Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/02/15 we wszystkich miejscach

  1. To jeden z tych odcinków, w których skupiam się bardziej na szczegółach niż na samym motywie i lekcji, a parę miłych i zauważalnych szczegółów było. Jak już zostało wyżej wspomniane: + Sweetie Belle coraz lepiej posługuje się magią, + Więcej kucyków tła z pięknym designem jak na Applelosę przystało! + Humorystyczne momenty Braeburna, + CMC bardziej znośne, + Zaburzony "cykl piosenkowy" + Countryisms! + Humor sytuacyjny (harmonijka)
    3 points
  2. Link do wersji SD: http://www.dailymotion.com/video/x2ouheq_en-kicsi-ponim-varazslatos-baratsag-5-evad-6-resz-appleoosa-s-most-wanted_shortfilms (tak, węgierskie konto ) HD: http://www.dailymotion.com/video/x2oudgu_mlp-season-5-appleloosa-s-most-wanted-ep-6_animals HD z napisami Mystherii: http://www.dailymotion.com/video/x2ovxl3_my-little-pony-sezon-5-odcinek-6-appleoosa-s-most-wanted-napisy-pl-720p_tv * No i kolejny odcinek za nami... Do tego drugi w ostatnim czasie z CMC w głównych rolach i z AJ w roli backgrounda. Spodziewałem się czegoś... hmm, innego. Znaczy, że nasze Krzyżówki będą bardziej irytujące, a złodupiec będzie... złym kucem, jak Trixie czy coś. Wyszło nieco inaczej, ale zdecydowanie zabawniej niż oczekiwałem. Zwłaszcza dwie sceny: ta z harmonijką oraz kuce z pochodniami No i epicka mina Breaburna, którą sobie pożyczyłem do avka. O ile motyw zgubienia się był sztampowy do bólu (wraz z tekstem: co gorszego może się stać?), CMC jakoś nie irytowały mnie dzisiaj. Były bardzo w porządku, co mnie cieszy. Plus cieszę się, że Sweetie ćwiczy magię i idzie jej to coraz lepiej. A sam zły? Jeden wielki slapstick, co akurat jakoś mnie bawiło w tym odcinku. Taki powrót do tych starych kreskówek z Tomem i Jerrym. Warto zdecydowanie rzucić okiem na ten odcinek, nawet jeśli Cutie Mark Crusaders to postacie, które powodują u ciebie zgrzytanie zębów.
    2 points
  3. Odcinek był miły - czyli gorszy od poprzedniego, ale całkiem przyjemnie się oglądało. Największym pytaniem tutaj jednak jest : Dlaczego żadnej z CMC nie opadła grzywa podczas deszczu? Dopiero po kąpieli w błocie ich fryzurki były oklapnięte, ale zaraz po wejściu do przyczepy znowu miały zwykłe fryzury. Czy to błąd animacji, czy po prostu zbyt duża ilość żelu na włosach? Plusy : - Sweetie Belle umie w magię - Ciekawa postać Troubleshoesa - Postacie drugoplanowe - Parę fajnych dowcipów - Braeburn Minusy : - Przewidywalność - największy z grzechów odcinka, który stawia go automatycznie na ostatnim miejscu rankingu sezonu 5 Ale mimo tego miło się oglądało. Jak się przymknie oko na to i tamto można nieźle się pośmiać
    2 points
  4. Taki sobie ten odcinek, szczerze mówiąc. Może nie był niewiadomo jak nudny czy coś, jednak bez szału. Morał w sumie w porządku, nawiązujący niejako do optymizmu i pesymizmu. I subiektywizmu, a co za tym idzie rozbieżności opinii. SB używała magii. Miło widzieć, że postacie się rozwijają. Niedługo Scootaloo pewnie nauczy się latać, chociaż trochę. A AB pewnie dostanie większą krzepę O ile inne odcinki z CMC były z lekka irytujące nawet (ich zachowanie, głównie), o tyle ten był w tej kwestii na dość dobrym poziomie. Troubleshoes też w porządku, trochę mi się z Big Maciem skojarzył. W sumie nie wiem czemu. Wysłano przez Tapatalk.
    2 points
  5. Dwa całkowicie sprzeczne od siebie charaktery. Skąd ja to znam? A tak na poważnie, po pierwsze nie powinieneś się zamykać w sobie. Wiem, że to trudne na pewno, szczególnie po takich przeżyciach, jednak potrzebujesz kogoś bliskiego. To też łatwe nie będzie. Kogoś, komu również będzie zależało by Ciebie poprawić, będzie Ci wypominać co robisz źle, Ty będziesz płakać, że znajduje Ci co chwila nowe wady, ale nie możesz się poddać, jeżeli naprawdę Ci zależy. Musisz uwierzyć w siebie i brnąć dalej, mimo łez, mimo ciężkiej sytuacji poprawiać się. Efekty mogą być po bardzo długim czasie, ale uwierz mi - warto.
