Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/03/14 w Posty

  1. Zacznę od krótkiego opisu wybranych artykułów. Wywiad Salomnelli - czysta przyjemność. Wygląda na przeprowadzony bardzo profesjonalnie, no i jest po prostu ciekawy. Brawo! Recenzje opowiadań - wybrane zostały opowiadanie krótkie za to ciekawe i zabawne. Poziom recenzji wysoki, ale też patrząc na ich autorów nie spodziewałem się innego. Artykuł Triste Cordisa o kupowaniu gadżetów - czytałem to z uśmiechem i serdecznie się ubawiłem przejściem do końcowej konkluzji z którą zresztą całkowicie się zgadzam. Nie wymyślać dziwnych manewrów a kupować jak macie chęć . Jako dodatkowy argument podam, że jeżeli zdarzy się wam akurat być w pełnej gali (lub czymś podobnym) i na pytanie ekspedientki czy zapakować Blind Baga (lub cokolwiek innego) jako prezent z kamienną miną odpowiecie coś w stylu "Nie, dziękuję - bawię się na miejscu" to wyraz zszokowanego zdziwienia na jej twarzy do końca Waszego życia może być jednym z cenniejszych wspomnieć. Artykuł SPIDIego - standardowo przystąpiłem do korekty szukając miejsc, gdzie będę mógł się nie zgodzić z autorem, co dałoby możliwość przeprowadzenia comiesięcznej dyskusji... a tu ZONK! (Dla niezorientowanych - takie samobieżne zagrożenie dla myszy, wiewiórek i mięs wszelakich zapakowane w poręczny worek). Pewnie, na siłę mógłbym się uczepić czegoś, w każdym podanym przykładzie, ale nie o to tu chodzi . Ograniczę się więc do komentarzy na temat kilku podanych przykładów (na podobieństwo Lindsa). Ale przed przejściem jeszcze wyrażę zachwyt nad pierwszym obrazkiem w artykule i miłą dla oka reklamą Iron Moon. A że była jak mówisz niezamierzona, to tylko dodaje jej smaczku. - Rozpolitykowanie - szczerze mówiąc nie widzę w tym nic złego jak długo zachowana jest odpowiednia kultura. Temat to przecież ciekawy i umożliwiający naprawdę długą dyskusję. Jednak jeżeli mamy do czynienia z taką formą o jakiej SPIDI wspomina to faktycznie, lepiej żeby nieco... przykręcić temu śrubę. Tak o dwa miliony obrotów... - OP Alicorn - nie lubię. Naprawdę nie lubię, chociaż Księżniczka OverPoweria ma swój niezaprzeczalny urok. Jednak, jeżeli autor danego opowiadania stworzy taką postać i zrobi to nie tylko dobrze, ale również odpowiednio dla prowadzonej fabuły, to dlaczego nie? Efekt może być naprawdę ciekawy. Hmm... właśnie zorientowałem się, iż tutaj nie mogę umieścić jednego z moich ulubionych argumentów o zachowaniu umiaru, bo temat rozważań zdecydowanie go wyklucza. No cóż... bywa i tak - Polski dubbing - tutaj jedynie krótko odniosę się do wypowiedzi o tłumaczach. Zostało napisane, że przy takiej ilość pojawienie się błędów jest czymś co może się zdarzyć. Fakt - może, ale nie powinno. W końcu za to im płacą, żeby wykonali dobrą robotę. Jednak w sumie ostatnio pojawiły się znaki, które mogą wskazywać na pewną poprawę w tej kwestii. Zapraszanie na meety polskich VA, może uświadomić szefom stacji (a przez to tłumaczom), że grupa odbiorców jest nieco szersza i starsza, niż wskazywałyby na to pozory, a to z kolei może wpłynąć na podwyższenie poziomu tłumaczenia. A może nawet (choć to raczej słaba nadzieja) na większą ilość nawiązań i gier słownych w naszej wersji językowej. Cóż - poczekamy, zobaczymy. Artykuł Cahan - tekst mi się podobał, chociaż bardzo podobne zagadnienia zdażyło mi się już widzieć w innych artykułach czy przemyśleniach. W tym wypadku liczę to jednak na plus, gdyż przypominania o takich rzeczach nigdy dosyć. Mimo to swoim zwyczajem do kilku zagadnień dorzucę swoje przemyślenia. - Błedy rzeczowe, czyli o niewiedzy autora - Dla ścisłości - konie potrafią wymiotować, tylko robią to rzadko i jedynie w ciężkich stanach chorobowych. Jeżeli do wymiotów dochodzi (gdzie treść wyrzucana jest zarówno przez jamę ustną jak i nozdrza), to należy prosić Wielkich Przedwiecznych, żeby pod ręką znalazł się dobry weterynarz, gdyż inaczej prawdopodobieństwo zejścia jest wyjątkowo wysokie. A teraz co to oznacza dla serialu? Należy przypomnieć sobie, iż już w odcinku 4 pierwszego sezonu