Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/28/14 we wszystkich miejscach

  1. Dobra, ja miałem tylko wpaść i oddać konsolę, ale ten cyrk wymaga komentarza. Organizacja leżała jak zbity pies, jak przyszedłem o 12, tak do 15 chodziłem bez identa. Mogłem włazić gdzie chciałem, więc jak bym był mniej uczciwy to opierdoliłbym org roomy i sleep roomy na równo. Ok. 13 Tesla był już tak zjarany, że szukaliśmy orgów z Dolarem, żeby ktoś go zabrał. Efekt? - Telleło też ćpa. No ok, jak tam w jego życie się nie wpierdalam, mogłem po prostu zadzwonić na policje, i by cały konwent fajnie zgarneli. Sczyt kpiny, siedzymy na piepierosie a helperzy przychodzą i się pytają czy ktoś zna agnielski bo się z gościem dogadać nie potrafią. Dobrze, że byłem tylko do 17, bo już wolałbym bym sobie w łeb pierdolnąć niż tam siedziec dłużej. Order stulejii leci dla was, 9/11 wysadzałbym
    6 points
  2. Wróciłem z MLK. Mogę powiedzieć tyle - było dla mnie słodko-gorzko. Smak słodyczy nastał, gdy spotkałem mnóstwo wspaniałych ludzi, z którymi bardzo miło spędziłem czas. Gorycz przypada na organizację "dużego ponymeeta", do której mam zastrzeżenia i to niemałe. Zacznijmy od początku - bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że z piątku na sobotę można liczyć w Bytomiu na nocleg. Dlatego na dzień przed imprezą przybyłem na miejsce zdarzenia wraz z towarzyszącymi mi Sonikiem i Nikolą. Dodam, że wszystko dzięki Chiefowi, do którego mam dozgonny dług za szybki, wygodny, bezpieczny i przyjemny transport . Tego wieczoru organizatorzy dopinali wszystko na ostatni guzik. Noclegiem miała być początkowo sala gimnastyczna na poziomie -1. Niska temperatura w pomieszczeniu mogła przeszkadzać nocującym. Na szczęście zaczęto wywoływać osoby, które wykupiły miejscówkę VIP-owską. W ten sposób dostaliśmy się do sleeproomów, w których było dużo miejsca i ciepło. W sobotę rano... nastała chyba najlepsza część MLK - Mejkerowa pobudka megafonem . Odebrałem wejściówkę, zaś przez resztę dnia zajmowałem się głównie zwiedzaniem ogromnej szkoły, zakupami, i wkurzaniem prelegentów kaszlem i katarem. W muzycznym kalambury zająłem nawet trzecie miejsce (wygrałem przypinkę ). Co do prelekcji - ciekawostką jest to, że dosłownie wszystkie zajęcia, na których byłem obecny były związane z fanfikami . Nie żałuję jednak tego, gdyż dostałem dużo porad co do pisania własnych utworów. Tu podziękowania dla Mordecza, Albericha i Irwina. Wracając do zakupów - stoiska były dosyć dobrze wyposażone. Kupiłem sobie w końcu pluszaka - Trixie . Odebrałem także zamówienie na dziesięć przypinek, które wcześniej zamówiłem (podziękowania dla Suchego i reszty ludzi odpowiedzialnych za stoisko z przypinkami). Każdy mógł znaleźć sobie coś, czego w zwykłym sklepie nie kupi. Dla mnie hitem były skórzane paski wystawione przez bronies z Czech i Słowacji (ale cena... ). Przejdę do najprzyjemniejszej części MLK - do ludzi. Dzięki nim, nie żałuję ani trochę wyjazdu na Śląsk. Cieszę się, że udało mi się poznać ludzi, których znałem dotąd tylko z forum - Eternal, Dolar84, Po prostu Tomek, Blacky_white, Alberich, Cygnus, Baffling, aTOM, solaris, Macter4, Tarreth, Scyfer, Kogut. Widziałem też psorasa, Kinga i M.A.B. (wraz z Chiefem i drugim kolegą super cosplay ). Oczywiście cieszę się, że ponownie zobaczyłem Chemika, Irwina, Plothorse'a, Neona czy Discorsa . Gdyby nie wy, ten konwent nie byłby dla mnie tak udany. Cieszę się, że przyjechało mnóstwo ludzi zza granicy. Zwłaszcza kieruję pozdrowienia dla brony'ego z Norwegii, który prosto stąd samochodem przybył na MLK. Muszę się do kilku rzeczy przyczepić. Liczba atrakcji imho pozostawiała trochę do życzenia. Dla mnie trochę mało prelekcji było... zróżnicowanych. Podobno zagraniczni bronies skarżyli się na to, że prelegenci nie posługiwali się ingliszem. A szkoda. Dla mnie największym mankamentem MLK był... sleeproom. Osób jak na ogólnopolski konwent nie było dużo, zaś w VIP-roomie czułem się w nocy z soboty na niedzielę, jak makrela w metalowej puszce. W dodatku jakiś geniusz zasnął na moim śpiworze i karimacie jednocześnie zajmując moją miejscówkę do spania... pozostawiam to bez komentarza. Dla mnie to największy minus, gdyż liczyłem, że VIP-roomy będą lepsze jakościowo, od zwykłych. A różnicy nie było wcale (bądź było nawet gorzej ). Aukcja charytatywna była skromniejsza, niż rok