Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/30/18 we wszystkich miejscach

  1. Cześć i czołem witam się z zespołem. Przed wami kolejny już numer Equestria Times, a w nim recenzje dotychczasowych odcinków sezonu ósmego, nauki płynące z 2 sezonu serialu, a także przegląd gier kucykowych i wiele innych, wartych uwagi tekstów. Zapraszamy do lektury. Dziś wyjątkowo ja wrzucam numer w zastępstwie Cahan, która zachorowała. Standardowo zamieszczamy również wersję do pobrania w pdf. https://issuu.com/equestriatimes/docs/023 https://drive.google.com/file/d/1-8K0ip6ABAlJuP9sxFzxIo7vmtO3pRbg/view
    2 points
  2. Pierwszy odcinek, któremu dałam 11 w tym sezonie. Ale już nawet nie ma co dawać minusa Twalotowi za bycie Twalotem, bo ona widocznie nigdy się nie zmieni i zawsze będzie wnerwiającym czynnikiem większości odcinków. Ale to, że Celestia grała główną rolę odcinka bardzo było pozytywne. W końcu coś z Celestią, mogłoby być tego więcej, bo to świetna postać. I chociaż rozwiązanie jakie wyszło na końcu odcinka spodobało mi się, to jednak mogło też inaczej się skończyć. Celestia, biorąc udział w sztuce chciała się dobrze bawić, a nie odstawiać najwyższe szczeble kultury, w końcu to był szkolny teatrzyk, gdzie grali także gówniaki W każdym razie randomowe, ale strasznie urocze i epickie było, kiedy Celestia oddała swoją rolę Fluttershy :3 Nowe Mane6 przebrane za kucyki dość zabawnie wyglądali Ale i tak najlepsze w tym odcinku była mina Luny, kiedy Celestia nocą wzniosła słońce LuL właściwie to chyba widząc te wku*wienie Luny postanowiłam dać właśnie aż 11 w ocenie tego odcinka, bo to było epickie
    2 points
  3. O to przedstawiam wam moje pierwsze opowiadanie na kanwie Mlp fim. Historia Opowiada o przygodach mojego OC- Silver Shield'a w Ponyville. Tutaj wprowadzam Link: PROLOG W prologu Silver Shield przypadkiem poznaje mane 6 i inne kucyki w Ponyville, szukając drogi do Canterlotu, i rodziców. UPADŁY KSIĄŻE: STRAŻNICY EQUESTRIAŃSKIEGO NIEBA W pierwszym rozdziale Silver Shield Wstępuję do Wonderbolts. Przeżywa zabawne perypetie, jak i również doświadcza walki, i poznaje nowe fakty o swojej rodzinie. Zapraszam do Lektury
    1 point
  4. Tak jest ! Prime wraca do pisania fanficów. Przedstawiam wam kontynuację poprzedniego fanfica Przybysz. Na początek chcę podziękować każdemu czytelnikowi który zechciał poświęcić czas na przeczytanie moich ''wypocin'', i dzięki czemu teraz dostaniecie nowy fanfic. W 1 poście będę wrzucał linki do rozdziałów, a na dziś macie Wstęp i 1 Rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania. Wstęp https://docs.google.com/document/d/1BjJJ6lw5sdrTEEmE5or6zm-yiigRlMeBhZOu_XisbOs/edit Rozdział 1 https://docs.google.com/document/d/1hLvnYqhst27_luwPpKoVVE26Us0KHHLVsdhO40WOSGk/edit Rozdział 2 https://docs.google.com/file/d/0B9TnPLonLCtjaVhxOHhWenR5TWM/edit Korekta by Decaded
    1 point
  5. Witajcie moi mili Jest to pierwszy konkursik organizowany w dziale Minuette więc będzie przebiegał na luzie Waszym zadaniem będzie napisać opowiadanie o Minuette. Kilka zasad: -Minuette może być pod imieniem Colgate -Ta postać musi być postacią pierwszoplanową lub drugoplanową -Limit słów minimum 1000 tak do 2500 -Klimaty dowolne co za tym idzie Equestria Girls jest dozwolone. -Zakazane tagi gore/clop -opowiadania zamieszczamy jako linki do google docs -Edycja zamieszczonej już pracy zabroniona. Termin wysyłania prac do 13 maja do końca dnia Wszystkie pytania lub zastrzeżenia proszę pisać w tym temacie lub na priv Bądźcie kreatywni