    2 points
  6. Odcinek był... w porządku. Nie jestem jakimś specjalnym wrogiem CMC, chociaż muszę przyznać, że odcinki z nimi w roli głównej zazwyczaj są trochę gorsze. W tym odcinku dzieciaki w miarę ogarniały, podobało mi się to, że wreszcie starają się im nadać jakieś cechy charakteru. Mówię o tym, że zazwyczaj były wszystkie one w miarę zgodne, a teraz ewidentnie czasem mają różne zdanie. Mówię np. o tym jak Sweetie Belle była sceptyczna z tym wszystkim. I bardziej strachliwa. I w ogóle Sweetie is best CMC . Ale wracając do tematu, podobały mi się te stereotypy dotyczące mieszkańców Appaloosy. Tak fajnie z humorem zostało wszystko pokazane. Chociaż w kucach to norma. Nie było piosenki, i dobrze. Ostatnio miałem wrażenie, że idą z nimi na masówę. Niech się lepiej skupią na jakości. Jak wyżej wspomniał Niklas, miłym wydaje się być fakt, że Sweetie Belle umie choć trochę magii. Sprawia to wrażenie, że postacie się choć trochę rozwijają. Chociaż mogły by już dostać te CM. Mam nadzieję że tak się stanie w finale lub w odcinku tuż przed finałem. Bo dłużej bym nie wytrzymał. Abstrahując jednak od rozwoju osobistego głównych bohaterek, przyjrzyjmy się prawie-antagoniście. Tutaj nie było niczego kreatywnego, klasyczny bohater tragiczny, który minął się z sensem życia. I klasyczny element dziecięcej naiwności który go wyrywa z deprechy. Bez szału. Applejack była słabo rozwinięta w tym odcinku. Mogliby to chyba lepiej zrobić. Kurczę, nie wiem co jeszcze mogę napisać. Dobrego (dla mnie) humoru było niewiele, jakieś pojedyncze żarciki. Czas na wyrok. 8.5/10. Bo tak. Tak naprawdę, to dlatego że się momentami dzieciaki nie zgadzały. Twórcy przynajmniej starają się im nadać jakiś charakter, a to dla mnie duży plus.
    2 points
  7. Ale jednak często wykorzystuje Spike'a lub Sweetie Belle. Co prawda za ich zgodą, ale jednak wtedy nie wykazuje się specjalną hojnością. Czyli tak jak RD, która jest lojalna wobec przyjaciół i księżniczki, ale miewa chwile słabości. To porównanie ma służyć pokazaniu co niektórym, że mane6 nie są nieomylne mimo, że są powierniczkami Elementów Harmonii. No właśnie - powierniczkami, a nie samymi elementami.
    2 points
  8. Każdy ma jakieś problemy. Ale nie każdy może komuś się wyżalić. To... To jest wątek wyżalowy. Możemy tu pisać wszystko co nam leży na sercu. Od błahostek, po... poważne sprawy. Jeżeli ktoś będzie chciał to może was pocieszy, rzuci dobrą radą. To... Ja się wyżalę... Mam wrażenie, że nieproszeni ludzie zbyt wtargnęli do mojego wnętrza. Wiedzą za dużo. Za dużo. Jeżeli był taki wątek to przepraszam. :<
    1 point
  9. Szczerze? Po tym jak polubiłem MLP FiM pomyślałem, że tylko ta generacja jest warta coś uwagi, a pozostałe uznałem za przesłodzony chłam. Nie wiem czemu, ale niedawno chciałem się przekonać, czy tak jest naprawdę i obejrzałem trochę odcinków z G1. Pozytywnie mnie zaskoczyło. Kucyki same w sobie nie były zbyt ciekawe, za to antagoniści byli extra. Większość z nich była bardziej interesująca niż same kuce. Dlatego ogrniał mnie smutek jak przegrywali. To ONI byli gwiazdami. G1 oceniam na 6.5/10. Więc po pozytywnym zaskoczeniu G1 zabrałem się za G2. Moim zdaniem jest słabsze, z uwagi na brak antagonistów, ale za to rozbudowano charaktery głównych bohaterek. Poziom spadł, ale dało się oglądać. G2 oceniam na 4/10. I wtedy obejrzałem kilka odcinków G3. To był prawdziwy koszmar. Zrezygnowano z antagonistów, a nawet rozbudowanych charakterów bohaterek w zamian dając kolorowe gó ! Oceniam 1/10. Myślałem, że już niżej nie da się spaść, niestety myliłem się. Przypadkowo wdepnąłem w najgorsze łajno a mianowicie G3.5 Kto do cholery, wpadł na pomysł kucyko-bobasów?! Ledwo obejrzałem jeden odcinek, cały czas waląc głową w stół , tak że zrobił mi się guz, a po skończeniu się jego miałem taką minę i krzyknąłem: ''THANKS GOD EVIL IS OVER!'' Ocena -1.000.000/10 Kończąc już, nie polecam G3 i NIGDY nie oglądajcie cukierkowego zła G3.5. Za to polecam wam G1 i możecie zobaczyć G2, jak nie macie nic innego do roboty. A jak Wy ocenianie poprzednie generacje?
