Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/22/15 we wszystkich miejscach

  1. No tak, bo przecież wojny wygrywa się oddziałami Komando-Gromo-Specnazy-SAS-wstawjeszczejakąśrandomowąnazwę-Fok. W końcu posyłamy taką drużynę na kompletnie nieznany kontynent, na temat którego nic nie wiemy i nie mamy żadnych map jego terenu, ewentualnie jedynie ogólnokrajowe, zapisane w języku obcym ludzkości. W Quake'u się udało, to teraz na pewno też się uda!
    2 points
  2. Witajcie moi drodzy! Jak pewnie zauważyliście - wyłączyłem shoutbox. Przez najbliższy czas (a mam tu na myśli 2-3 dni) zostanie przeprowadzonych parę technicznych testów, spróbujemy ulepszyć co umiemy. Swoją drogą ciekawi mnie jak wyłączenie tego moduły będzie się miało do ilości/jakości postów na forum. Niech wszyscy trochę odetchną od SB, a niektórzy sie ogarną! Pokój.
    2 points
  3. Kogoś chyba porąbało z tymi przerwami. Niewolnictwo bardzo. -.-"
    1 point
  4. Robię się na to za stary... Miałem okazję przeczytać fanfik, ale większy problem stanowiłoby napisanie jakiegoś oryginalnego komentarza, bowiem wszystko zapewne zostało powiedziane przez poprzedników. Na pozytywy nie mam zamiaru się silić - są od tego inni komentujący. Pisanie negatywów mija się z celem, wszak opowiadanie jest stylistycznie na niemal wzorowym poziomie i jedyną irytującą rzeczą były sporadycznie występujące powtórzenia. Mogę jedynie powiedzieć, że dość ciekawie i nader lakonicznie porusza problem głodu, lecz zapisane na łamach opowiadania drastyczne sceny nie są dostatecznie dotkliwe, żeby katalogować je jako obozowe. Na wyobraźnię działają, nie przeczę, acz nie z takimi historiami dane mi było się spotykać, będąc kilkulatkiem. Były takie bajki, które orały beret bardziej niż niejeden psychotrop, a to z racji na bolesny do zniesienia morał, odciskający niewymowne piętno na głównych bohaterach. Szkoda, że z racji wieku nie pamiętam ich tytułów. Zarzuciłem wcześniej problem lakoniczności, bowiem trudno mi opisywać opowiadanie pozbawione przemiany głównej bohaterki. I nie mówię tu o wyrzutach sumienia spowodowanych niefortunnymi decyzjami czy wizjami wywołanymi znajomym odgłosem. Lektura tego pokroju niestety niczego nie uczy i nie uświadamia - swoją konstrukcją i myślą przewodnią przywołuje wizję z dowolnego amerykańskiego filmu katastroficznego. Kiedyś byłem ciekawy, dlaczego wizja końca świata tak bardzo pociągają tych ludzi. Dlaczego kinematografia innych krajów nie korzysta z tak nośnego tematu? Konkluzja przyszła nader szybko - bo amerykanie nigdy nie doświadczyli tak daleko idącej katastrofy połączonej z wypaczeniem etnicznokulturowym i zewierzęceniem obywateli. Tak samo jest z Pszczołami czy Księżniczkami, bo tak naprawdę w dużym uproszczeniu są sobie tożsame. Oba to wzorcowo przemyślane i dobrze napisane fiki, ale pozbawione empatii i wiarygodnego rozwiązania problemu. Nie mogę zarzucić tematyce wtórności, acz mogę mieć wątpliwości co do roztropności autorki bądź samej Twilight Sparkle. Pozdrawiam
