Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Przypominam tylko, żeby nie offtopować zbytnio bo zjawi się ekipa w zielonych mundurkach i będzie niefajnie.

Tyle że tu niema offtopu, każdy żali się nad swoim losem :ming:

 

Ostatnio posty tego typu zostały usunięte, więc zostało to uznane za offtop. ~Gold

Edytowano przez GoForGold
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imesh, ja z kolei martwię się o synka mojej kuzynki. Zdiagnozowano u niego autyzm zbyt późno i niestety nie załapał się do pewnej fundacji, która pomaga takim dzieciom. W dodatku kuzynka teraz ma sprawę o rozwód... Ojciec jej dziecka bagatelizuje problem. W sumie to nie może na niego liczyć. 

Wiem, że to inna sytuacja, inna choroba i tak dalej. Ale serio, współczuję Ci i hugam ciepło :hug3: Trzymaj się!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ihnes współczuje twojemu chrześniakowi i to z całego serca, nie są to puste słowa ponieważ gdy byłem mały ( okres noworodka) też przechodziłem coś takiego z zagrożeniem życia, ale niczego nie stwierdzono. Oczywiście nic nie pamiętam z tego okresu, ale z tego co mi mówiono poprawa zdrowia nastąpiła nagle. I nie było już żadnych późniejszych powikłań. Więc warto mieć nadzieje. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ihnes

 

Która już to osoba myli mnie z Ihnesem :rainderp:

 

Cóż... po PONAD MIESIĄCU i wizycie w TRZECIM szpitalu podano wreszcie diagnozę - pneumocystoza. Najprawdopodobniej zarażony przez kogoś od nas z rodziny (swego czasu okresowo chorowaliśmy, w tym i ja dosyć długo, obecni na MLK mogli to zauważyć :v ). Jakaś ulga jest, bo chociaż wiadomo na co mały jest chory. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że diagnoza jest PRAWIDŁOWA (bo serio przez ten czas wszyscy mówili, że nie wiedzą co to jest i że pierwszy raz coś takiego widzą) i chrześniak w końcu wyjdzie z tego.

 

 

hugam ciepło :hug3: Trzymaj się!

 

:hug3:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Jestem zmęczony, jedynie bym leżał i spał albo wpatrywał się w sufit. Nie mam przyjaciół a każda próba nawiązania bliższych relacji z kimkolwiek umacnia mnie w przekonaniu iż zwyczajnie nie nadaję się do tego a kolejne próby są z góry skazane na niepowodzenie. Powodują jedynie ból, mogę mieć kolegów i znajomych jednak nie przyjaciół. Nie jestem w stanie przekonać kogoś do siebie, póki noszę maskę wszystko jakoś trzyma się kupy jednak gdy ktoś poznaje mnie na tyle że dostrzega prawdziwego mnie odchodzi albo postanawia nigdy nie zrobić kroku dalej. Pomimo przebywania w gronie znajomych nie jestem w stanie brać udziału w tej "grze" nie rozumiem relacji między ludzkich, trzymam się na uboczu i obserwuje dziwiąc się jak oni potrafią tak otwarcie rozmawiać i bawić się. Zdarza się iż biorę w tym udział jednak nie czuje tego, to jak stąpanie po polu minowym.

  Zawsze byłem sam i nauczyłem się z tym żyć, tłumić w sobie wszystkie emocje jednak od czasu do czasu zbiera się tego tyle że nie jestem w stanie utrzymać w sobie. To jedna z takich chwil gdy czuje że mam w sobie zbyt wiele. Nawet przed rodziną nie okazuje emocji, raz otworzyłem się i otrzymałem poradę "To się powieś" dlatego piszę tutaj, nie musicie nic odpisywać. Wystarczy mi świadomość że gdzieś to jest, ktoś to przeczyta, zobaczy....

  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Akurat zaczęło się od tego wszystkiego kiedy pani od historii, moja kochana, powiedziała, że chodzę dziwnie i mam krzywy kręgosłup. A później poszłam dzisiaj do lekarza bo mam suchy kaszel i rzeczywiście, okazało się, że mam krzywy kręgosłup. Pierw mam pójść do ortopedy, a później chyba do szpitala  :P  A przy okazji, rozbawiło mnie to, kiedy mój starszy brat powiedział, że to pani od historii ma krzywy mózg.  :evilshy:  No super, będę w szpitalu w Prokocimiu  :fluttersad:

 

