Skocz do zawartości

Lyokoheros

Brony
  • Zawartość

    382
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Lyokoheros

  1. Królewskie Archiwa Canterlotu mają przyjemność zaprezentować tłumaczenie opowiadania “You’re washing your hair with WHAT!?”, inspirowanego animacją “Monday Blues”, opublikowanego w ramach zestawu tłumaczeń sunsetkowych na Dzień Sunset Shimmer. Oryginalny opis: Sunset jest kucykiem, więc lubi kucykowe rzeczy. Pewnie, sianoburger to nie jest coś co można dostać w ludzkim świecie, ale to nie powinno jej zatrzymać przed używaniem produktów, do których przyzwyczaiła się w Equestrii, prawda? Cóż, jej ludzcy przyjaciele mogą się z tym nie zgodzić, gdy Rarity znajdzie raczej dziwną butelkę szamponu w łazience Sunset... “Myjesz swoje włosy CZYM!? - Rarity.exe nie odpowiada” (dostępne też na Archive Of Our Own) lektorat w wykonaniu Miśka200m - dla tych którzy wolą słuchać niż czytać. autor: Keroko tłumaczenie: Lyokoheros korekta: ReedMan, Midday Shine, Wierzba Games, Zandi
  2. Królewskie Archiwa Canterlotu mają przyjemność zaprezentować tłumaczenie opowiadania “Sunset Serves Sushi”, inspirowanego jednym z zestawów z serii Equestria Girls Mini , opublikowanego w ramach zestawu tłumaczeń sunsetkowych na Dzień Sunset Shimmer. oryginalny opis: Zastanawiałeś się kiedyś jaką Sunset ma pracę? Może mechanik? Albo informatyk? A co powiedziałbyś na kelnerkę w barze sushi? Zaraz… jaka była ta ostatnia opcja? “Sunset Serwuje Sushi” (dostępne też na Archive Of Our Own) W dziale obowiązuje zakaz reklamowania czy choćby wzmiankowania kanału Accurate Accu Memory. Link zostaje usunięty. Przywrócenie go będzie skutkować warnem~Dolar84 autor: Poison Claw tłumaczenie: Lyokoheros korekta: ReedMan, Midday Shine, Cinram, Zandi
  3. Grupa tłumaczeniowa “Królewskie Archiwa Canterlotu” poszukuje prereaderów do swoich pierwszych fanfikowych projektów tłumaczeniowych. Na razie jest to kilka oneshotów - głównie komedyjki i [slice of life]... dodam, że parę jest z Sunset i byłoby dobrze opublikować je 22 września - ale szykujemy też jedno dłuższe opowiadanie w klimatach baśniowych. Zainteresowanych proszę o kontakt ze mną lub Midday Shine, tu, na Discordzie lub gdziekolwiek indziej nas znajdziecie. Można też wysłać wiadomość na naszego fanpage’a. No i przy okazji - tak już od siebie prywatnie - w sumie myślę, że przydałby mi się jeszcze jeden korektor do "Kodu Equestria". Jest to połączenie MLP z Kod Lyoko, ale wprowadzanych "delikatnie", tak by można się było w tym połapać nawet Kod Lyoko nie znając(przynajmniej w założeniu), więc w zasadzie nawet lepiej by było by ten korektor nie znał tej serii. Co do reszty - jest to raczej tasiemiec, planowo będzie około 50 rozdziałów, przygodowy, z silnymi elementami wojennymi, kanon do 6 serii razem z Equestria Girls, duży udział Sunset(+jej ludzka bliźniaczka), liczne wystąpienia postaci pobocznych i nowe postacie, w tym kucykoperze, rozbudowana interpretacja magii Equestriańskiej łączenie nauki z magią... Więcej można zobaczyć w temacie opowiadania.
  4. W najbliższy piątek Dzień Sunset Shimmer... a dzisiejsze czytania wyjątkowo do niej pasujące. 

    Syr 27,30 - 28,7

    Spoiler

    Złość i gniew są obrzydliwościami, których trzyma się grzesznik.
    Tego, kto się mści, spotka pomsta od Pana, On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci.
    Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy.
    Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów? Sam, będąc ciałem, trwa w nienawiści, któż więc zyska dla niego odpuszczenie grzechów? Pamiętaj o rzeczach ostatecznych i przestań nienawidzić – o rozkładzie ciała, o śmierci, i trzymaj się przykazań!
    Pamiętaj o przykazaniach i nie miej w nienawiści bliźniego – o przymierzu Najwyższego, i daruj obrazę!

    Mt 18, 21-35

    Spoiler

    Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?»
    Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
    Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać.
    Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
    Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
    Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.
    Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu.
    Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

     

    Zarówno pierwsze czytanie ze Starego Testamentu(Mądrość Syracha) jak i Ewangelia (wg. Świętego Mateusza) były bowiem o przebaczeniu. A pierwsze również o gniewie i konieczności pozbycia się go... 

    Czyż to nie pasuje wręcz idealnie do Sunset? Wszak jakie dwa słowa lepiej opisują jej życie i jej historie niż właśnie przebaczenie i nawrócenie? Przebaczenie które otrzymała i które potem dawała...

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [41 więcej]
    2. Socks Chaser

      Socks Chaser

      #SocksNiszczycielkaMarzeń

       

      https://www.equestriadaily.com/2017/10/scootaloo-lives-with-her-lesbian-aunts.html

      https://www.equestriadaily.com/2017/10/scootaloos-lesbian-aunt-confirmed-by.html

       

      O co chodzi? W jednej z książek MLP Scootaloo mieszka z dwiema ciociami. W jednej ze scen jedna z klaczek daje całusa w czoło dla drugiej. Michael Vogel który jest autorem książek z serii MLP, pracował przy My Little Pony The Movie, pisał scenariusze odcinków z sezonu szóstego oficjalnie potwierdził na Twitterze, że ciocie Scootaloo są homo i żyją razem.

