Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/11/15 we wszystkich miejscach

  1. Burning, na tym forum pojawiają się kilkulatki. Któraś powinna się nadać. A męskich dziewic Ci u nas dostatek . Muszą spełnić warunek "8/10". Powodzenia w szukaniu. ~Gold
    6 points
  2. Cześć i czołem, towarzysze, koledzy i koleżanki. Nie jestem pewna czy jestem dobra w pożegnaniach, czy nie. Na wszelki wypadek wyciągnijcie chusteczki, albo zdobądźcie Złotą Malinę za odpierdolenie najgorszego dramatu w dziejach forum. Jest to w zasadzie temat dla ludzi, którzy byli mi bliscy, z którymi się kontaktowałam, których wkurzałam, z którymi się kłóciłam. Myślę, że podjęłam decyzję o odejściu. Dam sobie jeszcze kilka dni na zastanowienie, bo takie rzeczy warto przemyśleć, żeby przypadkiem nie zmienić zdania, kiedy będzie za późno (a w tym jestem dobra). Jeśli nie odejście, to przynajmniej długa przerwa. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili mi swój czas i z którymi mogłam gadać. Od 2013, kiedy to dumnie założyłam konto dużo się zmieniło, ale podsumowując, to były całkiem spoko lata i całkiem fajnie zmarnowany czas (którego zmarnowania w zasadzie nie żałuję). Dziesiątki sesji rpg, które były dla mnie rozrywką, pouczające jak nie wiem dyskusje, no i przede wszystkim PONIACZKI. Bo poniaczki są super, co nie? Wiadomo, byli też ludzie którzy mnie irytowali, są nadal, czasem zastanawiałam się jakim, kurwa, cudem ktoś może mieć tak spaczone spojrzenie na świat, albo być tak niedojrzałym ludziem, no ale samo wstąpienie na forum o kucykach nie gwarantowało dyskusyjnej utopii. Nie będę się rozpisywać o tym, że forum się kończy bo ludzie są idiotami, są źli, niedobrzy, bo moderacja zua i wszystko, bo to już chyba było tyle razy powtarzane, że jest to temat rzygogenny, który nic nie zmienia, a jedynie podnosi ciśnienie. A zatem żegnam moi drodzy. Jak już pisałam, nie wiem czy ostatecznie, bo moje życiowe niezdecydowanie zwyczajnie nie pozwoli mi na męską decyzję i wywalenie drzwi z buta. W każdym razie idę załatwiać swoje niecne sprawy, zabić kilka smoków, zbudować Gwiazdę Śmierci albo wykuć Jedyny Pierścień, coś w tym guście. Pamiętajcie o mnie, a 31 października złóżcie może jakąś dziewicę w moim imieniu. Tylko żeby była urodziwa. Przynajmniej 9/10. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego. ~ Oksymoron/ Nocturnal/ Katarzyna
    5 points
  3. Teraz najważniejsze pytanie: skąd my weźmiemy jakąś dziewicę?
    3 points
  4. Jako osoba która mało cie zna, skomentuje samo nastawienie. Mogę się mylić ale na forum jest się dla ludzi których się lubi, a nie dla tej części którą tolerujemy. Poza tym rozumiem że forum raz na jakiś czas może się znudzić ale nie trzeba go oficjalnie odrzucać, o wiele lepiej zrobić sobie przerwę i tyle. Rozumiem jak ktoś niema żadnych powodów aby zostać i niema za bardzo do czego/kogo wracać i ma sprawę jasną, po prostu czuje że to nie dla niego. Bo z tego co widzę tutaj tego nie mamy. Oczywiście to twoja decyzja, po prostu ciężko zrozumieć mi to nastawienie i chętnie bym się dowiedział jaki sens ludzie w tym widzą. Myślę że przerwy nikt ci nie będzie zarzucał, czy też mniejszej aktywności, jest to rzecz normalna i nie wymaga oficjalnego dekretu.
    2 points
  5. Może to, że BF 3 jest świetną grą i odniósł wielki sukces, więc EA postanowiło sobie dodać parę map i parę broni, zrobić nową kampanię i nazwać to Battlefield 4. O chwila, przecież EA robi już tak ze wszystkim. Zarzucę dowcip: Dlaczego EA jest najgorszą firmą produkującą gry w Ameryce? Bo Ubisoft jest we Francji.