    1 point
  5. Na stronie indiegala można zgarnąć grę: RADical ROACH A rejestrując się na stronie PlayFire i dodając do konta na stronie swoje konto steam, dostaniemy losowy klucz do 1 z 6 gier: Sanctum Postal + Steam Trading Cards! PixelJunk Monsters Ultimate + Steam Trading Cards! Speedball 2 + Steam Trading Cards! Gun Monkeys + Steam Trading Cards! Canyon Capers + Steam Trading Cards! Oryginalna instrukcja jest tutaj Mnie wypadł SpeedBall2 Edit: Tutaj możecie zgarnąć gre The Culling of the Cows
    1 point
  6. Odebrałem dziś funko Applejack
    1 point
  7. BiP Jestem pod wrażeniem ilości artów jakie dodajesz i naprawdę świetnych:D I jako twoja powracająca konkurencja pozwolę sobie dodac chociaż te 3 arty ale za to zacne moim zdaniem
    1 point
  8. To ja się podzielę czymś, czym wykarmiłem batalion broniaczów nocujących w naszej bazie podczas VII Wrocławskiego. Jest to biedacka, studencka wersja chili con carne. Chociaż przy zamianie jednego składnika ma do tegoż bliżej, ale to potem Polecam z racji łopatologiczności, jednogarnkowości i ceny. Ilość podana poniżej to w zależności od ceny poszczególnych składników około 15 złotych. Składniki (na 4 porcje dla dwóch wściekle głodnych osób lubiących dużo zjeść): -500g mięsa mielonego, tutaj polecam wieprzowo-wołowe -1 duża cebula -1 puszka (bodajże około 380g) kukurydzy konserwowej -1 puszka (pewnie podobna wagowo) czerwonej fasoli -1 kartonik (500ml) przecieru pomidorowego, można to znaleźć pod włoską nazwą passata/1 puszka krojonych pomidorów (o tym co daje taka zamiana przy efekcie końcowym, za chwilę) -1 słoiczek (~190g) koncentratu pomidorowego -4/5 łyżek stołowych oleju -Przyprawy: sól, pieprz, chili, opcjonalnie kmin rzymski (broń Boże nie mylić ze zwykłym kminkiem, bo wyjdzie wam syf) Tak więc wlewamy olej do garnka, po czym rozgrzewamy go. Cebulę kroimy w kostkę lub piórka (wedle uznania), po czym musimy ją zeszklić. Po osiągnięciu tego celu dodajemy mięso i kontynuujemy smażenie (średni ogień, mieszając od czasu do czasu), aż nabierze ładnego koloru. Poznacie bez problemu, pewnie każdy z was widział kolor kotleta mielonego w środku. Kiedy będzie już ładnie przysmażone, zaczynamy dodawać puszkowane ingredienty - fasolę i kukurydzę. Razem z wodą, nie odlewamy jej. Od razu po tym dodajemy przecier i calutki koncentrat. Należy cały czas pamiętać o mieszaniu. Po dodaniu tych dwóch ostatnich składników winno się zmniejszyć ogień na najmniejszy i powoli gotować. Na tym etapie możemy dodawać wszystkie przyprawy oprócz soli. Ta wędruje do garnka pod sam koniec gotowania - nie chcecie jeść słonego syfu przez wcześniejsze posolenie, zanim wasz sos się zredukuje. Przyprawy oczywiście według uznania. Danie jest gotowe po zagotowaniu. Bardzo fajnie smakuje z torebką ryżu w roli dodatkowego zapychacza. Wersja