       

      Tak więc sorry @Lyokoheros, ale kucyki na 100% nie śpiewają psalmów, nie przyjęłyby katolicyzmu, a już na 100% nie walczą z homoseksualizmem, a wręcz przeciwnie, akceptują go na równi z heteroseksualizmem. ;3 

       

      Dziękuję za uwagę. ^^ 

    3. The Silver Cheese

      The Silver Cheese

      To udowadnia, że twórcy MLP kierują się tym co mamy obecnie w społeczeństwie, bo po to ten serial jest, aby każdy np. w społeczności Bronies miał pewną swobodę, że jeśli jesteś takiej a takiej wiary to w MLP tam takich rzeczy nie ma, a tacy Bronies uszanują twój wybór, no bo po co robić shitstorm o to jakiej jesteś wiary. Inna sprawa to radykalne rzeczy w każdej z wiar, ale to inna kwestia akurat. 

    4. Hoffman

      Hoffman

      @Socks Chaser

      Oj, już daj chłopakowi spokój, nie bądź taka złośliwa :P Cieszmy się, że nareszcie poznaliśmy odrobinę rodziny Scootaloo; to wspaniale wiedzieć, że jednak wszyscy jej krewni nie odeszli w jakichś nieznanych okolicznościach, a wręcz przeciwnie - mają się świetnie i najwyraźniej Scootaloo jest z nimi szczęśliwa :)

       

      To może ja jeszcze dorzucę do swojej poprzedniej wypowiedzi taką oto rzecz - zamierzona uniwersalność serialu bynajmniej nie wynika z żadnej ideologii, czy poprawności, ale z tego, że jest to po prostu produkt. On ma na siebie zarobić, aby zostało na wynagrodzenia dla pracowników oraz by producent chciał w przyszłości wyłożyć pieniądze na kolejne odsłony tejże marki, skoro jemu to się opłaca. Przypuszczam, że gdyby od początku był to projekt stricte katolicki (tudzież ukształtowany przez jeden, bardzo konkretny światopogląd), wówczas nie odniósłby takiego sukcesu i najpewniej zostałby szybko zakończony, ponieważ nie zarabiałby na siebie. Pomijam już to, że oryginalnie chodziło o reklamę zabawek.

      Przykładów nie trzeba szukać daleko - chociażby nielicencjonowane przez Nintendo, katolickie gry na NESa i SNESa, a także katolickie tytuły na Philips CD-i. Ani nie zapisało się to pozytywnie na kartach historii, ani nie pomogło w promocji wiary katolickiej, ani nie nakręciło sprzedaży konsol. Podejrzewam, że część konsumentów odebrała to wręcz za profanację ich sfery sacrum.

      Katolickie kucyki też mogłyby zostać uznane za profanację czy jakiś mało zabawny dowcip, próbę ośmieszenia katolicyzmu. Jest sfera sacrum, są jakieś świętości, obszar prywatnych przekonań i potrzeb, jest także rozrywka. Rozrywka powinna być dla wszystkich. Im więcej osób może się przy tym bawić i spędzać swój czas (nie czując się gorzej), tym lepiej i dla nich, i dla produktu, który znakomicie na siebie zarabia i którego konsumenci dostają z czasem coraz więcej.

       

      Zatem, bez nerwów. Zbliża się Halloween, zobaczymy co się stanie :D

  5. Niby tak, ale do tego jeszcze raczej bardzo daleko... Na chwilę obecną liczbę wszystkich rozdziałów szacuję na... około 50. A to trochę demotywuje, gdy po drodze nikt nie komentuje. W każdym razie po znów przedłużającym się oczekiwaniu wreszcie mogę wam zaprezentować 10 rozdział, noszący tytuł "Ku innemu światu", znajdziecie go tu, albo na mojej stronie. A w nim... (Mam nadzieję, że kolejne pojawią się szybciej! Choć w kolejnym rozdziale mam parę spraw do starannego przemyślenia) Jest to początek pierwszego etapu fabularnego, etapu bez Wojowników Lyoko... teraz gdy kucyki ruszą do ich świata nieco się zmieni...
  6. Nie wiem ilu tu jest fanów Kod Lyoko, ale niedawno powstała międzynarodowa petycja o kontynuację tej wybitnej serii, serdecznie zapraszam wszystkich do podpisywania: https://www.change.org/p/média-participations-french-cartoon-series-code-lyoko-to-be-continued

    A tych co serii nie znają do zapoznania się z nią - naprawdę warto!

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Lyokoheros

      Lyokoheros

      No o to przecież chodzi. O serial w 2D. Tłumaczenie tekstu petycji (w którym pomogła mi Midday) jest tu, na mojej stronie

      I choć sam tekst petycji nie mówi o czym czy pomijać czy nie pomijać pomyłkę zwaną "Ewolucją", to jednak wyraźnie mówi o kontynuacji z animacją 2D, bez gry aktorskiej. 

    3. The Silver Cheese

      The Silver Cheese

      Wybacz, nie czytałem. Osobiście nie zainteresowałem się. Kod Lyoko oglądałem, fajna bajka, takich brakuje dzisiaj. Dobrze by było, gdyby twórcy się wzięli za "prawdziwego" remake'a. 

    4. Lyokoheros

      Lyokoheros

      I właśnie dlatego warto podpisać tą petycję - nic na tym się nie straci, a jeżeli to wypali... cóż zysk będzie ogromny. Może ta produkcja wreszcie zdobędzie popularność na jaką zasługuje. 

