Skocz do zawartości

Wolny/a czy zajęty/a?


Paladyn Sonaty Dusk

Jesteście czy nie jesteście?  

359 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jesteście czy nie jesteście?



Recommended Posts

Moje posty były skierowane do ludzi którzy jęczą jakie to dziewczyny są złe i nie mogą sobie nikogo znaleźć. (też pisałem! ) 

 

Może mi się wydaje ale czy przez wypadek nie kombinujecie jak by tu zgonić winę na dziewczyny? 

 

To że lepiej poczekać, bo i tak kiedyś sama przyjdzie - to ja wiem. Pisałem to nawet w tym temacie kilka stron temu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie problem w tym, żeby znaleźć kogoś, kto cię zaakceptuje takiego, jakim jesteś i nie będzie próbował cię na siłę zmienić. A w przypadku osób trochę odstających od reszty to nie takie łatwe. Wszystkie dziewczyny, jakie znam, szukają raczej stereotypowych facetów, eleganckich i dojrzałych. Wyjściem są może jakieś portale randkowe, tam można opisać jakim się jest naprawdę i może ktoś się zainteresuje. Ale nie jestem na tyle zdesperowany, żeby tam szukać. Jak mawiał poeta: ,,I nawet kiedy będę sam, nie zmienię się, to nie mój świat" :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, myślę, że się mylicie. Nie wystarczy siedzieć i czekać. Same to wam się najwyżej zlecą muchy do pokoju. Co nie zmienia faktu, że udawanie kogoś, kim się nie jest, może tylko doprowadzić do większego rozczarowania na dłuższą metę.

A czy się na kogoś specjalnego trafi... To jest kwestia szczęścia. Ale swoje szanse można zwiększyć na różne wymienione tu sposoby. Ale nawet wtedy istnieje szansa, że szczęścia nie będzie się miało. Ot, życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jestem metalem

co ma piernik do wiatraka? Problem z metalami nie polega na tym czego słuchają, ale na tym, że zwykle nie wyglądają na zadbanych ludzi i nawet jak się pozna jakiegoś fajnego to wszelkie "fajniejsze" myśli są odganiane przez niechlujstwo panów (albo dziwne brody wyglądające jak posklejane z łoniaczy- chyba najskuteczniejszy odstraszacz metali z tych, które najczęściej zauważam).

 

 

Olewam katolicyzm

Niewiele znam dziewczyn, którym to przeszkadza szczególnie, że 90% z nich ma teraz w poważaniu bycie matką-polką a chcą się zająć pracą, więc stereotypowy  katolicki mężuś to dla nich rzeźnia.

 

 

Bronies

Tu wyjątkowo bronies nie są problemem tylko nudne i nieprzytomnie sztywne schematy myślenia w Polandii. W sumie, broniacze jakich spotykam są bardzo sympatyczni i każda laska z głową nie miałaby nic do tego, nawet gdyby sama nie lubiła serialu- nie trzeba mieć koniecznie tych samych wszystkich zainteresowań lol. Jest tylko jedna zasada- nie fapajcie do koni.

 

 

Wiele osób ocenia "książkę po okładce". Nie jesteś przystojny = jesteś sam

Większość osób zakochuje się w osobach, które z wyglądu nie mają wiele wspólnego z ich ideałem piękna, albo w ogóle są kompletną niespodzianką. Moje przyjaciółki twierdzą, że ich panowie im się najpierw nie podobali, ale kiedy zakochały się w charakterze to i fizycznie panowie zaczęli im się podobać- to samo słyszałam od wielu innych osób. Co nie zmienia faktu, że lepiej być zadbaną i choć trochę "wyrazistą" osobą, a nie kolejnym rozlazłym, szarym makaronikiem jakich wielu na ulicach.

 

 

Nie masz "gadanego" = jesteś sam

Jedyni ludzie których spotkałam i "mieli gadane" to irytujący macho w barach, którzy wkurzali wszystkie dojrzałe dziewczyny, ale potrafili wyrwać rozchichotane gimnazjalistki. Nie potrzebny ci ten skill. Aczkolwiek słowa mają niesamowity wpływ na kobiety, więc jak myślisz o nich coś miłego  to warto powiedzieć. Żeby  nie wyjść na desperata wystarczy mówić ładne rzeczy ale nie dobierać się jeśli dziewczyna ci odpowie uśmiechem, albo nie ucieknie lol. Wiele z nas już po prostu ma awersję do pozytywnego reagowania na jakikolwiek komplement bo od razu uznajecie to za otwartą furtkę i próbujecie zbyt szybko zmniejszyć fizyczny dystans. x.x

 

Jesteś nieśmiały = jesteś sam

Jesli jesteś nieśmiały, ale odważny, to dasz radę. Dziewczyny prędzej docenią, że ktoś cały czerwony jednak podejdzie i zagada niż jak będzie się kulił w kącie do końca życia. Naprawde.