mamy sugestię wymiotującej Pinkie Pie po spożyciu babeczek a'la AJ, ergo rzecz jest kanoniczna. W sumię z jednej strony to niezbyt dobrze, a z drugiej pamiętajmy, że jednak kolorowo-pastelowo-magiczno-latająco-gadające kucyki nie są czymś, co można spotkać w realnym świecie, prawda? Dlatego pewne odstępstwa od normy są dopuszczalne i zwrot treści żołądkowej za coś takiego bym uznał. A jeżeli chodzi o fikcyjną genetykę dlaczego nie? W końcu to fikcja - no chyba że pokażesz mi krzyżówkę genetyczną standardowych istniejących realnie kucyków w wyniku której urodzi się pegaz lub jednorożec. Jakoś nie pamiętam, żeby akurat takie motywy były na genetyce poruszane... Co do warczenia na "parzystokopytne" i "obojczyki" to zgadzam się całkowicie. - Opisy - tutaj w zasadzie zgadzam się z większością tego co zostało napisane, ale zwróciłbym uwagę na jedną rzecz, czyli na pojawienie się jakiejś postaci i poskąpienie nam jej opisu. To może być całkiem ciekawy zabieg literacki, takie ujawninanie jedynie część niezbędnych szczegółów, a czekanie z innymi do kolejnych rozdziałów opowiadania. Naturalnie musi być to zrobione dobrze - w sumie mógłbym powiedzieć, iż Shortskirtsandexplosions potrafi dokonać takiego zabiegu. - Wojna - tu z kolei po przeczytaniu, tylko fakt posiadania uszu uchronił mnie przed uśmiechaniem się dookoła głowy. Bardzo mi się podoba to podejście, gdzie wojna toczona jest nie przez pojedyńcze, wyżynające wszystko i zawsze przeżywające kucyki, a przez zorganizowane oddziały, które w wyniku swoich działań nieodmiennie ponoszą straty (wyjątek czynię jedynie dla opowiadań z serii Fallout: Equestria). "One-Pony-Army" to w mojej opinii jeden z najbardziej irytujących motywów i jego użycie powinno być stosownie dozowane. Również wspomnienie o ranach i okaleczeniach zasługuje na plus - łatwo o tym zapomnieć podczas pisania (o ile dobrze pamiętam to sam popełniłem ten grzech - hańba mi!). Z plusów wymienię jeszcze recenzję książki wybraną przez Fudi'ego - nienaganny gust czytelniczy i bardzo ładna recenzja, oraz opis Trylogii Alien (i jednej abominacji) w wykonaniu Triste - to się naprawdę dobrze czytało. Aż mam ochotę obejrzeć ją powtórnie. No i dobrze. Teraz przejście do mniej przyjemnej części posta. Skład - tym razem stoi zdecydowanie poniżej poziomu do jakiego przyzwyczaił nas Brohoof. Liczę, że jest to jedynie przejściowy kłopot, i brak kadrowania niektórych obrazków, nieco kopnięte marginesy i tym podobne "smaczki" w kolejnym numerze zostaną szczęśliwie zapomniane. Korekta - Korektorzy zasłużyli na rózgi. Naprawdę. Od błędów jest wręcz gęsto - mamy ortograficzne, znajdą się gramatyczne, interpunkcja pewnie też (ale tu wolę nie osądzać), żeby nie wspomnieć o naprawdę dużej ilości literówek. Najgorsze jest to, iż to skutecznie odbiera przyjemność płynącą z lektury. Innymi słowy - bat na zad i zmusić ich do większego przykładania się do roboty. Tym bardziej, że podobno jest ich szóstka. That's all folks!
    7 points
  2. Rozwiązałem kolejny problem, ave Ja
    4 points
  3. Verlax, ja rozumiem dobrą krytykę, ale mówienie, iż nie znam w ogóle języka angielskiego jest już czystą kpiną. Każdemu zdarzyło się popełnić błąd, i wytykanie jednej litery jest chyba lekką przesadą. Ale skoro tak skrupulatnie oceniłeś cokolwiek co napisałem, to nie bój się, ja od tej pory też dokładnie będę przyglądać się twoim artykułom
    4 points
  4. Chyba wyciągnąłeś tą teorię z... Ahem. Nie chce mi się specjalnie szukać, ale masz tu pierwszy-lepszy artykuł z Wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_prehistoryczne - możesz przewinąć do paleolitu, bo stamtąd pochodzą najstarsze znaleziska, świadczące o tym, że ludzie od zawsze wierzyli... w jakiś rodzaj boga. I mylisz się, jeśli myślisz, że to się zmieni.
    3 points
  5. http://static4.wikia.nocookie.net/__cb20110915190109/mlp/images/4/48/Canterlot_Castle_Luna.png http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2012/186/1/b/one_shocked_princess_by_jonnydash-d561clr.png Tyle w temacie "Wyrośniętej Twilight"...
