Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/18/16 we wszystkich miejscach

  1. S06E20 "Viva Las Pegasus" z polskimi napisami: http://www.dailymotion.com/video/x4to3d8 Plik z napisami: https://goo.gl/6QlP41 Dopasowane do: iTunes T/R/LQ/CC/LQCC BONUS: Za kulisami tworzenia napisów
    5 points
  2. To ja się jeszcze wtrącę. Jak mi tu jakieś kłótnie będą odchodzić to, że się tak wyrażę, mam warnmłotka i nie zawaham się go użyć, więc apeluję o polubowne wygaszenie sporu
    3 points
  3. nie umiem rysować, zacznę pisać fanfiki. Dobra to żart ale moja poprzednia praca nie była za ładna. Więc może ta jest lepsza? (mogła to być pinkamena ale pod koniec rysowania tego fanarta pomyślałam o tym ale pinkamena też się pojawi później)
    3 points
  4. Hej, hej, hej, może by tak troszkę przystopować? To, że praca nie jest najwyższych lotów nie znaczy, że kiedyś autorka nie zrobi czegoś dobrego. W kwestii rysunku nie powinnaś czuć się niedowartościowana, więc czemu próbujesz dowartościować się w taki sposób?
    3 points
  5. Ogółem było w odcinku kilka fajnych rzeczy: Miny: Plakaty: Klaczki:
    3 points
  6. Ok dorwał mnie atak smiechu Pozdro dla tych co graja w HoI , aczkolwiek nie jest to mem do niego
    3 points
  7. Czekam aż ktoś napisze o niej creepypaste
    2 points
  8. Z najnowszego 20 odcinka "Las Pegasus"... Znikające na ułamek sekundy peruka i okulary Fluttershy.
    2 points
  9. Ma ładną e... grzywę!
    2 points
  10. Cześć Fluttershy Czy to prawda że regularnie urządzasz z Discordem libacje alkoholowe ?
    2 points
  11. 2 points
  12. Opowiadanie jest, jak sam tytuł wskazuje, przeróbką książki Chutliwa Argoniańska Pokojówka z serii TES. Prócz przerobionych scen parę dodałam. Zastanawiam się też nad kontynuacją. Całość miała być głupia i budzić śmiech. Obawiam się, że mi się nie udało. To jest naprawdę króciutkie, ostrzegam i zapraszam do czytania. Akt I: https://docs.google.com/document/d/1iyUSDYBl2VkxJaUqRWRNm4X19DQMCIy-GKtfA-EmFkc/edit?usp=sharing Akt II: https://docs.google.com/document/d/1XhP9JKOyLIiAqEz2fG7frhyr3JBMq01hp7lTLlH37DM/edit?usp=sharing
    1 point
  13. Oj tam, oj tam, na simach i pół simach czasem wywali się dwa magi na 24h i jest przednia zabawa
    1 point
  14. @Simplistic, jeśli Cię to pocieszy, to kiedyś razem z drużyną sterczeliśmy od ok. 20 do 4 rano na pozycjach, czekając na przeciwników. W sumie osiem godzin, to jak statystyczny dzień w robocie. Źli, znudzeni i częściowo głodni (bo założenie było "najpierw ich odstrzelimy i potem siadamy do jedzenia"). Oczywiście w takiej sytuacji w ruch idą batony i inne wspomagacze, ale to nie to samo, co klimatyczna konserwa z ogniska. Polecam Wam na przyszłość zawsze ustalać stronę atakującą i broniącą, będzie na kogo winę zrzucić, jeśli "ci drudzy" się nie pojawią. \
    1 point
  15. weekend się kończy, więc krótki raport ode mnie. spotkaliśmy się na Stanicy, oczywiście trzeba było czekać na wszystkich ale było warto zobaczyć 14 osób naraz. kilku osób zabrakło ale to i tak nieźle biorąc pod uwagę fakt: kiedy pół roku temu grupa się reaktywowała było nas ledwie pięciu. A więc. do godziny 18.30 rozmawialiśmy o wszystkich pierdółkach. W końcu przeszliśmy do realizacji scenariusza, żeby było bardziej nieprzewidywalnie, zamiast standardowego ,,my na was" postanowiliśmy się podzielić i obejść