Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/09/19 we wszystkich miejscach

  1. Jest to pierwsza moja publikacja dla szerszego grona i mam szczerą nadzieję, że nie walnęłam żadnej głupiej gafy. Zatem przedstawiam Wam: Equestria: Become a Pony [Crossover] [Slice of Life] [Detroit: Become Human] Prereading: @Lisowaty OPIS: Jest nas tutaj tysiące, kto wie, może nawet miliony. Pytanie tylko po co? Niegdyś kuce radziły sobie doskonale z codziennymi pracami takimi jak sprzątanie swoich domów, uprawa roli czy administracja. Same obsługiwały dział usługowy equestriańskiej gospodarki. Nie narzekały na pracę, na to, że trzeba zająć się źrebięciem. Według działów produkcji i wyceny w Fabryce, żaden ponydroid nie jest wart więcej niż części, z których został złożony. Części i komponenty, które z każdym kolejnym dniem tracą na wartości, teraz kosztując jedynie marne kilkanaście srebrników. PROLOG Rozdział I - "Rutyna życia" Rozdział II - "Maszyny z mięsa" Życzę miłej lektury. ~ Wilczke
    5 points
  2. 3 points
  3. CZEKAŁEM NA TO TAK DŁUGO! CHWILO TRWAJ
    2 points
  4. 1 point
  5. Skanowanie siły... ... chyba widzę Songa.
    1 point
  6. 1 point
  7. Przekabacenie na swoją stronę samej Lady Fortuny to niebywałe osiągnięcie, ale blednie przy tym, co mnie spotkało. Może moje szczęście to jej marny aspekt, ale dzięki niemu mam jeszcze 3 życzenia u złotej rybki i mogę raz-dwa pozbawić Cię pani Fortuny.
    1 point
  8. 1 point
  9. Był już późny wieczór, gdy Starlight przyszła do swojego gabinetu. Spojrzała na tabliczkę przed wejście i magicznie otwarła drzwi. W środku panował półmrok, więc zaraz po zamknięciu drzwi klacz jednym błyśnięciem rogu zapaliła światło i wolnym krokiem podeszła do swojego biurka. Odetchnęła głęboko i na biurku położyła torbę z notatkami, przyszłymi pomysłami i swoimi drobiazgami. Następnie swe kroki skierowała w stronę okna, przez które wyjrzała na pokrywające się ciemnością Ponyville. Zapatrzona daleko w horyzont nie zauważyła, gdy do pomieszczenia cichutko weszła Merry. – Dobry wieczór Starlight – Powiedziała spokojnie młodziutka pegazica i rozejrzała się – Pracujesz jeszcze o tej porze? Starlight odwróciła się w jej stronę i ruszyła w stronę biurka. – W zasadzie to przyszłam tylko uporządkować kilka spraw… Starlight zatrzymała się przy leżącej na biurku torbie i zaczęła przeglądać jej zawartość, wyraźnie czegoś szukając. – Wiesz o tym, że kazałam swojej asystentce przygotować salę do magicznych lekcji prawda? – Spojrzała kątem oka na Merry i kontynuowała, widząc, że ta kiwnęła głową – Więc chciałabym, byś sprawdziła postępy, jakie poczyniła, a gdyby jednak to zadanie przerosło naszą małą czarodziejkę, to użyj, proszę przy niej tego… Starlight podała Merry niewielką, kryształową kulkę. – Co ona robi? – Zapytała Merry oglądając przedmiot z każdej strony i ważąc go w kopytku. – Przeniesie ją bezpośrednio do mnie, gdzie będę mogła omówić z nią sprawy lekcji i ewentualne powody, dla których nie udało jej się wywiązać z zadania – Pogładziła Merry po łepku kopytkiem i dodała – Już późno, wracaj do domu i pamiętaj, by z samego rana jej poszukać. Merry pokiwała łepkiem, po czym niczym Rainbow Dash zasalutowała i schowawszy kulkę do plecaka, wybiegła z pokoju. – Mam tylko nadzieję, że sama jej nie rozbije… sporo mnie kosztowało stworzenie tego przedmiotu. – Starlight spojrzała na swoje rzeczy – Najlepiej, gdyby w ogóle nie musiała tego rozbijać… – Przyłożyła kopytko do pyszczka i zamknęła oczy – Ohh Starlight w coś Ty się znowu wplątała…
    1 point
  10. Mimo całego gówna, jakim było moje życie przez ostatnie sześć lat, nie zostałem turbo patusem, nie umarłem, i nikogo nie ukrzywdziłem.
