Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/07/16 we wszystkich miejscach

  1. A ja powiem, że mi się ten odcinek podobał. Prawie tak bardzo jak bóle zadków Flutterfagów. Nie no serio, ale niektórzy w tym wątku mnie doprowadzili do śmiechu. Ale może zacznę od oceny odcinka, a dopiero później pokażę co to znaczy wredota. Fajnie, że poznaliśmy rodzinę Shy, miło też, że reszta Mane 6 ją zna (przynajmniej ze słyszenia), a Dash jest z nią najwyraźniej zaprzyjaźniona. Sam wygląd tych kucyków... Mama Fluttershy wygląda naprawdę fajnie, kolorystycznie to taka ciemniejsza wersja córki, ale jest od niej też dostatecznie odmienna. Cieszy mnie, że lubi kwiaty i uprawia je na chmurach. Pamiętajcie drogie dzieci: BOTANIKA TO MAGIA! Sam tatuś wypada gorzej, głównie przez grzywę, która wygląda jak różowa kupa albo bita śmietana. Sam Zephyr Breeze jest zaś paskudny i dobrze. Wystarczy przejść się na ponymeeta by odkryć, że brzydcy ludzie są wśród nas. No właśnie, Zephyr Breeze, postać, która przypomina parę znanych mi osób. Niesamodzielny pasożyt, wchodzący na głowę rodzinie. Arogancki i brzydki jak kobyla rzyć. Może i byłby ładniejszy, gdyby się ogarnął. Ale sądzę, że on miał być obrzydliwy, tak jak osoby, których parodię stanowi. I podobnie jak takie osoby, dopiero po solidnym kopie w zad nadaje się do czegokolwiek. Motyw z zarywaniem do Rainbow mnie rozbawił. Taki fandom w pigułce. Reakcja i zachowanie Shy bardzo na plus. Ogółem sporo zyskuje w nowych sezonach. Jest taka mniej pipowata i dużo lepiej przystosowana do życia. Podjęła odpowiednie kroki w celu naprawy brata i pokazała, że potrafi być stanowcza i konsekwentna. Rozwój bohaterki idzie naprawdę w dobrą stronę, zwłaszcza, że twórcy nie zrobili z niej znowu Flutterbitch (której nie lubię jeszcze bardziej niż wersji podstawowej). Postać, która wcześniej miała pachnieć, ładnie wyglądać i być kawaii staje się normalną klaczą. No i dobrze, bo osoba dorosła nie może być taką pierdołą kompanijną jak swego czasu Drżypłoszka . Podobała mi się też piosenka. Nawet wpada w ucho. Melodia i animacja też na plus. Duet RD & Shy naprawdę wypada bardzo przyjemnie. A co do postów Albericha i Ottonand... Gdzie Wy tu widzicie wredną Shy? Wredna to jest autorka tego posta. Jakby Shy była wredna, to zamiast próbować mu pomóc, to rzucałaby złośliwe docinki, próby modelowania grzywy określała mianem kijowych, a kiedy rozpanoszył jej się w chatce to wywalić go do lasu by tam zdechł z głodu. Ja bym tak zrobiła i nie miała wyrzutów sumienia.