  7. Wiesz, ostatecznie u Ciebie też było śmiertelne. Tylko, że to założenie jest raczej dość irracjonalne. Jak magia może być dla nich szkodliwa, skoro pokazane zostało jasno, że SAME zaczęły ją wytwarzać? Jak więc mogłaby być szkodliwa? Magia nijak nie szkodziła kucykom sama w sobie, ani żadnym innym istotom w Equestrii, nie ma żadnego powodu by w ludzkim świecie miało być inaczej. Bezpośrednich informacji o wpływie magii na stan zdrowia może w filmach nie ma... ale za to z Igrzysk Przyjaźni jasno wynika coś kompletnie odwrotnego do zasugerowanej przez Ciebie interpretacji. Jasno pokazane jest, że to pozbawianie magii ludziom szkodzi, bo magia stała się (lub zawsze była) ich częścią. Innymi słowy nie ma pokazanego wpływu magii na zdrowie, ale jest pokazany wpływ jej odebrania... i bynajmniej nie był on pozytywny. Ponadto taka interpretacja jak Twoja nijak nie jest "wyciągnięciem jak najwięcej dobrego z tego, co filmy nie tłumaczyły", a wręcz przeciwnie, jest wyciągnięciem NAJGORSZEJ możliwej interpretacji. Tworzenie sztucznego dramatu to nie jest sposób na ciekawą fabułę. Szczególnie, że generalnie najlepsze były moim zdaniem te rzeczy dziejące się niejako poza wątkiem głównym, który zasadniczo wszystko zepsuł... Nie mówiąc o tym, że, choć wyjaśnienia Sunset na temat choroby zgadzały się z kolejnością występowania objawów i faktycznie jej sposób wydawał się działać, to jednak nie trzymało się to kupy. Do przykładu się specjalnie nie odniosę, bo nie czytałem mocy imienia, a post-apo mnie nie kręci za bardzo... ale jest między tym a Magicznymi Dolegliwościami jedna zasadnicza różnica. Mówisz, że informacje przeczące pojawiły się w kanonie dopiero po jego publikacji. No może tak było nie wiem... ale za to w wypadku "Magicznych Dolegliwości" takie zaprzeczenie już mamy w kanonie. I byłoby jeszcze pół biedy gdybyś postanowił zignorować Igrzyska Przyjaźni, ale ty wyraźnie się do nich odwoływałeś! Przez co osiągnąłeś naprawdę sporą niespójność.
  8. Nie tyle nawiązania co pewne podobieństwo bardzo ogólnej natury. Ale że dotyczy ono pomysłu dość moim zdaniem absurdalnego - szkodliwości magii dla ludzi - to się skojarzyło. Jednym z głównych elementów idei biur adaptacyjnych jest fakt, że magia jest dla ludzi zabójcza. Co prawda w bardziej drastyczny i natychmiastowy sposób niż tu, ale jednak ostatecznie wpływ magi na ludzki organizm był taki sam - śmiertelny. A porównanie z alkoholem jest mocno nietrafione, bo... Czy pozbycie się alkoholu z organizmu szkodzi człowiekowi? (co prawda jego odessanie nie jest możliwe, ale wiesz o co mi chodzi) Czy organizm ludzki sam zaczyna sobie wytwarząć alkohol po tym jak spadnie jego poziom? Nie. A w wypadku magii jest dokładnie na odwrót. Zasadniczo bez "Igrzysk Przyjaźni" twoja interpretacja skutków magii miałaby sens i dałoby się ją obronić. Ani "Equestria Girls"(w sensie pierwszy film), ani "Rainbow Rocks" ani "Legenda Everfree" czy wszystkie dodatkowe filmiki nijak nie dawały jednoznacznych informacji o wpływie magii na stan zdrowia. Ale nawet gdyby faktycznie taki negatywny wpływ na stan zdrowia był możliwy, to całe Twoje założenie ma jeszcze jeden słaby punkt. Odnosisz się do faktu, że Sunset i syreny to rodowite Equestrianki i z tego powodu nie tylko magia nie może im tak zaszkodzić, ale wręcz wysyłają one magiczne promieniowanie, są jej źródłem... Tylko, że to się nie zgadza kompletnie z pierwszym filmem i Rainbow Rocks. Gdyby sam fakt pochodzenia z Equestrii wystarczył, to Twilight nie straciłaby swojej magii po przejściu przez portal, podobnie Sunset nie potrzebowałaby korony by czarować. A Syreny nie potrzebowałyby swoich naszyjników, po których kompletnie straciły moc i głos. Bycie rodowitą Equestrianką nic tu nie zmienia, mają takie same ciała jak każdy inny człowiek(no z tym wyjątkiem, że kryształki pozwoliły syrenom zachować młodość przez jakieś kilkaset lat). Ale oczywiście Igrzyska Przyjaźni jasno pokazały, że nasze bohaterki same wytwarzają magię - "magiczne źródło" albo w nich powstało, albo zawsze było i zostało obudzone. Jedno z dwojga. W dodatku odbieranie magii im właśnie szkodziło jak już wspominałem(i jak pokazał Vein w swojej analizie magicznej). Jest więc kompletnie nielogicznym by magia im szkodziła. Poza tym dość wyraźnie było widać, że magia z tych kryształków miała do nich trafić. No i po za tym - taka choroba nijak się nie zgadza z tym jak to uniwersum działa. Rzucanie kłód pod nogi jest jeszcze w miarę okej. Owszem, pomogło we wczuwaniu się w sytuację Sunset. Ale szanse wykazania się? Ona już się przecież wykazała w filmach(zwłaszcza Rainbow Rocks). Nie