 

 

Wiele osób czeka na księcia / księżniczkę a po latach kończy z parobkiem... 

Srał pies takie osoby. Nie są wam potrzebne.

Prawda jest taka że siedząc i plącząc przed monitorem nie znajdziecie dziewczyny.

 

Szczerze, to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze w necie jest o wiele łatwiej sobie kogoś znaleźć ponieważ ludzie mogą tu szukać innych osób z podobnymi zainteresowaniami czy poglądami, a poza tym jak chcesz się czegoś dowiedzieć o kimś możesz go sobie postalkować i nie widzę w tym niczego złego. Możesz np. zobaczyć jak ta osoba pisze/ odnosi się do innych w różnych kwestiach co jest niezwykle ważne. Często na forach ludzie piszą bardziej od serca, a na żywo nie są skłonni  otworzyć się od razu. Przeważnie bywa tak, że spotykasz taką osobę potem na żywo i na pierwszy rzut oka nie jest taka jak ją pamiętasz z  internetu, ale to dlatego, że jeszcze do ciebie nie przywykła i dopiero z czasem wychodzą z niej te wszystkie fajne rzeczy, które widziałeś w postach. Jesli wszyscy naprawdę uważają, że bardziej liczy się wnętrze niż wygląd, to jak dla mnie zaczynanie znajomości przez internet jest lepsze pod tym względem.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o ocenie książki po okładce, w żadnym wypadku nie miałem na myśli higieny, dla których antyperspirant = prysznic. Do tego ubranie "na winie", czyli co się na winie to na siebie. Mam tu na myśli urodę, czy tzw. "pierwsze wrażenie". Można wszystko spalić początkiem rozmowy. 

 

Poza tym inaczej ma się sprawa u 14 letnich osób, a inaczej o 28 letnich. Priorytety zmieniają się. Osoby w mniej więcej moim wieku nie szukają drugiej połowy "dla rozrywki", ale z myślą o przyszłości. Jeśli ktoś jest w takiej sytuacji jak ja, ma małe szanse. Trust me...

 

Żeby nie było - w żadnym wypadku nie obwiniam dziewczyn/kobiet. W swoim poście pisałem ogólnie. Wracając do siebie - z perspektywy kobiety nie chciałbym wiązać się z kimś takim jak ja. Gdybym miał do kogoś pretensje musiałbym podzielić swoje IQ przez 10.

 

Szczerze, to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze w necie jest o wiele łatwiej sobie kogoś znaleźć ponieważ ludzie mogą tu szukać innych osób z podobnymi zainteresowaniami czy poglądami, a poza tym jak chcesz się czegoś dowiedzieć o kimś możesz go sobie postalkować i nie widzę w tym niczego złego.

 

Moment... masz na myśli stalking? TEN stalking? Jeśli tak, to kodeks karny widzi w tym coś złego(kara do 3 lat pozbawienia wolności). Mam nadzieję, że jednak nie chodzi o ten paskudny stalking, a coś innego :)

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Też jestem (a bynajmniej tak wyglądam)

2. Ja też

3. Ja też

4. Ponoć nie wyglądam najprzyjemniej, jak wbiję się w skórę i glany

5. Nie rozumiem :P

PS. Tak, mam dziewczynę.

Nie widzę nic w tych punktach, co by niby miało przeszkadzać...

Co do sensu istnienia... Może go nie ma, ale można pofilozofować, a to lubię :)

Po prostu: Jestem nieurokliwym metalem. Tyle. Poza tym mam dar wymowy podobno (od czytania OGROMNEJ ilości książek, biblioteka była kiedyś moim drugim domem :)), ale nikogo moja osoba nie interesuje. Siedzę z tyłu i nikogo nie obchodzę. Odnośnie "5": A co mi się poza tym należy? Może jakieś towarzystwo? Haha! Normalnie spadłbym z krzesła, ze śmiechu, gdybym nie siedział na kanapie. Poza tym dam głowę, bo na życiu mi już dawno nie zależy, że wyglądasz lepiej niż ja.

