Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

-dobrze więc... to ja idę do tego monopolowego...

Kieruje się w stronę wspomnianego sklepu zachodzi i kupuje 1L Finlandii. Po czym wraca do bazy i pyta się pierwszego napotkanego agenta:

- wiesz gdzie może jest moja kwatera?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agent popatrzył na ciebie chwilę

-Dobra chodź za mną. Po czym zaprowadził cię do jednego z dużych pokoi. W środku znajdowało się jednoosobowe łóżko, Okno z widokiem na okolice. Był też telewizor, radio, komputer stacjonarny, mała lodówka, szafka na ubrania i dwa krzesła.

-No to jest twoja kwatera. Wystarczy ci ten sprzęt, co jest w tym pokoju? Czy potrzebujesz może jeszcze czegoś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie to na tyle. Ktoś ci później przyniesie sprzęt do czyszczenia broni. Przy okazji pozbyliśmy się tych ciał, więc nie będzie problemów. Dobra na mnie już czas muszę wracać do swoich obowiązków dobrej zabawy. Powiedział agent, po czym wyszedł

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odprowadza agenta wzrokiem i zamyka drzwi. Wszystko idzie po jego myśli. Potem włącza komputer sprawdza pocztę i idzie do lodówki po wódkę.

-aaa... dobrze zmrożona-sam do siebie. Po czym siada na krześle włącza TV i wypija prosto z gwinta nawet nie popijając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem na łóżku ze Screwball i odpoczywałem. Postanowiłem jednak sprawdzić to, co miałem zamiar sprawdzić.

-Screw, skarbie. Wychodzę na jakiś czas. Niedługo wrócę.- powiedziałem i teleportowałem się do lasu. Usiadłem na ziemi i zacząłem dotykać ziemi. Starałem się wyczuć trawę pode mną. Skoncentrowałem się, zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem, zauważyłem, że wokół mnie wyrosło wiele różnych kwiatów i innych roślin. Skupiłem się na swoim kopycie, a po chwili wyrosło na nim plącze. Końcówki moich kopyt przybrały zielonkawy kolor. 

-Poskutkowało.- mruknąłem do siebie, położyłem się i przysnąłem na trawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w barze na piętrze, co było do mojej wyłącznej dyspozycji. Ekipa się zbierała dość powoli. Ja patrzyłem się w śniący płyn przede mną. W takich chwilach zawsze coś człowieku się budzi. Że mogło się inaczej skończyć. Serce boli, gdy siedzi tak i myśli się o tym z perspektywy czasu. Rany na ciele się zabliźnia, by pamiętać błędach, a idea prowadzi dalej gasząc płomyki naszego życia, które jej poświęciliśmy. Jak tak dalej naród będzie robić to nie będą pamiętać naszych bohaterskich czynów. W głowie miałem przygotowaną mowę którą miałem wygłosić przy toaście za tych których już za nas nie ma. Co są już wolni od tego świata. Jak już wszyscy się zebrali. Kufle zostały przyniesione. Przyszła moja kolej.

- Witam wszystkich. - Uniosłem naczynie ze złotym trunkiem. Wszyscy zrobili podobnie. - Za tych, co nie zwątpili w nasze idee, którzy odeszli bo nie odstąpili od celu. Za ich poświęcenie godne pomnika w naszych twardych sercach, by pamiętać ich osoby, czyny na wieki, by  nie popadli w zapomnienie - powiedziałem dość poważnie. - Zdrowie tu obecnych. Pamięć tych, co odeszli - krzyknąłem i przychyliłem żłopiąc zimne piwo. Reszta poszła szybko.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[122. Powoli postaram się wrócić do formy, tylko błagam, zwolnijcie! Przynajmniej jeśli zwracacie się do mojej postaci. Co do informacji o Mykole, jest kapłanem prawosławnym i obecnie mieszka w Przemyślu w Polsce.]

- Mogę udać się na miejsce sądów i chętnie to zrobię. Zamierzam też podjąć z panem pewną współpracę jeśli chodzi o ludność cywilną w Polsce. Co do FOLu, mogę spróbować skontaktować się z przedstawicielami tej organizacji i się z nimi rozmówić. Proszę nie zrozumieć mnie źle, niee jestem pro-ludzkim fanatykiem. Lecz pomagali nam w ciężkich sytuacjach, dostarczając rozlicznych towarów a także wsparcie w ludziach. Mogę poprosić Ihora o kontakt, jak ma. A bunty ustaną, jak oddacie co nasze.  W tym względzie to moje ostatnie słowo. Na razie podziękuję za napoje - odetchnąłem po cichej tyradzie. Dłużej mówiłem tylko na kazaniach, ale wtedy było spokojniej, nie tak napięcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[122]