    3 points
  6. @Chief Wedle tego psota, cała moja dotychczasowa praca jest bezsensowna. Fabuła źle prowadzona, a i logiki czy konsekwencji brak. Powtórzenia, błędy ortograficzne czy gramatyczne się zdarzają bardzo często. Tego jestem świadom, jak tego, że jutro wstanie słońce. Od tego mam korektorów i prereaderów. Niestety, nikt nie chce tego fica korektorować. Błąd logiczny z pierwszego rozdziału to w istocie prawda. Do tej pory nikt go nie zauważył, więc i ja go nie widziałem. Nie po to są tu komentarze, żeby ktoś zaśmiecał mi tekst uwagami do jakichś mało istotnych zwrotów, które go rozbawiły, bądź z czymś się skojarzyły. Bardzo potrzebuję korektorów, więc jeśli ktoś chce wytykać takie błędy, zapraszam. Będę więcej niż szczęśliwy, jeżeli ktoś zechce spojrzeć na tekst i poprawić te błędy. Ale nie chcę, żeby setka komentarzy odnosiła się do pierdół zamiast istotnych rzeczy. Nie chcę być niemiły, ale skąd wiesz jak Sapkowski przedstawił swoje uniwersum, skoro nie czytałeś żadnej jego książki? To już jest twoje interpretacja tego wydarzenia. Wilki poszarpały ciało, po czym je zostawiły, a pojawienie się Chromii przyciągnęło ich uwagę. To tyle. Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia ze stworzeniami z Lasu Everfree. Tu nie zawsze wszystko musi być zgodne z zasadami logiki. Dalej. Możliwe, że źle to rozumiem... Aczkolwiek nie pamiętam, żebym inspirował się jakimkolwiek zadaniem występującym w obu grach. Rozdział czwarty to w istocie "ponyfikacja" jednego z książkowych rozdziałów. Rozdział ten został przyjęty bardzo ciepło. Ba, była opinia, że komuś właśnie ten rozdział podobał się do tej pory najbardziej. To już jednak jest kwestia gustu i nie mnie oceniać, który rozdział jest najlepszy. Co do części o szybkości akcji, to nie wypowiem się, ale poproszę czytelników, żeby sami się wypowiedzieli. Owszem, to nie jest wykluczone, a mi bardzo trudno patrzeć krytycznie na moje własne dzieło. Dlatego pozostawię to Wam. "Jaskiera"? "Geralda"? Możliwe, że napisałeś to celowo, dla żartu. Jeśli tak, to z góry przepraszam. Ale jednak jest to pomyłka niewybaczalna dla kogoś znającego uniwersum i grającego w obie gry. Przekombinowanie Jaskra na Jaskiera to jeszcze wybaczalne, ale "Gerald"? Był nawet w książce fragment, który wyśmiewał niejako przekręcanie imienia Geralt na Gerald. I nie bardzo rozumiem, skąd ci brakuje tego Jaskiera? Nie czytałeś książek. Jaskier rzeczywiście jest narratorem w Zabójcach Królów, ale nie pamiętam, żeby tam coś przekoloryzował. W sadze był bodajże jeden, może dwa momenty, kiedy czytelnicy czytali fragment z "Ćwierci wieku poezji|". Ale nigdy opowieść nie była przez Jaskra w żaden inny sposób ubarwiana, więc nie rozumiem o co ci tu chodzi. Brakuje dramatycznych zakończeń rozdziałów? Owszem, takie zabiegi są potrzebne, ale nie w każdym rozdziale, bo w końcu zaczną męczyć. Zakończyłem w podobny sposób rozdział trzeci i pierwszy. I spokojnie, to dopiero początek historii. o ani czas ani miejsce na wybitne cliffhangery, powodujące u czytelnika chęć zabicia twórcy. "To, co w świecie wiedźmina było najważniejsze". Cholera, trudno mi to przyjąć do wiadomości od kogoś, kto wiedźmina zna z gier i serialu. W książce wcale tak dużo wyborów moralnych w skali gry nie było. W zbiorze opowiadań "Ostatnie życzenia" jest rozdział zrestytuowany "Mniejsze zło", w którym rzeczywiście można mówić o takim wyborze. Jednak podczas całej sagi nie odnosiłem wrażenia, że Geralt podejmuje jakiś wybory między złem, a złem. Biały Wilk miał swój wytyczony cel,którego się trzymał, po drodze wyświadczając kilka przysług. Oczywiście, wybory miał. Ale na pewno nie tak intensywne, jak te znane z gier. Piszę w tekście, ze kuce są potworami. A gdzie na to dowód? A powiedz mi, czy egzekucja z rozdziału pierwszego nie jest dowodem? Podmurze z tego samego rozdziału? Napad na Chromię na początku? Jej rozmowa z Veksem? O czwartym rozdziale oraz jego finale rozmawiał nie będę, gdyż nie chcę robić spoilerów potencjalnemu czytelnikowi. To chyba tyle... Naprawdę nie chcę być źle zrozumiany. Jestem bardzo wdzięczny za bardzo konstruktywną krytykę, która na pewno da mi do myślenia podczas pisania kolejnych rozdziałów. Zgadzam się z wieloma wymienionymi tu moimi potknięciami. Ale jednak muszę się bronić. Bez walki się nie poddaję. Jeżeli się pomyliłem gdzieś w tym przydługim poście to proszę mnie poprawić, człowiekiem jestem i nic, co ludzkie nie jest mi obce, a pomyłki to rzecz ludzka. Jeszcze raz dziękuję za krytykę i pozdrawiam.
    3 points
  7. Pomyśleć, że dopiero teraz tworzę ten temat... Fallout Equestria: Project Horizons to najdłuższy fik w fandomie i jedno z najdłuższych opowiadań w ogóle. Osadzony w tej samej linii czasowej, co oryginał, aczkolwiek praktycznie dwa razy dłuższy... i wciąż nie skończony. Porwałem się na tłumaczenie tego monstrum mniej więcej rok temu wraz z Ureusem, który niestety po kilku miesiącach zrezygnował. Fanfik, który prawdopodobnie będę tłumaczył aż do końca życia. I co mnie to? Autor: Somber Tłumacz(e): Kingofhills, Greenscratch, Bodzio, Ureus, Iron Sky Korektorzy: Erast, Bodzio, Kingofhills, Greenscratch, Kinro Tymczasowa pomoc (zarówno tłumaczeniowa, jak i korektorska): Wizio, CiemnoCzarny, Infernum Rozdział 1: Incepcja Rozdział 2: Zaufanie Rozdział 3: Doświadczenia Rozdział 4: Niewinność Rozdział 5: Praca Rozdział 6: Zabawa Rozdział 7: Ceny Rozdział 8: Długie drogi Rozdział 9: Kamień Rozdział 10: Podbicie stawki Rozdział 11: Spokój Rozdział 12: Zaprzeczenie Rozdział 13: Zwrot Rozdział 14: Siła format .epub format .odt.