z puszką krojonych pomidorów - tę opcję polecam, kiedy planujecie robić coś w rodzaju buritto. Z racji mniejszej ilości wody (puszka pomidorów zamiast 500ml przecieru) i w dalszym ciągu tej samej ilości koncentratu, otrzymujemy bardzo fajny efekt końcowy - swoisty farsz, którym świetnie można napełniać tortille. My preferujemy wersję z przecierem, ponieważ więcej sosu = fajnie wymieszany z nim ryż na talerzu Zamiast przyprawy chilli można także używać ostrych papryczek. Czas przygotowania to, w zależności od tego jaką ilość przygotowujecie, 30 minut (przy powyższej ilości składników) do około 50 minut (wielki gar z Wrocławskiego dla 6 osób na dwa posiłki dla każdego) Lista najedzonych aprobujących : Lordek Cygnus Miskof Amol Żyźwił Niklas
    1 point
  9. Witaj BiP No po woli zaczynam wracac do tego i jak się uda to zostane na dłużej
    1 point
  10. Do wojny by zwyczajnie nie doszło. Celestia preferuję politykę pokoju, ale w przeciwieństwie do aliantów (prawdziwych sojuszników mieliśmy tak naprawdę w państwach osi, między innymi Węgry i Japonię) nie pozwoliłaby aby ktokolwiek z jej świata ucierpiał. Nie sądzę żebyśmy poznali w serialu prawdziwą moc sióstr alikornów oraz uważam, że Celestia na pewno wyrzucałaby przedstawicieli naszego gatunku (ciężko mówić o "rasach" gdy dyskutuje się o wojnie kucy z ludźmi) żywcem i próbowałaby zamknąć portale lub jakoś inaczej zablokować je. Ludzie chcą walczyć, to niech wyniszczają siebie nawzajem na swojej ziemi. Nie sądzę też, żeby Celestię interesował podbój sąsiednich krain, inaczej byłoby to jakoś delikatnie ukazane w serialu (tak jak to, że rodzice AJ i jej rodzeństwa nie żyją). Czyli jeśli doszłoby do pierwszego kontaktu doprowadzającego do wojny, to skończyłoby się na tym, że najpotężniejsze istoty Equestrii przeganiają ludzi z powrotem za portale, po czym uniemożliwiają mieszkańcom obu światów przechodzić przez nie. A i to, że "cała ludzkość jednoczy się we walce z wspólnym wrogiem" to wymysł hameryki i to tak bzdurny, że nie należy tego powtarzać. Nawet gdyby pożerali nas tytani/olbrzymy z SNK to i tak ludzkość by się nie zjednoczyła. Nie mamy mentalności kucyków z Ponyville, a żaden nas przywódca (zwłaszcza współczesny) nie zasługuje na lojalność i zaufanie w takim stopniu jak Celestia.
    1 point
  11. Owocowy! Miętowe gumy itp. są niedobre :c
    1 point
  12. Zgubiłeś "to" Możesz się wykazać i zabawić w Dolara, pisząc recki :>
    1 point
  13. na polu bitwy pewnie zostałoby niewiele, ale świat mógłby się cieszyć przeceną na baleron
    1 point
  14. Discord, Tirek, Crysalis, Sombra, Scorpan, drzewo harmoni, kryształowe serce. Jakby to zebrać do kupy, każda armia by poległa.
    1 point
  15. Kucyki zmiażdżą ludzi dzięki jednemu sojusznikowi. I tu nawet gwardia Equestrii nie będzie potrzebna. Wystarczy sam jeden Discord, na którego żadna z naszych broni nie będzie w żadnym stopniu skuteczna.
