Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/11/16 we wszystkich miejscach

  1. Kucyków rysuję mało, wręcz bardzo mało. Ale czasami się jakiś trafi Wydawało mi się, że tworzyłam już taki temat jednak nawet w archiwum nie mogłam go znaleźć... Na pierwszy ogień wrzucam pracę wykonaną na Wiosennym Łódzkim Ponymeecie która radośnie wygrała tamtejszy konkurs. Jest to ponyfikacja wylosowanej osoby. Ciekawe czy zgadniecie jakiej ;P Tło do dokończenia, muszę się zabrać za to w końcu. Obrazek
    4 points
  2. Trochę pracy przy oksydzie oraz kąpiel w oleju do broni
    4 points
  3. Ciesze się, że się podoba. To jest czarna kredka a na nią akwarele. Innych prac sporo, ale nie w kucowej tematyce na przykład psiak na dole Husky
    2 points
  4. No... Wcześniejszy miesiąc bez strzelanek dał o sobie znać, więc staram się to nadrobić. Wczoraj wróciłem z małej, dwudniowej wyprawy z kolegami z ASG. Bez żadnych hardcore'ów, taka wyprawa na luzie. Plan zakładał dotarcie do celu odległego o trzydzieści parę kilometrów (33 w linii prostej chyba). Ruszyliśmy we wtorek po południu, przeszliśmy około 20 i zatrzymaliśmy się w lesie na nocleg "pod pałatkami". W nocy się rozpadało, ale schronienia zdały egzamin, więc spędziliśmy ją sucho. Aczkolwiek było naprawdę zimno (jak na środek lata), około drugiej w nocy uznałem, że moja termoaktywka + bluza jako przykrycie to ciutkę za mało (bo Foley głupi uznał, że skoro w dzień jest 30+ stopni Celsjusza, to po co brać śpiwór?), więc musiałem się ratować podgrzewaczem chemicznym. Dzięki temu spędziłem resztę nocy we względnym komforcie. Nad ranem, wykorzystując przerwę w deszczu rozpaliliśmy ognisko (wszystko dookoła było w ch mokre, ale od czego jest kora brzozowa, nie? ), zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w dalszą trasę, akurat jak znów zaczynało padać. Drugi dzień upłynął nam w deszczu, ale po niecałych trzech godzinach marszu dotarliśmy do wyznaczonego celu. Teraz należało już tylko pójść na stację PKP, poczekać na pociąg, którym mieliśmy wrócić do naszego miasta, a potem tylko parę kilometrów ze stacji do domu. Niestety... Na pociąg trzeba było czekać ponad godzinę, na szczęście był mały daszek, pod którym schroniliśmy się przed deszczem, który coraz mocniej padał, a temperatura spadała. Ciapongiem przejechaliśmy kilka stacji, po czym się zepsuł... Konduktor w końcu ogłosił, że pociąg jest kaputt, więc musimy czekać na następny, który nas zabierze. Na "następny" trzeba było czekać około godzinę, ale znów szczęśliwie znalazł się kawałek daszka, pod którym stłoczyli się pasażerowie. Wówczas wywiązał się taki dialog: Kolega: Kuuurna, szkoda, że Esbita nie mamy, to by się kawę zrobiło... Foley: No przecież mówiłem, że mam. Kolega: Serio? Ku*wa, myślałem, że to były żarty, dawaj go! I teraz wyobraźcie sobie czwórkę ludzi ubranych "na wojskowo", z wojskowymi plecakami, którzy podczas deszczu na peronie wyciągają małą kuchenkę i robią w menażce kawę. Miny innych ludzi - bezcenne! Dla takich wspomnień warto było się wybrać. Ostatecznie jednak zamiast kolejnym pociągiem, do domu wróciliśmy samochodem, na skutek nieco szczęśliwego zbiegu okoliczności. No grzech byłoby nie skorzystać z podwózki jak była okazja, nie? Małe podsumowanie sprzętu: - Plecak... Za każdym razem twierdzę, że będę musiał mu w końcu dorobić pas biodrowy i za każdym razem zapominam, a moje ramiona na tym cierpią. - Buty... Kupiłem je jakieś dwa miesiące temu i od tego czasu ładnie służą na strzelankach, ale ta wyprawa była dla nich hard testem. Zdały go bardzo dobrze - pod kątem wygody nie mam co narzekać, nie czuć było dyskomfortu, odcisków brak. Pod względem wytrzymałości - duża część trasy obejmowała drogę po kamieniach (takich jak się wysypuje na i przy torach, czyli niewielkich, niewygodnych do chodzenia, z ostrymi krawędziami), czyli coś niezbyt miłego dla stóp, jednak obyło się bez absolutnie żadnych problemów. Test na wodoodporność zaliczyły drugiego dnia, kiedy wiele razy szło się przez mokre trawy, krzaki itp., nie wspominając o tym, że niemal cały czas padało. Efekt? Ani jedna kropla nie przedostała się do wewnątrz, stopa w 100% sucha. - Spodnie... Postanowiłem wziąć ze sobą BDU od Helikona, które daaawno temu kupiłem do zastosowań "cywilnych". Jednak ze względu na pogodę (zapowiadali deszcz i w ogóle) zdecydowałem się właśnie na nie. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ pierwszy dzień przy słońcu i 30+ stopniach nie było w nich za gorąco, a drugiego dnia bardzo dobrze sprawdzały się w deszczu i przez długi czas nie przemokły. Akurat tę ich "pseudo wodoodporność" przypadkiem odkryłem jak kiedyś jechałem w nich na motorze i złapała mnie ogromna ulewa, to przemokły dopiero po paru ładnych kilometrach. Podsumowując... wyprawa udana.
