Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/31/15 we wszystkich miejscach

  1. Pozdrawiamy z naszego klubiku
    8 points
  2. Ten fik to kolejna próba zastosowania czegoś nowego i czegoś z czym nie miałem jeszcze okazji eksperymentować. O ile nie jest to już to klasyczna narracja pierwszoosobowa, tak jest to zapewne swego rodzaju nowość, ponieważ nie spotkałem się z czymś takim, w tym dziale, wcześniej. Ot, taki mały eksperyment. Nieduży, jakieś 11 stron. Zatem, by nie przedłużać, zapraszam: Trzy... dwa... jeden... Akcja!
    2 points
  3. W sumie, jakby jacyś pijani ruscy żołnierze chcieli do siebie postrzelać ze ślepaków i pomylili magi owinięte niebieską taśmą to mogło by być ciekawie. Ale to Rosja tam potrafią zagrać Makarovem w rosyjską ruletkę
    2 points
  4. Nie ten sam Yax co kiedyś. 2/10
    2 points
  5. Zdjęcie sprzed roku, ale przez ten czas niewiele się zmieniłam Wstawiam, bo GFG kazał Wcale nie kazałem. ~Gold
    2 points
  6. Tutaj dodawane są informacje o tym, kto zdobył odznakę "Przyjaciela Daring Do" oraz informacje o wygranych w działowych konkursach. Można komentować i gratulować. Pierwsza odznaka za aktywność dla "Przyjaciela Daring Do" wędruje doooooo.... Rex *Monster* Crusader! Gratulacje! ^^ Punkty były liczone od początku listopada 2014 do końca stycznia 2015. Rex zdobył 19 punktów. Zaraz po nim był MaciejKamil oraz Uszatka - oboje zdobyli po 16 punktów.
    1 point
  7. Zgadzam się, zamieniam w stonogę i podpisuję każdą kończyną. Nie chciało mi się oglądać Władcy Pierścieni, który kończył się po północy. Tak dla porównania. - TVN puścił wersję kinową. Trwa ona +/- 3 godziny... a w TVN ponad 4 godziny. - Wersja reżyserska miażdży kinową i jest dłuższa o +/- 60 minut (nowe sceny, rozszerzone sceny) Uruchamiając film na DVD równolegle z TVNem, po wyjęciu płyty, moglibyśmy obejrzeć końcówkę w TV jeszcze raz Rozumiem - reklamy = zarobek, ale kurde... są jakieś granice ### Co do Koraliny, zacząłem oglądać go na zasadzie: "słyszałem, że dobre, a w Guide (taka funkcja w moim TV) piszą o nagrodach". I mieli rację. Taka "skokowa" animacja jest genialna. Ale, tak jak w grach, nie ona jest najważniejsza. Fabuła, początkowy "mindbuck", postać Koraliny (jej charakter) i co mnie BARDZO zdziwiło znakomity dubbing, to tylko wierzchołek góry lodowej zalet. Aha, dubbing chwali osoba, która go nienawidzi, także o czymś to świadczy. Całość sprawia, że człowiek zadaje sobie pytanie: "i to jest dla dzieci?" Podobało mi się również gigantyczne podobieństwo do MLP. Nie napiszę jakie. To trzeba obejrzeć... I wiecie co? Wielu z nas, jest tytułową Koraliną. Swoją drogą widać, że autorzy "delikatnie" "sugerowali" się "Alicją...", ale kogo to obchodzi :aWe6O: Ocena 9/10
    1 point
  8. Genialne, jeśli nie powiedzieć bardzo genialne. Dawno nie zdarzyło mi się tak opluć monitora ze śmiechu. Pomysł wydaje się nieco przypominać rozmowę Pinkie z narratorem (chyba czytałem coś takiego), ale mimo to czuć od niego pewien powiew dogłębnej oryginalności, nie wspominając, że bawi jak cholera. Aprobuję i od razu zapytam, o możliwość jego wykorzystania w zbiorze komedii (wiem, pytałem też o save me, ale wolę mieć kilka zgód na zapas, jak przypadkiem dojdą inni wydawcy do pomocy)
    1 point
  9. To chyba pierwszy fanfik, który zdarzyło mi się przeczytać dwukrotnie tego samego dnia. Serio, przeczytałem raz, wyśmiałem się (naskrobałem opinię) i... znowu siadłem do czytania, i również się śmiałem. Ciekawe spojrzenie na los autora i proces powstawania opowiadania, jeśli mogę tak to nazwać. Niech to będzie przestrogą dla wszystkich piszących! Dobra, nieco się zapędziłem... Moim zdaniem wprost arcygenialna komedia, przede wszystkim znakomity pomysł i pierwszorzędne wykonanie. Masa "heheszkowych" sytuacji i do tego w bardzo oryginalnym stylu. Zdumiewające, że da się napisać tak dobry fanfik, który niemal nie będzie zawierał opisów Najwyższe noty i myślę, że najlepsza komedia, z jaką dane mi się było spotkać. Aż musiałem robić drobne pauzy przy czytaniu, żeby się wyśmiać, bo nie byłem w stanie kontynuować. Bezwzględnie polecam
    1 point
  10. To i ja od siebie dołożę. (Zbyt długo się doczytuje, więc zamieszczę w postaci linków. Proponowałbym, by jednak wstawiać odnośniki (linki) do obrazków niż całą grafikę.)