    1 point
  16. Okej przeczytałem i nie powiem, że jestem zachwycony jak wskazywałby jeden z tagów. Nie powiem, że to zły fanfic. Powiem, że jest dobry i tylko dobry. Nic więcej. Warsztat pisarski co najmniej solidny. Czyta się przyjemnie napięcie fajnie rośnie. Jestem wegetarianinem, więc temat ekologiczny przypadł do gustu. Zakończenie również świetnie się komponuje. Jak jednak pójdziemy nieco w bok to cała magia zaprezentowana tutaj się ulatnia. Bodzio już o tym więcej wspominał, ale dodam kilka rzeczy. Wiele rzeczy w tym fanficu dzieje się na zasadzie, bo tak. Cadence umiera bo tak. Bo magia słaba, ale to mnie zupełnie nie przekonuje. Piszesz, że alicorny żyją tysiące lat. Akcja się dzieje po wydarzeniach serialu jak rozumiem kilkaset lat. Twilight oraz Cadence są rówieśniczkami i żyją więc kilkaset lat + kilkadziesiąt lat max jako nie alicorn, a ta druga nie dochodzi nawet do pierwszego tysiąca, bo starość :( Jeśli chciałaś ją wyeliminować, bo do fabuły nie pasowała to mogłaś coś lepszego wymyślić. Twilight bierze róg Celestii, bo tak. Robi z niego talizman i nic z tego nie wynika, bo w sumie jest zakończenie. Nie wiem może część rzeczy dałoby się lepiej wyjaśnić, gdyby fanfic był po prostu dłuższy i przeczytany jeszcze z dwa razy na spokojnie przed publikacją? Ja rozumiem, że to twierdzenie bardzo pasowało tutaj, ale słowa "ktoś kiedyś" sugerują, że to stwierdzenie padło w czasach kiedy Equestria była szczęśliwszym miejscem i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić by jakiś kucyk mógł takie coś powiedzieć. Może się zbyt czepiam, ale lepiej pasowałoby tutaj na widok tej tragedii ktoś powiedział to zdanie jak już musiało być koniecznie. Z drugiej strony strasznie rażące są przypisy. Nic ich nie mam ale muszą być poprawne wstawione i mieć sens. I to jest przykład niepoprawnego przypisu, bo prawdziwa wypowiedź brzmi: Taka jest prawdziwa wypowiedź. Lepiej siedzieć cicho niż coś napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości (bez urazy). Ewentualnie napisać, że parafraza czy coś jak raz wspomniałaś, ale nie wypowiedź samego Stalina! Czy ten przypis ma sens? Piszesz poważnie o mało przyjemnych rzeczach, a tu nagle robisz sobie jaja i cały klimat idzie się kochać. Pomijam, że to nawiązanie jest właśnie wstawione na siłę, bo faktycznie nie mogłaś się powstrzymać. PS: Na początku piszesz o literaturze obozowej i spodziewałem się czegoś naprawdę mocnego, a tu nie ma nic takiego szokującego.
    1 point
  17. Łatwo powiedzieć, a trudniej wprowadzić w życie. Akcje moderatorów raczej sytuacji nie zmienią. Użytkownicy dalej będą się bulwersować, że te "benis" i "w dupie" jest im odbierany. Te zwroty do offtopic'a się nadają. Zawsze na nim jest pusto, więc to idealne miejsce na zagospodarowanie takimi słowami. Zaś mode i pozostali narzekać będą, że poziom na SB jest zaniżany. Ta wojenka sensu nie ma, bo i tak jedna ze stron bóldupić będzie. Pozostanie jedna z gorszych alternatyw zakończenia konfliktu: Niech SB zostanie zawieszone jak pogodzić się nie umiecie.
    1 point
  18. Pierwszy raz. Pierwszy raz jak czytam fanfik, stojąca na biurku herbata wystygła, pozbawiona raptem jednego łyka. To jest najlepszy fanfik jaki kiedykolwiek czytałem, taki, który zapada w pamięć bardzo głęboko i pozostaje na jeszcze dłużej. Ciężko jest napisać do niego sensowny komentarz, który jakkolwiek odda wspaniałość tego dzieła. Ono jest zupełnie inne niż popularna beletrystyka, która wgniata w fotel dynamiczną akcją, wielowątkową fabułą, nie. Ono po prostu uderza raz a celnie, potęgując z każdym słowem, wywołane uczucia zupełnie jakby pierwszy akapit wbijał sztylet w serce, a każdy następny obracał go lub naciska nań. Dzieło stanowi absolutny obowiązek każdego, kto fanfiki czyta. Pszczoły po prostu trzeba znać. Przepraszam za tak mało konstruktywny komentarz, oraz, że tak późno przyszło mi się z tym dziełem zapoznać.