jezioro z dwóch stron, gdzie się spotkamy, tego nie wie nikt... Oczywiście ,,starzy ludzie" narzekali jak to ich wszystko boli i jak bardzo woleli by zostać i poczekać tu, inni chcieli się wyrwać na przód, doszliśmy do kompromisu. idziemy kawałek aż znajdziemy idealne miejsce. po jakimś czasie dotarliśmy do wyciętego placka na stoku stromego ,,brzegu" jeziora. postanowiliśmy tam się obsadzić. po kilku konsultacjach nt. formacji i sektorów byliśmy gotowi na nadejście nawet czołgu. z moją emką położyłem się w niezbyt gęstych zaroślach ok, 20 m dalej niż stok zmienia się w płaszczyznę (w sumie to i tak nie ma znaczenia) gotowy, minęło 30 minut, ani widu ani słychu, Po godzinie uznałem że coś tu nie pasuje, i pewnie jak idioci leżymy po przeciwnych stronach jeziora. po półtora godziny coś się ożywiło (i przy okazji ściemniło) zaczęło lecieć disco-polo, i zacząłęm słyszeć charakterystyczny dźwięk człowieka idącego po lesie. poruszyłem się, no tak, nie widzę nawet drugiej strony ścieżki, którą osłaniałem. nagle ucichło, pewnie obserwuje teren, po jakiejś chwili znowu słyszałem kroki ale z kilku miejsc, naprzeciw mnie. Adrenalina zaczęła buzować, czyli nareszcie przyszli!! Nie widziałem już wtedy nic, po dźwięku zawęziłem miejsce gdzie prawdopodobnie siedzi wróg, wystarczyłaby jedna krótka seria w krzaki... Nie! poczekam, wejdę im na plecy. potem tylko w oddali słyszałem kroki po drodze, disco polo i komary... minęło (od momentu wyjścia) 2 i pół godziny totalnie 0 widoczności, wyłączyłem kolimator, bo nie miał sensu i tak nawet nie będę widział gdzie celuję. wyprostowałem rękę, natychmiast poczułem jak wraca krążenie... P. który krył nieco inny sektor, nareszcie się obudził, rzucił w krzaki granat, ziewnął, przeciągnął się i wrócił do pozycji wyjściowej. Minęła kolejna godzina, w końcu od strony stanicy dobiegł nas huk, dostaliśmy na radiu wiadomość że druga grupa jest już w stanicy. na początku nie rozumiałem o co chodzi, zresztą... zdążyłem przez te 3 godziny przemyśleć całe moje życie i plany na przyszłość... weszliśmy do środka, na początku oczywiście każdy każdemu próbował wytłumaczyć co się właśnie odje##ło, okazało się że doszli na przeciwny brzeg gdzie jest,,plaża" i postanowili jej bronić, 2 od n ich kryło plecy, Również słyszeli z swoich pozycji ludzi, czyli jednak grzybiarze/pijani wracają z Disco. postanowili więc po tych 3 godzinach wrócić tą samą, pewną drogą. przez cały ten czas nie wystrzelono ani jednej kulki. odrzuciliśmy wszelkie złości ( wszyscy zjebali, każdy o tym, doskonale wiedział) kwitując tą porażkę żartami, rozpaliliśmy w kominku, kolega wyjął gitarę. rozwiązywaliśmy zagadki, gadaliśmy ochoczo i wesoło, rozsiedliśmy się na ławach i fotelach odpoczywając po najbardziej dyplomatycznej strzelance ever... KONIEC ( w sumie to nie ale więcej wiedzieć nie musicie ) Morał: 1. środki na komary. 2. kiedy planujecie taki scenariusz, ómówcie się ŻE SIĘ NIE ZATRZYMUJECIE!
    1 point
  16. A według mnie zrób tak jak wszyscy inni i załóż jeden temat na wszystkie swoje prace- i tam je dodawaj. A nie tworzysz osobny temat dla każdej innej pracy. Po drugie przepraszam, że Cię zdemotywuje ale ja rysuję lepiej. Co w tym takiego? Że jestem totalnym beztalenciem i rysowanie to coś, co robię w życiu najgorzej i wszystkie przyrządy rysownicze cierpią w moich rękach. Nawet cyfrowe.