rozumiem jednak co było niejasne w mówieniu o nierozwiązywalnym problemie. Ale może spróbuję wyjaśnić to inaczej. Stworzyłeś sytuację, w której NIE ISTNIAŁO do końca dobre wyjście. Każda decyzja byłaby zła. W mojej małej Dashie było to utracenie Dashie albo przez jej przyjaciółki, albo prze adopcyjnego ojca. Każda opcja była zła. A mimo to autor dał radę przeprowadzić to tak, by jednak ostatecznie nie było do dołujące, by było ostatecznie bardziej piękne niż smutne. Nie mieliśmy wyciskania łez dla samego wyciskania łez. U ciebie natomiast mamy przedstawioną alternatywę: albo Sunset zostanie, ale jej przyjaciółki najpewniej przez to zginą, albo nie będzie mogła ich zobaczyć przez co najmniej 10 lat. W sumie nawet mniej dramatycznie. Prawie. Bo dołożyłeś do tego (prawdopodobne) samobójstwo Sunset, a z jej listu aż wylewała się gorycz i zgorzknienie(porównajmu to z listem Rainbow Dash - ech nie lubię porównywać, ale czasem to najlepiej pozwala pokazać w czym leży problem, szczególnie gdy inne dzieło rozwiązało względnie podobny problem lepiej - on był przepełniony miłością, był piękny, przez co mimo zastosowania podobnego zabiegu fabularnego(nierozwiązywalny problem, sytuacja w której każde wyjście jest złe) wydźwięk oby tych historii jest diametralnie różny). W ten sposób otrzymałeś właśnie to co było - samo w sobie słusznie - krytykowane w Klubie Konesera: zmieniłeś swoje opowiadanie w tani wyciskacz łez. Oczywiście wyciskanie łez z czytelnika to nic złego. Ale jeśli w opowiadaniu tylko o to chodzi, jeśli cała fabułą ma prowadzić właśnie do tego... to takie opowiadanie pozostawi tylko niesmak. I właśnie przez to, że wszystko było tylko po to by doprowadzić do tragedii... było to bardziej banalne niż gdyby zakończenie miało choć jakąś nutę słodyczy, nie było 100% gorzkie i tragiczne. Faktycznie u Ciebie Sunset miała w tym świecie nie tylko przyjaciółki, ale też rodzinę i cel... ale skoro wiedziała, że jednak będzie mogła ich potem zobaczyć, to tymbardziej powinno jej to dawać siłę do działania. Szczególnie, że w Equestrii miała przecież Twilight i Celestię. To nie jest tak, że tam nikogo nie miała. Oczywiście byłoby zrozumiałe, gdyby trzymała się dalej od przyjaciółek Twilight(szczególnie, że 10 lat w świecie ludzi to 30 lat w świecie kucyków). Sunset zawsze była silną klaczą/kobietą. Potrafiłaby znaleźć Cel. Mogła szukać sposobu, by ograniczyć negatywne skutki magii na ludzi... owszem byłoby jej ciężko, ale nie bardziej niż na w świecie ludzi. Nawet przy założeniu o rodzinie zastępczej. Po za tym spokojnie sam fakt, że musiała czekać 30 lat(przypominam o dylatacji czasu), a jej przyjaciele i rodzice mieliby 10 lat więcej sam w sobie byłby dość tragiczny. Zwłaszcza gdyby... przyjąć, że po powrocie okazało się, że stała się alikornem. Wróciła by do nich pewnie w tak młodym ciele jak wtedy gdy je opuściła. I wiedziałaby, że przeżyje swoich biologicznych rodziców... to samo w sobie byłoby zdecydowanie dość tragiczne. A jednocześnie nie byłoby takiego niesmaku, nie byłoby nadmiernej, niepotrzebnej tragedii. A jak chcesz tragedię... jej badania mogły doprowadzić do tego - co uda jej się potwierdzić dopiero po drugiej stronie, bo będzie potrzebowała jakichś danych stamtąd - że jednak się myliła, że jednak przyczyna była inna(i co prawda jej przyjaciółki przeżyły, ale niepotrzebnie nastąpiła całą rozłąka). Generalnie dało się to zrobić lepiej. Co do nazwy dość irytujące uproszczenie, szczególnie, że nie sposób się zgodzić, że jest to "nic innego jak bajkowe przedstawienie naszego świata". Ten świat jest do naszego podobny, ale nie było choćby poszlaki mówiącej, że to nasz świat. Za to wiele rzeczy wskazujących przeciwnie. Co do tego ostatniego... no to jest jakaś deska ratunku dla tego opowiadania...
  9. Przecież ja się nie obrażam. To oburzenie było tylko takim teatralnym gestem;) Naturalnie rozumiem, że taki udział podmieńców to już jest zbyt mały... No i żeby w sumie nie był to taki pusty post to dodam jeszcze, że w następujących opowiadaniach dodatkowych do Freeport Venture: "The Hunted" "Something Sweet and Sour" "Shimmer-Mare's Birthday!" Też są mocno o podmieńcach. Znaczy ten drugi nie wiem na pewno, ale na pewno jeden podmieniec tam występuje, choć nie wiem na ile istotną rolę odgrywa. W drugim i trzecimm natomiast fabuła właściwie skupia się na jednej klaczy podmieńca(i choć na razie poznałem ją w sumie tylko w paru scenach we Freeport Venture, które ledwie zacząłem czytać, to już ją polubiłem). No i jakiś czas temu znalazłem na fimfiction krótkie opowiadanko "Queen Chrysalis loves tea", pewnie też się nada do listy.
