Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Swoją drogą - dlaczego nie ćwiczysz na WFie?

Mam okropne bóle prawej ręki, inaczej tego nie da się opisać. Generalnie to ani chirurg, ani neurolog, ani ortopeda, ani reumatolog nie wiedzą co mi jest. Brzmi niezbyt ciekawie i interesująco, ale jakbym miała inaczej to opisać... objawia to się mniej-więcej tak, że gdy piszę, rysuję, podnoszę coś, odbijam piłkę (a na WFie gramy tylko i wyłącznie w siatkówkę), generalnie wykonuję jakąś akcję prawą ręką to sprawia mi ból. Teraz nie jest aż tak źle, ale rok czy dwa lata temu gdy 4 razy w tygodniu musiałam odbijać ta piłkę to... po prostu już pisać nie mogłam, niejednokrotnie ten ból powodował tak jakby, że traciłam czucie w ręce.

A potem wracałam do domu, żeby do późnej nocy siedzieć i rysiać poniki za pieniądze :fluttershy5:

Gdyby nie to zwolnienie to ja bym już chyba długopisu w ręce nie utrzymała.

W marcu jadę do Warszawy do instytutu reumatologii na hospitalizacje, będą mnie badać, diagnozować i inne takie.

Co do zwracania na siebie uwagi - ja nadal uważam, że to powinno oceniać się tylko znając moje powody, ale nie mam tego za złe bo wiem jak to teraz wygląda :rainderp:

Ciesze się, że po prostu mogłam powiedzieć co mnie dręczy i tyle.

Sama świadomość, że jeszcze komuś chciało się czytać moje wypociny :luanderp:

Nie no spoko tnij się, jak i tak nie zamierzasz nic z tym zrobić. Bo mówienie że to odpada bo to...., albo bo to...to tylko piep***e głupot.

> jest niepełnoletnia

> idź do psychologa

> z rodzicami

> tata do 21 w pracy

> mama upodobała sobie bicie mnie, poniżanie, uderzyła w niemal świeżo porozcinane przedramie

> idź do psychologa

> z rodzicami

Dla mnie ta opcja odpada, ale nie lubię innym narzucać swojego zdania :fluttershy5:

Edytowano przez Aglet
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 jest niepełnoletnia

> idź do psychologa

> z rodzicami

> tata do 21 w pracy

> mama upodobała sobie bicie mnie, poniżanie, uderzyła w niemal świeżo porozcinane przedramie

> idź do psychologa

> z rodzicami

Dla mnie ta opcja odpada, ale nie lubię innym narzucać swojego zdania :fluttershy5:

 

Dobra więc to rozumiem, ale pozostaje jeszcze:

 

 

I z własnego doświadczenia wiem że uzależnienie jest efektem posiadania zbyt dużo czasu, i najlepszą drogą jest znalezienie jakiegoś hobby które by cie odwlekło od niego. 

 

Znajdź coś co cię wciągnie tak że gdy zaczniesz to nie będziesz chciała skończyć, takie coś co będziesz kończyła tylko wtedy gdy ktoś w domu powie ci żebyś kończyła bo jest już 2 rano. A zobaczysz jak szybko zwalczysz uzależnienie. Ja odnalazłem.

Postaraj się tylko aby nie było to tylko kolejne GROŹNE uzależnienie. 

 

Czekam na pierwsze kroki... 

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pomaga bo odrzuciłam możliwość pójścia do niego.

Okej, jest ze mną źle, ale bez cięcia się prawdopodobnie zrobiłabym coś o wiele głupszego :v

 

 

Szukasz usprawiedliwienia dla czegoś, co sama uznałaś za chore. To jest naprawdę chore.

Poza tym odrzuciłaś możliwość pójścia do PSYCHOLOGA. Psychiatra to już trochę inna para kaloszy. Sam łaziłem do psychologa i wiem, że taki ktoś to mało daje. Spróbuj psychoterapii u psychiatry. 

 

Jedną z rzeczy, które mnie najbardziej bolą w tej sytuacji nie jest bierność, ale... jednorazowość, jeżeli tak to można ująć.