    1 point
  17. Skończcie tę kłótnie, bo z jednej strony fanatycy Overwatcha, z drugiej hejterzy i rzygać się chce jak się to czyta.
    1 point
  18. Trochę późno, ale już jestem na posterunku! Zacznę od ogółu. Sam odcinek skupił się na sytuacji: Bogacz kłóci biednych, bo pieniądze. Naprawdę dobrze w tej sytuacji zostały postawione Fluttershy i Applejack, które musiały naprawdę się zebrać w sobie, żeby pomóc innym (szczególnie Apple...). Ważne jest też to, że problemy te były głównie problemami ludzi w takich metropoliach jak Las Pegasus. Zacznijmy ocenę: + Animatorzy nie zawodzą z minami i gestami (Wzrok Fluttershy mnie zniszczył) + Ciekawe rozwiązanie problemów przyjaźni + Nowa część Equestrii + JACKPOT! - Tutaj na ewidentny minus zasługuje niemała przewidywalność odcinka - Zbyt małe ukazanie charakterów kucyków potrzebujących pomocy ( w tym Flima i Flama) Ogólnie jak zwykle... 9/10. Nadal czekam na taki odcinek, któremu będę mógł dać solidne 11/10.
    1 point
  19. będę mieć własnego gryfa ;w; co mi zrobisz jak mnie złapiesz?
    1 point
  20. Ta mina Flima na tym trzecim obrazku D:
    1 point
  21. Odcinek świetny, ponownie widzieliśmy "psychologiczne" podejście Fluttershy, tym razem na AJ. Poznaliśmy nową klacz... Ale też powrócił ten zakichany ogier z "Kuchennych rewolucji"... Nareszcie też zobaczyliśmy tych braci, którzy choć raz, działali słusznie, po jasnej stronie mocy xD Ogólnie odcinek zacny, choć nie zalicza się do jakiś super ekstra wybitnych. Ponadto, zauważyliście znikającą perukę i okulary Fluttershy, gdy je ściągała za kurtyną ?
    1 point
  22. Heh. W sumie rozumiem żal. W każdym razie życzę Ci jak najlepiej! Może i nadrobisz te wszystkie rzeczy :3
    1 point
  23. To odrzuć te TWOIM ZDANIEM, bo to gówno prawda. Czytając Twoje żale myślałam, że na końcu dodasz, że masz raka i za tydzień umrzesz. Brzmiałeś jak 90-letni dziadek, który już nic w swoim życiu nie może zmienić. Bzdura, zamiast mówiąc ile czasu zmarnowałeś to po prostu napraw to. Jesteś młody. TAK, 19 LAT TO BARDZO MŁODO. Są ludzie, co w wieku 40 lat dopiero uczą się niektórych rzeczy. Chcieć to móc, niestety płacząc za zmarnowanym czasem będziesz marnował go tylko więcej. Więc rysuj, kup sobie instrument. Naprawdę nie widzę, gdzie zmarnowałeś tyle czasu? Jesteś baaaardzo młody, przed Tobą bardzo wiele rzeczy Cię czeka. Nie chcę żeby ten post brzmiał agresywnie, ale niestety musisz wziąć się do kupy, może to są nawet początki depresji - nie wiesz tego. Dlatego zanim to się w Tobie do końca rozwinie to zabierz się za siebie. Trzymam kciuki.
