Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/18/14 we wszystkich miejscach

  1. Obiecałam wstawić jeszcze fotki, więc właśnie to czynię Pełnia radości życia spowodowanej posiadaniem rooshoffego kucykowego plecaczka:
    8 points
  2. Historia uczy nas tylko tego, że historia nas nie uczy... Dzieją się tu rzeczy dziwne... Kolejny fanfik Poreta, tym razem zapowiedziany wcześniej... Prawdę powiedziawszy nie miałem specjalnych wymagań, więc i nie mogłem się rozczarować. Zdecydowałem się rzucić okiem raczej po to, by móc potem to stosownie skomentować. Być może moje działania to walka z wiatrakami, ale w tym wirze nieracjonalności towarzyszącemu fikowi, to chyba bez znaczenia. A co do samego tekstu: Jak wiele musi się zmienić, by wszystko pozostało takie samo... Trochę ponad osiem stron opowiadania. O dziwo chyba pierwszy raz w historii ładnego wizualnie. Widać wyraźnie wsparcie techniczne i masę włożonej w to pracy, na nieszczęście może nie samego pisarza, ale ekipy pomocniczej. Nicki które widzimy w spisie są solidne, choć niektórych nie rozumiem, dlaczego poświęcają swój talent i umiejętności. To jest właśnie wielki problem tego wsparcia. Masa pisarzy, czy to początkujących, czy zaawansowanych może się nigdy takowego nie doczekać, nawet jeśli umiejętnościami przewyższają autora. Rzecz jasna nie jest to wina Poreta, ani prawdopodobnie nikogo konkretnego, ale jednak daje do myślenia. Ja rozumiem, że każdy może zasługiwać na pomoc, doceniam wkład każdego i nie minimalizuję go, ale pragnę zauważyć, że jest masa dobrych twórców z potencjałem, którzy takiego składu "polepszaczy" nigdy się nie doczekają. A szkoda, bo powinni. Teraz mała opinia o samym fiku, zanim przejdę do dalszych przemyśleń na temat natury naszego pisarskiego świata. Na początek tejże niewielki wykładzik. Temat – metafizyka Arystotelesa, a raczej jedna jej rzecz. Samemu autorowi wspomnę, że przez Świętego Tomasza stała się ona pośrednio jedną z doktryn teologii chrześcijańskiej, wiec warto rzucić okiem. Według Arystotelesa sens rzeczy zawiera się w niej samej, a każda "istota" ma zasadnicze dwie cechy składowe: materię i formę. Materia jest stała i niezmienna, może jedynie być przemieszczana, forma zaś może być w każdej chwili nadana, odebrana lub zmieniona. W ten właśnie sposób każda istota definiuje samą siebie: z materii, z której jest zrobiona oraz z posiadanej formy. No dobra, to mogło być zbędne, dodałem ten fragment tylko dla efektu... Do czego zmierzam... Widzisz, Poret, forma fika zmienia się na lepsze. Jest sformatowany, poprawiony, coraz schludniejszy i odrobinę składniej napisany. Teraz rzut spojrzenia na wygląd dowolnego fragmentu nie pozwoliłby mi stwierdzić, że to ten sam autor co dwóch poprzednich fików, Najpiękniejszej i Anioła. Uznanie dla Ciebie i Twojej ekipy, że tak to poukładaliście. A co boli? To że materia tego fika wcale się nie zmieniła. To na dobrą sprawę niemal identyczna opowieść, o człowieku-kucyku, niechęci do naszego świata i tęsknoty do kucyków. Ciągle powielasz te same schematy, swoją drogą dość kiepskie. Co więcej, niektóre są już tak wyświechtane i takie częste, że po prostu powtórzenie ich w tej formie mija się z celem. Dostajemy treść przewidywalną, nudną i denerwującą. Fakt, zmieniłeś formę, co poprawiło odbiór wizualny, ale nie uratowałeś tekstu. Nie uratujesz go, bo ciągle piszesz to samo, tylko inaczej. Przykro mi, ale taka jest bolesna prawda. Naprawdę Twoich fanfików trzeba zacząć nie od poprawiania ich, tylko od wymyślenia od podstaw czegoś świeżego i dobrego. Dalej – usłyszałem kiedyś bardzo cenną opinię na temat twórczości literackiej jako takiej. Według tej opinii, autor kończy się wtedy, gdy popada a w rutynę i wtórność, to jest zaczyna sam siebie powielać. Lepiej gorzej, zmieniając statystów i dekoracje... ale to to samo, cały czas. Materia nie uległa zmianie. Byłoby lepiej dla Ciebie i wszystkich innych, byś zaczął od nowa nie tylko poprzez stworzenie nowego dokumentu, ale napisanie opowiadania innego, łącznie z innym pomysłem i innymi realiami.. Cały czas powielasz jedną ideę, skądinąd słabą. Wierz mi, że opowiadanie na przykład bez ludzi, wymyślone