Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/01/14 we wszystkich miejscach

  1. Koniec cyckowego offtopu! \(._.)/
    4 points
  2. Wszyscy zostali rozczarowani Here, cycki:
    4 points
  3. Jak w temacie. Z racji, że jestem leniem totalnym, a wypadałoby się wreszcie podszkolić i w ogóle wziąć do jakiejś roboty, to realizacje zamówień są jakimś sposobem. Tak samo jak było z pisaniem one-shotów na zamówienie, też trochę ze stylem pomogło, więc czas na rysunki. Na razie za darmoszkę, bo moje prace pozostawiają wiele do życzenia, ale, że właśnie za darmochę, to bez ponaglania i takich tam. Tak samo zastrzegam sobie prawo do zaprzestania przyjmowania i wykonywania zamówień. Digitale chcę ćwiczyć, bo mi na razie nie wychodzą. Ale teraz o tym co i jak zamówić. Rysuję OCki i Ponyfikacje. Jeśli chcesz rysunek OCka to potrzebuję: ~ Obrazka Twojego OC, wykonanego w generatorze, narysowanego, ogółem jakiejś formy wizualnej, równie dobrze rzeźba mogłaby być lub ~ Bardzo dokładnego opisu tekstowego, zawierającego wszystkie istotne dane, jak np. kolorystykę, płeć, jak konkretnie znaczek wygląda, ułożenie grzywy, ogona, atrybuty, kształt oka i takie tam. A najchętniej przyjmę zamówienia z połączenia obu tych rzeczy. Wtedy rysuje się szybciej, jak wie się, co trzeba narysować. Jeśli życzysz sobie ponyfikacji, to dostarcz mi: ~ Zdjęcie danej osoby, obrazek ją przedstawiający ~ Dokładny opis znaczka, albo najlepiej rysunek ~ Jakieś wymogi w kwestiach atrybutów? Może to być zarówno ponyfikacja Twojej osoby, jakiegoś aktora, czy postaci fikcyjnej. Pełna dowolność. W obu opcjach dajcie znać, czy chcecie coś na kształt portretu, czy całą sylwetkę. Jedna osoba ma prawo do jednego zamówienia w kolejce. Póki go nie zrealizuję, niech nie prosi o kolejne. Zamówienia przyjmę w komentarzach tutaj, umieszczajcie to wszystko w spoilerze. Możecie też złożyć zamówienie na pw, jeśli tak wolicie. Robię kucyki bez tła na razie przynajmniej. No i najważniejsze pewnie dla potencjalnych chętnych, próbka mojej twórczości, która wiadomo, idealna nie jest. Ktoś? Coś? PS rozważam przyjmowanie zamówień na futrzaki i chibi, ale na razie zostańmy przy kucach. Kolejka: ~ Uszatka ~ Triste Cordis ~ Yax Umarły ~ Sajback Gray ~ Dayan ~ Cahan ~ Gandzia ~ Alciapl v2 ~ Discordia ~ Ryś Raindrops ~ Cersei Lannister ~ Loni ~ Serey CHWILOWO ZBIERANIE ZAMÓWIEŃ WSTRZYMANE, PÓKI NIE OGARNĘ TEJ KOLEJKI.