    1 point
  6. Dobre wieści, Dzięki ostatnio ustanowionemu połączeniu z utalentowanym trio, Apple Bloom, Sweetie Belle i scootaloo, w porozumieniu zorganizowaliśmy nasz specjalny znaczkowy ponymeet! 29 kwietnia w w jednym z warszawskich domów kultury odbędzie się unikalne wydarzenie kulturalne, gdzie zamierzamy pomóc wam odkryć wasze talenty i zapewnić przy tym dobrą zabawę. Dla waszej uciechy zorganizujemy oczywiście karaoke, trootmanię, konkurs jedzenia i parę innych szczegóły w wydarzeniu na fb: https://www.facebook.com/events/860499204135421/?ti=as Zapraszamy wszystkich z Warszawy, jej okolic i gdziekolwiek indziej! Wejście darmowe dla każdego, dlatego nie ma co zwlekać Organizatorzy: Silicius, Dmitrij i Jelly Data: 29 kwietnia od 10:00 do 20:00 reszta info w wydarzeniu
    1 point
  7. Na ogół nie czytam opowiadań mlp anthro. Ale w twoim wykonaniu to jest jak poezja, która do mnie przemawia. Muzyka, którą rozumiem. Miło było by, gdybyś wrócił do tego opowiadania, jest interesujące.
    1 point
  8. O raju, ale się nieźle urządze z Twoimi skrzynkami w życiu będę na zmianę kowbojem i piratem, a kiedy będę chciała przycupnąć do swojego wybudowanego domku to będę wracała do cudownych zwierzaków Wybieram beczkę numer 2.
    1 point
  9. Niestety tym razem trafiła się beczka pełna śmieci i to ty ją wylosowałeś Pudełka po butach Opakowania po kanapkach z McDonalda Stare skarpetki Kilka cegieł Pomięte białe kartki A4 Zepsuty zegarek na rękę Puszki po piwie Żubr Mam nadzieję, że lubisz pokemony, bo pełno ich w twojej beczce iPhone 7 z zainstalowaną aplikacją Pokemon GO oraz schwytanym Dragonitem Gumowe figurki Charizarda, Pikachu, Raichu, Bulbasaura, Taurosa, Mewtwo, Lucario, Cindaquila, Dragonite'a, Totodile'a i Mismagiusa Pluszowy Eevee, Umbreon, Lugia i Dragonite Gra Pokemon Sun oraz Pokemon Moon Bardzo tematyczna beczka. Pełna jest japońskich mang. Death Note - cała seria Pandora Hearts - cała seria Ao no Exorcist - cała seria Shiki - cała seria Hetalia - cała seria Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z niespodzianek. No może poza @GlaceCordis, zdziwiłbym się gdyby tobie się podobało, heh..." Nowe beczki: 1. 2. 3.
    1 point
  10. Moim zdaniem to nie tyle depopulacja co powolne mordowanie Polski ogólnie. Pomiędzy ustawami, które coś tam może i mogą pomóc do tej pory pojawiają się takie, które Polskę niszczą.
    1 point
  11. No cóż, lepszego odcinka ten sezon jak na razie nie dostał, a wręcz ten wybija się znacząco ponad poprzednie. Mamy tutaj świetną historię, Mane7 są jakoś tak bardziej oddzielnymi postaciami niż jedną szarą masą jak to bywa w odcinkach im nie poświęconych (+ doskonały występ Applejack, która już dawno nie miała okazji się tak bardzo wykazać), niezły humor (mina Luny i fajerwerki z ciemnej uliczki od Trixie) i największa zaleta, czyli Celestia jako główny bohater odcinka (piękna scena rozmowy z Twilight na chmurce). Jedyny minus to faktycznie, nasza fioletowa księżniczka coraz mniej ogarnia to wszystko, czego się uczyła przez pozostałe sezony. 9/10