    7 points
  2. A co takiego wyrabiają? Rozwijają postacie? Tutaj na przykładzie Fluttershy widzimy bardzo dobrze jak ta bohaterka się rozwinęła w trakcie serialu. Od nieśmiałej, zamkniętej w sobie cichej introwertyczki powoli, powoli zmieniała się na bardziej pewną siebie oraz stanowczą wersje. To jest idealny rozwój postaci, nie wrzucony na siłę, stopniowy, robiony z odpowiednim wyprzedzeniem. Fluttershy miała całe sezony na to by dojrzeć i jej zachowanie wobec swojego brata, darmozjada było bardzo prawidłowe. Wiem z praktyki ^^. Naturalne, ludzkie oraz pasujące do introwertycznej, ale powoli stanowczej postaci. Wbrew pozorom, to dosyć częste połączenie. W końcu odcinek z Minotaurem czemuś służył. Poniekąd... A teraz odnośnie samego odcinka, bo skoro już tu jestem to trochę napiszę, Rozumiem, że ktoś może uważać, że FS była wredna wobec swojego brata itd. Ale mam wrażenie, że te osoby, chyba nie wiedzą jak bardzo irytujące potrafią być szkodniki żerujące na innych, zwłaszcza na tych, którzy mają z nimi związek emocjonalny. Ten odcinek jest własnie tego dobrym przykładem. Rodzice Fluttershy są podobni z charakteru do swojej córki, ale widać, że nie mieli tyle doświadczeń i powodów do zmian charakteru. Nie dojrzeli tak jak ich córka. Są ok, zarówno ich modele, cieszy fakt, że to nie wypisz wymaluj Flutershy w wersji męskiej oraz damskiej z inną grzywą. Albo, że któryś z rodziców nie ma całkowicie odmiennego charakteru. Tak Drżypłoszka od dziecka była otoczona miłością oraz spokojem zarówno od strony matki jak i ojca. To bardzo fajne. Główną osią odcinka były relacje pomiędzy żółtym pegazem a jej bratem. Te relacje zostały przedstawione bardzo dobrze. Na pewno lepiej niż relacje Twi z Shining Armorem. Ten drugi pojawił się dosłownie znikąd i trochę namieszał nam(fanom) w wyobrażeniu tego jaki dzieciństwo miała Twi. Okazuje się, że aż tak to ona samotna nie była...Miała brata który ją bardzo kocha, ma z nim dobre relacje itd. Niby ok, ale ta relacja zawsze wydawała mi się trochę zbytnio wyidealizowana. Owszem jest możliwa, ale mało prawdopodobna. Zwłaszcza, jak się ma do czynienia z super ambitnym młodym jednorożcem, który umie prawie wszystko i jest geniuszem. Tutaj z kolei relacje są dużo naturalniejsze i żywsze. Fluttershy zna swojego brata i wie jaki z niego irytujący szkodnik. Jest..paskudny. Nie dba o siebie, ma gdzieś swoją rodzinę oraz siostrę, przynajmniej w kontekście ich zdania odnośnie jego życia, jest zarozumiały i przesadnie napuszony. I dobiera się do Dash...cóż, nie twierdzę, że to nie jest dziwne, ale miałem nadzieje, że swego czasu strzeli go piorunem czy czymś. Samej sceny co prawdą nie było, ale off screen dostało mu się porządnie, co bardzo cieszy ^^ Ciekawe od kiedy zaczął ją w ogóle podrywać? I tutaj dochodzimy do najważniejszego punktu w epizodzie. A mianowicie do Zephyra Breeze'a. Jest okropnym leniem i ofiara batalionową, która nic nie potrafi zrobić dobrze, z każdej pracy się wymiguje, bo nie wierzy w siebie, jest zakompleksiony oraz cierpi na wyraźne samouwielbienie. Jak praktycznie każdy artysta, uważa