Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/24/15 we wszystkich miejscach

  1. Na wstępie chciałbym wszystkich bardzo przeprosić za strasznie długie oczekiwanie. Z takich czy owakich, choć bardzo poważnych powodów nie byłem w stanie poświęcić konkursowi takiej ilości czasu na jaką by zasługiwał, przez co wystawiłem Waszą cierpliwość na gigantyczną próbę. Dlatego raz jeszcze wszystkich przepraszam i liczę, że jakoś uda Wam się mi darować to horrendalne opóźnienie. Przejdźmy jednak do rzeczy - tym razem nie nadesłano wielkiej liczby opowiadań, jednak jakościowo stały na bardzo wysokim poziomie. Co prawda jakbym tak wziął pas i jednego z drugim przeciągnął po czterech literach za formę, która nie była w stanie dorównać treści i skutkowała strasznym obniżeniem oceny to przez miesiąc by na rzeczonych czterech literach nie usiedli... Jednak to wszystko jest do naprawienia, a naprawdę warto nad tymi tekstami pracować. Jednak znowu się rozgadałem, a meritum ucieka. Czas na ogłoszenie wyników: I miejsce - "Przebiśnieg" autorstwa Applejuice (absolutna perła edycji. Cudowna treść niwelująca drobniutkie niedostatki formy) II miejsce - "Epickie Starcie" autorstwa Psorasa (rozkosznie nieortodoksyjne podejście do tematu i dowód na to, że nie trzeba pisać bardzo dużo - wystarczy, że pisze się dobrze) III miejsce - "Walentynki" autorstwa Madeleine (podejście do tematu jak powyżej, a jeszcze ten klimat! Gdybyż nie te nawiasy!) Oczywiście gratuluję wszystkim uczestnikom konkursu - widać, że włożyliście w pisanie naprawdę sporo pracy. Oczywiście tradycyjnie przygotowałem dla Was recenzje z którymi możecie zapoznać się tutaj. Kolejna edycja pojawi się w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale pojawi się na pewno, więc bądźcie czujni. I jeszcze raz przepraszam za opóźnienia.
    5 points
  2. Skład ekipy opuścił Neon. Dziękujemy za współpracę. O ewentualnej możliwości zgłoszeń na moderatora globalnego powiadomimy wkrótce.
    4 points
  3. A więc podajesz jako źródło coś, co nie jest pracą naukową tylko jakąś książką służącą do rozrywki. Well played, napalę nią w kominku w Instytucie Historycznym jak będę szedł na zajęcia, będzie mi cieplej. Własna religia? Co? SŁOWIAŃSKI KODEKS RYCERSKI? Ludzie, weźcie poczytajcie coś poza podręcznikami z gimnazjum, a wiedzy nie szukajcie w dziale ''Fantasy'' w Empiku xD Źródła, źródła, źródła. Proszę je podawać jak już piszecie jakieś dziwnostki. Mógłbym poprosić o co najmniej trzy, jak jest popularnie przyjęte, ale nie będę okrutny >bądź czyimś wasalem >miej swoje ładne miejsce w drabinie zależności feudalnych >spełniaj swój obowiązek służby wojskowej >nie zostań nazwany rycerzem >??? No elo, pozdrawiam. Twoje ''dwuręczne miecze'' to renesans. XVI wiek. Słownie - SZESNASTY wiek, z grubsza równolegle do wykształcenia się formacji Landsknechtów. Natomiast miecze długie, zwane niepoprawnie i potocznie ''półtoraręcznymi'' startują ze swoim istnieniem już od wieku XII, a więc w trakcie wspomnianych wypraw. Odsyłam do typologii wg. Oakshotta. Kolejne pierdzielenie o Szopenie. Czekam tylko na powtarzanie mitów o mieczach ważących 10 kilogramów. Pełna płytowa to circa 20 kilogramów. GÓRA. Jak bardzo chcecie to doliczcie sobie z piątaka. Zgniłem. Źródła, mocium panie. Pogromiki na Żydach? Spoko. Ale nie powtarzajcie głupot o paleniu na stosach, bo najczęściej wyglądało to tak: ''Ej, ziomeczku, masz niezbyt dobre poglądy. Odwołaj'' ''Odwołuję'' ''Okej, jesteś zwolniony''. Ale i tak HURR, zła inkwizycja xD Implikacja, że palenie czarownic w