Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/18/19 we wszystkich miejscach

  1. Drogie klacze i ogiery... chciałbym się pochwalić, że w końcu udało mi się zdać prawo jazdy. Za trzeci razem co prawda ale zawsze... Mam nadzieję kiedyś was jeszcze zobaczyć na jakimś Meetcie… I dziękuje za wsparcie.
    2 points
  2. Dzińdybry. W końcu miałem chwilę, żeby siąść i zająć się fanfikiem z ostatniego konkursu. Jedyne zmiany to poprawione kilka błędów, które rzuciły mi się w oczy i przebudowane dwa zdania, reszta została taka sama. Pomysł, który tu wykorzystałem spodobał mi się na tyle, że postanowiłem zrobić z tego serię opowiadań, stąd daję na zaś tag [Seria] (chyba tak można... można?). Docelowo mają to być takie luźne, zabawne (acz nie stricte komediowe) przygodówki z masą easter eggów, chociaż czas pokaże co wyjdzie z tego naprawdę. 1. Nie ma tego złego... [Fun][Adventure] Następne opowiadanko będzie jak tylko je napiszę, bo pomysł już jest. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  3. Cześć wam. Jak już część z was wie, wziąłem na warsztat kolejne wydanie. Tym razem jednak nie jest to książka tylko gra karciana. Twilight Sparkle's Secret Shipfic Folder. świetna, pełna humoru gra karciana z prostymi do nauczenia zasadami i wspaniałymi grafikami. Zdjęcia robione kartoflem Zestaw zawiera 393 karty w formacie CCG (czyli takie jak karty do Magica, czy MLP CCG), broszurkę z instrukcją w języku polskim i pudełko. Może niezbyt estetyczne, ale solidne pudełko. Jeśli chodzi o to jakie karty trafiły do zestawu, to lista zestawów poniżej. Wszystkie wzięte ze strony Jak widać, jest tego wszystkiego sporo, a cena pozostaje bardzo przystępna. Mianowicie 75zł za taki zestaw. Jak można stac się jego posiadaczem? Bardzo prosto. Wystarczy wejść w TEN LINK i wypełnić formularz, a następnie zapłacić. Numer konta i niezbędne informacje znajdziecie w regulaminie (tym co zawsze). Jednak radzę się pospieszyć, bo tym razem zasady gry są nieco inne niż zawsze. Zamiast zbierać kasę i iść do drukarni, to mam ograniczoną ilość kompletów już gotową i nie planuję dodruku (chyba, że mnie do tego skłonicie). Zachęcam do zakupu, bo ci, którzy kupili na kucykonie bardzo sobie chwalą gierkę. Przy okazji byłbym wdzięczny za wypełnienie krótkiej ankiety
    1 point
  4. Hej, przedstawiam kolejną pracę - ta zapewniła mi zwycięstwo w drugiej edycji konkursu "Come my minions, rise for your master!". W Ambitnym Planie pojawiła mi się obsuwa, ale jeszcze nie jest na tyle wielka, by nie dało się temu zaradzić, trzeba mi zakasać rękawy. Fik, nad którym obecnie pracuję (i który mam nadzieję wrzucić już niedługo) skupi się na tym, co tygrysy - a przynajmniej ten konkretny tygrys - lubią najbardziej, heh. Ad rem. Tytuł: Schody Tagi: [Oneshot], [Slice of Dark] Obrazek okładkowy: Link: https://docs.google.com/document/d/1LTd0Z_WMDnZwsLN-y-N3xs1QlKG9318yPtualDt7gTI/edit?usp=sharing Korekta: Rarity (dzięki!) Opis: Opowieść o Schodach, które nie bez przyczyny się pokonuje. Życzę miłej lektury. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    1 point
  5. bezwzględnie przewodowe oświetlenie led czy swietlówka kompaktowa?
    1 point
  6. uwielbiam jesteś czyściochem?
    1 point
  7. Nie wiem co bym zrobiła, chyba bym uciekała Co byś zrobił, gdyby przedstawiciel tej samej płci wyznał Ci miłość?
    1 point
  8. No nieeee! Uprzedził mnie!
    1 point
  9. Świetnie wydana, zakupiona na Kucykonie 2019, warta swej ceny, a sama gra jest prosta, aczkolwiek zakręcona i wymaga podstaw języka angielskiego, mimo że całkiem sporo zostało wyjaśnione w instrukcji. Mam nadzieję spędzić przy niej naprawdę dużo czasu ze znajomymi. Mogę ją z czystym sumieniem polecić. Już samo oglądanie artów na kartach, czy czytanie komicznych opisów u dołu karty dawało mi w drodze powrotnej pociągiem sporo frajdy.