    1 point
  11. A co my tu mamy?! Opowiadnie z robokucami? Ładnie, ładnie Na wstępie zaznaczę iż podobnie jak mój przedmówca nie znam uniwersum Detroit: Become Human, mam tylko świadomość istnienia tego tytułu i tyle. Na chwilę obecną, po prologu i pierwszym, bardzo krótkim, rozdziale zapowiada się ciekawe i klimatycznie. Wprowadzenie w prologu fajnie nakreśla nam kilka postaci i umiejscawia je w kontekście serialu, co sprawia, że łatwiej jest się zorientować w czasie kiedy to wszystko się dzieje. Krótko, zwięźle, na temat, czyli tak jak powinno być. Następnie mamy ten krótki rozdział. Klimat oczywiście jest zachowany, najmniejsze detale codziennej rutyny doskonale się wpasowują do przedstawionej sceny i wydarzeń, dzięki temu wiem, że autorka zwraca na takie drobnostki uwagę i umie je ładnie wpleść w tekst, nie sprawiając, że się ciągną. Akcja pierwszego rozdziału dzieje się głównie w jednym pomieszczeniu, co może sprawić pewne poczucie klaustrofobii i zamknięcia, czy taki był zamiar? Jeśli tak, to udało się znakomicie. Sądzę, iż szersze przedstawienie sceny wyszło by na dobre. Czemu? Temu iż widzę tutaj potencjał, widzę umiejętność operowania detalami w kontekście otoczenia i postaci, lecz brakuje mi szerszej perspektywy. Na którym piętrze jest to mieszkanie? Czy to może dom? Jaki jest widok z okna? Co przedstawia, ponurą utopię, czy pogodne miasto? Jaka atmosfera panuje w domu, czy profesor lubi jak światło jest przygaszone, czy kiedy jest jasno? Takie rozwinięcie sprawiłoby, że klimat nabrał by jeszcze więcej smaku, a sam tekst zyskałby na złożoności. Wyobraźnia czytelnika potrzebuje tego typu rzeczy, by lepiej poczuć immersję, poznać ten świat i się w nim zatopić. Chyba, że taki jest plan na każdy z rozdziałów? Reasumując: Konkretne wprowadzenie i duży potencjał. Proponuję nieco rozbudować scenę. I proszę nie odbierz mojej wypowiedzi jako jakiejś napastliwej, bądź krytycznej w negatywnym kontekście. To moje przemyślenia i propozycje na wzbogacenie tekstu z ciekawym pomysłem i założeniami, ponieważ nie miałem zamiaru jakkolwiek krytykować opublikowanej treści! :3
    1 point
  12. Ok, na początek - nie ogarniam kompletnie uniwersum Detroit. Na razie wydaje się to kompletnie nie przeszkadzać, choć nie wiem też czy nie uciekają mi pewne rzeczy, zrozumiałe dla osoby zaznajomionej z grą. Sama wizja tak zaawansowanej technologicznie Equestrii jest dla mnie na plus. I choć zdaję sobie sprawę, że i tutaj może być pewnie typowa "mhhroczna" antyutopia, to licze że mnie zaskoczysz i stworzysz coś nietypowego. Na prolog i pierwszy rozdział, choć jest tego malutko, to obraz krainy jawi się pozytywnie. Nasza główna bohaterka: na tę chwilkę mało można o niej powiedzieć: Jest, żyje, wie że jest sztuczna. Oczywiście że liczę na więcej:) Całkiem ładnie się wkręca w klimat opowiadania, jest tak spokojnie i przyjemnie, ze aż nieco nienaturalnie – choć to pewnie zasługa „typowego filmu z biednymi robotami, które są biedne i poniżane i w ogóle, traktowane jak zlepek śrubek, szarej taśmy i WD40 xD”. Aktualnie największą wadą jest ilość. Ledwo jeden rozdział schodzi błyskawicznie i pozostawia gruby niedosyt. Czekam na więcej. Podsumowując: Brak drugiego rozdziału. Czas na poprawę: 2 dni xD
    1 point
  13. 1 point
  14. 1 point
  15. Następnego dnia odbywszy długą rozmowę ze Starlight, Merry wróciła do sali, niosąc ze sobą zwój z ogłoszeniami. Podeszła szybko do tablicy i przepisała jego treść na tablicę. – W zabawie wprowadza się zmianę w zasadach. – Dokładniej przyjrzała się temu, co zapisała jej Starlight, po czym kontynuowała – Oprócz standardowego miejsca w zabawie mogą pojawić się osoby i przedmioty z naszej wspaniałej krainy. Prowadząca zabawę, czyli Ja… – Zachichotała i poprawiła – Znaczy się Merry będzie informowała przed wstawieniem nowego obrazka czy dotyczyć będzie miejsca, osoby czy rzeczy. Popatrzyła na to, co zapisała i pokiwała z zadowoleniem łebkiem, jednak zanim odeszła szybko nabazgrała pod wszystkim… “Jeśli macie jakieś pytania lub sugestię albo nie chcecie tej zmiany zgłoście to do Merry, lub Starlight.” – No… chyba wystarczy, a teraz zobaczę co słychać z lekcjami magii.