    2 points
  4. Przepis na amuse-gueule z naleśnikami, wieprzowiną i owocami. Na początek, nawet, jeśli jest się we własnej kuchni, warto zrobić małe mise en place – uczmy tego początkujących adeptów sztuki kulinarnej! Sklarować masło. Kawałek wieprzowiny PQS obsmażyć z obu stron z dodatkiem gruboziarnistej soli morskiej. Zrobić szyfonadę z bazylii. Koneserzy mogą posmarować pieczeń z obu stron cienką warstwą persillade. Wyselekcjonowane warzywa zblanszować i pokroić metodą julienne, z miąższu cytrusów wykroić ósemki, uważając, by nie zostało na nich albedo. Usmażyć cienkie naleśniki z mąki razowej, można dodać trochę otrębów. Wyjąć mięso, zdeglasować patelnię. Pokroić. Na każdym naleśniku układać mięso wieprzowe, cząstkę cytrusa i bazylię, zawijać. Podawać z warzywami, skropić sosem powstałym z deglasacji. Dla efektu potrawę można poddać flambirowaniu. Tak mniej więcej się czułam, czytając ten poradnik dotyczący przecinków. Mordecz, ja naprawdę doceniam twoją ogromną wiedzę na temat języka polskiego, doświadczenie jak stąd na Księżyc i generalnie łatwość przyswajania sobie skomplikowanych form gramatycznych i innych tego typu pierdółek… ale ten poradnik przypomina mi to, co znam z gimnazjalnych podręczników do języka polskiego. Bardzo dużo informacji podanych w dość suchy sposób, mnóstwo zasad bez dodatkowych tłumaczeń, mało przykładów jak na taką liczbę reguł… Super, że ci się chciało i że zrobiłeś syntezę tej wiedzy, ale nie sądzisz, że ludzie nie uczą się w ten sposób? Mordecz. Takie równania naprawdę niewiele dają, bo nikt o zdrowych zmysłach, pisząc tekst, nie liczy, ile do tej pory nasadził w zdaniu czasowników czynnych i imiesłowów przysłówkowych. (Nie mówiąc o tym, że spora część Polaków nie wie, co to jest imiesłów przysłówkowy i nie ma w tym nic złego, bo ta wiedza jest potrzebna filologom, a nie zwykłym śmiertelnikom.) Jeśli już lecisz z tematem tak profesjonalnie, to podpieraj to chociaż zdrową dawką przykładów. Niektóre rzeczy, wbrew pozorom, NAPRAWDĘ nie są oczywiste. O, tu się będę kłócić. Zniechęcanie kogokolwiek do unikania zdań złożonych bądź upraszczania ich jest dla mnie gwałtem na indywidualnym stylu danej osoby. Prawda jest taka, że literatura opiera się w zdecydowanej mierze właśnie na takich „przegiętych” zdaniach. Prosta jak budowa cepa powinna być instrukcja obsługi, a nie powieść. Wielu twórców ciągnie do rozbudowywania zdań, do nawarstwiania przemyśleń bohaterów, do czynienia podsumowań długich na całe akapity – dopóki czytelnik ma szansę się w tym odnaleźć, nie ma w tym NIC nagannego. I nie zapominajmy, że długie, „przeładowane” zdania potrafią być lepszym środkiem stylistycznym niż jakakolwiek metafora czy inne tałatajstwo i genialnie budują atmosferę, jeśli wykorzystuje się je w sposób umiejętny. Poza tym eksperymentowanie z językiem jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A twój przykład jest jak najbardziej poprawny i całkiem klarowny… Jako że mój ukochany sposób został pominięty, czuję się w obowiązku o nim wspomnieć – są jeszcze myślniki. Tutaj przydałoby się szersze wyjaśnienie – co to jest, z czym to się je, więcej zdań przykładowych itd. Mooordecz! Wiadomo, że wszyscy korzystają z Wikipedii, ale absolutnie nie należy się do tego przyznawać. Przy naukowym charakterze artykułu taka bibliografia wypada dość niemrawo. Ale dzięki za wytłumaczenie kwestii „czy” i „niż”. Bardzo dobrze wyjaśnione, podparte przykładami i nareszcie (w miarę) jasne. Ogólnie super, że coraz więcej takich poradników powstaje i że ludziom chce się pielęgnować język ojczysty. Tekst Mordeczowy jest raczej dla tych, co już sporo wiedzą i chcą informacje usystematyzować. Całkiem zielonych odesłałabym jednak do poradnika Deca. Może nie jest aż tak hiperpoprawny i nie opiera się na sztywnych regułach językowych, ale jest mocno intuicyjny i napisany w przystępniejszy sposób. Myślę, że początkujący powinni najpierw skierować swoje kroki tam, by po tygodniach, miesiącach, latach prób móc z dumą zajrzeć tu i przekonać się, że nareszcie wszystko stało się dla nich jasne. Pozdrawiam, Madeleine
    2 points
  5. Poradnik o przecinkach - mindbuck Tego nie idzie ogarnąć. Największą frajdę przy pisaniu opowiadań sprawia... pisanie opowiadań, a nie zabawa w myślniki, łączniki, przecinki... Po tych wszystkich poradnikach odechciało mi się pisania. Na dobre. PS. Nie twierdzę, że są niepotrzebne. Inni skorzystają. Dla mnie to istny blender w mózgu.