    1 point
  10. Po pierwsze chciałbym podziękować za komentarz i stwierdzić, że jest taki jakiego w głębi serca pragnie każdy autor. Długi, szczegółowy, zostawiający miejsce na polemikę i odpowiednio czepliwy. 10/10 miód-malina. No i osobne podziękowania za głos na Epic. Cieszę się, iż opowiadanie się spodobało. A teraz czas na wspomnianą polemikę. Jeżeli chodzi o wspomniany paradoks to nie pamiętam czy mówiłem wtedy o Aleo w szczególności, czy ogólnie o moich fanfikach. Ale fakt, zwykle nie tworzę super pozytywnych postaci. No chyba, że jak Xiphos (choć niepozbawiony wad) są mi do czegoś potrzebne. Ale paradoks zabawny, nie da się ukryć. Niekonsekwencja mogła się trafić, przez długi okres pisania fanfika. I oczywiście jedyną słuszną jest wersja "Krystallina Autokratorias". Którą to nazwę wymyślić @Cygnusi pozwolił mi ją do Aleo zakosić za co raz jeszcze mu dziękuję. Bohaterowie - Zważywszy na to, iż kronikę pisał jeden z obrońców Cesarstwa trudno byłoby mu nie przejaskrawiać jej bohaterów i to w obie strony. Sombra to potwór, a obrońcy są (zwykle) nieskalani. Wymaganie od niego obiektywnej oceny jest nierealne i dlatego zrezygnowałem z tego, jednocześnie kilkukrotnie wkładając mu w usta słowa o tym jak stara się wspomniany obiektywizm utrzymać. Ego mi podskoczyło jak przeczytałem o cenieniu mnie w sztuce fanikopisarstwa Co do tłumaczenia nazw na polski i angielski wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze lubię angielski. Po drugie miałem swego czasu nadzieję, iż Aleo zostanie przełożone czy to przeze mnie czy przez kogoś innego. Co do tego byka to faktycznie był i szokujące dla mnie jest to, że tak długo uchował się zarówno przede mną jak i przed korektorami i czytelnikami. Już został oczywiście poprawiony. Jeżeli chodzi zaś o "Akuoamarinisa" to tak właśnie powinien być zapisany. "Aqua" to byłaby łacina. Tu poruszono kilka wątków, więc się nimi zajmijmy po kolei. Po pierwsze i najważniejsze - kanon. Czytając mojej opowiadania najlepiej przyjąć założenie, iż z kanonu biorę jedynie kuce i Equestrię jako taką. Wszystko inne jest dla mnie kompletnie nieistotne i nie waham się tego zmienić kiedy mi tylko coś nie pasuje. Realia, podejście, charaktery i motywacje postaci - to są moje zabawki i "kanoniczne" są jedynie, kiedy mi to pasuje, a nie odwrotnie. Taki urok fanfików - nie muszę się dokładnie dopasowywać do świata, tylko ja go dopasowuję do swoich potreb. Po drugie - Cadance nie pojawia się w kronice w żadnej formie. Nie ma o niej najmniejszej nawet wzmianki. Głównie dlatego, iż opisywane wydarzenia dzieją się bardzo długo (pewnie ponad 1000 lat) przed jej urodzeniem i wyniesieniem na alikorna, a Cesarstwem rządzili bazyleusowie z dynastii Smaragdi. Jak było wcześniej w komentarzach wspomniane Aleo to fanfik szowinistyczny i tam do zasiadania na tronie KA wymagane były jajca. Nie wgłębiałem się w to w fanfiku, więc tu wyjaśniam :D. Jeżeli zaś chodzi o kwestię przepowiedni to nie mówiła ona o Kredensie, tylko o nieokreślonym zbawcy, który miał się pojawić i ich uratować. Nie pojawił się, nie uratował, przepowiednia okazałą się stekiem bzdur (jak w rzeczywistym upadku Konstantynopola) i miasto upadło. Dodam również, iż w kreowanych przeze mnie (póki co) światach Cadance ma z Cesarstwem tyle wspólnego że w nim rządzi. Jest obcą z urodzenia i pochodzenia władczynią narzuconą temu państwu przez Celestię co w efekcie czyni z CE wasala lub protektorat potężniejszego sąsiada. Po trzecie - Co do spłycenia roli Serca to nie mogę się z tym zgodzić - było potężnym artefaktem, działało jak kanoniczne, dodałem mu tylko dodatkową opcję, bo