    1 point
  10. [Violence][Historia][Teoria magii] Opis: Dawno, dawno temu, wiele lat zanim Twilight i jej przyjaciele chodzili po ziemi i zanim Elementy Harmonii w ogóle pojawiły się na świecie, istniało królestwo. Królestwo to było zarządzane przez mądrą klacz narodzoną w trudnych czasach, której imię odbiło się echem w historii Equestrii. Działo się to na długo zanim jednak Celestia wraz z siostrą objęły swoją mocą Słońce i Księżyc. Działo się na długo nim ktokolwiek marzył o budowie Canterlot. W czasach, zanim pojawiły się szkoły magii, kiedy Equestria nie była pokojowym krajem, a róg i skrzydło niepodzielnie władały wszystkimi rasami kuców. W czasach, kiedy alikorny przez swą nieposkromioną pychę doprowadziły swoją rasę ze złotej ery wprost na skraj istnienia. Dawno, dawno temu, w magicznej krainie Equestrii... Notka od Autora: Opowiadanie jest całkowicie inne niż "Smocze Łzy". Będzie krótsze (hehe), treściwsze i spójniejsze. Znajomość poprzednika nie jest całkowicie wymagana do zrozumienia treści. Nie będzie żadnych nawiązań, akcja dzieje się na długo przed narodzinami kogokolwiek z bohaterów mojego poprzedniego fanfica. Nie trzeba przedzierać się przez nic poza serialem do czerpania frajdy z "Przymierza". Zachęcam wszystkich do czytania, komentowania i polecania. Inspirację czerpałem z wielu źródeł (Tolkien, Sapkowski, podobno moja magia jest podobna do Trudi Canavan, nie wiem, nie czytałem). Szczególny ukłon składam jednak najlepszej książce, jaką zdażyło mi się czytać. Kto zna Biblię, może od czasu do czasu znaleźć nawiązania (nie wszędzie... może tak od 5 rozdziału). A kto nie... i tak nie będzie się nudził. LINKI: Spis wszystkich rozdziałów Wstęp i notka od autora Rozdział I https://docs.google.com/document/d/1iwlqOlSXpyDTrmX0g1aEI_7YVyQcWq3T9KIqwpQvjks/edit?usp=sharing Rozdział II https://docs.google.com/document/d/1hG97UD-N_-NusxDK4WGMofSVYy-f3EvtaKsuvyBOGP8/edit?usp=sharing Rozdział III https://docs.google.com/document/d/1wrk8CVYyv61C48IpCbVhWKnEQcYDy3n3c1z3iC6wzK8/edit?usp=sharing Rozdział IV https://docs.google.com/document/d/1mc-8zVeylqyfS14TJXwg6Z2wOdBRhpu2cUavdZWlo1o/edit?usp=sharing Rozdział V https://docs.google.com/document/d/1fJpbGPtJG_xnX39dfNlwwVYK-lYtfRZh-If_CvltM0A/edit?usp=sharing Rozdział VI https://docs.google.com/document/d/1Xn3DMS1P-agvh7ind0i82YWyoAvcNfD1l1B0tvl9O0E/edit?usp=sharing Rozdział VII https://docs.google.com/document/d/1DKsJm0ImVMCWbowLaxubsIV1LvuAoigEU9Znu70WZ0Y/edit?usp=sharing Rozdział VIII https://docs.google.com/document/d/1vfdSFjQV2JKaSpw-AOXWtfWrscezw_EoNtEmkM662uY/edit?usp=sharing Rozdział IX https://docs.google.com/document/d/1yfTXPiV0_Z0qJQaz8t3foVMkCD9elbFfJnVvDGg5sT0/edit?usp=sharing Rozdział X https://docs.google.com/document/d/17SE2oPNr3H_DVoen0MM5ukq6EtEO-vVucIn8zuBuT74/edit?usp=sharing Rozdział XI https://docs.google.com/document/d/1DvpcSp3jmAQ5pQLtojPG_AI__KAYHMZVnKLeJ0gPqEg/edit?usp=sharing Rozdział XII ===
    1 point
  11. Czaaasem jakieś riffy się wymyśli na poczekaniu XD ale ogólnie nie tworze nic swojego. Kiedyś z kumplami My grali. Gram na gitarze elektrycznej, akustycznej, basowe, perkusji i troszeczkę na pianinie, śpiewam TYLKO dla siebie i nikt nie usłyszy XD Powiem .. napisze tak, Bruno Jasieński - Rzygające posągi </3
    1 point
  12. A wiecie co jest najciekawsze? Że w większości fików TCB, bariera jest nie do ruszenie Kuce mogłyby spokojnie za nią czekać, po co biura? Po co się wysilać i dać szansę na dołączenie do nich? Skoro bariera zgniecie ludzi? Nawet, jeśli to po prostu efekt zderzenia wymiarów, a nie celowe działanie? Gdybym był faktycznie agresorem, to po prostu bym poczekał... Po co mam byc jeszcze oskarżany o to, że przejmuje komuś ludzi? Nie lepiej poczekać na zadzie? Aż, rozszerzająca się "fala uderzeniowa", pochłonie świat? Zmieniając go? Przy okazji? Cóż, fala uderzeniowa bomby atomowej, tez zmienia teren dookoła, niszczy wszystko na swej drodze, ale jest wynikiem wybuchu. Gdy 65 milionów lat temu rąbła asteroida, tez była eksplozja, tez zmiotło prawie cały glob i odcięło od słońca... Uważam, że bariera, jeśli nie jest celowa, jest właśnie taką falą. Problem jest tu, że o ile uderzenie komety zmiotło WSIO w zasięgu, niezależnie od gatunku, czy tego czy to było żywe czy nie... To bariera działa tylko na ludzi
    1 point
  13. Według mnie kuce by wygrały, nie zapominajmy o alikornach i Discordzie. Istoty takie jak Celestia, Luna, Discord, w naszym świcie są praktycznie równe bogu/bogom. Nasza broń w starciu z ich magią nie miałaby szans. Chyba najsilniejsza broń jaką posiadamy to bomby jądrowe. Gdybyśmy je wystrzelili to co to za problem dla np. Discorda, który pstryknięciem palców zmieniłby je w kotlety schabowe.