    1 point
  12. Depopulacja trwa już od jakiegoś czasu, dlatego wychodzą takie ustawy. Oczywiście chodzi o kasę.
    1 point
  13. Zajawka The Parent Map (początek filmiku, druga połowa to Littlest Pet Shop):
    1 point
  14. Cieszę się, że zrobili odcinek poświęcony Celestii. W dodatku jaki! Bardzo mi się spodobało, że po raz kolejny Celestia pokazała, że nadal ma w sobie duszę dziecka. To jak ucieszyła się, że może zagrać w sztuce było takie rozkoszne Jej niezdarne próby grania na scenie i niezrozumienie nauczycieli na kursie teatralnym, a nawet jej foszek na końcu...bezcenne. Tak samo bezcenne jak wkurzenie Luny, że Celestia od tak sobie uniosła słońce w nocy XD Jedyne co mnie denerwowało to zachowanie Twillight, która powinna już wiedzieć, że nie ma co czarować. Mogła przecież powiedzieć Celestii prawdę, może gdyby Celestia wiedziała, że jej gra jest tragiczna to bardziej by się postarała i coś jednak by z tego wyszło? Daję 11/10, ubawiłam się ^^
    1 point
  15. Kiedy coś ci nie idzie, nie mów "ehhh facetka się na mnie uwzięła" tylko weź się za siebie. Sam nigdy nie byłem asem w szkole i z jednej nawet wyleciałem, ale nigdy jakoś nie zrzucałem winy na nauczycieli. Niektórzy potrafią być chujowi, to prawda, ale warto najpierw rozważyć czy ty dajesz z siebie wystarczająco, zanim zrzucisz winę na kogoś innego. Mówisz, że w szkole sami debile, więc wątpię żebyś logicznie podszedł do sytuacji. Co do angielskiego, to korepetycje będą dobrym pomysłem no i angielska strona internetu, youtube'a. Najlepiej z napisami. Możesz oglądać filmy pewdiepie'a albo jacksepticeye'a z napisami żeby oswoić się z angielskim. (Bo oni mają dużo wyświetleń i szybciej napisy do nich tworzą) Angielski akurat dość łatwo poskromić, bo pełno go na każdym kroku i jest dosyć potrzebny w tych czasach. Powodzenia kumplu, btw jak poszedł piątkowy teścik?
    1 point
  16. W porządku, czas na odrobinę marudzenia oraz konfrontację z przeszłością Oryginalnie, z opowiadaniem zetknąłem się jakoś w 2013 roku i początkowo nie przyciągnęło mojej uwagi. Dopiero kiedy miałem nieco więcej czasu, usiadłem spokojnie, przeczytałem raz, drugi, pomyślałem... I doszedłem do wniosku, że właśnie znalazłem naprawdę dobre, poruszające opowiadanie. Absolutnie nie żałowałem czasu nad nim spędzonego. A co sądzę teraz? W wielkim skrócie – mając za sobą wiele, wiele innych tytułów, a także wszystko to, co pokazały poszczególne sezony (a czego nie było w momencie w którym powstawało „Yours Truly”), moje zdanie nieco się zmieniło, ale w taki sposób, że elementy, które kiedyś uznawałem za najmocniejsze dziś wydają się w większości zmarnowanym potencjałem lub po prostu niesatysfakcjonującymi punktami fabularnymi. Z drugiej strony, zacząłem zwracać uwagę na inne rzeczy, które znakomicie się zachowały i przetrwały do dnia dzisiejszego jako naprawdę dobre kawałki, niosące ze sobą miłą nostalgię oraz konkretne przesłanie. Tak więc, poniższa recenzja przybliży Wam również dlaczego nadal oceniam to opowiadanie jako dobre, ładnie napisane, jak również co się zmieniło oraz dlaczego nie jest to tytuł dla każdego, zwłaszcza dzisiaj. Jednocześnie, przestrzegam przed spoilerami, jeżeli ktoś nie ma pojęcia o czym jest niniejsza historia. Zaczynając od początku, w oko wpada dosyć unikalna forma – opowiadanie w jakichś 99% jest zbiorem kolejnych listów, pisanych przez poszczególne bohaterki. Korespondencja początkowo nie zawiera niczego szczególnego, ot zwyczajne wiadomości, w których przykładowo Twilight opowiada Celestii o tym jak się czuje w roli pani profesor nauczającej w Hoofington, czy też upragnione członkostwo Rainbow Dash w Wonderbolts, co niesie ze sobą zaproszenia, gratulacje, relacje przyjaciółek, te sprawy. Niby standardy, jednak im bardziej brniemy w historię, tym bardziej... Prywatna, szczera, czy nawet przyprawiająca czytelnika o pewną niezręczność korespondencja się staje. Jak