siebie za lepszego niż jest. Boże to jest takie prawdziwe xd. W całym tym zamieszaniu odnośnie tego czy FS traktowała go odpowiednio, czy nie, to mogę was zapewnić, że traktowała go dokładnie tak jak trzeba. Jak sobie zasłużył. To nie była pierwsza sytuacja w której koleś stracił pracę oraz nie był w stanie niczego ukończyć porządnie. Czy mi go szkoda? Może trochę. Jednak zdecydowanie bardziej żal by mi było jego rodziców oraz siostry. Jeżeli naprawdę nie wiecie jak to beznadziejnie mieć w rodzinie totalną ofermę, która nic nie potrafi zrobić i nie chcę podjąć się takiego zarobku, to gratuluje, ale ja znam parę takich osób i wiem jakie z nimi są problemy. Fluttershy zareagowała idealnie i wiedziała dobrze czego trzeba by jej brat się ogarnął. Głaskanie po główce byłoby dobre?? Nigdy! Tylko by spotęgowało nastawienie tego gościa na nic nie robienie. Jeszcze bardziej by popsuło tego ogiera od środka. Flutterka widziała jak jej rodzice próbują zaradzić problemem. Bez rezultatu! Nic nie dawało ich dobroć oraz wyrozumiałość, zwłaszcza, że gość bez skrupułów grał na emocjach swoich rodzicieli. To było..paskudne swoją droga, nienawidzę takich ludzi w życiu, którzy zachowują się w taki sposób. Osobiście gdyby to się zdarzyło w prawdziwym życiu to po zwaleniu 2/3 roboty, i to takiej prostej, jak np. mycie okien nie miałbym problemów z wywaleniem takiej osoby na zbity pysk, gdyż użeranie się z nimi jest zupełnie nie logiczne. Niby można się tłumaczyć, że rodzina itd. Ale z jakiego miejsca, niby ktoś w rodzinie kto nic nie robi ma być lepiej traktowany, niż ktoś kto robi bardzo wiele, kto też ma trudności, kto się stara i ciągle rozwija? Tak mówię o FS. Nie miała ona żadnego powodu by dawać mu jakikolwiek kredyt zaufania, zwłaszcza po tym, ze i tak go już stracił wielokrotnie w przeszłości. Shy zachowała się bardzo dojrzale w tym odcinku, dokładnie tak jak powinna się zachować osoba użerająca się takim pasożytem, i to najgorszego rodzaju, pasożytem rodzinnym. Nie ma bardziej irytującego gatunku niż on. Co prawda jak dla mnie mogłaby być bardziej stanowcza i zostawić tego gościa lesie jak pokarm dla Patykowilków, w końcu, FS dba o zwierzęta to byłby zgodne z jej charakterem. Jak dla mnie odcinek super. Nie zwalili przekazania, nie było sztampowo, nie próbowali się skupiać na rzeczach oczywistych, tylko twardo i konsekwentnie brną w rozwój osobowości żółtej pegazicy. Zephyr jest dobrze przedstawionym przykładem pasożyta, który na szczęście, dzięki anielskiej cierpliwości swojej siostry ma szanse być na swoim. Piosenka była ok. Relacje z Rainbow, braciszka były nawet zabawne. Wzór mamuśki FS jest naprawdę uroczy. Z tego co widziałem chyba przypomina jakąś postać z G1. Twórcy konsekwentnie rozwijają postać( nie tak jak w odcinku z Minotaurem). Zephyr ma fajnego VA. FS już drugi raz pokazuje, że wie co to twarda miłość. Raz z Tankiem Rainbow, a teraz z swoim bratem. Ta postać naprawdę zyskuje, ostatnio staje się najbardziej dynamiczna z wszystkich z Mane 6. 9/10 bym dał. Ale chyba to tylko dlatego jak realistycznie podeszli twórcy do omawianego tematu.