    1 point
  16. Ujmę to tak. Twórcy, nie wiedzieć dlaczego, dowalili do odcinka tyle koksu, że aż pokrywa wystrzeliła w górę i wbiła się w sufit. Dzieję się strasznie dużo w bardzo szybkim tempie. I już nawet pomijam fakt, że odcinek ten minął mi jak z bicza strzelił i spodziewałem się, że ta ostatnia scena to jakaś 17 minuta dopiero, to praktycznie wszystko w tym epizodzie sprintuje z prędkością małpy z nadpobudliwością, przez co np. ta pioseneczka pojawia się tak super nagle i równie niepodziewanie się kończy. Rozumiem, że ten odcinek miał być raczej nastawiony na humor (co wychodzi mu fantastycznie), lecz jeśli mnie pytać, to znacznie bardziej preferowałbym pełne skupienie się na siostrach, przez co chociażby motyw kłótni, który był zrobiony na pół gwizdka, byle by był, mógł być nieco bardziej dopracowany. Początek, gdzie księżniczki ciągle wtryniają się ze swoją chęcią pomocy powinien zostać skrócony, a gdyby motyw Twilight i balu dla łabędzi został całkowicie pominięty, to nie roniłbym łez. Niestety, twórcy słabego spoiwa użyli podczas próby klejenia tego wszystkiego, przez co cała konstrukcja i spójność odcinka nieco się sypie. Poza tym, wszechobecna przewidywalność bije po oczach, siostry kłócą się i godzą z prędkością piwa znikającego z lodówki w akademiku, a widok zakłopotanego mane6 przyprawia o mdłości. Ponad to, nie mam pojęcia co strzeliło autorom do głowy, aby z Fancy Pantsa, który zawsze był dżentelmenem a z Rarcią był na ty, zrobić takiego nadmuchanego szlachcica i burżuja. On był zawsze przeciwieństwem tego wizerunku, więc w pale mi się nie mieści, dlaczego nagle teraz postanowiono taką sztampę z nim odwalić. Sama piosenka natomiast była w miarę spoko, lecz imo powinna się skończyć z odpowiednią gracją nieco wcześniej, a jej druga część była nieco zbędna. Jednak co by nie mówić, odcinek ten ma potężną i wcale nie tajną kartkę pułapkę o takiej sile rażenia, że niejednego brydża być ugrał. Oczywiście mowa tu o naszym królewskim duecie, który skradł miliony serc. Praktycznie każdy wstęp naszych sióstr od samego początku aż do końca (może bez tej kłótni) zalewał moje serce miodem prosto z wolno stojącej pasieki. Ich gesty, głosy, teksty, minki, przytulasy dosłownie wszystko. Szczególnie świetna była prawie cała scena z piosenką, gdzie mogliśmy oglądać nasze księżniczki jak świetnie się bawią w różnych zakątkach krainy. Serio jestem w stanie stwierdzić, że to jedna z lepszych scen z całego serialu. Owszem, odniosłem wrażenie, że zrobiono z naszych sióstr dokładne kalki rodziców Twilight, o których też nic nie wiedzieliśmy aż otrzymaliśmy epizod, w którym jedna z nich okazuje się być fanką ekstremalnej zabawy, a ta druga postać woli np. poczytać w spokoju książkę. Jednak szczerzę, to ma gdzieś, bo te wszystkie fragmenty z siostrami na pierwszym planie są na wagę diamentów z opalami i już dawno temu powinien się pojawić tego typu odcinek. Dodatkowo gromkie brawa należą się żywemu tłu, który dodawał humoru temu odcinkowi na każdym kroku. Szczególnie na początku piosenki widzieliśmy wiele znajomych pyszczków (i cieszę się, że Flima i Fliama nie pokazali w jakieś obnażającej sytuacji, bo imo twórcy zrobili z nich istne kozły ofiarne), jednak praktycznie każda postać z tła nie była tylko wyciętą tekturą, lecz w jakiś, zabawny na dodatek, sposób weszła z naszymi bohaterkami w interakcje. Ja np. nie mogłem się kompletnie skupić na piosence, bo ciągle gapiłem się na ekran, wyszukując coraz to kolejne śmiesznostki. O ile panie dnia i nocy skradły ten epizod i uczyniły go pełnym mega-przyjemnych momentów, to samo tło dodało mu równie tyle samo humoru. 7,5/10, bo niestety dosyć pokićkanie to wyszło. Gdyby trochę z niego wywalić i skupić się mocniej na księżniczkach, to byłby to zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków serialu. Być może przy kolejnym oglądaniu zmieniłbym zdanie, bo dzisiaj czuję się jak na jakimś haju, bo upał, ale jak na razie to i tak dosyć wysoka ocena. Do zobaczenia za X miesięcy, kiedy pozostanie już ostatnia prosta do końca tego wszystkiego (o ile znowu wszystko nie wycieknie). Jak na razie sezon ten zdaje się być dosyć porządny, choć brakuje mu czasem połysku. Miejmy nadzieje, że jego druga część, czyli de facto sama meta serialu, przynajmniej podtrzyma ten poziom. Do zobaczyska!