potrzebowałem powstania bariery i jej zniszczenia. A co do rytuałów, to czytelnik nie wie, czy mają się nijak do charakteru Serca, bo jako autor poskąpiłem ich opisu, pokazując jedynie sam "włącznik". A co do perpetum mobile, to rzeczywiście w określonych okolicznościach mogło. Tu jednak Sombra skutecznie temu zapobiegł. Po czwarte - piszesz, iż rozczarowały Cię pobudki Sombry. Ale jakie inne mogły być? Jak inaczej wyrzucony z wojska żołdak, mający zostać bandytą zdołałby podbić bogate i potężne państwo? Miałem z niego robić super czarnoksiężnika czy postać która jest zła "bo jest zła"? Nie ma mowy, takich motywów się napatrzyłem i uznałem, że u mnie się ich nie uświadczy. Sombra u mnie jest uzdolniony i bardzo silny (tak fizycznie jak i magicznie), ale nie wykracza za bardzo poza ramy "zwykłego" kuca. Jedynym co go odróżniało od innych było to że dostał okazję i ją wykorzystał. Jeżeli zaś chodzi o spisek kupców. No cóż, szukałem czegoś realistycznego i przekonującego właśnie, co jednocześnie nie angażowałoby obcego rządu, bo to oznaczałoby regularną wojnę i regularną armię gdzie nie byłoby miejsca dla Sombry. Kupcy byli koniecznością Kwestia Xiphosa i rebelianckiej retoryki - Xiphos miał budzić sympatię. Niby polityk, ale jednak stary wiarus, gotowy oddać życie za bazyleusa. Co do tym, że niektóre z tekstów tych złych zajeżdżały komunizmem, to masz całkowitą rację. Szukałem odpowiednich tekstów, a że te Adolfa H. nie pasowały, bo nie było kwestii rasistowskich (to w Equestrii), to postanowiłem podkraść trochę retoryki towarzyszy Włodzimierza i Józefa. Oni umieli porywać masy, a tam za dużo intelektualistów nie było. Populizm to potężna broń i tu został bezlitośnie wykorzystany. Sombra dobrze wiedział, że uczucia rządzą rozumem i dlatego na nich grał. I poprzedzający go rekrutanci rebelii też. O Sombrze już wcześniej pisałem, tu tylko powtórzę, iż ja jego czarnoksięskie zdolności potraktowałem po macoszemu, bo jeżeli sam jeden zdołałby magią podbić KA to byłby za potężny dla moich celów. Założyłem, iż w magii, szczególnie tej czarnej (określenie pojawia się chyba dwa-trzy razy w fanfiku) podszkolił się później, a miasto zdobył głównie żelazem i krwią. No i scena gdzie waląc z rogu niszczyłby kopułę, byłaby zbyt wielką zrzynką ze sceny z Harrego Pottera gdzie Voldemort psuje tak obronę Hogwartu Jeżeli chodzi o Kechrimpariego to cieszy mnie fakt, iż był popularny wśród czytelników, bo to zdecydowanie moja ulubiona postać. Moooożliwe, że mimowolnie (lub świadomie, nie pamiętam) podrzuciłem mu kilka swoich lepszych cech (jak właśnie pragmatyzm i cynizm :D). Nie pasuje Ci zachowanie Equestrii, bo przykładasz do obrazu kanoniczne Królewskie Siostry. A to nie ta bajka. Tutaj, za uratowanie KA, siostrzyczki zażądałyby (co najmniej!) potężnych koncesji w handlu i odpowiedniego wynagrodzenia. O ile nie złożenia sobie hołdu. To pragmatyczne władczynie, które dbają o swój kraj i jego mieszkańców, a dobro dziedzin zagranicznych nie bardzo im leży na sercu, o ile nie mają na tym nic do zyskania. Co zaś do hołubienia Luny to mnie to zdziwiło, bo nie pamiętam bym którąkolwiek wyróżniał. W Aleo są niewiele znaczącym epizodem. Z opisów bitew jestem dumny, szczególnie z morskiej bo się nad nią nasiedziałem i nasprawdzałem i namęczyłem by była realistyczna. Cieszę się, iż się to udało i wywołują one uniwersalnie pozytywne reakcje. Co zaś do Hegemonii Mułów, to moje autorskie państwo, o którym już wspominałem tu i tam właśnie w takim stylu jak w Aleo. Ale jeszcze kiedyś napiszę fanfika, gdzie dam mu większą rolę. I specjalnie po to by wkurzyć biologicznie poprawnych (pozdrawam @Cahan) muły będą tam płodne Jeżeli chodzi o epilog to długo nad nim myślałem (złośliwi powiedzą, że cztery lata) i w końcu jest jaki jest. Wpis Sombry był zaplanowany od początku, ale śmierć kronikarza we "współczesnych" czasach pojawiła się jako pomysł już w trakcie jego pisania. No ale dało mi to pretekst by również na końcu epilogu a nie tylko ostatniego rozdziału użyć słów "Aleo he Polis'