    2 points
  6. Czyli jesteśmy jedynynymi którzy działają dobrze w chorym społeczeństwie? Meh, fandom ten to w dużej części gimby umysłowe które zostały wywalone z normalnego społeczeństwa są tutaj bo frndszip iz magic and so loweee ynd tolyrance~~ Co nie zmienia faktu że są gimbami
    2 points
  7. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  8. Według mnie ciężko jest żyć w społeczeństwie bez emocji. Są one bardzo ważne w budowaniu więzi międzyludzkich. A te z kolei przyczyniają się do przedłużania ciągłości gatunku ludzkiego. Poza tym, uważam że pewne emocje pozwalają nam się odróżnić od innych zwierząt. Weźmy na przykład wyrzuty sumienia. Dzięki nim istnieje jakaś granica, która określa co nam wolno, a czego nie. Nie robimy czegoś, bo wiemy że żal może nas zeżreć. Niektóre emocje trzymają nas na łańcuchu. Myślę, że dzięki negatywnym emocjom mogliśmy wytworzyć coś takiego, jak kręgosłup moralny. Nie zabijasz kogoś, bo wiesz że wyrzuty sumienia cię zniszczą, że ktoś (chociażby rodzina) będzie przez to cierpieć i tak dalej, i tak dalej. Życie bez pewnych emocji istnieje. Weźmy chociażby anhedonię. Stan, w którym osoba nie czuje przyjemności. Nie cieszy się ze spotkania z bliskimi. Taka osoba nie odczuwa radości. Żyć żyje, ale jaka jest jakość tego życia? No właśnie. Dlatego też uważam, że emocje są nie tylko ważne w budowaniu relacji z innymi, ale także odpowiadają za jakość egzystencji. Nad emocjami da się panować. Niektórych można się wyzbyć. Stoicy w kwestii panowania nad sobą są mistrzami. Opracowali szereg różnych ćwiczeń, które pozwalają przejąć ster nad swoim umysłem, ale także nad tym, co dzieje się dookoła. Często zdarza się tak, że ludzie przez swoje niepowiedzenia łapią tak zwanego doła, z którego niekiedy ciężko wyjść. Stoik owszem, pod wpływem porażki będzie czuł się źle, ale po chwili usiądzie w spokoju i zacznie analizować. Na przykład, XYZ został zwolniony z pracy. Załamuje się. Popada w apatię i tak dalej. Kojarzymy ten scenariusz? Stoik zaś pomyśli: "Trudno. Przynajmniej nie będę musiał wstawać o szóstej rano". Tym samym pozbędzie się, przynajmniej w jakimś stopniu, smutku i złości. W tym momencie chciałabym polecić zainteresowanym książki Tomasza Mazura. Myślę, że niektórym mogłyby się przydać i spodobać publikacje tego pana Reasumując. Uważam, że człowiek bez emocji może żyć, ale jest to niezwykle trudne i przy okazji, obniżające jakość życia. Gwoli ścisłości. Cały post odnoszę do człowieka, a nie do innych organizmów. Niektórzy zaczęli wspominać coś chociażby o roślinach. Miejmy na uwadze, że to dzięki organowi jakim jest mózg mamy zdolność do odczuwania emocji. Kora mózgowa pojawiła się jako pierwsza u gadów. To dzięki niej mamy zdolność do myślenia abstrakcyjnego. Uważam, że po coś ewolucja to "dała". Skoro stoimy najwyżej w hierarchii organizmów żywych i skoro posiadamy już te emocje, to nie powinniśmy się ich wyrzekać.