  10. Jaki słuch zaginął! Byli główną częścią armii, która podbiła Canterlot... no co prawda nawet większe znaczenie miało tu to co wcześniej zrobiła Chrysaliz z powierniczkami... No i generalnie będą miały jeszcze wpływ na fabułę... stanowią w końcu ważną część wrogiej armii(która podbiła Equestrie), w sumie główną, bo Nocna Straż jest raczej niezbyt liczna... A i Thorax to postać z serialu przecież... pojawia się w sezonie 6. Aczkolwiek potem pojawia się na chwilę jeden inny wymieniony z imienia podmieniec choć on sam jakiejś mega wielkeij roli nie odgrywa... Za to we Freeport Venture wszystkie podmieńce to kreacje własne autora(znaczy Chrysalis też jest, ale tylko wspoinana)... ogólnie ma tam rozbudowaną koncepcję dotyczącą ich historii, ale nie jestem pewien czy i w jakim opowiadaniu ją dokładniej opisał. (Aha i chyba lepiej bedzie na liście dopisywać przy angielskich dopisek, że są w tym języku)
  11. No to w zasadzie możnaby chyba całe Freeport Venture dodać - są podmieńce, jako postaci poboczne w prawdzie, ale są. W paru z opowiadań pobocznych do tego nawet pewna klacz(?) podmieńca jest prawie główną bohaterką, generalnie linki do kolejnych części są w "Wielkim Spisie Dzieł o Sunset Shimmer"(bo w sumie to właśnie Sunset jest główną bohaterką, opowiadanie jest w opowiadania/fanfiki->angielskie)... I w sumie... czy jeśli podmieńce nie grają może roli pierwszoplanowej, ale generalnie wielokrotnie się przewijają przez całą fabułę i generalnie mają na nią w sumie spory wpływ, co prawda zwykle jako bohater zbiorowy, ale co jakiś czas jest też o konkretnych(głównie Chrysalis i Thorax) to się liczy czy nie? Bo jak tak to można dodać "Kod Equestria", gdzie (uwaga dość znaczny spoiler!):
  12. @Hoffman to koniecznie przeczytaj jego "Początki bywają różne", jest lepsze. Nie bez powodu wygrało konkurs "Pierwszy dzień" Sunset Shimmer. Jest poniekąd rozbudowaniem wątków z tego. Choć ja zaczynałem właśnie od tego konkursowego. Właściwie do sięgnięcia po to zachęciła informacja o tym, że znajdę tu odpowiedź na nastęującą kwestię "Poczekaj, aż usłyszysz, w jaki sposób tłumaczyłam się rodzicom ze zrobienia wielkiej dziury w ścianie szkoły podczas jesiennego balu." - to właśnie Sunset powiedziała pod koniec do Flasha w tamtym opowiadaniu... Cóż ten aspekt mnie trochę rozczarował... I po fantastycznym "Początki bywają różne" spodziewałem się naprawdę wiele. Choć ani tak [Slice of life] ani [sad] nigdy nie były dla mnie wybitnie zachęcające(nawet jeśli moje najulubieńsze opowiadanie ze wszystkich posiada właśnie te tagi - choć pierwszy moim zdaniem nie do końca słusznie, przynajmniej jeśli mówimy o głównym opowiadaniu). No i cóż po części dlatego moja opinia będzie znacznie mniej entuzjastyczna niż poprzednie. Ale jednak mimo to zacznę od tego co mi się podobało. Generalnie postacie oryginalne zostały całkiem dobrze oddane(z jednym wyjątkiem, ale o tym później, bo to nieco dłuższy wątek), fajne jest to połączenie wątków wszystkich filmów, to ukazanie pewnej ciągłości, o którym już zresztą moi poprzednicy mówili. Sam fakt powrotu syren jest dla mnie wielkim plusem, bo zawsze lubiłem Sonatę... no nie tak jak Sunset oczywiście, dlatego fakt, że to ona jest główną bohaterką to dla mnie też znaczący plus. No i to ukazanie jej relacji z rodzicami, tego jak bardzo jej zależy na przyjaciółkach było naprawdę Super. Podobała mi się też kreacja Flasha. Niby nic takiego nadzwyczajnego, w sumie tylko naturalne przedłużenie tego co widzieliśmy w pierwszym filmie, ale i tak cieszy. Sama fabułą poprowadzona też dość zręcznie, co prawda były drobne potknięcia stylistyczne czy językowe/literówki/słowa pozostałe chyba po zmianie koncepcji na zdanie, ale nieliczne, zresztą w rozdziale III i IV Ci je pozaznaczałem(poprzednie czytałem z komórki). Pomysł na źródło owej choroby i to jak Sunset to wydedukowała też w sumie interesujący ale... No właśnie i tu zaczyna się to co mi się w tym opowiadaniu nie podobało. Już pal sześć, że jest to chyba od mojej wizji tego jak dalsze losy Sunset i jej przyjaciółek mogłyby się potoczyć tak odległe jak to tylko możliwe - wszak wizje mogą być różne. Problem jednak tkwi dla mnie w czym innym. Czymś, na co dziwię się, że nikt nie zwrócił uwagi... Właściwie to już sam początek napełnił mnie złymi przeczuciami co do tego co będzie się dziać. Właściwie na samym początku miałem nadzieję, że będzie trochę tak jak w "Mojej Małej Dashie". Tak wiem, że sam mówiłem w sumie niejednokrotnie, że kompletnym absurdem jest ocenianie jednego opowiadania przez pryzmat tego co działo się w innym. Nie o jednak o podobieństwa do