    1 point
  11. Śniło mi się, że dałem się zamrozić, by zobaczyć przyszłość. Samej przyszłości w tym śnie nie było, ale czułem bycie zamrożonym. Wyjątkowo nieprzyjemne uczucie, aż bebechy wykręca. Nie chodzi tu o zimno (którego nie było), tylko o uczucie pustki i bezruchu, i że w ogóle się coś czuje w stanie, w którym się nic nie powinno czuć. I jeszcze to by miało trwać przez 100 lat jak nie lepiej.
    1 point
  12. Schody to kolejny z wielu fanfików Malvagia. W sumie nie byłem zaskoczony tym, że Schody nie okazały się być dla mnie... schodami w trakcie czytania, gdyż po prostu już wcześniej miałem do czynienia z twórczością ww. autora. Tak więc jeżeli ktoś miał styczność z fanfikami od Malvagio, nie musi się martwić, ponieważ tym razem to krótkie opowiadanie również trzyma poziom, podobnie jak ich reszta. Nie będę jakoś specjalnie pochylać się nad technicznymi stronami opowiadania, bo wszystko pod tym względem jest poprawne i dopieszczone do ostatniej literki, co jest również zasługą korektora. Tak więc nie musisz czytać dalej, żeby zapoznać się ze zdaniem jakiegoś tam użytkownika forum. Po prostu idź czytaj! A więc o czym opowiadają schody? Odebrałem to jako opowieść o podróży wgłąb siebie, czego symbolem były schody. Konfrontowanie swoich przekonań, czynów ujęte w motywie podróży, który zawsze lubiłem, a który pojawiał się już często w literaturze, choćby w Jądrze Ciemności. Jak wiadomo podróż zawsze miała doprowadzić do rozpoznania przez bohatera otaczającego go świata oraz zrozumienie samego siebie, własnych uczuć i myśli. Aria pokonuje swoją przeszkodę i utwierdza się w przekonaniach. Nie jest to jednak proste zadanie. Z pozoru nieszkodliwe Schody są w stanie wystawić nawet najtwardsze charaktery na próbę. Zmęczenie fizyczne, psychiczne. Nieskończone Schody, które po niedługim czasie starają się wbić bezsensowność starań temu, kto odważył się na nie wkroczyć. Ale to właśnie próba skonfrontowania się z własnymi myślami i przekonaniami. Każdy powinien mieć taki odruch, każdy powinien być w stanie zajrzeć wgłąb siebie. Nosce te ipsum, jak głosili już starożytni. Przejście Schodów do dopiero początek. Dochodzi tu kolejny problem; w jaki sposób zaprowadzić pokój na świecie, jednocześnie nie odbierając wolności kucykom? Z jednej strony wiąże się do z kontrolą i ograniczeniem wolności, która jest ważną wartością w życiu każdej istoty, jednak wolność jest przyczyną konfliktów i złego postępowania. Usunięcie jej nie jest łatwe do zaklasyfikowania jako dobre, czy złe. W każdy razie jak zawsze mamy tu do czynienia z sytuacją coś za coś – odwieczne prawo tego wszechświata. Cóż, Aria postanowiła wybrać to, co podpowiadało jej serce. Jest dobrym władcą, bo jest dobrym kucykiem, a dobre kucyki mają dobre intencje, nawet jeśli ich czyny są błędne i prowadzą do złego. Ciekawe, fajna historia. Można oceniać i spierać się, czy postępowanie Arii było moralne. Fajny ff, naprawdę. Jednak te schody... nie okazały się być schodami, bo przyjemnie się czytało, płynnie, niemal bez żądnych drobnych wpadek. Naprawdę godne podziwu, że już na tym etapie piszesz w ten sposób. Tak więc... więcej takich fanfików. Naprawdę jest to coś na poziomie. Powodzenia przy pisaniu. Pozdrawiam!