    1 point
  14. Hah, widły i pochodnie Odcinek wyszedł całkiem niezły, było pokazane więcej nowych kucyków i Appleloosy. I Braeburn :3
    1 point
  15. Random z serii proste rysunki...
    1 point
  16. A ja mam z kolei pytanie. Skoro w wymaganiach do dołączenia do klanu stoi "posiadanie 5 tieru, 2k bitew i 50% celności" - może by zrobić drugi, niższy poziom klanu (tzw. akademię) z lżejszymi (no, może poza 5 tierem, celność do ustalenia) wymaganiami? Pozwoliłoby to na ewentualny odsiew graczy... jakby to powiedzieć... "niefajnych" [złe zachowanie, podejrzane osobowości etc.] Mógłbym się podjąć tego zadania, z tym, że na założenie takiej "akademii" poczekać trzeba do następnego weekendu (8-10 V).
    1 point
  17. Kiedyś grałem w Wot'a ale stwierdziłem, że szkoda mi na to czasu i nerwów. Za dużo się gimbusów tam porobiło. Kiedyś, rozrzut tierów w bitwach był większy, i było spoko - gimby kiedy zobaczyły tygrysa, mając jakiegoś t-28 przestawały grać i był spokój. Jeszcze teraz pamiętam, jak się KV jedynką "zakradałem" od tyłu do jakiegoś JS-4 czy E-75. Beka była niezła, gdy taki czołg brał ciebie na lapa, a ty go nawet w przysłowiową czwartą tylną śrubkę od lewej trafiając nie przebijałeś. O ile dobrze pamiętam skończyłem na JS-3 i KW-4. Moim ulubionym czołgiem był t-50. Jak go wywalili czy znerfili (nie pamiętam które), to przegięła się pała goryczy i skończyłem. Od tamtego czasu grałem może z 10 bitew. Teraz szkoda mi czasu. Za dużo tam idiotów i gimbusów. Jak patrzyłem jak grają, to traciłem zbyt wiele wiary w ludzkość i nerwów. Chociaż Hotchkiss był fajny. Szczególnie na początku istnienia, gdy praktycznie nikt nie mógł go przebić. Potem człowiek kończył bitwę mając 400 trafień i połowę życia.
    1 point
  18. Przeczytane. Beware the spoilers! Drugie Tostowe opowiadanie w świecie Smoczych Łez jest z całą pewnością godne polecenia i zainteresowania publiczności. Jeżeli chodzi o treść to mamy tutaj perełkę. Opisy świata są doskonałe - widać, że autor przyłożył się do myślenia i nie kreuje go na przysłowiowe łapu-capu. Wstawki historyczne o dawnych i świeżych podbojach tylko dodają smaku całej kreacji. Można powiedzieć iż ma się wrażenie... pewnej historyczności. Mocnym punktem są bohaterowie - Królewskie Siostry, ich zmieniające się zachowania i wzajemne relacje to gratka dla każdego wielbiciela Slice of Life. Nie mówię, iż kreacja nie jest całkiem pozbawiona wad, ale nie należą one do specjalnie widocznych - ot Ceśka może czasami być nieco nazbyt... rozchwiana emocjonalnie. Takie wahadełko. Także Generał Cygnus (sic!) oraz Lavender prezentują wysoki poziom i przyjemnie się czyta o ich przygodach. Jednak prawdziwą wisienkę na torcie stanowi Discord i jego wesoła banda Draconequui - oni są po prostu genialnie stworzeni. Autorowi udało się ukazać ich chaos i całkowitą nieprzewidywalność, jednocześnie nie popadając w przesadę - doskonała robota. Chcę ich więcej! Fabuła niezmiennie przywodzi mi na myśl taki jeden film... jak szedł ten tytuł? O, mam! "Upadek Cesarstwa Rzymskiego". Tak naprawdę w tym temacie nie muszę mówić nic więcej i w sumie nie chcę, bo po co mam innym czytelnikom psuć zabawę spoilerami? Naturalnie gdzie masa zalet, tam zwykle pojawiają się wady. Nie inaczej jest tutaj i dotyczą one ogólnie formy. Jeżeli chodzi o takie rzeczy jak błędy to praktycznie ich nie widziałem, choć nie jestem pewny jak to się ma do interpunkcji (nie mój konik). Zastrzeżenia natomiast budzi, nazwijmy to, forma ogólna - w niektórych miejscach autor używa słów, które choć teoretycznie pasują to straszliwie gryzą się z resztą tekstu. A można przecież znaleźć znacznie przyjaźniejsze zamienniki. Drugim i w mojej ocenie znacznie bardziej irytującym błędem są skróty myślowe - raz po raz dostajemy zdania czy myśli, które zdają się być niedokończone. Wygląda to tak, iż autor najwyraźniej nie pisze czegoś co jest mu doskonale znane zapominając, że czytelnicy nie posiadają jego wiedzy, przez co dla nich fragmenty tekstu stają się niezrozumiałe. Ogólnie: Treść - boska. Forma - wymagana jest uwaga prereadera. Wrednego. Tak więc zachęcam potencjalnych kandydatów do zmierzenia się z tym opowiadaniem... wróć, poprawka! Zachęcam wszystkich do zapoznania się z tym opowiadaniem, gdyż zdecydowanie jest tego warte. Gdyby nie te niedoskonałości formy, to już zastanawiałbym się nad głosowaniem na Epic. AVANTI!
