Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

@Talar Jako totalna buła w kontaktach międzyludzkich nie powinnam doradzać, ale kto mi zabroni.

Poszukaj dziewczyn w jakiś lokalnych grupach/klubach/fandomach/czymś podobnym, co w jakiś sposób związanie jest z twoimi zainteresowaniami. W końcu Poznań duże miasto, takie twory chyba ma. Dzięki temu od razu z nowo poznaną będziesz miał jakieś wspólne hobby, temat do rozmów itp.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także myślę że problem leży w podejściu. Mówią że kto szuka, ten znajdzie, prędzej czy później. Nie jest to aż takie ważne, jak nie znajdziesz to trudno, idziesz dalej przed siebie. Póki jakoś tam sobie próbujesz to jest okej, ale nie rób z tego najważniejszej sprawy w życiu, szkoda nerwów.

Mówi Ci to asperger lvl 20, w podobnej sytuacji życiowej (tzn. studiuję sobie w Bydgoszczy, poszedłem tam zupełnie sam, wśród ludzi których poznałem mało kto podziela moje zainteresowania, ale jakoś wtopiłem się w tło), tylko ja właściwie nigdy nie zaprzątałem sobie głowy szukaniem drugiej połówki ani choćby głębszym myśleniem nad tym, jakoś tak wyszło że wyrzuciłem z siebie miłość, ale nie żeby mi było z tym źle. Dziewczynę może ostatecznie też bym znalazł, ale nie poczuwam się do tego ani gotowy, ani chętny. To i tak jakaś mała przemiana, bo przedtem byłem pogodzony z tym, że raczej w ogóle nie mam na to szans, ale po zobaczeniu dobrych kontaktów jakie umiem rozwinąć zmieniłem zdanie.

Moja rada? Próbuj dalej i się nie zniechęcaj.

Spoiler

Swoją drogą niezłą ironią jest to, że dwóch moich kumpli pytało mnie o porady miłosne, kiedy jestem takim trochę aseksualistą xD I to że mniej więcej umiem doradzić innym, ale sobie prawie w ogóle nie umiem pomóc.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu WilkU napisał:

Dobra Talar wpadł w ciężki przypadek, chęci znalezienia dziewczyny, na gwałt. Faceci z całego forume musimy go ratować!

 

Ja tam dalej myślę, że  problem nie jest w tym, że nie możesz znaleźć dziewczyny, tylko w tym, że postawiłeś znalezienie jej  za punkt honoru. 

 

Ot to życie już takie jest, że człowiek najszczęśliwszy jest za dzieciństwa, kiedy żyje chwilą i nie za bardzo ma jakieś górnolotne cele.  I myślę, że w tym jest sęk. Doceń to co masz. Stary - jesteś (@Talar) teraz w pełni wolnym człowiekiem. Piszesz, że widzisz jakieś super szczęśliwe pary. Większość mich znajomych ma dziewczyny, sam (jakiś czas) miałem  i  znam drugą stronę. Kilka razy usłyszałem jak mi fajnie, bo coś mogę zrobić, a im dziewczyna nie pozwala, albo nie mogą wyjść bo już z dziewczyną są umówieni.

 

Druga bardziej przewalona sprawa. Dobra Talar, udało ci się zagadać, spotykasz miłą dziewczynę.  Brniecie w to, a tu nagle spotykasz drugą, ale dziewczynę. No i masz problem... 

 

Nie myśl, że nie biorę sobie Twoich słów do serca, WilkU :)

Co do tej wolności, to właśnie ja nie ogarniam, jakim cudem ludzie mają dziewczyny, które zabraniają im robić coś tam. Nie warto marnować sobie życia na osoby, które do kina pójdą tylko na komedie romantyczną, a najeba z kumplami max raz na dwa tygodnie + o 23 najpóźniej wróć. Ja tego kompletnie nie rozumie. Chce sobie znaleźć osobę, która będzie chciała ze mną oglądać jakieś dokumenty o brazylijskich transwestytach, grać w jakieś gry itd. Kiedyś widziałem taki obrazek czy tam coś, że życie w związku to (a przynajmniej być powinno)  życie samemu, ale z kimś. Czyli nie ma czegoś takiego, że "przyjdzie dziewczyna, muszę posprzątać w domu, ubrać fajne ciuchy itd.", bo to jest chujowe i nie chciałbym mieć czegoś takiego.