    1 point
  13. Mogę powiedzieć to samo, co zwykle. Zgadzam się, że trwa to za długo. Ale idziemy dalej i wciąż uważam perspektywę zakończenia pisania w tym roku za realną. Tymczasem zapraszam do rozdziału... PDF Google Docks PS: nie mogę zaktualizować postu tytułowego, gdyż wyskakuje błąd 500. Siper już wie.
    1 point
  14. Ach, więc teraz nadszedł ten czas, gdy będę miał wreszcie nieco więcej czasu i ochoty, by zapoznać się lepiej i nadrobić zaległości z twórczością fandomową. Miałem już zaplanowane fanfiki do przeczytania, ale patrząc na to, co zostało wrzucone ostatnio na forum, postanowiłem przeczytać wszystko od najświeższego do najstarszego. Tak więc Wampirze Opowiastki. Póki co mamy tak właściwie jedną opowiastkę, na dzień pisania tego postu. A czy jest ona porządnym fanfikiem, godnym tagów adventure, fun? Początek jest całkiem interesujący, poprawny, zaczynamy śledzić akcję, jak już coś się dzieje i tylko podążamy za biegiem wydarzeń, aby zobaczyć dokąd nas to wszystko zaprowadzi. Lubię, gdy opowieść szanuje mój czas i nie zalewa mnie zbędnymi opisami, które to według autora mają budować klimat, a na dłuższą metę potrafią zmęczyć i wręcz ten klimat wypaczyć. A skoro już wspomniałem o klimacie, to jak się ma w tym opowiadaniu? Jest naprawdę niezły. Spodobał mi się. To taki powrót do starych, dobrych wampirów (nie tych słodko-pedaliskich ze Zmierzchu, które posiadały moce x-menów), które są postrachem wsi, budzą respekt wśród maluczkich i powiewają kultową już peleryną, a także szczerzą obowiązkowe kły. Dawno już nie miałem styczności z tymi motywami, fajnie było do tego wrócić. Cała historia tak naprawdę kręci się wokół znanych nam motywów. Fajnie by było zobaczyć później jakąś innowację, która choćby starała się czymś zaskoczyć, bo jak na dzień dzisiejszy wszystko jest takie standardowe, prostolinijne. Historia w sumie nie opowiada niczego specjalnego. Wiadomo, jest to póki co wstęp, jak sądzę, taka miniaturka, która miała pokazać z czym my tu będziemy mieć do czynienia, choć brakujemy mi jakiegoś teaser, czegoś, co zapowie jakieś ciekawe akcje na przyszłość. Jeżeli chodzi o błędy to nie było ich jakoś dużo. Zdarzały się nieuzasadnienie zbyt długie zdanie, które spokojnie można by rozdzielić kropką, powtórzenia, powracanie do informacji, które już znaliśmy, interpunkcja, a także zbędne słowa, które odsuwały od właściwego sensu i były taki zapychaczem. Cóż jeszcze mógłbym dodać? Może coś o postaciach i parę moich spostrzeżeń. – Lekoy; nie wyróżnia się niczym specjalnym, ot taki typowy wiejski kucyk, nawiązujący również do tego archetypu z powieści fantasy – Annares; fajna postać, niejednoznaczna, ani jest dobra, ani zła, choć póki co i tak mało o niej wiemy. Nie jest zbyt mroczna jak na prawdziwego wampira, lecz z drugiej strony potrafi pokazać kły. Wydaję mi się być zbyt pewna siebie i mam wrażenie, że nie ma żadnego dobrego planu na przejęcie władzy nad okolicami zamku. No ale pożyjemy, zobaczymy. – Clarky; to taki typowy sługus, jakiego mogliśmy spotkać w wielu bajkach. Postać poprawna, choć schematyczna. – Nyszyt'ahn; przypomina mi Sagitę z Gothica 2. Taka zielarka, mieszkająca na uboczu, właściwie Zecora, ale też nie do końca, bo lubi januszować w biznesie. W sumie oprócz tej Sagity, skojarzyła mi się z lichwiarką ze Zbrodni i Kary. Przypadek? – Trochę to głupie, że sarkofag otworzył się ot tak, przypadkiem, ale to jeszcze jest do wybaczenia, bo można to uznać za punkt wyjścia, no i nie szkodzi klimatowi. – Tak się zastanawiam... dlaczego wampiry mają odruch oddychania i krztuszenia się, skoro nigdy nie musiały oddychać? Jak ten odruch się wykształcił w takim razie? – Besterek? Czyżby... – Nie lepiej było najpierw ogłuszyć tego ogiera, a potem czerpać krew? Podsumowując; fajny, przyjemny ff. Nie specjalnego, póki co zaznaczam, bo jeszcze nie wiem, co wydarzy się w przyszłości. Tak czy siak ja zaczynam obserwować ten temat i czekam na kolejne opowiadania. Powodzenia przy pisaniu! Pozdrawiam!