    2 points
  8. Gdy wędrowała po internecie natknęłam się na pewien obrazek, który bardzo mi się spodobał. Zaczął się on pojawiać też na Facebooku w różnych miejscach i mam nadzieję, że wiele osób będzie to świętować! Nwm jak wy, ja świętuje ^^
    2 points
  9. Zauważ, iż w większości komentarzy (nie tylko od członków MANEzette) pojawia się zarówno odniesienie do treści tekstów jak i załamawywanie rąk nad ilością potknięć technicznych. Niestety ilość tych drugich wpływa na odbiór tego pierwszego - przynajmniej ja tak mam. Dlatego właśnie irytowało mnie to, ponieważ zarówno wywiad jak i skomentowane artykuły czytało się fajnie, ale mogło być o niebo lepiej - stąd niedosyt i lamenty Zgadzam się, że nasze pisma nie są ogólnoświatowymi gigantami, ale jednak im staranniej jest wykonana tym przyjemniej się to czyta. No i satysfakcja o wiele większa
    2 points
  10. no Xan widzę, że odrobiłeś lekcję z religioznawstwa na 6+ *daję * i masz rację Bóg dał nam wolę, dlatego mamy obowiązek reagować na coś złego Bóg nawet dał nam takie przykazanie by nie podnosić ręki na 2 człowieka, bo konsekwencje mogą być tragiczne, ale w końcu zostaliśmy stworzeni na "jego" podobieństwo, co może oznaczać, że możemy mieć też trochę Bożego Zła w sobie Hugocholicu :3 może może nigdy nie poznamy odpowiedzi, ale taka natura człowieka, że to czego nie wie chce poznać i szuka na to odpowiedzi, dzięki czemu poznaje coś nieoczekiwanego. Być może to filozoficzne co powiem, ale szukając odpowiedzi człowiek uczy się poznawać świat i samego siebie, oraz odczuwa radość nie z samej odpowiedzi (bo ta często bywa zawodem) lecz z drogi jaką do niej przeszedł
    2 points
  11. "Katolicki" Bóg wg toku rozumowania wielu księży każdego niewiernego wysyła do piekła. Zaś definicja słowa "niewierny" - ten, który nie wierzy. Mówiąc krótko - nieważne, czemu nie wierzysz, czy w ogóle miałeś możliwość dowiedzieć się skądkolwiek o istnieniu Boga (ludzkość istniała długo przed tym, gdy pojawili się pierwsi żydzi) i jaki jesteś wobec innych ludzi i tak będziesz smażyć się w piekle. Bo nie wierzysz. Bo nie chodzisz co niedzielę do kościoła wygłaszać formułkę, którą tak naprawdę mało kto z głębi serca wypowiada, a większość "bo co inni pomyślą jak tego nie zrobię", a przynajmniej w mojej rodzinie. Tak więc, jeśli Bóg jest taki, jak go opisuje biblia oraz sami księża - tak, jest on zły, gdyż jego ocena ludzi ogranicza się do tego, czy w niego wierzą, czy nie, a pomija inne ważne (a nawet ważniejsze od wiary) aspekty. Problem w tym, że Bóg niekoniecznie może być taki, jakim go księża opisują. Już w wielu kwestiach kościół miał swoje założenia, które później z łatwością były obalane. Żeby słów na wiatr nie rzucać jako przykład podam teorię heliocentryczną, z którą, gdy ta raczkowała jeszcze kościół zaciekle walczył. A w ostatecznym rozrachunku okazała się ona prawdziwa. Skąd pewność, że obraz Boga, jaki nam przedstawia kościół jest prawdziwy? Kościół tworzą ludzie. A ludzie popełniają błędy. Do tej pory człowiek nie stworzył niczego, co by było całkowicie wolne od błędów i nieprędko to ulegnie zmianie. Sama kwestia istnienia jakiejkolwiek istoty wyższej w najbliższym czasie nie będzie rozstrzygnięta do tego stopnia, iż znacząca większość ludzi stanie po jednej stronie barykady. Na istnienie Boga, czy też jego nieistnienie po prostu brakuje jeszcze jednoznacznych dowodów. Tak więc jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż tak naprawdę nie wiemy "jaki jest" Bóg w rzeczywistości i czy on w ogóle istnieje moja ostateczna odpowiedź jest - nie wiem. Nie potrafię jednoznacznie się określić w kwestii dualizmu Boga. Można na ten temat pisać bardzo długo, lecz każde zdanie wypowiedziane tutaj rodzi tylko kolejne pytania, na które brak jednoznacznej odpowiedzi.