    1 point
  17. A co to się stanęło? Jestem mile zaskoczony serią udanych odcinków które miałem przyjemność ostatnio oglądać. Ten zdecydowanie się do nich zalicza. Na pierwszy plan wkraczają Celestia oraz Luna - całkiem fajnie, ale nie do końca. Ale o tym będzie później. Największą zaletą epizodu jest liczba postaci, wliczając w to zarówno epizodyczne poni, jak również dawno nie widziane persony, przykitrane w niektórych scenach. To głównie zasługa piosenki, całkiem miłej swoją drogą. Scenariusz jest mocno przewidywalny, co gra na niekorzyść, ale wielość scen humorystycznych delikatnie to rekompensuje - jest to jeden z tych odcinków przy którym można głównie się pośmiać oraz doszukiwać ukrytych smaczków i aluzji. Szkoda że problem jaki zakiełkował pomiędzy Dwiema Siostrami był błahy i nieoryginalny, a morał w "Between Dark and Dawn" stanowi jedynie pretekst dla producentów na stworzenie luźnego i wielobarwnego epizodu z Luną i Celestią w rolach głównych. Większość fanów prawdopodobnie chciała zobaczyć materiał im poświęcony, i wyszedł właśnie taki, lecz według mnie szkoda iż wątki obydwu księżniczek nie zostały rozdzielone. Wolałbym obejrzeć dwa odcinki, z czego każdy poświęcony innemu alicornowi. Być może byłyby dzięki temu nieco ambitniejsze, mniej infantylne i jakoś uzupełniały obie postacie na zakończenie kreskówki. Obawiam się że limit na Królewskie Siorki został już wyczerpany, i koniec końców w serii IX dostaniemy już tylko ich drugoplanowe wystąpienia. Wystawiam ocenę 7/10. Nie wiem co mam powiedzieć o drugim planie "Between Dark and Dawn". Lubię oglądać kooperujące M6 oraz Kolca, cieszyłem się na wieść iż zostanie wypuszczony taki epizod, ale prawdę powiedziawszy niezbyt dobrze to wypadło. Być może bez ich wątku odcinek byłby mniej absorbujący, ale sceny z ich udziałem były dzikie i chaotyczne, robione po trochę na skróty. No cóż... ważne że ze wszystkiego można się uśmiać, a Rarity strzelająca focha za każdym razem wywołuje u mnie niemałą bekę.
    1 point
  18. To pierwsze - w Kryształowym Imperium. Zarówno przejęcie władzy przez Sombrę jak i jego późniejsze obalenie są najgorzej napisanymi sekwencjami. Tak jak zaznaczyłem w swoim pierwszym poście - winne temu jest kompresowanie wydarzeń do zaledwie kilku minut (!), co całkowicie odbiera powagę tym wątkom. Za dużo jest niedomówień, jak np. samo pojawienie się Króla w mieście. W jaki sposób ominął systemy obronne i dlaczego Kryształowe Serce nie zadziałało tak jak trzeba? Wyglądało to tak banalnie że chyba bardziej uprościć tego się nie dało. Nie zdziwił bym się gdyby Sombrero dojechał tam pociągiem. I podobnież obalenie. M6 i Kolec tak jakby bez wysiłku uporali się z dyktatorem. Potężny złodupiec a nie potraktował śmiertelnego zagrożenia jakimś mocnym zaklęciem, zbagatelizował powagę sytuacji i padł na jednego strzała. Wielka szkoda, bo powrót Sombry według mnie powinien być wydarzeniem na skalę całego sezonu, a producenci potraktowali go jedynie jako przynętę na znudzonych i odwracających się od serialu broniaków. Przejście do sceny z potyczką w sali tronowej odbyło się bez zapowiedzi, nie pokazano nam z czym Twalot i reszta musiały się zmierzyć, dlatego wyglądało to tak jakby Król nie zadbał o odpowiednią ochronę i protagonistki wykonały swoją robotę bez większego trudu. Koniec akurat mi się podobał, bo objawienie się "czystej energii" z magii przyjaźni było dla mnie zaskoczeniem. Przy okazji pogrywała fajna muzyka, a i poświęcono trochę uwagi na próbę przedostania się bohaterek do zamku, co zdecydowanie bardziej podkręciło emocję. Uroku odbiera temu przede wszystkim motyw z spóźnioną (jak zwykle) teleportacją.