A co do tej sytuacji, to sądzę, ze byłbym w stanie rozstać się z tą pierwszą i wszystko jest wytłumaczyć. Owszem, tylko na papierze, bo za bardzo nie umiem przewidzieć tego, jak na prawdę bym się zachował, ale sądzę, że byłbym do tego zdolny.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu Talar napisał:

Co do tej wolności, to właśnie ja nie ogarniam, jakim cudem ludzie mają dziewczyny, które zabraniają im robić coś tam

Chłopak mi opowiadał o takich sytuacjach. Że idzie korytarzem albo siedzi na imprezie i słyszy, jak jedna się drugiej zaklina, że oduczy faceta grania w gry.

Po wydrapaniu sobie sporej łysiny na czubku głowy doszłam do wniosku, że albo inne kobiety są dziwne, albo to ze mną jest coś nie tak, skoro nie tylko toleruję hobby mojej drugiej połowy, ale i je aktywnie wspieram, ba - wręcz dzielę.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, problem. Dziewczyny dzielą się na, nazwijmy umownie - normalne , no i atencjuszki, chcące 100% uwagi i poświęcenia  od faceta, nie koniecznie działając w ''drugą stronę''. Tym samym zastrzegając sobie prawa do zerwania w każdej chwili. Coś w stylu - ,,mam być dla cb. wszystkim, aby w każdym momencie ci wszystko odebrać.'' Tacy faceci, też się zdarzają.

 

Wracając do tematu... Oczywiście, że takich skrajnych przypadków, toksycznych związków trzeba unikać.  Jednak chodziło mi o normalne relacje, w których chcesz, czy nie chcesz czasem trzeba się poświęcić. Na razie tego nie masz i to jest wielki +. 

Po za tym ludzie bez partnerów (przeważnie, mówię ze swojego doświadczenia) są bardziej zaradni i samodzielni. Jednocześnie łatwiej popadają w różne dziwne stany.  

 

I o to chodzi są  plusy i minusy, cieszmy się plusami dopóki je mamy. ;) 

Edytowano przez WilkU
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale not sure if jak się zajmie sobą zamiast mieć smuteczek to zacznie być bardziej interesujący dla innych. To nie tak że wszyscy jak widzą smutnego zmoknietego szczeniaczka na deszczu w środku nocy, to go przygarna i się zaopiekuja. Zwłaszcza gdy nie jesteś słodkim szczeniaczkiem. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

eeeeeeeee

 

33 minuty temu WilkU napisał:

I o to chodzi są  plusy i minusy, cieszmy się plusami dopóki je mamy. ;) 

 

Amen

W sumie, rozmowa z wami dosyć mnie uspokoiła. Dziękuję bardzo za to, że poświęciliście mi te 5 minut :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu Airlick napisał:

 

A może właśnie trzeba przestać szukać? Desperacja chyba nikomu nie pomogła. Przestać zagadywać dziewczyny z myślą, że chciałoby się z nią umówić. Być sobą i liczyć, że komuś twoja osoba spodoba się na tyle, że się tobą zainteresuje. Oczywiście pomaga, jeśli nie masz odpychającego charakteru, potrafisz rzucić inteligentną uwagą i wypowiedzieć na głębsze tematy, niż ostatni mecz Legii.*blablablablablablablablablablablablablablablablablablablablabla* Trzeba po prostu pozwolić czasowi i szczęściu zadziałać. A czasem najzwyklejszy gest potrafi wywołać lawinę niespodziewanych wydarzeń...

Ej, ponoć istnieją kobiety lecące na przegrywów, desperatów, studentów sinologii i niedorajdy życiowe, także może jednak w skrajnych przypadkach pomaga, ale to jak trafić wszystkie cyferki w loterii.

 

Czy przedstawienie różnicy pomiędzy graficznym i tekstowym interfejsem użytkownika w systemach operacyjnych albo sposoby na odzyskiwanie utraconych danych z dysku twardego, bądź innego nośnika pamięci do głębokich tematów lub inteligentnych uwag należy?

 

Nie tyle, że pozwolić, co jeszcze trzeba pomóc szczęściu zadziałać. Siedzeniem na dupie nie zmienisz siebie, własnej rzeczywistości i przyszłości, o czym ty doskonale wiedziałeś oraz wiesz dalej. Nie zapominaj też o jednej rzeczy - dla niektórych czas jest łaskawy, a dla innych bezduszny.

 

***

 

Albo można oglądać tuzinami hińskie bajki dla zabicia monotonii życia, czy raczej braku tego drugiego. To też bardzo kuszące i alternatywne rozwiązanie problemu. ^^

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc powracam i od razu uderzam w trochę ciężki temat, ale po prostu muszę się komuś wygadać. Na psychologa mnie nie stać, o czym dalej.