Zmieniłem na normalny kolor, bo nie było nic widać. ~Gold

Edytowano przez GoForGold
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, nie spodziewałem się że ten temat będzie tak rozwinięty i że tak wiele osób ma takie problemy. Teraz jest mi szkoda niektórych co tu pisali. Zawsze dużo się biłem, Bogu dzięki kilka razy koledzy mnie ratowali, bo mogło być źle, często chamsko się zachowywałem, w mojej klasie dokuczano paru osobom ale starałem się być miłym dla wszystkich. Teraz kumpel z byłej klasy za bardzo nie chce się ze mną widzieć, nie dokuczałem mu, ale pamięta mnie trochę jako chama i to mi się nie podoba. Po przeprowadzce połowa kontaktów się urwała, bo się wszyscy porozjeżdżali, a w większości spotykaliśmy się na mieście albo w szkole. Ćwiczyłem parkour i jeździłem na desce, zawsze się udało spotkać po szkole, albo w weekend, było świetnie; potem przeprowadzka, miałem problemy z kolanami i biodrem. Chodziłem też na lekcje rysunku i grania na keyboardzie - po przeprowadzce przestałem. Prawda jest taka, że znaleźć kolegów jest łatwo, ale przyjaciół już trudniej. Trudne też było spostrzeżenie jak fajni koledzy się staczają w alkoholizm, palenie, robią się coraz bardziej chamowaci. Nigdy nie użalam się nad sobą, ale nienawidzę jak inni cierpią, czasem niestety z mojego powodu. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa jak jeździłem na rowerze i zdarłem pół ręki, wróciłem do domu, owinąłem chusteczkami żeby się krew nie lała i nie chciałem o tym mówić. Bardzo bolało, a jak mama wróciła z pracy pokazałem to, choć nie chciałem by była smutna. Jak się rozpłakała, ja też zacząłem, i czułem się wtedy okropnie, właśnie z tego powodu że ją zasmuciłem. Przynajmniej odkaziła to i posypała takim proszkiem żeby się zeschło i zagoiło. Cały czas też zawodzę mojego tatę, który nie jest idealny, ale maluje obrazy, pisze książki, prowadzi kursy, mówi że w życiu nie tylko pieniądze się liczą, szybko je traci, wymyśla różne inwestycje które często się nie udają, długi odbiera w towarze a nie w kasie i ma zawsze mało czasu. Zawsze chciał żebym się lepiej uczył, był kulturalny, ciągle zachęca mnie do malowania obrazów, robienia czegoś twórczego, a to mi nigdy nie wychodzi.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dowiedziałam się, że nie będzie nowych odcinków Doktora Jaciejakiegacie czyli od niedawna mojej ulubionej bajki :( Będą powtórki wcześniejszych odcinków,bo w Cartoon Network mają jakieś problemy techniczne, a ja się tak cieszyłam, że jutro obejrzę nowy odcinek na internecie.Wiem, że to nie jest taki poważny kłopot, ale nie mam żadnych poważnych problemów i smucę, bo się jutro będę nudzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patyk, mogę się podpisać pod tym, co napisałeś. Fajnie, że masz chociaż kolegów i znajomych, ja nie mam nawet tego. Jest parę osób, z którymi czasami gadam przez GG, choć ich nigdy na oczy nie widziałem i to wszystko. W pracy potworzyły się grupki, które ze sobą rozmawiają i innych olewają, a po powrocie z pracy nie ma do kogo gęby otworzyć. Dlatego mieszkam z ojcem, bo przynajmniej można czasem parę zdań zamienić. Ale ja też się przyzwyczaiłem do tego i nie jest mi z tym tak źle. Trenuję, trzymam kondycję fizyczną, jeżdżę sam do teatru, robię swoją grę komputerową - choć nikogo to ani trochę nie obchodzi.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łohoho, znowu wróciłam.

Problemem jest oczywiście ojciec, bo kto inny. Moja mama wyjechała na dwa dni do Torunia, nie chciała ale musiała. Oczywiście mój tata i wczoraj, i dzisiaj musiał się nachlać. Robi tak zawsze, w dupie ma innych, szczególnie mnie. Ma do mnie wielką pretensje, że ostatnio zadzwoniłam do mamy, bo długo nie wracał. Na ironie, z dwa miesiące temu wystawiliśmy klatkę na sprzedaż, dzisiaj ma babka przyjechać po nią, a on ledwo stoi... Jedynie co mogę teraz zrobić to po prostu płakać, przecież ja jej nie dam tej klatki, jak on leży i śpi na łóżku w tym śmierdzącym domu. Tak bardzo jestem teraz bezużyteczna w tym wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łohoho, znowu wróciłam.

Problemem jest oczywiście ojciec, bo kto inny. Moja mama wyjechała na dwa dni do Torunia, nie chciała ale musiała. Oczywiście mój tata i wczoraj, i dzisiaj musiał się nachlać. Robi tak zawsze, w dupie ma innych, szczególnie mnie. Ma do mnie wielką pretensje, że ostatnio zadzwoniłam do mamy, bo długo nie wracał. Na ironie, z dwa miesiące temu wystawiliśmy klatkę na sprzedaż, dzisiaj ma babka przyjechać po nią, a on ledwo stoi... Jedynie co mogę teraz zrobić to po prostu płakać, przecież ja jej nie dam tej klatki, jak on leży i śpi na łóżku w tym śmierdzącym domu. Tak bardzo jestem teraz bezużyteczna w tym wszystkim.