    1 point
  19. Discord pozamiatał, nic więcej nie muszę dodawać
    1 point
  20. 1 point
  21. Ja tam jednak widzę to tak... Samo przejęcie władzy było szybkie, bo Sombra zagroził skrzywdzeniem Flurry, a Kredens już wtedy posłała maila z prośbą o ratunek do Twi. A co do obalenia... Masz na myśli to pierwsze czy to ostateczne? Bo pierwsze było w sumie sensowne, nie oczekiwałem po Sombrero tyle przemyślunku... Z kolei drugie to typowa equus ex machina, jakich było wiele
    1 point
  22. Motyw "we are number one" byłby dla mnie idealny, jak gdyby pojawił się gdzieś w połowie sezonu odcinek, o którym już pisałem, czyli poświęcony głównie złodupcą, jak np. Grogar daje każdemu jakieś małe zadanie typu kradzież czegoś tam, a nasi ulubienie villliani, pomimo swoich mocy itd., nie potrafią tak prostej czynności wykonać. Ogólnie taki odcineczek głównie komediowy, jakby twórcą wyszedł, mógłby być czystym złotem. Przy okazji reddit kuców wysypał masą gifów, artów i przeróbek z najnowszych odcinków, więc warto się tam udać, bo jest z czego składać sygnatury. Mała próbka:
    1 point
  23. Ugh... Poczułem że serialowi, z którym spędziłem prawie dekadę jestem coś winien i ten finałowy sezon postanowiłem obejrzeć (8 nie oglądałem prawie wcale, bo motyw tej całej szkoły + brak wykorzystania potencjału z filmu i 7 serii bardzo irytował). No i albo jestem już za stary na to wszystko (chociaż gdy w 2012 roku zaczynałem oglądać to większość bronych była w moim obecnym wieku studenciaka bez przyszłości ) albo umiejętności scenarzystów poleciały nagle na łeb na szyję. Działo się za dużo, nielogicznie, infantylnie (czego nie mogłem nigdy o MLP powiedzieć), twórcy naginali sobie uniwersów do własnych pomysłów i boli strasznie zmarnowanie właściwie wszystkich villainów serii. Sombra, Chrysalis, Tirek to były naprawdę potężne, budzące respekt postacie, czuć było, że wywołują strach wśród mieszkańców Equestrii a teraz to tęczowe moce mane6 zabrały im chyba przy okazji kilka klepek w mózgach. Btw czy to całe Kryształowe Serce nie miało jakoś chronić Królestwa? Czy ono tam sobie się kręci w centrum i właściwie można mimo to zaatakować? Tempo odcinków było nieznośnie szybkie, nie było nawet czasu na jakąś miłą piosenkę (a braku piosenek w otwarciach i finałach to ja nigdy nie wybaczam). Jedyny plus: faktycznie było czuć beznadziejność sytuacji, zazwyczaj wiedzieliśmy czym będzie ta ostateczna broń kucy (a to elementy, a to jakaś skrzynka z mocą czy tam jakaś miłość) a teraz byłem autentycznie ciekawy co się stanie. Podsumowując: lipa ogólnie, mam nadzieję, że dalej będzie trochę lepiej (ale nie nastawiam się, idę popłakać w kącie).
    1 point
  24. Discord wymiata. Mam teorię, że rogi jednorożców emitują magię przez rezonację, ale dalej nie kumam, jak te sześć niby randomowych kucyków potrafi emitować tęczowy armagedon. To jakieś przekazywanie sobie ki/czakry/many? A zgarnięcie Cozy Glow pomimo że wydaje się głupie, bo mała to szczyl z dziwnym poglądem na świat, to jako jedyna z całej tej trójcy wybranych ma łeb na karku. I przegrała tylko dlatego, bo studentom z wymiany przyszło z pomocą deus ex machina.
    1 point
  25. Odcineczki dwa obejrzane w całości, poleciało mi kilka łezek w bardziej słusznych momentach, ale jestem zadowolony z każdej sekundy tych animacji. Discord moim zadaniem wypadł najlepiej, bo z wszystkich postaci myślał przyszłościowo, poza tym szkoda trochę pana Sombreroo. Ponadto w całości zgadam się z przedmówcą powyżej, więc za bardzo nie mam o czym pisać, dodam wszak jednak, iż jestem ciekaw roli w przyszłych odcinkach tego małego szatańskiego pomiotu (Cozy Glow) .