 

W lipcu, a konkretniej 30 czerwca, zmarła mi mama. Dość powiedzieć, że widziałem jak umiera, dosłownie. A nie było to nic przyjemnego, pomijając fakt pokrewieństwa.

 

I ruszyła machina pogrzebowa- spotkanie całej rodziny, pogrążonej oczywiści ew żałobie. Wiadomo, każdy przeżywa po swojemu. No cóż, ja nie byłem w specjalnie żałobnym nastroju. Nie potrafiłem się rozryczeć widząc ciało mojej matki w trumnie w zakładzie pogrzebowym, w kościele czy kiedy już leżała w mogile na cmentarzu. Po prostu nie czułem tego. 

 

Większe kłopoty zaczęły się od września. Rozpoczęcie roku szkolnego w takiej sytuacji to nic przyjemnego. To specyficzne wyalienowanie już i tak wyalienowanej z klasy osoby. Nikt nie potrafił ze mną rozmawiać, bojąc się jakkolwiek urazić. Niby zrozumiałe, ale jakoś tak nie za bardzo. Chciałem im powiedzieć: "Ja wciąż żyję, to moja mama umarła nie ja" a jednocześnie odsuwałem od siebie powoli wszystkich kolegów i koleżanki z klasy. Zostałem dosłownie sam. Siostra ma w końcu swoje towarzystwo, a o ojcu nie wspomnę-gardzę tym człowiekiem. 

 

No i tak od września moje życie sprowadza się do linijki szkoła-dom. I tak cały czas. Teraz ja, osoba starająca się unikać absencji na zajęciach, musi zwolnić się do domu, można uznać bez powodu. Siedzę normalnie na pierwszej lekcji i nagle- gula w gardle, coś podchodzi do ust, oczy wilgotnieją od łez. Zostaje patrzenie na zegarek i kiedy zadzwoni dzwonek-pędem w stronę szatni i do domu. A w domu nagle nie potrafię zrobić nic poza legnięciem do łóżka. I tak leżę do godziny, jakby sparaliżowany. 

 

Możecie się domyślać jak przyjemne było w tym roku święto zmarłych. Nie, nie pojechałem na grób. Leżałem sam na kanapie, oglądałem serial i piłem herbatę. I nic. 

 

Przez tą sytuację musiałem też zakończyć pierwszy w swoim życiu związek. Nie była to łatwa decyzja, no i ostatecznie to ja ją podjąłem. 

 

A wróciłem tutaj bo coś niedawno we mnie pękło- pisałem tu kiedyś, że posiadam świnkę morską. Mój przesympatyczny gryzoń odszedł za Tęczowy Most parę tygodni temu. Dzień po tym jak odwiedziłem z nią weterynarza. 

 

Nie piszę tego, bo wymagam natychmiastowej pomocy, a raczej po to, aby zrzucić to z siebie. Wybaczcie, że na was, ale to chyba najlepsza z możliwych opcji. 

 

No więc to tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MewTwo Nie powiem, że znam to uczucie, bo nie znam, ale nadal przykro mi. Naprawdę. Kiedy umarł mój dziadek również nie potrafiłem się rozpłakać..ale było mi smutno. Chociaż..matka a dziadek to mimo wszystko nie to samo. W mojej opinii naprawdę powinieneś skontaktować się z jakimś psychologiem. Albo pogadać z kimś kto cię wysłucha. Dalsze tłumienie emocji może spowodować chandrę albo depresje, a mam wrażenie, że masz ochotę się wygadać przed kimś. Może to mylę wrażenie, ale zawsze. Tak czy inaczej, proszę przyjmij moje kondolencje i życzenia rychłej poprawy sytuacji.

Edytowano przez Sttark
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MewTwo naprawdę współczuję, bo to musiała być wielka strata, nie mogę powiedzieć, że wiem co czujesz, bo nie przeżyłem niczego podobnego. Wiem jednak, że leczenie psychiatryczne nie musi się wiązać z kosztami, sam z zupełnie innych co prawda powodów z których nie będę się spowiadał leczę się i chodzę na psychoterapię a wszystko to państwowo i to nie u byle jakich pierwszych lepszych lekarzy a u sprawdzonych osób. Trochę trzeba poszukać ale da się załatwić. Chyba, że mieszkasz gdzieś na wsi i dojazd do większego miasta wiązałby się z dużymi kosztami, w takiej sytuacji już niestety nie mogę nic doradzić.