temu. Głównie sprzedawano arty, które zazwyczaj rzadko osiągały cenę powyżej 100 zł (w przeciwieństwie do malowanych obrazów sprzed roku, który jeden bodajże poszedł za 400 zł). W dodatku nie spodziewałem się, że aukcja zostanie poprowadzona w całości po angielsku . Już lepiej by było, gdyby np. Sz6sty mówił po angielsku, zaś Mejker po polsku. NIe wiem, czy przez to nie przegrałem pierwszej aukcji (nie do końca zrozumiałem, czy Fluttershy miała wtedy wartość 40 czy 45 złotych ). Cieszę się jednak, że udało mi się coś wygrać tak, jak na poprzednim MLK. Z arta Kamishy z Celestią i Luną jestem bardzo zadowolony . PFUDOR w wykonaniu Mejkera był cudny . Podsumowując - pomimo niedociągnięć bawiłem się dobrze. Jednak jeśli tego typu impreza ma przyciągać ludzi, to musimy zaoferować coś więcej. Mając bilet VIP-owski nie czułem się, jak VIP (a to 50 zł różnicy ;d ). Imho było trochę gorzej, niż rok temu. A konwent na ogólnopolską (ba! nawet ogólnoeuropejską, skoro tyle ludzi spoza naszego kraju zawitało) powinien się stale rozwijać, a nie cofać. Miejmy nadzieję, że będzie w przyszłości lepiej. Pozostaje mi pozdrowić wszystkie osoby, które do Bytomia zawitały. Trzymajcie się!
    6 points
  3. :C Kurde nie mogę się doczekać by go obejrzeć. Dobra...Po godzinach szperania..ZNALAZŁEM !!!! Cały film. Może jakość nie kosi ale jest by obejrzeć. Właśnie zacząłem. Pozdrawiam i zostawiam link. Feel the rainbow !
    4 points
  4. Ach, tyle skandali, tyle niedociągnięć i tyle pijanych ludzi odpowiedzialnych za konwent Takiego gówna jeszcze świat nie widział. O tym jednak wkrótce.
    4 points
  5. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  6. Masakra.. Zaczynam coraz mniej żałować, że mnie tam nie było, ale jak zwykle bez alkoholu, czy czegoś gorszego :O się nie obejdzie... Ludzie weźcie się za siebie.
    2 points
  7. Więc... Recenzja Rainbow Rocks. Jeżeli nie oglądałeś/aś to i tak możesz przeczytać jeżeli ciekawi Cię opinia kogoś innego na temat tego filmu, bo piszę bez spoilerów. Jak już będą to ukryte... Jeżeli chcesz obejrzeć sam bez żadnej wiedzy na jego temat to po prostu proszę nie czytaj tego co jest napisane przeze mnie na dole. Chociaż i tak nic specjalnego nie piszę by zepsuć zabawę z oglądania... Dobrze...Po obejrzeniu jestem w stanie stwierdzić, że to był przekozacki film. Ta godzina i 20 minut mi zleciały tak strasznie szybko, że nawet się nie zorientowałem kiedy był koniec... Czekać na coś tak wiele czasu, a tylko tyle trwa. No cóż.. Pozostał niedosyt ! I to dosyć duży Mimo, iż film jest jak dla mnie stanowczo za krótki to zasługuje na wysokie noty, bo jest o wiele lepszy od swojego poprzednika. Mimo OGROMU zalet jakie ten film posiada muszę powiedzieć, że jest parę wad. Historia jest tak jakby opowiadana na szybko. Z minuty na minutę da się to wyczuć. Komu nie przeszkadza parę spoilerów dotyczących niektórych momentów w filmie to na dole wstawiam kilka ukrytych. Reasumując wszystko... Muzyka: Do soundtracka nie mam jak się doczepić bo wykonuje swoją robotę. 10/10 Scenariusz: No właśnie..scenariusz.. Bitwa kapel..Dlaczego ? Bo tak. Trzeba pokonać złych którzy ni stąd ni z owąd chcą wywołać bitwę w całej szkole. Jest tam uzasadnienie o tym w sumie dlaczego, ale to i tak takie..pół naciągane. Mimo tego i tak miał swoje mocne strony które mi się podobały. No i ten humor. 8/10 Grafika: Nie wypowiem się zbytnio bo oglądałem w strasznej jakości. Ale widząc co nie co, to mogę powiedzieć że jest perfekcyjna. Poza tym na innych stronach inni bronies chwalili animacje więc zaufam im. 10/10 Podsumowanie: Film mimo iż miał swoje słabsze strony to strasznie mi się spodobał i pobił na głowę jedynkę bez problemowo. Twórcy postawili sobie poprzeczkę bardzo wysoko. I po obejrzeniu scenki po napisach... Mogę dać wam 100% pewności, że nadchodzi Equestria Girls 3. I teraz mogę powiedzieć, że czekam z ogromnym niedosytem po obejrzeniu Rainbow Rocks. Polecam z całego serca. Ocena ogólna: 9+ Dlaczego nie 10 ?... Dla mnie stanowczo za krótki :c I postawił mi ogromny znak zapytania przy wszystkim co będzie dalej. Może ta ,,recenzja'' nie była jakaś super profesjonalna, ale chciałem się podzielić swoimi myślami. Dzięki jak przeczytałeś/aś ! No i czekam oczywiście na tłumaczenie Mystheri C: Jest wiele słówek, których nie zrozumiałem, więc chętnie obejrzę raz jeszcze Pozdrawiam.