    1 point
  24. Niczego nie żałuj. Jednak czasu cofnąć nie możesz. Nie wiesz, co by się działo, gdybyś był w tym czasie w fandomie. Nikt nie wie. Przede wszystkim nie myśl, że jak zmarnowałeś te lata na coś innego, to teraz masz kryzys artystyczny. Ja mam 20 lat i co robię? W wakacje kupiłem sobie gitarę elektryczną, postanowiłem spróbować szyć pluszaki, rysować na projekty fandomowe jak i dla samych ludzi, którzy mnie w tą społeczność wprowadzili -> bezinteresownie. Od ciebie nadal zależy czy chcesz coś zmienić czy nie, bo ja wierzę, że mogę. Małymi uczynkami, ale jak widzę, że mi się to udaję, widzę zadowoloną osobę i jej uśmiech to wiem, że robię coś czego nie żałuję i będę to pamiętał na bardzo długo. Z małych rzeczy przerodzą się większe, a nawet znajdą się Ci, którzy ci w tym pomogą. Można mówić, żałować, ale to są tylko słowa. Czyny mówią więcej i pokazują zaangażowanie. Na grupie mam osoby, które narzekają, że te czasy się skończyły, meety były lepsze, bo 100 osób na nie przychodziło. Tylko, że są to liczby oraz przeszłość. Ja mam ten żar, bo teraz na te spotkania ludzie przychodzą i im się to podoba. A narzekaczy w końcu się przekona lub sami zrozumieją jacy są naiwni nie przychodząc. Trzeba o przeszłości pamiętać, ale rozpamiętywanie i zarzucanie, że wtedy było lepiej nie jest zdrowe, a tylko przeszkadza. Jak chcesz przestać żałować to musisz się czegoś chycić i pokazać, że ty też masz talent. Tylko musisz od czegoś zacząć i dać temu czas, bo w 1 dzień nie zrobisz grafiki po kroju Shamanguli: Lepiej coś zrobić, czy nadal pisać i gadać co by było, gdybym jednak był wtedy w fandomie i się na to żalić ? Odpowiedź pozostawiam tobie.
    1 point
  25. Artem dokończył dzieła, zatem możemy już zaprezentować wam odcinek z polskimi napisami: http://www.dailymotion.com/video/x4to3d8
    1 point
  26. To co teraz powiedziałeś to typowe rozwiązanie, które zostało zastosowane na przykład w Titanfall, który nie ma kampanii dla 1 gracza. Jakiś krótki wstępniak dlaczego tak, a nie inaczej - to już umiem zobaczyć, ale wciąż, nie widzę kampanii. Przede wszystkim dlatego, że frakcje w OV są bardzo ubogie. Nawet twórcy sami nam to powiedzieli, że nie chcą pokazywać, że ten bohater jest dobry, a ten zły. Żołnierza 76 nie zakwalifikujesz do OV, bo on jest teraz mścicielem, tak samo jak Wieprza, Złomiarza, Symmetrę oraz Luca, bo oni nie mają rozwiniętych frakcji w grze. Tak samo czy można uznać działania Winstona za dobre, że przywrócił OV? Czy w ogóle "oficjalnie" go przywrócił, bo to bardziej wygląda na działanie poza prawem. No i nie wiemy czy w nowo przywrócony (oficjalnie lub nie) OV są ściągani nowi rekruci, bo tacy byli przed upadkiem OV. A to wygląda bardziej na powrót weteranów, którzy wiedzieli, że OV było czymś dobrym i chcą nadal się podjąć obrony ludzkości, teraz przed Szponem. Mecz z botami? Fajnie, czyli jak jest OV vs Szpon, to mamy do czynienia z 3 Reaperami i 3 Wdowami po drugiej stronie? Widać już, że się to nie trzyma kupy, bo nie ma tylu bohaterów, aby taką kampanię zrobić. Blizz musiałby zrobić modele żołnierzy-botów, aby to jeszcze w miarę wyglądało, ale wciąż to nie to. Chciałbyś na siłę dać kampanię w mapy typowe pod multi, które są małe i 1 runda zajmuje na nich nie więcej niż 8 min. 8 min na taką 1 misję? Potrzeba by było 2, a nawet 3 razy tyle czasu, aby to miało ręce i nogi, bo inaczej taka kampania skończyła by się po max 2h, a typowe gry single player powinny mieć min 4h rozgrywki. O tyle nie podoba mi się twoja recenzja, bo cały czas stosujesz