Edytowano przez Maniek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TalarJa mam 25 lat, więc możesz się pocieszyć :) Sam próbowałem kiedyś zagadać 2 razy do nieznajomej to tak żałośnie to wyglądało, że żal mi samego siebie jak o tym myślę xD

 

Co do portali randkowych to też próbowałem i powiem krótko. Nie licz, że znajdziesz jakąś dziewczynę, która Ci się spodoba z wyglądu i zainteresowań, napiszesz do niej i się poznacie (to bardzo mało prawdopodobne, aczkolwiek niewykluczone). Raz że jest więcej chłopów niż kobiet na takich stronach, dwa, że dziewczyny na takich stronach są bardzo wybredne i są nastawione na "szukanie księcia". Nastawisz się że babka jest fajna a ta nawet Ci nie odpisze. Trzeba się bardzo ładnie opisać, wrzucić fajne zdjęcia. Ogólnie podbajerować co się da.

Najefektywniej będzie napisanie do jak największej liczby dziewczyn i mieć nadzieję, że któraś będzie odpisywać. Jeżeli żadna nie odpisze to albo zmniejszysz wymagania co do wyglądu i charakteru (w najgorszym przypadku pisząc do każdej na której profil się nawiniesz), albo dasz sobie z tym spokój.

To co napisałem brzmi tak jakbym chciał Cię zniechęcić. To nie tak. Po prostu nie oczekuj zbyt wiele, żeby się nie zawieść, ale spróbuj, bo do stracenia nic nie masz.

Może to ja jestem taki mało interesujący i wygląda to tak tylko z mojej perspektywy.

 

Do braku dziewczyny już przywykłem, ale problemem stało się to, że mój najlepszy kolega (jeden z trzech...) znalazł sobie dziewczynę i przez to praktycznie się już nie widujemy. Dawał mi do zrozumienia, że gdybym ja kogoś miał to moglibyśmy gdzieś się wybierać we czwórkę, ale że nikogo nie mam to znalazł sobie ożenionego kolegę z pracy z którym czasami gdzieś wyjeżdżają.

Trochę mnie wpienia wrażenie, że nie umówi się ze mną kiedy nie będzie na 100% pewien, że nie uda się mu wyjść gdzieś z dziewczyną. Przecież to podpada pod pantoflarstwo.

 

10.12.2016 at 20:07 Garin napisał:

Albo można oglądać tuzinami hińskie bajki dla zabicia monotonii życia, czy raczej braku tego drugiego. To też bardzo kuszące i alternatywne rozwiązanie problemu. ^^

Świetne jako wypełniacz czasu, choć jestem tak leniwy, że czasami ciężko mi się zabrać nawet do tego :)

 

@MewTwo Również współczuję. Ale nie wiem, czy chodzenie do psychologa coś da (w ogóle sceptycznie jestem nastawiony do psychologów). Śmierć rodziców, małżonka, przyjaciela to kolej rzeczy. Co by było, gdyby za każdym razem potrzebna była interwencja psychologów (których przez stulecia nie było). Myślę, że w tym przypadku czas leczy rany. Nie ma na świecie chyba bliższej osoby niż mama, dlatego dochodzenie do siebie może trochę potrwać. 

Edytowano przez EmSki
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11.12.2016 at 21:11 Sttark napisał:

@MewTwo Nie powiem, że znam to uczucie, bo nie znam, ale nadal przykro mi. Naprawdę. Kiedy umarł mój dziadek również nie potrafiłem się rozpłakać..ale było mi smutno. Chociaż..matka a dziadek to mimo wszystko nie to samo. W mojej opinii naprawdę powinieneś skontaktować się z jakimś psychologiem. Albo pogadać z kimś kto cię wysłucha. Dalsze tłumienie emocji może spowodować chandrę albo depresje, a mam wrażenie, że masz ochotę się wygadać przed kimś. Może to mylę wrażenie, ale zawsze. Tak czy inaczej, proszę przyjmij moje kondolencje i życzenia rychłej poprawy sytuacji.

 

11.12.2016 at 21:17 Maniek napisał:

@MewTwo naprawdę współczuję, bo to musiała być wielka strata, nie mogę powiedzieć, że wiem co czujesz, bo nie przeżyłem niczego podobnego. Wiem jednak, że leczenie psychiatryczne nie musi się wiązać z kosztami, sam z zupełnie innych co prawda powodów z których nie będę się spowiadał leczę się i chodzę na psychoterapię a wszystko to państwowo i to nie u byle jakich pierwszych lepszych lekarzy a u sprawdzonych osób. Trochę trzeba poszukać ale da się załatwić. Chyba, że mieszkasz gdzieś na wsi i dojazd do większego miasta wiązałby się z dużymi kosztami, w takiej sytuacji już niestety nie mogę nic doradzić.