    5 points
  3. Jak pewnie dobrze widziałeś ten odcinek, to widziałeś, że głaskanie po główce dawno się skończyło, bo on i tak miał to gdzieś, dlatego postanowiła wziąć go pod włos i postawić jasne warunki, a nie "jakoś to będzie kiedyś". Nie widziałem tej "wredoty" w tym odcinku. Bo on uważał, że nie potrzeba mu pomocy, a tak to Fluttershy dała mu szkołę życia, aby przekonał się jak to jest. Jak dla mnie jest to zdecydowanie lepsze, niż prowadzenie za rączkę, a i tak Flutterka postarała się o pracę dla niego i to na tyle łatwe, aby go od razu nie zniechęcić, a widzieliśmy jak on to docenił... Olał je, nawet się nie starając ich wykonywać. W serialu było wiele zdecydowanie ciekawszych tematów na rozciągnięcie na kilka odcinków, a i tak dawali nam po jednym
    3 points
  4. Po czym poznać, że odcinek był dobry? Po ilości wypracowań w postach na naszym forum Hmmm ... pewnie dlatego, że jakakolwiek, nawet najmniejsza zmiana w jej zachowaniu jest widzialna z jakiś 300 kilometrów, ale muszę też przyznać, że w przeciwieństwie do reszty, jej charakter i zachowanie jest widocznie rozwijane i posuwa się w dobrą stronę. A co do brata FS: Utożsamiam się, aczkolwiek: nie jestem arogancki, nie robię znajomym i rodzinie wjazdów na chatę i nie jestem kucykiem , a także nie interesuję się fryzjerstwem. Reszta się chyba zgadza ... CHYBA. Potrafię, jeśli coś mi się nie uda, mieć myśli samobójcze (jakieś 0% szans na wykonanie, także nie ma się co martwić, ja po prostu mam wtedy takiego doła, że się dokopuję wtedy do wnętrza ziemi, a wtedy przypominam sobie, że jednak wypadałoby zrobić sobie obiad i wtedy sam sobie tą porażkę wybaczam, bo po co żyć w nienawiści z samym sobą ) i potrafię machnąć ręką na wykonywaną przeze mnie rzecz, która to mi nie wyszła. Czy to jest dobrze, czy to jest źle? Pewnie źle, że piszę to w necie, ale w głębi serca (zbyt mocne stwierdzenie) naturze jestem cichym człowiekiem, który stara się nie wychodzić przed tłum (chyba, że tłum mi podpadnie, albo jeśli tłum głosował na PIS) i stara się nie być WŁASNĄ ŻYCIOWĄ PORAŻKĄ we własnej osobie ... Ehh... a miałem tylko napisać to pierwsze zdanie ... co człowiek nie zrobi, żeby się nie uczyć Odpowiedź: Będzie wypłakiwać się w necie, jaki to jest biedny, jakim to jest idiotą ... lol Ktoś się mnie pytał (albo stwierdzał) czy sam się krytykuję, także odpowiadam: lepiej jechać po samym sobie, niż po sąsiedzie który wierci ściany o 9 rano, a ty masz ustawiony budzik na 11 bo ... a w sumie nieważne ... Pozdrawiam, Miszcz Żab Tencz
    2 points
  5. Bawi mnie taka krytyka odcinka na zasadzie: "Ukochana Flutterk'a nie jest tak doskonale nieśmiałą, niewinną, uroczą istotką, jak myśleliśmy! Gupie Husbro! Wszystko się skończyło! GAAAAH!". Mnie się to akurat podobało, choć zaznaczam, tej bohaterki nie lubię. Toleruję, ale nie lubię. I akurat te wspomniane "zarzuty" dały mi akurat jakieś argumenty, by dostrzec w niej coś więcej, niż... coś w rodzaju zwierzątka albo maskotki "Oooo, jestem taka nieśmiała, urocza, kochajcie mnie!". Teraz udało mi się dostrzec tam coś w rodzaju osoby. Bo dostała wreszcie jakieś minusy charakteru, które nie doprowadzały mnie do tak szczerej irytacji przy oglądaniu. Nadal nie chciałbym znać jej w "realu", ale zawsze to jakiś postęp. Zaś sam odcinek jest... znośny. Wiele rzeczy dałoby się zrobić lepiej (Nowe postaci trochę kulejo) i chociaż trochę poruszająco, ale oglądało się nawet całkiem przyjemnie. Takie... nie wiem, 6/10 albo 7/10.