UV, Overhyped, itp. a recenzent nie powinien stać po żadnej stronie i pokazywać takich określeń, bo widać, że ktoś taki ma już swoją opinię teoretycznie wyrobioną. No i co najlepsze nie widzę, abyś w tą produkcję w ogóle grał, bo po twoim stylu pisania tego nie widać, chociaż grę masz. Dodam jeszcze oliwy do kotła. Twój ostatni, ostatni post nie jest w ogóle recenzją, a wytknięciem tego co ci się w OV nie podoba. Gdzie jest mowa o grafice, rozgrywce, postaciach? Nie ma. Jedyne co widzę to atak na rozwiązania kosmetyczne, które nie są w ogóle potrzebne do szczęścia i można je zdobyć z progressem w grze, albo być niecierpliwcem i kupić skrzynki, oraz cenę gry. No i nie wspominając o durnych wzmiankach pokroju Overhyped czy Ovepriced. Ok, to twoja opinia, ale opinia o grze, w której się wymienia wady jest dla mnie mało warta (nawet nic), tak samo w środowisku recenzentów powiedzieliby ci to samo. Zatem takiej serii jak Dark Souls nie zrozumiesz, bo na tym ta gra polega. Trzeba szukać, czytać, aby zlepić wszystkie wydarzenia i odtworzyć to co się stało w grze. A puste płótno nie jest dobrym porównaniem, bo na nim nic nie ma. Zaś w OV masz komiksy i filmiki i na ich podstawie można przypuszczać już jakąś historię i już coś na tym płótnie masz. Tak samo wszystkie gazety w grze, które mówią o wydarzeniach na mapie. To białe płótno? Jestem artystą i powiem ci coś. Lepsze białe płótno i twoja wiedza o danym temacie, bo na nim możesz pokazać i narysować wszystko, swoją koncepcję, zaś na gotowym obrazie już nic nie zrobisz, zobaczysz i po 10 min sobie pójdziesz, a na białym płótnie spędzisz więcej czasu tworząc. Tak działa Dark Souls, które ludzie i ja, pokochali za ukryty lore. Jak będziesz miał dzieci to też im dasz gotowe rozwiązania? Masz dziecku napędzić wyobraźnie, a dając gotowe schematy ta wyobraźnia pójdzie w niwecz. Ale jak chcesz, bo twój sposób myślenia to nie droga artysty czy kreatywnego człowieka.
    1 point
  27. Ciekawe ile czasu zajmie Twilight odkrycie, że tak naprawdę to chcę ją udusić.
    1 point
  28. Obiecałem komentarz, więc przydałoby się go napisać. Beware of... Dość krótki rozdział, nawet nie wiem, kiedy go przeczytałem, jednak jestem miło zaskoczony tym, co się w nim znalazło. Zodiak z rozdziału na rozdział pisze coraz bardziej enigmatycznie, całość jest jednym wielkim niedopowiedzeniem, które zmusza uważnego czytelnika - i tego, który pamięta dobrze wszystkie poprzednie rozdziały - do zastanowienia się, jak łączą się losy postaci starego świata z losami głównych bohaterów. Zaczynajmy: Kiedy Faith badał tiarę nic się nie stało, jednak ta sama tiara wykazywała działanie na naszą ulubioną wiedźmę - od razu zacząłem podejrzewać, że może to być jeden z elementów harmonii - dlaczego? Otóż dlatego, że w Chromia miała w przeszłości bardzo bliski kontakt z jednym z elementów, Flutterką. Doświadczyła wizji miasta w przeszłości, które miało być ostrzeżeniem. I tutaj pytanie, czy kontakt z powierniczką wystarczył, aby tiara zaczęła się dziwnie zachowywać? Nie wydaje mi się. Najbardziej charakterystyczny cytat z owego rozdziału to "-Bo gorzka prawda jest lepsza, niż słodkie kłamstwo" - czyżby Chromia miała jakieś powiązania z pierwiastkiem szczerości? Spójrzmy teraz na Au, która teoretycznie nie powinna się przyjaźnić z wiedźmą, bo... Wiedźmy nie mają przyjaciół. Twalot na początku swojego pobytu w Ponyville też twierdziła, że przyjaźń nie jest jej potrzebna - brzmi znajomo? Zostaje kwestia tego, jaką rolę miałaby grać. Jak wiadomo trzy z sześciu