średniowieczu, kiedy uważano ''czarów nie ma, a od cudów to jest Bóg''. No elo xD Francuzi. Żadni Frankowie, to już są Francuzi. Do łuku i kuszy odwołam się już bez cytowania, bo nie mam na to siły: Łuk to broń wymagająca cholernie długiego szkolenia. Szkolenia, żeby w ogóle być w stanie nałożyć cięciwę na łuk, a co dopiero ją napiąć. Weźmy sobie na przykład takie 60 funtów naciągu. Dalibyście radę naciągnąć ~30kg dwoma/trzema palcami, kilka razy z rzędu? Tak? To podaję ciekawostkę - we wraku karaki Mary Rose, który zatonął w 1545 roku, znaleziono łuki o naciągu, uwaga, ~160 funtów. Tak. Więc to oczywiste, że łatwiej wyposażyć ludzi w kusze, które, szanowni panowie ''historycy'' naciągało się zdecydowanie częściej siłą nóg. Do pasa przypięty haczyk, haczyk zaczepiamy o cięciwę kiedy kucamy, napinając ją wstając. Siłą nóg, praktycznie bez wysiłku. Da się? Da się. Skuteczność przemilczę, bo ją definiują okoliczności użycia. Jestem zawiedziony papką w tym temacie. Srsly.
    3 points
  4. Jestem winien Dolarowi przeprosiny za to, że tak go poganiałem. Wiem, że musiał mieć poważne powody, aby aż tak przeciagać oddawanie wyników. Jeszcze raz przepraszam i czekam z niecierpliwością na kolejną edycje( spokojnie Dolar o kolejny konkurs nie bedę cię gnębił).
    2 points
  5. Miner Wars Arena wysłane do arent7 Not The Robots wysłane do Snuja Orborun wysłane do Chief Power-Up wysłane do Chief Project Night wysłane do AdamSkanD RefleX wysłane do AdamSkanD The UnderGarden wysłane do Dżuma Shadow Puppeteer wysłane do AdamSkanD ibb & obb - Best Friends Forever Double Pack (dodatkowo Steam Gift do ekwipunku) wysłane do Snuja Hero Siege wysłane do Onyx Hammerwatch wysłane do Triste Cordis
    2 points
  6. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  7. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  8. "Przebiśnieg" zajął pierwsze miejsce w Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego. Teraz umieszczam go tutaj - w rozszerzonej, podzielonej na rozdziały formie. Tag [Action] pasował mi bardziej niż [Adventure], ale funkcja jest ta sama. [Crossover*] - dałam gwiazdkę, bo to nie jest crossover taki aż. W fiku występują jedynie zapożyczenia i moje własne, bardzo luźne interpretacje niektórych rzeczy. Brzmi lepiej niż jakiś autorski tag. Połączyłam uniwersum MLP z animomango Psycho-Pass - spokojnie, nie ma w tym nic z chińskich bajek i nie trzeba orientować się w temacie. Świat przedstawiłam po swojemu, jasno i przejrzyście, tak sądzę. "Bezwzględnie polecam!" ~Dolar84 Przebiśnieg [sci-Fi] [Action] [Dark] [Violence] [Crossover*] [Z] "Wszyscy byli samotni. Wszyscy byli puści. Kucyki już nie potrzebowały siebie nawzajem." To nie są kucyki, ale chciałam mieć ładny obrazek :( Prolog: Idealny świat Rozdział I: Zaproszenie z otchłani Rozdział II: Nikt nie wie, co skrywasz za maską Rozdział III: Miasto, w którym opada siarka Rozdział IV: Tam, gdzie sprawiedliwość Rozdział V: Żelazne serce Rozdział VI: Brama do wyroku Rozdział VII: Przezroczysty cień Epilog Miłej lektury. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  9. Jak dla mnie prawdziwa perła tej edycji konkursu - wprost powalała klimatem, który ociekał wręcz Orwellem. Opowiadanie liczy 54 strony ale podczas lektury praktycznie się tej ilości nie zauważa. Fakt - zabierałem się do niego długo, jednak kiedy już to zrobiłem, to byłem zachwycony. A jeżeli autorka jeszcze dopieści formę, to już w ogóle będzie doskonale. Z pewnością przeczytam również wersję rozszerzoną. Jak napisano w pierwszym poście - Bezwzględnie Polecam!
