Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/09/15 we wszystkich miejscach

  1. Cześć. Przedstawiam Wam pierwszy rozdział mojego nowego tłumaczenia. Jest to jeden z moich ulubionych fanfików i moim zdaniem jeden z najlepszych (i niestety jeden ze słabiej znanych) w całym fandomie. Nie jest ani przesadnie długi, ani bardzo epicki, ani dwuznaczny, zachwyca jednak bogactwem słownictwa i przemyślaną fabułą, pełną znakomitych smaczków i nawiązań. Moją ambicją jest choć w części oddać jakość oryginału i mam nadzieję, że uda mi się ten cel osiągnąć. Praca przy tłumaczeniu tego tekstu jest dla mnie niemałym wyzwaniem oraz wielką przyjemnością. Mam nadzieję, że Wy także będziecie mieli przyjemność z lektury Specjalne podziękowania dla Dolara i Cahan za pomoc w tłumaczeniu pewnych nazw i imion ============== Diariusz [slice of Life] Autor: Warren Hutch Tłumaczenie: Poulsen Prereading: Dolar84, Kredke Korekta: Rarity Link do oryginału Setki lat temu, Clover Mądra spisała w swoim osobistym pamiętniku wydarzenia związane z pochodzeniem oraz młodością Celestii i Luny. Teraz, dzięki łaskawej zgodzie księżniczek oraz umiejętnościom Twilight Sparkle, owe zapiski stały się dostępne dla współczesnych mieszkańców Equestrii. Część 1 - Przesilenie Letnie, 10 AE Część 2 - Przesilenie Letnie, 10 AE Część 3 - Przesilenie Letnie, 10 AE Część 4 - Przesilenie Letnie, 10 AE Część 5 – Dwudziesty drugi dzień Szóstego Miesiąca, 10 AE Część 6 - Dwudziesty Drugi Dzień Szóstego Miesiąca, 10 AE Część 7 – Dwudziesty Drugi Dzień Szóstego Miesiąca, 10 AE Cześć 8 – Dwunasty Dzień Siódmego Miesiąca, 10 AE Część 9 – Osiemnasty Dzień Dziewiątego Miesiąca, 10 AE Tłumaczenie wykonano za zgodą autora.
    3 points
  2. Pam pam pa pam! Kolejny rozdział się zrobił. Kto czyta niech da znać czy się podoba! Wojna o Fillydelphię - epilog
    3 points
  3. Co tu dużo pisać... Ksieżniczka Pouluna Falloutia Translatica von Googletranslator dzielnie się nam sprawiła szerząc magię translacji. Swietny fanfik i takoż tłumaczenie. Z początku nieco się obawiałem tego jak wyjdzie - fanfik pisany dosyć specyficznym językiem, co też zrozumiałe, biorąc pod uwagę fabułę. I tutaj nasza księżniczka pozytywnie mnie zaskoczyła - zamiast iść na łatwiznę i grzmotnąć czymś a'la Sienkiewicz (... i póki ręką, a nogą ruchać mogę... itp); co skończyłoby się dla tego fanfika porażką, niemal idealnie oddał oryginał. To się samo czyta! Polecam każdemu to przeczytać. Wystawiłbym epic, ale... to jest rasizm, faszyzm i katabolizm żeby nie można było dawać tego tłumaczeniom - może coś w tym rodzaju specjalnie dla przekładów? NIe wiem .. złote googletranslatory? Złotego Googletranslatora w kategorii za najlepszy przekład opisu zadka celestii otrzymuje... - wiecie, brawa i te sprawy itp
    3 points
  4. Bodajbyś sczezł. Naprawdę przepraszam, że zaczynam komentarz w taki sposób, ale to była pierwsza rzecz, jaka mi się nasunęła po przeczytaniu tłumaczenia, a potem oryginału. Językowo ten fik w obu wersjach jest absolutnie cudowny i biję głową w mur, że wcześniej się na niego nie natknąłem, bo wtedy może sam mógłbym się z nim zmierzyć i przełożyć. Więc bez obrazy, po prostu jestem zły, że taki smakowity kąsek został mi zgarnięty sprzed nosa. Słownictwo w pewien sposób kojarzy mi się pod względem "miodności" z przekładem "Flight of the Alicorn" (Airlick, czamuś ty to porzucił?!). A co do samego fika - poza formą pamiętnika, której osobiście nie lubię zbytnio, tekst jest naprawdę dobry. Co prawda po pierwszym rozdziale ciężko wypowiadać się na temat fabuły (która opiera się na kolejnej wersji młodości Królewskich Sióstr), ale zapowiada się ciekawie. Nie mogę się doczekać pojawienia się "starego zrzędy" i zobaczenia, jak tym razem został opisany. O stronę techniczną nie ma się co martwić, w końcu mamy tu szaleńca odpowiedzialnego za przekład FO:E, co samo w sobie gwarantuje wysoką jakość. Czytując powyższego: "Bezwzględnie polecam!" Powodzenia i niech cię ochwat.