zapewne wiecie, chociażby po tagach, ma to ścisły związek z historiami miłosnymi, które w miarę rozwoju fabuły stają się głównym jej punktem, a treści listów mają coraz mocniejsze zabarwienie emocjonalne, czy też osobiste, zwłaszcza kiedy bohaterki opisują swoje uczucia, wspomnienia, tęsknoty. I tutaj pierwszy aspekt, co do którego mój stosunek zmienił się na przestrzeni lat. Mianowicie, o ile wtedy (punktem wyjścia fabuły są sezony 1-2) przedstawione w listach romanse wyglądały na swego rodzaju kontynuację wątków serialu, coś co naprawdę mogłoby mieć miejsce, tudzież wynikające z naturalnych podobieństw czy różnic relacje, dzisiaj bardziej jawią się jako może nawet groteskowa laurka, sprezentowana fandomowi z „czasów kamienia łupanego” oraz towarzyszącym mu fantazjom, które były wówczas świeże. Zrozumienie perspektywy z jakiej była w 2012 pisana historia oraz pamięć o tym na jakim etapie był wówczas serial, a o czym jeszcze nie mieliśmy pojęcia jest tutaj kluczowe. Mimo wszystko, nawet będąc mentalnie przygotowanym, trudno jest potraktować sprawy sercowe bohaterek w pełni poważnie. Ktoś o bardziej konserwatywnych poglądach, uważający pewne motywy za czyste zło samo w sobie, mógłby nawet uznać, że jest to nachalne forsowanie pewnych przekonań, czy próba ideologizacji – nie jedna para (TwiJack), nie dwie (FlutterDash), trzy (Lyra i Bon Bon, a jakżeby inaczej), co byśmy nie mieli złudzeń! To oczywiście zostało napisane pół żartem, pół serio, ale poniekąd jest w tym trochę prawdy. Wątek Rainbow Dash i Fluttershy to jeden z wątków pobocznych, które mają nam urozmaicać historię. Sęk w tym, że najwięcej uwagi zostało poświęcone właśnie więzi Twilight z Applejack i takie dodawanie kolejnych shippingów wydaje się troszeczkę... Wymuszone. To znaczy, jeżeli już, wydaje mi się, że to powinno być całe osobne, drugie „Yours Truly”. To samo z Lyrą i Bon Bon, czy też Rarity, która jednak zmienia zdanie i dla Spike'a zapada w stuletni sen (po którym jej ciało będzie na oko 100 razy mniejsze niż sama jedna łapa dorosłego smoka... Oh, well). Chodzi mi o to, że jako wątek główny, wątek miłosny, Twilight i Applejack wystarczą w zupełności. Kolejne pary powinny dostać swoje własne „Your Truly”, gdyż w obecnej formie raz, że mamy pewien niedosyt, a dwa, trudno oprzeć się wrażeniu, że z czasem znaczenie tych wątków nabiera czysto fillerowego charakteru. Ciekawość zostaje znacznie pobudzona kiedy Rainbow Dash, tylko dla Fluttershy, rezygnuje z członkostwa w Wonderbolts (i to w jakim stylu). Chciałoby się im pokibicować, zobaczyć czy było warto i co dostajemy? No, niewiele. Co jest istotne, to motyw poświęcenia. W „Yours Truly” raz po raz napotkamy momenty, w których bohaterki zostaną postawione przed wyborem – albo jedno, albo drugie. Nawet jeśli wybory nie wydają się mieć aż tak dużej wagi, wciąż będzie to wymagało życiowych zmian. Co zasługuje na uwagę, to towarzysząca tematyka przemijania, życia przeszłością, czy też wewnętrznymi rozterkami o tym jak realizować swoje uczucia, czy za czym warto podążać w swoim życiu. Wszystko to, połączone z planem i stylem autora tworzy solidny built-up do zakończenia, które kiedyś uważałem za poruszające, w pewien sposób szokujące, przemyślane, zapadające w pamięć. Jednakże dzisiaj... Przykro mi stwierdzić, ale bardziej wydaje mi się po prostu źle zaprojektowane, niesatysfakcjonujące, by nie powiedzieć, rozczarowujące. Przede wszystkim, bardzo ładnie, konsekwentnie prowadzona historia nagle spotyka się kryzysem w postaci najstraszliwszej burzy śnieżnej, jaką widział ten świat od lat. I chociaż jest to ogólnie wyjaśnione, jeszcze lepiej opisane, to jednak wyskoczyło to trochę jak z kapelusza, a po drugie, właśnie w tej części pojawiło się kilka rażących dziur fabularnych. Przykładowo – Rainbow Dash marznie, straciła czucie w skrzydłach, we wszystkim... Ale w jakiś sposób jest zdolna do pisania. Poza tym, kto ją