    1 point
  10. Kolejna klęska w starciu z samym sobą. Ja naprawdę nie widzę nic złego w takiej, a nie innej formie. Oczywiście, powtórzenia są oczywiste, ale styl i budowa zdań... ja tak mówię i piszę na codzień, niestety... Cóż, przed publikacją spróbuję jakoś to poprawić. Przynajmniej moje opowiadania trzymają klimat No i oczywiście gratulacje dla zdobywców miejsc na podium
    1 point
  11. Po tym dość kiepskim dniu chyba nic nie mogło aż tak bardzo poprawić mi humoru Baaardzo dziękuję! Niedostatki formy są więcej niż drobniutkie, zaraz zrobię temat z rozszerzoną wersją. Może teraz dostanę jakieś komentarze
    1 point
  12. Oślepiony zaklęciem Shadow zamknął oczy- zanim doszłyby do siebie minęłoby zbyt wiele czasu- i skupił się na swoim magicznym zmyśle. Wyraźnie wyczuwał zamaskowaną aurę podmieńców, ognistą Fire, czy też migoczącą kryształowym blaskiem aurę IceSworda. Jednak owe wszystkie wydawały się blade wobec aury ich przeciwnika- oczywiste było, iż stanęli naprzeciw potężnemu magowi. Nie było jednak czasu na kompletacje otoczenia. Pośród rozświetlonej aury wrogiego maga dostrzegł jedno miejsce bijące szczególnym blaskiem- zrozumiał, iż musi być to jego róg, wokół którego gromadzi już energie do kolejnego zaklęcia. Wiedział, iż jeśli zdoła unieszkodliwić choć na chwilę magie przeciwnika jego towarzysze zdołają się z nim rozprawić. Przystąpił więc do działania- wystrzelił w kierunku domniemanego rogu strumień lepkiej magi chaosu. Nie nadał jej kształtu mogącego zadać przeciwnikowi obrażenia, nie o to jednak chodziło. Strumień magi miał zmieszać się z jego formującym się właśnie zaklęciem. Gdyby się to udało nieprzygotowany na operowanie energią chaosu nieprzyjaciel straciłby kontrolę nad skoncentrowana już energią rozpraszając ją, co udaremniłoby zaklęcie, i poważnie utrudniło formowanie następnych.
    1 point
  13. Od siebie trzy "słowa na niedzielę" 1. Do narzekających - Dolar84 to nie android, a człowiek 2. Gratuluję wszystkim i każdemu z osobna (jak to mawia mój wujek) 3. Czekam na edycję, w której będę miał jakikolwiek pomysł (i bez ograniczeń do 1000 słów )
    1 point
  14. N: Długi nick, ale uniwersalny. A: Twój awatar ewidentnie nie chce aby się na niego patrzeć, ale nie jest to łatwe. S: So sweety, bardzo ładna, mała sygnaturka. U: Znany na całym forume BiP, pełno nagród, postów, plusów, największy dealer artów. Dużo by mówić! User jak najbardziej pozytywny!
    1 point
  15. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  16. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  17. Kolejne dwa obrazki ;D I obiecana Jinx
    1 point
  18. Jeśli się uda to też się zjawie na moim pierwszym ponymeecie
    1 point
  19. Przede wszystkim większość obywateli powinna mieć broń, jak nie przy sobie, to przynajmniej w domu. Po drugie, nasza armia to kpina, w tych stu tysiącach większość to urzędnicy. Po trzecie, nasze sojusze są g***o warte. Anglia i Francja już udowodniły, że w razie czego nam nie pomogą. W związku z tym bardzo dobrze, że w najbliższej dekadzie na naszych terenach wojny raczej nie będzie. Co do Ukrainy, to jestem zdecydowanie przeciwny pomaganiu jej w jakikolwiek sposób, nie wspominając nawet o wysyłaniu tam naszych żołnierzy. Proponowałbym raczej skupić się na Polsce. Smucą mnie stosunki Izrael-Palestyna, oraz Chiny-Indie, ale bardziej Rosja-Polska. Bez zmiany tego systemu ciężko będzie pomóc komukolwiek. Ludzie muszą zrozumieć, że bardziej opłaca się handlować, niż bić między sobą, tyle że tu wchodzą kwestie religijne (Państwo Islamskie) i finansowe (USA).
