Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Dzień długi, jak są wakacje. Poza tym, nie mogę ciągle szyć i rysować - siedząca pozycja, schylona - znów kręgosłup. 

W mojej okolicy jest opornie ze znalezieniem jakiejkolwiek roboty. A ja mam poza tym problem z fobią społeczną dodatkowy. Praca bezpośrednio z ludźmi - wykańczałaby mnie strasznie. Mógłbym właśnie nie wiem, siedzieć gdzieś, szyć. Chciałem iść na wolontariat do schroniska - jest problem z dojazdem, chyba, że zacząłbym kursować sobie stopem. Pomyślę nad tym niby jeszcze, ale no. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wiesz, że reagowanie stresem (przyśpieszone bicie serca) i lękiem podczas relacji społecznych to objawy fobii społecznej? Powinieneś jak najszybciej powiedzieć o tym rodzinie, poważnie mówię. Tym powinien się zająć psychiatra dla Twojego dobra.

Jeśli moje obawy się potwierdzą, to niestety, ale żadne dobre rady w żaden sposób nie pomogą, bo to najzwyklejsza w świecie choroba. To jakby leczyć raka poprzez homeopatię.

 

Reagowanie stresem na mijanych drechów w ciemniej ulicy to nie jest choroba, tylko zdrowy instynkt samozachowawczy. Fobię społeczną masz, gdy reagujesz stresem na mijaną kasjerkę ze sklepu obok. Taką która zawsze przy kasie się do ciebie uśmiecha. Tak ciepło.  Czyż nie jest to przerażające?!

 

Właściwie to podejrzewałbym zespół lęku uogólnionego. Jak boisz się czegoś, ale nie jesteś do końca pewien czego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chuja prawda. 

Może po prostu niektórzy wolą nie dawać sobie złudnej nadziei.

 

Also, fajnie się to czyta ^w^ Historie jak z anime :3

 

A ja widzę go nawet teraz w twoim życiu. Najlepszy znak, żyjesz.

No tak, to niezbity dowód na wszystko, co powiedziałeś.

 

czemu mam wrażenie, ze niosę krzyż wszystkich znanych mi osób?

To tylko takie mylne wrażenie. Albo wszystkie znane ci osoby stwierdziły, że jest im tak wygodniej. Rzuć ich krzyżyki w pizdu. Zdenerwuj się w momencie, kiedy masz być smutny. To pomaga. Polecam. Dlatego jeszcze żyję i trzymam się jakoś <3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Może po prostu niektórzy wolą nie dawać sobie złudnej nadziei.

 

To nie jest złudna nadzieja, a podstawowa potrzeba każdego człowieka. Jesteśmy zwierzętami stadnymi i relacje z innymi są ważne do poprawnego funkcjonowania, nie zmienisz tego. Nawet introwertyków to dotyczy.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest złudna nadzieja, a podstawowa potrzeba każdego człowieka. Jesteśmy zwierzętami stadnymi i relacje z innymi są ważne do poprawnego funkcjonowania, nie zmienisz tego. Nawet introwertyków to dotyczy.

 

Ja tam ostatnio zauważam, że najlepiej funkcjonuję, gdy nie muszę nigdzie wychodzić z domu i jeszcze jak w tym domu nikogo poza mną i kotami nie ma. Relacje z innymi nie zawsze są dobre. Dwulicowość, dwulicowość wszędzie. 

Wolę siedzieć z kotem. On też jest dwulicowy dziad. Ale go kocham. 

Nie uogólniajmy wszystkich, serio niektórzy nie potrzebują stada ludzi do szczęścia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często wystarcza parę słów z mniej istotnymi osobami, pogadanki na forach, gg, smsy, gry, albo zajęcie się czymś innym. Stosowanie tych sprawdzających się w 150% zasad, mających tak szerokie widełki (cuz jedni potrzebują stałego dopływu atencji do żył, inni biorą raz na pół roku), wygląda głupawo, bo przecież można dostrzec warunki delikatnie zmieniające te zasady. Poza tym nie zdarza się zbyt często, by ktoś był w zupełności odizolowany od ludzi.

 


relacje z innymi są ważne do poprawnego funkcjonowania, nie zmienisz tego

A MOŻE ZMIENIĘ?! :<

Można funkcjonować niepoprawnie. To nie jest aż taki problem, prawda? Ludzie chyba potrafią dostosowywać się do sytuacji, więc mogą też funkcjonować mniej poprawnie.

 

Fakt, że ktoś nie chce być otoczony przez dwulicowe kupy gówna, nie oznacza też, że odcina się od jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Więc wciąż twierdzę, że ktoś może nie chcieć przyjmować byle czego. Chyba, że założyłeś, że wszyscy wokół są fałszywi XDXD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam ostatnio zauważam, że najlepiej funkcjonuję, gdy nie muszę nigdzie wychodzić z domu i jeszcze jak w tym domu nikogo poza mną i kotami nie ma. Relacje z innymi nie zawsze są dobre. Dwulicowość, dwulicowość wszędzie. 