Wysłane z mojego drewniaczka o jakże dumnej nazwie LG-E400

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się nie przejmuję. Wyglądam jak chcę, choć od rodziny nieraz słyszałem, że powinienem zmienić fryzurę, okulary i sposób ubierania. Nie dlatego, że wyglądam źle, bo chyba nie.  Dlatego, że jestem niemodny :D Od 15 lat ubieram się zawsze tak samo. A modę miałem zawsze gdzieś. Jak słyszę w pracy, jak dziewczyny się radzą siebie nawzajem, które buty wybrać, bo jedne są modne, a drugie nie, to się czasami zastanawiam, czy jestem jedynym normalnym w tym towarzystwie, czy odwrotnie.

Ja tam już się przyzwyczaiłem do samotności. Nie wiem, czy lepiej by mi było z kimś, czy samemu, bo się odzwyczaiłem od towarzystwa i rozmowy. Ale nie jest mi z tym źle. Jeśli kiedyś w moim towarzystwie znajdzie się dziewczyna, której charakter by mi odpowiadał, to będę coś tam próbował. Ale na razie ze wszystkich dziewczyn, jakie spotkałem, z żadną nie mógłbym być do końca życia.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


To fakt, dla tego trzeba o siebie zadbać.

Człowiek zadbany nie oznacza od razu przystojniaka.


Po co o tym mówić?

Skoro to czyjeś hobby, to dlaczego to ukrywać? Jeśli drugiej osobie przeszkadza to na tyle, że nie byłaby w stanie się z takim człowiekiem związać, to lepiej od razu "kawa na ławę", niż zostać, nie wiem, "przyłapanym" i się dziwić, że związek nagle się rozpada.

Nie trzeba nigdzie wychodzić specjalnie po to by sobie kogoś znaleźć.


Popieram. A wychodzenie gdziekolwiek tylko w tym celu nie ma sensu, chyba że ktoś z tych, którzy się łatwo zakochują.


Nie wystarczy siedzieć i czekać.

Na pewno trzeba mieć kontakt z ludźmi, a czy zrobi się to, wychodząc gdzieś czy siedząc na tyłku przed komputerem na portalu społecznościowym - nie ma znaczenia.  :yay:


Desperacja to największy wróg.

100% prawdy. Trafiałam na takich...  :bemused:


Niewiele znam dziewczyn, którym to przeszkadza

Ja za to znałam faceta, któremu to przeszkadzało...


Wiele z nas już po prostu ma awersję do pozytywnego reagowania na jakikolwiek komplement bo od razu uznajecie to za otwartą furtkę i próbujecie zbyt szybko zmniejszyć fizyczny dystans. x.x

To jest minus tych przedstawicieli płci męskiej, z którymi miałam do czynienia. Zdecydowanie zbyt szybkie zmniejszanie dystansu.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krecik, ten po prawej to ja:

https://scontent-a-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/t1.0-9/10170989_857698704257268_3575024047516858417_n.jpg

To wszystko wyjaśnia :)

 

Powiem tyle... Szukanie dziewczyny to idiotyzm. Po co? Aż tak tego potrzebujesz? Miłość przyjdzie sama, a skoro to nie ma być miłość... To po co dziewczyna?.. SWAG, YOLO czy inne gówno?..

Początkowo, gdy bliżej poznawałem się z dziewczyną (kółko teatralne, ale byliśmy tylko znajomymi) w ogóle nie brałem takie możliwości, że zakocham się i będę z Nią. Nie miałem z kim iść na kabarety, a miałem bilety VIP, więc szkoda mi było, aby przepadły. Później bilard, spacery no i stało się :P

Co do zmieniania się, to zwykle trzeba się zmienić, tak jedna jak i druga strona. Czasem trochę, innym razem bardzo, ale zawsze trzeba.

Ja sam jestem nieśmiały, nie za ładny, kasy też nie mam za dużo, uczę się nie specjalnie dobrze. Co do kucy... Między innymi to "zaimponowało" mojej dziewczynie. Mówiłem o tym otwarcie, bo mam wyrąbane na opinię publiczną o mnie. Koledzy dalej zostali kolegami, co prawda minimalnie przerzedziło się ich grono, aczkolwiek nikomu to tak na prawdę nie przeszkadza. Nigdy się tego nie wstydziłem i to zrobiło wrażenie na Adzie :)

Oczywiście, siedzenie na dupie i nic nie robienie nie przybliży do poznania jakiejś dziewczyny, ale powtarzam jeszcze raz... Po co szukać dziewczyny???