    2 points
  9. AIRLICK ZAGINIONY BLIŹNIAK SYSKOLA
    2 points
  10. Witajcie, Nie bardzo mam pomysł na jakiś sensowny wstęp, więc przejdę od razu do meritum: Zastanawialiście się, jak mogłoby wyglądać życie bez emocji? Bez smutku, bólu, żalu, radości czy euforii? Oczywiście, zapewne spora część z czytających w tym momencie uśmiechnie się pod nosem i stwierdzi o czym ja pierdzielę, przecież to logiczne, że mało kto wybrałby takie życie w którym nie pozna smaku szczęścia, miłości czy wewnętrznego spełnienia. Przecież dysponujemy sporym wachlarzem emocji, które pozwalają nam na swój sposób odbierać otaczający nas świat, czy nawet niejako komunikować się z innymi ludźmi. Ale spójrzmy na to z innej strony: Czym są emocje? Cytując wikipedię: Do tego zapisu odwołam się dalej w tekście, teraz chciałbym poruszyć kwestię fizjologii związanej z emocjami. Nie będzie to jakiś szerowki naukowy opis, ale pewna podstawa. Otóż, emocje, ich powstawanie, jest związane z rozbudowanym stanem równowagi naszego organizmu. Miejscem uznawanym przez różne źródła za centrum "kierowania" emocjami, uznawany jest układ limbiczny, niewydzielona część naszego mózgu. Ponadto, nie można zapomnieć o hormonach, w tym przypadku endorfinach, które pobudzając odpowiednie receptory (receptory opioidowe) wywołują u nas uczucie przyjemności, dobry nastrój czy nawet zniesienie bólu. Za hormon szczęścia uznaje się serotoninę mającą wpływ na dobowy rytm organizmu. Zauważono, że osoby zakochane posiadają podwyższoną ilość tego związku w organizmie, jednak, ulega on u nich znacznym wahaniom, przez co prowadzi do, nawet skrajnych, zmian nastroju, od euforii po czarną rozpacz. Sam niedobór tego hormonu wpływa negatywnie na organizm, powodując agresję, doprowadzać do stanów depresyjnych i lękowych. Zatem, wspominane ciągle emocje to nic innego jak udział mózgu i jego pnia w regulacji wydzielania odpowiednich związków z odpowiednich grup, które mają na nas wyżej opisany wpływ. To zwykła fizjologia, na którą często sami nie mamy wpływu z różnych względów. Schorzenia, niedobory, być może urazy, mogą doprowadzać do zaburzenia produkcji wspomnianych związków, doprowadzając do znacznego pogorszenia naszego samopoczucia. Zatem: emocje to czysta biochemia, żadne motyle w brzuchu, niewyjaśnione zjawiska, czy inne cuda na kiju. Najzwyklejsze procesy fizjologiczne, takie jak pozostałe w naszym organizmie, a mające tak duży wpływ na nas samych. Przejdźmy zatem dalej: Niektórzy twierdzą, że emocje to coś, co nas opisuje, że jest to fragment naszego jestestwa. Fakt, że potrafimy odczuwać złość, strach, nienawiść, radość, miłość, sprawia, że jesteśmy ludźmi, że możemy siebie tak nazywać (ja twierdzę, że to dzięki ewolucji, no ale cóż). Emocje definiują nas samych, pozwalają nam określić siebie, wpisać w społeczeństwo i integrować z nim, okazując swoje zainteresowanie, bądź obrzydzenie. Wachlarz emocji jest szeroki i ich ekspresja pomaga nam w codziennym życiu w takim stopniu, że przestajemy zdawać sobie z tego sprawę. Orientujemy się, że emocje towarzyszą nam na każdym kroku dopiero wtedy, gdy zaczynają się one nasilać. Negatywne, bądź pozytywne, nieważne. Wtedy je zauważamy i zdajemy sobie sprawę, że one są przy nas zawsze, nawet kiedy tego nie chcemy. I tutaj dochodzę do mojej opinii. Otóż, uważam, że emocje są naszą największą słabością. Nie fakt, że bez naszych wynalazków w postaci broni białej, palnej czy jakiejkolwiek innej. Jesteśmy bezbronni w starciu z pierwszym lepszym drapieżnikiem, ale nie o tym. Jak wspomniałem, emocje to nasz największy wróg w społeczeństwie, między nami samymi. Są zbyt rozbudowane, złożone, skomplikowane i mają zbyt głęboki wpływ na nas samych. Można je porównać do odbezpieczonego pistoletu w rękach jakiejś małpy, nigdy nie wiemy kiedy coś się stanie i kiedy te emocje spadną na nas. Złożoność tych odczuć wpływa na nas negatywnie. Nie możemy łatwo nimi kierować, nie możemy się ich pozbyć, kiedy tego chcemy. Emocje mogą zostać wykorzystane przez innych ludzi przeciwko nam samym. Przecież niektórzy doskonale