    1 point
  20. Osobiście uważam, że Bóg nie jest ograniczony przez prawa logiki. I tyle. Ponadto zważywszy na to, o ile jest bytem od nas doskonalszym, nie możemy raczej próbować naśladować jego toku "rozumowania". Wręcz ograniczanie go do posiadania nam znanego toku rozumowania też jest bez sensu. Ogólnie podsumowałbym to: alef zero + dowolna liczba rzeczywista = alef zero. cbdu.
    1 point
  21. Pojawiła się nowa nagroda działowa - Odznaka Fanfikofila. Będzie przyznawana osobom wykazującym dużą aktywność w dziale opowiadań zarówno jeżeli chodzi o publikowanie jak i o komentowanie cudzych tekstów. Lista odznaczonych (będzie uzupełniana): Niklas Madeleine Foley Bester (czyli Draques) Alberich Hoffman
    1 point
  22. Mądrość ludowa.
    1 point
  23. Mehh.. Dalej nikt nie skomentował ;< Dobra dodam kolejne obrazki Jest to Golden Freddy No i jeszcze jeden: EDIT: Zapomniałam obrazka Jinx ;< A wyszła mi tak ładnie
    1 point
  24. 1 point
  25. Siedząc sobie na łóżku i pisząc tego posta, zastanawiam się nad ulotną granicą między Science fiction, horrorem i kinem akcji. Bo czym te gatunki się różnią? Horror ma mieć rzecz jasna klimat i to nie byle jaki, a cieżki i wylewający się z ekranu gęstym strumieniem, niczym budyń. Widz musi się bać, ale nie w byle jaki sposób! Oglądając dobry horror, kinomaniak musi zdać sobie sprawę z realizmu i grozy sytuacji. Film ma zostać zrealizowany tak, by oglądając go, człowiek zdawał sobie sprawę jak bardzo przesrane ma główny bohater. Tak po prawdzie, to nie mam swej własnej definicji kina akcji. Nigdy do końca nie chwytałem, gdzie kończy się akcja, a zaczyna thriller, który z kolei zmienia się w dreszczowiec. Dobry film akcji powinien nie być głupi. Kto zapoznaje się z cotygodniową ramówką stacji typu tv 4, tv puls, czy tv 7 wie o czym mówię. Dobrym kinem sensacyjnym nie są obrazy pokroju: "mega szczęki kontra mega macki", czy "megawąż". Po odpowiednim dobraniu tematu do scenariusza nadchodzi czas na realizację. I tu już naprawdę można robić co się chce. Wybuchy, sztuki walki, wyścigi serie z karabinów, zabójcze tempo, nagłe zwroty akcji. A wszystko tak podane, by widza nie zużyć i nieotłumanić. Połączenie tych dwóch gatunków jest zadaniem raczej ryzykownym. W kinie akcji starającym się robić za pół horror, groza podawana jest wyłącznie w formie tzw. "Jumpscare", czyli nagłych, (nie)spodziewanych scen, w którym potwór wyskakuje z ryjem zza rogu, a publiczność w kinie krztusi się popcornem. Zdarzają się jednak całkiem, a nawet bardzo udane hybrydy tych dwóch gatunków w jednym filmie, lub serii. W przypadku zaś tej konkretnej sagi filmowej mamy do czynienia z bardzo interesującym zjawiskiem, gdy pierwszy film jest ewidentnie horrorem science fiction, a drugi mixem horroru z sensacją. Co więcej - oba filmy ogląda się świetnie, oba filmy mają dobry klimat i tempo, a seria zdobyła wiele milionów fanów na całym świecie. Każdy się już chyba domyślił, że chodzi znanego i kochanego mimo swej wątpliwej urody Aliena, a konkretnie o: "Obcy - ósmy pasażer Nostromo", oraz o "Obcy: decydujące starcie"? Cześć pierwsza (ósmy pasażer Nostromo) opowiada historię siedmiu pilotów kosmicznych, wracających na ziemię z ładunkiem 200.000.000 ton surowców. Pewnego dnia budzą się jednak z hibernacji, będąc zaledwie w połowie drogi do domu. Powodem, dla którego siedmiu wspaniałych wyrwanych zostało z mającej trwać jeszcze 10 miesięcy drzemki, jest tajemniczy sygnał odebrany z jednej z planet. Bohaterowie mają obowiązek dostać się na ową planetę i zbadać źródło sygnału. Na