    3 points
  5. Przeczytane Beware the spoilers Cóż, to była naprawdę... interesująca lektura wypełniona gamą różnorakich emocji - od zachwytu nad niektórymi fragmentami po rzucanie mięsem przy starciu z kolejnym wykwitem formy, który nie powinien się pojawić. No ale może po kolei. 1. Główny bohater. Cóż Lockdown to dla mnie postać mocno... kontrowersyjna. Z jednej strony świetnie wyszkolony w zadawaniu skondensowanego bólu i odpowiednio zgryźliwy cham, z drugiej zaś zebroid o zerowej stabilności emocjonalnej. W tej pierwszej roli spisuje się doskonale, chociaż za każdym razem gdy mówił o zasadach lub robił komuś wykład o moralności to parskałem śmiechem - nijak mi to do jego profesji nie pasuje. Jeżeli chodzi o wymienioną drugą stronę, to za każdym razem gdy dostawał huśtawki emocjonalnej błagałem miłosiernego Cthulhu, żeby rzeczona scena jak najszybciej się zakończyła, bo czytało się to strasznie. Motyw ze skrzydłami na początku mnie martwił, ale okazało się, że autor nie wpadł w przesadę i nie pozwolił bohaterowi fruwać na dwa dni po doczepieniu dodatku. Ogólnie w użyciu były na tyle sporadycznie i nieporadnie iż okazały się całkiem ciekawym dodatkiem. 2. Kompania Braci i Sióstr - cóż, przyznaję, iż ta nazwa mnie boli jako wyjątkowo patetyczna. No ale to kwestia gustu. Jeżeli chodzi o sam skład, to jest on w sumie podręcznikowy co chwilami wychodzi na dobre a czasami... no cóż, pojawiały się takie momenty w których widmo bycia OP stawało się niemal rzeczywistością. A jakby tak dokładniej: - Zethi - kolejna zebra z problemami emocjonalnymi (czy to cecha gatunkowa?). Ma całkiem przydatne umiejętności, które jednak póki co są bardzo, ale to bardzo zaniedbane. Wychodzi o na to, iż jej główną rolą jest strzelanie focha na Lockdowna po czym łzawe godzenie się z nim. I tak w kółku... czytanie tych scen też nie należało do przyjemności, a wręcz przeciwnie. - Gistrolin Blackfeather - gryf pancerny. Odpowiednik Jayce'a z LoLa bo albo leje młotem, albo z niego strzela. Prawdopodobnie panicznie boi się otwieraczy do konserw. Stary, doświadczony wojownik, będący członkiem grupy tak zwanych Żniwiarzy - wysoce zaawansowanych technicznie bubków, nieodmiennie kojarzących się z Bractwem Stali z Fallouta. On sam w sumie jest trochę jak Steelhooves. Postać całkiem przyjemna w odbiorze - obstawiam że zginie przed końcem fanfika, zapewne z rąk/kopyt/szponów Żniwiarzy lub w czasie heroicznej obrony reszty drużyny. - Web Spell - postać tła. Miała jedną ważniejszą akcję, po czym równie dobrze mogłoby jej nie być. - Gift Spritze - moja ulubienica w kompanii. Zgryźliwa pani doktor, mówiąca z niemieckim akcentem i wtrącająca takież słowa (za to będzie opieprz osobno). Inteligentna, cwana, rozsądna i na dodatek mająca jakąś mroczną tajemnicę gdyż wiemy, iż spędziła sporo czasu na państwowym wikcie. Jej sceny to czysta przyjemność. Niestety, jako że jest moją ulubioną postacią, to nie wróżę jej długiego życia w opowiadaniu. - Nightshade - niewyżyta zwiadowczynio-zabójczyni. Wiemy o niej niewiele poza tym, że jej dwuznaczne teksty pojawiają się w takiej ilości, że spokojnie mogłaby konkurować z Cloud Kicker. Autor na razie udzielał o niej informacji cokolwiek skąpo - zobaczymy jak będzie dalej. Przyjemna w odbiorze. - Lightning Spear - a temu to życzę jak najszybszej śmierci, więc zapewne przeżyje do końca. Motyw, niemiło rzecz ujmując, niedorżniętego, praworządnego paladyna mógł okazać się jednym z najsilniejszych punktów drużyny a tak niestety nie jest. Postać jest niesamowicie irytująca i nudna - jego wieczne użalanie się nad sobą to tragedia na resorach. 