    2 points
  6. Przeczytałem akt pierwszy i z racji dużej ilości wrażeń (oraz zatrudnienia w charakterze prereadera ale o tym ciii) postanowiłem napisać minirecenzję już teraz. To chyba będzie najdłuższa rzecz, jaką kiedykolwiek napisałem na temat innego fanfika... No nic, piśniem bo uśniem. Przyzywam wielką i potężną ścianę tekstu! Styl, technikalia Najpierw niestety, zacznę od tej gorszej strony. Styl, mówiąc w skrócie pozostawia wiele do życzenia. W żadnym jednak wypadku nie jest zły. Bardziej nazwałbym go nierównym. Dość chybotliwym. Czasami fajnie budujesz świat przedstawiony, przyjemnie opisujesz scenki, utrzymujesz suspens, innym razem... dziwnie zbudowane zdania, liczne powtórzenia, masła maślane (o tym będzie jeszcze dalej) całkowicie psują, przynajmniej dla mnie, odbiór. Brakuje mi tu czegoś, i kiedy czasami dokładnie wiem, czego (patrz błędy składniowe powtórzenia), to innym razem narracja po prostu brzmi źle... jakoś się nie klei. Może to dlatego, że jestem malkontentem i każdy drobny zgrzyt zaraz obniża we mnie radość z czytania. Żeby nie było, iż jestem gołosłowny, podam kilka nie pasujących mi zdań, wybranych pseudolosowo: To jest, moim zdaniem największym mankament tekstu. Język opowiadania jest momentami bardzo dziwny, o pomieszanej składni i niekonsekwencji w odmianie wyrazów. Widać, iż brakuje tutaj warsztatu i płynności w przelewaniu myśli na (elektroniczny) papier. Nie jest to wielka tragedia, w końcu od czagoś trzeba zacząć, nie od razu Sosnowiec zbudowano, ale dla takiego czepialskiego, jak ja, jest to strasznie to irytujące. Nie podoba się też narracja Uznałem, iż twój narrator jest o ograniczonej wiedzy, co pachnie mi mocno narracją z perspektywy bohatera powieści. Zresztą na brak wszechwiedzy wskazują też zwroty w narracji: "jakiś ogier", "robił coś" itp. Problem w tym, że gdy w tekście pojawia się na raz więcej niż jedna postać, ciężko stwierdzić, z czyjej perspektywy są prowadzone opisy. Na przykład, gdy wszystko wskazuje, iż narracja jest prowadzona z punktu widzenia Lockdowna, nagle pojawiają się opisy scen, fakty, o których bohater w żadnym wypadku nie powinen wiedzieć. To, przynajmniej dla mnie trochę zaburza odbiór i psuje radość czytania. Narracji brakuje, według mnie, systematyczności. Strasznie nagminnie (nad)używasz zdań rozpoczynających się od "ale" i "chociaż". Te pierwsze szczególnie mnie drażnią. Poza tym kolokwializmy. O ile w wypowiedziach bohaterów są jak najbardziej właściwe, o tyle w narracji dla mnie całkowicie już rujnują klimat, dajmy na to mówiąc: "Lockdown się wkurzył" zamiast "Lockdown naprawdę się zdenerwował". Sądzę, iż dla wielu byłoby to pole do polemiki, ale ja jestem za tym, by język narracyjny był ładny i polski (no chyba, że to jakiś szczególny zabieg stylistyczny. Uzasadniony). Może to tylko ja, ale takie wyrażenia w narracji kojarzą mi się z komedią, a nie poważnym opowiadaniem. Stąd też wytracanie klimatu. Jeśli chcesz zaznaczyć wymowność jakiejś czynności, postaci, wydarzenia, czegokolwiek, możesz posłużyć się niemal nieskończonym wyborem przymiotników, czy środków stylistycznych. Nie musisz od razu sięgać po kolokwializmy. Dużo rzeczy zaznaczałem w tekście, mimo rzekomych prereaderów i korektorów. Może i wyjdę na gbura, ale jakoś nie widzę ich działania w tekście. Formatowanie czasami szwankuje, akapity zaczynają się od gigantycznych wcięć, by zaraz potem, dwie linijki dalej, rozpocząć się już od poprawnego odstępu. Gdzie się dało, to to poznaznaczałem. Podsumowując, styl mi nie przypadł do gustu, i mimo, iż prawie wyłącznie na niego narzekałem (wiadomo, smęcić jest o wiele prościej), nie uważam iż jest zły. Wymaga po prostu szlifierki. Mam nadzieję, iż w akcie II jest już z tym lepiej gdyż... Fabuła i inne