Mojej Małej Dashie mi chodzi(których w sumie fabularnie nie ma... zresztą tego opowiadania nawet nie czytałem, jedynie oglądałem ekranizację), ale o pewną ogólną cechę konstrukcji fabuły - tworzenie sztucznego, nierozwiązywalnego problemu, by uczynić opowiadanie jak najbardziej dramatycznym. "Tani wyciskacz łez", jak to kiedyś w Klubie Konesera Polskiego Fanfika określili... i choć niesłusznie nazwali tak też Past Sins, to jednak trochę tym jest takie konstruowanie fabuły - tworzeniem takiego "wyciskacza łez". W Mojej Małej Dashie mieliśmy jednak coś niejako w zamian - to jak nawiązała się relacja ojciec-córka między Dashie a człowiekiem, który ją znalazł, ta szczera bezinteresowna miłość, była czymś po prostu pięknym. Nawet zakończnie mimo wszystko nie było takie do końca tragiczne, tylko bardziej słodko-gorzkie, mimo wszystko budujące... Tu jednak nic takiego nie otrzymujemy. Choć same wysiłki podejmowane przez Sunset są czymś pięknym, to jednak nierozwiązywalność problemu nie była do tego nijak potrzebna, ostatecznie nie mamy nic budującego, raczej dołującego. A ten początkowy list i jego dokończenie tylko dopełniają pesymistycznego obrazu. A tego właśnie - poza wszelkimi patologiami(gore, clop itp) - nie lubię najbardziej: skrajnego pesymizmu. Nie oczekuję oczywiście by każde opowiadanie swym optymistycznością dorównywało serialowi, uderzenie w nieco smutniejsze tony jest czasem na miejscu, ale tu moim zdaniem z tym stanowczo przesadzono. [I tu zaczynają się spoilery] Nie byłoby tak, źle, gdyby po prostu skończyło się na tym, że Sunset zostanie w Equestrii i dopiero po całych latach będzie mogła ponownie zobaczyć swoje przyjaciółki. Ale nie musiało być jeszcze gorzej - Sunset po przelaniu tych jakże gorzkich słów na papier popełnia samobójstwo... jak dla mnie, ze wszystkich możliwych zakończeń TO JEST NAJGORSZE! Po za tym kompletnie nie pasuje do Sunset. Sunset jaką znamy jest silną, zdeterminowaną, nigdy nie poddającą się osobą. Choć tuż po nawróceniu się miała ciężko, niemal nikt jej nie ufał, prawie całą szkoła traktowała ją wrogo, nawet Celestia(!) boleśnie przypominała jej o tym co zrobiła... I tu mimo tego całego wsparcia miałaby się do tego stopnia załamać by targnąć się na własne życie? To kompletnie nie pasuje do Sunset! Decyzja o powrocie do Equestrii owszem pasowałą do niej, ale to? To właściwie kompletne zaprzeczenie tego jaka ta postać jest. Druga rzecz sam problem był... kompletnie absurdalny. Przeładowanie magiczną energią? Mocno naciągane i zalatuje biurami adaptacyjnymi(gdzie magia była czymś zabójczym dla ludzi). Tutejsi ludzie bardzo wyraźnie są z equestriańską magia kompatybilni, właściwie widać wręcz, że stała się ona wręcz do pewnego stopnia ich częścią(lub może wręcz od zawsze była, ale dopiero została wzbudzona, jak sugerował Vein w jednej ze swoich analiz). Co więcej to odsysanie magii miało wyraźnie szkodliwe efekty(Igrzyska Przyjaźni i amulet Twilight), w dodatku magia w nich się regenerowała, one same stały się jej źródłem. Więc generalnie cała ta koncepcja magicznej choroby nie klei się z filmami, jak się im bliżej przyjrzeć. [tu już bez spoilerów] No i jedna ostatnia rzecz "Ziemia". Świat z Equestria Girls to w wyraźny sposób nie jest Ziemia. To nie nasza planeta, a jedynie planeta bardzo do niej podobna i zamieszkana przez podobne do nas, ale nie identyczne nam istoty. No chyba, że ludzie z gatunku homo sapiens mają tak zróżnicowene kolory włosów i skóry oraz w jakimś kraju noszą kucykowe imiona. I jeszcze coś na kształt znaczków. (Ich nazwałbym raczej "Homo Equestrialis" - człowiekiem equestriańskim.)
  13. Bo te listy są postami jakichś innych użytkowników i ciężko, by jakiś post któregoś użytkownika mógł sobie każdy edytować.
  14. Trochę mi smutno, że nikt tu nie podzielił się opinia o ostatnich rozdziałach... a zbliżamy się do bardzo istotnych wydarzeń, końcówki pierwszego etapu fabularnego... Bo właśnie opublikowałem 9 rozdział, noszący tytuł "Pojedynek". Znajdziecie go tu. A w nim...
  15. No i po długim (zbyt długim, ale niestety tak wyszło) czasie kolejny rozdział Kodu Equestria. Nosi on tytuł "Kryształowa Wieża". Znajdziecie go tu lub na mojej stronie. A a w nim Będzie to też chyba jeden z tych rozdziałów, w którym będzie najwięcej nawiązań... ciekawe, czy wychwycicie wszystkie... No i będzie...