    2 points
  5. Ja pierniczę... Śniło mi się, że po badaniach krwi wykryto u mnie białaczkę. Siedząc kompletnie załamany w swoim pokoju, usłyszałem jak matula woła mnie z kuchni. Powiedziałem: "już idę" (pewnie przez sen xD). Otwieram oczy, a tu środek nocy. Uff... to tylko sen. Realistyczny jak cholera... Ci na TVN Style mieli rację - "nie jedz na 2h przed snem".
    2 points
  6. @Accurate Accu Memory, możesz trochę ograniczyć reklamę KO w temacie innego fanfika, kiedy Kryształowe Oblężenie w tym temacie NIKOGO NIE OBCHODZI i nie zostało w jakiś sposób porównane do tego tłumaczenia? Z góry dziękuję.
    2 points
  7. Rozdział jest całkiem przyjemny. Podoba mi się napięcie między Orange Tail a Nnoitrą i podoba mi się rozwój Nnoitry. Kuc powoli staje się czymś więcej, niż pierdołowatym oficerem i workiem treningowym dla Orange Tail. Sama Orange również coraz bardziej rośnie w moich oczach. Ciężkie przejścia ją zahartowały, ale ostatnio swoim zachowaniem pokazuje, że jak chce, to potrafi normalnie funkcjonować wśród innych kuców. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy tej dwójki Darkness Sword okazuje się dobrym panem, albo jak kto woli pragmatycznym kucem. Podoba mi się, że nie robisz z niego ani typowego złego i mrocznego tyrana, ani praworządnego dobrego księcia z bajki, tylko... kuca, który ma na głowie całe królestwo, musi pilnować swojej pozycji a do tego jeszcze ma emocje, którym czasami ulega. Od strony warsztatowej widać postęp i coraz trudniej jest się do czegoś przyczepić. Ba! Czyta się to naprawdę przyjemnie. Najmocniejszą stroną tego rozdziału były dialogi, które jak zwykle u Ciebie wychodzą naturalnie, a do tego są w odpowiednich proporcjach przeplatane didaskaliami, co zapewnia dobry rytm opowieści. Zgodzę się jednak z Zodiakiem, że tym razem nieco przesadziłaś z przekleństwami. Cieszę się z nadchodzących pożarów i morderstw, które zapowiada końcówka rozdziału i liczę, że akurat w tej kwestii Hualong nie rozczaruje.
    1 point
  8. A dlaczego nie 100 ml czystego spirytusu? Ja ci gwarantuje, że też pomoże.
    1 point
  9. Dobra produkcja Wargamingu...lecz i tak skasowałem Wowsa i czekam na statki w War thunder.
    1 point
  10. Serdecznie dziękuje, za wszelkie komentarze i za każdą pomoc w poprawieniu opowiadania. Też bardzo się cieszę, że opowiadanie przyjemnie się czyta i potrafi zaskoczyć. Mam tylko nadzieję, że moje następne dzieła będą równie ciekawe i Was nie zawiodą.
    1 point
  11. Mam pytanie, a jest to pytanie co do nagrody za ten turniej, bo mogę ewentualnie jeszcze coś dać od siebie do nagrody, bo najprawdopodobniej będę miał 4x kody do pewnych gier na steam: - Tharsis - Savage Lands (Early Access) - Space Engineers (Early Access) - Shelter 2 Jeśli będę mógł, to dam znać i dam kody jak turniej się skończy i wyłonimy zwycięzce.
    1 point
  12. 100 ml [TCB][Slice of Life] Moja druga już próba w pisaniu. Opis: Bariera cały czas zmienia Ziemię w Equestrię. Ludzkość stoi na skraju zagłady. Jednakże istnieje sposób na ocalenie - ponifikacja. Nowe życie jest na wyciągnięcie ręki. Wszystko dzięki szklance eliksiru ponifikacyjnego...