    2 points
  12. UWAGA!! materiał który za chwilę przeczytasz jest prześmiewczy i rakotwórczy. przed przeczytaniem skonsultuj się z lekażem lub farmaceutą. Imię: ściśle tajne Pseudonim: Kapitan Nazwisko: pieczarka Matka: ma 0jciec: też ma Wujek: nie ma Siostra: siedzi w warszawie. CM: jakiś tam ma, ale bardzo brzydki. Wiek: wiekowy Rasa: krzyżówka kuca ziemnego z kucem ziemnym. Wygląd: Głowa, cztery kopyta, bląd oczy, czarna sierść, niebieska grzywa. Historia. Kapitan przyszedł na świat, rozejrzał się po nim a gdy stwierdził że nie ma tu nic ciekawego wrócił do swej jaskin, od zawsze chciał zostać kapitanem więc nim został. Widział prawdziwe oblicze equestrii ulice wypełnione przyjaźnią i harmonią kuce pogrążone w radosnym pląsaniu...uznał że ktoś musi coś z tym zrobić więc został super bohaterem, potrzebował tylko pseudonimu, jako że był już kapitanem wystarczyło dodać tylko drugi człon...pieczarka, dla czego? bo hodował pieczarki! jego motto brzmi: "Ogień, woda, pieczarkowa!" zaczął promować w equestrii zdrowy tryb życia walcząc przy tym z nadwagą a walczył z nią na wiele sposobów, brał ją na klatę, z pół obrotu strzelał od niej itp itd, ale nadwaga była mocna jak equestriańska wódka, prócz tego pieczarka poświęcił się walce z karaluchami, urzędnikami, nietoperzami i złodziejami. Jego poczynania szybko zostały zauwarzone przez wszystko widzące oko canterlotu...pieczarka przystał na współpracę tworząc jednocześnie "Niezwykłą Ligę" grupę super bochaterów którzy stali i stoją na straży equestrii bo m6 jest zbyt mainstrimowe. Nie wiele wiadomo na temat wcześniejszego życia pieczarki, natomiast lista jego dokonań jako bochatera jest imponująca np. -Podniósł deskę w wychodku. -policzył do nieskończoności -ugotował zupę pomidorową. -zlikwidował ZUS -Nie dopuścił do zniszczenia tamy, mostu, drzewa. -złapał wielu złodzieji i skorumpowanych urzędasów -wiosłował na galerze bez wioseł. -podłączył WFI w canterlot itp. chwała bohaterom!
    1 point
  13. Ja zaś nie lubię mentalności zarówno w fandomie jak i w mediach, że "krew, zabijanie i ćwiartowanie? Nic takiego! Cycki? O borze! Moje dziecko się tego naogląda strasznee!", a potem ból dupy o to, że wszędzie są psychopaci
    1 point
  14. Opowiadanie przywrócone do działu ogólnego na prośbę autora. Prywatna prośba opiekuna działu: Trujcie mu, żeby pisał dalej.
    1 point
  15. Ale zawiało gimboateistą Ja od siebie tylko dodam że 1000 lat temu ludzie wierzyli w magię, 500 lat temu wszyscy myśleli że ziemia jest płaska a 300 lat temu nikt nawet nie pomyślał o tym, że człowiek może wzbić się w powietrze. Więc nie bądź taki pewny braku Bozi.
    1 point
  16. W Biblii jest nawet jakiś fragment który to potwierdza. Nie dosłownie, ale jednak. Już Cię lubię! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Bóg ma swoją złą stronę, bo bez niej nigdy nie ujrzelibyśmy tej dobrej. Po tygodniu na pustyni, łyk wody którą normalnie pijesz bez jakichkolwiek emocji zamieniła by Cię w najszczęśliwszą istotę na świecie. Bardziej mnie ciekawi temat boskiej "sprawiedliwości". Kiedyś z nudów zainteresowałem się całą apokalipsą św. Jana. Myślałem że nie znajdę tam niczego ciekawego, a stało się wręcz przeciwnie. Cała ta wizja wydaje się przerażająca. Do nieba nie weźmiesz komputera, pamiątek znad morza czy tam zdjęcia dziadka. Do tego wszyscy będą sądzeni osobno. Wyobraź sobie że cała twoja rodzina poszła do piekła, a ty jedyny do nieba. Dla mnie to przerażające, bo co może być straszniejsze od odebrania osób które darzy się miłością? + ww Hiob podczas swoich cierpień stracił dwóch synów, a w nagrodę dostał czerech "lepszych"
    1 point
  17. Nie narzekam ja też lubię czasem pośmiać się z nielogicznej logiki bajek. Nie chcę wyjść na poważnego człowieka bo wierz mi we mnie nie ma powagi.
    1 point
  18. Fanfik mi się cholernie podoba, fabuła wciągnęła mnie jak bagno, a główny bohater jest bardzo ciekawą i intrygującą postacią. Całość czyta się bardziej niż miło, rozdziały są bardzo dobrze wyważone, mają według mnie idealną długość. Nawiązując do tytułu, rzeczywiście, widać częściową zmianę Lockdowna które sam już dostrzega. Czyta się miło, tekst jest przejrzysty, ciekawa fabuła, intrygujący bohaterowie. Czekam na następne rozdziały a tym, którzy się może zastanawiają nad fikiem, nie pożałujecie jeśli poświęcicie trochę czasu
    1 point
  19. Na następnej strzelance będę się smażyć w airsoftowym piekle ale.... nie mogłem sobie tego odmówić http://puu.sh/6IsAL.jpg http://puu.sh/6IsBD.jpg http://puu.sh/6IsC8.jpg
    1 point
  20. Nawet abstrahując od samego chrześcijańskiego Boga, to wystarczy spojrzeć na inne bóstwa na przestrzeni dziejów. Pomijając bóstwa stricte "złe" jak wszelakiej maści bogów wojny, to praktycznie każde bóstwo było po trosze dobre po trosze złe. Bogowie jak ludzie mieli swoje kaprysy i zachcianki nie zawsze dobre. Arabski Allah też jest swój sposób zły bo nawołuje do walki z niewiernymi. Chrześcijański jak tutaj koledzy wyżej wymienili też ma coś za uszami. Dodając przykład: Bóg kazał zabić Abrahamowi swojego własnego syna żeby go po prostu sprawdzić. Owszem, powiecie że potem go przed tym powstrzymał, ale daaa... zabójstwo to przestępstwo, to grzech śmiertelny. Namawianie do popełnienia zabójstwa jest praktycznie równoznaczne z popełnieniem go. Idąc dalej, cytat: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna. Bóg którego człowiek tak się boi, że jest gotów poświęcić własne dziecko? Odpowiedź na to pytanie zostawię wam. To nie jest do końca tak jak mówisz. Bóg dał ludziom wolną wolę żeby z niej korzystali. Wydaje mi się, że Bóg nie chce tak bardzo ingerować w świat ludzi, żeby zmienić świat. Można do tego dorobić historię, że "przecież w końcu wojna się skończyła i tyle Żydów przeżyło". I będzie to prawdziwe, tak samo jak to, że ucieczka Żydów z niewoli egipskiej też pozwoliła im przeżyć. Jednakże i w niewoli egipskiej i w czasie II WŚ zginęła masa Żydów.