2/10 nie polecam. Zabić co prędzej. - Blackout - typowy wielki mięśniak wysoce uzdolniony w demontażu bliźnich gołymi kopytami i przy okazji tępy jak beka smalcu, choć posiada paradoksalnie trochę ciekawych umiejętności - choćby skuteczną grę w karty. Na szczęście jego tępota okazuje się być raczej zaletą, bo autorowi udało się pokazać go wprost idealnie - nie ma przesady w żadną ze stron, a jego niektóre wstawki są autentycznie rozbrajająco zabawne. Po pani doktór-potwór moja druga ulubiona postać. 3. Fabuła - no tutaj jest różnie. Po pierwsze mimo pozornej prostoty jest zakręcona jak świński ogon z powodu mnogości motywów, które autor zechciał nam do niej wrzucić. I to jest w sumie jej najgorsza wada - przesyt i przekombinowanie - przykładem jest Legion czy druidzi mówiący jak ziomki siedzące nad blantem. Tego wszystkiego jest tu po prostu za dużo. Ilość wszelkich wątków staje się w pewnym momencie po prostu przytłaczająca i trzeba bardzo uważać, żeby się zupełnie nie pogubić. W sumie nie mówię tego często, ale tutaj uproszczenie historii zdecydowanie wpłynęłoby na korzyść. Z drugiej strony wydarzenia są na tyle interesujące, że człowiek zastanawia się co będzie dalej. Rozstrzał technologiczny mi w sumie nie przeszkadza - dużo grałem w Fallouta, a tam w końcu raz strzelasz plazmą a drugi raz tłuczesz młotem. Podsumowując - średnio. 4. Opisy - czasami za długie i nazbyt szczegółowe, rzadziej nazbyt skąpe, czasami utrafione idealnie. Nic więcej w sumie do powiedzenia nie mam (do kwestii stylistyki przejdę niedługo)... wróć poprawka - w niektórych momentach krzywiłem się z niesmakiem, kiedy widziałem wrzucone opisy wyjątkowo mocno przypominające takie znane z filmów czy książek. Choćby bitwa Wolnego Ludu z demonami to wypisz-wymaluj bitwa o Azanulbizzar z Władcy Pierścieni/Hobbita. Nawet słownictwo nie zostało zbytnio zmienione. Takich rzeczy nie pochwalam, Inspirować się tym - jasne. Kopiować - nie. 5. Postacie kanoniczne. Cóż, Mane 6 i Ceśka są zupełnym tłem i w sumie to nie przeszkadza. Bardzo spodobał mi się motyw w którym Twilight chce iść z wojskiem ale Luna zdecydowanie jej odmawia. Chwała! Przyznaję, iż obawiałem się, że Elementy zostaną postawione na czele armii - na szczęście wzięto pod uwagę ich całkowity brak doświadczenia w takich kwestiach i kazano gnić na tyłach do czasu aż nie będą potrzebne ich zdolności a la Power Rangers. Duży plus. Shining też został przedstawiony dobrze - roztrzęsienie po śmierci żony mające wpływ na jego zachowanie przedstawiono jak należy. Dodatkowo nie zrobiono z niego super-doświadczonego wodza, co również zaliczam po stronie plusów. Teraz Księżniczka Luna - przez większość opowiadania przemyka gdzieś w tle, ale kiedy