powierniczek żyją, mamy uprzejmować, śmiech i szczodrość - gdyby Chromia była szczerością, to zostaje magia i lojalność, a do Au raczej nie pasuje magia. Wydaje mi się, że Twilight może jeszcze żyć pod przykryciem jednej z czarodziejek. Na pierwszy rzut oka najważniejsze wydarzenie rozdziału - wskrzeszenie Chromii było, szczerze mówiąc, przewidywalne - przynajmniej dla mnie. Tak brutalne i nagłe zakończenie przygody głównej postaci było mało prawdopodobne, pytanie czy wiedźma powróci brzmiało raczej nie "czy?", a "kiedy?" Stawiałem na jeden z początkowych rozdziałów i jak widać miałem rację. Zostaje jeszcze kwestia tego, jaki interes w rezurekcji Chromii miała Śmieszka. Wydaje mi się, że w tej części fika to właśnie ona może być jedną z ważniejszych postaci - o ile nie będzie jedną z najważniejszych w ogóle. No i w ostatniej części znalazło się nawiązanie do jednego z moich ulubionych fragmentów Sagi o Wiedźminie - gwałtowne przebudzenie różnych, pozornie niezwiązanych ze sobą, postaci, podczas pierwszego przeniesienia się w czasie Ciri, która została wówczas prawie śmiertelnie zraniona. W Wiedźmie wskrzeszenie Chromii miało wpływ na postacie, z którymi miała styczność, co doprowadziło według mnie do śmierci Pickpocket. Podsumowując, niby rozdział krótki, jednak pozostawił on po sobie bardzo wiele pytań i niejasności. Znając Zodiaka, to będzie budował tę zasłonę tajemniczości przez kilka kolejnych rozdziałów, trzymając czytelnoków w niepewności, a do tego doda tak kochane przez wszystkich cliffhangery i zostawi nas w oczekiwaniu na dwa miesiące.
    1 point
  29. Nadszedł czas na moje życiowe żale. A raczej smutki i rozważania. Żałuję że zmarnowałem czas w życiu. Dopiero co mi wbiło 19 lat a strasznie mnie dobija to że w sumie gdzieś od dwóch lat się czuję tak mm nawet jakiś tam sens to życie ma. Zawsze szedłem do przodu w samotności uciekając od smutki i załamania. Bez prawdziwych przyjaciół i ludźmi z którymi mógłbym pogadać. Mama czasem chciała zrozumieć ale nie potrafiła i w sumie musiałem jakoś odnaleźć własne ścieżki do utrzymania się przy jasności umysłu. Czyli siedzenie przy kompie większość czasu i granie czy oglądanie twórczości innych ludzi. Zmarnowałem cały ten czas. Do dziś sobie wyrzucam że nie zacząłem się rozwijać jakoś artystycznie za młodu. Wyrzucam to też swoim rodzicom że w sumie mieli to w dupsku co robiłem i mimo że ciągle narzekali to i tak zamiast podsunąć mi cokolwiek czy to rysowanie czy może jakiś instrument to ok graj sobie tam graj i marnuj życie dalej. Byłem za głupi żeby zrozumieć. Teraz jeżdżę na desce i gram na gitarze i jestem na przerwie w zbieraniu pewności siebie po próbach rysowania. Wszystko fajnie ale okropnie ubolewam nad tym że tyle czasu mogłem się rozwijać i być teraz na wysokim poziomie w czymś a tak to jestem nikim. Jestem nikim i zawsze byłem. Mam tylko nadzieję że z czasem uda mi się to zmienić. Mam od pewnego czasu ambicje żeby zrobić coś większego. Od siebie dla ludzi. Chciałem rysować dla fandomu który tak kocham ale wyniszczyło mnie to z czasem okropnie i wciąż nie mogę się pozbierać. Będąc zawsze tym gorszym, nieszanowanym przez innych jakakolwiek porażka mnie odrzuca i chcę uciec. Żałuję że olałem fandom. Kocham naszą społeczność ale miałem gorsze czasy na początku liceum i mimo że oglądam kuce od ponad 4 lat to odszedłem gdy zaczęły się te "złote lata" i mimo że wciąż jest tu miło to tak bardzo chciałbym cofnąć czas. I coś zrobić dla ludzi. Ten fandom mnie uratował wewnętrznie i dał nadzieję że mogę żyć lepiej sam