szmerybajery, tu zawarte będą spoilery Gdyż fabuła, opowiadana historia jest tutaj naprawdę fajna... Moja była polonistka zabiłaby mnie za użycie tego słowa... Ahh, trauma, trauma... O czym to ja klepałem? A tak tak, po czarze goryczy czas na trochę likieru (ewentualnie soku, jeśli jesteście niepełnoletni) Akcję prowadzisz zręcznie, a sam pomysł... rozwija się niezwykle ciekawo. Od samego wydarzenia, które wplątało naszego bohatera w wir wydarzeń po jego konszachty z Exodusem, kończąc na Kryształowym Imperium. Choć początkowe rozdziały czytało mi się najgorzej, to, paradoksalnie, tam akcja szła najszybciej, naprawdę ciekawiło mnie, co też z tego wyniknie. Po opuszczeniu Canterlot mamy krótki epizod w Hoofington, a potem... fabuła nieco spowalnia, miejscami troszkę wieje nudą. Na szczęście, za co tez masz duży plus, zręcznie powplatałeś tu i ówdzie wątki humorystyczny, których od groma może nie ma, ale uprzyjemniają lekturę. Swoją drogą, nieco bawi mnie fakt, iż Chrysalis po raz kolejny postanowiła wprowadzić w życie ten sam plan, tym razem już z pozytywnym skutkiem. "Hmm za pierwszym razem podmieniliśmy Kredensa, ale nic nie wyszło, polecieliśmy w kosmos... Czas zrobić to jeszcze raz!". Oczywiście, tym razem im się udało, gdyż mieli po swojej stronie wielkiego i potęznego Lockdowna. A co z bohaterami? Ano jest Anzelm Boahtyrowicz! (Znowu nawiązanie do Kabaretu Moralnego Niepokoju, przepraszam ). Główny bohater. Typowy superrozkurwiacz 2000. Jak przystało na tego typu twardziela bez serca nękany jest on przez niemożebne rozterki wewnętrzne. Mimo dość długiego życia jako najemnik, nagle, po kilku godzina w pudle stwierdza, iż czas Zmienić Swe Życie. Wrobiony zostaje w niezłą kabałę, a że jest hardkorowym koksem, co to ma na wszystkich haka (dosłownie!) zaczyna się kumoczyć z przywódcą nowego roju podmieńców. Jak przystało na główną postać, w przygodach towarzyszy mu urocza towarzyszka. Tutaj pozwolę sobie przerwać opis, by wspomnieć o, właśnie, Exodusie. Tajemnicza postać podmieńca(?) bardzo mi się podobała... leeecz... uważam iż wstawki narracyjne "z jego perspektywy", o ile dobrze to odczytałem, nieco psuły tą aurę, zdradzając jego emocje, plany, a nawet współczucie wobeck Locka (o co, nawiasem mówiąc, w życiu bym go nie posądził). Jeśli taki był twój cel, to ci powiem, nieźle wyprowadziłeś mnie w pole. Ogólem, sądzę, choć to jest ma osobista preferencja, iż zmiana perspektywy narracji odzierała nieco z tajemniczości postacie, takie jak np. Penumbra, czy Exodus. I bez wglądu w ich myśli, czy odczucia, mogłeś "ukazać" czytelnikowi ich figury (choć, pewno byłoby to trudniejsze). Lockdown na szczęście nie jest w ciemię bity, i opuszcza zdobyty przez robalokuce Canterlot, mając ze sobą bagaż emocjonalny, wkurzoną złodziejkę, informację dla Armora oraz Luny oraz parę nowitkich skrzydeł na gwaracji. Jednym słowem, typowy Ocek. I w tym momencie mogę (po raz kolejny wyrzucić swe żale na temat LD): Historia Lockdowna - to kompetna klisza. Kobieta z przeszłości, która mu wszystko przypomina. ("oh, właśnie zjadłem pieroga, zaraz się popłacze, bo przypomniała mi się TA klacz.") - jest Niegdyś uczeń pewnego mędrca, co to nauczył go być dobrym wojownikiem, poza tym strzelał przypowieściami i morałami jak z kałasznikowa - jest Zimny łowca nagród, stereotypowy profesjonalista, który nie dba o to, kogo zabija (przynajmniej dopóki nie zabije klaczy, inwalidy, starszej osoby, kucyka na zasiłku, niewinnego, oraz siostry twojej matki) - jest Jakiś tajemniczy kodeks moralny, którego (nie odniosłem takiego wrażenia, ale co tam) bohater przestrzega - jest Nie akceptowany przez społeczeństwo; nawet zebrą do końca nie jest, 11/10 w skali alienizacji - jest Uzmysławia sobie, jaki be i fe jest i postanawia