    1 point
  19. Można by wręcz dobitniej stwierdzić jakiego pokroju jest to postać. A tak troszku poważniej, pewnie, jak wspomniała już wyżej Seluna, jest to personifikacja przyjaźni wszystkich 7 niewiast(kucowiast?xD), ukazująca wyższość cech przyjaźni nad mocą syren. I, niestety, wątpię czy ma to to jakąś konkretną nazwę żeby szukać artów związanych.
    1 point
  20. Yo, elo, siema itp. Witaj w mafii na forum, zapomnij, że od niego uciekniesz mamy nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej... łap na klatę moje 41 standardowych pytań
    1 point
  21. Dręczyciel to może być każdy, u kogo przekrzywi się system warunkowania. Wiesz co to jest układ nagrody? Chodzi o część mózgu. Jest to jego taki kawałek, który ocenia czy to co zrobiliśmy było warte zrobienia, i na tej podstawie tworzy u ciebie sympatię lub antypatię do pewnych zachowań, przedmiotów, sytuacji itd. Jeżeli ktoś umie się bić, i ma zbyt mało empatii, to jak zacznie się nad kimś znęcać zacznie mu to sprawiać satysfakcję. A że satysfakcja pobudza układ nagrody, to będzie to robił coraz częściej. Z tego co mi wiadomo, układ ten staje się bardziej wrażliwy przy zaniżonej samoocenie. Bardziej rozpaczliwie szuka rzeczy, które sprawiają że czujesz się dowartościowany. Na tym forum jest ponad pół miliona postów. Na jakiej podstawie sądzisz, że ten twój jest mniej warty i zaśmieca forum? Wybacz, jeżeli to był wątek humorystyczny w twoim poście, bowiem na jego podstawie coś ci podpowiem. Po pierwsze warto popracować nad swoją samooceną. Jeżeli masz niską, ale uważasz że jest ta ocena uzasadniona, bo rzeczywiście jesteś nic nie warty, to znaczy że jest z tobą w porządku, i można z tego wyjść (ja tak kiedyś miałem). Po prostu znajdź coś, w czym jesteś dobry (nie mów, że nie ma takich rzeczy), znajdź paru dobrych kolegów wśród których czujesz się dobrze. I przede wszystkim zdaj sobie sprawę z istnienia czegoś takiego jak samoocena. Niektórzy ludzie myślą, że lol takie coś to jakieś pseudo mądre brednie, ale tak nie jest. I wystarczająco wysoka nadaje psychice pewną... stabilność. Przy okazji radzę pozbyć się pogardy do innych ze swojego życia. Patrzeć na dobre strony ludzi. Wiem, że to nie brzmi łatwo, ale hej, przecież nikt nie mówił że życie jest łatwe. Jakbyś miał jakieś obiekcje to... dziwne, u mnie działa. A tak na serio, to możesz pisać na pw lub tu. To taka porcja pseudopsychologicznego bełkotu.
    1 point
  22. Powolutku, bardzo powolutku... no i minął rok. Nie spodziewałem się już za bardzo kontynuacji, ale dobrze słyszeć, że jednak będzie. Trza będzie przeczytać fika od nowa, po tak długim okresie niewiele pamiętam.