  16. Dawno tu nic nie wrzucałem... no w sumie dlatego, że skupiłem się na innych rzeczach, ale teraz czas bym opublikował tu coś co trochę jest przekładem, ale jednocześnie nie do końca. Jest to moja wersja "Opowieśći o pewnym cieniu"("Tale of one shadow"), ale nie będąca dokładnym przekładem, a raczej adaptacją do uniwersum stworzonego na potrzeby KE - stąd zmiany w treści(no i tu jest to śpiewane bezpośrednio z perspektywy Sombry): Zmieniłem się Zmieniłem się Po to by Po to by by na nich by na nich By na nich wywrzeć zemstę swą! Swe sercę, zamienie w głaz Bo nic już nie zwróci ich Wśród cieni Odnajdę moc By wreszcie pomścić ich Ooo... Przeżyłem! Przeżyłem to! Nie wybacze wam nigdy nie! Przeżyłem! Przeżyłem to! I nie wybacze wam nigdy nie! Tak cicho Po walce Lecz w głębi gdzieś wciąż waham się Ich krzyki Ich krzyki Mych poddanych co skrzywdziłem dziś Bez słońca I nadziei Bo wszystko to Straciłem dziś Przyjdź ogniu Przyjdź ogniu Spopiel to co zostało z nich Przeżyłem! Przeżyłem to! Nie wybacze wam nigdy nie! Przeżyłem! Przeżyłem to! I nie wybacze wam nigdy nie! Przegrałem dziś, Czy zwyciężyłem? Nieważne to jest już Dawnym sobą Przestełem być To co było Odeszło już Przeżyłem! Przeżyłem to! Nie wybacze wam nigdy nie! Przeżyłem! Przeżyłem to! I nie wybacze wam nigdy nie! Przeżyłem! Przeżyłem to! I nie wybacze wam nigdy nie!
  17. No dobra, trochę czasu minęło, zdążyłem w nim nieco zrobić - wiele poprawek do rozdziałów 0-5, choć w kwestii pewnych szczegółów (jak rozmowa Discorda i Fluttershy w pierwszym rozdziale) wciąż nie jestem w pełni zadowolony, więc mogą pojawić się jeszcze jakieś poprawki. Generalnie wszystko to co wynikło z dotychczasowej dyskusji zostało wprowadzone, postarałem się bardziej oddać atmosferę ostatniego bastionu, zmniejszenie ilości podawanych informacji o wieżach, rozbudować opisy i parę scen, mam nadzieję, że zmiany się wam spodobają. Dodatkowo uznałem by jednak delikatnie zmienić wygląd Xany. Zamiast całych czarnych skrzydeł będzie miał tylko czarne końcówki, a róg będzie miał normalnie biały. Uznałem, że tak będzie bardziej sensownie, bo po namyśle stwierdziłem, że poprzednia wersja była ciut przekombinowana. Jak dobrze pójdzie niedługo pojawi się jego nowa grafika. Co więcej pojawiły się już dwa kolejne rozdziały: Rozdział 6: "Cisza Przed Burzą" [wersja na stronie KLPX] Rozdział 7: "Oblężenie" [wersja na stronie KLPX] W przygotowaniu kolejny rozdział 8: "Kryształowa Wieża" PS z okazji 7 rozdziału mam też dla was mały bonus - moją wersję "Opowieści o pewnym cieniu", śpiewaną przez Sombrę z KE:
  18. Cóż wydaje mi się, że to był tylko flashowa animacja, oryginał znajdziesz tu, a tu Jest wersja zdubbingowana z Youtube'a. Znaczy możliwe, że jest też takie opowiadania, może tym inspirowane lub to jest jakimś inspirowane, ale zgodnie z moją wiedzą istnieje tylko to.
  19. Cóż jak była dyskusja o tym konkursie w kawiarence Klubu Konesera, to sprawiałaś wrażenie jakbyś była w trakcie pisania opowiadania na ten konkurs... ale może było to mylne wrażenie po prostu. Przejdę jednak do rzeczy, najwyższy czas na ogłoszenie wyników konkursu. Najpierw jednak chciałbym podziękować Dolarowi i Cahan (tylko taka drobna uwaga, w moim nicku jest tylko jedno "e", na końcu jest samo o) za przekazanie wiadomości ode mnie gdy miałem bana. W każdym razie ostatecznie nie dostałem żadnych pracy ponad to co jest w tym temacie, trochę szkoda, że nie było tego więcej i osoby, które najpierw się dopytywały nic nie napisały, no ale trudno, i tak miałem 4 w większości całkiem fajne opowiadania do przeczytania. Ponieważ jest tak niewiele prac, pozwoliłem sobie przyznać im kolejne miejsca zacznę je jednak wymieniać od końca, by ocenę najlepszej pracy zostawić na koniec. Miejsce 4. Miejsce 3. Miejsce 2. Miejsce 1. Zwycięzcy - Flashlightowi - serdecznie gratuluje i mam szczerą nadzieję, że to opowiadanie przerodzi się w początek dłuższej serii, bo chętnie poznałbym resztę twojej historii Sunset(no a chociaż to jak się wytłumaczyła z rozwalenia ściany w swojej szkole...). Przypominam też, autorom by włączyli opcje komentowania, abym mógł dodać im korektę do opowiadań. Naturalnie też zgodnie z obietnicą wszystkie prace zostaną umieszczone w Wielkim Spisie Dzieł o Sunset Shimmer.
  20. Cóż pewnie czekają do końca by dopracować swoje opowiadania. O kilku osobach już wiem, że planują swoje nadesłać, a i parę osób dopytywało się tu o szczegóły, więc pewnie też planują coś wysłać. Mocno cieszy mnie też Twoja praca, to w sumie fajnie, że będę mógł sobie ją już teraz przeczytać(choć niestety mam wrażenie, że specjalnie poprawki nie robiłeś, albo mało się do niej przyłożyłeś - bo zostało nieco takich miejscami dość dziwnych błędów). No i podbicie tematu nowym postem też nigdy nie zaszkodzi;) (właściwie miałem wysłać tą wiadomość dawno i dopiero teraz się zorientowałem, że tego posta nie wysłałem)
  21. Lyokoheros

