub poproś kogoś znajomego aby ci pomógł ogarnąć jakiś temat którego nie rozumiesz.

Powodzenia. :twilight2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem zwolenniczką robienia tego co człowiekowi przychodzi najbardziej naturalnie, tego co rozumie łatwiej niż inne rzeczy. Ktoś powie, że wtedy mało byłoby osób na ścisłych bo to trudne ale szczerze mówiąc znam ludzi, którzy rozkurwiają matmę i chemię a myśli społecznej czy kreatywności u nich za grosz i na odwrót.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze mówiąc znam ludzi, którzy rozkurwiają matmę i chemię a

 

Ja miałem taką dziwną sytuacje w Gimnazjum ( w tedy jeszcze tak się zwało heh) że dobrze ogarniałem chemię a ni wzomb nie rozumiałem matematyki zawsze było miedzi dop a ndst. Choć z drugiej strony miałem dość dobrego nauczyciela z chemii co lubił uczyć za pomocą pokazów i doświadczeń chemicznych co było fajne.

Jeśli chodzi o twoją teorie to popieram.Każdy jest w czymś dobry i powinien się skupić na tym co lubi i potrafi. Niestety szkoda że to tylko rozważanie filozoficzne.

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Logary jeszcze da się ogarnąć (miałem to i w matematyce i w Maszynoznawstwie). Jeśli chodzi o fizykę to dużo jej miałem w Podstawach konstrukcji maszyn i urządzeń (mechanika techniczna). Także też może być.

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Niestety szkoda że to tylko rozważanie filozoficzne.

 

Nie żadne rozważania filozoficzne tylko rzeczywistość. Jedyne co może tu ograniczać to brak dostępu do odpowiednich szkół lub pieniędzy na uczenie się tego do czego ma się smykałkę. Ja np. gdybym mogła poszłabym uczyć się na animatora ale w Kołobrzegu ani w okolicy (ani cholera nigdzie) nie było takiej opcji, więc zamiast tego poszłam do muzycznej bo tam sie też nadawałam. Potem zachciało mi się robić coś innego w życiu ale szło to mega opornie i zgadnij co teraz....? Rozważam powrót na artystyczną drogę. Bo tam mi szło najlepiej i nie ma co wydziwiać. :P

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblałam dzisiaj kolokwium. A prawdopodobnie 3 inne oblałam wcześniej - na jedne wbiłam z marszu, zaraz po końskich zawodach zastodolnych, na drugim zapomniałam paru rzeczy, a na trzecie uczyłam się z podręcznika, który jest uboższy niż skrypt uczelni. A to wszystko jedynie w tym tygodniu. Miło, nie?

 

Mój początek z Nauką o Komunikowaniu na studiach - na bodajże piętnaście kolokwiów za pierwszym podejściem zaliczyłem... trzy :ming: . Stres był przez cały semestr związany z tym przedmiotem, ale nawet z takiej sytuacji wyszedłem na prostą (jedno kolokwium zaliczyłem bodajże za piątym podejściem :spike: ). Jak dowiedziałem się z egzaminu końcowego, że mam 3 - popłakałem się ze szczęścia (pomimo tego, że ponad połowa roku była ode mnie lepsza). To są studia - tu trzeba się pomęczyć. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Pomimo tego, że chciałem studiować dziennikarstwo, to też miałem przedmioty z których orłem nie jestem (w sumie to mam do chwili obecnej - cokolwiek związane z komunikologią :v ). Pomijając już liceum, gdzie z matmy zawsze cudem zdawałem. Niestety trzeba to przeboleć. W skrajnych przypadkach - tu masz nade mną przewagę, bo możesz się jeszcze ratować korepetycjami. U mnie z tym byłby problem, bo trzeba szukać tylko absolwentów mojego kierunku, a ich zbyt wielu nie jest. Jeśli ja zdołałem wyjść z wydawałoby się beznadziejnej sytuacji na uczelni, to znaczy, że każdy da radę niezależnie co studiuje. Wierzę głęboko, że uda Ci się wyjść na prostą ;)

Z kolei ja się ostatnio nieźle wpieniłem i zarazem zmartwiłem. Zdenerwowałem się na moją uczelnię. Po pierwsze - nowy system wchodzenia do dziekanatu, który jest idiotyczny. Czemu? Chcąc rozwiązać problem z kolejkami, wprowadzono numerki (takie, jak w ZUS czy w każdym innym urzędzie). Nie dość, że spowodowało to efekt odwrotny od oczekiwanego i obecnie przeciętnie trzeba stać co najmniej dwie godziny w kolejce (w zeszłym semestrze czekałem max 15 minut), to jeszcze dochodzi do chaotycznych sytuacji jak np. pewnego dnia anulowano wszystkie rezerwacje numerków wyciągnięte przed godziną 10:00. Dorzucając jeszcze limit numerków (dla mojego kierunku jest to 60 numerków - po godzinie 12:00 nie licz na rezerwację :v ) otrzymujemy obraz, o którym nawet Discord nie byłby w stanie sobie wyobrazić :derp5: . Po drugie - przez niedopatrzenie jednego z wykładowców o mało co nie wyleciałem ze studiów. Tydzień temu po odstaniu kolejki w celu przedłużenia ważności mojej legitymacji dowiedziałem się... że mam niezaliczony przedmiot. Moje oczy zrobiły się w kształcie pięciozłotówek kiedy dowiedziałem się o jakie zajęcia chodzi. Zaliczyłem je na 5 :wat: . Co się okazało? W systemie USOS wykładowca... źle wpisał ocenę. Jakby to powiedzieć - nie była ona wpisana podwójnie (za wykład i ocena końcowa). Była po prostu jedna ocena bardzo dobra. No ale system uznał, że jest to niezaliczenie przedmiotu, przez co nie rozliczyło mi semestru. I przez taki drobiazg muszę teraz ciągle kontrolować USOS, by mi zaliczył semestr. Inaczej o przedłużeniu legitymacji mogę zapomnieć :v

Zmartwiony jestem z kolei moim pięciomiesięcznym chrześniakiem. Ostatnio się dosyć poważnie rozchorował. Jak za pierwszym razem trafił do szpitala usłyszałem... że mógł nawet umrzeć. Przez ponad miesiąc lekarze ciągle wzruszają ramionami, bo nie mogą zdiagnozować problemu. Ciągłe nawroty zapaleń układu oddechowego + zaflegmienie płuc. Biedak jest ciągle faszerowany antybiotykami, a stan jego zdrowia nie ulega poprawie. Dzisiaj jednak się bardzo zmartwiłem, kiedy jeden z lekarzy nie wykluczył mukowiscydozy. Ciągle myślę o moim małym chrześniaku. Za każdym razem chce mi się płakać, kiedy pomyślę, że może się coś złego mu stać. Już tyle przeszedł i nie widać żadnej poprawy. Moja siostra praktycznie ciągle jest z tego powodu zalana łzami. Ja też czuję, że chyba za chwilę nie wytrzymam i też je wyleję z oczu. Mam cichą nadzieję, ze to się skończy. Szybko i szczęśliwie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym to się zgodzę, ale jeśli chodzi o matmę i Fizykę wykorzystywana w mechanice technicznej (obliczenia wytrzymałościowe i konstrukcyjne) to jest to samo co na studiach.

 

 

Dokładnie, a u mnie dochodzi jeszcze aerodynamika i termodynamika i to nie na podstawowym poziomie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...