    2 points
  6. Nick: Grałem, niedużo, ale jednak. Na nick pasuje, tylko niezbyt oryginalny, jakbym nie wiedział o kogo chodzi, to by mi się podobał. Awatar: Postać z nicku, jeśli awatar własnej roboty, to winszuję umiejętności. Jeśli nie, to i tak dość ładnie się prezentuje. Sygna: Dwa cytaty, nie wiem, czy prawdziwe bo nigdy nie goniłem za snem, ani nie byłem bohaterem. Brzmią mądrze więc chyba spełniają swoją rolę. User: Szczerze mówiąc widzę pierwszy raz. Jedyne, co mogę powiedzieć to że obsesję na punkcie R&C.
    1 point
  7. Zdecydowanie lepiej jest po sąsiedzie, i zdrowiej
    1 point
  8. Głaskanie po główce od lat uprawiali rodzice Shy i Zephyra. Efekt chyba mówi sam za siebie
    1 point
  9. I jeszcze te podteksty, że niby RD zarywa do niego
    1 point
  10. Odcinek właśnie obejrzałem, jak dla mnie to powala i dostaje mocną 10. Super śmieszkowe miny, zwłaszcza Fluttershy, ponownie Fluttershy stała na wysokości zadania i potrafiła być stanowcza jak w odcinku z Bryzusiami i tym Minotaurem. Widać zdecydowany rozwój postaci, już nie jest nieśmiałą ciapą, bojącą się własnego cienia. I na koniec jeszcze ta super piosenka, która super brzmi i wpada w ucho, zupełnie jak gdy Fluttershy i RD śpiewały piosenkę podczas szukania pupila dla RD. (RD i Fluttershy, ogólnie tworzą dobraną parę jeśli idzie o śpiew...). Kolejny plus, to wzbogacenie postaci, nareszcie poznaliśmy rodzinę Fluttershy, ale i zarazem jedyny mankament odcinka/serialu, to fakt, że kolejna z Mane6 ma rodzeństwo, tylko patrzeć jak znajdzie się brat, lub siostra dla RD... A tak po za tym, to odcinek i tak ma u mnie 10
    1 point
  11. Z tego hostingu powinno być już git.
    1 point
  12. To pytanie czy miałbyś czas zająć się czymś fikopodobnym w najbliższej przyszłości Swoją drogą, Cahan zaliczyła tutaj dwa najprostsze lajki ever
    1 point
  13. Niklas pytał, czy żyjesz i istniejesz.
    1 point
  14. Wiem, że po tak geodezyjnym czasie powinienem raczej edytować, niż zakładać nowy post, ale treść zupełnie odrębna. Potraktujta to raczej jak eksperyment. W ogóle jest to swego rodzaju "Proza Jam". Pomysł wpadł mi jakiś czas po napisaniu poprzedniego posta (w między czasie robiłem jeszcze sporo innych rzeczy), czyli, raz wymyślone, raz napisane i raz przeczytane. Swoją drogą, już widzę tego typu imprezy na Konkursie Sam [Sci-Fi] [Diary] Wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne są celowym zabiegiem autora w celu podkreślenia abstrakcji sztuki. Swoją drogą, ciekawe, jak przyjmie się ogólna stylistyka. Edit: właśnie namierzyłem pewien błąd rzeczowy... trudno... zasada nr 5.