miejscu odkrywają oni, że sygnał pochodzi z tajemniczego kosmicznego, niepochodzącego od człowieka. Jeden z pilotów - Cane - wchodzi do środka, gdzie odkrywa tysiące jaj obcych form życia. Nim zdąży powiadomić kogokolwiek o swym odkryciu - jedno z jajek otwiera się i wyskakuje z niego obcy, który na przywitanie oblepia twarz bohatera. Cane zostaje przetransportowany na statek, co w konsekwencji doprowadza do koszmaru - z brzucha pilota na statek wychodzi tytułowy Alien, zaraz potem rozpoczyna się polowanie... Dzieło Ridley'a Scotta jest horrorem wybitnym. Klimat posiada odpowiednią gęstość, scenariusz obfituje w zwroty akcji pozostając przy tym wiarygodny, ponadto cały czas zdawałem sobie sprawę z potworności sytuacji, w jakiej znaleźli się bohaterowie - sami na ogromnym statku, bez szans na pomoc, z nieznanym, potężnym przeciwnikiem, którego obecność czuje się wszędzie, a i tak jest się przez niego zaskakiwanym. I to zdanie można by określić mottem całego filmu. Współczesne hollywood przyzwyczaiło nas do najdziwniejszych pomysłów. Wtedy, gdy ambitne science fiction wchodziło w swoją złotą erę rozwoju, pomysł Scotta i H.R.Giggera na stworzenie pierwszego naprawdę przerażającego obcego i umieszczenie go w roli głównego czarnego charakteru był nowatorski. I stał się cud - nie dość, że pomysł urzeczywistniono, to jeszcze zrealizowano go z takim wdziękiem i kunsztem, że mój osobisty werdykt nie może być inny niż - arcydzieło. W ogóle patrząc na datę wykonania trudno cokolwiek temu obrazowi zarzucić. Pierwsze sceny filmu - w którym gigantyczny Nostromo leci w kierunku ekranu w latach siedemdziesiątych i to w dodatku w kinie, musiały wywołać piorunujące wrażenie. W ogóle cały ten "Obcy" jest ładny. Scenografia statku - nienaganna (przypomniały mi się trochę pierwsze "Gwiezdne Wojny") statek jest klaustrofobiczny i ciemny jak należy, światło pada tam gdzie powinno, a SPOILER tunele i systemy wentylacji porozmieszczno i skonstruowano tak, by nasz Alien mógł latać po całym statku i polować. Reżyserowi należą się brawa za inwencję. Długie ujęcia i ciemna tonacja pomieszczeń daje pożądany, przytłaczający efekt zagrożenia i wspomnianej klaustrofobii. Muzyka Jerrego Goldsmitha dodawała rumieńców wydarzeniom jakie działy się na ekranie i chociaż była tam w tle, gdzieś stale obecna, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że to ta słynna, reklamowana w haśle Cisza, grała w filmie pierwsze skrzypce. Przeraża tytułowy ósmy pasażer Nostromo - pierwsza i najstraszniejsza mara kosmosu. Po latach ciągle inspiruje i zmusza widzów do odwrócenia wzroku, równocześnie budząc chorą fascynację. Gigger już za tą jedną postać pozyskał sobie u mnie dożywotni szacunek i podziw. Na uznanie zasługuje też fakt, że jest to postać wykreowana całkowicie niekomputerowo. Wyobrażam sobie ogrom pracy nieodzowny przy tworzeniu czegoś takiego. I wracając jeszcze do kwestii tempa. Warty wzmianki jest sposób w jaki reżyser przyspieszył akcję i ograniczył monotonię w filmie. Kolejne elementy historii przekazują w szybkim tempie, np. między wybudzeniem się zainfekowanego pilota ze śpiączki, a rozpruciem go przez rodzącego się ksenomorfa mijają jakieś dwie, trzy minuty. Podobnie z odkryciem jaj. Pięć, góra siedem minut po wejściu do pojazdu kosmitów, Cane leży w Nostromo pod czułą opieką towarzyszy, z obrzydliwym robalem na twarzy. Efekty specjalne dostały Oscara, więc nie trudno dostrzec ich klasę. Samo początkowe i końcowe ujęcie "Nostromo" zasługiwało na nagrodę. Osobne gratulacje należą się obsadzie i