    1 point
  11. A idźcie mi z goleniem się, wy macie brody i chcecie je golić, a ja bym wiele dał, by moc sobie fajną bródkę wyhodować Nie widać mordki, i mogę być piękna :v Piękna ja I'm Slenderwoman... Podlasianka musi być ładna. I się nie zawiodłem Jeszcze kto pomyśli, żem pedofil, a ja ino chcę być miły i powiedzieć prawdę ;_;
    1 point
  12. Serenity ledwie się trzymała na nogach,przez co schody wydawały się nieskończone a z kolei powodowało coraz większy lęk u dziewczyny.Momentami czuła się jak mała dziewczynka szukająca mamy.Od czasu do czasu czuła że musi krzyknąć "Mamusiu gdzie jesteś,zgubiłam się" ale wycieńczone długim snem ciało odmawiało jej nawet tego.Mimo to szła dalej,mimo wielkiego wysiłku jak musi w to wkładać.Po dość długiej wędrówce wędrowce dotarła bo ręka wyczuła płaską powierzchnię pokrytą zdobieniami.Wywołało to w niej uczucie albo raczej wspomnienie tego jakby dotykała je kilkadziesiąt minut temu ale wiedziała że to nieprawda że tak naprawdę to było dawno temu.Chwilę później drzwi rozświetliły się delikatnym świtałem które nie oślepiło dziewczyny mimo iż od kilku minut szła schodami na których panował mrok.Z trudem otworzyła drzwi lecz kiedy weszła do środka i rozejrzała się.Do jej oczu dotarł obraz zniżonej sali lecz w pierwszej chwili nie wiedziała czy to sen czy może nadal śni.Mimo to nadal wypierała prawdę i szła dalej.W końcu wyszła z głównej sali,kaszląc i dusząc się kurzem zebranym w sali.Kiedy ujrzała że dalsze zniszczenie,coraz bardziej docierało do niej co się stało tu podczas jej nieobecności.I tym samym momencie wielki smutek zmiażdżył ją tak że ugięła się kolanach i zaczęło cicho płakać i zaprzestała w momencie gdy dotarł do niej szum. Po chwili podniosła się i czuła że musi wrócić pod powierzchnię żeby nie widzieć więcej tego co tu się znajduję.Dlatego idąc jak najszybciej potrafiła ruszyła w stronę drzwi z których wyszła.Miała zamiar ukryć się w jakimś przyjemnym miejscu.Zapewne ta kruchość emocjonalna była spowodowana snem.
    1 point
  13. ​- Bo jestem zmęczony mój mały. Przywykłem do długich podróży, ale nie z ekwipunkiem wojskowym i zawsze jak wiesz nocowałem w przytulnych karczmach przy ogniu, a tu mam wrażenie, że się przeziębię. Z zewnątrz dobiegł odgłos galopu wielkich łap. Potężny głos Feldfebela rozdarł powietrze: - Budzić się zgredy! Szybko do szyku formuj szereg! Ich przełożeni mogli surowo karać niesubordynację, lub nawet niezdolność fizyczną do wykonania rozkazu chłostą. W związku z tym stary bard i smok podnieśli się i wyszli na burzę. Krople ciężkiego deszczu uderzały im o głowy i ubrania, które szybko przemakały. XIV Brygada ustawiła się w szeregu, wtedy do wioski wjechało pięciu jeźdźców. Każdy z nich odziany w lekki pancerz ze znakami Gryfiego Królestwa. Ich potężne mantykory jeździeckie dyszały ciężko od wysiłku. Najwyższy z gryfów wzleciał z grzbietu wierzchowca i wylądował w błocie, nie zważając na to zakrzyknął: - Gerd Długodzioby wzywa posiłki na pole bitwy, ruszać się szybko! Formować kolumnę! ​- Formować Kolumnę! - zakrzyknął w ślad za gońcem Feldfebel. Nagle z tłumu gryfów dobyły się głosy: - Czy wygrywamy? - Co z nami będzie! - Jak król wzywa to pewnie porażka na polu bitwy! - Lepiej uciekajmy! - Zamknąć się wszyscy! Rozkaz jest to wykonać! - zakrzyknął goniec, jednak nikt się nie ruszył. Rozzłoszczony Feldfebel wyjął bat i wykrzykując groźby zamachnął się nim i smagnął jakiegoś starego gryfa, tak, że tamten upadł z bólu. Tego było wojsku za wiele. Dość obelg, dość tych złych warunków i jeszcze mają czelność bić starca. Jeden z młodszych, brawurowych gryfów podszedł z zaciętą miną do Feldfebela i bezprecedensowo wbił mu swój miecz w pierś. Ostrze przeszło na wylot, a krew trysnęła w twarz zabójcy. Dowódca osunął się na ziemie stękając ze zdziwienia. Nie trzeba było czekać nawet sekundy dłużej, aby pozostała część brygady rzuciła się na pięciu przybyłych jeźdźców. Tłuszcza zaczęła ich otaczać. Rozległy się strzały, gdy gońcy zwolnili bełty z kusz, a później dobyli broni. Chcieli uciec, ale już brygada zastąpiła im drogę. Pięcioro gryfów dzielnie siekło na prawo i lewo wściekłych podwładnych, ale wyglądało na to, że nie zdołają się przebić.