na nich grają, perfekcyjnie wykorzystują je do osiągnięcia własnych celi, kosztem innych, na których uczuciach pogrywali, których wykorzystali, bo osoby te bardzo silnie reagowały na te zmiany, przypominam: zmiany poziomu równowagi hormonów naszym organizmie. Grupka związków odpowiadających za nasze samopoczucie ma taki wpływ na nasze życie, decyzje i zachowanie? Czy to nie jest wystarczająco szalone? Sami do końca nie rozumiemy niektórych emocji i ich komplikacji. Jest to coś, co może wywoływac u nas największą euforię, ale też głęboką depresję, mogącą doprowadzić daną osobę do samobójstwa. Zadajcie sobie teraz pytanie: Czy nigdy nie mieliście sytuacji w której czuliście się źle, kiedy chcieliście choć przez chwilę nic nie czuć? Czy w tamtej sytuacji, zniknięcie wszystkich emocji, nie przyniosło by wam ulgi? Takich sytuacji spotykamy wiele: rozstanie, zdrada, śmierć kogoś bliskiego, śmierć ukochanego zwierzaka? Oczywiście, zawsze można powtarzać sobie, że "będzie lepiej", skądś wzięło się określenie "Czas leczy rany", ale czy nie jest to po prostu długotrwały powrót to dawnej równowagi organizmu? Czy nie chcielibyście go przyspieszyć? Albo nie musieć odczuwać tych negatywnych emocji? Dobrze, zaraz ktoś mnie oskarży o pomijanie tych pozytywnych odczuć. Przecież nie codziennie ktoś nas zdradza, opuszcza, umiera. Owszem. Radość, szczęście, euforia, miłość, zakochanie, to jak najbardziej pozytywne stany i znaczny wzrost ilości hormonów w organizmie. Ale nic nie trwa wiecznie. Zawsze stan ten minie. Ilość związku zmaleje, wszystko nam zobojętnieje. Szczęście minie, euforia opadnie. Albo wrócimy do stanu równowagi, zaburzonej przez te uczucia, bądź popadniemy w apatię i smutek, jeśli stało się coś innego. Moim zdaniem, stan równowagi jest optymalny i najzdrowszy dla człowieka. Jego zaburzenie doprowadza do pewnego rozchwiania, które potem trudno unormować i wrócić do punktu wyjściowego. Owszem, różni ludzie różnie na to reagują, jedni poradzą sobie z tym szybciej, inni mogą męczyć się całymi latami. A co gdybyśmy pozostawili podstawowe pragnienia i odczucia, a te rozbudowane, skomplikowane i niebezpieczne odrzucili? Pozostali przy tych, które zapewniają nam przetrwanie, a te które mają na nas destrukcyjny wpływ zniszczyli? Czyż nie było by tak dla nas lepiej? Trwały, nienaruszalny stan równowagi, bezpieczny dla każdego, może nudny, ale stabilny? Co gdybyśmy mogli żyć bez emocji? Gdybyśmy nigdy już nie czuli się źle, samotni, odrzuceni, zmartwieni, nie czulibyśmy straty po śmierci kogoś? Byłoby stabilnie, spokojnie, zdrowo? To tylko moja opinia, temat ten nie ma na celu narzucenia jej komukolwiek, chcę tylko skonfrontować swoje zdanie z waszym. Ciekaw też jestem, czy ktoś się ze mną zgadza i czy rozwinie się jakaś dyskusja tutaj, czy wątek umrze tak szybko jak powstał. Źródła na których się opierałem:
    1 point
  11. Ohayo! Nazywam się Gabrysia i mam 15 lat. Pochodzę z Wrocławia. Interesuje się rysowaniem.Głównie rysuje mangę,anime ale też i kucyki. Czasami dla własnej przyjemności szyję jakieś ubranka dla mojego pieska :3 Kocham zwierzęta.Mam psa i 3 koty. Lubię też czytać książki.Najczęściej czytam kryminały. Jestem alergiczką.Mam alergię na króliki i wiele innych rzeczy :( To chyba wszystko. :3
    1 point
  12. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  13. Jeśli można się żalić na komunikacje miejską, to ja się żale na autobus linii numer 34 w Toruniu, który nie dość, że jeździ raz na ruski rok to się często spóźnia. A jak on się spóźnia, to ja się spóźniam na trening, nie lubię się spóźniać. A nie mogę iść na wcześniejszy autobus, bo wcześniej mam korki z matmy. Autobusy innej linii mi nie odpowiadają, bo nie jadą tam gdzie ja potrzebuje. Jak się już żalę, to pożalę się na to, że nie mogę dać w dziób mojemu grubemu koledze z klasy i jeszcze jednemu koledze, który wygląda jak woźny i jeszcze jednemu, który myśli, że jest pępkiem świata, bo ma dużo hajsów i jeszcze jednemu, który wygląda jak arab, ale ma nos jak żydzi z nazistowskich propagandowych obrazków.