    1 point
  21. Profil - edytuj profil - ignorowani użytkownicy. Później sama się połapiesz
    1 point
  22. W naszym MLS nie znalazłam ani jednego dobrego clopa, w pełnym tego słowa znaczeniu. "Pan Armor" jest świetny, ale to inna kategoria- ponyfikacja parodii i jego celem było nie tyle ukazanie aktu kopulacji, czy mówienie o tej tematyce, a raczej wywołanie uśmiechu na twarzy czytelnika. "Bojąc się miłości" jest bardzo dobre, ale to też nie clop. Chciałam powiedzieć, że w wieku 13 lat pojęcie o związkach i aktach kopulacyjnych jest niższe od depresji [pojęcie geograficzne]. W wieku gimnazjalnym [16 lat] większość osób jest na pozycji emocjonalno-mentalnej gimbusa. Niektórym to przechodzi już w liceum, innym zostaje nawet na czas studiów. Z mojej obserwacji otoczenia wynika, iż jakieś 80% moich rówieśników [oni mają po 19lat- ja jestem młodsza] nie powinno się zabierać za pisanie czegokolwiek, a co dopiero clopa. A może raczej powinno coś popisać, ale po odpowiednim oczytaniu i najlepiej konsultacjach z kimś innym.
    1 point
  23. Widzisz Khornel- dla mnie ma. W przypadku clopów szczególnie. Nie oszukujmy się, ale jeśli autor miał lat 13, czy 16 to jest to niestety w jego twórczości widoczne. Z perspektywy lat pewnie przyznasz mi rację. Oczywiście nie skreślam kogoś, ponieważ jest za młody, jednak dobre dzieła pisane przez osoby w wieku poniżej 16 lat to w naszym fandomie [i nie tylko- taki "Eragon", to gniot jakich mało dużo] wyjątki. Wśród starszych dobre teksty też nie są zjawiskiem częstym, jednak trafiają się zdecydowanie częściej i są dojrzalsze.
    1 point
  24. 1. Czarny 2.Wszystko co mi wpadnie w ucho ale głównie polski hip hop 3.Zima 4. Komputery i Kucyki lat 14 kolor up zwierzę hmm... koty i psy Jak mam wenę to gram w Minikrafty, GTA oraz OSU! Oczywiście nie miałem przyjemności spotkać ale raczej tak Dziękuje za miłe powitanie
    1 point
  25. No to zaczynamy. Pierw chciałbym powiedzieć, że 1 rozdział czytałem dość dawno, lecz potem zgubiłem kolejne części z powodu nadmiaru innych prac. Teraz naszedł czas na powrót do lektury i tak się stało. Przeczytane wszystkie 4 rozdziały od nowa i oto moja opinia. Po pierwsze muszę zaznaczyć, że nie czytałem serii Sapkowskiego (chodź bym chciał, pewnie sobie niedługo kupię jakąś używaną kolekcje), a moją wiedzę na temat uniwersum czerpie z wiedzy ogólnej, opinii, obu cześci gier oraz niezbyt udanej adaptacji. Na początku muszę zwrócić uwagę na kilka literówek, braków niektórych ogonków oraz kilku powtórzeń. Najwięcej tego było w 1 rozdziale, lecz jak na taką ilość tekstu wychwycić wszystkie błędy jest praktycznie niemożliwe. Szczególnie, że brak włączonych komentarzy wcale nie ułatwia sprawy. Sam klimat i ponyfikacja wiedźmina jest moim zdaniem dość udana, lecz nie idealna. Wciąż brakuje mi kilku aspektów tego uniwersum, jakie przedstawił nam Sapkowski, ale o tym później, lecz sam świat "post-apokaliptycznej" Equestrii wygląda ciekawie. W pierwszym rozdziale mogę się przyczepić do dość niskiej zapłaty za wykonanie zlecenia, gdzie koszty za informatorów prawie dorównały połowie wynagrodzenia, chodź sam nie wiem skąd zebra wzięła tyle, skoro już wszystko ponoć wydała. Nieznbyt podobała mi się też zasadzka przygotowana przez wilki. Wyglądało to tak jakby specjalnie zostawiły truchło i czekały na potencjalną zainteresowaną osóbkę... Co do bohaterów to u Veksa można dostrzec pewien syndrom - odmianę sztokholmskiego, czyli miłość do wybawicielki/bohaterki - klasyk W samych rozdziałach można było także dostrzec kilka zdań, które nie pasują do kontekstu np: "Gdyby tylko zareagowało zbyt szybko..." albo "Usta Chromii wykrzywiły się w ledwo zauważalnym uśmiechu, lecz sama wiedźma z kamienną miną wpatrywała się w sołtysa." Zauważyłem także powtarzające się docinki bohaterów Zbyt bardzo także rzucają się w oczy większość misji inspirowanych np grą. Jedynie ponyfikacji wydarzeń zbyt kole w oczy i może odstraszać czytelników. Teraz troszkę tego co mi się podobało: Po pierwsze miłe nawiązania do starych czasów i głównych bohaterek: Fluttershy czy Rarity - miłe zaskoczenie. Bardzo mi się podobała także wizja w katakumbach - trochę przypominała mi Skyrim. Same walki napisane są dość sprawnie. Widać, że potrafisz opisać dobrą