    1 point
  23. Na koniec świata i jeszcze dalej! Część I Odcinek 6 Zaczyna się listopad 1936. Sytuacja w Rosji powoli się poprawia. Ludzie wiwatują na widok Wodza bez delikatnej zachęty kaliber 7,62. Wrangel zaczyna powoli myśleć o wykorzystaniu tego całego poparcia... Jednak do tego daleka droga. Tymczasem 10 listopada palikociarzom skończyło się paliwo, więc zaczęli antykościelną agitację. Dałem im nieco drobnych i zaczęli prokościelną agitację. Tego samego dnia minister finansów chciał wsadzić pieniądze z podatku dochodowego do państwowego skarbca, jednak odkrył, że skarbiec jest przepełniony. Niecodzienna to sytuacja... Aby hajsy się nie zmarnowały, trzeba było je wydać. Niestety, zamiast kupić za granicą jakiś czołg albo coś, wsadził pieniądze do czarnej dziury, tj. dał Ministerstwu Zdrowia... Tak było! Szczęśliwi lekarze raźniej wzięli się za leczenie ludków, co zaowocowało zbiciem niezadowolenia aż o 4%. 16 listopada Wrangel znów miał gości... Drzwi otworzyły się z łoskotem i do gabinetu Wodza wpadło trzech okładających się pięściami mężczyzn. Wrangel znał ich: minister rolnictwa Rolnikow, minister gospodarki i przemysłu Maklakow i szef sztabu Denikin. - Zbrojenia! - krzyczał Denikin, uderzając ministra gospodarki. - Fabryki! - wrzeszczał Maklakow, wyprowadzając prawy sierpowy w Rolnikowa. - Rolnictwo! - dodał minister wiadomo czego, zadając cios w szczękę Denikina. - Spokój! - powiedział Wódz. Przybysze momentalnie się uspokoili. - O co chodzi? - Wodzu - zaczął Maklakow - mamy coraz więcej pieniędzy, które trzeba zainwestować w fabryki, jednak ci debile chcą zamiast tego kupić więcej wódki dla żołnierzy i rolników. - Nieprawda! - odparł Denikin. - Ci frajerzy chcą kupić wódkę chłopom i robolom, zamiast zainwestować w rozbudowę armii, którą podbilibyśmy Tybet! - Wcale że nie! - stwierdził Rolnikow. - Ci kretyni nie słuchają mnie, jak mówię, że trzeba zainwestować w rolnictwo! Chcą wydać pieniądze na wódkę dla żołnierzy i roboli! I wszyscy trzej wrócili do bójki. - Cisza! - wrzasnął wyraźnie zdenerwowany Wrangel. - Zamknąć się, wszyscy! Powiem wam, co myślę o waszych kłótniach i jak któryś się odezwie, wypada z pokoju. Jak skończę mówić, powiem, w co zainwestujemy. - Ale... - zaczął Denikin. Momentalnie zjawił się przy nim Szatiłow, wierny minion Wrangla, i delikatnie wykopał szefa sztabu z pokoju. - Ha! A dobrze mu tak - powiedział Rolnikow, po czym spojrzał na Szatiłowa i dodał: - Dobra, sam wyjdę. W gabinecie został tylko uśmiechnięty Maklakow... Przemysłu nigdy za wiele. 18 listopada minister gospodarki przypomniał sobie, że Rosja nie ma polityki ekonomicznej. Trzeba było to szybko naprawić! Od razu zaczęły się polityczne gierki: kuce Korwina nakłaniały Wodza do wprowadzenia wolnego rynku, a socjaliści i inni tacy lobbowali za centralnym planowaniem. Wrangel zawstydził oba stronnictwa i postawił na miks obu opcji. Nową politykę ekonomiczną nazwał Centralnym Rynkiem Wolnego Planowania. Przy okazji niezadowolenie spadło do poziomu 0,39%! Hurra! Tego samego dnia moi stoczniowcy skończyli prace nad lepszym lotniskowcem i zabrali się za jeszcze lepsze lotniskowce. 4 grudnia z Unii Dońsko-Kubańskiej przybył posłaniec z żądaniem ŻE CO PIÓRWA?! Mojego prowa chcą? Za darmo? Po*$@ało ich? Chyba nie muszę pisać, że posłańca wywaliłem z kraju na zbity pysk? 6 grudnia w sztabie wojsk lądowych Armii Rosyjskiej miała miejsce burzliwa narada... - Gdzie Markow? - spytał stary generał Korniłow, rozglądając się po sali. - Poszedł do monopolowego - wyjaśnił Aleksiejew. - Mają promocję na Smirnoffa, ale tylko do wyczerpania zapasów. Zaraz wróci z kilkoma siatkami zapasów. - Zatem zaczynamy bez niego. - Korniłow przybrał poważny wyraz twarzy. - Nasza armia znajduje się w opłakanym stanie i walczy według doktryny Róbta co chceta. We flocie już z niej zrezygnowali, my nie możemy być gorsi. Pytanie tylko, jak ma wyglądać wojsko? - To proste - odezwał się Denikin. - Damy każdemu Rosjaninowi karabin z bagnetem i zalejemy Niemców, Francuzów i innych takich. Cała reszta to sprawa drugorzędna. - Znaczy będziemy zalewać, dopóki przeciwnik nie sprowadzi na front żołnierzy - stwierdził Wrangel. - Uważam, że armia powinna być nowoczesna i scentralizowana, tak by sztab wiedział, gdzie znajduje się pojedynczy żołnierz i mógł nim odpowiednio pokierować. - A może niech oficerowie na froncie sami decydują? - zasugerował Szatiłow. - W końcu lepiej niż odległy sztab generalny wiedzą, w jakiej są sytuacji i czy