    2 points
  8. Po lekturze tego fika zacząłem nieco uważniej obserwować stojące na moim parapecie kaktusy. A nuż te kłujące cholery też coś knują... Opowiadanie zaczyna się wspaniale (nawet dla takiego botanicznego ignoranta jak ja - wszelkie pojęcia potraktowałem po prostu śmiechowo), zaś po chwili właściwie rozdziela się na dwie części, czyli atak Zielonych Beretów i magiczny pojedynek A potem długo spodziewane zjednoczenie. Tak... choć jakoś sama końcówka mniej mi się podobała od reszty, akcja zwolniła, zrobiło się też jakby poważniej. Ale ogólnie tekst jest naprawdę lekki i przyjemny, błędów pozbawion. Dla fanów wszystkiego co zielone polecam jak najbardziej. Dla osób mięsożernych także
    2 points
  9. Witam wszystkich! Z wielką przyjemnością i nieskrywaną satysfakcją prezentuję Wam mój nowy fanfik: Opowieść o Szklanej Kuli Tym razem publikuję całe opowiadanie, napisane od początku do końca. Jestem dość zadowolony z tego tekstu i, wydaje mi się, dumny. Jednak ostateczne werdykt będzie należał do Was. Całość ma około 50 000 słów i 100 stron. Kilka wyjaśnień tagów: [Adventure] – ponieważ pojawiają się wątki typowej, serialowej przygody... [slice of Life] – ...ale jednak większość fika skupia się na życiu Equestrii i przemyśleniach. [sad] – gdyż dzieje się wiele... niezbyt przyjemnych rzeczy. Nie jestem entuzjastą tego tagu, z mojego punktu widzenia tekst będzie bardziej skłaniał do myślenia, niż wyciskał łzy... jak zawsze jednak to Wy zdecydujecie, czy przyznałem [sad] zasłużenie. [Mystery] – za to ten uwielbiam. Pewne rzeczy będą się stopniowo wyjaśniać, przez większość fika będzie Wam jednak towarzyszyć niewiedza i niewiadoma. No i jeszcze raz dziękuję Bafflingowi za prereading i wszelką pomoc! I Ottonand za wyśmienitą okładkę! Grunt to wsparcie. Krótki opis: Po dość nieprzyjemnym wydarzeniu, Fluttershy dostaje w prezencie szklaną kulę z zatopioną w środku miniaturą Ponyville. Gdy losy jej przyjaciół zdają się toczyć starym torem, żółta klacz szuka odpowiedzi na dręczące ją wątpliwości... Tylko, czy taka odpowiedź w ogóle istnieje? A jeśli tak, jakie straszliwe prawdy musi kryć za sobą. Nadszedł czas, by zmierzyć się ze światem i samą sobą. Wszystko się zmieni... albo właśnie pozostanie takim samym. A szklane kule dziwnym trafem mają w sobie coś urzekającego. Zapraszam: Prolog Część I Część II Część III Część IV Część V Część VI – Epilog Pozdrawiam, zapraszam i z góry dziękuję za uwagę! Epic:10/10 Legendary: 12/50
    1 point
  10. Obrazek był Trollem ;3 Dolar jego mać. :3 Tak krótko można opisać moje zaskoczenie, gdy dziś o godzinie 1:00 w nocy, Wielki Nominał dał mi motywację, ale także i zadanie: Stwórz Human in Equestria! Do it albo urwę ci cojones! Co my tu mamy? Coś co lubię - czyli Human in Equestria w zupełnie innym stylu. Człowiek trafia do Equestrii? Jest~ Wpada do Evefree? - Nieeeee... Przywołuje go Twilight? - Nieeee... Czy nagle każda dostaje potężnego zauroczenia tajemniczym osobnikiem - Nieeeee... Czy jest coś, co czyni go wyjątkowym? - O tak... Bo co się dzieje z człowiekiem, który wpada do Equestrii jako właśnie homo sapiens, a budzi się jako... coś zupełnie innego i dziwnego dla kucyków? Czy go powieszą? Nie, mój drogi przyjacielu P. jego nie powieszą ;3 Otóż w tym wypadku mój pomysł jest na tyle prosty, ale i inny od tych wszystkich Human - Bo tu dziać się będą rzeczy dość niezwykłe. Nie będzie supermocy i pstrykania palcami niszczenia połowy Equestrii. - nieee to już nudne. Oto historia kogoś, kto nie jest pokrzywdzonym przez los Brony, a jednak życie będzie mu rzucało kłody pod nogi. Miłego czytania państwu życzę, a ja spieprzam i fik piszę! https://docs.google.com/document/d/1EuIL44VudBvriXyEvWOBsMbrBo1sYLQPxw9hH1xZVFc/edit - Prolog https://docs.google.com/document/d/17Av-LfxbTxj85q3DHt_jLwULWPOE3Hz38oCcH6AjGIU/edit - Rozdział I - Sprawdzony, zamordowany i jest. Za interpunkcję i korektę osądzam Chief'a i GoForGold'a oraz NOWO powołanego Althariasa.