uratować świat przed swoją kliszowatością - jest Zazwyczaj nie narzekam (aż tak strasznie) na recykling pomysłów, w końcu ciężko wymyśleć coś nowego, gdy wszystko już pratycznie gdzieś wykorzystano, ale takie stężenie oklepanych motywów w jednej postaci... odrobinę mierżące, muszę przyznać (nawet jeśli sama realizacja wcale tragiczna nie jest). Sprzeczki z Zethisis (mam nadzieję, że dobrze napisałem) są jednym fajniejszym momentem z jego udziałem. Wizja Equestri poddającej się inwazji robalokucy, i Imperium jako ostatni bastion? W to mi graj! Tajemniczy Żniwiaże? Proszę, moar! Dwie postacie poboczne (Graps i Weathy Sun) - meh, kompletnie do mnie nie przemówili, jakoś tacy bez wyrazu mi się zdawali. Zethisis - faktycznie urocza, knąbrna dziewucha, w dodatku żeński Robin Hood. Mógłbym narzekać na ten motyw, ale w jej przypadku jakoś to nie razi. Jest pocieszna. Czytałbym. Czwórka bohatyrów dociera po drobnych eksesach (ja jestem ciekaw, czy Imperium jest zadowolone, iż ich goście zniszczyli im jednego z mechanicznych obrońców, raczej przydatnyhc podczas inwazji podmieńców. Cóż, przynajmniej Zethi szalik odzyskała.) Lockodown spotyka się z Luną oraz nikim innym, jak małżonkiem Mi Amore Pomidore Cadenzy. Dochodzi do małego konfliktu w skutek którego nasz bohater zamienia się w szaszłyk. Armor zachowuje się wiarygodnie, podobało mi się twoje przedstawienie jego szaleństwa. Z drugiej strony... Nie podobało mi się przedstawienie Luny. Jakoś nie czułem jej... władczości. Toż już zwykły jednorożec (Armor) emanował większą władczością, niż ona. Kilkukrotne "zbaranienie" księżniczki tylko pogłębiało to wrażenie. Na samym końcu nasz ogier zebroid spotyka całą wesołą kompanię Pierścienia, którą aż chce się poznać lepiej. Jeśli nie zrobisz z interakcji pomiędzy nimi czegoś ciekawego... ZADUSZĘ! I tak oto zaspoilerowałem cały pierwszy akt. Szlag, chyba przesadziłem... Na koniec jeszcze wspomnę, iż uważam, że tekst ten lepiej pasowałby do działu +18. Sceny dość krwiste, szczegółowo opisane, poza tym wingobnery i inne... bonery... Nie sądzę, żeby było to odpowiednie dla małoletnich. Podsumowanie podsumowania TL;DR Choć narracja i styl często zgrzyta, to fabuła jest naprawdę dobrze poprowadzona, w sposób, który każde oczekiwać na więcej. Mam szczerą nadzieję, iż kolejny akt pod względem technicyzm będzie lepszy, co pozwoli mi swobodniej cieszyć się ciekawą, pełną zwrotów akcji, historią.
    2 points
  7. Lel, wrócę do tematu staników. Zarzucę tym, bo to serio jest istotne:
    2 points
  8. Biustowy offtop Niestety nie mam aktualnie żadnej nowej foty. :c
    2 points
  9. Odrywając się na moment od magisterki (której pisanie wybitnie mi nie idzie, a kończy mi się czas, nah... zresztą właśnie z tego powodu ostatnio całkowicie zamilkłem), zorientowałem się, że wbrew temu, co napisałem przy okazji "Dwunastu uderzeń", została mi jeszcze jedna praca (króciutka), którą właściwie mógłbym tu opublikować. Opowiadanie pojawiło się w ramach Którejś Tam Edycji Mojego Małego Fanfika na FGE, z której pamiętam jedynie temat: "podróż". W pewnym sensie jest powiązane z moim "Pościgiem", ale nie w sposób, który wymuszałby znajomość obu prac. Tag [Dark] jest może nieco na wyrost, ale wybitnie nie miałem na nie żadnego pomysłu. Tytuł: Delirium Tagi: [One-shot], [Dark] Obrazek okładkowy: Link: https://docs.google.com/document/d/16IjCJAO_uSgIfMffdTpDyQ3QRXXlB9OsBdMLnm2jh0k/edit Opis: Szaleńcza wędrówka na południe. Życzę miłej lektury. PS Po skończeniu magisterki planuję/mam nadzieję (niepotrzebne skreślić) napisać jeszcze jedno albo dwa opowiadania powiązane tematycznie z "Pościgiem" i "Delirium". PPS Wiem, że na obrazku jest klacz, a nie ogier, ale poza tym detalem był zbyt DOSKONAŁY, żebym go nie wykorzystał.