inaczej i w inny sposób prowadzone nie powodowałoby ataków na Ciebie. Sam sobie szkodzisz w ten sposób, bo ludzie widzą, że usiłujesz im sprzedać to samo. A większość nie chce tego kupić. A sam tekst... cóż... Jest lepszy od Anioła i Najpiękniejszej, tu nie ma wątpliwości. Ten prolog to nic wielkiego, ale da się go przeboleć. Nawet jednak w tak małej ilości tekstu nie uniknąłeś podstawowych błędów i niedociągnięć, nawet nie takich jak "za mało opisów" czy "kolejny smutny brony". Spróbuję podać trochę konkretów: – Rozpoczęcie opowiadania od pokazania nienawiści do bohatera. By ktokolwiek odczuwał do niego współczucie, musiałby go chociaż trochę znać i polubić. Teraz jakaś osoba "roni łzy" bo jest wyśmiewana i wyszydzana, ale to ciągle przypadkowa osoba, której jeszcze nie znam. Nie wspominam już nawet o infantylności tego, szkolne okrucieństwo często jest źródłem sztampy. – "Powiedziałem z uśmiechem". Ja wiem, że uśmiech jest emocją uniwersalną i sam nawet czasami potrafię przedawkować używanie tego sformułowania. Ale tutaj to nie przedawkowanie, to zalanie naparstka miodu wiadrem dziegciu. Oni nie wyrażają innych emocji w rozmowie, tylko się uśmiechają. Do tego ciągle tym samym wyrażeniem "z uśmiechem". Kolejny raz patrzę na to krzywiąc się. Z uśmiechem politowania. – Łobuzy, dresy, chuligani. Ała... Oni nie mają żadnych motywów? Szydzą dla samego szyderstwa? To jak skopiowanie najtandetniejszych filmów amerykańskich. Ja rozumiem, że to szkoła i ona się wymyka naszemu rozumowanie, sam miałem do czynienia z elementami niegodnymi społeczeństwa, ale takich cudów... I nawet jeśli tak faktycznie jest, w literaturze wygląda to fatalnie. Dresy nie mają polotu, humory, są tylko paczką wredności i słownego okrucieństwa. Tak nie powinno być. – Pojawienie się ulubionego kucyka i przyjęcie jego obecności na wiarę jest takie... takie... nawet nie mam siły tego komentować... – Nie dość, że pojawienie się Cadence było zbyt nagłe, zbyt szybkie i bez żadnego przygotowania, to jeszcze jej wyjaśnienia i reakcją są nie do końca naturalne, a zbyt wiele rzeczy jest przyjmowanych na wiarę. Dla fanfika dobrze jest, by czytelnik chociaż trochę w niego uwierzył, ale w tym przypadku nie sposób. – Spotkanie z łotrem... Trudno się dziwić, że jej plan się powiódł, jak po wyjawieniu swojej niechęci i tak została dopuszczona do źrebaka. Cadence może sobie mówić, że gdyby wiedziała... I tak by ją dopuściła. – Plan przekazania źrebaka do świata ludzi. Jeszcze wciśnięcie tam kucyków jako ingerencji tamtego świata. Bardzo lubię jakieś "magiczne" genezy MLP, ale pomysłowe, a nie na hop-siup. Ani razu nie zobaczyliśmy nuty finezji, czegoś, co nadałoby całości autentyczności i pokazałoby nam, że autor ma pomysł. Jakiegokolwiek drobiazgu lub słodyczy... Brak, jakby wszystko pisane było podług schematu, kropka w kropkę. – Wrzucenie tam R34... Ała, podglądany... Jego matka, której nie widział osiemnaście lat i na którą na dobrą sprawę mógłby być nawet wściekły, po prostu rzuca dowcipy o "oglądaniu klaczy". Nie, nie akceptuję tego, dlaczego już na wstępie musisz pisać o tak kontrowersyjnym temacie? Opowiadanie, przyznam, nie jest już tak jadące po badzie jak anioł, ale zapewniam Cię, że wątek cloperstwa mogłeś z korzyścią dla tekstu przesunąć w czasie lub usunąć na amen. Może to jednak subiektywizm i moja osobista niechęć do tej części "kucykowania"? – I zarzut czołowy, którym zamknę tę wyliczankę: Pojawianie się problemów, które faktycznie mogą być poważne i ożywić fika, a potem lekką ręką deptanie ich. Tak, to jest złe, to jest chyba najgorsza rzecz. Myk, zastanawia się, kim będzie i zauważa, że nie chciałby raczej być źrebakiem. Jak to się rozwiąże, kim Mateusz stanie się jako kucyk? Czy to będzie naszym problemem? Gdzie tam! Przecież "jakoś to będzie". Zaraz potem zastanawia się czy jego rodzice ze świata ludzi nie zauważą jego zniknięcia. Ojć... Pechowa sprawa, pewnie będzie miał wyrzuty, świat ludzi będzie go szukał, prasę obiegną artykuły o jego znik... NOOOPE! Po co? Lepiej powiedzieć, że świat zostanie dostosowany (atak astmy od alergii na ten motyw... ała) a on wymazany z pamięci ludzi. Czy pomyślał choć