    1 point
  14. Mogę się wypowiedzieć? Ktoś zajmuje się recenzowaniem, to bardzo dobrze. To dosyć rzadka inicjatywa, często autor czuje się po prostu olany, a tak może liczyć nie tylko na pochwałę, ale i poradę czy krytykę. Nie wiem, o co dokładnie toczy się spór, ale ocen innych nie należy brać jak Delfickiej wyroczni, bo - pomijając wytykanie technicznych i raczej oczywistych błędów - spora część wynika z osobistych odczuć komentującego. Są jakieś medale za stwierdzanie rzeczy oczywistych? Nie? Szkoda. Chcę dodać, że każdy ma prawo głosu i każdy jest inny. Opinie dotyczące tego samego dzieła są mocno skrajne, i dobrze - świadczy to tylko o zróżnicowaniu ludzi, tworzących ten fandom. Czytałem fanfiki, które ludzie pochłaniali i ronili gorzkie łzy, wiwatując i wychwalając autora, a które opuszczałem po jednym rozdziale, bo po prostu nie mogłem się przez to przekopać (tak, wciąż uważam, że "Najpiękniejsza z Najpiękniejszych" to był fanfik wybitnie zły). Ale nie mam za złe tym, którzy go pokochali, zanim został zdjęty (chwała Dzierżącemu Łopatę!) - to ich zdanie. Sam napisałem fanfik, który poruszył wszystkich, każdy go chwalił, nieskromnie stwierdzę, że słusznie - i nagle jedna osoba rozjechała go na kopytach, wytykając tyle błędów, że aż złapałem się za głowę. Ocena 2/10 to jednak coś, co potrafi urazić, ale po czasie zrozumiałem, że wynika to nie tylko z niedoskonałości, ale również ze zróżnicowania ludzi i ich gustów. przykłady można mnożyć więc nagonka tak naprawdę nie ma sensu, jeśli jedynym powodem jest fakt, że opinia recenzenta jest skrajnie inna niż nasza. Dobra, to możecie wyciągać kije.
    1 point
  15. Ja z racji iż jestem dyplomowanym Technikiem Mechanikiem to chciałbym pracować jako diagnosta (przeglądy rejestracyjne) ale niestety muszę mieć min 4 lata doświadczenia . Lub posiadać własną firmę zajmującą się samochodami i motocyklami z krajów RWPG (obóz socjalistyczny renowacja od a do z) ponieważ na nich się dość dobrze znam . Jeśli chodzi o dalsza przyszłość to jeszcze się nie zastanawiałem może przeniosę się z Chełma do Lublina Warszawy lub Gdańska.