w końcu się pojawia... to po prostu trzeba przeczytać. Przybyła - okazała moc - z floty wroga nie zostało nic. Zero litości, zero pobłażania - oto prawdziwa Księżniczka broniąca swojego ludu. A że musiało zginąć kilkuset, czy kilka tysięcy wrogów bez najmniejszych szans na ratunek? Ups... ich problem - mogli siedzieć w domu. Wielki plus. 6. Makaronizmy. Dobra, przechodzimy do lania. Rozumiem że autor nie ceni, nie lubi czy wręcz nienawidzi języka niemieckiego (sam tak twierdzi). Ale jego kaleczenie kiedy wtrąca się słowa z niego jest absolutnie niedopuszczalne. To jest po prostu błąd i to poważny. Jeżeli używasz jakiegoś języka, to choćbyś go nie lubił musisz robić to poprawnie i pamiętać o obowiązującym w nich regułach - na przykład rzeczowniki pisz z wielkiej litery i nie myl pisowni z angielską. Jeżeli o to nie zadbasz, to niestety pokażesz nie swoją niechęć do tego języka a zwyczajną ignorancję. W wielu miejscach do poprawy. 7. Forma. A teraz to będą baty. W tym aspekcie Zmienić Swe Życie jest po prostu koszmarnie słabe a jego lektura była torturą najczystszej wody. Masa błędów ortograficznych i multum literówek to tylko początek. Największą bolączką jest stylistyka, która wielokrotnie brutalnie gwałciła mój zmysł estetyki. Momentami tego się po prostu nie dało czytać bez łapania się za głowę. Dziwacznie skonstruowane zdania, anglicyzmy, nie wspominając już o nagminnie występującym braku płynności pomiędzy poszczególnymi członami zdań złożonych.... powiedzmy, że pewne osoby, którym podsyłałem co bardziej soczyste kwiatki (a było ich mnóstwo) miały niezły ubaw, kiedy plułem jadem, tupałem nogami i gromkim głosem wypowiadałem duże ilości gróźb karalnych. Na początku każdego rozdziału widziałem wylistowany skład prereadersko-korektorski i kolejne słowa kieruję właśnie do nich. Panowie - WSTYD! Jak można przepuścić tyle.... rzeczy to ja naprawdę nie rozumiem. Nie mam pojęcia jak Wy to czytacie ale wydaje mi się, że jesteście o wiele za łagodni dla autora. Pamiętajcie, że dobry prereader/korektor to taki, którego autor szczerze nienawidzi za ilość sugerowanych poprawek czy sugestii. Oceniając po dwudziestu rozdziałach Waszą pracę mogę określić jedynie słowami "dno i trzy metry mułu". Jeżeli chodzi o formę to naprawdę.. Zmienić Swe Życie dostaje takiego minusa, przy którym wcześniej wymienione plusy stają się niemal niezauważalne. Bezwzględnie do poprawy. Na koniec dodam, iż choć, nie raz przy babolach stylistycznych zarzekałem się, że mój kursor więcej nad tymi rozdziałami nie postanie, to sądzę, że mimo wszystko będę śledził dalsze losy kompanii, gdyż autorowi udało się mnie zaintrygować i po prostu jestem ciekaw co będzie dalej. A ocena ogólna? Cóż, podsumowując wszystko stwierdzam, że w obecnej formie i objętości Zmienić Swe Życie jest tak zwanym średniakiem.
    3 points
  6. Nowość, status WIP (Work in progress), jeszcze nie ma wersji full, na deviancie ale pojawi się na dniach... jeszcze jest kilka rzeczy do zrobienia. Do tej pory robiłem wszystko sam jednak efekt końcowy nie będzie pracą samodzielną ( od tego momentu wstawienia tego zdjęcia będzie mi pomagała 1 osoba w jego dokończeniu).