scenarzystom. Postacie są wiarygodne, podobnie jak ich zachowanie. Mamy konflikty, wybuchy, branie na siebie odpowiedzialności, oskarżenia walkę i oczywiście - wszech obecne zwroty akcji. Aktorzy wcielający się w rolę zwierzyny łownej spisali się nienagannie. Szczególne oklaski należą się Sigourney Weaver, wcielającej się w rolę naukowca Ellen Ripley, oraz Ianowi Holmowi, grającego naukowca Asha. Są to dwie najbarwniejsze postacie filmu, zagrane rzetelnie i satysfakcjonująco. Podsumowując: Film "Obcy - ósmy pasażer Nostromo" to jeden z największych (o ile nie największy) horror wszechczasów. Ksenomorf zasłużenie stał się on ikoną science-fiction, a ja przez te półtorej godziny nie mogłem, albo po prostu nie chciałem oderwać oczu od ekranu. 10/10 to ocena zasłużona dla najwybitniejszego, kosmicznego horroru jaki powstał. Trudniejsza do omówienia jest druga część cyklu, właśnie przez wzgląd na jej różnorodność gatunkową. "Decydujące starcie", to bowiem połączenie horroru z thrillerem, utrzymane w fantastycznej scenerii prawdziwego Science Fiction. Co więcej - jest to połączenie udane i to w skali nie mającej chyba precedensu w całej światowej kinematografii. Jako że druga część niemal idealnie zdradza fabułę części pierwszej, radzę dalej nie czytać tym, którzy nie oglądali "Ósmego pasażera". Reżyserem całego tego kramu został James Cameron, znany z takich dzieł jak "Titanic", czy "Avatar". Twórca ten odszedł nieco od sposobu oddania pojedynku ludzi z Ksenomorfami, zamieniając w tym przypadku polowanie na Główną rolę w filmie po raz kolejny otrzymała Ellen Ripley. Jedyna ocalała pasażerka napadniętego przez kosmitę statku, zostaje odnaleziona przez statek ratowniczy po 57 latach dryfowania po kosmicznej pustce. Dzięki narzuconemu w filmie tempu, szybko dowiadujemy się, że nikt ze speców badających sprawę Ripley nie wierzy w jej historię o pasożytniczych formach życia, znalezionych na odległej planecie. Jej historia wydaje się być tym bardziej nieprawdopodobna, że na owej planecie od dwudziestu już lat mieszkają ludzie i nikt nie zarejestrował tam obcych rozpruwających ludziom brzuchy przy obiedzie. Gdy jednak po paru dniach, z owej małej stacji kosmicznej przestają dochodzić jakiekolwiek sygnały, firma (ta sama, dla której Ripley pracowała w pierwszej części) postanawia wysłać tam oddział kosmicznych marines (niestety - zwyczajnych żołnierzy) aby wyjaśnić sytuację. Po gorących namowach od strony kierownictwa, Ellen zgadza się jechać z nimi jako specjalista. Gdy docierają na miejsce odkrywają przepiękny rój złożony z setek ksenomorfów. Ze wszystkich rozlicznych zalet tego obrazu nie w sposób zapomnieć o bohaterach: Pani Weaver jako Ripley spisuje się wyśmienicie, choć narzucona została jej rola Terminatora w spódnicy była według mnie ciut naiwna (SPOILER choć po prawdzie - samotny rajd bohaterki przez gniazdo obcych z miotaczem ognia i karabinem sklejonymi taśmą oglądało się z przyjemnością). Twórcy scenariusza dobrze poradzili sobie ze zróżnicowaniem charakterów w drużynie Colonial Marines. Mamy między innymi twardziela dowódcę będącego w głębi duszy tchórzem, czarnoskórego sierżanta - brutala i twardziela, silną kobietę - żołnierza rozwalającą obcych jak leci, oraz wyluzowanego wojaka traktującego walkę jak świetną zabawę. Na takim różnorodnym tle świetnie prezentują się postacie pierwszoplanowe, czyli Ripley, oraz SPOILER - kapral Hicks, oraz Carrie Henn, jako Rebbeca "Newt". Należy bardzo pochwalić zwłaszcza tę ostatnią. Weaver i Henn tworzą jeden z lepszych duetów filmowych jakie dane mi