    1 point
  11. To jest temat do merytorycznej dyskusji o opowiadaniu. Powyższa dyskusja jest merytoryczna, ponieważ dotyczy samego opowiadania, dlatego nie widzę powodu by ją zakończyć. Jeszcze jedna rzecz Maxy - Twój najnowszy post jest poniżej jakiegokolwiek poziomu i pokazuje, że nie potrafisz kulturalnie odpowiedzieć na krytykę i podniesione zarzuty. Twoje zachowanie jest absolutnie karygodne i nie życzę sobie więcej tego typu postów. Jeżeli nie potrafisz odpowiadać kulturalnie, to zgodnie z własną radą odłacz sobie internet i zamilcz. Każdy twój następny tego typu post będzie natychmiast usuwany i dodatkowo karany warnem. Kultura obowiązuje wszystkich bez wyjatku,a ja mam już dosyć Twojego zachowania. Edit: Polemikę zostaw lepiej tym, którzy umieją w nią wchodzić - Tarr i Enter jakoś potrafią wyrazić swoje zdanie i kontrargumentować z zachowaniem kultury i uprzejmości i nie widzę, żeby sprawiało im to problem. Edit2: Post został usunięty za wiedzą i zgodą jego autora.
    1 point
  12. Littlepip, na tym polega krytykowanie. W porównaniu do poprzednich komentarzy, moje odczucia co do konwentu były zgoła inne. Co prawda jestem pozbawionym poczucia humoru burakiem, ale za to mogłem się spotkać ze starymi znajomymi i przy okazji poznać wiele nowych twarzy. Przy nastepnej okazji będę mógł powiedzieć Dolarowi prosto w twarz: "So we meet again!" Pewnie też z tego powodu, że musiałem co jakiś czas pomóc mojemu przełożonemu albo załatwić swoje potrzeby żywieniowe, nie odczułem problemu z brakiem tematycznym. Spotkanie z Bogiem Jamesem było ciekawe, a ponadto ubawiłem się w trakcie "angielskiej" prelekcji o fizyce w MLP. Osobiście jestem zadowolony z faktu, że znowu mogłem podzielić się swoją wiedzą nt. fanfików, chociaż ubolewam, że przez 90 minut nie zdołałem przekazać wszystkich informacji (znowu ._. muszę w przyszłym roku zmienić taktykę... albo podzielić obecną formę na dwie prelekcje o podobnej tematyce). Co ciekawe większość uczestników wytrzymała do samego końca, co mnie niezwykle ucieszyło. Oczywiście muszę również wspomnieć o prezentacji Albericha poruszającej podobne zagadnienia z nieco innej strony (można by rzec "humanistycznej", podczas gdy ja "ścisłej"). Nocna edycja "Rozmów w toku" to coś, na co czekałem od dawna. I nie przeliczyłem się! Oczywiście nie zapominajmy o wadach. W głównej mierze mógłbym zwrócić uwagę na klimat, a właściwie na jego śladowe ilości. Nie czuć było tej magii, jak za dawnych spotkań. To znak, że robię się stary ;_; No i jedno takie poważne uchybienie - miałem wrażenie, że w toalecie na trzecim piętrze korzystający taplali się we własnych szczynach. Tam było tak mokro, że bałem się wchodzić. Co gorsza nie było tam mopa, a za starcie tego papierem toaletowym dostałbym stryczek wykonany z rurek PCV. Pozdrawiam PS. Dolar, przypomnij mi, żebym dokończył tamtą bajkę o Twilight
    1 point
  13. Owszem, nie wszystko było idealne to fakt. Ale to jest impreza fanowska a nie wizyta amerykańskiego prezydenta! Grunt to dobrze się bawić a nie szukać niedociągnięć.
    1 point
  14. Ja już w ogóle nie wiem co myśleć i na ile żałować, że mnie nie było. x.x
    1 point
  15. Gorzej, jak tym kimś okazuje się autor Pracy Wspólnej. I BTW, nawet zapis sesji można przełożyć na język opowiadań, co w tym konkretnym wypadku nie wyszło. Skoro to zapis sesji, to czemu nikt z autorów nie protestował, gdy zostało nominowane?
    1 point
  16. Był to mój pierwszy mlk, więc nie mam porównania z poprzednimi. W każdym razie wydarzenie oceniam pozytywnie. Niestety nie jestem dobry w pisaniu recenzji, więc ściany tekstu nie będzie. Napiszę tylko, że dobrze było znów zobaczyć znajome twarze i czekam na kolejną edycję. O ile taka jeszcze będzie... A na to liczę
    1 point
  17. Spoko, przecież na jaja pisałem, chyba tylko Jaro Tze Tusk wziąłby to na poważnie. To ja się czuję jak Obama z atomówką, jak mnie kuzyn wnerwia to mu grożę cofnięciem autoryzacji do mojej biblioteki i od razu spokój
    1 point
  18. Jedyne czego nie widzę w innych fandomach a w tym często i razi mnie to do porzygu to mieszanie kuców z polityką. TO rzeczywiście jest porąbane, nie ma co potem dziwić się, że ludzi to irytuje. Mieszanie tego z ideologiami czy symbolami narodowymi też generalnie przyprawia o utratę wiary w ludzkość. W tej jednej kwestii ją rozumiem. Ale srsly, ma zbyt wielki ból dupy o nieszkodliwe bzdety. Są głupie -owszem- ale nieszkodliwe. Więc.... calm yo tits!