    1 point
  19. *kopu kopu kopu* Wybaczcie, testuję saperkę i dokopałem się aż do n-tej strony tego działu i w oczy wpadło mi właśnie to opowiadanie. Po chwili rozterki uznałem, że rzeczywiście go nie czytałem. Czemu? Zacytuję sobie post numer vier z tego tematu: Ale lepiej późno niż wcale, nie? Do rzeczy: nie umiem pisać rozbudowanych opinii, więc z góry przepraszam, że będzie krótko Początek - śmierć, śmierć, śmierć, zginął ten, zginął tamten... Potem brak pszczół i katastrofa, próby jej naprawienia... Nie, nie, poddaję się. No fakt, gdyby nagle pszczoły zniknęły to byłby problem, ale tak samo jest z innymi rzeczami. To jak wymienić najważniejszy organ w ludzkim ciele - ktoś powie, że mózg, ktoś, że serce... Ale zginęlibyśmy nawet bez wątroby, jelita czy pęcherza, więc czemu tak faworyzować ten mózg i serce? Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał o co mi w tym momencie chodzi No dobra, najważniejsze, czyli odbiór fanfika przez czytelnika, czyli mnie. Szczerze... nie porwał mnie. Może miałem wygórowane wymagania, spowodowane arcypochlebnymi komentarzami, jakie słyszałem, a może zwyczajnie nie jestem targetem Fakt jest taki, że po kilku stronach chciałem zrezygnować, ale ostatecznie się nie poddałem i przebrnąłem do samego końca. Greenpeace byłby dumny! Ale ja nie jestem ekologiem, a może nawet wręcz przeciwnie. W zasadzie do tej pory mój post brzmi strasznie negatywnie, więc pora na trochę pozytywów. Znalazłem dwa (jak ogłuszyłem własny gust saperką, którą odkopałem ten temat). Pierwszy - masz rację. Rzeczywiście, gdyby pszczoły wyginęły, to byłby problem (lekko się powtarzam). Drugi - nie wiem jak go nazwać, ale... Podoba mi się sposób, w jaki tekst został napisany. Klimat, przeplatana przeszłość i teraźniejszość, no i ten genialny helikopterek Wszystko (oprócz fabuły, ale to moje skromne widzimisię) jest bez wątpienia na wysokim poziomie, ale w tej materii nie spodziewałem się, że może być inaczej. Jedyne, co mi nie przypadło do gustu to... to o czym jest tekst Stworzyłaś pięknie napisane opowiadanie na najwyższym poziomie, tylko że o "wiązaniu butów" (przenośnia - nudna rzecz, świetnie opisana) PS: Możesz nie brać do siebie całego tego komentarza, bo mój gust jakoś zazwyczaj odbiega od większości Pozdrawiam i przepraszam, Foley
    1 point
  20. Wow, świetny przepis, ale zastanawiam się, czy nie byłby bardziej puszysty, gdyby przed zmieszaniem jajek nie ubić osobno białka. A [przynajmniej ja tak robię ^w^
    1 point
  21. [zawiera przekleństwo]
    1 point
  22. Jestem w połowie drogi do zostania weterynarzem, ale bliżej się jeszcze nad tym wszystkim nie zastanawiałem. Możliwe że uda mi się pójść w pracę naukową, a zawodowo-praktycznie zająć się ortopedią koni, ale to wszystko jeszcze gdybanie. A emigracja lub jej brak... Zapewne emigracja za wiedzą i wiele miesięcy spędzone w ZEA albo na zachodzie, by ogarnąć co w Polsce będzie dostępne dziesięć lat później. Na razie jednak Krzysiek000 mi uświadomił, że mam jeszcze tylko trzy tygodnie na przerobienie jakichś 4000 stron materiału i kilkuset wykładów. No tak, sesja...
    1 point
  23. Hue, matka boska Żyźwilna Wybacz. Nie mogłem się powstrzymać
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...