    1 point
  15. X-Men: Mutant Academy. Miałam demo, naparzało się z bratem.
    1 point
  16. fajnyziomal - Koniec gry? Ale Trixie ma jeszcze jedna kartę!
    1 point
  17. Po wielu poszukiwaniach przy posługiwaniu się tajnymi technikami informatycznymi, których tutaj nie zdradzę dotarłem do właściwej odpowiedzi...
    1 point
  18. 1 point
  19. 1 point
  20. DragonChaser123 - A mówili, że będą ciasteczka
    1 point
  21. Nowa tapeta Komputer: Laptop: Telefon: Ekran blokady na telefonie:
    1 point
  22. 1 point
  23. @Dzidek Chan W niektórych kwestiach się zgadzamy, ale widzę iż ma Pan ciekawą zajawkę na trupy w serialu o malutkich kucusiach. Nie no, żart. Chciałem zrobić zawadiacki wstęp do posta... Powiedzmy że jeżeli chodzi o rodziców Rarity i Sweetie Belle to myślę podobnie - niewiele o nich wiadomo, a szkoda. Wydają mi się zabawni, a odcinek dogłębniej obrazujący relacja w całej familii Pianki mógłby wywołać niezłą bekę. Niestety, to już prawdopodobnie jedynie marzenie. Szorstko. Ale prawdę powiedziawszy to ja również mam nadzieję że tak właśnie jest. Taki element czyni z tej kreskówki nieco dojrzalszą i ambitniejszą, i po trochę uzmysławia pewne nieprzyjemne i smutne aspekty naszego życia. I robi to w całkiem przystępny sposób. Z resztą odcinek poświęcony Pear Butter i Bright Mac'owi był na tyle ładny i wzruszający że emocje jakie po sobie pozostawił nie powinny być zaprzepaszczone przez jakiś nagły i dziwny twist. Z tym że oficjalnego potwierdzenia w serialu nigdy nie było, a więc wszystko jeszcze może się zdarzyć. No i właśnie bardzo dobrze! Wydaje mi się że gdyby w CMC były trzy pucułki (z Babs to cztery, ale ona jest mniej istotna dla całości), i dwie z nich to sieroty, to byłaby to dosyć niepokojąca tendencja jak na tak sielankowe i kolorowe uniwersum. Kurczak to fajna postać, pozbawienie jej najbliższej rodziny to czyn zbyt okrutny, wymykający się nieco klimatowi bajki. Bo w sumie mówimy o bohaterce która w tym serialu solidnie dostała po dupie. Sam fakt niezdolności latania czyni z niej postać tragiczną i smutną, taką której się kibicuje i życzy jak najlepiej, a zrzucanie na jej barki kolejnego wątku dramatycznego stworzyło by spory problem w zbudowaniu dla niej końcowego happy end'u. Druga sprawa to to że rodzice Scootaloo są martwi było tylko i wyłącznie wymysłem fandomu - co prawda z pewnymi poszlakami płynącymi z serialu, ale nigdy z oficjalnym tego potwierdzeniem. Ci którzy są rozczarowani nie powinni mieć pretensji do producentów o takie zamknięcie wątku, a jedynie o brak wcześniejszych wyjaśnień. I "The Last Crusade" wcale nie jest głupie.
    1 point
  24. Taka mała nierzucająca się w oczy rada. Jak zabraknie zębów do leczenia proponowałbym zęby piranii, lub podobno rybek akwariowych typu, melagodon albo żarłacz tygrysi. Im też się zęby od czasu do czasu psują . Chyba chodziło o "megalodon" PS: Dzięki ale nie skorzystam z rady. ~~Bertram Quist
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...