przez chwilę o swoim koledze, któremu moc urządzi pranie mózgu, o tym sympatycznym panu Tomku? Nie pomyślał. Nikt o tym nie wspomniał, kolejny problem i potencjalny motyw zabity. Nikt tu nie rozwiązuje problemów, one znikają same! Tym samym kończę rozważania o "Księciu". Forma jest lepsza o niebiosa niż poprzednie teksty, ale to ciągle ten sam poziom całej reszty. Ulepiłeś nowość, ale z tego samego tworzywa co na początku. Przykro mi, ale ja tego fanfika fanem nie zostanę. I naprawdę dziwię się Poretowi, że ciągle wchodzi do tej samej rzeki. Ja już nawet nie mówię, że masz nie pisać, bo każdy może być autorem opowiadań (choć nie każdy powinien, oj nie każdy). Tylko obiecałeś nam, że tym razem będzie dobrze, a masa zainwestowanego w Ciebie czasu i zaangażowania doprowadziła tylko do tego, że Książę ma ładniejszą otoczkę, opowiadanie i formę. To nie forma jednak stanowi tu problem, tylko beznadziejny pomysł, którego w ten sposób nie jesteś w stanie uratować, mało tego, nie próbujesz. Dlatego ja doradzam zacząć jeszcze raz i nie tylko napisać fanfika od nowa, ale też go wymyślić. Mam wrażenie, że próbujesz coś poprawiać, inni Ci w tym pomagają, działasz, idziesz do przodu. To dobrze. Ale to mało, niestety, jeśli nie robisz tego z głową, zaprzepaścisz to, co już widać po komentarzach. Ludzie ciągle się krzywią, bo widzą, że zmienia się nie to co powinno. W każdym razie ja dalej Księcia czytał nie będę, chyba że ktoś da mi dobry powód. Gratuluję poprawek, wyrażam niezadowolenie, że dało to mniej niż powinno, trochę przykro mi, że wielu lepszych pisarzy nie doczeka się nigdy takiego wsparcia. Tak czy inaczej, ten fanfik mojej aprobaty nie zdobył. Pozdrawiam i dziękuję za poprawki, jakiekolwiek by nie były.
    5 points
  3. To wstaw jakiekolwiek, ocenimy czy Ci pasuje A jaki kolor? @Dayan Specjalnie dla Ciebie, conchita z zielonymi włosami nad pięęęęknym jeziorem (tam naprawdę było ślicznie ;_; ) uwaga widać pępek
    4 points
  4. Jako brat dwójki sióstr i jednego brata stwierdzam, że cała ta sprawa z rodzinnym podobieństwem charakterów jest dość skomplikowana. Zresztą rodzinne podobieństwo, czy to fizyczne, czy to charakterologiczne, jest często przeceniane. Ja i brat, na ten przykład, obaj jesteśmy wysokimi mężczyznami, ale brat jest wciąż sporo niższy ode mnie. Ponadto ja mam szeroką twarz i skłonności do tycia, a brat ma wąską i jest chudy, więc jeśli ktoś nie wie, to w życiu nie przyjdzie mu do głowy, że jesteśmy braćmi. Nie widzę powodu, żeby nie odnieść tego i do kuców. Teoretycznie można się spodziewać, że dzieci wychowane przez tych samych rodziców będą miały podobne systemy wartości, ale nie jest to regułą, zwłaszcza gdy rodzice dość mocno różnią się poglądami, co wcale nie jest takie rzadkie. Do tego same dzieci po części przynoszą charakter ze sobą i wcale nie jest niczym niezwykłym rodzeństwo składające się z brata legalisty, który nawet na czerwonym nie przejdzie, choćby mu tramwaj uciekał, oraz z zadziornej, niechętnej do podporządkowania się regułom siostry. A najlepsze jest to, że brat może być jednocześnie wobec rówieśników niezależnym nonkonformistą, a siostra zgodliwą konformistką... Dobra, zapędziłem się w rozważania o konstrukcji charakterów. Już wracam do tematu. Czy da się doczepić którejś postaci kanonicznej rodzinę tak, żeby nie wywołało to bólu zębów u czytelników? Jasne, że się da. Tylko musi to pasować do tego, co wiemy o danej postaci. Applejack, na przykład, ma starszego brata i młodszą siostrę, ale to nie znaczy, że nie może mieć, dajmy na to, jeszcze jednej siostry, bliźniaczki Big Maca o posturze skucyfikowanej Agaty Wróbel. A czemu w kreskówce do tej pory nie było o niej mowy? A chociażby dlatego, bo z powodu czegoś strasznego, co zrobiła w młodości, została wydziedziczona, a klan Apple uważa ją za odszczepieńca do tego stopnia, że Applejack nigdy nie wymawia jej imienia... To oczywiście tylko przykład, i to pierwszy z brzegu, a zatem oklepany jak cholera (co nie znaczy, że nie da się z niego nic wycisnąć). No i chyba nie muszę mówić, że wprowadzenie takiej postaci musi mieć jakiś cel z punktu widzenia fabuły. Ale wszystko jest do zrobienia.