    2 points
  7. Ejejejejej. Mona Lisa to może i cienki przykład czegoś co może być fanartem. ALE, wielcy artyści malowali na przykład postaci, sceny mitologiczne, czy biblijne. Nie wymyślili tego. Osobiście lubię działa barokowe. Taki Caravaggio - obraz Bachus. Czy Bachus jest jego wymysłem? Nie. To już istniejąca postać, mitologiczna, więc wykreowana przez co innego. Ale to jego wyobrażenie Bachusa i nikt się nie czepiał. Swoją drogą, świetne dzieło. Oczywiście potem weszła moda na sztukę, która dla odmiany nie przedstawia nic. Faktycznie, trzeba być mega kreatywnym by wymyślić coś takiego jak emballage. Albo Czarny Kwadrat na Białym Tle. I jeszcze jakiego skilla to pokazuje! Bądźmy szczerzy, tam liczy się jedynie chrzanienie o tym, co to symbolizuje. Nawiązania do historii sztuki może i niezrozumiałe, ale chcę podsumować o co mi chodzi. Możesz rysować fanarty i tworzyć do nich scenerię i pozy, które sprawią, że dzieło będzie zachwycać w odbiorze i wcale nie wykażesz się mniejszą kreatywnością, niż jak zrobisz coś autorskiego. Co wcale nie sprawia, że każdy fanart = świetna praca, a każda praca autorska = gówno. Wszystko zależy od tego co się tym pokazuje i jaką kreatywnością się człowiek wykazuje. Przykład - super sytuacja z istniejącą postacią, fajnie wykreowany świat, postać w dynamicznej pozie, w ogóle szaleństwo vs. własna postać stojąca na baczność na białym tle. Sry, ale tu bardziej kreatywny jest przykład pierwszy. Ale gdy mamy sytuację odwrotną, tj. istniejąca postać na baczność na białym tle vs. własna postać w pozie dynamicznej, w otoczeniu które wręcz zachwyca. Definitywnie drugi. Bardzo schematycznie, ale chodziło mi o łopatologiczne wyjaśnienie. Rysujcie to co sprawia wam przyjemność btw. Serio, szczególnie jeśli macie ochotę w przyszłości zajmować się np. grafiką. Bo jak kiedyś będzie wam klient jojczał nad głową, jak coś ma wyglądać to już w ogóle nie wymyślicie nic kreatywnego, więc teraz jest ostatnia chwila na to. Edit. Wróć, wymyślenie jak wielką symbolikę ma coś, co nic nie przedstawia to też kreatywność, tylko w innym wydaniu.
    2 points
  8. Czyli teoretycznie KAŻDĄ formę rysunku można podciągnąć pod fanart, bo przecież rysujemy coś, co już istnieje. No i można byłoby łączyć ze sobą formy artystyczne, bo przecież autoportret to poniekąd martwa natura, zwłaszcza, jeśli artysta już nie żyje. Pokrętna logika.
    2 points
  9. N: Lisy są fajne, wydają fajne dźwięki. Lubię bardzo. A: Nie czytałem/oglądałem GoT ale mimo to Serbia strong S: Serbiaball, czy ogółem Polandball zawsze na propsie. U: Niestety miałem mało kontaktu, raczej udziela się w innych obszarach forum niż ja. A szkoda, bo sprawiła na mnie ostatnio bardzo dobre wrażenie.
    2 points
  10. Pozwolę sobie na małą prywatę, a co mi tam Ogłaszam oficjalne powstanie wirtualnej spedycji w Euro Truck Simulator 2 Multiplayer - Dalvo Trans Polska. Każdy, kto gra(ł) w ETS2 na multi, zapewne widział tabuny graczy będących członkami wirtualnych firm, sam marząc o byciu pracownikiem bądź założycielem. Otóż, zachciało mi się taką zrobić. Rekrutacja otwarta! Składanie podań tutej. (informuję, że mogą być wyjątki, a logo będzie jak je zrobi Sprom już jest) Jednocześnie otwieram dyskusję o drugiej części popularnego symulatora ciężarówki. Wasze rekordy, poziomy, śmieszki heheszki mile widziane!