    Jeden Podmieniec z Dziewięciu

    Nie używają okularów... bo ten no... mają w nich dziury jak w swoich nogach! Znaczy miały, bo teraz to wszystko przez nie na tęczowo widzą i nie mogą korzystać z sygnalizacji świetlnej. Więc tak czy siak są dla nich nieprzydatne.
  22. Lyokoheros

    Witam

    No ej... to nieładnie się wyśmiewać z tego, że ktoś nie ogarnia tak dziwacznej rzeczy jak angielska fonetyka. Nawet jak chce zniewolić wszystkie kucyki w Equestrii. No i Nitmermoon masz jakieś zainteresowania poza zemstą, niewoleniem kucyków, zabijaniem każdego kto Ci wejdzie w drogę i innymi tego typu nudnymi bzdetami?
  23. Lyokoheros

    Helo everypony

    Ale wiesz czytać naprawdę warto. Zwłaszcza rzeczy tak piękne jak "Past Sins". W razie czego chyba Accu też go ma z Bibliotece Twilight. Ale lepiej przeczytać samemu. Szczególnie, że tam może być stara wersja, z takimi dziwnymi tłumaczeniami jak "pegazorożce". A co do Kod Lyoko tu możesz to sprawdzić. I faktycznie trochę przed tobą do odkrycia - właściwie to "Narzeczona Discorda" istnieje w 3 formach - opowiadania, audiodramy(masz gadające postacie, dźwięki tła itd, ale do tego nie animacja, ale statyczne obrazki z kolejnymi scenami, seria liczy 10 odcinków(długości od 20 minut do godziny) ma 8 piosenek(w tym jedną, która ostatecznie do niej nie weszła, więc jest tylko demo nagrane przez autorkę, istnieje też piosenka inspirowana tą historią, ale stworzona niezależnie - "If I never promise you", śpiewana przez Discorda i Fluttershy, na podstawie piosenki z rozszerzonej wersji Pocahontas)) i komiksu. Audiodrama i komiks bazują na opowiadaniu, które ma już dwie kontynuacje - "Córka Discorda" i "Zięć Discorda"(ale niestety już od drugiej audiodramy pojawiają się homoshipy jedyne co pociesza to to, że tylko wśród postaci pobocznych, ale nie wiem czy w samym opowiadaniu nie zaczyna się to nawet wcześniej). Ta pierwsza też doczekała się audiodramy, ale ta nie jest jeszcze skończona(obecnie ma 7 odcinków i 6 piosenek(też jedna nie jest stricte w serii, tylko została stworzona dodatkowo)). Komiks nie wiem jak jest daleko. Opowiadanie na pewno jest przynajmniej częściowo przetłumaczone, ale niestety to tłumaczenie wydaje mi się raczej słabe(kwiatki typu "pegaz powiedziała"), ja sam poznawałem to przez audiodramę właśnie.
  24. Lyokoheros

    Witam :)

    Hm... ale z tą sobotą to ja mówiłem o tym kiedy jest Embermeet, a nie o konkursie(ten trwa akurat do 30 czerwca). Ale to dobrze, że bardziej zależy Ci na dopracowaniu tekstu niż jego szybkiej publikacji(co najmniej trzy razy już się na tym przejechałem), to dobrze wpływa na jakoś. "Porzuconych" nie znam, ale "Rainbow Factory"... kojarzy mi się najdelikatniej mówiąc źle. O ile to jest to co myślę, że jest. A czytałeś może "Past Sins", "Kanclerza", albo "Si Deus Nobiscum". Jeśli nie to wszystkie te tytuły gorąco polecam(nawet jeśli w żadnym nie występuje Sunset :( Nie licząc jednego z opowiadań pobocznych do "Past Sins"). A jak lubisz baśniowe klimaty i niestraszne Ci czytanie po angielsku to także serię "Royal Canterlot Family"(pierwsze 4 części do kolejno "Midnight Dance", "Sweet Pea", "Daughter of the Moon" i "The Phoenix Tear". Ostatnie jest o Sunset... i jest naprawdę świetne... choć autorka trochę spartaczyła jeden wątek według mnie, a niewiele by wystarczyło by to naprawić). A co do wyjaśnienia rodzicom... cóż ja właściwie nie wyjaśniałem. Po prostu na początku oglądałem to tylko sam, później także z bratem i wtedy po prostu już się z tym specjalnie nie kryłem. Po prostu. Mamie nie trzeba było niczego tłumaczyć... a tacie to by się i tak nie dało. Obawiam się, że w tej kwestii nie bardzo mogę Ci pomóc... no chyba, że podziała na nich wykorzystanie faktu odniesień do licznych dzieł popkultury, także tych starszych (np Powrót do Przyszłości) oraz czasami naprawdę głębokich morałów i wątków(zło skrywające się pod pozorem dobra i robiące z siebie ofiarę("Ślub w Canterlocie"), czy nawet odcinek antymasoński(wszak wioska Starlight to wypisz wymaluj zrealizowane NWO - jak kiedyś opisałem jego fabułę na pewnej grupie, to skojarzenia były bardziej z "Nowym Wspanialym Światem" czy powieściami Orwella niż z kucykami - a nawet jak ktoś w tym nic masońskiego nie widzi to i tak były tu też mocne aluzje do komunizmu)). Kto wie może też pomoże tekst Jana Cyraniaka o "Solarnym Imperium My Little Pony"(miejscami ciut dziwny ale generalnie ciekawy i jednak w wielu punktach trafny). Nie wiem jakbyś mi więcej o swoich rodzicach napisał to może bym coś jeszcze wymyślił. A tak w ogóle to całą odpowiedź napisałeś jako mój cytat. Co wygląda nieco dziwnie. Ja i tak temat obserwuje, więc bym otrzymał powiadomienie. Po za tym zawsze można użytkownika wywołać. Tak jak teraz - @Rappy Shimmer - ja Ciebie;)
  25. Lyokoheros

    Witam, lubię kucyki

    O tak! Kolejny fan Sunset Moja najulubieńsza postać dzięki niej w ogóle zacząłem to oglądać, no i robię o niej prelekcje na Embermeecie(wybierasz się może? To w tą sobotę w Poznaniu). Mam też dział o niej do którego serdecznie zapraszam(jak znasz jakieś opowiadania o niej to koniecznie dodaj do tamtejszego spisu). A tak w ogóle to też lubię zdecydowaną większość postaci. Tylko tej jędzy Suri i innych szumowin jej pokroju nie lubię w sumie.Ale za wiele takich nie przychodzi mi do głowy. No i też w sumie interesuję się informatyką I znasz może Kod Lyoko? Do informatycznych zainteresowań by to w sumie pasowało...
×
×
  • Utwórz nowe...