StarostaXD Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 Meh, mój tata WCZEŚNIEJ miał problemy, już dawno przeszedł operację. Źle złożyłam zdanie. Ale cóż mieli go "zwolnić" najwcześniej na wiosnę, a tu tak nagle przed świętami...Rozsyła swoje CV gdzie może. Co do mamy...Masz rację Triste. Sama zaczęła temat kucyków. Ja też nie wiem co o tym myśleć. Niby wszystko okej, niby mamy na życie, ale i to się skończy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Linds Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 @ Linds 1. Mnie to mówisz? 2. Patrzę na ofertę pracy - "liczba miejsc - 2, w tym 2 dla osób niepełnosprawnych". Takich ofert jest - za przeproszeniem - w cholerę. Bardzo często rozmowy o pracę przebiegały w ten sposób: "ma pan oświadczenie?" "Mam, pierwszego stopnia", "Szukamy kogoś z drugim". A gdy dowiadywał się o chorobie... "Paaanie idź pan..." Pracodawca, zatrudniając osobę niepełnosprawną "ma zniżkę" (nie pamiętam kto pokrywa ubezpieczenie). Pracodawca szuka osoby: drugi stopień, którego nie widać. Ma zniżki, zwroty kosztów, dofinansowanie jest... Który na to nie pójdzie? A uszkodzenie sprzętu? Każdemu się zdarza. Drobne zdarzy się każdemu. Ale są nawet na Youtubie filmy z wypadków, które kosztują firmę od 11 000 zł wzwyż. Na takie uszkodzenia nikt nie może sobie pozwolić. Ja też nie wiem co o tym myśleć. Niby wszystko okej, niby mamy na życie, ale i to się skończy. Jak będziesz tak myśleć i w to wierzyć, to na pewno tak się stanie. Wbrew pozorom afirmacja wiele działa w życiu. Zamiast tego zacznij myśleć, że będzie dobrze i na pewno się uda. Wbrew pozorom na tym opierają się te modlitwy i przy odpowiednim optymizmie dlatego one działają. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Silma Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 W końcu i ja tu zawitałam. Na gorąco: moja matka cały czas próbuje mi układać życie. Mam 24 lata, a ona nie rozumie, że nie będę wiecznie robić tego co ona sobie wymyśli i nie potrzebuję już być prowadzona za rączkę. I uważa mnie za osobę dziecinną i niedojrzałą. Żebym jeszcze dała jej powody do takiego myślenia. Skończyłam studia z bardzo dobrym wynikiem, nigdy nie sprawiałam żadnych kłopotów (bo zawsze było tak jak sobie wymyśliła mamusia), po studiach znalazłam sobie staż, na którym jestem obecnie i po którym mam szansę na zatrudnienie w tym miejscu. Ale dla niej to za mało. Bo wymyśliła sobie, że świetnie bym wyglądała w mundurze. I pcha mnie w stronę wszystkich służb, o jakich tylko usłyszy w tv. Policja, wojsko, Sg, SC, a może BOR? No po prostu wszystko. Przy tym nie ma bladego pojęcia o tych organizacjach, nie wie jak wygląda rekrutacja, nie wie kompletnie nic, a zachowuje się jakby pozjadała wszystkie rozumy. Nie chcę być w służbach, napatrzyłam się wystarczająco na ich mechanizmy przez 5 lat studiów i w ogóle mnie to nie kręci. To nic, ale powinnam spróbować. Po co? No po co, jeśli mam być tam nieszczęśliwa i wykończona psychicznie? Bo ona sobie wymyśliła, że będzie miała córkę policjantkę? Dziś mi truła o SG, bo w tv było, że potrzebują. To nic, że rekrutacja w niektórych miejscach trwa dwa lata, ona WIE, że przyjmą mnie od razu, od stycznia zacznę służbę. Jak jej dosadnie powiedziałam, że nie ma na to szans to stwierdziła, że jestem niemiła, nieprzyjemna, dziecinna, bo tylko gram w gry (ta jasne) i w ogóle to ona tak się stara, żeby mi pomóc, a ja nic, w ogóle nie myślę o przyszłości, jestem głupia itd. I obraziła się. I tak jest za każdym razem. Nie wyprowadzę się, bo mnie nie stać. Poza tym byłoby głupotą płacić obcej osobie za mieszkanie, jeśli z miejsca stażu do domu mam 10 minut drogi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zucharski Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 To brzmi trochę jakby twoja mama miała feministyczne poglądy. Co na to tata? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Silma Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 Tata jak to tata, nie wtrąca się za mocno, bo u mnie w rodzinie to mama jest głową. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Burning Question Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 Możemy zamienić się matkami. Moja mnie właśnie od podobnych rzeczy odwodzi i histeryzuje, a sama nakopałaby dupsko niejednemu żołnierzowi. Nie ogarniam. Ale w pełni rozumiem jakie to denerwujące, szczególnie dla osoby, która już skończyła studia. Musisz być zawzięta i nie dać się wepchać byle gdzie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Silma Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 Sama nie wiem co gorsze;) Stawiam się, ale to zawsze kończy się jak dziś - jest na mnie obrażona i nie odzywa się. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Linds Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 To może postaw się twardo mamie, że to twoje życie i będziesz je układać po swojemu Silma? Ja tak zrobiłem, bo mnie raz popchnięto na studia, których nie lubiłem i zmarnowałem 3 lata, zaś potem próbowano mnie popchnąć w kierunku Służb Bezpieczeństwa itd. mimo, że się do takiej roboty nie nadaję z racji siły (a szkoda, bo z charakteru to w sumie... ). Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zucharski Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 Ja bym na twoim miejscu przekabacał tatę na swoją stronę. W końcu mężczyzna jest od tego, by stawać w obronie kobiety do takiej roboty nie nadaję z racji siły (a szkoda, bo z charakteru to w sumie... ) Jak jest charakter, to i krzepę się wyrobi. O wiele trudniej (jeżeli w ogóle) w drugą stronę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dadudałe Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 tata stanie raczej po stronie matki. Meh. Po prostu to ignoruj. Nie może cię zmusić by pójść w mundur. U mnie to raczej idzie w drugą stronę. Boją się mojego ukierunkowania na wojsko, bo łojezutaliby.jpg i "zginiesz na wojnie". Śmiecham hardo. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zucharski Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 Normalny facet nie pchałby córki siłą do policji. A już na pewno nie za namową żony. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WilczeK Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 (edytowany) Według mnie jakakolwiek służba mundurowa najlepsza jest jako plan awaryjny, ich zawsze brakuje więc jest ''jaka taka'' gwarancja zatrudnienia. No chyba że z pasji, ale w tym przypadku to odpada. Myślę że najlepszym sposobem na ta chwilę jest umiarkowane stawianie się i robienie tego co się chcę i dążyć do celu. Na pewno nigdy nie daj się ugiąć to tylko potwierdzi to że jesteś niedojrzała. A poza tym wykonywanie pracy jakiej sienie lubi to istna katorga. A więc walcz, walcz i walcz! Możemy zamienić się matkami. Moja mnie właśnie od podobnych rzeczy odwodzi i histeryzuje, a sama nakopałaby dupsko niejednemu żołnierzowi. Nie ogarniam. Ale w pełni rozumiem jakie to denerwujące, szczególnie dla osoby, która już skończyła studia. Musisz być zawzięta i nie dać się wepchać byle gdzie. Nie widzę nic dziwnego. Polski żołnierz nie musi umieć się bić, musi umieć umierać za kraj Edytowano Grudzień 15, 2014 przez WilkU 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kamiiru Napisano Grudzień 15, 2014 Share Napisano Grudzień 15, 2014 (edytowany) Dzisiaj w mundurowce jest o tyle fajnie że masz te 2 tys (na początku) i po ok 20 latach emerytura. W moich stronach każdy pcha się do SG. Edytowano Grudzień 15, 2014 przez KamilPL 94 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Linds Napisano Grudzień 16, 2014 Share Napisano Grudzień 