    2 points
  5. Ylthin prałdli prezents: Ballada krótka o przygodach, jakie w magicznych ziemiach Equestrii wiódł pewien broniacz albo Opowieść o Wieczniewolnym Lesie ...czyli wypadkowa z niechęci do sztampowych fanfików o "bronim w Ekłestrii" i nudy na lekcji WFu. Gwoli ścisłości: to nie jest pojazd po ludziach, które takie fanfiki piszą lub czytają, ale po samej idei (którą skrytykowano zresztą na FGE w jednym z nielicznych fajnych postów). Oslo, nie umiem pisać wierszy, więc dostajecie taki niezbyt rymowany zlepek. Opowieść o Wieczniewolnym Lesie Enjoy!
    1 point
  6. Jedna z wielu zapomnianych przez komediowe me podejście wizji nabiera w końcu kształtów. A, że ostatnimi czasy mam jazdę na mroczne klimaty, tak proszę was bardzo: Ostrzegam przedwcześnie: pomimo zaserwowanych tagów jak Dark i Violence, raczej nie spotkacie się z typową masakrą w stylu Mrocznych Wieków. Akurat tu mamy nieco inne klimaty. Zacznijmy, więc od początku, shall we? "Nightborn" to jeden z fanfików z uniwersum "Lunaverse"(dla niekumatych-> tam gdzie Luna jest prawowitą władczynią, Celestia ta zła, blablabla i tak dalej. Czyli, że Luna rządzi.) Jako, że jestem wizjonerem w dziedzinie twórczej nie przepadam też za kanonem w pisaniu fanfikcji, a wybierając "Lunaverse" wziąłem więcej mrocznych motywów naszej Best Princess. Wyszedł mi właśnie "Nightborn." Wizja polega na stworzeniu świata przedstawionego pod realia historii o Van Helsingu czy innych łowcach potworów, które grasują w ciemnościach. Mroczna wizja Equestrii w czasach wieku XVI-XVII naszej kochanej Ziemi. Sama fabuła obejmuje zmagania się łowców potworów właśnie z legionami Złej Królowej Koszmarów, lecz także świat pełen intryg, mocno zmieniony dla działania tej fanfikcji. Co spotkamy? Wampiry, wilkołaki, zombie, inne poczwary i masę stworów do ubicia. A także postacie OC, gdyż innych nie mogę tu wstawić. Jest to moja najpoważniejsza praca, więc też liczę na ostrą krytykę i porady, gdyby ktoś chciał mi takowych użyczyć. Bohaterką "Nightborn" jest nie kto inny jak "złe" alter ego Luny - Nightmare Moon. Jakie są jej motywy? Czemu walczy przeciw Koszmarom i jaki jest jej w tym cel? A po pierwsze: Co ona tutaj robi? Na kartach tej opowiastki się dowiecie. Chwilowo daję wam prolog dla smaku, a jutro(bądź pojutrze) podaruję wam rozdział I. https://docs.google.com/document/d/1HtAXYM9m2ZToNWOQacylNjQD0yti67jdyAd35aUzq8w/edit - Prolog https://docs.google.com/document/d/1-faSfm-N-0yzJeVwXcQpucMaV-7hf7sxp6sIdZ1z_rE/edit - Rozdział I
    1 point
  7. A tutaj inne moje zdjęcie z fotela, bardziej jako... pinkacz <_<
    1 point
  8. Mamy tutaj krótki, ale naprawdę dobry kawałek tekstu. Szczerze zachęcam do poświęcenia tych kilku(nastu) minut, bo naprawdę warto. Mamy sprawnie i ciekawie napisaną historię, lekko owianą niejasnością, która jest stopniowo rozwiewana przed czytelnikiem. No i może skłonić do refleksji... Od siebie polecam jako podkład muzyczny "30 Second To Mars - This Is War"
    1 point
  9. -Za dobre rzeczy trzeba płacić.-powiedział oschle człowiek patrząc na rachunek i wyciągając pieniądze z futerka Fluffle.-prosz.-szepnął do kelnera płacąc mu, tamten odszedł pośpiesznie, a człowiek spojrzał na zegarek.-Pinkie zaraz będzie do tego czasu może trochę powspominamy? co wam się podobało na jej imprezie w Ponyvill? Fluffle pochłaniała kolejne tacosy.