u licha tam później znalazł i odratował? Kiedy? Jak? Co to w ogóle za pomysł by posłać ją na misję samą? Nie było innych odpowiednio silnych pegazów? Na przykład jakichś... Nie wiem, Wonderbolts? Że niby co, grupa zwykłych pegazów nie uciągnęłaby sań w takich warunkach i tylko sama jedna, wyjątkowa Dash miała szansę, ale zwyczajna Derpy jakoś lata z listami tam i z powrotem, i nie ma z niczym problemu? W ogóle, jeśli da się sterowac pogodą, nikt nie wpadł na pomysł, by grupa pegazów postarała się na jakiś czas trochę "zbić" tę zamieć? Albo jeszcze inaczej – średnio kupuję pomysł, że Luna nie miała siły wznosić słońca. Skoro operowała księżycem, wówczas i tak potrafiła manipulować ciałami niebieskimi. Niby Celestia przechodziła kiedyś coś podobnego, ale 50 lat praktyki? Serio? No i co to za choroba, na którą zapadła Celestia? Opowiadanie nigdy tego nie wyjaśnia. W ogóle, ten wielki, bo pięćdziesięciopięcio letni przeskok czasowy po zamieci... Przez ten czas nie wydarzyło się nic ciekawego? No i w ogóle, list, który nigdy nie dotarł odnalazł się dopiero po tym czasie? Akurat teraz? Co gorsza, pomimo prawdziwego uczucia między bohaterkami, pomimo silnej więzi, szczerości i miłości, to niesamowite jak na końcu niewiele one osiągają. Znaczy się, Twilight nawet nie ma przy Applejack w ostatnich momentach jej życia. Niby były razem, ale osobno. Myślę, że zakończenie miałoby dużo większe znaczenie oraz byłoby bardziej nacechowane emocjami, gdyby Twilight w finałowej scenie siedziala przy łóżku Applejack i mówiła do niej... I w pewnym momencie mówi jej, że wreszcie otrzymała zaginiony list. Odczytuje go na głos. Applejack uśmicha się i odchodzi w pełni szczęśliwa, z Twilight tuż obok. Mało tego – wszystkie przyjaciółki (poza Rarity) mogłyby być niedaleko, jako że zebrały się, aby pożegnać farmerkę, zobaczyć ją ten jeden ostatni raz. Po prostu czuję się przytłoczony tymi wszystkimi niezwykle emocjonalnymi, potężnymi momentami, które moglibyśmy mieć, ale ich nie mamy. Zamiast tego jest, jak już wspominałem, niesatysfakcjonujące zakończenie, które podobnie jak zamieć, wyskakuje nagle z kapelusza, po znacznym przeskoku czasowym. Uff... Masa, masa uwag, narzekania, krytyki, co nie? Ale na tym koniec rzeczy, o których po całym tym czasie zmieniłem zdanie. Czas na pozytywy Przede wszystkim, pragnę zwrócić uwagę na wiele fantastycznych, nostalgicznych fragmentów, w których zostają zawarte opisy codzienności. Myślę, że najlepiej pisze o tym Applejack, chociaż Twilight również potrafi uraczyć ujmującym opisem życia w Hoofington, pracy na uczelni, czy też dziwnych tradycji, które wciąż są przestrzegane, pomimo wątpliwego sensu tychże działań. Co bardzo, bardzo cieszy to detale. Mnóstwo detali i pięknych opisów, które nie tylko urozmaicają treść, stanowią odskocznie od głównego wątku, ale przede wszystkim znacznie rozwijają profile naszych bohaterek. Applejack świetnie opowiada o swoim życiu na farmie – o jego plusach, minusach oraz tych najtrudniejszych chwilach z których nagłym nadejściem nieustannie musi się liczyć. W sensie, być gotową na najgorsze, przy całej swojej ciężkiej pracy i poświęceniu, a także sercu jakie wkłada w każde zbite jabuszko. Aspekty te zostały opisane z pierwszego kopytka, naprawdę ma się wrażenie, że obserwujemy tamten świat oczami Applejack. Co jest kolejnym plusem, poznajemy ją z zupełnie innej strony, kiedy dzieli się swą wiedzą oraz doświadczeniem, aby na odległość pomóc Twilight. Lawendowa klacz nie pozostaje jej dłużna i to właśnie wtedy odkrywamy jak świetnie się one uzupełniają, jak między kolejnymi listami poznają się coraz lepiej i lepiej, jakby dopiero teraz ich przyjaźń rozwijała skrzydła. Plus, bardzo subtelnie zostały tutaj naszkicowane dwa różne światy – farmerki borykającej się z problemami finansowymi oraz głodem, odpowiedzialnością za inne, mniej zaradne rodziny rolników, a także rzeczywistość