- Nie, te ziemie nie są i jeśli chodzi o strukturę ludnościową nigdy nie były w pełni wasze. Tuż po upadku Ukrainy wysiedliliście stamtąd prawowitych mieszkańców tych terenów, fundując nam drugą akcję "Wisła"! Ja będę próbował wpłynąć na rząd i na dowód pokojowych zamiarów pomagać panu i Polakom, ale nie dam się ani zastraszyć, ani spacyfikować, ani nie odpuszczę tego, co do nas należy. Przykro mi. A teraz proszę zaprowadzić mnie do sądu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłem z sali i skierowałem się do pokoju, w którym Jackson obserwował moje popisy na sali. Powoli wszedłem do jego pokoju, gdy do mnie podszedł uderzyłem go z całej siły kopytem w brzuch. Po czym ten przewrócił się na ziemię trzymając się za brzuch.

-Za to srebro na moim rogu. Wiesz dobrze, że nigdy nie lubiłem żadnego kontaktu fizycznego a jako kucyk nienawidzę, gdy ktoś dotyka mój róg

-W ogóle nie znasz się na żartach Jim

Coś męczyło mnie od dłuższego czasu. Chwilę popatrzyłem na Jacksona

-Gdzie jest właściwie Emily i Michele

Jackson zmarszczył brwi na jego twarzy pojawił się smutek

-Nie potrafiliśmy ostatnio się dogadać. Wszystko się pomieszało Emily odeszła i zabrała ze sobą Michele

-Przykro mi

-Nie ważne. Już się z tego prawie otrząsnąłem. Ale co z tobą Jim. Co się z tobą działo przez ostatnie 20 lat? Dlaczego się sponyfikowałeś? Byłeś ranny umierający i musiałeś ratować się ponyfikacją?

Chwilę popatrzyłem na Jacksona

-Umierający byłem jakiś czas temu. Ale to już, gdy stałem się kucykiem. Niestety, aby ocaleć musiałem zawrzeć pewną umowę

-Jaką?

Powoli sięgnąłem kopytem w stronę oka, po czym wyciągnąłem soczewkę, którą dała mi, Rarity. I pokazałem swoje czerwone oko

-To jest ta umowa?! Ktoś cię zmienił w dziwaka

-Nie do końca oko to tylko psikus tak samo na ciele mam dwie małe litery D

-Nie widzę ich

-Nic dziwnego klacz, z którą mieszkam. Pomogła mi je ukryć. Używając pewnego zestawu. Ale moja umowa nie pozwala mi na długo opuszczać Equestrii. Muszę przyjaźnić się z córką niejakiego Discorda. Jeśli złamię umowę. No cóż pewnie mnie zabije

-Kto to jest Discord?

-Powiedzmy, że jest to taka istota, którą nic nie jest w stanie zabić. Żadna ludzka broń nie jest dla niego groźna a magia jednorożców przy jego mocy jest niczym

-To, dlaczego nie włada waszym światem?

-Bo kucyki mają na niego pewien sposób, ale więcej ci nie powiem. Wiec tylko, że w Equestrii nie żyją tylko miłe dla oka kucyki. Są tam istoty, które byłyby w stanie nieźle namieszać o ile i nie zniewolić ludzi

-Aż ciężko w to uwierzyć. Nie możesz zmienić się znów w człowieka i mu gdzieś uciec. Kto cię właściwie niemal ukatrupił?

-Dobre pytanie. I tak by mnie znalazł a jakby chciał to znów zmienił w kucyka. Zresztą to Equestria jest moim domem i nie chce jej opuszczać. Mam swoje powody by nie opuszczać tej krainy. Jeśli chodzi o to co mnie niemal zabiło. Cóż nie wiem, co to było, ale był to wielki stwór z innego wymiaru. Oczywiście ludzie i tak nie wierzą w dobre intencje kucyków. Pomimo tego, co się stało

-Cóż ja ci wierzę zaraz ci coś pokaże, ale dlaczego się sponyfikowałeś?

-Myślę, że to jest opowieść na inną okazje o ile jeszcze taka będzie. Niech ci wystarczy, że miałem swoje powody by chronić kucyki. Powoli ponownie włożyłem soczewkę do oka.

-Możesz już mi zdjąć to srebro z rogu?

-A właśnie to ci się spodoba. Chodzi o ten twój amulet czegoś udało mi się dowiedzieć

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[122]

- Nie jesteście mordercami, ale się tak zachowujecie. Mieszkam w Polsce tyle lat i nigdy nie słyszałem o gwałtownym wzroście urodzeń, prędzej odwrotnie, więc proszę nie mydlić mi oczu. A nawet jeśli jakimś cudem jest to prawda, w co śmiem wątpić, to nie uprawnia was to do zagarniania cudzej ziemi. Jak by się wam spodobało, jakbyśmy to my zabrali Przemyśl? Albo Niemcy Śląsk? No właśnie. Wszystko się uspokoi, ale kiedy wy wrócicie za Bug.

 

Posłusznie, z pewną dozą zaciekawienia, ruszyłem za obecnym przywódcą Polski na miejsce kaźni. Trudno byłoby nazwać to inaczej, bowiem wychodziło na to, że sąd chyba się odbył, i ja go przegapiłem. Zebrało się tu trochę mniejszości, dało się łatwo zorientować po zaciętych minach co poniektórych obserwatorów i nieprzyjaznych okrzykach ludzi gdzieś z tyłu. Zawiał nastrojowy wiatr, załopotał moją sutanną i welonem przy kamiławce. Przysłuchałem się odczytywanemu wyrokowi. Brzmiał sprawiedliwie. Patrząc na zdrowy chłopski rozum należała im się śmierć za to, co nam uczynili. Ale z drugiej strony...

- Hej, kucyku. Wyślij ich do więzienia, na ciężkie roboty, albo oddaj nam, ale nie rozstrzeliwuj. Jezus prosił, by nieprzyjaciołom przebaczać - powiedziałem ciężko i z trudem, zacinając się, lecz mimo tego donośnie. W tłumie rozległy się gwizdy. - Nie tobie zabierać innym życie. Umrą, gdy zechce tego Bóg.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnego dnia budzi się rano na dość sporym kacu jednak szybko polewa sobie klina i już lepiej się czuje. Wziął prysznic i założył na siebie całe uzbrojenie które otrzymał następnie zaczął się zastanawiać co ma robić.

-Jak będzie coś do roboty to sami przyjdą.-pomyślał i postanowił jeszcze chwilę podrzemać na krześle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak obudziłem się ze snu byłem niesprawny fizycznie, a i myślenie bolało. Siedziałem okrakiem na swym wyrku w całym ubraniu. Jak tu się dotoczyłem. Nie wiem. Nie pamiętam. Drzwi były jednak zamknięte Nie wiem czy na zamek, ale były zamknięte. Chociaż tyle zrobiłem po pijaku. Nieźle. Mam jednak twardą głowę. Telefon jest, portfel jest. Jest dobrze.
Wstałem gwałtownie do pionu i tego od razu pożałowałem po pierwszych paru krokach. Głowa zapulsowała ale to normalne. Jak ja to kocham. Poszedłem do kuchni ledwo przytomny zrobić see jajecznice. Patrzyłem się na palący gaz jak jajka się ścinają na masełku i naszła mnie złośliwa myśl na temat kucy. Może im media tak odłączyć? Ciekawie by było. Trochę chaosu. A akcja nosiła by kryptonim Fekalia - Pluskwa i Spartanie. Śmiałem się ze swego pomysłu zajadając jaka z bułką.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Więc, co takiego udało ci się dowiedzieć? Na temat mojej zabawki

-Cóż na początek spójrz na to

Machnął ręką i pokazał mi różne narzędzia. Wszystkie były zniszczone

-Cóż chyba powinieneś udać się na zakupy po nowe narzędzia. Ale jaki ma to związek z moim amuletem?

-Te narzędzia były nowe i bardzo profesjonalne jednak żadne z nich nie było w stanie nawet zrobić rysy na tym przedmiocie. Myślałem, że ten kamień w środku jest kruchy, ale on jest jeszcze bardziej wytrzymały. Powiem to tak nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nie wiem ile to może mieć lat, ale przypuszczalnie jest bardzo stare. Na dodatek nie jest to ze złota ani brązu. Właściwie nie wiem, z jakiego to jest materiału. Nigdy takiego nie widziałem. Ale patrz na to. Powoli podłączył skrzynkę pod napięciem do amuletu. Po czy ten zaczął świecić. Powoli odłączył skrzynkę i podłączył do żarówki. Żarówka jednak nie zareagowała.

-Nie do końca rozumiem. Co chciałeś mi w ten sposób pokazać?

-Powiem to tak. To coś zjada energię i się nią doładowuje

-Rozumiem. Wiedziałem, że pochłania energie magiczną. Ale nie widziałem też, że zwykłą. Dlaczego więc nie kradnie mojej energii magicznej?

-Może żyjesz w tym w jakimś rodzaju symbiozy

-Czyli, co to jest pasożyt? I dalej nie rozumiem, jaki ma to związek ze srebrem na moim rogu

-Pasożytem to raczej nie jest. Jeśli chodzi o twój róg. Srebro w jakiś sposób blokuje wasz przekaz magiczny. Do tej pory dokładnie nie wiadomo jak to działa. Jeśli jednak energii jest zbyt wiele blokada zostaje zniszczona. Powoli do mnie podszedł i przyczepił mi amulet, po czym nagle odskoczył machając ręką

-To bolało Jim. Dlaczego to zrobiłeś?

-Nie wiem, o czym mówisz. Nic nie zrobiłem. Chociaż czekaj. Chwilę zacząłem się zastanawiać. -Nasza magia jest dla was niebezpieczna. Dlatego jest bariera. Może amulet w zwykłej formie nic nie zrobi człowiekowi, ale gdy łączy się z moją magią robi się groźny dla ludzi. W sumie dobrze wiedzieć przynajmniej nikt mi go nie zdejmie. Co z tym srebrem?

-Użyj magii a zobaczysz

-Jak mam srebro nie mogę jej używać

-Zaufaj mi

Skoncentrowałem się moja magia nie była w stanie przebić się przez pierścień, lecz nagle amulet też zaczął świecić jak szalony znów kolor mojej magii zmienił się na fioletowy a pierścień rozleciał się na kawałki.

-Niesamowite to oznacza, że z amuletem srebro mi nie groźne. Podoba mi się to

-Naprawdę nie przyniosłeś tego z Equestrii?

-Naprawdę. Tego raczej nigdzie nie znajdziesz. Ciekawie wychodzi na to, że prawdopodobnie jestem jedynym jednorożcem odpornym na srebro. Dobra sprawa amuletu rozwiązana. Teraz druga sprawa. Masz coś ciekawego?

-Tak włamałem się do komputerów NASA. Zdobyłem coś, co cię powinno zainteresować. Po czym rzucił mi pokaźny plik dokumentów i płytę

Zacząłem czytać dokumenty a na moim pyszczku zaczął się pojawiać uśmiech.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Misja któraśtam

 

Polegać ona będzie na tym, iż Equestriańska Księżniczka znowu sobie bierze do serca sprawy ludzi i jedzie na taki, bo ja wiem, urlop z zapoznawaniem się z krajobrazami do Polski. A ja oczekuję, że ktoś ją przyjmie. Kto się na to pisze?

 

Nie ma tu może wyścigów i wybuchów, ale brać mogą udział wszyscy, bo to się dopiero tworzy, wszystko zależy od was :)

 

Nagroda

I miejsce = 10 punktów i komplecik 50 czołgów przeciwpancernych, czy cóś

II miejsce = 8 punktów

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(ja się chętnie piszę aha i czołgów przeciwpancernych nie ma :) najwyżej są niszczyciele czołgów albo ręczne granatniki przeciw pancerne... albo Przeciw Pancerny Pocisk Kierowany :D jeśli już chcesz dać jakieś pojazdy do niszczenia czołgów to się nazywa niszczyciele czołgów XDDD )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(No to chyba powinna iść do POZ albo Padocholika swoją drogą, która księżniczka? Jest rok 2030 więc różne rzeczy mogą być)

Czytałem pochłonięty dokumenty, które dał mi Jackson. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. To wszystko było jedno wielkie bagno

-Po twojej minie sądzę, że jesteś tak samo zdziwiony jak ja Jim. Dać ci kawy?

-Czemu nie

Dalej czytałem dokumenty a Jackson podał mi kawę. Wziąłem łyka, po czym natychmiast ją wyplułem

-Skąd wy bierzecie ziarna kawy? Z kanałów. Kawa, którą robi Rarity jest znacznie lepsza chyba w Equestrii wszytko mi lepiej smakuje

-Rarity?

-Ta klacz, u której mieszkam. Zresztą nieważne

-Powiedz czy to przez nią uległeś ponyfikacji?

Lekko się zarumieniłem, po czym zmarszczyłem oczy

-Zamiast zajmować się moim życie prywatnym zajmij się swoim i znajdź swoją żonę i córkę! Złapałem kopytem usta wiedząc, że powiedziałem o parę słów za dużo. -Wybacz Jackson ja...

-Nie masz racje Jim muszę naprawić własne błędy. Nie powinienem się też interesować, co robisz prywatnie. Nie jesteś dzieckiem. Czy to, co zdobyłem jest wystarczające?-Zdecydowanie. Zrobisz coś jeszcze dla mnie?

-Jasne

Wyciągnąłem klejnot, po czym mu dałem

-Kup mi kwiaty. Kupiłbym sam, ale niezbyt tu lubią kucyki

-Kwiaty? Po co? Idziesz na randkę?

-Coś w tym guście z Equestrii ich nie sprowadzę, bo nie przetrwają podróży. A muszę tu jeszcze kogoś odwiedzić

-Jasne, że ci kupię, ale kamień zatrzymaj. Wezmę to na mój koszt. Zaraz wracam

-Dzięki bracie

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...