    1 point
  10. Dziś krótko i zwięźle, bo życie goni... Rozdział 1 i prolog zaliczony. Klimat przypadł mi do gustu. Nie jest tak bardzo krwisty (jak na razie) jak MW, ale nadal ma tą dozę mrocznego klimatu. Jandą z głównych postaci jest jeden z moich ulubionych kucyków. Kto mi go wpoił, że ona jest fajna nie będę wytykał palcami, bo komuś jeszcze wydłubie te wielkie czerwone oczy... Fabuła jak na razie rozwija się moim zdaniem dość sprawnie. Mimo iż wydaje mi się że autor powiastki troszkę chce nas tutaj jedynie uśpić przed prawdziwym jego celem w przyszłych rozdziałach... Czy wzorowanie na motywie Van Helsinga jest dobre czy złe. Hmm ciężko to powiedzieć, lecz jak na razie sprowadza się to na moim zdaniem korzyść fica. Nie widzimy tutaj potężnych zaklęć, którymi bohaterowie rzucają na lewo i prawo, nie plamiąc sobie kopyt, lecz bardziej przyziemne bronie, które po dość długim okresie nie spokoju i krwistych żniw umarlaków zostają ciągle doskonalone. Mimo, że główna postać ma w swoich znajomościach, pewnego zaopatrzeniowca, który bardziej na razie przypomina mi check pointa z gier, służącego do zapisu i wymiany uzbrojenia oraz jako lekki motyw komediowy. Troszkę przypomina mi nawet Claptrapa Mam nadzieje że mimo tego ułatwienia, Ver nie zrobisz tutaj istnej sieczki i deszczu kul. Liczę że zobaczę trwogę i strach, spowodowany brakiem amunicji. Problemy bohaterów z dostępnością do zasobów, niczym w Resident Evil. Mimo że Ona jest wielką i potężną, o której krążą legendy, to niech to będą jedynie w większości wyolbrzymione przez głuchy telefon pogłoski jaka ona jest świetna, by nie zrobić z niej demona wojny i naj naj... Niech będzie najznakomitsza w swym fachu, co świadczy to że wciąż żyje i ma coraz większe doświadczenie. Wiesz, nie chce by to było tak że gdzie się Ona nie pojawi, to robi istny armagedon i udaje się dalej w swoją stronę.
    1 point
  11. Wódka - Wódka Sobieski (Veegas - Wódka Sobieski) Klan - Wódka jest nowelą (Klan - Życie jest nowelą) PSY - Wódkamen (PSY - Gentleman) Ylvis - What does the wódka say? (Ylvis - What does the fox say?) Jeśli któreś się podobają to propozycja na kolejne hasło: Grzebień (nie pytać) @down Użytkownik niestety nie zdążył jeśli chodziło ci o normalny zapis czasu :/
    1 point
  12. 1. Igrzyska śmierci. 2. Jest moim ulubionym złym kucem. 3. Rainbow też ale nie jest moim ulubionym kucem. 4. Mam 10 papug. 5. Rodzeństwo też. 2 siostry (7 i 12 lat) i brata (19 lat). 6. Mam 13. 29 października mam urodziny. 1. Lubię. 2. Nie. Nie przepadam za tym. 3. Fluttershy i Applejack. 4. Miłość ale ani na to ani na to nie mam szans 5. To pewnie coś z anime więc Kunai. 6. Raz w tygodniu. Tak! Jak ja lubię Kiepskich. Fanką jestem panie Ferdynandzie XD
    1 point
  13. O, to prawie tak, jak twórcy serialu, którzy dorobili Twilight Sparkle brata wziętego z czterech liter . Również nie widzę nic złego w dorabianiu postaciom rodzin. Jeśli ktoś to robi dobrze, to super, a jak robi źle, to niech się uczy. Poza tym, kanon się zmienia. W piątym sezonie nagle pojawi się nieznana nikomu złośliwa bliźniaczka Raibow Dash - Dainbow Rash i co? I nico. Zadziała zasada trzech P - ludzie pobiadolą, przyzwyczają się i przestaną (w zależności od charakteru - albo biadolić, albo oglądać) . Dlaczego tak uważasz? Opinia czytelników czy twoja własna refleksja po jakimś czasie?
    1 point
  14. Spoko, właśnie uświadomiłam sobie, że znając życie jeszcze posypałyby się słowa 'zgorszenia' zawistnych dziewcząt, 'jak tak można hurr durr ty ladacznico a facetom tylko cycki w głowie' ;3
    1 point
  15. Nie zdążyłem ;_; Tapnięte z tej pieprzonej niedziałającej cegły jaką jest Xperia Tipo
    1 point
  16. Chamska autoreklama: http://mlppolska.pl/watek/7598-opowie%C5%9B%C4%87-o-wieczniewolnym-lesie-poetrycomedyhuman/#entry381064