    1 point
  26. No obejrzane i powiem, że dobry początek ostatniego sezonu nam dali. Poznajemy starego wroga kucyków Grogara, dzięki czemu mamy połączenie uniwersum G1 z G4 i dowiadujemy się, że pierwsza generacja, opisuje losy kucyków z bardzo odległej przeszłości, na długo przed pojawieniem się obu księżniczek (wielki plusik za to). Szkoda jednak, że Sombra nie dołączył do Grogara, byłoby ciekawiej, nie mniej sądziłem, że ten cały atak nastąpi w tych dwóch odcinkach, a tymczasem najpewniej on będzie w finale serialu, gdzie zapewne wszyscy złoczyńcy zostaną pokonani na dobre, nie ważne czy zostaną zamknięci gdzieś, wygnani, unicestwieni, czy nawróceni na przyjaźń... To mimo wszystko zapowiada się spoko sezon. Kolejnym minusem jest Twilight, no ile czasu jeszcze minie zanim ona czegokolwiek się nauczy? Nawet inne kucyki mają z jej zachowania bekę, a ona dalej powtarza te same ataki paniki i dalej musi dostawać motywującego kopa w plota, bo inaczej nic nie zrobi. Oceniam mimo wszystko dosyć dobrze ten początek na jakieś 10, bo jednak mimo wszystko nie był idealny i bez wad.
    1 point
  27. Wrzucę swoją opinię w spoiler, co by nikt się nie chędożył o spoilery.
    1 point
  28. from PogChamp to LUL czyli nie najlepiej, ale zawsze mogło być residentsleeper zamiast Poga oraz OMEGALUL, więc chyba nie jest najgorzej To tak w skrócie, ale będąc już szczery, to największego ćwieka wbiło mi moje własne nastawienie do oczątku sezonu. Owszem, przy pierwszych trailerach byłem sceptyczny, jednak wciąż chętny wrażeń. Wczoraj, gdy odcinek wyszedł, zajarałem się dosyć mocno, jednak po obejrzeniu czuje niesmak. Chyba prawie zawsze mam tak, że niektóre odcinki kuców czy w ogóle nowe sezonu nakręcają mnie jak korkociąg na korek, po czym wychodzi jakoś średnio i jestem smutny, bo oczekiwałem gwiazdki z nieba. Tak czy tak, same odcinki początkowe, jakby nie mówić, potrafią się kilkoma aspektami obronić... I szczerze mówiąc w tym momencie zamarłem, bo nie jestem w stanie za bardzo wymienić żadnych konkretnych zalet tych dwóch epizodów. Nie twierdze, że są one ich całkowicie pozbawione, lecz z trudem przychodzi mi na myśl wymienienie konkretnych konkretów. Chyba za najlepszą rzecz mogę uznać naszą świeżo upieczoną lożę szyderców, na którą składają się... w zasadzie po co ja to mam pisać, każdy wie o kogo chodzi. Sam pomysł zachowanie naszych złodupców wychodzi na plus, lecz wciąż mam drobne zastrzeżenia. I w zasadzie to tyle, bo praktycznie całe te dwa odcinki składają się z właśnie takich "drobnych zastrzeżeń", które co prawda wcale nie rujnują smaku potrawy, ale koniec końców utykają między zębami. 1. Grogar wygląda jak go przeprali w pervolu z białymi ubraniami. Rozumiem, że ma być on autentyczny względem starszej generacji, lecz jako main villan prezentuje się niesamowicie biednie, jeśli chodzi o sam wygląd. Nie wygląda ani strasznie, ani potężnie (potężny Grogar przechowuje 4 3 opryszków w swojej kryjówce). Bardzie przypomina mi on jakąś background postać typu te kozy co pomagały Iron Willowi itd. Z charakteru też wydaję się być nudny jak but, ale o tym niżej, w predykcjach. 2. Sombrero został wyprany ze wszystkiego, czym w moim mniemaniu był. Owszem, do tej pory pod względem charakteru nie popisał się on praktycznie niczym, lecz nie jest to powód, aby czynić z niego najbardziej typowego antagonisty, jaki może być. Nadęty pyszałek, zaślepiony swoimi dokonaniami, posiadający owszem jakąś tam moc, lecz kostki rubika tak łatwo by nie ułożył. Serio mogli z niego zrobić kogoś bardziej mrocznego, tajemniczego i wyrachowanego, a nie takie pomyje. 