Nie jestem w stanie zrobić więcej, niż napisanie kilku słów, które być może, będą w stanie choć trochę Cię wesprzeć, zwłaszcza, iż nie jestem specjalnie dobry w pocieszaniu. Nie mam najmniejszego pojęcia, jak dokładnie wygląda u Ciebie sytuacja, ale może dasz radę z nim o tym porozmawiać? Ewentualnie poprosić Twoją mamę, kiedy już wróci, żeby to zrobiła? Nie wiem czy dałoby to coś, aczkolwiek warto spróbować, jeżeli jeszcze tego nie robiłaś. Prócz tego możesz chyba tylko poczekać te dwa dni, aż Twoja mama wróci. Cóż, współczuję i mam nadzieję, że będzie lepiej, trzymaj się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja dość parszywa, 

Sprawę z klatką można łatwo rozwiązać: 

1.Przekazać ja po prostu przed domem i tyle, nikt niemisi wiedzieć co w nim jest.  

2.Przełożyć spotkanie i przeprosić. 

 

Z ojcem jest już gorzej tak samo jak GFG.  Nie znam sytuacji, ale jak na razie życz sobie siły  i czekaj na powrót matki i tak jak mnie zawsze uczono porozmawiać raz i dobrze, lecz delikatnie. Tak aby rozwiązać wszystkie problemy. Bez zmiany niema postępu.   

Więcej siły już nie będę życzył bo jeszcze wszystkich pozabijasz :)  ale mam nadzieje że wszystko się ułoży. Niemożna tracić wiary bo nawet na sam koniec może czekać coś dobrego. 

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie. Ze względów zdrowotnych, nie mam prawka. Jeśli zajęcia na uczelni kończyły się o 20, musiał przyjechać po mnie ojciec. Jeśli nie mógł, wyjaśniałem sprawę i zwalniałem się wcześniej. Wychodzę przed uczelnię, czekam 5 min, 10 min (powinien być), 20 min... dzwonię do niego, żeby zapytać gdzie jest. Nie odbiera (cholera, stało się coś?). Dzwonię do domu, matula mówi, że godzinę temu wrócił spity w 3D. Nie mogłem odebrać od niej tel, ponieważ profesor jasno i wyraźnie zaznaczył - wyłączyć telefon przed zajęciami. Wróciłem taksówką. 200zł w plecy... Ot życie  :fluttersad:  Od tej pory, każdemu mówiłem, że "być może będę musiał się zwolnić". 

 

Co mogę poradzić? Zasada ograniczonego zaufania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hah, dziękuje Wam bardzo.

Sprawa z klatką załatwiona jakoś... spokojnie. Ja zamknęłam się w pokoju, nie chce mieć styczności z nim i tym śmierdzącym pokojem. Jakimś cudem nie przewrócił się przed nimi i gadał chyba z sensem. Ale oczywiście dostałam opierdziel za to, że mama zadzwoniła żeby się spytać, czy coś jadłam, bruh. Jeszcze mi wmawia, że źle się w stosunku do niego zachowuje, że on może zrobić taką kłótnie, że coś tam, a ja tylko próbuje być twarda i nie płakać. Po tym co zrobił pół roku temu, tak go ochrzaniła, że obiecał, że już tak nie zrobi. W sumie nie zrobił, nie poszedł sobie na 8-10 godzin, wcześniej mówiąc "zaraz przyjdę", ale uchlany jest nadal. Rozmowy nie pomogą raczej, robił tak, robi i będzie robić. Przecież on wie lepiej, niż jakaś "głupia idiotka". Ostatnio "kolega" z klasy powiedział do mnie "Kobieta nie będzie mi mówić co mam robić", powiedział to z taką pogardą w głosie. Czasem mam wrażenie, że mężczyźni są po prostu lepsi [pod każdym względem] od kobiet. Już sama ostatnio zaczęłam w to wierzyć. 

Nie mam do nich zaufania, w szczególności do niego. Straciłam je jakoś rok temu. Nie było jakiegoś szczególnego powodu do tego, krok po kroku i się stało. Najlepsze jest to, że jak da mi te 10 złoty, to nikomu nie powiem i będę szczęśliwa... pphh. Mam nadzieję, tylko, że ta "miłość za pieniążki" będzie trwała tak aż skończę studia [chociaż pewnie i tak nie dam rady], dadzą mi pieniądze, a wtedy będę mogła wyjechać z tego cholernego kraju i nie utrzymywać z nimi kontaktu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli na chwilę obecną pozostaje cicha nienawiść.  