    1 point
  17. Coś czuje, że większość męskiej części forum nie patrzyła się na twarz (drugie zdjęcie).
    1 point
  18. Ale super! *.* tła ok, cieniowanie ok. Ale ostatni obrazek najlepszy *.* narysujesz coś mi ? XD ej mam pytanko... kiedy zapisuję w gimpie obrazek png (albo jaki kolwiek inny) to on później nie chce działać na DA ... dlaczemu? .-. to dla mnie czarna magia ;-; albo po prostu jestę taka sierota . wracając - bardzo ładne cieniowanie w ostatnim, a w reszcie też jest ok xd
    1 point
  19. Prolog i pierwszy rozdział już jest. A w nich co? Powiem tak: zdaniem Twojego uniżonego sługi stąpasz po absurdalnie kruchym lodzie. Co prawda nie czytałem "Mrocznych Wieków" i nie jestem zaznajomiony z Twoją zdolnością budowania mrocznego klimatu, ale już sam fakt, że będziesz wzorował się na historii Van Helsinga uważam za niepokojący. Uważam ten film za niewart niczyjego czasu kicz rujnujący legendarne ikony literatury grozy, choć w miarę jak czytałem Twoje opowiadanie coraz bardziej studziłem swoje obawy a klimat bardziej przypomniał mi "Jeźdźca bez głowy" Burtona, za którym przepadam. Mroczny klimat oddałeś perfekcyjnie, to trzeba ci przyznać, choć wydaję mi się akcja idzie odrobinkę za szybko. Z drugiej strony chyba za wcześnie aby wyciągać takie wnioski. O samej historii też nie bardzo jest jak się wypowiadać, gdyż jestem niemal pewien, że jeszcze nie przedstawiłeś wątku głównego. Ogólnie na razie mogę jedynie pochwalić świetnie skonstruowany klimat oraz fakt, że obudziłeś we mnie chęć na więcej. Styl. Nie bardzo wiem co o nim powiedzieć. Prolog utrzymywany był w takiej pseudopoetyckej formie, która wzbudziła u mnie ciekawość i nadzieje na naprawdę oryginalnie napisane opowiadanie, ale w pierwszym rozdziale zarzuciłeś taki styl i skupiłeś się na tym częściej spotykanym. Nie mówię, że to źle, bo utrzymanie stylu z prologu na dłuższą metę pewnie było by męczące, ale jednak mam taką chętkę by jeszcze raz spróbować Twojej nibypoezji. Co mi nie przypadło do gustu - bohaterowie, którzy już od początku wydają mi się sztampowi. Mamy tutaj nawiedzoną łowczynię gotkę, której legenda pisana jest krwawo, towarzyszącego jej wiernego przydupasa o chyba niezbyt wysokim IQ oraz anonimową matkę, która tonąc chwyta się brzytwy. Nie ma tu tylko obiektu miłosnych westchnięć głównej bohaterki. Brakowało mi jakiegoś choćby małego elementu wyróżniającego przynajmniej Nightmare Moon na tle innych tego typu postaci, choć ponownie - może za wcześnie by wyciągnąć takie wnioski. Jeszcze wieloma rzeczami możesz mnie zaskoczyć. Więc na co czekasz? Zaskocz mnie.
    1 point
  20. A szczerze mówiąc to nie wiem. Zawsze możesz ich spytać mailowo, albo złożyć taki zestaw w innym sklepie, który wysyła, albo jest w twoim kraju. Jeszcze taniej/lepiej powinno być jeśli spróbujesz ściągnąć ten sam sprzęt ze Stanów.
    1 point
  21. Wątpię, by większa sympatia do którejkolwiek z księżniczek odzwierciedlała cokolwiek oprócz osobistych upodobań. Sugerowanie, że ma to związek z dojrzałością (lub nie), cechami charakteru, tendencjami politycznymi (o zgrozo) to dla mnie zwyczajna pomyłka. Każdy będzie miał swoje powody i wysnuwanie na tej podstawie tak dalekosiężnych wniosków po prostu mija się z celem. Bardzo irytuje mnie, gdy ktoś próbuje długim elaboratem udowodnić, że fani 'drugiej strony' są z jakichś powodów 'be' (bo niedojrzali, bo lewicowi, bo za wcześnie wstają, itp.). Ludki drogie, po co tworzyć sztuczne podziały?
    1 point
  22. No więc wchodzę, patrzę - kolejny fik. Co ciekawe, zaczął go pan poret50, z którym ja i kilka innych osób mamy niezbyt przyjemne doświadczenia. Przyznam się bez bicia - wchodząc do dokumentu, spodziewałem się czegoś, co będzie prezentowało poziom poprzednich fanfików autora (czy muszę wspominać, że był on raczej niszowy?). Nie zawiodłem się. Jedziemy. - człowiek słaby, wyszydzany, wyśmiewany, wyszydzany na całego w szkole - check! (notabene, nie spoilerując, jakby moi rodzice mieli takie kontakty, to wszyscy zaczęliby oglądać nawet teletubsie, byleby mi się przypodobać. Dziur logicznych tego typu znajdzie się więcej). - człowiek, który okazuje się bardzo ważny dla Equestrii/Księżniczek/Księżniczki którejkolwiek - check! - człowiek, który trafia do Equestrii za sprawą Księżniczek/Księżniczki którejkolwiek - check! - Love Poison - bo tego nie udało się również uniknąć. Ja wiem - jest to zmontowane tak, by miłość matczyna doszła do głosu, ale i tak rozjechane za szybko. Dla mnie matka, której nigdy nie znałem, byłaby obcą kobietą. Mimo, że jest to w jakiś sposób uzasadnione, nijak do mnie nie przemawia. - Zmiana głównego bohatera w alicorna - still in progress? czyli w sumie standard - ale nawet ze standardu da się coś wycisnąć. Tutaj? Ciężko w to uwierzyć i zrozumieć, nawet biorąc pod uwagę fakt, że to fikcja. Słuchaj, poret50. Nie chcę cię rozjeżdżać po raz kolejny, więc powiem to, co kiedyś powiedziałem Trahallowi, i za co mi (o dziwo) podziękował. Opowieść ma być czymś, co czytelnik będzie czytał dla własnej przyjemności, zaś ty po raz kolejny spisujesz nam swoje marzenia - to, jak TY byś chciał, żeby się stało. Każdy może marzyć, takie fantazje na pewno nie są niczym niezwykłym, ale ja sam już dawno przekonałem się, że ordynarne wstawianie ich na widok publiczny w formie opowiadania naprawdę nie jest dobrym pomysłem. Skoro chcesz się wczuć w bohatera, pisz - ze wstawianiem jednak radzę czekać, aż sam uznasz, że potencjalny czytelnik będzie zadowolony z efektu. Przemówiłem w ten sposób do innych początkujących pisarzy, przemawiam i teraz. Marzenia i fantazje nie są niczym złym, z nich składa się każda fanfikcja, ale zanim przerzucimy je na papier, zadbajmy, żeby nie była to kalka tego, czego w głębi duszy pożądamy, bo skutki mogą być - tak jak tutaj - opłakane. Słów kilka odnośnie stylu - źle nie jest, ale znowu skaczemy z miejsca na miejsce bez wyjaśnienia, w dodatku razi brak opisów i literówki.