akcje. Muszę cię także pochwalić za bogaty język oraz pisanie językiem takim, by przypominał książkowy styl. Czego mi brakowało w ficu... Na pewno zbyt szybko lecisz z akcją. Skupiasz się w większości na walce i misji. Brakuje mi tutaj przystopowania. Brakuje mi tego Jaskiera, który z jednej strony opowiada historie Geralda, lecz jednak stara się tam wpleść siebie, lub wątek przystopowania i humoru, by miedzy walkami troszkę nakręcić słuchaczy . Brakuje mi bardziej dramatycznych zakończeń rozdziałów, które sprawiłyby, że czytelnik z niecierpliwością czekałby na nowy rozdział i byłby trzymany w niecierpliwości. No i oczywiście na koniec brakuje mi tego co w Wiedźminie było najważniejsze... wyborów moralnych, ukazania czarnej strony nowej Equesrii. Brakuje mi rozumnych potworów, gdzie okazaloby się, że to nie tylko oni sa winni, lecz iż to kuce są winne. Piszesz, że to kucyki sa potworami, lecz dowodow w tekscie na poparcie tej tezy nie znalazłem. Nie powinieneś jedynie dawać gołych teorii, których ludzie nie obeznani z uniwersum wiedźmina nie zrozumieją. Musisz tutaj jeszcze nad tym popracować. Chodzi mi o takie sceny jak np tak z trollem z wiedzmin 2 i tekst: "troll dotrzymał słowa, ty nie". Albo gdy ogry uratowały Triss. Możesz powiedzieć, że w końcówce czwartego rozdziale dokonała wyboru, lecz moim zdaniem to nie prawda. Wiedźma nie podjęła decyzji, którą ze stron wybrać, lecz broniła bliskiej jej osobę. Jeśli tak by patrzeć to wyboru dokonała już dawno... oraz zbyt bardzo skupiłeś się na motywie lisów, zaniedbując inne aspekty. Podsumowując nie jest źle, lecz także nie jest to idealna praca pozbawiona błędów. Wiem, że ciężko jest w 100% oddać hołd twórczości takiego wielkiego pisarza jakim jest Sapkowski, lecz jak na warunki naszego domowego pisania niekomercyjnego i jedynie dla przyjemności muszę cię pochwalić, że odstawiasz kawał dobrej roboty. Czekam na kolejny rozdział i do zobaczenia w kolejnych postach. Pozdrawiam
    1 point
  26. Ich podobieństwo kończy się na tym, że oba te gatunki są mocno kontrowersyjne, często niemile widziane, a 99.99% ficów clop/gore jest zwyczajnie fatalnych.
    1 point
  27. Wszystko fajnie, ale to w ogóle śmieszne nie jest, i prześmiewcze też niezbyt.
    1 point
  28. Co z Wami Brohoofy? Poprzedni numer stał na wyższym poziomie - tak jeśli chodzi o część techniczną, jak i zawartość. Jeszcze drobniejsze wpadki można by przeżyć, jednak jest tego trochę - a już kompletnie rozwalony obrazek pod "Najbardziej sztampowym fanfikiem(...)" wali ostro po oczach. Najlepiej wypadł chyba artykuł Cahan o fanfikach. Kto przeczytał moje narzekania na FgE ten chyba wie jak bardzo się zgadzam z autorką Co do kwestii pisania Clopów. Jeżeli już ktoś chce się zabrać do tego, niech to zrobi z głowa. Jak do tej pory to co miałem nieprzyjemność czytać, to bełkot gimnazjalistów, którzy naoglądali się chyba nieco za dużo pornografii. Całość na zasadzie "każdy z każdym" i "we wszystko co można"... Pamiętajcie: Erotyka jest formą sztuki - pornografia nigdy nią nie będzie. Jednak napisać dobry erotyk to już "wyższa szkoła jazdy"... Obojczyków się nigdy nie czepiałem - bardziej mnie te całe plecy bolą Do artykułu Spidiego dodałbym jeszcze "fandomowe gimbowojny" Lunarnych Republikanów ze Słonecznymi, oraz FOL vs POZ (a oni to dopiero dają czadu:)
    1 point
  29. IMO mocno zmarnowany potencjał. Fic jest dobry, ale tak krótki, że skończył się, zanim człowiek miał szansę się wciągnąć... Szkoda. Pozostaje liczyć na kontynuację. Ale wybacz, Dolarze, czytałem tylko oryginał. Na tłumaczenie i tak można w ciemno postawić wszystkie pieniądze.
    1 point
  30. Może być, Violett: Jeszcze sobie kucyka zrobiłam: I jeszcze w sweterku: Ten kucyk będzie mi służył jako "manekin" do robienia fryzur i ubrań :3
    1 point
  31. Czytam od samego początku twój fic, lecz jak wiadomo - nie piszę często recenzji, bo tego nie tak dobrze jak inni. Styl jest dobry, łatwo się czyta, nie jest to wielka ściana tekstu, co często widywałem u wielu, po prosto jest miodzio. Fabuła wciągająca, trzyma w napięciu, ale jako, że ja jestem opisowym fetyszystą, czasami brakowało mi dobitnego opisu, ale to me już zdanie ;3 Bardzo, ale to bardzo czekam na kolejne rozdziały! Do przodu, bez zapieczenia hamulców!