Jeżeli już ktoś dobije się do mnie na szczerą rozmowę, usłyszy dlaczego podjęłam tak radykalne kroki to natychmiastowo deklaruje "Pamiętaj, zawsze możesz na mnie liczyć", "Pomogę Ci z tego wyjść" i temu podobne.

Tylko następnego dnia już ten ktoś zapomina, że żyję.  :rainderp: Nie chcę w koło na okrągło słuchać słów rzucanych na wiatr, obietnic bez pokrycia. Albo robisz cokolwiek albo zostawiasz mnie w spokoju. To też nie tak, że dzielę ludzi na tych, którzy mnie kochają, a na resztę "egoistów" mam wywalone. Również sama odpycham ludzi, nie chcę ich krzywdzić czy pozwalać aby cierpieli razem ze mną.

 

A może ci ludzie nie mają wywalone, tylko nie wszystko się kręci wokół ciebie? Ja sam nie raz mówię ludziom, że mogą na mnie liczyć, ale dodaję, że "W miarę możliwości" - często mam różne sprawy na głowie, własne sprawy, a to studia, a to rodzina i nie zawsze mogę ten czas komuś poświęcić. Podobnie inni. Nie zawsze można od tak wszystko rzucić.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam okropne bóle prawej ręki

To biegaj :) Dla mnie w szkole wf był bardzo przyjemny. Bo ile można siedzieć w ławce? Zawsze to jakaś odskocznia.

 

Co do okaleczania się, to myślę, że chęć do takich rzeczy może być spowodowana bezczynnością w związku z jakimś problemem. Tak jak z alkoholem i papierosami. Człowiek się wnerwi i kurzy jednego za drugim, albo idzie pić. W niczym to nie pomaga, ale daje ulgę. Lepiej zamiast tego poczynić jakieś kroki by rozwiązać problem. Nawet jak będzie szło opornie, to poczujesz ulgę, bo nie siedzisz bezczynnie. Bezowocne rozwiązywanie problemu jest zawsze lepsze od bezczynności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten, taki mały problemik. W domu mam serio trudną sytuację, jesteśmy pozadłużani jak cholera, babcia poszła znów do roboty, i tak dalej. No i kłopot taki, że ja szukam pracy i jej dalej nie mam. Chyba, że uda mi się po znajomości załatwić znowu robótkę na budowie, oczywiście na czarno i oczywiście "ale nic nie obiecuję". Babcia nie mówi nic i traktuje mnie normalnie, lecz czasem sam z siebie zaczynam czuć się jak pasożyt.

 

Plus, od leków porobiło mi się dziwne uczucie w nogach. Są jakby zastane. Odstawić leków nie mogę. Mam też czasem pęd na twórczość, ale z tym jakoś sobie radzę.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ostrzegam że moje zalenie się może wyglądać jak problemy pierwszego świata, ale i tak potrzebuje to z siebie wyrzucić.

Tak więc... Ostatnimi czasy mam ochotę, jak to mawiają, na wszystko położyć lachę. Na co konkretnie? Otóż jestem w klasie maturalnej, ale za cholerę nie mam ochoty się na nią przygotowywać. Po tych 5 latach spędzonych w technikum (te tak 5,raz zostałem) wypadało by skończyć i zdać maturę. Ale... Nie wiem, może boję się tego, że nie zdam jej albo egzaminu zawodowego. A przez to boje się o swoją przyszłość. Nie mam podjęcia co ja będę robić ani jak dążyć do tego co chciałbym robić. Można by rzec, że boję się przyszłości.

To chyba by było na tyle. Piszę z telefonu i jest późno, wiec na błędy bardzo nie patrzę (zdaję się na słownik).

Dzięki za poświęcenie czasu na przeczytanie tego posta. Trzymcie się ciepło :lunahug:

Edytowano przez Nishi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ostrzegam że moje zalenie się może wyglądać jak problemy pierwszego świata, ale i tak potrzebuje to z siebie wyrzucić.