    1 point
  19. A mnie zastanawia jak dużo trzeba mieć wolnego czasu by pisać tego typu posty. I by szukać tych kucykowych godeł oraz tego szatana w MLP. Właśnie ja nie mam czasu i dlatego nie wiem czy w innych fandomach przerabiają godła czy nie, bo nigdy mnie to nie interesowało. A tu mamy osobę która uważa MLP za zło tego świata a jednocześnie szuka o nim informacji. Więc jaki tu jest sens? No ale internet jest pełen dziwnych ludzi
    1 point
  20. Z początku ciężko się oglądało, bo były sceny które już widziałam ze spoilerów. Jakąś taką większą rozpiskę o tym dam po obejrzeniu jeszcze raz w jakości DVD i napisami. Teraz mogę powiedzieć, że naprawdę fajnie się oglądało, nie było gorsze od 1 części. Duży plus za postacie drugoplanowe i nawiązanie do prequelowych clipów . Czekam na 3 część związaną z samą końcówką - to by było epickie!
    1 point
  21. Dziękuję za link. Zabieram się za oglądanie po kolacji. Tylko gdzie ja zapodziałem słuchawki... Może i jakość słaba, ale nie może być cicho.
    1 point
  22. Mystheria napisała, że znalazła ścieżkę dźwiękową do całego filmu, nie film
    1 point
  23. Taki tam wolny dzień Vortexa w Szwajcarii
    1 point
  24. Ja mam 1 obrazek Luny (nie wiem czemu, ale Lunie do twarzy w chińskiych tradycyjnych ciuchach)
    1 point
  25. Dziękuję wszystkim za opinie Co do redagowania tekstu - przyznaję, że tekst powstał na ostatnią chwilę, co na pewno miało na to spory wpływ. Kolejną rzeczą na temat tych fragmentów była moja chęć oddania własnego jędzowato-trollersko-heheszkowatego charakteru.
    1 point
  26. Szczerze to ocenianie Pracy Wspólnej jako opowiadania jest już nadinterpretacją. Nigdy nie miało to być opowiadanie, wielce ubolewam nad tym, że ktoś kiedyś takowym je nazwał. Była to sesja RPG w formie pisanej i nikt nigdy nie starał się zachować w niej głębszego sensu ani powagi, poprawiać błędów, czy dbać o składnię, ortografię lub przecinki. W trakcie tworzenia pojawiły się w niej liczne błędy i urwane wątki. Przepraszam wszystkich i każdego z osobna, którzy czytali Pracę Wspólną mając nadzieję na górnolotne doznania literackie.
    1 point
  27. Ogólnie jeśli lubienie odzwierciedla ilość treści poświęconej postaci to Dawid jest wprost ubóstwiany A tak serio to rzeczywiście główny wątek gdzieś zaginął w tle przywalony problemami Dawida, który ze wszystkich sił starał się wybić ponad szereg kucy którym "wyprano mózgi" - w końcu jakby wyglądał jak jeden z nich to by nie był widoczny. W szaleństwie jest metoda Sam "fik" jak słyszałem (Dołączyłem później) nie miał być publikowany i byś jedynym pisaniem for fun. Sam nie wiem czemu zostało upublicznione, oraz czemu ktoś to (podejrzewam pewną fanatyczną paczkę) nominował do Oskarów - co było solidnym zaskoczniem i przyznam szczerze, że ze zgrozą, bo wim, że ni jest wystarczająco dobre na to na takie oskary fik zdecydowanie powinien mieć jednego autora - ewentualnie kilku pod mantrą jednego będącego swego rodzaju MG narzucającego historię. Sam nie ukrywam, że PW i postać Steel Winga jest moim całkowitym, mniej-więcej udanym debiutem gdzie mogłem przynajmniej choć trochę skubnąć pisarskiego kunsztu oraz dowiedzieć się choć trochę co i jak. Mam nadzieję, że moje pierwsze wypociny aż tak bardzo nie popsuły ogółu tekstu :3 - choć jak widzę, wiele zepsuć się nie dało. Swoją drogą całość wolałem odbierać jako swoisty eksperyment "czy dam radę stworzyć coś co będzie pasowało do świata" p.s. I tak Skaj najfajniejszy kucyk
    1 point