3. Sombra ginie, co jest dla mnie największym minusem chyba. Jednak o tym więcej w predykcjach. 4. Scena, w której mane6 sięgają po haczki, motyki, sekatory, glebogryzarki, pługi i grabie wyglądała komicznie, szczególnie że tuż "obok" nasz mroczny król sieje terror w stolicy. 5. Podczas gdy nasze bohaterki przegrywają z chwastami, nagle z niebios zstępują księżniczki i Gandalf (gdzie jest reszta pilarów w ogóle?) i stwierdzają, że to oni będą sprzątać las, podczas gdy mane6 ma uratować kraj. Pomijając już samą kuriozalność tej sceny, to rozumiem, że z jednej strony księżniczki chciały, aby to Twilight nauczyła się podejmować decyzje (jakby kurwa nie robiła tego od zawsze, o czym nawet samo mane6 przez jakiś czas dyskutowało), to moim zdaniem w ogóle ten motyw z zarastającym lasem i obroną jakieś Psiej Wólki przed cierniami jest niepotrzebny. 6. Nasze bohaterki stoją przed zamkiem, atakują je zastępy kuców z wypranymi mózgami (he he, co za zbieg okoliczności z tymi słówkami), a te po dosyć ostrożnej walce stwierdzają, że lol teleport do środka i chuj. To już nie mogły tego od razu zrobić, a nie jakiś motyw walki z ukochanymi nam dali? Moim zdaniem, o wiele lepiej by było, gdyby motyw z zarastającą wioską był olany, a Księżniczki i Dumbledore jakąś zajęli by czasowo zastępy wroga, aby mane6 mogło wkraść się do zamku, do którego teleportować się nie można było. Czy to takie trudne? 7. Czy na prawdę księżniczki są tak głupie, że wpierw tak z dnia na dzień chcą przekazać Twilight koronę i berło, stresując ją niemiłosiernie, a gdy pod koniec już wypadły jej wszystkie i tak już siwe z przerażenia i przemęczenia włosy, nagle się namyśliły, że zbyt szybko podjęły decyzje i "wszystko w swoim czasie"? Dno. To już nie mogło być tak, że od samego początku księżniczki stwierdziły, że kiedyś tam odejdą, a Twilight ma się szykować na objęcie tronu? Taktycznie i logistycznie byłoby to o wiele lepsze, plus Twilight i tak by się stresowała jak cholera + pod koniec nasze władczynie mogły to super podsumować, że Twilight daje radę, nawet jak sama w siebie nie wierzy. Ale jak zwykle trzeba pod górkę. 8. Dlaczego podczas wymieniania przez nasze główne postaci, ile razy to uratowały świat przez tymi złymi, AJ wymienia Flima i Flama? Rozumiem, że ich nie lubi, ale kopanie już i tak leżących z bólu braci po nerach mocno mnie boli :c I to chyba tyle z większych baboli. W sumie całe te dwa odcinki składały się z rzeczy, które albo są nieco irytujące (bo ta cała lista na górze to nie są jakieś nie wiadomo jak znaczące minusy), a gdy już zahaczają o bycie czymś pozytywnym, jak chociażby cała ta panika Twilight dotycząca przyszłego sprawowania władzy, motyw przyjaźni czy monolog Discorda; wszystko super fajnie na papierze, ale cały czas mam wrażenie, że w jakiś niekoniecznie najlepszy sposób było to przedstawianie, przez co cała przyjemność mi z tego umykała. I mam takie nieciekawe myśli, że cały ten sezon będzie w taki sposób nam serwowany - zarys i chęci dobre, ale ale jakoś to wszystko słabo ze sobą współgra. Ocena: 6,5/10 czyli w sumie nie jest źle, nie będę wspominać tego odcinka w szarych kolorach, lecz na ten czas stwierdzam, że mogłoby być lepiej. A teraz czas na predykcje odnośnie reszty sezonu. Trochę moich przewidywań, które snułem w temacie o spoilerach się sprawdziło, że czas na ciąg dalszy. EDIT Poza tym@ByczekPazernywszystko świetnie podsumował, opisując rzeczy o których ja nie wspominał i w stu procentach zgadam się z tym, co napisał.