    1 point
  11. Dziękuję za powitanie Wracając do pytań 1.Rysie? A kto ich nie lubi 2.Lubię wszystkie gatunki (może poza amerykańską pustą tandetą- chodzi o te "głupie" komedie). 3.Książki są świetne moje ulubione to Metro2033 i cała seria Gry o Tron. 4.Slucham rocka, metalu, punk'a. Jeśli chodzi o metal to głównie cięższych odmian (Viking,Black,Trash,Death) 5.Zecora 6.Discord
    1 point
  12. Kiedyś sam sobie powiedziałem "to jest fanfik, jaki tłumaczyłby aTOM" Cieszę się, że Cię ubiegłem, choć wiem, że nigdy nie dogonię Ciebie w ilości produkowanych tłumaczeń Jakość będzie tylko rosła, o to się nie martw, fanfik jest genialny. Zrzęda jednak zbyt szybko się nie pojawi, przykro mi F:E to w tym momencie już właściwie "praca zbiorowa", pracowałem przy niej ja, Corrupted Kindness, Arientar, Kingofhills i Shurtugal, a Ty sam pomagałeś mi raz czy dwa przy tłumaczeniu piosenek. Fakt, to ja zazwyczaj robiłem szlify stylistyczno-tłumaczeniowe, ale nigdy nie przyznałbym sobie pełni zasług, ba, nie byłem nawet osobą, która rozpoczęła tłumaczenie F:E na polski. Na tym zakończmy tu wątek Fallouta, jeśli macie ochotę pogadać o tym szerzej to zapraszam do topica z Falloutem w dziale MLN Dziękuję za dobre słowo, ale szerzysz kłamstwo i potwarz, nigdy nie używałem przy pracy nad tłumaczeniami Google translatora, potwierdzić to może każdy, kto kiedyś oglądał mojego streama z tłumaczenia Fallouta Cóż, po takiej opinii od Ciebie mogę odetchnąć z ulgą, bałem się, jak mi to wyjdzie dołożę starań, aby utrzymać poziom w kolejnych rozdziałach Nie można? Dziwne, nie wiedziałem, że jest taka restrykcja. Dolar, wymyśl coś! Dziękuję wszystkim jeszcze raz za słowa pochwały, postaram się, abyście nie czekali za długo na kolejny rozdział
    1 point
  13. @Caduto Również miło poznać (masz u mnie szacunek za Year Zero), ale na pytanie na temat artów tego artysty nie mogę odpowiedzieć z bardzo prostej przyczyny...nie wiem, kto kryje się za tym skrótem. Jak napiszesz rozwinięcie, to obczaję jego twórczość
    1 point
  14. Mam na imię Ewelina. Mam 15 lat, w grudniu kończę 16 MLP oglądam od roku, a interesuję się od niedawna Słucham rocka, metalu oraz muzyki klasycznej. Interesuję się gotykiem, minionymi eonami, literaturą grozy, pisaniem, wampiryzmem oraz, oczywiście, MLP. Moimi ulubionymi postaciami są Fluttershy i Discord, a shipping Fluttercord jest moim ulubionym (aktualnie jestem w trakcie pisania fanfic'a o Fluttercord'zie i być może niebawem pojawi się na forum ).
    1 point
  15. Dziękuję wszystkim za miłe przywitanie 1. Tak, lubię. 2. Discord jako ten zły . 3. Luna. 4. Jako jednorożca. 5. Ulubiony? "Five Score, Divided by Four", a z polskich to "W poszukiwaniu Dawnej Chwały"
    1 point
  16. Aktualizacja, kolejny gadżet, tym razem kosztował mnie trochę nerwów, ale warto, chyba A co dokładnie się stało? Odpowiedź poniżej
    1 point
  17. Na razie przeczytałem tylko ten przełożony rozdział a już mogę potwierdzić to o czym mówi Poulsen - bogactwo słownictwa jest wprost niesamowite. Dzięki temu czytanie jest prawdziwą przyjemnością, a kiedy dodać do tego również przedstawioną historię... miodzio. Bezwzględnie polecam!