    1 point
  14. Jestem po prostu trochę zmęczona forum. Wchodzę tu bez większego zainteresowania, wychodzę z jeszcze mniejszym. Nie chcę się do niego zniechęcić, i chcę zapamiętać te momenty, które były czadowe, bo takowych było dużo. Poza tym, pewnie po jakimś czasie wrócę i tyle. Zegarze, jak mam odczytać ten punkt reputacji?
    1 point
  15. No Kasia, co Ty robisz? Weźże nie odchodź. Zostań tu. Masz taki śliczny nosek. Gdzie ja drugi taki znajdę? :<
    1 point
  16. Będe (2 meet w życiu) może wreszcie się bardziej otworzę i z kimś pogadam dłużej niż 30 sekund.
    1 point
  17. Kolejna część. Trochę to zajęło, więc przepraszam za moje lenistwo Do końca tego tygodnia pojawi się następna. Prosiłbym ślicznie oglądających o wytknięcie mi tutaj absolutnie wszystkich błędów jakich sam za moment nie wymienię. Na obecną chwilę mam: - za mało darcia mordy, ale Cynos wtedy spał to i cichałem - akustyka - to już naprawiłem - no i intonacja Za oknem ruchliwa ulica, więc da się czasem coś usłyszeć. No. Także miłego oglądania
    1 point
  18. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  19. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  20. Tak, do tej pory potrafię obudzić się w środku nocy, zlany zimnym potem, jeśli przypadkiem przypomni mi się ten odcinek, w którym Clarkson pokazał brzuch.
    1 point
  21. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  22. Jeśli wielokropek byłby emocją, Twój wpis miałby bardzo ciekawe, chociaż nieco monochromatyczne zabarwienie emocjonalne. Emocje są super, bo dzięki nim nasze życie jest zróżnicowane. Z pozytywnych emocji możemy się cieszyć, a dzięki negatywnym doceniamy te pozytywne. I jedne i drugie niosą za sobą różne skutki, niekoniecznie tylko dobre, albo tylko złe. Mimo to, istnieją ludzie którzy emocji nie odczuwają i to bynajmniej nie przez nieszczęśliwą miłość w wieku nastu lat. Może to być spowodowane przez różne nieprawidłowości genetyczne, fizjologiczne, albo po prostu przez takie czynniki jak przesrane dzieciństwo. W każdym razie myślę, że jednak nie wychodzi to ludziom na dobre w środowisku, w którym znaczna większość społeczeństwa emocje odczuwa, bo nie odczuwając emocji (według mnie) zatraca się granica pomiędzy dobrem, a złem, no bo jak odróżniać jedno od drugiego bez żalu, sumienia czy innych tego typu uczuć? Podsumowując: sądzę, że po pierwsze nie dalibyśmy rady ot, tak odrzucić emocji na korzyść spokoju i równowagi wewnętrznej, po drugie nie wyszłoby to nikomu na zdrowie.