    1 point
  29. Z powodu długiego oczekiwania i wcześniejszych zapowiedzi odnośnie ostatniego sezonu liczyłem na naprawdę solidny i interesujący wjazd w pierwszych odcinkach. Wymaganie miałem wysokie, jednakże pamiętając iż jest to jedynie kreskówka dla dzieci wiedziałem iż na niektóre rzeczy będę musiał przymknąć oko i pogodzić się z realiami Equestrii. Niestety, "The Beginning of the End" nie sprostało moim pragnieniom i mógłbym skwitować go krótkim "to jest głupie", ale chcę również powiedzieć o plusach które mimo wszystko się pojawiły. Tak jak pisaliście - dwa odcinki to stanowczo za mało by móc wpleść doń tak wiele wątków i wydarzeń, i zachować przy tym odpowiednie tempo i logikę. Tym razem scenarzyści mocno się zagalopowali chcąc upichcić wiele dań na jednym gazie. Podczas gdy początek był niczego sobie, to od momentu ataku Sombry na Kryształowe Imperium wszystko podupada. Zwycięstwo Króla jest szybkie i banalne, a z kolei obalenie go to najgorsza rzecz jaką w tym serialu widziałem. Zastanawiam się która postać z tego uniwersum wygrałaby plebiscyt na "Debila roku", i odnoszę wrażenie że o koszulę lidera walczyłyby przede wszystkim koronowane głowy. Mam taką konkluzję iż w tym świecie im większą moc się posiada tym bardziej się głupieje - zarówno Sombra, jak i Dwie Siostry, czy też Twilight - wszyscy oni dokonują posunięć nie myśląc dalej jak na jeden ruch do przodu. Jedynie Discord jest ogarnięty. Ogólnie cały scenariusz to solidna porcja fuck logic: przekopywanie się zamiast użycia teleportacji? Luna i Celestia idące na emeryturę, i że co? Nie będą już nigdy walczyć o bezpieczeństwo swojej krainy? Kiedy zło zaatakuje będą leżały na plaży i miały wyjebane? Wygląda na to że wszyscy tak pomyśleli (łącznie z Sombrą...), a oczywistym powinno być że tak się nie stanie. Dlaczego nikt nigdy nie wzywa sojuszników? Starswirl pilnował lasu Everfree? Przy tak szybkim przyroście tego vegetabilia chciałbym się dowiedzieć kiedy Brodacz miał czas na robienie czegokolwiek innego? Ok, dosyć, nie będę mielił tematyki absurdów bo za dużo tego. Zapowiadało się interesująco ale scenarzyści spaprali robotę. Więcej nie zawsze znaczy lepiej, a twórcy najwidoczniej chcieli bardzo urozmaicić nowe epizody i przy okazji rozbudzić ciekawość - udało się im ale bardzo dużym kosztem. Jak pisałem w słowie wstępu - plusów jest dużo. Najważniejszym z nich jest śmieszkowość - sporo razy się uśmiechnąłem, a największą frajdę sprawiało mi oglądanie Tireka i Cozy Glow. Ten duet stał się jednym z moich ulubionych w całości serialu. Grogar wyszedł całkiem spoko, ale jak na pojawienie się tak potężnego i starożytnego zła to klimat nie powalił. Było właściwie zbyt śmiesznie i cudacznie żebym mógł wziąć tego koziołka na poważnie. Bardzo fajnie iż oddali pierwszy plan M6, dzięki czemu było jak za dawnych czasów. Przyjaciółki walczyły ramię w ramię by ostatecznie w pięknym stylu zlać złą dupę. Zakończenie bardzo mi się podobało. Przyjaźń to magia i właśnie ta magia pokazała w końcu swoje materialne oblicze. "The Beginning of the End" oceniam 5/10. Poza tym (uwaga spilery!):
    1 point
  30. Król Sombra nigdy nie był piękniejszy. Niech mu ziemia lekką będzie. A poza tym fajnie się oglądało. Co prawda liczyłem na epicką wojnę przez cały sezon, ale raczej 5 latkom, by to się nie spodobało XD. Niemniej jednak jak na otwarcie sezonu, było dość dynamicznie. Mroczny władca rozgrzał publikę, Grogar zbiera siepaczy, a Cozy Glow kombinuje jak tu wykorzystać złoli. Jestem ciekawy jak to się wszystko potoczy. Dostałem co chciałem 9/10.
    1 point
  31. Nie wierzę, że to piszę, ale było za dużo akcji na minutę kwadratową. Dzieje się dużo, szybko i trochę chaotycznie. Mimo to, odcinki bardzo mi się podobały. Powrót złoczyńców to świetny pomysł, którego mam nadzieję nie schrzanią. Najbardziej spodobało mi się to, że faktycznie czuć było bezradność bohaterek. Nie wiem czy tylko ja odniosłem takie wrażenie, ale Cozy nie była aż taka wkurzająca (może dlatego, że pojawiła się na chwilę?). Tak czy inaczej czekam na więcej... A znając Hasbro, to trochę sobie poczekam. Pora na kilka nudnych epizodów o byle czym
    1 point
  32. Mam bardzo mieszane uczucia co do tych odcinków. Wydaje mi się, że było za dużo akcji, która nie została dostatecznie rozwinięta (spokojnie można było to rozpisać na 3-4 odcinki, 2 to zdecydowanie za mało). Liczyłam szczerze na to, że wątek Sombry ma być szybkim przejściem przed jakimś wielkim bum na koniec, a tutaj ogromne rozczarowanie, bo okazuje się, że nic więcej nie ma. Jeśli reszta fabularnych odcinków ma tak wyglądać w sezonie 9. to... no to tego, będę rozczarowana. W moim mniemaniu dobre było pierwsze 10 minut, potem tylko gorzej i gorzej. Plusik za powrót Krysi i Sombry. W dodatku kuce padały jak ćmy, każdy po kolei. Aż chyba narysuje kucoćmy na uczczenie tych odcinków.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...