    1 point
  16. Tak! Dokładnie! : D W takim razie obie miałyście wspaniałe dzieciństwo. Ja niestety nigdy nie miałam żadnych kanałów z kreskówkami... toi teraz nadrabiam :') Danny Phantom to zdecydowanie moja ulubiona kreskówka ♥ _______________________________________________________ Nowy arcik
    1 point
  17. Powininenem zakończyć to znacznie wcześniej, ale nie mogłem się powstrzymać przed podsycaniem płomienia toczącego się przez rozmowę. Dziękuję wszystkim za tak czynny udział, za doszukiwanie się przyczyn, teorii, wysnuwanie wniosków w związku z moim podejściem oraz kręcenia beki. Tym razem obędzie się bez wyjaśniania teorii chaosu czy sprzedaży receptury na intrygę doskonałą. Mógłbym się nią podzielić, ale obawiam się, że arogancja niektórych z was mogłaby tego nie zdzierżyć. Zacznijmy od początku - zakończywszy lekturę "Czasu i Harmonii", zacząłem szukać kolejnego celu do szerszego opisania. Najpierw pomyślałem sobie o twórczości Madeleine, potem Cyris, ale zamiast tej dwójki moje oko ucieszył pewien wywołujący kontrowersje literat (któremu swoją droga obiecałem, że się nim zajmę). Nie podejrzewałem, że przez wzgląd na krytykę, tak bardzo wypaczycie pogląd na same opowiadania. A dodajmy jeszcze ten cudowny kontrast pomiędzy recenzją a ostatnimi komentarzami, to osiągnęliśmy wspaniałe widowisko pełne złości i niezrozumienia. Oj, miałem przecież nie mówić o recepcie. Wpadka Skoro już tak chętnie powołujecie się na moje wykłady, to szkoda, że wasza złość była niemal wzorcowym przykładem podtematu "czego unikać podczas tworzenia opowiadań". Wspominałem, że autorzy stanowią największe zagrożenie dla swoich interesów? Widocznie wam się fiki Malvagia nie podobały, to mnie z definicji RÓWNIEŻ nie powinny. Szkoda, że rzeczywistość okazała się inna, że lektura jego dzieł naprawdę mi się spodobała, co dla was wydaje się niewybaczalne. Nie, Spidi, to mnie nie odmieniło i nie uczyniło lepszym, ale oficjalne wręczenie 10 złoty udokumentuję w charakterze zdjęcia i wstawię do tematu ku pamięci tych pięknych dni. Rzeczowe kontrargumenty przemawiające za słabościami fików Malvagia usłyszałem ostatnio i to w charakterze prywatnej wiadomości. Zajmijmy się rdzeniem oburzenia, czyli moim podejściem. Ładnie się podzieliliście na dwa obozy - osoby, które nigdy nie pojęły moich intencji ani nawet nie dały sobie szansy zrozumieć. Po drugiej stronie stanęli ci wszyscy, którzy skorzystali na wyssanych z palca teoriach, nietuzinkowym podejściu i przeżyli ten fakt, że toczyłem im ferment nad głowami w trakcie czytania opowiadań. Najbardziej ucierpiała Cahan, kiedy z gracją psychopaty, nie zapominając o równie sumiennym w komentowaniu Hoffmanie, pokonywałem Cień Nocy. Co ciekawe, to właśnie jej wypowiedź z całej tej dyskusji wziąłem na poważnie - żebym nie zgrywał takiego zgorzknialca. Mieliśmy Spidiego, który musiał znieść fakt, że popełnił dzieło zwane Przewodnikiem Stada. Udzielała się nawet Applejuice, której z początku bezlitośnie oceniałem Blasta. Mógłbym jeszcze wspomnieć o Doberze, lecz jego opowiadań nie czytałem W świetle powyższego akapitu mógłbym się czuć bezkarny i dalej prowadzić krwawą kampanię przeciwko niczemu winnym pisarzom. Wbrew pozorom załapałem, o co wam chodziło, co jeszcze nie oznacza, że zamierzam się dostosować. To właśnie skrajnie negatywny ton komentarza definiuje moje podejście do opowiadania i bardzo nieprzystępna forma ma na celu sprawdzenie, jak wiele wytrzyma autor - jakoś nigdy tego nie ukrywałem, choć przyznać muszę, że ostatnie wypowiedzi osiągnęły rangę bezczelności. A wszystkie te posty typu "patrzcie na mnie - jestę złym komradę i nie podam ani jednego plusa, wymienajcie kopiejki z tym!" miały tylko na celu zdenerowanie was i waszego podejścia, że każdy powinien doszukiwać się zalet. Jeśli jest coś godnego wspomnienia, to też o tym napiszę, ale nie w sposób bezpośredni. Ot dla zwykłej selekcji. A teraz kilka ciekawostek - wiecie, że recenzja fików Madeleine byłaby podobnych rozmiarów laurką co Malvagia? Wiecie, że komentarze o opowiadaniach Malvagia też byłyby przesycone jadem i zniechęceniem? A może wiecie, że gdybyście polemizowali z moim komentarzem bezpośrednio pod Pszczołami, to w końcu zasugerowałbym Dolarowi dodanie mojego głosu na [Epic]? Mordecz oddający głosy na [Epic] - świat się kończy A jak w takim razie wytłumaczyć tendecyjność bijącą z recenzji o fikach Malvagia? Powiedziałbym, że błędem w sztuce, ale myślę, że znajdziecie swoje teorie. Ale hola, hola! Toż to Mordecz jest niekonsekwentnym hipokrytą! Welp, nigdy się z tym nie ukrywałem. Po prostu potrzebowaliście więcej czasu, żeby na to wpaść Zachęcam do lektury komentarzy w Cieniu Nocy oraz zapoznania się roboczą recenzją celem tego potwierdzenia. Żeby jednak nie robić wam dłużej przykrości, na jakiś czas przejdę do cienia i nie wyściubię nosa, żeby napisać nieprzyjazny autorowi komentarz. Najbliższe tygodnie spędze na zabawie w szarą eminancję. Mam już dwie ofiary i multum tekstu do przeczytania, więc twórzcie w tym czasie epickie dzieła bez obaw o to, że zły kot spróbuje zniszczyć wasz wonderland. Pozdrawiam
    1 point
  18. Znów na IndieGala rozdają darmową grę. Tym razem jest to Shadows on the Vatican Act I: Greed
    1 point
  19. @Cahan Wydaje ci się - jesteście dla siebie stworzeni. @Branthos Sztuczne ognie, yeeey!