Wolę siedzieć z kotem. On też jest dwulicowy dziad. Ale go kocham. 

Nie uogólniajmy wszystkich, serio niektórzy nie potrzebują stada ludzi do szczęścia. 

 

Miałem na myśli stratę jakichkolwiek relacji z innymi, tych przez internet również. 

 

Fakt, że ktoś nie chce być otoczony przez dwulicowe kupy gówna, nie oznacza też, że odcina się od jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Więc wciąż twierdzę, że ktoś może nie chcieć przyjmować byle czego. Chyba, że założyłeś, że wszyscy wokół są fałszywi XDXD

 

czo? :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złudna nadzieja -> HURR, KAŻDY POTRZEBUJE LUDZI, NAWET FAŁSZYWYCH BO TAKIE SĄ PRAWA DŻUNGLI -> Ale nie wszyscy są fałszywi, więc fałszywych może nie chcieć, lolz.

Tak w skrócie. Pewnie się nie zrozumieliśmy, ale oj tam oj tam ^w^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli stratę jakichkolwiek relacji z innymi, tych przez internet również. 

 

Internetowe "relacje" u mnie przechodzą z prostych przyczyn - nie męczy mnie czyjaś obecność i nie drażni każda byle pierdółka. Inaczej jest, jak się przebywa z kimś "na żywo" (na martwo?).

Może to kwestia, że mam naprawdę dużo "dziwactw".

Ale sądzę, że znajdą się i tacy, że naprawdę nikogo nie potrzebują. Da się tak funkcjonować, jeśli komuś to odpowiada.

 

 

Fakt, że ktoś nie chce być otoczony przez dwulicowe kupy gówna, nie oznacza też, że odcina się od jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Więc wciąż twierdzę, że ktoś może nie chcieć przyjmować byle czego. Chyba, że założyłeś, że wszyscy wokół są fałszywi XDXD

 

Bo są 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, to niezbity dowód na wszystko, co powiedziałeś.

 

To dowód? Jak mógłbym nazwać coś takiego dowodem dla was. Dla mnie fakt, to jest dowód. Jednak ja rozpatruje wszystko w innym świetle.

 

 

 

Rzuć ich krzyżyki w pizdu. Zdenerwuj się w momencie, kiedy masz być smutny. To pomaga. Polecam. Dlatego jeszcze żyję i trzymam się jakoś

Dlatego istnieje trud, bo niektórzy muszą nauczyć się jak być podporą innych.

 

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie, przepraszam za wyrażenie, mam głęboko gdzieś twojego Boga.

 

Kocham takich ludzi jak ty.

Obraziłem się na ciebie Boże, więc nie wierze. Możesz sobie stworzyć jakiego chcesz boga, tylko nie miej pretensji potem, że nie działa.

Edytowano przez White Hood
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham takich ludzi jak ty.

Obraziłem się na ciebie Boże, więc nie wierze.

Kocham takich ludzi jak ty. Bez wiedzy o tym co przeżył ktoś w życiu próbujesz go umoralniać i podtrzymać jego wiarę, a gdy ci się to nie udaje zaczynasz się z niego podśmiewać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

gorabmp.jpg

 

 

      Ja też myślałem, że bez ludzi, towarzystwa da się żyć, Bo się da. Ale później jest to złudne uczucie. Nawet teraz niby mam co robić, a tak naprawdę ciągle czegoś mi brakuje. No właśnie, brakuje mi kogoś z kim mógłbym pogadać, podyskutować. Forum w niewielkim stopniu spełnia to zadanie, ale w bardzo niewielkim. To samo się tyczy gier wraz z kolegami przez neta - niby z nimi gadam, ale wciąż to nie jest to. Wystarczy, że raz wyjdę na miasto i od razu mój humor się poprawia. Jeszcze lepiej gdy kogoś spotkam i szybko pogadamy. Zresztą jak człowiek siedzi w domu całe dnie, to za bardzo w jego życiu nic się nie dzieje - kolejny dzień jest taki sam jak poprzedni. I co z takich dni mamy? Praktycznie niewiele.

 

 

V0ADRIm.jpg

 

Kota w domu też mam, ale on raczej nie zastąpi mi człowieka. Koty chodzą własnymi drogami. Mój tylko przychodzi coś zjeść, połasi się trochę i idzie dalej. No w zimie to się na kolanach położy, ale i tak powtarza w kółko te same czynności. Rozumiem, że ludzie potrzebują często takiej dopełniającej się "połówki", ale ukojenia bym w czymś takim nie znalazł. Moje osobiste zdanie.     

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w 110%

Tyle, że ja kota nie mam :sab:

 

Może jakoś się ogarnąć na wolontariat w naszym schronisku? Koty też tam są.