    1 point
  15. Ja tam należę do tych zgorzkniałych starofanów, co to narzekają jak to kiedyś było lepiej i w ogóle. Siedzi się z przyzwyczajenia, bo maszyna fandomowa nie jest tak łatwa do zatrzymania, a fanfików i dyskusji się trochę poczyniło, więc szkoda odchodzić. Serialu nie oglądam od połowy sezonu trzeciego, czyli w sumie więcej odcinków nie znam niż znam. Kiedyś po prostu stwierdziłem, może racjonalnie, może nie, że nie mam ochoty zmieniać sobie obrazu kucyków, jaki mi został. Od czasu do czasu rzucałem tylko okiem na wyrywki lub odcinki związane z Fluttershy (chociażby do działu). Teraz, jako siwy, cierpiący niczym Stara Werterowa emeryt, wyruszyłem obejrzeć Flutter Brutter. Cóż... popełniłem błąd. Odcinek wybitnie mi się nie podobał, nie wiem, na ile jest przekrojem obecnego stanu serialu, na ile ja sam jestem zrażony, po prostu mi się nie podobało. Wyobraźmy sobie teraz, że jesteśmy w filmie o kung-fu. Zamiast po ludzku powiedzieć, odejdziemy w dygresję i anegdoty, by potem sprać komuś ryj w imię dziejowej sprawiedliwości. Otóż zastanawiałem się nieraz, co właściwie było fenomenem tego serialu, który zapoczątkował cały fandom. Były to urocze, miłe postacie, które zwyczajnie przyjemnie się oglądało. Przerysowane co nieco charaktery pomagały, a nie przeszkadzały, wszystko to było jednak dopełnione lekkością i niekwestionowaną zaletą serialu – dojrzałymi problemami. Pisałem o tym kiedyś z Irwinem, zamiast szukać rozwiązań egzotycznych trudnych spraw (nomen omen), pokazywano, że przyjaźń w swojej prostocie rozwiąże większość trudności. Że trzeba być ze sobą szczerym, pogadać, dać se czasem siana, pomóc komuś, innym razem odpuścić i pozwolić mu żyć po swojemu... Elegancja Francja. Daleki jestem od idealizowania serialu, nie był anielskim dziełem, które w swoim miłosierdziu dały nam niebiosa, tylko solidną kreskówką dla dzieci, nadającą się i dla starszych. W dodatku zostawało mnóstwo miejsca na fanowskie prace, fanfiki, komiksy, arty, wolne rozwijanie świata. Wszystko działało i dało nam piękny, solidny fandom. Na nieszczęście twórcy najwyraźniej nie zrozumieli, skąd wziął się ich sukces. Gdzieś na wysokości trzeciego sezonu punkt ciężkości targetu niebezpiecznie przesunął się w stronę bronies. Według mnie ewolucja serialu była potrzebna, sam jednak nie byłem pewien, w jakim powinna iść kierunku. Dopiero obejrzenie "Avatara", który jako serial animowany jest znakomity, uświadomiło mi, która droga byłaby najwłaściwsza. Oczekiwałem stopniowego wprowadzania coraz trudniejszych i dojrzalszych problemów, spraw ciężkich i nietuzinkowych, które jednak nie są nierozwiązalne. Zobaczyć, jak kucyki toczą nierówną walkę z chandrami, które terroryzują niejednego człowieka, ale dzięki sile charakteru i swojej przyjaźni wychodzą z nich zwycięsko. Jakby jeszcze dodać do tego większą ciągłość fabularną, trochę retrospekcji i wewnętrznego dramatu, efekt mógłby być niewiarygodny. Niestety, poszli raczej w stronę zaspokajania fanów. Nie zawsze tragicznie, szło to raz lepiej raz gorzej, ale pojawił się problem – jak uniknąć robienia cały czas tego samego? Przecież postacie muszą chociaż trochę się zmieniać, uczyć się czegoś po kilotonach lekcji u Celestii. Może ktoś o tym nie pomyślał wcześniej? Nie wiem, jednak zaczęto to za późno, a Fluttershy stała się