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co szukać dziewczyny???

O szukaniu nic nie pisałem. O wynajdywaniu na siłę też nie, ale po prostu nie wierzę. Tyle. Jestem pesymistą. Może i realistą...? Nie potrzebuję nikogo i niczego. Woda, jedzenie i dom nad głową. Przyzwyczaiłem się do pewnego schematu i nie wierzę, żeby nagle za sprawą magii zapewne pojawiła się osoba, która byłaby dla mnie atrakcyjna i vice versa. Śmiechłem, bo jestem wyjątkowo chamskim egoistą. Bywam jeszcze natrętny. Jedyna moja "zaleta" (bo też nie wiem na co mi takie coś), to umiejętność pisania wierszy. Może jeszcze i poprawnej wymowy, ale kładę na to taki nacisk, że jestem nie do wytrzymania.

Wysłane z mojego drewniaczka o jakże dumnej nazwie LG-E400

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Co do zmieniania się, to zwykle trzeba się zmienić, tak jedna jak i druga strona. Czasem trochę, innym razem bardzo, ale zawsze trzeba.

To się zdecyduj, czy zwykle, czy zawsze...  :bemused: Ale odpowiadając na jedno i drugie - gówno prawda. Nie trzeba SIĘ zmieniać, tylko czasami swoje przyzwyczajenia albo nawyki, ale to też już raczej wtedy, gdy parka zdecyduje się zamieszkać razem albo np. wyjechać wspólnie na wakacje.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zdrowej relacji to nie będzie żmudne zmienianie się na siłę czy drastyczne, ale stopniowe, pozytywne wpływanie na siebie nawzajem. To się chyba nazywa efekt Michała Anioła. ;D ...ok PRAWIE trafiłam ale ten efekt mówi tylko o cześci rzeczy.

Edytowano przez Burning Question
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba nigdzie wychodzić specjalnie po to by sobie kogoś znaleźć. Naprawdę warto zaczekać i przede wszystkim być sobą.

Gorzej jak ktoś nie ma okazji nigdzie wychodzić i nie chodzi już do szkoły. Wtedy trzeba coś działać w tym kierunku, żeby nie zostać samemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak ktoś nie ma okazji nigdzie wychodzić i nie chodzi już do szkoły. Wtedy trzeba coś działać w tym kierunku, żeby nie zostać samemu.

 

Moje tzw wyjścia oprócz obowiązków ograniczają się jedynie do ponymeetów praktycznie. A to nie jest odpowiednie jak dla mnie miejsce do tego typu spraw...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje tzw wyjścia oprócz obowiązków ograniczają się jedynie do ponymeetów praktycznie. A to nie jest odpowiednie jak dla mnie miejsce do tego typu spraw...

To gdzie indziej JEST? Może w warzywniaku :>?

Wysłane z mojego drewniaczka o jakże dumnej nazwie LG-E400

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tak tylko zarzucę jednym cytatem z książki jeszcze w temacie szukania ludzi na siłę, oceniania po wyglądzie i temu podobnych. A właściwie to taką drobną radą. Co prawda z punktu widzenia kobiety, ale odnosi się to do wszystkich.

Życiowa mądrość numer jeden: nie warto latać za facetem, któremu się nie spodobasz tak, jak wyglądasz zazwyczaj(...) Mądrość numer trzy: jedna ze składowych szczęścia – wygodna odzież.

Cóż z tego co pamiętam było to w jakiejś zabawnej sytuacji pokroju ucieczki przed zombie i problemem z tym związanym mając na sobie wąską spódnicę i szpile, ale mniejsza. Jakoś mimo wszystko uważam, że odnosi się to do naszej codzienności. Dużo osób kombinuje ze zmienianiem się na siłę, czy w kwestiach wyglądu, czy zachowania, udaje kogoś kim nie jest. Ale po co to wszystko? To chyba podchodzi pod desperację. A naprawdę nie warto. Sądzę, że lepiej wieść życie samotne, ale będąc sobą, niż być z kimś z kim łączy nas jedynie udawanie i chowanie swojego prawdziwego ja za jakimiś maskami. Toż to niszczenie samego siebie.