  28. UWAGA! KOMENTARZ ZAWIERA SPOILERY! NIE PRZEJMUJCIE SIĘ TYM I CZYTAJCIE, BO JEST BARDZO NEGATYWNY!!! Po lekturze Ostatniej Rzeczy naszła mnie chętka na czytanie TCB. Nagle zainteresowałam się tym gatunkiem, więc szybko przewertowałam listę nominacji w Fanfikowych Oskarach. Znalazły się na nich Biura Adaptacyjne: Praca Wspólna. Nick Thara natchnął mnie nadzieją, iż to dzieło też będzie dobre, a jego lektura sprawi mi przyjemność. Niestety, szybko przekonałam się, że jej nie będzie. Za to wystąpiła męka, ból głowy [dosłownie], chęć mordobicia [dalej jest, szykuj się, Maxy], depresja, szaleństwo. Długo zastanawiałam się, co mogło pójść nie tak, jaka była geneza tego czegoś. I co odkryłam? Story telling! Zmutowane RPG czy inny PBF! Co o tym myślę? KICHA! Kichą było to publikować, przed zrobieniem z tego fanfika. W efekcie nic nie ma sensu, łatwo się pogubić, a zapis wszystkiego woła o pomstę do Bogów. Może wam się grało fajnie, miło i dobrze. Ale mi się czytało koszmarnie. Na wstępie rażą po oczach długie rozdziały, liczące średnio jakieś 100 stron. Gdyby były napisane BARDZO dobrze, jak np. CRISIS: Equestria, to dałoby się to przeżyć. Jednak tak długi tekst w Google docs powoduje, że w przypadku, kiedy można go jedynie przewijać przy pomocy lewego przycisku myszy, czytanie jest podwójną torturą. Ładuje się długo, łatwo się pogubić i występuje ogólny Sajgon. Plus za numerację stron. Następnym koszmarkiem jest formatowanie. Za mała interlinia, przed oczami mamy zbitą ścianę tekstu, co męczy. Pomiędzy poszczególnymi akapitami powinien być odpowiedni odstęp. Pewnie znajdą się przeciwnicy dziurawienia tekstu, ja jednak uważam, że Google docs to nie książka i rządzi się swoimi prawami. Biura Adaptacyjne: Praca Wspólna cierpią na Brakus korektus totalus. Nie wiem kim jest Sajkros i nie obchodzi mnie to. Wiem jedno - prędzej zajdę w ciążę z rosiczką niż zatrudnię go na korektora. Takich byków jak w BA to dawno nie widziałam. Polacy Są Wszędzie to przy tym luksus. Interpunkcja leży, kwiczy i woła o pomstę. W zasadzie… Cała poprawna polszczyzna umarła. Zeszła na zawał, gdy zobaczyła te tortury, którymi ją potraktowano. Ohydne powtórzenia, źle brzmiące określenia, zdania wyjęte z sokowirówki i wiele, wiele innych. Mogłabym wziąć losowy fragment fika jako przykład [za wyjątkiem pisaniny Ghatorra], ale nie chce mi się. To byłaby nadmierna strata czasu. Zapis dialogowy… Ten chaos. Raz jest dobrze, raz jest źle, dywiz nie ma, a całość. Kropki, duże litery… Wszystko nie tam gdzie trzeba. To bolało ;_; A co jest w tym wszystkim najgorsze? To można było łatwo poprawić. Po to jest system komentarzy w Google docsach, by jakiś brzydki leń, taki jak Maxy Black ruszył zad i poprawił co mu powytykano. A w tekstach wiszą komentarze i sugestie! Często sensowne. A autor nie zrobił z tym nic. Nic. Na około 700 stron! Wstyd! Hańba! Sromota! Błędy osiągnęły masę krytyczną. Kolejnym problemem jest ogólna stylistyka oraz tempo akcji. Czytając Biura Adaptacyjne: Pracę Wspólną, miałam nieodparte wrażenie, iż ktoś się wzorował na Trudnych Sprawach, ponieważ dialogi żywcem z nich wyjęto. W większości przypadków są drętwe, nienaturalne i bardzo pozbawione logiki. Sam tekst pisały chyba dzieci z podstawówki, ponieważ jest on ubogi i infantylny. Akcja się przez większość czasu opiera na Ukrytej Prawdzie Dawida Husarskiego, który ciągle zadaje sobie pytanie „Dlaczego JA?”. Dawid ma focha i cierpi na ciągłe zmiany nastroju oraz niechęć do świata. Przez większość czasu utrudnia życie innym i tak przez 650 stron. Kolejne 50 mogłoby być niezłe i ciekawe, gdyby te wątki zostały lepiej rozwinięte. Niestety - co zacznie się akcja, co rozpocznie się jakaś ciekawsza rozmowa czy inna interakcja, to… pojawia się Dawid i wszystko psuje. Pozwólcie, że streszczę cały tekst, pomijając fragmenty, które autorzy potraktowali jako mało istotne szczegóły: 1. Paweł się ponyfikuje. 2. Dawid chce się zabić, ale jest pierdołą na miarę Wertera i mu nie wychodzi. Ratują go Księżniczki, ale on i tak nie chce się ponyfikować. Nikt go nie lubi, bo jest emo [odczucia innych bohaterów FF]. 3. Kuba pegaz się ponyfikuje. 4. Roger się nie ponyfikuje, ale zostawia w domu jeden z eliksirów. 5. Bohaterowie zgadują się w Internecie. 6. Jadą do Pawła na działkę, po drodze znajdują Kubę - źrebię jednorożca. 7. Jest jedna wielka bitka, bo wzięli Dawida za agenta Tomka. Dawid okazał się zoofilem, bo ganiał kuca. Kuba pegaz ma rozwalone skrzydło. 8. Dawid i Roger wiozą Kubę pegaza do weterynarza. W drodze powrotnej Roger zostawia na jezdni Dawida, bo chce go ukarać za złe zachowanie. 