    1 point
  23. Ooo temacik idealny dla mnie~ Wiele razy zdarzyło mi się doświadczyć "dziwnych zjawisk". Nie raz zauważam jakąś osobę kontem oka, a konkretnie moją prababcię. Nie raz widziałam ją w niejednym pomieszczeniu w moim domu. Zresztą nie tylko ją. Kiedyś siedziałam sobie w pokoju przed kompem, no normalnie tak o po szkole. Byłam sama. W holu w moim mieszkaniu jest szafa taka zasuwana. No i zostawiłam ją otwartą (często zapominam ją zamykać ojej x"D). Gdy drzwi od tej szafy są zamykane odzywa się charakterystyczne skrzypienie. No i siedzę tak i siedzę i nagle słyszę że szafa się zamyka. I takie "o co chodzi". Wstaję i idę do holu. Szafa zamknięta, a przysięgam, że zostawiłam drzwi otwarte! Nie mógł to być wiatr bo jak mówiłam drzwi są zasuwane i ciężko jest je pchnąć. Do dziś nie wiem jak to wyjaśnić. Kolejną rzeczą jest to, że gdy wychodziłam kiedyś z domu z babcią i z mamą miałam zamknąć drzwi. No to babcia i mama wyszły i czekają na windę. Ja zamykam drzwi i nagle co? Czuję jakby coś ciągnęło za klamkę z drugiej strony drzwi. Nie mógł to być przeciąg bo dzień był ciepły i bezwietrzny, a mojego dziadka obecnie nie było więc to nie mógł być on. Babcia do mnie podchodzi i pyta się co się stało a ja powiedziałam o co chodzi. Co było dobre gdy babcia spróbowała drzwi zamknęły się normalnie. Mam wrażenie jakby ktoś próbował zatrzymać mnie w domu... Nie raz wydaje mi się że ktoś mnie obserwuje. Jako dziecko miałam "zmyślonych" przyjaciół. Chłopca i dziewczynkę. Rozmawiałam z nimi i bawiłam się, zastąpili mi kontakt z realnymi dziećmi. Gdy wyprowadziłam się z mojego dawnego domu oni po prostu zniknęli i więcej ich nie widziałam. Nie mam obecnie pewności czy oni naprawdę byli wyimaginowani czy nie. Kiedyś gdy szłam nocą wraz z babcią obok jednego z kościołów na wielkim murze zobaczyłam cień kobiety z wózkiem, a gdy rozejrzałam się dookoła nikogo nie było, żadnej żywej duszy prócz mnie i mojej babci. Cień jeszcze przez chwilę widniał na murze po czym przesunął się dalej i zniknął. Gdy chodziłam do 3 klasy podstawówki wracałam sama do domu, była zima, ciemno i w ogóle. Padał śnieg. Zobaczyłam jakąś panią w białej sukience, która stała przede mną i się uśmiechała. Gdy podeszłam bliżej jej już nie było. Przez jakiś czas się bałam a później zrozumiałam że to musiał być dobry znak c: Rozmawiałam o tym wszystkim z ciocią i ona powiedziała że gdy była w moim wieku również kątem oka dostrzegała dziwne postaci, obecnie sama miewa też prorocze sny. Całkiem niedawno, nocą była ok 3 wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody. Obróciłam się by spojrzeć na mój pokój czy zostawiłam zapalone światło. Było zgaszone, jednak zobaczyłam moją prababcię siedzącą na moim łóżku. Nie była to zbyt wyraźna postać, ale mam wrażenie że to była ona. Nie możliwe że to któryś z moic domowników babcia z dziadkiem śpią a mamy obecnie w domu nie ma. Wooo tyle tego jest xD
    1 point
  24. I znów nowy rysunek, zimowa Rararara. Z postaci jestem zadowolony, z tła mniej, ale nic lepszego nie umiem narysować.