    1 point
  20. Moje marzenia dotyczące przyszłości: 1. Z zawodu być wykładowcą (nie wiem, dlaczego). 2. Mieć kochającą żonę i dziecko. 3. Napisać przynajmniej jedną książkę. 4. Mieszać na obrzeżach miasta ala http://2.bp.blogspot.com/-Rb8sdt7ca2Q/Ud8zo3y0z7I/AAAAAAAAAdg/cNzPItdDR-E/s1600/WP_000473.jpg 5. Być prosem w Dote 2. Mam swoje bardziej realne plany, ale teraz nie chce mi się ich pisać.
    1 point
  21. Moja przyszłość? Byle nie w tym kraju. Beton, układy, brak perspektyw, wszechobecna bylejakość, w dodatku przerażająca dzicz i brak wychowania u dużej części społeczeństwa. Pewnie, w dużych miastach można sobie ułożyć życie... będąc ścisłowcem albo mając konkretny talent, a najlepiej też doświadczenie. Tyle że to jest prawdą nawet dla jakiejś Nigerii - w dużych miastach da się żyć. Niestety w małych miasteczkach, nawet na Mazowszu, nie jest już tak kolorowo. Zatem moje plany są dość sprecyzowane, ja wiem, co chcę robić, wiem, gdzie chcę być za 2-3 lata, ale wszystko rozbija się o niemożność znalezienia pracy. Otóż chcę znaleźć pracę w kuchni (a czy to będzie bar, pizzeria czy porządniejsza restauracja, to w tej chwili jest mi obojętne), choćby na zmywaku, aby zdobywać doświadczenie. Gotuję nieźle, praktycznie wszystko wychodzi mi za pierwszym razem, głupi też raczej nie jestem. Za rok mam egzamin zawodowy, potem jeszcze pół roku na technologii żywienia, po czym będę miał technika. To znaczy, że gdybym znalazł pracę już teraz, to za 2 lata miałbym wykształcenie i trochę doświadczenia - co starczyłoby mi prawdopodobnie do zdobycia wizy do Kanady albo Australii, biorąc pod uwagę, że angielski znam biegle, a ewentualnie podszkolić się we francuskim nie sprawiłoby mi większego problemu. No właśnie... tylko problem leży w tym, że pracy znaleźć się nie da. U mnie w miasteczku nie mam nawet co próbować, bo wszędzie przyjmują przede wszystkim po znajomości (a ja takowych nie posiadam) albo tylko z doświadczeniem. W Warszawie problemy są dwa - raz, że jest masa chętnych na takie stanowiska, a dwa, że nawet jeśli jakiś pracodawca otworzy moje zgłoszenie, to zapewne dziewięciu na dziesięciu zamknie je, jak tylko zobaczy, że nie jestem z Warszawy albo bezpośrednich okolic. Najłatwiej byłoby mi przeprowadzić się do Warszawy już teraz, ale to nie wchodzi w grę z przyczyn niezależnych ode mnie, które zostawię dla siebie, dlatego muszę dojeżdżać, a jakie problemy to stwarza, to już pisałem. Więc jestem przyblokowany i powoli tracę nadzieję, że to się zmieni. Rozsadza mnie już od siedzenia w domu i nicnierobienia. Liczę, że w końcu los się do mnie uśmiechnie...