9. Gadają o niczym, Dawid jojczy, bo nikt go nie lubi i miał ciężko w życiu. 10. Siostra Rogera, Magda miała wypadek samochodowy i została kucem. A jego babcia umarła. 11. Nikt nie lubi Dawida, bo ten ciągle się użala. 12. Kuba pegaz w końcu odchodzi, bo ma dość Dawida. 13. Nikt nie lubi Dawida, bo ten ciągle się użala. 14. Dawid odchodzi. 15. Bohaterowie odetchnęli z ulgą. Za wyjątkiem Kuby jednorożca, bo ten poszedł z Dawidem. 16. Dawid użala się w lesie. 17. Dawid spotyka klacz, która na niego leci, ale chce spotkać resztę. Sandra, bo tak się nazywa, zabiera Kubę i odchodzi. 18. Atakują ich wilki. Wataha. W lecie. Dawid pokazuje im, że terminował u Predatora. Rozwala je mieczem, ale ponosi poważne rany i już by umarł, ale nie ma aż tak dobrze. 19. Trafiają na działkę Pawła. Paweł, Roger i Magda na siłę ponyfikują Dawida, by ratować mu życie. 20. Nikt nie lubi Dawida, bo ten znowu się nad sobą użala. Na dodatek ma permanentnego focha za ponyfikację przymusową. Co z tego, że ratowali mu życie! 21. Napisałabym coś jeszcze, ale od tej pory cała akcja opiera się na Dawidzie. 22. A! I jeszcze złapano Kubę pegaza, a potem Pawła i robiono na nich bolesne eksperymenty, ale Dawid jednak jest ważniejszy. I jego foch. I jego dziewczyna… Dobra, dalej mi się nie chce. Mam nadzieję, że Maxy Black zrozumiał swój błąd. Całość skupił na problemach Kordiana Rycerskiego, zwanego potocznie Dawidem Husarskim. Sceny akcji? Wątki innych postaci? A po co! Liczy się tylko nieszczęsny Dawid! Bo jest biednym, pokrzywdzonym OP jednorożcem! To nie ważne, że inni bohaterowie są uwięzieni i torturowani… Aż dziwię się, że wszyscy się tak z nim patyczkowali, zamiast go olać, co byłoby najprawdopodobniej skuteczne. Zanim przejdę do kreacji postaci i ją objadę od góry do dołu, to zwrócę uwagę na inny problem. Na cztery końskie kolana. Nie, to nie jest żart, według autorów takie coś naprawdę istnieje. Błędów z końskiej anatomii i biomechaniki jest w tym fanfiku co niemiara. A wiecie dobrze, że za to palę na stosach. Postacie są OP i tyle. Pegazy kontrolują pogodę samą siłą woli, ziemniaki robią za bulbasaury i mają dzikie pnącza, zaś jednorożce to Pikachu. Generalnie - te kuce mają moce pokemonów. Tylko ktoś zapomniał dać tag crossover, bo mało to ma wspólnego z kanonem, w którym większość jednorożców ledwo używa magii, ziemniaki nie mogą nic, a pegazy latają i chmurki przesuwają kontaktowo. Do pogody mają fabrykę i całe oddziały, nie to co nasi bohaterowie, którzy… One pony army lvl master. Większość bohaterów jest nawet spoko. Ich kreacje charakterów są zupełnie do przełknięcia. Niektóre - Roger, Magda, Michał, Kubusie, Lyra, Steel Wing nawet polubiłam. Ale są też potworki. Kreacja Księżniczek jest fatalna. Za najdrobniejsze przewinienie [np. ratowanie komuś życia] zsyłają na Księżyc i są mściwymi bestiami. Nie zachowują się po królewsku. Za to ciągle gadają o Wybrańcu imieniem Dawid. Widocznie są ślepe albo wyrocznia się im zepsuła. Dawid Husarski jest nie tylko głównym bohaterem opka. Jest też jedną z najgorzej wykreowanych postaci literackich w polskim fandomie. Emo. Wyjątkowo wredna, ździrowata matka. Ojciec pijak, zabity przez mafię, który nauczył Dawida walczyć mieczem. Nie ma przyjaciół. Brzmi raczej komicznie i nie budzi współczucia, prawda? Ktoś tu mocno przesadził, wiem, że częściowo wzorowałeś się na sobie i że miałeś trudne życie. Ale… Wątki z ojcem śmieszą. I z tymi przyjaciółmi, którzy go zdradzili. Rodzina Husarskich, tradycja wielka, mieczem walczą! W samoobronie! Nie wolno nosić miecza na ulicy! Chyba że bezpieczniaka, ale tym się nie obronisz. Już samo nazwisko, nawiązujące do husarii i tradycji bardzo śmieszy. Mamy typowego bohatera romantyzmu - Kordianowerterokonradogustawa. Fanfikowy Dawidek został przerysowany i jest nierealny do bólu. Pojedyncze motywy, które zastosowano w jego kreacji mogłyby być dobre, ale nie są. Dodatkowo on po prostu wnerwia swoją życiową filozofią o krwi, honorze, byciu Husarskim i płodzeniu potomków. Która by go chciała, nawet gdyby człowiekiem został? Dawid przeżywa