ze sobą i ludźmi. Dał mi odskocznię od szarej rzeczywistości którą często nienawidzę i pogardzam. Cały serial, ludzie, sztuka, muzyka i w szczególności fan fiction po prostu uczyniły moje życie lepszym i nie chcę sobie wyobrażać kim bym był i gdzie bez tego wszystkiego. Boję się że to się kiedyś skończy i że ja również pozwolę temu wszystkiemu umrzeć. Każdego wieczoru mam uśmiech na twarzy bo mogę sobie poczytać super książki kucowe które mnie przenoszą w ten lepszy świat, lepszą rzeczywistość która pozwoliła mi być kimś więcej. I tak tego wszystkiego nie szanuję jak powinienem... Boję się że nic po sobie większego nie pozostawię i moje ambicje umrą razem ze mną. Do dziś mnie zastanawia jeden z problemów z "Background pony". Czy lepiej żyć swoje życie spokojnie i tak aby nie musieć żyć w smutku i cierpieniu i móc umrzeć w spokoju? Czy lepiej dążyć za wszelką cenę do pozostawienia po sobie śladu? Dać innym znać że zrobiliśmy coś na tym świecie i pozostać w sercach ludzi i żyć wiecznie? Czy nie przejmować się tym bo gdy znikniemy z tego miejsca to i tak nie będzie już naszym zmartwieniem... Wyniszczałem sam siebie i pewnie dalej to robię mimo że w tej chwili nie jestem tego świadom ale po prostu żałuję. Że nie byłem kimś lepszym, nie zrobiłem więcej, odtrąciłem od siebie fandom który dał mi więcej niż ktokolwiek inny i wychował mnie lepiej niż rodzina. Dla tych co to czytają może się to wydawać idiotyczne i w sumie nie są to problemy konkretne czy też depresja. Jest to po prostu moje zmarnowane życie. Mam nadzieję że chociaż będę mógł swoją przyszłość uczynić lepszą ale wiem że to co było w moim życiu najlepsze sam odtrąciłem i odrzuciłem. Jeśli mogę powiedzieć to słynne "Chciałbym się cofnąć w czasie i to naprawić" to chętnie bym się cofnął. Pozdrawiam i jeśli macie jeszcze przed sobą mój okres życia to nie popełniajcie tych błędów co ja albo możecie żałować kiedyś równie mocno.
    1 point
  30. Hmmmm. ciekawe czy zmieniło by się twoje zdanie na ten temat po trafieniu do Gułagu na Syberii, lub Obozu koncentracyjnego w Brytyjskich indiach lub 3 Rzeszy. Czytałem książkę ,,Gułag" I naprawdę nie mam pretensji do ludzi którzy zabijali innych na syberii i brali ze sobą do ucieczki tylko po to by ich zjeść. Tak to juz jest, jak dla mnie winni nie są oni tylko ci którzy takowe obozy stworzyli. Potem ci sami ludzie żałowali i chodzili po lekarzach po tym jak zabili kogoś w takim obozie.I tak zdechli by tam jak psy z głodu. Nie lubię ludzi którzy oceniają innych z wygodnej perspektywy czasów dzisiejszych. Nie oceniam ludzi bo chociaż częściowo staram się zrozumieć to, że robili to po to by przeżyć. prosta decyzja, ginie 1 osoba aby inne mogły przeżyć, albo wszystkie 3 giną dla ślepych zasad moralnych które w sytuacjach skrajnych sa niepraktyczne. Tak już jest nawet w naturze. Trzeba się z tym pogodzić, że czasem jedni musza umrzeć by inni mogli żyć. Swoja droga ciekawe czemu to zawsze Zwycięzcy wojen są tymi dobrymi. Polecam poczytać o Brytyjskich obozach które zabiły więcej niż machina 3 Rzeszy i CCCP razem wzięte. Oczywiście to moje zdanie, i nikt nie musi się z tym zgadzać, ale w sytuacjach krytycznych naprawdę łatwo jest odrzucic zasady moralne z woli przeżycia Pozdrawiam Dabrowski
    1 point
  31. Choć obraz nie wygląda najładniej, to jednak czuję tu potencjał. Potrafię sobie wyobrazić tego arta wykonanego o wiele bardziej doświadczoną ręką. To dobrze świadczy. Masz własną wizję, co z czasem szlifowania umiejętności rysowniczych może zaowocować ciekawymi dziełami.