    1 point
  22. [zawiera przekleństwo]
    1 point
  23. Droga Księżniczko Celestio. Podróż EqueBusem to istna mordęga. Mało miejsca na kopyta nie rekompensuje ceny biletu. Choć przejazd przez Łódź był... radosny. Gandzia to dopiero ma tam wesoło. Do Wrocławia powinniśmy dojechać z samego rana. Twoja wierna uczennica Twilight Sparkle - Co tam skrobiesz? - Zapytała Celestia. Zwinięta w eleganckiego precelkorożca, podobnie jak Luna i Chrysalis, cierpiała okrutnie. Miejsca w EqueBusie były ledwo wystarczające dla zwykłego kucyka. - Powinnam się nadać jako walizka. - mruknęła Chrysalis. - Żeby to było jeszcze jakieś miejsce. Maud zapchała cały luk żwirem - obruszyła się Luna. - I herbatnikami. - dodała Celestia. - Po co ci tyle tego? - U Maud Sis? - odpowiedziała Maud. --- - Jeszcze nigdy nie widziałam żywego Psorasa - pisnęła Fluttershy. - Nawet w Cwałowskim ZOO takiego nie mają. Widziałam za to w książce jego zdjęcie. To takie urocze, przytulaśne stworzonka. Dwa metry wzrostu, bez futerka, podobno nawet potrafi mówić - Fluttershy nakręcała się coraz bardziej. - A to nie idziemy do Spidiego? - Twilight zerknęła na program. - Będzie mówił o broni i uzbrojeniu. - Nuuuuuda - ziewnęła Celestia - Nic nowego. Ja tu jestem od robiących krzywdę gratów. Wymyśliłam dla naszej armii wszystko co tylko można było. Łącznie z bojowym wykorzystaniem produktów spożywczych. A ten Psoras to ładny chociaż? - wtrąciła się na koniec Molestia. - Słodziutki - pisnęła Fluttershy. Z zachwytu aż podfrunęła do góry. - No zobaczcie sami. - podała tom trzeci Wielkiej Encyclopedii Gatunków Wymierających. Szybko znalazła odpowiednią stronę i wskazała kopytkiem zdjęcie. - To ja już nie chcę - Molestia wyraziła swój zachwyt. - Co najwyżej mogę posłuchać jak mówi. Idziemy? Pozostałe kuce skinęły głowami i weszły do małej sali. - Na brodę Celestii. To on! - Fluttershy wystrzeliła do przodu i niemalże przekraczając barierę dźwięku dopadła swą ofiarę. Niczym ogromnym imadłem, ścisnęła Psorasa swymi kopytkami. - Łojejejejejejejejejejejejejejej - piszczała z zachwytu. Psoras też piszczał, próbując złapać choć najmniejszy oddech. Maud złapała Drżyłoszkę za ogon i odciągnęła na bok, podczas gdy Celestia za pomocą solidnego łoma wyzwoliła Psorasa od żółtej cukrzycy. - Tak więc - Psoras starał się doprowadzić do porządku. - Ludzie w Equestrii.... - No ale zamknęłam wszystkie przejścia w Everfree! - krzyknęła Celestia. - Do tego hordy Hydr, Mantykor i Patykowilków powinny skutecznie zeżreć każdego człowieka jaki wpada tu z wizytą. Za co ja im płacę! Od przyszłego miesiąca podniosę im limity zeżeranych ludzi i tandetnych OCeków! I nawet nie dostaną herbatników na święta! Sala zbladła widząc furię samej Pani Dnia. Tymczasem Psoras niestrudzenie kontynuował swój wykład... Świetny wykład. --- - To teraz co robimy? - Twilight już chyba setny raz zajrzała w program spędu. - Ja tam idę na Szczyt Fanfikowy - odpowiedział Krede. - Posłuchać Dolara. Wie Wasza Wysokość, ten co się Waszej Wysokości do plota przyssał. I z rana częstował mielonymi. - A, ten... - Celestia nie kryła zażenowania - no niech będzie. Mogę się... Fluttershy! Zostawisz ty wreszcie Psorasa w spokoju! Drżypłoszka niechętnie wypuściła swoją ofiarę z kopyt. Wyglądający jakby go przejechało stado jednokierunkowych magicznych wagonów silnikowych, Psoras czmychnął byle dalej od żółtej pegaz. - Będziesz mnie kochać! - Fluttershy szepnęła, aż się okna zatrzęsły. Gromadka kucy zajęła swe miejsca czekając na wejście Dolara. Ten, wszedł. Wypiął dumnie... brzuch. I zaczął się I Ogólnopolski Szczyt Fanfikowy. Celestia rozejrzała się po sali. Same sławy. Mający chyba ochotę znów cmoknąć słoneczko Dolar. Kredke. Ściskający szklany sześcian z Drżypłoszką Albercik, Cahan z wiadrem sałaty, wystający z repliki Tygrysa Sipidi, Irwin siedzący pod stołem, Madeleine przebrana