Tak więc... Ostatnimi czasy mam ochotę, jak to mawiają, na wszystko położyć lachę. Na co konkretnie? Otóż jestem w klasie maturalnej, ale za cholerę nie mam ochoty się na nią przygotowywać. Po tych 5 latach spędzonych w technikum (te tak 5,raz zostałem) wypadało by skończyć i zdać maturę. Ale... Nie wiem, może boję się tego, że nie zdam jej albo egzaminu zawodowego. A przez to boje się o swoją przyszłość. Nie mam podjęcia co ja będę robić ani jak dążyć do tego co chciałbym robić. Można by rzec, że boję się przyszłości.

To chyba by było na tyle. Piszę z telefonu i jest późno, wiec na błędy bardzo nie patrzę (zdaję się na słownik).

Dzięki za poświęcenie czasu na przeczytanie tego posta. Trzymcie się ciepło :lunahug:

 

Myślę że lepiej już ukończyć klasę i spróbować przejść do pisania matury i ją zawalić, nisz zostawać kolejną klasę i uciekać przed problemem.  Przynajmniej tak mi podpowiada mój system wartości.  Bo i tak kiedyś cię to złapie, i to tak chamsko że w najgorszym czasie, więc myślę że najlepiej będzie się przygotować na to teraz kiedy możesz. 

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skojażyło

 

 

nisz

 

:

Niestety nie znam się zbytnio na technikum, gdyż nie uczyłem się tu. Znam tylko z opowieści to, że egzamin zawodowy jest dosyć wymagający. Jeżeli uważasz, że nie dasz rady podołać zarówno maturze jak i drugiemu testowi, to skupiłbym się na jednym z nich. Ja bym wybrał egzamin zawodowy, bo trudniejszy i poniekąd wyróżniający maturę, którą można napisać wszędzie w przeciwieństwie do tego pierwszego. Nie myślałeś o tym, by po zaliczeniu egzaminu tak z rok popracować lub porobić coś innego, a w przyszłym roku podejść do matury?

Edytowano przez Imesh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdanie matury to banał. Napisanie jej dobrze już nie. Wystarczy wierzyć w siebie i nieco kombinować zamiast "O nie! Nie wiem! Nie umiem!". Powiem tak - w historii mojej szkoły nikt nigdy matury nie oblał.

 

Może zamiast zakuwać ucz się na rozumienie [częsty problem]?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ostrzegam że moje zalenie się może wyglądać jak problemy pierwszego świata, ale i tak potrzebuje to z siebie wyrzucić.

 

Twoim problemem jest tzw. "samospełniająca się przepowiednia". Wiem co mówię, wywalili mnie z LO, maturę zdałem w prywatnym LO. O co chodzi?

 

1. Wychodzisz z założenia, że nie zdasz.

2. Przez takie myśli, nie możesz skupić się na nauce.

3. Nie skupiając się na nauce, nie przyswajasz wiedzy.

4. Wracasz do punktu 1. Koło się zamyka. 

 

Moja rada? Znajdź sobie nagrodę, którą otrzymasz, zrealizujesz (itp), ale dopiero po zdaniu matury. Musi być to coś, co jesteś w stanie załatwić. Ja miałem taki sam problem. Wpadłem w to przeklęte koło. Co pomogło? "Zdam maturę - jadę do kina na Zemstę Sithów". "Nie znam - nie jadę". Taka, możliwa do zrealizowania rzecz dała mi porządnego kopa w dupsko. Średnia z matury? 4.75 i oglądanie filmu w kinie. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


2. Przez takie myśli, nie możesz skupić się na nauce.

 

Samospełniająca się przepowiednia to jedna rzecz. Inna to taka, że nigdy nie mogłem się jakoś skupić na nauce, nawet gdy takie myśli nie zaprzątały mojej głowy. Prokrastynacja, lenistwo, you name it. Ale miałem tak od zawsze. 