    1 point
  13. Wystarczy, że powiesz "Jadę nadzorować niewychowanych huncwotów na zlocie fanów bajki dla małych dziewczynek"
    1 point
  14. 1 point
  15. Ha! Staruch xD. Mógłbyś być moim tatą . A tak serio to dla mnie sierpień byłby najlepszy, bo sercem i duchem jestem na wakacjach, a jak bedzie wrzesień, to będę się gorzej czuł, ze wzgledu na to, że wiem, że po weekendzie będzie szkoła. Więc tak... jestem za sierpniem
    1 point
  16. 1 point
  17. 1 point
  18. Wygląda na to, że za dwa miesiące w gazetce będzie figurka Discorda.
    1 point
  19. Bardzo ciekawy fanfik. Jest dobry pomysł, klimat i barwne opisy, błędów niestety całkiem sporo, starałam się wszystkie zaznaczyć. Ale największym atutem jest bez wątpienia zakończenie - proste i zaskakujące, właśnie dzięki niemu opowiadanie nie jest przeciętne, a naprawdę dobre. Gratuluję i życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
    1 point
  20. Ta, a potem dziw, że forume umiera Lekkie zboczenie z tematu i już, żeby przestać. Jak sobie chcecie Może i nie było to szczytem subtelności ale większych konsekwencji nie miałem zamiaru wyciągać :v~S.
    1 point
  21. Nie umiem wstawić tego jako obrazek aby się od razu pokazywało. "img"..."/img" (w kwadratowym) nie daje efektu. *lubię być regentem i modem naraz* ~Frozen
    1 point
  22. No, wreszcie dotarłem. Raz, nie jestem najlepszym korektorem, przez co mogłem coś przeoczyć i pozostał jakiś błąd. Dwa... przepraszam autorze, że dopiero teraz oceniam, ale sam widziałeś, jak długo poprawiałem ten krótki fanfik. Otóż. Fik zrobił na mnie duże wrażenie. Pomimo błędów, które musiałem usuwać. Historia prosta, krótka, dobrze opisana ze znanym nam wszystkim bohaterem, którego nie będę tutaj ujawniał. Jednocześnie zaskakuje i skłania do przemyśleń, ponieważ miejsce, pogoda i pora nie pasują do widoku kolorowej Equestrii. Krzywe zwierciadło, które tutaj zastosowałeś, dobrze się sprawiło do opisu takiego wydarzenia. Ogólnie wyszło dobrze, jednak było to krótkie, pisane na konkurs, gdzie również przeczytałem wersję początkową. No i tak jakoś teraz wygląda lepiej, niż uprzednio. Zakończenie mnie najbardziej rozwaliło, (chociaż znając autora, powinienem się tego spodziewać, jednak tutaj było wręcz oczywiste, że się nie pomylę, a tu rozczarowanie wymieszane z nutą podziwu. Genialne.) wyszło elegancko, prosto i okazało się największą wiśnią na torcie. Fakt, że poprawiałem nie znaczy, że pozbyłem się wszystkich błędów. Ocena końcowa: 7,9/10. Brawo. Moje gratulacje i oby tak dalej oraz dłużej.
    1 point
  23. Zostawię tu komentarz, bo widzę, że jeszcze nikt nie wyraził opinii. Będzie krótko i na temat. Pomysł na fabułę - niezły, choć wątek pożegnania występuje dość często. Zakończenie - ciekawe. Tożsamość tytułowej idolki to miłe zaskoczenie. Opisy - bogate, pozwalają dobrze wczuć się w klimat opowiadania. Błędy występują sporadycznie i nie są zbyt wielkie. Ocena: 7,5/10 Wysłane z mojego LG-H440n przy użyciu Tapatalka
    1 point
  24. 1 point
  25. Siedź na forum o kucykach i pisz o tym, że nie wiesz co robić z życiem. Przy okazji kalecząc język polski i miej gdzieś interpunkcje. Oh wait...
    1 point
  26. Wstrząs? Zawiń ją w dywan i sturlaj z górki Ten, zdejmowanie swojej zbroi jak to ująłeś, jest rzeczą, której absolutnie nigdy nie wolno robić. ale w jednym na miliard przypadków, wypadałoby Będzie ciężko, ale skoro mówisz, że już stałeś się samolubnym dupkiem, to tylko lepiej dla ciebie. Wiesz, wtedy 'wyjebanie factor' się zwiększa z dnia na dzień, a tego potrzebujemy. ^^
    1 point
  27. Nauczka na przyszłość - w związku nie chodzi o to, żeby podporządkować swoje życie drugiej osobie, zwłaszcza jeśli widzi się oznaki, że druga osoba bynajmniej nie podporządkowuje swojego życia tobie. Kobiety raczej nie lubią facetów, którzy, ehem, "stają na głowie, żeby zaspokajać ich potrzeby". One takich wykorzystują, a kiedy już dalej wykorzystywać nie mogą, to rzucają, bo nie są w żaden sposób atrakcyjny. Facet powinien mieć swoje zdanie i robić to, co uznaje za słuszne (czy po prostu co chce robić), a nie skakać wokół księżniczki. I ty jesteś ewidentnie przykładem faceta, który dał się wykorzystać przez swoje własne zaślepienie. Nazwij to miłością, jeśli chcesz, ale w tym przypadku musiała być naprawdę ślepa.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...