 

A jeszcze co do wychodzenia na ulicę. Szukanie miłości po dyskotekach? Klubach? Niezbyt to sensowne, jeśli ktoś za takimi klimatami nie przepada, bo raczej nie znajdzie tam kogoś, przy kim może być sobą, chociaż kto wie, a nóż widelec, ktoś inny pójdzie tam w podobnym celu, wręcz z niechęcią i akurat trafią na siebie takie dwie osoby. Znajdowanie kogoś przez internet? Czemu nie, ale czasem też dupę czasem ruszyć sprzed komputera i pojechać, spotkać tego kogoś, a nie czekać na zbawienie i siedzieć jak klucha w domu. Szukanie na spotkaniach ludzi o podobnych zainteresowaniach? Też może wypalić, bo chociaż będzie o czym rozmawiać. Osobiście nie wyobrażam sobie związku z kimś, kto chociaż po części nie ma podobnych zainteresowań. A z drugiej strony, czasem można znaleźć wielką miłość przez jakiś głupi przypadek, na przykład podając komuś pomidora w sklepie. Tak apropo wyżej przywołanego warzywniaka :P Nigdy nie wiadomo gdzie się spotka tego kogoś, więc też nie marudźmy. Ale czasem trzeba szczęściu pomóc, a nie czekać na cud :P

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukeź - racja. Niestety są przypadki, w których wszelkie rady można o kant zadka obić. W związku liczy się szczerość, prawda? Chyba każdy zgodzi się z faktem, że para nie powinna mieć przed sobą tajemnic. Takie coś niszczy związek. Przekonałem się o tym. Kłamstwo ma krótkie kopyta więc ciągnie... ten tego... ogon po ziemi.

W moim przypadku przypadkowe czy nie, znalezienie miłości w przytoczonym warzywniaku, klubie, na ulicy, muzeum lotnictwa ( :derp:) nie wchodzi w grę ze względów zdrowotnych. Dlaczego? Wychodząc z domu dalej niż do kiosku, nie mogę być sam. W okolicy (tym bardziej małym miasteczku) każdy wie o mojej chorobie. To chyba oczywiste, że poznanie kogoś w obecności członka rodziny jest "trochę" trudne...

No chyba, że każdego dnia będę robił coś w stylu - brat / matula odprowadza mnie gdzieś na miasto: "No dobra, to ja zaczekam, a ty idź" I tak do skutku :lol:

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje tzw wyjścia oprócz obowiązków ograniczają się jedynie do ponymeetów praktycznie. A to nie jest odpowiednie jak dla mnie miejsce do tego typu spraw...

Miejsce nie jest tak naprawdę ważne. Ważne żeby nadarzyła się okazja :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie akurat chodziło o to, że ponymeety są raczej kiepskim jak dla mnie miejscem na tego typu znajomości...

To chyba czas na zmiany, bo przyznasz chyba, że agresywne (jak ja), egoistyczne (jak ja), czy po prostu zamknięte w sobie (jak ja) kuce to raczej rzadkość. Chyba, że mówisz o tych "fanach" Fluttershy, którzy podświadomie się do niej upodabniają z niewiadomych powodów, a przedtem tacy nie byli O.o.

Wysłane z mojego drewniaczka o jakże dumnej nazwie LG-E400

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że lepiej wieść życie samotne, ale będąc sobą, niż być z kimś z kim łączy nas jedynie udawanie i chowanie swojego prawdziwego ja za jakimiś maskami. Toż to niszczenie samego siebie.

Nie tylko ty tak sądzisz.  :fluttershy5:

Nigdy nie wiadomo gdzie się spotka tego kogoś, więc też nie marudźmy.

Przypadek przyjacielem miłości. Nigdy nie zeszłam się z facetem, o którym myślałam, że może coś, kiedyś... Wychodziło w pewnym momencie samo, że "o, chyba coś iskrzy...", kiedy wcześniej nie myślałam o nim w ten sposób.

Ale czasem trzeba szczęściu pomóc, a nie czekać na cud

Ja mam tego pecha, że kiedy nie jestem kompletnie zainteresowana nowym związkiem, podbija do mnie więcej facetów, niż potrafię ogarnąć.  :fluttersad:

Edytowano przez Kyoko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...