    1 point
  23. Jaki jest Twój ulubiony smak babeczki? Sama wymyślasz przepisy na Twoje słodycze? Zrobiłaś kiedyś kawał Fluttershy?
    1 point
  24. To lubię. Podoba mi się animacja typograficzna.
    1 point
  25. To podbiło moje serce
    1 point
  26. Mój ulubiony obrazek z Pinkie
    1 point
  27. Prawdopodobnie tata RD pokazał się przez chwilę w jej wspomnieniu w odcinku "Games Ponies Play". Co do FS - nie wiadomo. Z przykrością stwierdzam jednak, iż AJ jest sierotą.
    1 point
  28. No to tak w skrócie: 1. Bardzo lubię czarne charaktery w MLP, więc chciałbym, żeby było ich jak najwięcej. Liczę na powrót Chrysalis (Sombra też nie byłby zły, ale mniej prawdopodobny) oraz pojawienie się nowych antagonistów (odkurzenie Grogara i może ktoś zupełnie nowy). No i Scorpan, choć on już zły raczej nie jest. 2. Starswirl Brodaty - byłem pewien, że zobaczymy go w finale IV sezonu, jednak twórcy wciąż każą nam czekać na ten moment. Tzn. w sumie go zobaczyliśmy, ale wiadomo o co chodzi. Niech powróci z przeszłości (albo Twilight i spółka przeniosą się w przeszłość), coś w tym stylu. 3. Może jakieś nowe zebry? Odcinek poświęcony rodakom Zecory. 4. Jak nie lubię shippingów, tak relacja Discorda z Celestią zawsze wydawała mi się interesująca... Nie mówię, żeby ich oficjalnie ze sobą zeswatać, ale jakieś drobne przesłanki (coś w rodzaju bukietu i mrugnięcia z ostatniego odcinka) przyjąłbym z zadowoleniem. 5. Chyba najważniejsze: żeby ta cała akcja z nowym zamkiem nie zmieniła przesadnie "profilu" Mane 6. Jeśli teraz wszystkie staną się wielkimi szychami, to serial może stracić swój klimat. Jasne, może to też być zmiana na lepsze, zależy jak twórcy by to rozegrali... Mimo wszystko, wolałbym zachować status quo. Zapewne zapomniałem o kilku rzeczach, jednak najważniejsze punkty chyba zawarłem. No i pomijam oczywistości typu "dużo świetnych piosenek", bo na to akurat mamy gwarancję.
    1 point
  29. Zgoda na użycie koloru została wydana przez Wielkiego Avatara Celestii, Tarretha dnia 10 sierpnia 2014 roku na czas nieokreślony. Użytkownicy i użytkowniczki tego zacnego forum! Od dłuższego czasu działy dotyczące Diamond Tiary i Trixie pokrywały się kurzem. Ich pomysłodawcy i opiekunowie przestali się nimi zajmować, czy to z powodu lenistwa, wadliwej pamięci czy bana. Nie udało się znaleźć godnych osób, które mogłyby zająć ich miejsce. Dyskusje i zabawy znajdujące się w nich powoli umierały śmiercią naturalną i nie znalazł się nikt, kto mógłby je ożywić lub ulżyć w cierpieniach. W końcu obydwa działy zostały zapomniane, zarówno przez zwykłych użytkowników, jak i moderację. Istnienie tychże działów jest bezcelowe bez użytkowników, którzy udzielaliby się w nich. Nie ma więc potrzeby podtrzymywać tej żałosnej egzystencji. Jednakże... powstały one dla Was, użytkowników. Dajemy więc wam wybór. W imieniu Wielkiego Avatara Tarretha ogłaszam 7-dniową ankietę. Przez tydzień, do godziny 18.00 dnia 17 sierpnia możecie głosować w sprawie usunięcia obydwu działów. Jeśli zapragnie tego większa część użytkowników, działy pozostaną na swoich miejscach. Otworzymy wtedy ponownie rekrutacje na opiekunów. Jeśli jednak nie znajdą się chętni lub też działy nadal pozostaną pokryte kurzem i pajęczynami, nie będziemy już pytać o zdanie. Jeśli większość głosów będzie jednak popierać usunięcie, działy zostaną poddane procedurze Exterminatusa i przeniesione w całości do archiwum. Możecie wypowiadać się w tym temacie w celu przekonania innych użytkowników do własnej opinii. Proszę członka szeregów Inkwizycji o przypięcie tematu. Wiedza to potęga. Strzeżcie jej.