ofiarą tego zjawiska. Dobra, przydługi wstęp mam za sobą. Odcinek niestety niesie ze sobą bagaż błędów i wypaczeń, jak mówiłem, jeśli tak ma wyglądać cały sezon, to ja spasuję. Do rzeczy: – Fluttershy. Zmieniła się. Jak cholera. Znaczy, tak po prawdzie, to te pierwsze trzy sezony, które widziałem, już to pokazały. Z aspołecznej cichej myszki, którą była na początku, stała się dobrą, choć cichą i pozbawioną pewności siebie przyjaciółką, by powoli wyrabiać w sobie stanowczość, asertywność i przebojowość. Morały szły ogólnie takie, że w życiu trzeba napierdalać, ale nie trzeba być złym, że małe kroki też się liczą, że wyładowanie na kimś swojego gniewu to nie asertywność a agresja, a odwaga i tak przyjdzie w trudnych chwilach. I to, nawet pomimo takich potknięć jak out of character w "Putting Your Hooves Down" działało. Problem w tym, że Fluttershy w tym odcinku nie jest po prostu asertywna i pewna siebie, jest zwyczajnie wredna. Czochrana przez brata wygląda jak nabzdyczona osa, która ma ochotę zrobić małżonkowi aferę o dwa piwa z kumplami. Ostro i dobitnie pokazała swojemu nieporadnemu społecznie bratu, że ma się ogarnąć. Za ostro i za dobitnie, bo on sobie z tym nie radził. Gdy pod koniec mówiła mu, jaki to jest utalentowany i jak go będzie wspierać, wyglądało to raczej żenująco i nienaturalnie. Nie mogła od tego zacząć? Nie, musiała pokazać mu, kto tu rządzi, odciążyć swoich jeszcze bardziej nieogarniętych rodziców. Ogólnie – gruzy charakteru, z uroczej i dającej nadzieje dla nieśmiałych ludzi, zmieniła się w jędzę, która najpierw rani, a potem próbuje kogoś ogarnąć, po przecież nie siebie. – Rodzina Fluttershy. Jej rodzice są całkiem spoko (z wyjątkiem wyglądu, personalnie do gustu mi nie przypadł), niestety głównie z powodu ubogości charakteru. Zephyr natomiast... był po prostu wkurwiająco niefajny. Taki przekonany o własnej wspaniałości, żerujący na innych dupek. Znowu – rozumiem, że to mogło mieć związek z morałem, ale dało się to zrobić inaczej, moim zdaniem lepiej. Na dobrą sprawę nie wiem, komu tu kibicować, bo Fluttershy jest wredna, a jej brat drażniący. Już chyba najlepiej wyszła ta nieszkodliwa Dash w tle. – Konstrukcja odcinka i morał, który dobił odcinek. Pomysł był cholernie trudny i dojrzały, właśnie czegoś w tym rodzaju oczekiwałem po odcinkach (jak wyżej). Trochę nie dla dzieci, dla których jest zbyt odległy, ale trudno. Tak po prawdzie wielu ludzi naprawdę nie umie rozwiązać tego węzła gordyjskiego, bo przecież krewnemu przypał powiedzieć, że pasożytuje, zwłaszcza, jeśli jest taki bezradny. Z jego perspektywy wygląda to nawet gorzej, przecież niejeden z nas nieraz sądził, że nie radzi sobie z życiem, że nie znajdzie sobie miejsca i nie nadaje się do dorosłości. Nawet niekoniecznie dlatego, że jest się egocentrycznym kutaczem, życie po prostu bywa ciężkie i ma przykrą tendencję rzucania nas na głębokie wody... Dlatego można było tyle wycisnąć... Niestety, kolejny raz poszli... nawet nie na łatwiznę, tylko zwyczajnie dziwną i głupią drogą. Historia jest o tym, że nie należy się poddawać, doprowadzać rzeczy do końca, postarać się. Ok, ale dlaczego w taki sposób? To samo co na końcu, można było osiągnąć na początku. Gdyby Fluttershy rzuciła do niego "Słuchaj Zephyr, ja wiem, że jest ciężko dorosnąć i nauczyć się żyć na swoim, ale przecież