    1 point
  32. THIS. No ok, jeszcze bym zrozumiał, jakby ten odcinek był przed Rainbow Falls, a tak to trochę... niefajne zachowanie i negowanie dotychczasowych nauk
    1 point
  33. Cóż, jak na razie przeczytałem dopiero pierwszy rozdział, ale nie mogłem się powstrzymać od komentarza. Przede wszystkim, bohater kojarzy mi się nieco z Geraltem z Rivii. Oczywiście, mogę być w błędzie, bo z twórczości Sapkowskiego czytałem tylko fragment Ostatniego Życzenia, ale cóż, nic nie poradzę. Zauważyłem też kilka rzeczy, które mogą być według mnie nawiązaniami, jak np. peron 9, czy przejście w ceglanej ścianie, które otworzyło się po stuknięciu w kilka cegieł. Co do całości, to jutro niezwłocznie zabieram się za czytanie kolejnych rozdziałów I wtedy zabiorę się za poważniejszą ocenę. W całym rozdziale natknąłem się na jeden, może dwa błędy, więc możesz swoim korektorom postawić po kuflu cydru .
    1 point
  34. >OC >Alicorn Ale gdzie romans z mane 6? Gdzie nekromancja? Gdzie mhrrrrrroooooooczhhhhhhna nazwa?! Gdzie... a dobra. Ten "OC" jest już OP. Brawo, kolejne "Mary Sue"
    1 point
  35. Zastanawiacie się, gdzie jest druga Twillight Spearkle... A ja uważam, że autorzy tej bajki nie myśleli nad tym. Poprostu bajka nie zawiera drugiej, bo autorzy tak chcieli. Powiedzmy szczerze, szukanie logiki w bajkach to nie za dobry pomysł. Jeszcze nas mózgi rozbolą...
    1 point
  36. Kolejny rozdział i kolejne odkryte jak i przedstawione nowe tajemnice, których jest znaczniej więcej, niż tych pierwszych. Ares zaskakuje nas nie tylko wciąż ciekawa i dość szybką fabuła, ale także jak mowi nam tytuł, powolna lecz zauważalna przemianą Lockdowna. Mimo, że już on sam powoli dostrzega zmiany, to i tak prze do przodu wedle starych przyzwyczajeń. Plan jaki opracował nasz pasiasty przyjaciel, ma tyle dziur, że on sie nie może udać. Bardziej jego plan polega na pójściu na żywioł, ale do tego jeszcze dluga droga. Czekamy tylko teraz na aktualizację o nowy rozdział, a teraz życzę udanego wieczoru z przyjaciółmi i wrogami, bo każdy zasługuje na chwilę relaksu i odetchnienia przed kolejna faza działań. Pozdrawiam.
    1 point
  37. No i rozdział drugi (dokładnie przeczytany) za mną. Muszę powiedzieć, iż jeżeli to opowiadanie utrzyma dotychczasowy poziom, to jest więcej niż pewne, że po jego zakończeniu nie raz do niego wróce. Ares umiejętnie prowadzi fabułę, która raz pędzi z szybkością RD, a chwilami zwalnia do prędkoście Tanka, jednak w żadnym momencie nie można zarzucić jej nudy. Zarówno intrygi, boje jak i pojawiające się elementy Slice of Life podane są w odpowiednich proporcjach i napisane ze znawstwem. Do tego bohaterowie, zarówno znani jak i nowi są wyraźnie przemyślani, przez co wprowadzają wiele ciekawych informacji do fabuły. To się po prostu przyjemnie czyta, a na dodatek na zakończenie dostajemy uroczy cliffhanger. Czekamy na więcej.
    1 point
  38. Historia rozkręca się szybko, sprawnie i ciekawie. Wciąga od samego początku i sprawia, że z jednej strony czujemy sympatie do głównego bohatera, lecz z drugiej strony możemy uznać, że jego czyny są złe, haniebne i niegodziwe za co cześć czytelników może go znienawidzić. Bohater przedstawia nam dwa oblicza dobre serce i mroczna nature. Jak się skończy takie połączenie, niwiem. Czy wyjdzie na ludzi i odnajdzie to do czego podąża czy jednak zostanie pogrążony w swoim mroku... to już możecie ocenicie sami. Zachęcam do lektury
    1 point
  39. Ok zmuszony zostałem do pre readingu(na ładne oczy), więc się wypowiem. Ekhem... Po pierwsze primo - Bueno! Choć do perfekcji jeszcze kawałek, ale blisko to sama forma jest o wiele lepsza niż kiedyś. A pamiętam jak pisałeś wszystko jako ściana płaczu. Teraz jest lepiej i to o wiele. Ale każdy się uczyć musi na błędach, więc tutaj ich nie popełniłeś. Po drugie primo - Cóż mogę rzec, tego OC to już znałem od dawna(nawet mi kiedyś dałeś jego kartę postaci). Mamy delikatny mrok charakteru, który coś tam w sobie skrywa. Przybył do Ponyville, ale co tam zechce robić tak naprawdę, tego sam jeszcze nie wiem. Może jak dojdzie do X rozdziałów to się dowiemy. W obecnej chwili fabuła się rozkręca, więc zobaczymy później. Po trzecie primo - Gratulację, Ares Prime wrócił do pisarstwa i to w wielkim stylu śmiem twierdzić. Na jak długo? To się okaże. Sam osobiście(bo niestety muszę... ) będę śledził poczynania naszego Lockiego w Ponyville i okolicach. Znając naszego Sir Zakuta Pała, Lockdown może też się okazać taki, że smoka pierdnięciem zabije(Oby nie...). Tak czy siak - Powodzonka w twórczości... OUT!
    1 point
  40. A ja ostatnio zupełnie przypadkiem natknęłam się na taką Rainbow.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...