 

11.12.2016 at 21:35 EmSki napisał:

 

@MewTwo Również współczuję. Ale nie wiem, czy chodzenie do psychologa coś da (w ogóle sceptycznie jestem nastawiony do psychologów). Śmierć rodziców, małżonka, przyjaciela to kolej rzeczy. Co by było, gdyby za każdym razem potrzebna była interwencja psychologów (których przez stulecia nie było). Myślę, że w tym przypadku czas leczy rany. Nie ma na świecie chyba bliższej osoby niż mama, dlatego dochodzenie do siebie może trochę potrwać. 

 

Przede wszystkim dziękuję za rady i słowa wsparcia. I powiem szczerze, że ten post pisałem po to, by w końcu zrzucić to z siebie. A wolałem to zrobić w jako tako anonimowym internecie niż u człowieka który spokojnie by rozgadał to w mieście. Także to tyle. Dziękuję raz jeszcze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
11.12.2016 at 20:58 MewTwo napisał:

A więc powracam i od razu uderzam w trochę ciężki temat, ale po prostu muszę się komuś wygadać. Na psychologa mnie nie stać, o czym dalej.

 

W lipcu, a konkretniej 30 czerwca, zmarła mi mama. Dość powiedzieć, że widziałem jak umiera, dosłownie. A nie było to nic przyjemnego, pomijając fakt pokrewieństwa.

 

 

Wiem co czujesz stary. Tydzień temu odszedł mój ojciec, przegrał dwuletnią walkę z nowotworem. Też nie mogę sobie znaleźć miejsca. Zostałem Sam z mamą w wielkim domu. Spadło na mnie grom obowiązków. Cały czas śni mi się tata. Co prawda to wszystko jest jeszcze świeże, więc czas nie zdążył niczego złagodzić, ale może to własnie przez to jest mi póki co tak ciężko. Chwilowo nie potrafię się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nie jestem osobą wrażliwą, a na pogrzebie płakałem jak dziecko. Również tak jak ty nie szukam ogromnej atencji z tego powodu, ale również mam ochotę się wyżalić. Jeżeli szukasz kogoś by z kimś o tym pogadać, to pisz śmiało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przez około 3 godziny musiałem kłócić się z typem który uważa że kanibalizm i zoofilja jest normalna a jak zabraniam temu komuś to robić to jestem potworem który ma czelność zabraniać zwyrolom tego co chcą, a argument jego jest taki że "czemu znęcanie się nad zwierzęciem jest nienormalne i niemoralne skoro zwierze jest własnością taką jak arbuz" a jedzenie ludzi jest normale bo jedzący i jedzony się na to zgadzają... NOSZ! Czy to jest upadek człowieczeństawa i wszelkich wartości wykreowanych przez cywilizację oraz ludzi?

Edytowano przez bartek5398
  • +1 8
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minuty temu bartek5398 napisał:

Czy to jest upadek człowieczeństawa i wszelkich wartości wykreowanych przez cywilizację oraz ludzi?

Wiesz... mam kolegę, który sądzi, że miejscem kobiety jest dom > kuchnia, więc chyba zmierzamy ku końcowi ;c

 

Edytowano przez Zexel
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu Zexel napisał:

Wiesz... mam kolegę, który sądzi, że miejscem kobiety jest dom > kuchnia, więc chyba zmierzamy ku końcowi ;c

 A, i ma 15 lat xD

 

To nic,

Mój dawny "kolega" uważa się za neo naziste, chce kolejnego holokaustu, a za swojego idola obrał Hitlera.

Trochę to smutne, jacy ludzie są ciemni, jakie tezy uznawają i co reprezentują swoim zachowaniem.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu Zexel napisał:

Wiesz... mam kolegę, który sądzi, że miejscem kobiety jest dom > kuchnia, więc chyba zmierzamy ku końcowi ;c

 A, i ma 15 lat xD

 

Kumam, nie miał dziewczyny i myśli że życie jest czarno białe, ale pewnie uważa że żeby być mężczyzną i się dowartościować to musi sam zarobić na utrzymanie rodziny itd.

2 minuty temu XNorbi napisał:

To nic,

Mój dawny "kolega" uważa się za neo naziste, chce kolejnego holokaustu, a za swojego idola obrał Hitlera.

Trochę to smutne, jacy ludzie są ciemni, jakie tezy uznawają i co reprezentują swoim zachowaniem.

O polityce to trzeba troche w temat wejść i dojść do wniosku czy to jak myśli jest złe, nosz ale... chce kolejnego holokaustu? A za swojego idola obrał Hitlera rly? Pewnie jest w gimnazjum? Bo sam spotykałem w gimbie komuchów, nazioli i fanatycznych islamolubów, potem ci ludzie wyszli na prosto.

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...