dasz sobie radę, nie dość, że większość sobie z tym radzi, to ty jesteś utalentowany. Myślisz że ja miałam łatwo? Życie terroryzowało mnie jak kalifat Equestrię, ale dałam sobie radę, bo mam przyjaciół. Przecież nie zostawimy cię na lodzie, ogarnij się, a my ci w tym pomożemy. A teraz chodź, znajdziemy ci jakieś zajęcie, a w tle będziesz się uczył tego co lubisz." Odcinek wcale nie musiałby się tu skończyć, przecież nie jest aż tak łatwo. On by próbował, nie wychodziło by mu, dostawałby wsparcie. Jeśli tak bardzo chcieli asertywnej Fluttershy, to i na nią znalazłoby się miejsce, gdyby Zephyrem trzeba potrząsnąć albo faktycznie kazać poszukać sobie miejsca gdzie indziej. Wszystko jednak ze wsparciem, a nie wrednym "do roboty patafianie!" Spójrzcie, jak ze zmianą postaci i ogólnej konstrukcji zmienia się wydźwięk odcinka. Zamiast wyganiania nieudacznika i podśmiewania się z frajerów, mamy pomoc, starcie z grozą życia, lekcję o wytrwałości, nawet o stanowczości i asertywności by się znalazło. No i przyjaźń od początku do końca, a nie "Ale frajer, ale frajer", który nagle zmienia się "kochamy cię!". Tyle by wystarczyło. A jakby jeszcze rozszerzyć całość na parę odcinków, że Zephyr powoli zdobywa zaradność i umiejętności w zawodzie... "Ale cóż nam marzyć o tem". – Piosenka... jakaś taka zbędna. Nie mogę powiedzieć, czy dobrze zrealizowana czy nie, zwyczajnie mi tam nie pasowała. Rozwiązywanie spraw muzyką jest jakimś takim regresem... Czas na smutne pytanie – czy to mnie tak praktycznie pozafandomowa starość chłoszcze, czy zwyczajnie nie ma dokąd wracać? Wiecie, tak po prawdzie, to mam co czytać, w co grać, co oglądać... Ale jednak człowiek przesiedział z kucami w cholerę i trochę czasu... Jakoś tak tęskno. Starzejemy się, Panie i Panowie. Ja się starzeję. Może nie powinienem porównywać odcinka z tym, jaki moim zdaniem powinien być, może powinienem dać se siana z kreacją Fluttershy, jaką pamiętam z dawnych sezonów. Chyba jednak więcej nie będę już oglądał. Szkoda. Tak czy inaczej, odcinek mi się nie widział. Pozdrawiam wszystkich ciepło!
    1 point
  16. To nawiązanie do bardzo zabawnego błędu, który trafił się kiedyś w Brohoofie (co ciekawe, został przepuszczony przez korektę). Bo robił za dwóch, stąd ta pomyłka. Zresztą, pobierał też pensję za dwóch. Na szczęście zwróciłeś nam uwagę na ten błąd, więc naczelni usuną ten przecinek, zabiorą mu drugą pensję i Souls nie kupi sobie wymarzonego ferrari.
    1 point
  17. Żyje na forum i jest jedną osobą. @SoulsTornado
    1 point
  18. Witam serdecznie tych, którzy się ostali (chyba tylko Tomek ) Miałem znowu przerwę w tworzeniu z braku chęci, niestety. Udało mi się jednakże zebrać siły, by przerobić kolejny rozdział. Niestety Gandzia obecnie ma zbyt wiele obowiązków i nie mógł mnie wesprzeć, dlatego też może się tutaj pojawić nieco więcej drobnych błędów niż zwykle, za co z góry przepraszam. No ale, nie przedłużając dłużej, oto przedstawiam Waszej uwadze siódmy rozdział traktujący o generał... Bitter Root
    1 point
  19. Jestem już po przeczytaniu wszystkich rozdziałów i no cóż zapowiada się ciekawie choć troszkę się pogubiłem przy walce z nightmaremoon to reszta jest niezła pozdrawiam i czekam na więcej.
    1 point
  20. Pomaganie adminom szkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...