    1 point
  18. Powieść Huxley'a zdecydowanie ukazuje nam antyutopię. Przecież ci ludzie musieli być szczęśliwi. "Dajcie mi prawo do bycie nieszczęśliwym" - te słowa chyba najlepiej opisują to, co można przeczytać w tej słynnej książce. Nie mieli dostępu do religii, do kultury. Byli pozbawieni możliwości intelektualnego rozwoju. Myślę, że trzeba sobie zadać jedno pytanie: lepiej jest być szczęśliwym głupcem, czy nieszczęśliwym oświeconym? Ja wolałbym to drugie. Wolałbym umieć myśleć samodzielnie i cierpieć, ale być wolny. Bo co innego się liczy? A poza tym...czy prawdziwym szczęściem jest to szczęście przedstawione w "Nowym Wspaniałym Świecie"? Czy w życiu chodzi tylko o to, żeby poprawić sobie humor poprzez ćpanie i przespać się z każdą kobietą/mężczyzną spotkaną na ulicy? O tym, że świat przyszłości wg. Huxley'a jest antyutopią przekonać się możemy w kilku rozdziałach. Na początku mamy opisany proces wychowywania dzieci: aby część dzieci zrazić do książek czy przyrody, razi się je prądem podczas gdy one oglądają kwiatki. Dzieci przeznaczone do wykonywanie prostych prac krzywdzi się przez niedostarczanie odpowiedniej ilości tlenu do mózgu, przez co są niedorozwinięte. Przecież ten "wspaniały świat" to świat autorytaryzmu, w którym są pewne schematy, których trzeba przestrzegać!
    1 point
  19. Random. Jak się podoba? Trenowałem dzisiaj bo jedna z moich ulubionych artystek chce zrobić ze mną collab Nie wymagam, ale byłbym wdzięczny za komentarze na Deviancie.
    1 point
  20. Niedawno można było zaobserwować na SB mały przykład głupoty i braku poszanowania osób trzecich. Bartis, Matjas, oraz Dżem, bo o nich się rozchodzi, otrzymali na wstępie dwudziestoczterogodzinną przerwę od SB. W tej chwili, otrzymują dodatkowe 48h na głowę za swoje wybryki, co daje łącznie 72 godziny przerwy od pisania w tym rejonie. Dziękujemy Avatarom za stanie na straży SB.
    1 point
  21. Dobrze, ale co to ma do mojego tematu? To że czasami robię wektory bo ktoś je zamawia i/lub czasami lubię sobie na nich poćwiczyć od razu oznacza pod-sztukę? Czy chociaż przeglądałeś resztę tematu, ewentualnie mojego DeviantArt'a? No niestety nie, bo zauważyłbyś wtedy, że wektory to bardzo mała część moich prac... @edit Whatever, ten Pan sobie już chyba poszedł- i dobrze, dalszy offtop nie ma sensu.