    1 point
  30. A ja chcę tylko, żeby twórcy nie sugerowali się oczekiwaniami Bronies
    1 point
  31. Lubię fiki o podmieńcach, które nie podążają zwykłym schematem „X to podmieniec”. Bardzo fajnie przedstawiłeś świat zwyczajnej wioski (która to oczywiście skrywała pewien sekrecik, bo bez tego przecież nie byłoby fika ). Postać żebraka od pierwszych słów była odpychająca za każdym razem, jak sobie go wyobrażałem, więc plus za kreację ci się należy jak nic. Najmocniejszą stroną było zakończenie, pisane z perspektywy, którą rzadko się widuje w tekstach. No i nie mogłem się powstrzymać widząc tak zacną rywalizację
    1 point
  32. Mnie też się podobało. Może nie tak, bym umarł z zachwytu, może nie tak, bym jakość specjalnie zapamiętał ten tekst, ale jednak jestem zadowolony z lektury. A skoro już tu jestem... poświęcę chwilę, by rozpisać swoje wrażenia. Strona techniczna... Ok, poza tymi dwoma czy trzema komentarzami. Czasami zdarzały się powtórzenia, ale nie w takiej ilości, by utrudnić mi lekturę, tak czy inaczej polecam przeczytać tekst jeszcze raz i trochę ich wyłapać. Druga sprawa - interpunkcja. Jak dla mnie, przecinków jest za dużo, nie jestem pod tym względem ekspertem (więc i nie zaznaczałem tego w tekście), ale część przecinków postawiona jest zdecydowanie na wyrost, co w pewien sposób spowalnia tekst. Dobrze byłoby zająć się tym, tak samo jak kilkoma powtórzeniami. Styl... Wydaje mi się być dobry i wyćwiczony, co jak co, ale wiem, że to nie jest Twój debiut. Nie będę go oceniał, bo po prostu chyba nie był dopasowany do mnie, a i to nie całkiem... Po prostu w pewnych momentach tekst szedł leciutko, w innych jakoś mozolnie i nie do końca jasno. Nie mam pojęcia czym byłoby to spowodowane i od razu mówię – nie przejmuj się tym, to chyba po prostu kwestia mnie jako czytelnika, że niektóre rzeczy gorzej idą mi w lekturze. Fabularnie porządnie, mimo małej ilości stron udało się coś zarysować, przykuć uwagę czytelnika i przedstawić jakąś wizję, nawet całkiem ujmującą. Ostatnia strona i zakończenie jest moim zdaniem najmocniejszą stroną tekstu. Kipi emocjami i pewnego rodzaju niewymuszoną grozą, naprawdę, wielki szacunek. To był ten moment tekstu, kiedy z uznaniem pokiwałem głową – świetna robota! W ogóle podobała mi się jakaś taka lekkość przekazania ciężkich odczuć. No i nie byłbym sobą, gdybym nie podzielił się czymś, co dla mnie było mankamentem. Chyba nie do końca zrozumiałem o co chodzi z Minstrelami Śmierci, może gdybym przeczytał całość drugi raz bardziej wnikliwie, byłbym w stanie... a teraz z jakiegoś powodu wydaje mi się to nielogiczne i niekompletne. Nie jest to jednak nic takiego, co zabiłoby ten tekst, po prostu lubię w pełni rozumieć, z czym mam do czynienia, a tu... nie umiem tego do końca rozgryźć. Tak czy inaczej – dobry short. Polecam i dziękuję za dobrą lekturę. Pozdrawiam ciepło i strzeż się podmieńców! PS: A i ja poczyniłem tłumaczenie piosenki. Gdy Dolar skupiał się na rytmice, ja spróbowałem połączyć zachowanie rytmu z rymami. Wyszło co wyszło:
    1 point
  33. aTOM: Dziękuję za kolejną opinię. Kto by przypuszczał, że odrobina archeologii da tyle komentarzy... I tak - limity są złe. A z tym bywa problematycznie. Zaciąłem się gdzieś na 10 stronie opowiadania o Rainbow Dash, chyba minie trochę czasu, zanim to przezwyciężę. Do tego wszystkiego mam trochę innych rzeczy do pisania, a to oddałem rozdział Chwały, a to tworzę sobie jeszcze inne opowiadania (kiedyś one wszystkie wyjdą). Zapewniam natomiast, że to za co zabieram się teraz, w moim mniemaniu jest na tyle dobre, że wynagrodzi Wam wszelkie niedogodności. Tak czy inaczej serdecznie dziękuję za zainteresowanie i masę osób czekających opowiadań i rozdziałów. Serce rośnie. Pozdrawiam wesoło! (już mi się kończą pozdrowienia)
    1 point
  34. Ładny pulpicik Insomia. Kurcze ma ktoś nie XP'ka?
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...