wykształconej, szanowanej pani profesor, obracającej się w kręgu uczonych, przygotowująca przyszłe pokolenia do budowania pomyślnej przyszłości kraju. Mimo iż finał nie wykorzystuje budowanego potencjału, motywy przemijania, poświęcenia są bardzo silne i pozostawiają wrażenie na odbiorcy. Pomimo wcześniejszej krytyki, w tym zakończeniu dostrzegam element, który sprawia, że ostatecznie akceptuję tę wersję. Rzecz znajduje się w liście do Celestii, po przeskoku czasowym. Starsza już Twilight pięknie i obrazowo przedstawia istotę życia przeszłością, niemożność spojrzenia w przyszłość i życie obok innych, w harmonii ze zmieniającym się światem. Porównanie do galopu, zostania w chmurze pyłu jest bardzo trafne i w ogóle, fragment ten uderza nostalgią, potrafi zainspirować. Jest to też coś, z czym można się łatwo utożsamić, gdyż wielu z nas często nie może zerwać z minionymi epizodami, tudzież myśli o tym co było, co z kolei utrudnia kroczenie w przyszłość. Całkiem życiowa wstawka. Ciekawie przedstawiają się także opisy zwyczajów panujących w Ponyville. Wyjaśnione jest skąd się wzięły wiosenne potańcówki, dlaczego się świętuje i jak się świętuje, co te tańce znaczą. Bardzo mocnym plusem jest również opowieść babci Smith, którą dzieli się Applejack w jednym ze swych listów. Historyjka ta brzmi poważnie, mistycznie, domyślamy się, iż na końcu czeka nas morał, mniej lub bardziej skryty pośród analogii do burzy śnieżnej, która nastała w prawdziwym świecie. Za plus mógłbym także uznać wszelkie wstawki humorystyczne, pośród których przoduje Pinkie Pie, w roli podniebnej pani kapitan. Niestety, ale z perspektywy czasu również uznałbym ten wątek za niewykorzystany potencjał. Jest bardzo sympatycznie na początku, ale później brakuje jakiejś większej akcji, dowodu heroizmu, czy niespodziewanego zwrotu akcji. Pisałem już o tym, że Twilight nie było przy Applejack w ostatnich chwilach życia (fizycznie), ale pomyślcie tylko jak mogłoby być świetnie, gdyby Twilight dowiedziała się o chorobie Applejack i martwiła się, że starsza i „skrzypiąca” nie dotrze do niej na czas i wtedy nagle nadlatuje flota Pinkie, która zabiera ją na farmę. A na pokładzie są pozostałe przyjaciółki. Ale wracając do plusów, również niedługa relacja ze zdobycia znaczka przez Applebloom dodała całości smaku. Z innych wątków pełniących podobną funkcję mogę wymienić wyprawę Rarity (aczkolwiek mam zastrzeżenia co do składu jej zespołu), czy też sidequest z drzewkami. Wszystko to również składa się na dosyć poważny, niekiedy melancholijny klimat tego tytułu. Ostatecznie, nie jest to opowiadanie należące do grona tych klasycznych tytułów, które zestarzały się wręcz rewelacyjnie. Po latach wychodzi na wierzch naiwność historii, czy też dziury fabularnie, nie wspominając już o niewykorzystanych okazjach. Niemniej, daleki jestem od powiedzenia, że jest to ten rodzaj fanfikowego „dinozaura”, którego lepiej zostawić w spokoju. Nadal uważam „Yours Truly” za kawał dobrego tekstu, wartego przeczytania, napisanego całkiem ładnie, z życiowymi wstawkami, zyskującymi na znaczeniu zwłaszcza teraz, po upływie czasu. Choć większość motywów z tamtego okresu dzisiaj potrafi wzbudzić politowanie, ja miałem wrażenie laurki, czy też ukłonu w stronę starego fandomu. Nie jest to absolutnie zła rzecz, wręcz przeciwnie. Aczkolwiek zależy to bardzo od indywidualnego podejścia czytelnika. Niemniej to co przyda się najbardziej podczas lektury to otwarty umysł i zdroworozsądkowy dystans do tamtych czasów Jeśli chodzi o tłumaczenie, było mi bardzo przyjemnie pracować nad jego kształtem i jeszcze raz, serdecznie dziękuję tłumaczowi za okazję do działania przy polskiej wersji tego opowiadania. @Favri, jesteś wielki Był to nie tylko powrót do przeszłości, ale również kawałek ciekawej pracy, okazja do poćwiczenia języka Zatem pozdrawiam i zapraszam niezdecydowanych do przeczytania naszej, polskiej wersji "Yours Truly"!