    1 point
  22. A u mnie wiele tapet Ale pokaże tylko dwie:
    1 point
  23. Wchodzi kogut pod prysznic a tam zakręcone kurki
    1 point
  24. A ja chciałbym przede wszystkim zaznaczyć, że religia nie jest obowiązkowym przedmiotem i każda osoba pełnoletnia (bądź za zgodą rodziców) ma prawo wypisać się na własne życzenie. Do osób, które uważają, że religia powinna zostać usunięta ze szkoły i zastąpiona etyką (tak poroniony pomysł jak wykreślenie etyki ze szkoły kompletnie pominę, bo nie jest on tego wart): Religia uczy etyki i każdy wychowujący się w wierzącej rodzinie swój kręgosłup moralny właśnie początkowo budował na wierze w Boga. Wielu osobom się to nie podoba chociażby ze względu na "ograniczenia" jakie wprowadza wiara katolicka. Wolą być wolni, cieszyć się chwilą, w pogoni konsumpcjonizmem. Jednak w moim przypadku to wcale nie jest takie złe jak niektórym by się mogło wydawać. Każdy z nas dąży do szczęścia, to oczywisty fakt. Naukowcy już dawno udowodnili, że sukces nie jest tylko zjawiskiem socjologiczno-psychologicznym, a ma swoje podłoża neurobiologiczne i bazuje wszystko na naszym układzie nagrody (oczywiście wśród ludzi jest on znacznie bardziej rozwinięty). Im bardziej chcemy coś uzyskać, tym z czasem pragniemy tego coraz więcej i więcej... aż co się dzieje? Stajemy się obojętni na to. No chyba najbardziej trafnym przykładem tutaj będą wszelkie uzależnienia. Jest fajnie i zajebiście na początku, chcemy tego coraz więcej by zaspokoić ten nasz układ nagrody aż ostatecznie nie zwracamy już na to uwagi. Tak już działamy, niestety. Uzależnić się można od wszystkiego co sprawia nam przyjemność, nie tylko alkohol, narkotyki czy inne używki ale też i od określonych działań. Ludzie, którzy nadużywają przyjemności, zawsze sięgają po jej zwiększoną dawkę. Przez to stają się mniej szczęśliwi, bo do szczęścia potrzeba im więcej. A więcej albo nie mogą już sobie dostarczyć, albo dochodzą do poziomu, gdzie nie można już odczuwać większej przyjemności. Wtedy zmienia nam się tolerancja na serotoninę ("hormonu szczęścia") i to po co jeszcze jakiś czas temu sięgaliśmy z wielkim zapałem staje się obojętne. Do czego zmierzam. Jedynym sposobem by nie pozwolić do zbyt wielkiego rozregulowania naszego układu nagrody jest po prostu... ograniczenie przyjemności. I tutaj właśnie wchodzą te wszelkie zakazy i przykazania o zachowaniu czystości i prowadzenia skromnego życia pojawiające się w religiach. De facto czerpie się z takiego życia więcej, bo doznajemy znacznie większej przyjemności po takim wyrzucie serotoniny do krwi. Więc w skrócie: Lepiej jest co jakiś czas zapewnić sobie jakąś przyjemność niżeli jechać na niej na pełnych obrotach, ponieważ najzwyczajniej w świecie staniemy się obojętni na to. A jestem przekonany, że każdy z nas chciałby mimo wszystko jak najdłużej móc odczuwać szczęście. To tyle w kwestii zasad moralnych w religiach i jakie one mają sens. Jestem przeciwko usuwania religii ze szkół i uważam, że powinno się zostawić wszystko tak jak jest - możliwość wyboru. I mówi to ktoś, kto przez ostatni rok był wypisany z religii i ten czas spędzał w McDonaldzie
    1 point
  25. Nie, nie o to chodzi. Po prostu regularnie widzę przypadki kompletnej głupoty i nieznajomości biologii i chemii. Bardzo lubiłam wszystkie przedmioty związane ze sztuką. Ale uważam, że są niepotrzebne.
    1 point
  26. Ohayo! Nazywam się Gabrysia i mam 15 lat. Pochodzę z Wrocławia. Interesuje się rysowaniem.Głównie rysuje mangę,anime ale też i kucyki. Czasami dla własnej przyjemności szyję jakieś ubranka dla mojego pieska :3 Kocham zwierzęta.Mam psa i 3 koty. Lubię też czytać książki.Najczęściej czytam kryminały. Jestem alergiczką.Mam alergię na króliki i wiele innych rzeczy :( To chyba wszystko. :3
    1 point
  27. -Lubię Pinkie Pie.Jest zabawna ^^ -Nightmare Moon oczywiście. -Luna. -Jako jednorożec była fajniejsza... -Obie rzeczy. Na pewno kiedyś tam pokaże moje rysunki,ale nie są jakieś piękne czy coś Taak..Mangozjeb ze mnie pospolity :3
    1 point
  28. Piłka nożna. Sport który umiarkowanie lubię Komu kibicuję ? Z polskich to Arka,Lech i Cracovia.(Ciekawe dlaczego:rainderp:) Z zagranicznych to Borussia i Manchester United ?
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...