mogą atakować. - Cicho, mój minionie. Tu się dorośli kłócą. - Okay... W tym samym momencie do pokoju wpadł zziajany generał Markow. Oficerowie przerwali dyskusję i spojrzeli na przybysza. - Tragiedia! - powiedział w końcu Markow. - W drodze do monopolowego wyprzedziła mnie ciężarówka z robolami z Carycyńskich Zakładów Maszynowych. Gdy przybyłem do sklepu, robole wykupili już wszystko i odjechali. Wśród zgromadzonych rozległ się jęk zawodu. - Przy okazji wymyśliłem, jak będzie wyglądać nasza armia! - kontynuował Markow. - Szybka piechota na ciężarówkach, wsparta czołgami i samochodami pancernymi, będzie omijać wroga i zajmować ważne cele, podczas gdy zwykła piechota będzie wiązać nieprzyjaciela walką! Propozycja spodobała się wszystkim, więc Markow został szefem sztabu generalnego. Dostał odpowiedzialne zadanie: upewnić się, że już nigdy żaden rosyjski oficer nie zostanie wyprzedzony przez zmotoryzowanych roboli z Carycyńskich Zakładów Maszynowych w drodze do monopolowego. Przy okazji zmodernizuje Armię Rosyjską. Grudnia dnia 9 ukończona została pierwsza z planowanych fabryk. 24 grudnia robole z Carycyńskich Zakładów Maszynowych skończyli budować nowy samochód pancerny i pojechali na testy. Wynik testów: 7 samochodów i 3 ciężarówki zniszczone lub uszkodzone, 24 osoby ranne, 2 gorzelnie i 3 monopolowe splądrowane. Robole przez jakiś czas nie powinni pokazywać się na mieście; aby dać im jakieś zajęcie, generał Markow zatrudnił ich do testowania nowej doktryny na syberyjskich poligonach. Wieści ze świata! 2 listopada król Wasyl I zauważył, że jego były premier Skoropadski chodzi smutny. Aby go pocieszyć, uczynił go następcą tronu Ukrainy. 12 listopada Republika Madrasu przystaje na żądania Federacji Książęcej i staje się marionetką tejże Federacji. 13 grudnia Japończycy zauważyli, że Koreańczycy nie lubią oglądać hentai z mackami i grożą buntem. Aby uspokoić sytuację, zaproponowali im rozmowy przy okrągłym stole. Niestety, coś poszło nie tak - widać Koreańczykom nie spodobała się propozycja zastąpienia hentai z mackami prawdziwym porno z mackami - i 16 grudnia rozmowy dobiegły końca. 25 listopada negocjacji próbuje też Afganistan - przywódcy tamtejszych islamistów zdobyli gdzieś altas geograficzny i odkryli, że na północ od nich istnieje islamistyczny Turkiestan, z którym mogliby się sprzymierzyć. Niestety dla nich, wódz Turkiestanu kazał im spie... oddalić się pospiesznie. 11 grudnia Chruszczow, niepocieszony tym, że to Skoropadski został dziedzicem króla Wasyla, a nie on, zdecydował się przejąć władzę. Poszło mu całkiem nieźle i co prawda król zachował stołek, jednak Ukraina wyszła z Mitteleuropy i przyłączyła się do syndykalistycznej Francji. Łapiecie? Monarchia rządzona przez syndykalistów! Skołowani Niemcy nie wiedzą, czy interweniować, czy nie. Gdy już wydawało się, że w tym roku nic ciekawego się nie wydarzy, 30 grudnia w Austrii zmarł arcyksiążę Fryderyk. W zejściu ze świata nikt mu nie pomógł. Serio. Absolutnie nikt. A już na pewno nie ja. Minął pierwszy rok gry, więc pora na małe podsumowanie. Udało się zrobić całkiem sporo. Mam w miarę dobrą gospodarkę, opracowałem nieco techów, a armia powoli zaczyna się modernizować (co prawda poprzez doktryny, ale mam dobrą podstawę do ulepszenia sprzętu w dywizjach). Jak widać, syndykaliści przejmują inicjatywę w Europie (co jest średnio dobrą perspektywą), a w Azji zapowiada się mała zadyma w Japonii (co już jest nieco lepszą możliwością). No i najważniejsze: udało się uniknąć rewolucji!
    1 point
  24. 2 nowe prace, pojawiły się na DeviantArcie: Szkic cyfrowy jednej postaci z jednej z moich ulubionych gier: Rarity, zainspirowana z odcinka "Suited for success" ( "Modna na sukces"): I making of ( zapisywałem prace co pół godziny):
    1 point
  25. Mówisz o "jarmarku" w 4 sezonie? Czy to nie pokazuje czasem, że skoro ELEMENT LOJALNOŚCI jest w stanie sprzedać PRZYJACIELA, za ulubiona książkę... To Lojalność, 100% lojalność to tylko PIC na wodę i nie ma jej naprawdę na świecie? Skoro sam jej symbol, ją zdradza?
    1 point
  26. A to jak wy innych prowokujecie i szykanujecie jest dobrze i fajnie, ale jak już po tobie się jeździ to źle? Ależ to dojrzałe! Zatem wyrażę się w inny sposób. Wnoszę by wszelkie zachowania mające na celu obrazić kogoś w choćby minimalnym stopniu (tzw. żartobliwe życzenie komuś śmierci/ przezywanie/ skłanianie do usuwania konta/wspominanie o strzelaniu do *wstaw co chcesz, a co dotyczy ludzi*) było karane i to surowo.