    1 point
  17. Wszystkiego najlepszego Husky, mam nadzieje, że kiedyś wejdziesz na forum i zobaczysz tą wiadomość Dzięki za Efekt Motylka
    1 point
  18. Po latach planów w końcu ruszyłem kontynuację "Efektu Motylka". Zapraszam, na razie mam tylko trzy rozdziały, bo jestem trochę zajety, ale skoro fani chcą, to proszę. Skompliokwany układ zostawiony samemu sobie, czyli gdy zamiast motyla mamy oddział bronies z dmuchawami do liści. Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Na razie tylko tyle, bo sesja. Tym razem mam plan, więc może pójdzie szybciej niż ostatnio. Edit: wszystkie 3 rozdziały napisałem od poczatku. Spróbowałem nieco więcej uwagi poświęcić reszcie postaci, plus w przyszłości będą mieć rozdziały tylko o nich. Poza tym spróbowałem bardziej postarać się z opisami, chociaż to nie jest moja mocna strona. Fabularnie niema większych zmian, poza małą czystką w postaciach (za dużo ich było i ciągle jest dość sporo. w przysżłości musze je ogarnąć).
    1 point
  19. Witajcie. Chciałbym Wam przedstawić opowiadanie mojego kumpla(który zaraził mnie bronizmem) o wdzięcznym nicku Haski.Kaski(lub Husky.Kaski, dunno, lol). Spieszę też wytłumaczyć, że tag [math] pojawił się na jego życzenie, bo w opowiadaniu występują elementy związane z matematyką etc. Mnie osobiście bardzo się spodobało(bo w sumie crossover jest poniekąd gatunkiem fantasy, które uwielbiam). Pozostaje mi wrzucić opis: Brony, kuce i matematyka, czyli efekt motyla w praktyce. O tym, jak niewielka zmiana może mieć potężne efekty w przyszłości. O, jest opis(ubogi, bo wymyślany na szybko ). Teraz zostało mi odkryć dla waszych oczu linki trzech zacnych rozdziałów. Tera ja jestem autorem posta, więc... sam nie wiem co, ale mogę sam edytować. Opis w sumie ten sam. Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Rozdział 11 Rozdział 12 Rozdział 13 Rozdział 14 Rozdział 15 Rozdział 16 Rozdział 17 Rozdział 18 Rozdział 19 Rozdział 20 Rozdział 21 Rozdział 22 Rozdział 23 Rozdział 24 Rozdział 25 Rozdział 26 Rozdział 27 Rozdział 28 Rozdział 29 Rozdział 30 Rozdział 31 Epilog
    1 point
  20. Cholerny długi weekend Wolałbym już normalnie chodzić do roboty niż tak kombinować. Zadanie - napisać raport na ciasta i wydrukować odpowiednią ilość etykiet. Normalnie drukuje się wszystkie na jutro (w PN na WT itd). Dziś było inaczej. Kanapki - na środę (data w windowsie, dzisiejsza) Ciasta - na piątek (data w windowsie, środa - żeby program odpowiednio zmienił termin przydatności do spożycia). Raport na kanapki - data wystawienia - dziś. Dostawa - środa. Raport na ciasta - data wystawienia - środa. Dostawa - piątek. FUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUCK!!!
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...