tragedię, ponieważ uratowano mu życie i został IMBA jednorożcem. Władca błyskawic, 10 teleportacji międzymiejskich w ciągu dnia, zamiana w błyskawicę i świetlista swastyka na tyłku. Księżniczki nazywa „kurwami” i obwinia je za wszystko. Za eliksir i za to, że inni mają przyjaciół, co według niego świadczy o praniu mózgów. Świadczy zaś o jego schizofrenii oraz stanach depresyjnych. Ten bohater ma przy tym ciągle się nad sobą użala, wygłasza monologi niczym Kordian na Mont Blanc, walczy mieczem lepiej od Zawiszy Czarnego, marudzi na wszystko i na nic, użala się nad sobą, chce pozabijać innych, kiedy ci próbują być dla niego mili, pozuje na psychola, bo się boi i wiele, wiele innych. Jest owładnięty chęcią powrotu do ludzkiej formy, ale rozwalił eliksir humanizacyjny, ponieważ jest tumanem i chciał mieć pretekst do następnej fazy gorzkich żalów. Opisy… Raz ich brak, a raz skupiają się na największych pierdołach. Generalnie to kuleją. Istnieją tylko bohaterowie. Cóż, taki urok tworów PBFopodobnych, ale dlaczego nie zrobiliście czegoś z tym przed publikacją?! BA uznaję niniejszym za dzieło wybitnie słabe i godne spalenia. A szkoda, bo paru ogarniętych prereaderów, korektorów i brak Dawida mogłyby stworzyć naprawdę przyjemny fanfik w klimatach TCB. Aaaa… Zapomniałabym. Podczas czytania licznik punktów wnerwienia permanentnego osiągnął wartość krytyczną. Maxy Blacku, wyzywam Cię na pojedynek na miecze larpowe, wykonane w sposób bezpieczny, według standardów Fantazjady [bo są dostępne i sensowne]. I mówię to poważnie. Cahandariella Cienista, Pogromczyni Szajsu, Zwiastunka Dnia, Patronka Czytelników i Postrach Pisarzy
    1 point
  29. Wybaczcie, to mój błąd. Trochę przekombinowałem na serwerze. Nie martwcie się, nie dzieje się nic złego, po prostu
    1 point
  30. 1 point
  31. Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony, podobał mi się głos zarówno słabego, jak i potężnego Tireka, a to była dla mnie rzecz w finałowych odcinkach rzecz wagi najwyższej (nie od dziś wiadomo, że złoczyńcy są tak naprawdę najważniejszymi postaciami). Wciąż widziałbym kogoś innego w tej roli, ale zawiedziony na pewno nie jestem. Trochę oczywiście bolą te wszystkie pomyłki z jego imieniem, no ale poza tymi potknięciami wszystko było na standardowym, wysokim poziomie. Najbardziej żałuję, że Celestia po oddaniu magii powiedziała "Stało się", a nie "Wykonało się". To byłoby po prostu cudowne...
    1 point
  32. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  33. Bo ponieważ mam młodszą siostrę. ;-; No i sie nazbierało. Taka wspólna kolekcja.
    1 point
  34. Pora odkopać temat. Octavia. Mój wybór pada właśnie na nią z wielu powodów. Po pierwsze - muzyka elektroniczna nie jest mi zbyt bliska. Ucząc się już siódmy rok w szkole muzycznej na wiolonczeli mogę stwierdzić, że wolę po prostu klasyczne brzmienia. Łączy nas też instrument... Podoba mi się też jej wygląd.
    1 point
  35. Wszystko zaczęło się od gry w LoLa... Podczas jednej z niekończących się skajpajowych LoL-konf, wpadliśmy na pomysł pewnego świata. Cały myk polega na tym, że Twilight podczas nieudanego eksperymentu *wystrzeliła* z Equestrii elementy harmonii, a na jej miejsce przybyły... Ich odpowiedniki. Tak więc na miejsce Elementu Śmiechu, mamy Serba. Byłego bojówkarza z czasów rozpadu Jugosławii, oskarżonego o liczne zbrodnie przeciwko ludzkości. Dobrego chłopaka z rozpykanej bombami mieściny, który nie do końca chyba wierzy, gdzie się znalazł. Czemu akurat Serb? Bo przecie nikt inny nie umie tak dobrze ogarnąć "imprezy" plenerowej . Ostrzeżenie: fic zawiera sporo brzydkiego języka. Jest on użyty w specyficznej formie, ale jednak nadal w niezłej ilości. https://docs.google.com/document/d/1YeN8fK2ZgFahU9Hm1rSphsVH0Iz0b4U048gl-pxWHvk/edit Taki w każdym razie jest początek. Zobaczę, jak to dalej rozwinę Ciąg dalszy: https://docs.google.com/document/d/1L4_UtvH0qmTFR0HgQol2iV9YFD24I2Fv41Oxyeo6qtc/edit
    1 point
  36. 1. Oglądał filmy sci-fi 2. Murzyny zawsze dużo klną.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...