było oglądać. Szkoda, że ten wątek został w filmie tak ubogo przedstawiony, oprócz kilku mocniejszych scen, reżyser ograniczył przedstawienie sterroryzowanej psychiki bohaterów na rzecz mocniejszej akcji. Nie zrozumcie mnie źle! Owe przedstawienie występuje tam, ale z uwagi na większą liczbę bohaterów zostało rozdrobnione na wiele pomniejszych części, tak, by każdy mógł oddać charakter swojej postaci. Lance Henriksen jako Bishop, naprawdę genialnie oddał charakter swojej postaci, jego wirtuozeria aktorska przypominała mi trochę C3PO z "gwiezdnych wojen". Nie w sposób również nie docenić ogromu danych o alienie, jakich decydujące starcie" dostarcza. "Dowiadujemy się m.in jak "obce" się rozmnażają, jak polują i działają w stadzie. Te informacje cieszą, zwłaszcza, że samym obcym można przypatrzeć się częściej niż w "ósmym pasażerze". Akcja rozłożona jest na dwie zasadnicze części - pierwsza: przed przybyciem na planetę, oraz druga: planeta i walka. W tej drugiej, ksenomorfy właściwie nie schodzą z ekranu, co daje duży kontrast z raczej spokojną pierwszą połową, która jednak wcale nie jest nudna. Scenariusz został napisany w oparciu o zasadę budowania napięcia, tak więc obraz wciąga od pierwszych minut i nie chce puścić. Zadziwia liczba nawiązań do poprzedniego epizodu. Twórcom najwyraźniej bardzo zależało na oddaniu prawdziwego ducha "Ridleyowskiego Obcego" i postanowili zrobić to za pomocą powtarzających się schematów. Nie wyszło to jednak tak źle jak mogło by się wydawać. Kolejne elementy nawiązujące wpleciono w fabułę tak elegancko, że nie rażą one widza. Muzyka wypadła jak dla mnie bardzo podobnie co w pierwszej części. Buduje ona napięcie, ale pozostaje gdzieś w tle i z pewnością nie oddziałuje na odbiorcę tak jak w "Interstellar". Jedynie w finałowej scenie staje się bardziej "filmowa", widoczna i zapadająca w pamięć. Co do scenografii i efektów wizualnych w części II - stoją one na niezmiennie wysokim poziomie. Dwa oscary - za efekty, oraz dźwięk są tego dobrym potwierdzeniem. Wiele z elementów planu filmowego jest ogromnie podobna do tych z części pierwszej, co nadaje historii realizmu. Cieszy mnie fakt, iż Cameron nie pokusił się na zbytnie kombinacje i zostawił wizję Ridley'a i Giggera w spokoju, samemu odrzucając właśnie, ciekawe pomysły. Oglądając każdy z filmów, nie można oprzeć się wrażeniu, że "obcy" żyje. Realizacja kostiumów i dźwięków wydawanych przez kosmitów porażają. "Decydujące starcie" to jedna z najlepszych kontynuacji filmowych jakie oglądałem. Może z racji zrezygnowania z tej mrocznej klaustrofobii, może zdenerwować co bardziej oddanych fanów. Ja tam na obu filmach bawiłem i bałem się doskonale. Wstrzymam się z oceną punktową, a oba filmy z serii gorąco polecam.
    1 point
  26. 1 point
  27. A teraz zaskoczenie dla wszystkich: Życie pozagrobowe istnieje. Z uśmiechem wyobrażam sobie wasze miny, gdy po śmierci go doświadczycie.
    1 point
  28. Ok, trzeba rozruszać tą zabawę! A więc: Gwiazdozbiór ten stworzyła oczywiście Luna, bo to ona odpowiada za noc, co nie? Stworzyła go, gdy była jeszcze malutką Wooną i nie do końca ogarniała jak się bawić swoją magią. Początkowo Orion miał przedstawiać jej siostrę, jednak z powodu braku wprawy wyszło, co wyszło. Tak powinien wyglądać Orion, gdyby Luna wiedziała jak się za to zabrać:
    1 point
  29. Dupa a nie mappool CWC Po prostu graj to co lubisz a nie to co jest popularne. Szybciej się nauczysz przy swojej muzyce zin kolejny raz w*urwiając się na Hatsune Miku
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...