 

 

Czasem mam wrażenie, że mężczyźni są po prostu lepsi [pod każdym względem] od kobiet. Już sama ostatnio zaczęłam w to wierzyć. 

 

 

Moja siostra wybiła by ci to z głowy w kilka chwil :ming:  Jest to kolejny dowód że charakter kształtuje się pod wpływem otoczenia, jednak te bywają różne. osobiście kursuje między dwoma miastami i muszę powiedzieć to co mnie najbardziej zdziwiło. Ludzie się różnią i to o wiele.  A to tylko 14km, ciężko więc wrzucić ich wszystkich  do jednego worka. 

Trzeba mieć nadzieje żeby wpadać na tych właściwych i tyle. 

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powątpiewam, chyba, że użyłaby siły :rainderp: Często ostatnio myślę na ten temat i stwierdzam, że to prawda. Kobieta jest potrzeba tylko do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi, i domem. Wszystko inne może spokojnie zrobić mężczyzna, ba, to jest nawet wskazane. No i jeszcze jak tak patrze na to moje pokolenie dziewcząt, nawet nie tylko mojemu, to naprawdę żałuje, że nie urodziłam się chłopcem, bardzo. 

Cóż, mieszkam w Warszawie, mieście gdzie wszyscy są dla siebie niemili i chamscy, mieście gdzie każdy jest lepszy od każdego. Wiem, że w innych miastach, jak Poznań, czy Gdańsk ludzie są inni, serdeczni dla siebie. Różnica jest duża.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często ostatnio myślę na ten temat i stwierdzam, że to prawda. Kobieta jest potrzeba tylko do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi, i domem. Wszystko inne może spokojnie zrobić mężczyzna, ba, to jest nawet wskazane. No i jeszcze jak tak patrze na to moje pokolenie dziewcząt, nawet nie tylko mojemu, to naprawdę żałuje, że nie urodziłam się chłopcem, bardzo.

Nie mogą zakładać kocich uszek i ładnie w nich wyglądać.

 

Ale się uśmiałem, boki zrywać. Nie trolluj.~Garin

A ty wyjdź mi z postów, bo napuszczę na ciebie ZOMO i skończy się zabawa w modowanie. :wow:

Edytowano przez Airlick
Bo mogę.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemocy nie wykluczam  :lie:

 

Ciężko będzie podać jakieś argumenty, ale to tylko dlatego że własnie jestem facetem.  jestem pewien że znajdzie się rzesza dziewczyn które powiedzą jak to źle by było nim  być, a jak wiemy są nawet takie co mówią o tym że zawdzięczają nam jedynie wojny i pod pewnym względem bym nawet tu nie dyskutował. :ming:  No cóż świat lubi skrajności. 

 

Nie wiem czy poza tym życiem jest coś jeszcze, ale wiem że to jest na pewno i niema co się przejmować jakim się jest. Trzeba się zmienić tyle ile się da, najlepiej na leprze i żyć. 

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem mam wrażenie, że mężczyźni są po prostu lepsi [pod każdym względem] od kobiet. Już sama ostatnio zaczęłam w to wierzyć.

Kobieta jest potrzeba tylko do rodzenia dzieci i zajmowania się nimi, i domem.

Nie powiesz mi chyba że przerzucanie kartonów w magazynie, prowadzenie autobusu, ścinanie drzew albo stemplowanie znaczków jest ważniejsze ;)

Dziwne że tak sądzisz widząc na co dzień za wzór alkoholika.

 

Chłopakom oczywiście warto ufać, choć nie wszystkim :P

Jakimś tam tropem może być sposób z jakim facet odnosi się do członków rodziny (szczególnie żeńskich) - rodzeństwa, rodziców, dziadków. Jeżeli jest niecierpliwy i lubi wpadać w złość, to bardzo możliwe, że dla żony będzie taki sam. A wiadomo, dziewczyna to jeszcze nie żona/rodzina, więc będzie udawał uprzejmego i kochającego. Ryzyka nie da się ominąć. Zawsze jest szansa, że coś pójdzie nie tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ryzyka nie da się ominąć. Zawsze jest szansa, że coś pójdzie nie tak.

Dodam, że niestety mamy w głowach pewien mechanizm... poszukujemy sobie takich partnerów, którzy byliby podobni z zachowania i charakteru do naszych rodziców. Dlatego, np. często kobiety, które były maltretowane przez ojca za dziecka, trafiają na męża, który również je bije.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dziwne że tak sądzisz widząc na co dzień za wzór alkoholika.

 

Nie no, bez przesady. Na szczęście matka dość rzadko wyjeżdża i nie ma warunków na takie "libacje". :P

Ale nie bez powodu dużo chętniej się zatrudnia mężczyzn, są dużo bardziej wydajni i mogą zrobić więcej niż kobieta, i co najważniejsze, nie zajdzie nagle w ciąże. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...