    1 point
  25. Do samych koników dystans mam. Nie mam dystansu do niedojeb<cenzor> umysłowego. Jeszcze u ciebie ta hipokryzja. Nie dzielisz, nie, a jednocześnie wykazujesz podział na ludzi pustych i inteligentnych. Przy czym pragnę zauważyć, że nie każda osoba inteligentna ma wywalone na reputację. Weźmy na to polityka, który by dojść do władzy i ją utrzymać, nawet jeśli jego rządy nie są najlepsze, musi wykazywać się i inteligencją i dbaniem o reputację. Ja się nie obawiam wyśmiania tego, że oglądam kuce, tylko, że jeśli opinia fandomu się spieprzy jeszcze bardziej, a potem wyjdzie na jaw, że jestem powiązany z taką, a taką grupą, to nie jedna rzecz u mnie stanie się utrudniona podczas, gdy wszyscy dookoła mnie już i bez tego mają się łatwiej. No, ale co z tego zrozumie osoba, która ma wywalone na reputację. Co do kwestii pracy - nie zawsze ma się możliwość zmiany pracy. A gdy zaczniesz się sam utrzymywać, bez pomocy rodziców, wtedy zrozumiesz, że nie zawsze możesz sobie pozwolić na rzucenie takiej pracy, by przyjąć jakąś gorszą. Nowej pracy zaś i tak należy szukać, bo może uda się znaleźć taką, gdzie człowiek bardziej się rozwinie i być może zarobi więcej nawet. Za to nie pojmujesz do czego cały czas piję, twierdząc, że ja twierdzę, że mamy się wstydzić kucyków. NIE. Twierdzę, że musimy dbać o reputację, opinię, wizerunek fandomu i walczyć ze skrajnościami w fandomie, a nie jeszcze szukać okazji do ich pogłębiania. Bez tej walki dalej byłyby w fandomie jednostki, które na meetach rzucają w ludzi nożem w miejscach publicznych i ich ranią. Chcesz uczyć starszego od ciebie człowieka życia, jednak jedyne co to powtarzasz te idealne hasełka latające po internetach, mające średnie odzwierciedlenie w rzeczywistości, albo udowadniasz, że nie orientujesz się w temacie. Serio... Ty podchodzisz poważnie... do Kolorowych Pucyków Koni... Człowieku, jesteśmy jakimiś tam fanami zwykłej bajki. Zwykłej bajki. No, ale w końcu FANDOM to bardzo poważna sprawa, moi mili! Bardzo POWAŻNA!!! W końcu chodzi tu o... KUCYKI!!! Toć to sprawa wagi państwowej! Ludzie są w nim... o zgrozo... DLA ZABAWY! DDDDDDDDDD: Jesteśmy zwykłym zrzeszeniem fanów kolorowych koników. Nie śmiejemy się z badania Spidiego, bo każdy brony to gimbus i wybucha radością na słowo "r*chanie". No i gratuluję, wychodzi z ciebie gimb, choć tak bardzo się kreujesz na osobę ogarniętą. Ja się nie śmieję, bo dla mnie to była po prostu głupia, sucha akcja, a nie z racji braku dystansu. Nie znasz mnie, to nie oceniaj mojego podejścia do kolorowych qników. I nie, tu nie chodzi o kucyki. I nie chodzi o fandom jako ogół. Chodzi o opinię o fandomie, a z tego wynikającą dalej opinię o ludziach w nim będący. Jak ludzie chcą sobie w łatwy sposób spieprzyć reputację, go ahead. Ja jednak nie będę stać z boku i się przyglądać, bo jakiś dzieciak mnie wyśmieje zakrzywiając wszystko po swojemu. Wracaj do gry w LoLa. Nazywanie kucyków pasją... a to wg generalka ja podchodzę do tego za poważnie i uważam same kucyki za poważną sprawę. Tiaaaa. Odniosę się do tego, bo ogólnie co do dziewczyny, powiedzmy, że racja jest. Ale do przyjaciół się odwołuję, z prostej racji. Nie pisałem ANI RAZU o przyjaciołach. Co więcej, w tym temacie przynajmniej raz oddzielałem sferę przyjaciół od znajomych. I co więcej, nie raz już punktowałem, czemu w przypadku przyjaciela mogę zastosować twoją filozofię Cahan, a czemu w przypadku znajomych, czy innych osób, z którymi współpracuję, nie mogę.
    1 point
  26. https://www.youtube.com/watch?v=KoLCOc3lo6E ] Bonusy:
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...