    1 point
  32. Siema Flutter ^^ I Ty stary i zgorzkniały Alberichu Lecimy z pytaniami do żółtka : 1 Dużo cydru jesteś w stanie wypić ?
    1 point
  33. bo dopiero teraz zauważyłam że to coś na głowie jej postavi to nie uszy tylko kokardka ((całe życie w kłamstwie ;-;))
    1 point
  34. N: Fajny, kojarzy mi się z pewną rzeszowską ulicą A: nie jestem historykiem i za ch****e nie wiek kogo przedstawia S: cytat stalina spoko, ale jego słowa po tym jak zemścił się na trockim brzmią groźniej, U: wydaje mi się że posiada pewne wykształcenie w dziedzinie historii, lub bardzo mocno się tą dziedziną nauki interesuje.
    1 point
  35. N: Nie wiem z czym jest związany o ile jest, ale brzmi całkiem ładnie A: Gif z nieokreśloną postacią (przynajmniej ja nie wiem o co kaman) S: Anime na tle flagi Japonii OMG, nienawidze dzisiejszej Japonii ale bez urazy. Za to bardzo lubię Imperial Japan WW2, wręcz kocham U: Kojarze głównie z offtopu i tego oto tematu :P. Nie miałem jeszcze okazji pisać na priv
    1 point
  36. To uczucie gdy uczysz się rozszerzonej trygonometrii tylko po to by nigdy nie było ci to potrzebne, bo nawet nie zdajesz z tego matury, a musisz mieć 2 żeby zdać
    1 point
  37. Privjet! 1.Co towarzyska sądzi o Związku Radzieckim? 2.Dzisiejszej Polskiej partii politycznej? 3.O UE? 4.Czy ta cała księżniczka nie jest jakoś... Podejrzana? Z takimi to wiadomo że propaganda! 5. O zatajanych zbrodniach i oszóstw USA? 6.I oczywiście podpisuję się pod panem tam wyżej.
    1 point
  38. @Al Icher Nie pisz posta pod swoim postem, tylko edytuj poprzednika. Kiedyś oto @BiP mnie zaczepiał. Ep. 20 znajdziesz tutaj lub wersję DM w pierwszym poście. Epizod uznaję za wyśmienity. Nowa miejscówka, Las Pegasus, czyli nasze Las Vegas. Wygląda dobrze, lecz za bardzo przypomina wesołe miasteczko. Powrót Flima i Flama, dawnych wrogów rodzina AJ, obecnie pokłóceni. Dziwne dla mnie było, że tak szybko się pogodzili. Fajnie ponownie widzieć ich mordki. Kolejny epizodyczny antagonista. Nie wiem jak ma na imię, lecz po zmiany barw sierści i grzywy, będzie wyglądał jak *huehue* Trump. Make Equestria great again! Tutaj twórcy mnie zaskoczyli. Nie podejrzewałem, że tą "sławną" klaczą jest Fluttershy. Szlachetne 8/10
    1 point
  39. nie ma tu Glmmer a tak po prawdzie mam prośbę czy gdzes jest ten odcinek juz na necie bo przegapiłem Straema a chciałbym looknąć
    1 point
  40. Ja przepraszam, że się wtrącam, ale... Ludzie... Co Wam przeszkadza, że ktoś chce się opierać na dwóch różnych nie do końca powiązanych rzeczach? Jak autor ma taki kaprys, to niech sobie pisze o wąsatym Kubusiu Puchatku, który ożenił się z Dobrawą i doprowadził do chrztu Equestrii z rąk amerykańskiego generała Johna Yonderbracka. Może pozwólmy, żeby fanfikcja była właśnie fanfikcją, co? A nie torpedowanie zamysłu w zarodku, bo do siebie nie pasuje. PS: Mal, nie traktuj tego ad personam, rzucam te słowa luźno w ogół. Ewentualne komentarze proszę na PW, żeby Wloczowi nie zaśmiecać wątku. Foley out.
    1 point
  41. 1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...