za pszczołę. Pouluna z paczką herbatników i Kongofhillestia łakomie na nie spoglądająca. I wiele innych. Jeszcze nigdy w historii nie zebrało się w jednym miejscu tyle fanfikorożców i fanfikorożek. I zaczęło się... Odgłos łamanych krzeseł mieszał się z krzykami. Szczyt był bardzo burzliwy i dynamiczny. Psoras znów został dynamicznie ściśnięty przez Drżypłoszkę. - Mówiłam że będziesz mnie kochał - z obłąkanym wyrazem twarzy szepnęła mu do ucha. Psoras popędził ku Lunie. To tutaj szukał ratunku. jednak księżniczka była zajęta rozmową z Madeleine. - Wasza Wysokość. Wiem, że alicorny żyją długo. A czy wie Wasza Wysokość jak długo umierają? - Celestia chyba z raz umarła - odpowiedziała Luna - Zajęło jej to około sekundy. Coś w rodzaju: "Celestia szła ulicą. Umarła. Boże jaki żal" - A co z clopami? - padło mordercze pytanie. Celestia uciekła oddając swe ciało we władanie Molestii. - Nie potraficie nawet dobrego clopa napisać! - zagrzmiała Molestia. - Za dużo czerwonej rury się naoglądaliście. Ja wam pokażę jak powinno to wyglądać. Fluttershy! Szykuj się, Bedziem bipczeć! A wy patrzcie i się uczcie! Na szczęście Spidi odpalił ze swego tygrysa przeciwclopiącym, co skutecznie ostudziło zapał Molestii. Na jakieś dwie sekundy. A potem zaczęły się hulanki i swawole. - Tak to się robi - krzyknęła zdyszana Molestia. - Zapamiętali? Zebrani pokiwali głowami. Nie to żeby zapamiętali, ale szczyt miał dosyć ograniczony czas. Jeden Psoras doskoczył do Molestii. Padł na kolana i krzyknął: - Ceśka! Jam plota twego nie godzien całować! Wybawicielko! Istotnie. Pokaz wykończył Drzypłoszkę tak, że nie miała kompletnie siły na statkowanie się z Psorasem. Tymczasem szczyt ogarnęła niesamowita atmosfera. Pytania szły jeden za drugim, opinie z każdej strony. - Zgadzam się! - Nope! - Ale ja kto! - Nie będzie herbatnika! - Clop mit uns! - Dolar karmi gołębie szczawiową! - Opad ssie! Sala grzmiała. Pierwszy Ogólnopolski Szczyt Fanfikowy był więcej niż udany. Zmordowana grupa kucy wyszła w poszukiwaniu żarełka. niestety Dolar nie wziął ze sobą kotletów. Wprawdzie Chrysalis zaproponowała przerobienie na kotlety jedngo z uczestników, jednak Molestia po oględzinach zebranych stwierdziła że oprócz Dolara to zabiedzeni jacyś, a Dolar jest potrzebny do zrobienia tegoż specjału. Na szczęście w bufecie był Tosty. I choć bez Smoczych Łez to i tak mordki się cieszyły. --- - Witam jestem Księżniczka Pouluna, a to księżniczka Kingofhillestia. Opowiemy dziś o Opadowych Fanfikach. Ale to bez spoilera. - Jeden z tłumaczorożców zaczął swą przemowę. Na wielkim ekranie wyświetlano jak najbardziej spoilerowe arty z fanfika. - No więc Mała Pipa wyruszyła z bezspoilera w poszukiwaniu bezspoilera. Potem dołączył do niej bezspoiler i razem bezspoilerowali się bezspoilera. - Spoiler! - ryknęła Chrysalis - Nie będzie herbatnika! Siedząca niedaleko Sweetie Belle posmutniała. Straszne wspomnienia z dorywczej pracy jaką złapała na wakacje powróciły. - Zostań gaśnicą, mówili. Będą herbatniki, mówili. Takiego wała jak Equestria cała! - krzyknęła. - Ja... naprawdę chciałam tego herbatnika wtedy... naprawdę... - kilka łez spłynęło jej po twarzy. Celestia widząc co się dzieje szybko wyżuliła od Maud karton lajkucyków. Uradowana Sweetie Belle zajęła się wcinaniem nie wiedząc że lajkucyki robią tylko krakersy. - ... A potem bezspoilery znalazły bezspoilera i po wielkim i epickim bezspoilerze kończy się fanfik.... Wypowiedź przerwało głośne chrapanie. Szybko identyfikowano sprawcę całego zamieszania, jednak wybaczono mu tylko ze względu na świetne kotlety. I choć ciężko było cokolwiek opowiedzieć o Opadzie uniknąwszy spoilerów, również i ta część wyszła świetnie. Nagrodzony gromkimi brawami zespół "O" znowu błysnął. --- Śpiewający mkr to zbyt wielka trauma i lepiej o tym zapomnieć. --- - Długo on tam siedzi? - zapytała Celestia. - Trzeba by go może ratować czy coś. A jak się utopi? - Pod prysznicem? Jak można się utopić pod prysznicem? - Nie takie rzeczy my ze szwagrem po pijaku robiliśmy - odpowiedziała Celestia.- Ale w końcu to jestem księżniczką i muszę ruszyć na ratunek swym poddanym! Celestia na pełnej.. Kryśce... wpadła do kibla. I oniemiała. Zaraz po tym, z wyrazem przerażenia w oczach wybiegła. Molestia miała za to spory zaciesz. - Poke, poke, poke... - mamrotała do siebie Pani Dnia. Droga Księżniczko Celestio Nieważne jak bardzo zaliczysz zgona. Zawsze znajdzie się przyjaciel który z wielkim poświęceniem będzie dziubał cię rogiem po zadku bylebyś się obudził. Twój wierny poddany Mc'Ther. Odcinek poświęcony VII Wrocławskiemu Meetowi, na którym miałem przyjemność być. I świetnie się bawić. Wielkie podziękowania dla Dolara za gościnę, organizatorom za świetny meet, uczestnikom za świetną atmosferę. Specjalne pozdrowienia dla Kamishy:)
    1 point
  24. 20.11.14 25.11.14 29.11.14 03.12.14 08.12.14 09.12.14 15.12.14 19.12.14 25.12.14 01.01.15 15.01.15 22.01.15 25.01.15
    1 point
  25. Co do ilości Discorda bym się nie martwił, twórcy jakoś nas rozpieszczają jego obecnością... Aha, i ten cały komunizm- ludzie błagam, ja rozumiem że skojarzenie i wogule ale czy potrzebujemy polityki? Jak macie racje to odcinek zostanie usunięty w stanach i koniec, przeżyjemy (może) A teraz...Rozkmina Time Ze spoilera rozumiem tyle co nic, jednak komentarze ludzi którym język ojczysty naszych koników jest dobrze znany i ogólny obraz mówi mi co nieco, tak więc... 1.Pierwsze i najważniejsze...Pinkie! I ogulnie żarty, sądze że jeśli żarty będą tak dobre jak w tej urywce możemy się spodziewać wielkiej śmiechowości (Pinkie chowające się pod kamieniami, Spike ubrany jak na mecz) ogulnie fajnie 2.Dowiedzieliśmy się zę zamek Twily ma opcje wielkiej mapy w formie stołu, nie zrozumiałem do dokładnie bohaterki (i Spike) wyczytały z tego stołu ale mapa fajna (ludzie tworzący mapy geografi Equestrii łączcie się) 3.Jakieś nowe miasto, zauważył ktoś że miasteczko (ok, rozłożenie budynków) również przypomina znak równości? 4.I same kuce ze znakiem równości...teraz zaczeła się prawidzwa faza rozkminy Osobiście, sądze że to możę byc sprawka nowego orginalnego antagonisty, wyobraście sobie- wszyscy mają znak równości, i uśmiechają sie w niesamowicie wymuszony sposów, istnieją dwie możliwości (według mnie) Jeden- antagonista który nie lubi monarchii i każdej możliwej różnicy w pozycji kucyków (tamci widocznei się nie zgodzili i ich opętał) nawet na zasadzie talentu (to tłumaczy znaczki, wszyscy mają takie same więc nikt nie będzie miał powiedzmy talentu do rozporządzania innymi, ani innych umiejętności które mogą sprawić że ktś będzie miał wysoką pozycje)- ale w tym jest za dużo polityki tak myślę, więc kolejna opcja która mi się bardzo podoba Dwa- antagonista który jest żywym przeciwieństwem Discorda, sądzi że w Equestrii jest za dużo chaosu i chce wszystko uporzatkować (taki Lord Biznes z "LEGO: Przygody") tak więc...nie ma innych znaczków, niema osobowości, wszyscy są tacy sami, jest porządek (to by również tłumaczyło domki w miasteczku) Inaczej może byc to antagonista który chciałby zniszczyć jedną z rzeczy którą tak uwielbiamy w kucykach- zróżnicowane osobowości postaci To aż straszne wyobrazić sobie Pinkie, Twily albo całe Ponyville zachowujące się jak tamci- żadnej indywidualności, wszyscy tylko uśmiechają się i wykonują podstawowe czynności życiowe, nie ma muzyków, miłośników sportu, geniuszy, świtnych lotników, interesantów hodowli...NIE MA RYSOWNIKÓW I MALAŻY! Jeśli mam racje w drugiej opcji- bezwzględnie zabić dziada
    1 point
  26. 1. Zmusiłem ludzi do robienia dziwnych min 2. Poderwałem dwie laski za jednym razem 3. Jechałem tak tramwajem Mały bonus z bulbulem!
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...