    1 point
  10. http://www.equestriadaily.com/2014/02/discussion-5-more-years-what-do-you.html http://www.equestriadaily.com/2014/02/hasbro-investor-webcast-information-eqg.html Niestety oficjalny webcast został usunięty
    1 point
  11. Nie wiem co wszyscy mają do Flasha, ale ja go lubię. Czekam na odcinek, w którym zagada do Twilight. Mnie nic już w MLP nie zdziwi. Wyszło na to, że Twilight ma brata, dali jej skrzydła, zmienili ją w człowieka, dali jej zamek, to i ślub może się odbyć. W sumie było mówione, że Flash nie pojawi się w 4 sezonie, a mimo to był w 2 odcinkach, co więcej w jednym z nich miał głos. Jestem za Flashlight (tak, jestem wredna i będę ich shippować).
    1 point
  12. 1 point
  13. Polski Youtube Again! Minuta 2:08 UWAGA! Zawiera śladowe ilości przekleństw. UPDATE: Tym razem.. SMOSH! :___:
    1 point
  14. Mordercz, zdajesz sobie sprawę, że podział na "humanistów" i "ścisłowców" jest sztuczny, podobnie jak podział na nerdów i geeków? Zawsze mnie śmieszy, kiedy ktoś go przywołuje. Wielu np. wybitnych fizyków potrafi znakomicie pisać, mimo, że są owymi mitycznymi "ścisłowcami". Albo na przykład takie "Ignition", książka o historii silników rakietowych na paliwa ciekłe. Jej autor, inżynier pełną gębą, uczynił ów hermetyczny wszak temat ciekawym i wciągającym. Co do przecinków itd., to jak najbardziej jestem za poprawnością w tym względzie, nie należy jednak tej kwestii przesadnie fetyszyzować; podejrzewam, że wielu zawodowych pisarzy również ma z takimi kwestiami problemy (a przynajmniej nie udaje się im to idealnie za pierwszym razem), ale od tego mają edytorów i korektorów, żeby uczynili oni tekst poprawnym językowo i stylistycznie. Ja sam jestem po filologii (angielskiej), a i tak mam z tym problemy, nie potrafiłbym też powiedzieć, czy dane słowo jest taką partykułą albo inną.
    1 point
  15. Ja jestę jeszcze niepełnoletnia na meety. A szkoda.
    1 point
  16. wiesz... ja wcale nie mam w tym momencie tak daleko do radlina...
    1 point
  17. Jak to się mówi: "Całe życie na przypale albo nie ma życia wcale"
    1 point
  18. Czemu po przeczytaniu 'biustowy offtop' myślałem że będą cycki? xD Chyba wymagam za dużo od życia
    1 point
  19. Ciekawa dyskusja, nie powiem.
    1 point
  20. Wreszcie zebrałem się w sobie, by dokończyć "Tyradę o przecinkach" - zbiór podstawowych mankamentów interpunkcyjnych, które były, są i będą utrapieniem piszących (acz nie zaszkodzi spróbować nauczyć tym tekstem chociaż jednego przeglądającego). Do przeczytania tutaj i w pierwszym poście. Pozdrawiam
    1 point
  21. Żyj dalej askiem i Internetami (y)
    1 point
  22. Ta kolorystyka chromacza mnie zabija. Litości.
    1 point
  23. Powiem tak: TYLKO warzywa = TYLKO mięso = Mięso + Warzywa = Nie wnikam kto i kiedy to napisał... Nie czytałem całego wątku, ale to najgłupszy, najbardziej debilny, idiotyczny, pozbawiony sensu, logiki, jakiegokolwiek pomyślunku... wymieniać dalej(?)... post jaki w życiu widziałem. Boże, nie wierzę w Twoje istnienie, ale jeśli się mylę i jednak patrzysz na nas gdzieś z góry to zagrzmij tak głośno, żeby wyleciały szyby z okien. Na całym świecie... Szczyt debilizmu. Człowiek jest ZWIERZĘCIEM wszystkożernym. Tak jak niedźwiedź. Chcecie, to "hejtujcie", ale jesteśmy tylko zwierzętami. I wcale nie na najwyższym stopniu. Chcecie się przekonać? Wycieczka do Afryki. Pierwszego dnia staniecie się posiłkiem...
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...