    1 point
  27. Jeup. Tu nie chodzi o heheszkowanie, ale o granice tego heheszkowania. Bo czasem wypadałoby pamiętać, że tam za monitorem siedzi drugi człowiek, który też ma swoje myśli i uczucia. A podszywanie się pod niego i głoszenie różnych poglądów jako ta osoba to taka przesada jest. Bo to że my coś uważamy to nie oznacza, że ów ktoś też tak uważa. No ja nie wiem, czy co poniektórzy byliby zadowoleni gdyby ktoś w ich imieniu popierał skrajnie odmienne poglądy polityczne.
    1 point
  28. Internety internetami, a życzenie komuś śmierci i pisanie w czyimś imieniu fałszywych poglądów wymaga pójścia do psychiatry co najmniej. Ludzie są żałośni z tym osłanianiem się "bo to internety, tutaj wszystko nam wolno i tutaj się heheszkuje".
    1 point
  29. I daj tu dzieciom władzę nad czymś. Niech psują atmosferę czerpiąc z tego gówniarską przyjemność. Przecież bycie w porządku wobec innych jest takie niemodne.
    1 point
  30. Czyli jak ja zrobię coś niewygodnego to dostanę perma, a jak któryś z was wyciera sobie pysk moim imieniem i publicznie życzy mi śmierci to pozostaje bezkarny, a także jest dla was to dobrą rozrywką? Wiem, nie jestem idealny. Zrobiłem wiele błędów, za co mi bardzo przykro. W ogóle wystarczy mi problemów z tego powodu. Jednak bądźmy ludźmi pełnoletnimi i poważnymi i szanujmy się nawzajem.
    1 point
  31. Czyli po raz kolejny gimbusek się bawi heheszkując, że nie poniesie żadnych konsekwencji. Forum takie piękne.
    1 point
  32. Nie sposób mi nie zgodzić się z Zeną - również nie byłabym zadowolona gdyby ktoś podszywał się pode mnie i wygadywał rzeczy, których osobiście się brzydzę i w życiu bym się pod nimi nie podpisała - czyli chociażby tematy polityczne i religijne. Bo to już przekracza granice dobrego smaku heheszek. A po adminie oczekuje się raczej tego, że potrafi się zachować i nie robi czegoś co już nie jest małym trollingiem, a zwyczajnym chamstwem.
    1 point
  33. Drogi Pawle "Siperze". Niestety jak było widać także i administratorzy techniczni popełniają nadużycia. Proszę zauważyć, że nie wszyscy ludzie mają takie poglądy polityczne jak administratorzy techniczni, więc dla tej mniejszości na MLPPolska, która nie popiera głównej panującej wśród tutejszych użytkowników doktryny politycznej wyrażenia pisane w ich imieniu jak na przykład: "strzelałbym do górników", lub "zawsze się trochę gwałci" będzie godzić w ich dobre imię, ponieważ takie osoby nigdy nawet by w ten sposób nie pomyślały. Poza tym sam fakt pisania w czyimś imieniu bez wiedzy i zgody zainteresowanego jest postępkiem haniebnym i wnioskuję o jego potępienie. Tak samo w sprawie użytkownika "Żyźwił", który propaguje otwartą nienawiść do mojej osoby twierdząc, że "a ja bym chciał strzelać do zeny jak do kaczek z czołgu" zraniło moje uczucia. Tak samo jak późniejsze stwierdzenie, że chętnie widziałby mnie w trumnie (czego niestety nie udało mi się uwiecznić). Zatem proszę o jego ukaranie. Pozdrawiam Zena92 Kraków 29.04.2015
    1 point
  34. Zostałem papieżem fandomu. Źródło: Bronies Memes
    1 point
  35. Just Bronies Memes na FB.
    1 point
  36. Mam tu coś w sam raz dla Ciebie. Wracając do tematu... Po prostu katana. Japończycy są bardzo honorowi i tworzyli broń, która miała ładnie wyglądać oraz być wykorzystywana według określonych zasad. Widać w spotkaniu z wojskami europejskimi na niewiele by się to zdało. JAK MOŻNA STWORZYĆ MIECZ, KTÓRY PRAKTYCZNIE NIE MA GARDY Do tego dochodzą technikalia, czyli "stal", która jest strasznie podatna na korozję oraz na tyle nieodpowiednia, że po zetknięciu się z europejskim mieczem straciłaby na długości. Nie można jednak zaprzeczyć, że rękojeść sama w sobie wychodzi na dość wygodną, a miecz jest rzeczywiście ostry. No ale na tym się kończą zalety.
    1 point
  37. Zdecydowanie Andrzej Grabowski
    1 point
  38. Twilight Sparkle. Pierwszy dzień w szkole. Kolejna część. Dodatkowo, kolejna przygoda Dr. Whooves
    1 point
  39. Kolejny komiks z serii tłumaczeń tym razem o Twilight Sparkle. Pierwszy dzień w szkole. CDN...
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...