+ Od samej podstawówki słuchanie tekstów "Paweł jest bardzo zdolny, może powinien chodzić na jakieś dodatkowe zajęcia, żeby poszerzyć wiedzę, bla bla bla". Niewiele to chyba dało, bo jak raz pojechałem na obóz jakiś matematyczny czy coś na tydzień, to dało to chyba skutek odwrotny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, głównie to jest to, że muszę przygotować bibliografię (jestem ostatnim rocznikiem, który ma "starą" maturę). Poza tym ogólnie mi idzie trochę słabo z przedmiotów zawodowych, a szkołę trzeba skończyć jak do matury chcę w ogóle podejść. Krotko mówiąc, matura się nie martwię, a raczej tym czy mnie dopuszczą do niej

Edytowano przez Nishi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci jak Cahan robiła bibliografię.

1. Eeee... Przydałoby się zrobić bibliografię...

2. Wezmę jakieś książki, które już czytałam.

3. Randomowe strony internetowe i publikacje jako opracowania. Jeśli opracowanie nie istnieje, to takowe stworzyć [bo można wpisać merytoryczne dyskusje na forach internetowych.

 

Na polski wbiłam z buta, dostałam 85%. Przygotowania nie zajęły mi 5 minut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończ waść się martwić bo bo nonsens jest :forgiveme:

Ja 4 lata temu dałem zupełnie losową bibliografię, z żadnego z materiałów które podałem nie wykorzystałem, a o temacie prezentacji przypomniałem sobie tydzień przed maturą. Samą prezentację robiłem dzień przed maturą... zdane na ponad 70%.

 

Fuck the system :B6jwX:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, ziomeczku xD.

Z tą bibliografią toś dowalił. Ale jeśli już mam coś konkretnego podpowiedzieć a nie śmieszkować tylko, to masz takie coś:

- osobiście bibliografię opracowałem z pomocą drugiej osoby*. Poszedłem sobie do biblioteki i poprosiłem pracującą tam panią o pomoc. Nie miała i tak wiele do roboty, to razem wyszukaliśmy książek (i artykułów) do mojego tematu, a następnie opracowaliśmy bibliografię. Potem pozostało już tylko zaniesienie tego do polonistki i dopieszczenie szczegółów.

 

A na koniec:

z bibliografią problem xDDDD iksdedede

Edytowano przez Avanidius
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem podobnie rok temu, z tym że skupiłem się na egzaminie zawodowym -Technik Mechanik zdany na 95% , a myślałem że go nie zdam.

Niestety zabrakło mi 3 p na maturze z matematyki. Niestety mam teraz identyczny problem. Ale cóż będę musiał sobie jakoś sam poradzić (na korepetycje mnie nie stać).

Ale podejdę choćby po to aby podejść. Kiedyś chciałem całkiem zrezygnować z matury , ale jeden z profesorów z mechaniki powiedział mi żebym podejść aby podejść , a nóż się uda.  A jak nie to pozostaje sierpień, jak nie sierpień to za rok (do 5 lat można podchodzić za darmo). I tak zrobiłem 2 razy się mi nie udało, ale nie żałuje.

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamil - przerobiłeś stare zestawy? Te zadania co roku są w zasadzie identyczne, tylko dane się zmieniają. Przerób parę zbiorów zadań - np. Kiełbasę i jedziesz.

 

Niestety matmę schrzaniłam. Próbne pisałam niemal na 100%, na normalnej złapałam się na najprostsze podpuchy i tylko 72% :burned:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdobądź wszystkie z paru lat wstecz - próbne, normalne, robione pod różne szkoły. Te zadania serio są łatwe. Wystarczą dobre podręczniki i dużo praktyki.

 

Z matmy zastanawiałam się nad rozszerzeniem, ale uznałam, że mi niepotrzebne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurzyłem się trochę dziś... firmę w której pracuje przejmuje inna, większa. No i wywiesili dziś ogłoszenie, że zamiast trzech przerw 10/10/30 minut będziemy mieć tylko jedną półgodzinną :/ Przynajmniej płatna, ale 3 posiłki w pracy odpadają... Cholera.

 

mlfw11015-tumblr_nfv649m9Ka1thsrlto5_500

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...