16, 2014 Jak jest charakter, to i krzepę się wyrobi. O wiele trudniej (jeżeli w ogóle) w drugą stronę. Well, jakby to ująć... od lat próbuję sobie wyrobić masę mięśniową, te ładniejsze mięśnie i siłę. Nie mogę. Jakby to jeszcze ująć... mam podejrzenie pewnej choroby, przez którą prawdopodobnie nie mogłem, nie mogę i nigdy nie będę mógł tego osiągnąć. Plus funfact. Okazało się również, że mam nerkę podkowatą Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SolarIsEpic Napisano Styczeń 5, 2015 Share Napisano Styczeń 5, 2015 Zagrożenie z WOS'a- oficjalnie jestem idiotą i bezmózgiem Nic tylko się powiesić Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wafel Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 Nad naszą działką przeszło tornado.Podobno wyrwało jeden z 35letnich świerków i wywaliło aż do sąsiada, cały płot rozwaliło, większość tui powyrywało, zniszczony jest domek, w którym bawiłam się od trzeciego roku życia, ktory wybudował świętej pamięci mój dziadek, wszystkie rzeczy porozwalane i poniszczone...tragedia.Mojej cioci dach zerwało, wujkowi też, pies skorzystał i uciekł... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Linds Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 Nad naszą działką przeszło tornado.Podobno wyrwało jeden z 35letnich świerków i wywaliło aż do sąsiada, cały płot rozwaliło, większość tui powyrywało, zniszczony jest domek, w którym bawiłam się od trzeciego roku życia, ktory wybudował świętej pamięci mój dziadek, wszystkie rzeczy porozwalane i poniszczone...tragedia.Mojej cioci dach zerwało, wujkowi też, pies skorzystał i uciekł... Jedna uwaga - huragan, nie tornado. Tornada w Polsce nie występują, po takim szkody byłyby jeszcze większe. Za to huragany jak najbardziej. Do dziś pamiętam jak kilka lat temu huragany przeszły po Wysoczyźnie Wysokomazowieckiej i następnego dnia z wujem jechałem po okolicy zobaczyć, jakie zniszczenia były w najbardziej dotkniętych miejscowościach .Aż się wierzyć nie chciało. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wafel Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 (edytowany) Jedna uwaga - huragan, nie tornado. Tornada w Polsce nie występują, po takim szkody byłyby jeszcze większe. Za to huragany jak najbardziej. Do dziś pamiętam jak kilka lat temu huragany przeszły po Wysoczyźnie Wysokomazowieckiej i następnego dnia z wujem jechałem po okolicy zobaczyć, jakie zniszczenia były w najbardziej dotkniętych miejscowościach .Aż się wierzyć nie chciało.Tornado to inaczej trąba powietrzna.W Wikipedii pisze, że w Polsce występują cztery razy w roku. Edytowano Styczeń 11, 2015 przez MysterFajna Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Linds Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 Tornado to inaczej trąba powietrzna.W Wikipedii pisze, że w Polsce występują cztery razy w roku. Aż postanowiłem zweryfikować wiedzę i masz rację, zwracam honor. Co do kwestii domku - niestety, życie czasem bezczelnie odbiera nam kawał dzieciństwa. Jeśli zaś chodzi o szkoda typu dach itd. - da się odbudować, więc źle nie jest I o ile się nie mylę, to jest chyba jakiś fundusz państwowy pomagający w takich sytuacjach. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wafel Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 Aż postanowiłem zweryfikować wiedzę i masz rację, zwracam honor. Co do kwestii domku - niestety, życie czasem bezczelnie odbiera nam kawał dzieciństwa. Jeśli zaś chodzi o szkoda typu dach itd. - da się odbudować, więc źle nie jest I o ile się nie mylę, to jest chyba jakiś fundusz państwowy pomagający w takich sytuacjach. Na szczęście jesteśmy ubezpieczeni.Co do domku to tata przysłał zdjęcie i nie jest tak bardzo tragicznie, da się go postawić, bo nie jest połamany tylko przewrócony, świerk został wyrwany z korzeni i przewalony kompletnie na bok. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cipher 618 Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 Prześlij je na "kontakt tvn". Ok, bez żartów, bo to poważna sprawa. Coś więcej niż "nikt mnie nie lubi" Kurcze jestem w szoku. Tornado? W styczniu? Szkody materialne - pół biedy. Dobrze, że wszyscy (wliczając w to psa) cali i zdrowi. To jest najważniejsze. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wafel Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 Prześlij je na "kontakt tvn". Ok, bez żartów, bo to poważna sprawa. Coś więcej niż "nikt mnie nie lubi" Kurcze jestem w szoku. Tornado? W styczniu? Szkody materialne - pół biedy. Dobrze, że wszyscy (wliczając w to psa) cali i zdrowi. To jest najważniejsze. To się stało w nocy, więc nikt nie biegał wtedy po dworzu, a pies zobaczył, że furtka otwarta to uciekł pobiegać, ale potem wrócił.Mój tata będzie musiał od nowa robić płot, bo w tamte wakacje robił nowy, a teraz połowa wygięta w pół. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WilczeK Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 (edytowany) Ciekawe zawsze chciałem zobaczyć trąbę powietrzną, jednak broń Boże nad jakimiś domami. Szkody jakieś są ale na szczęście nie dotknęły one samego domu, a pies wrócił i wszyscy są cali. Upadek w życiu przydarza się każdemu i najważniejsze jest się podnieść, i tu mam nadzieję (i życzę)że wam się uda w pełni. W pełni współczuje. Edytowano Styczeń 11, 2015 przez WilkU Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wafel Napisano Styczeń 11, 2015 Share Napisano Styczeń 11, 2015 (edytowany) Ciekawe zawsze chciałem zobaczyć trąbę powietrzną, jednak broń Boże nad jakimiś domami. Szkody jakieś są ale na szczęście nie dotknęły one samego domu, a pies wrócił i wszyscy są cali. Upadek w życiu przydarza się każdemu i najważniejsze jest się podnieść, i tu mam nadzieję (i życzę)że wam się uda w pełni. W pełni współczuje.Dziękuję, tata powiedział, że jeśli się da to naprawi domek, drzewo się usunie, szkody naprawi,musimy wierzyć, że będzie dobrze.Do wakacji wszystko będzie wyglądać jak dawniej, oprócz tego, że nie będzie jednego drzewa, a szkoda, bo mieszkał tam taki ptak, który śpiewał nam co wieczór. Edytowano Styczeń 11, 2015 przez MysterFajna Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Servant Saber Napisano Styczeń 12, 2015 Share Napisano Styczeń 12, 2015 Słodko mi na myśl, że po wielu miesiącach i mi przyszło się tutaj na poważnie wypowiedzieć. Mam nadzieję, że już nikt tutaj o mnie nie pamięta i zostanę uznana za randoma. Więc tak... Jestem uzależniona Od samookaleczenia, autoagresji, zachowań autodestrukcyjnych. Po prostu od cięcia się. Zaczęło się niewinnie pod koniec września: mały niewinny Agletuś płakał kolejny wieczór dołując się bardziej i bardziej. W końcu przypomniało mu się, że po spotkaniu ze znajomymi został mu nóż (nie, nie pożyczono mi go do cięcia się - z koleżanką wracałyśmy nocą przez miasto piechotą i taki środek do samoobrony ). Więc wziął nóż i się ciachnął. Raz, drugi, trzeci. Było lepiej, świetnie, cudownie. I tak każdego dnia Przez około tydzień Wyciachałam sobie całe przedramię Potem tylko poprawiałam te kreski, z każdym dniem wyglądało to gorzej... ale jak miało to inaczej wyglądać skoro powtarzałam ten "rytułał" minimum codziennie (bo zdarzało się kilka razy dziennie) przez trzy tygodnie? Potem troszku lipa trochę bardzo, bo któryś z nauczycieli przyuważył i powiedział to pani pedagog. Przestałam, na tydzień. Zawsze coś. A potem powrót na stare śmieci. Nie było to już codziennie, bardziej w miarę potrzeb. Ale nie było tygodnia żebym tego nie zrobiła. Ok, przejdźmy do konkretów Dlaczego się tniesz? Nie powiem powodów, bo dla mnie to dość intymna sprawa. No chyba, że pytasz "Dlaczego?" w sensie co przy tym czuję - jest mi lepiej, po prostu.Dlaczego nie powiesz powodów? To jest wątek "Wyżal się", nie "Pls rozwiążcie moje problemy za mnie". Chcę tylko zostać wysłuchana, nawet nie trzeba odpowiadać na ten post.Co na to otoczenie? Haha, to jedna z najbardziej zabawnych (a może najtragiczniejszych?) rzeczy. Niemal do końca października chodziłam w krótkim rękawku, było ciepło. Po prostu. Nie ukrywałam tego co mam na ręce bo skoro i tak nikt nie zauważa mnie, tego czy dla niego żyję albo czy jeszcze żyję to co ich [ludzi] obchodzi co mam na ręce? Jeżeli ktoś przyuważył to nie podejmował reakcji, przewracał oczami (tudzież gapił się jak sroka w gnat) albo się śmiał. Żadna z tych reakcji mnie nie bolała. Nauczyciele też byli bierni. Rodzice... haha "- Czy pani wie, że córka się tnie? - Nie, my z mężem to myśleliśmy, że się długopisem popisała" Tak, serio. Ludzie spoza szkoły... w sumie tylko fandom z Piotrkowa Trybunalskiego. Ojeju, szok, Aglet taka twarda i harda, organizatorka ze stalowymi jajami i cyckami, a tutaj taki pamiętniczek na łapce. Szok, niedowierzanie i obgadywanie. Byłam wszystkim obojętna by w kilka chwil znaleźć się na językach wszystkich. Czemu nie zakrywałaś?Nie ukrywałam tego co mam na ręce bo skoro i tak nikt nie zauważa mnie, tego czy dla niego żyję albo czy jeszcze żyję to co ich [ludzi] obchodzi co mam na ręce? Również próbowałam bandażować, ale kończyło się tak jak z chodzeniem w bluzie - materiał strasznie drażnił mi skórę. Jeden z najgorszych bóli jakich w życiu doznałam.Myślałaś o psychologu? Tak. Było to mi też proponowane, ale "Malwina, musisz iść z mamą". Wolę skoczyć z wiaduktu niż z nią iść.Możesz iść sama. Mogę, ale nie chcę. Po pewnym czasie straciłam wiarę w sens takiego rozwiązania. Nie, nie uważam psychologa za złe wyjście. Po prostu po co mam chodzić na wizyty by potem ponownie brać nóż w łapkę? Mam słabą siłę woli.Czemu o tym piszesz?To jest wątek "Wyżal się", nie "Pls rozwiążcie moje problemy za mnie". Chcę tylko zostać wysłuchana, nawet nie trzeba odpowiadać na ten post. I trochę przesadziłam. Tak, z tym można przesadzić w ciągu jednego wieczoru. Tydzień temu, po kilkudniowej przerwie rozcięłam sobie naraz wszystkie trzydzieści ran. Doznałam swego rodzaju szoku, poczułam się gorzej, mniej-więcej tak jak miałabym zaraz zemdleć. Do tego czasu rany poprawiane tam były ponad 40 razy. Pod koniec grudnia rozcięłam sobie ramiona (znaj różnicę pomiędzy ramieniem, a przedramieniem) i troszku barki. A dzisiaj w nocy... przeszłam samą siebie. Mam rozciętą skórę na mostku, nad piersiami, na brzuchu, plecach, barkach, ramionach. Z tego powodu nie poszłam do szkoły, bo sama piżama strasznie drażniła mi skórę przez noc. Również dziś doznałam podobnego szoku co tydzień temu. Nie, nie tnę się na ilość, ale w miarę potrzeb. Było gorzej i tyle.Omfg, a jak ktoś to zobaczy na WFie czy gdzieś? Nie uprawiam sportu, mam stałe zwolnienie z WFu. Swobodnie można patrzeć tylko na moje przedramię... przedramiona. Na prawym mam kilka kresek (zaczęłam masakrowanie od lewego bo jestem praworęczna).Przestaniesz kiedyś? Chcesz przestać? Chcę, a może bardziej powinnam powiedzieć: chciałam... ? Od tego noża uzależniłam większość mojej codzienności. To pozwala mi udawać uśmiech, normalnie chodzić do szkoły, rozmawiać z innymi ludźmi bez natychmiastowego rozpłakania się. Raczej nie umiałabym z tym przestać, na pewno nie teraz.Może znajdziesz jakiś substytut? A myślisz [Ty, czytelniku], że nie próbowałam? W sumie to jest jeden - rozmowa. Ale tylko z dwiema osobami. Moją siostrzyczką Olą i braciszkiem Zmarciuszkiem, z którymi ciągnęłam ten... burdel zwany dalej Bronies Piotrków Trybunalski. Tak poza tym to nic. Dzięki za przeczytanie, bai 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts