Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Celestia spojrzała powoli na list.

- Cadance. Idź teraz ty, wierzę, że sobie poradzisz. Ja dojdę później - powiedziała cicho patrząc na jeden z witraży.

 

Księżniczka Cadance machając uroczo różowymi skrzydłami pojawiła się na samym środku przygotowywanej właśnie bitwy.

- A co tu się dzieje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem księżniczkę po czym się ukłoniłem. Zdziwił mnie ten widok. Myślałem że księżniczki nie będą się mieszać

-Wasza wysokość stanęliśmy tu wszyscy by bronić bariery. Wszyscy jesteśmy gotowi oddać życie w obronie Equestri. Wrogie siły się do nas zbliżają. Jednak próbuje porozumieć się z ludźmi nie chce przelewać krwi niewinnych.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko zostałem zawieziony na miejsce rozlokowania naszych sił. Było tam widać wiele podrostków co chwycili za broń nie bojąc się konsekwencji. Tych najbardziej podziwiałem. Nie skosztowali życia a chcą bronic swej przyszłości która jest różna. Nie taka piękna jak się niektórym wydaje. Tam wsiadłem na motor i pojechałem na środek pola bitwy która miała dopiero się rozegrać. Wszystko było zaplanowane ale i tak nie chciałem korzystać ze wcześniej przygotowanych strategi.

Jechałem tam mając szczerą nadzieje że nie spełni się najczarniejszy scenariusz który krążył mi po myślach. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem ze zdziwieniem na księżniczkę. Była taka miła i spokojna. Nie miałem jeszcze okazji z nią rozmawiać twarzą w twarz

-Ludzie się boją strach i zemsta ich prowadzi za śmierć ludzi po rozszerzeniu bariery. Chcą zniszczyć barierę uważają, że chcemy zająć cały świat. Nie słuchają mnie nie wierzą mi. Myślą, że kłamię. Wolą zaryzykować własne życie i innych niewinnych ludzi. By sprawdzić czy kłamiemy, że energia magiczna z naszego świata może ich zabić

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samolot

-Pojawiła się któraś z księżniczek. Nie wiem która nie rozróżniam ich - powiedział pilot.

-Niech reszta samolotów startuje, dłużej chyba zwlekać nie możemy.

Samolot zwiadowczy podjął kolejną próbę prowokacji przelatując koło księżniczki  w odległości 5 metrów od niej jednocześnie wyłączając silniki by jej nie poparzyć. 

Czołgi zajęły pozycje na wzgórzu 1,5 km od wojsk Equestrii.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cadance lekko odchyliła głowę w bok, kiedy samolot koło niej przeleciał, jednak nie zareagowała.

- Rozumiem. Jeśli tłumaczyłeś im to, co my zawsze, to i mnie nie posłuchają. Na razie musimy postarać się, by jak najmniej ludzi zginęło, Księżniczka Celestia powinna później do nas dołączyć - powiedziała, jakby samo przybycie Celestii miało rozwiązać sprawę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na księżniczkę

-Możesz na mnie liczyć wasza wysokość oddam życie za każdego żołnierza, który jest z nami nie pozwolę nikomu zginąć. I zrobię wszystko by krew nie przelała, bo żadnej z naszych stron nawet, jeśli będzie to oznaczało dla mnie koniec. Ale ty księżniczko może powinnaś odejść tu nie jest bezpiecznie. I tak wiele dla nas robicie. Zastanawiałem się czy księżniczka Celestia powinna się tu pojawić to nie jest bezpieczne. Wiem, że jest potężna, ale czy to dobry pomysł. Dobrze, że Rarity i Michael tego nie widzą.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojechałem na miejsce. Maszyna ryczała że było słychać ją z daleka więc na pewno wiedzieli o mojej obecności. Czarny samolot przeleciał niedaleko. Bez oznaczeń. Huk był straszny. Podjechałem z lewej i postawiłem na nóżce Crossa. Zaraz potem ściągnąłem rozwieszając na ramie cały ekwipunek nie zostawiając sobie nawet głupiego noża. Skrzywiłem się nie widząc Celestii ale innego różowego alicorna. Ona musi wystarczyć.

- Witam - powiedziałem bez życia podchodząc do nich z otwartymi rozciągniętymi ramionami by ich nie sprowokować. Kropla potu spłynęła mi z czoła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłem zabronić księżniczce tu być. Więc będę musiał chronić ją i wszystkich, którzy tu będą. Wtedy zobaczyłem dobrze znanego mi człowieka. Nas obu łączyło wspólne przeznaczenie w pewien sposób przynajmniej.

-Witaj czy przybyłeś tu by z nami walczyć? Powiedziałem już zmęczonym i zawiedzionym głosem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Wszyscy tacy opanowani no -_-) (30,5-30=0,5 punkta. Kupuję 24 samoloty)

Na niebie można było dostrzec 11 ciemnych punktów a na pobliskim wzgórzu 3 czołgi razem z 20 ludźmi.

*Wzgórze* 

-Szybciej kopcie te doły żeby było gdzie się schować i dajcie więcej worków z piaskiem koło tamtego ckm'a - powiedział po czym wskazał palcem na odsłonięty karabin.

 

 

(Poczekamy może na Komputera?)

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żołnierz ludzki do mnie podszedł po czym mi zasalutował

-Kapitanie Striding Ranson. Jednostki wroga zbliżają się jest ich coraz więcej. Czy mamy atakować?

-Nie! Daj mi chwilę

Mój róg i amulet zalśnił po czym całe pole walki zaczęła pokrywać gęsta fioletowa mgła

-To powinno ich na razie zatrzymać. Utrzymujcie pozycje!

-Tak jest!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzę że ty też tu jesteś - zwróciłem się bezpośrednio do ogiera. - Chaos nas połączył lecz ja już nie mam zamiaru walczyć do twojej informacji. Chce ocalić to co jeszcze można. Powstrzymać to co może się wydarzyć. Nie wiesz ilu młodszych ode mnie tylko czyha by pociągnąć za spust. Nie mogę im zabronić im bronić swego domu - westchnąłem. - Jeśli mamy tą sytuacje powstrzymać musimy sprowadzić jeszcze dwie wielki osobistości o przeciwnej naturze. - Uśmiechnąłem się siadając na ziemi po turecku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak chaos łączy nas obu. Choć brzmi to dziwnie to w pewnym sensie jesteśmy jak bracia. Dwaj dziwacy utrzymywani przy życiu przez magię Discorda. Widzę, że myślimy tak samo też nie chce niczyjej śmierci. Nikt z moich ludzi nie zaatakuje pierwszy. Nie chce przelewać krwi. I tak już zbyt wiele się jej przelało. Jednak nie mogę zapewnić czy inni, którzy tu przybędą nas nie zaatakują. Nie ja kieruje pilotem, który nad nami lata.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(39 daje Magusowi na rehabilitację po śmierci[hehehe])

(Wczoraj miałem pełny dzień roboty )

 

Szedłem z Candy rozmawiając jak zawsze o wszystkim i o niczym dla rozluźnienia atmosfery.

-To jak lecimy? - Znienacka wyskoczył Greentail.Zaskoczył nas pytaniem i pojawieniem się znikąd.

-A gdzie ty chcesz lecieć?-Odpowiedziałem zdziwiony

-No pod barierę.Podobno zaczyna się tam zbierać duże skupiska ludzia.Chyba nie chcecie przegapić całej akcji?

Zastanowiłem się nad możliwością zobaczenia ludzi z bliska.Interesowała mnie również reakcja mojego przyjaciela.

-Ale my nie jesteśmy z gwardii ani nie znamy się na walce - Wypowiedziała stanowczo Candy.

-A kto kazał nam walczyć, zawsze możemy oglądać zza bariery.- Sprostował Green - To lecicie ze mną czy nie?

-Czemu nie, z chęcią dowiedziałbym się o sytuacji z zewnątrz.A ty lecisz? - Skierowałem wzrok na Candy, która machnęła swoją grzywą do tyłu.

-Nie puszczę was samych na taką przygodę. - Odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem.-

Wszystko zostało ustalone,spotkaliśmy się pół godziny później przygotowani,po czym ruszyliśmy w drogę.

 

 

Bariera zaczynała kroczyć ku końcowi.

-Jeszcze trochę i dolecimy! - Krzyknąłem do reszty.Aż nie wiedział co mnie skusiło na taką wyprawę.

Patrząc za barierę widać było dziwne urządzenia, mnóstwo istot kroczących na dwóch nogach, kuce... i księżniczkę Cadance, jednak reszty księżniczek nie było widać.

Po zniżeniu lotu, udaliśmy się na okoliczny pagórek.Po czym

-A czy nie będziemy mieli kłopotów tak sobie tu leząc? - Spytała nerwowo Candy

-I tak będziemy mieli kłopoty ze tu się znaleźliśmy, tak czy siak mam wielką ochotę to zobaczyć- Odpowiedziałem Hardo.

-Jak sądzisz jak to się skończy? Ludzie dadzą sobie spokój, a może księżniczki upadną pod ich siłą? -Spytał Greentail zafascynowany całą akcją.

-Nieważne jak się skończy mam nadzieję ze będzie bez rozlewu krwi - Zamyśliła się Candy

 

(To wy się tam bawcie ja jestem komentator :D )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam plan jak powstrzymać to wszystko co ma się wydarzyć a przynajmniej jestem dobrej myśli. Jedyna szansa by zatrzymać to wszystko ale równie ryzykowne jak brak tej interwencji. - Przetarłem czoło. - Księżniczko wysłuchasz mojej prośby na naprawienie tego wszystkiego bo ja jestem stanowczo za słaby i tam gdzie musiałbym zadziałać się nie dostanę w tej formie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...