 

 

Kota w domu też mam, ale on raczej nie zastąpi mi człowieka. Koty chodzą własnymi drogami. Mój tylko przychodzi coś zjeść, połasi się trochę i idzie dalej. No w zimie to się na kolanach położy, ale i tak powtarza w kółko te same czynności. Rozumiem, że ludzie potrzebują często takiej dopełniającej się "połówki", ale ukojenia bym w czymś takim nie znalazł. Moje osobiste zdanie.     

 

Ano widzisz. A mi kot zdecydowanie bardziej odpowiada niż człowiek. Nawet jeśli czasem nie rozumiem o co mu chodzi, gdy coś robi. To mimo wszystko, jego obecność mnie nie męczy. A ludzka tak. Zresztą, mój Leoś to taka leniwa kluska, która potrafi łazić za mną cały dzień. I noc. I budzi mnie o 4 codziennie ostatnio. A mi to nie przeszkadza specjalnie, wciągam go pod kołdrę i idę spać dalej. 

Po prostu chodzi mi o to, że niektórzy naprawdę lepiej funkcjonują bez osób wokół, ograniczając te kontakty głównie na odległość. 

 

Wystarczy, że raz wyjdę na miasto i od razu mój humor się poprawia. Jeszcze lepiej gdy kogoś spotkam i szybko pogadamy. 

 

A to widzisz, ja dla odmiany dostaję ataku paniki i chcę wracać do domu jak najszybciej się da. A jak nie paniki to irytacji. Bo za dużo ludzi wokół, brakuje mi przestrzeni osobistej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham takich ludzi jak ty. Bez wiedzy o tym co przeżył ktoś w życiu próbujesz go umoralniać i podtrzymać jego wiarę, a gdy ci się to nie udaje zaczynasz się z niego podśmiewać.

 

Umoralniać? Nie nigdy nie próbowałem umoralniać. Masz racje nie wiem co przeżyłeś w życiu, więc opowiedz skąd ta gorycz.  Moja wiara nie pochodzi z mojego wychowania czy od rodziców. Moja wiara pochodzi z bólu, nienawiści, pogardy, śmierci. Nie jestem człowiekiem który Boga zna z obrazka, ale jestem kimś kto widział jego realne działanie. Nie musisz się bać, że pogardzę tobą. Ja po prostu chce pomóc. Dlatego żyje.

Kurcze o ile fajnie z ludźmi na żywo o takich tematach rozmawiać.

 

 

Powiem ci wszystko co wiem, ale daj mi znać kiedy będziesz miał dosyć, a przestane.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, mam powód do narzekania na relacje międzyludzkie i fałsz totalny wszędzie.

Wiecie co wkurza najbardziej? Jak ktoś jest tolerancyjny, ale w rzeczywistości wcale tak nie jest.

Albo jak się kuźwa nie umie określić. Udaje, że jest tak i tak, a w gruncie rzeczy - jest inaczej.

Wiecie co? 

W dupie to wszystko mam.

Taka rada dla przyszłych rodziców.

Jak wasze dziecko kiedyś wam o czymś powie, dunno, że jest aseksem, lesbijką, gejem, transem, płcią zero, czy że czuje się chociażby kartoflem, to się kuźwa w stosunku do tego jakoś określcie. Bo takie "akceptujemy to" z niedopowiedzianym na głos "ale jesteśmy święcie przekonani, że ci się odwidzi, dlatego to akceptujemy, a jak się nie odwidzi to wypie*dalaj, nie chcemy cię znać" jest znacznie bardziej krzywdzące niż szczere "nie chcemy cię znać" od razu. Nie robi się zasranych nadziei na to, że można normalnie funkcjonować w relacjach z rodziną. Taka prawda. 

 

I właśnie dziś uznałem, że lepiej by mi się jednak funkcjonowało totalnie samemu. I chcę jeszcze szczura. I cały inny zwierzyniec. Bez ludzi, ludzie są źli. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie dziś uznałem, że lepiej by mi się jednak funkcjonowało totalnie samemu. I chcę jeszcze szczura. I cały inny zwierzyniec. Bez ludzi, ludzie są źli.

 

Gdybym cię spotkał pocieszyłbym cię tak samo jak zawsze pocieszam mojego najlepszego przyjaciela. Domyślasz się jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nawet Cię Ukeź rozumiem. Sama kocham samotność. Mam przyjaciół i znajomych, których lubię i którzy chyba lubią i mnie. Czasami się spotykamy, ale robię to raczej dla nich niż dla siebie. Bo osobiście najlepiej żyje mi się całkiem samej. Ba, na dłuższą metę obecność innych ludzi mnie irytuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nawet Cię Ukeź rozumiem. Sama kocham samotność. Mam przyjaciół i znajomych, których lubię i którzy chyba lubią i mnie. Czasami się spotykamy, ale robię to raczej dla nich niż dla siebie. Bo osobiście najlepiej żyje mi się całkiem samej. Ba, na dłuższą metę obecność innych ludzi mnie irytuje.

 

To bardziej cechy introwertyzmu niż samotności :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...